1. ANDRZEJEWSKI. MIAZGA
1. ANDRZEJEWSKI. MIAZGA
aksolotl. Jak polot albo kaszalot183. A neostenia jak względnie neurastenia'". Ty, Adam, jesteś znakomitym5? sta, tylko brak ci czasem polotu. Zresztą rozumiem cię. pi?' znaj się, jesteś aksoiot? Nie?
Panek, który przecierał chustką spieczone wargi, parafc^. krótkim śmiechem.
- Panowie - wymruczał Zaremba, wciąż z głową wspam o pięść - zdaje się, że się znalazłem w czubkach.
Kuran:
- Cała Dania jest więzieniem1S5, tylko ty nic o tym nie wiesz, bo ty jesteś gwiazdor w masowym, popularnym nakładzie.
I do Nagórskiego:
- Jesteś aksolotl! Słowo daję, jesteś aksolotl.
Tym razem Nagórski nie tylko przynętę chwycił, lecz połknął ją razem z haczykiem.
- Słuchaj, Ksawery, powinieneś uważać na tego małego kleptomana, żeby cię pewnego dnia nie spotkał los niedźwiadka * langwedockiego względnie samca modliszki, wiesz jakiej?
- \{<mtis neligiosa1*7.
- Właśnie.'
Wówczas Ksawery, podniecony drastyczną aluzyjnością:
- Myślisz, że byłoby to nieprzyjemne?
- W pewnym sensie tak - odpowiada Nagórski - bo jeśli przyjemne, to bez możliwości powtórzenia.
- Ba! - na to Ksawery.
-■ !G kaszalot - potwal, ssak morski.
as tema - stan zmniejszonej wydolności fizycznej i nerwowej; neurastenia - najczęstsza postać nerwicy.
!8S Cytat z Hamleta Szekspira, akt II, sc. 2.
•** niedźwiadek - skorpion.
187 mantit religiosa (tac.) - modliszka zwyczajna.
Marek Kuran jest zbyt wytrawnym graczem, aby się zdradzić, iż znalazł się nagle w sytuacji kibica. Spośród wielu stanów dobrowolnego niewolnictwa (jak gdyby przymusowych nie było aż nadto dużo; zresztą, być może, łączą się one: dobrowolne i przymusowe? cóż, ostatecznie, możemy powiedzieć o granicach, kiedy chcę coś uczynić, a kiedy muszę?) -jednym z najbardziej pętających człowieka wydaje się stan (rzec by można górnolotnie: nieustanna potrzeba ducha), aby w każdej sytuacji wygrywać.
Kuran (bo i skąd, jeśli jego mentor nie miał dotychczas okazji wspomnieć o szczególnych obyczajach niedźwiadka i modliszki?) nie wie nic o langwedockim niedźwiadku, również o modliszce tak pośpiesznie przemienionej w mantis religio-sa (mantis? mania? francuskie: manteau, więc może płaszcz? płaszczyk religijny?), lecz ta nieświadomość natychmiast go, zgodnie z prawidłami gry, mobilizuje. Bowiem podstawowe reguły gry nakazują: nigdy po sobie nie pokaż, że czegoś nie wiesz, że jesteś stropiony, niepewny, że się wahasz; nigdy swoim zachowaniem nie zdradź, więc twarzą, dłońmi, a przede wszystkim wyrazem oczu nie zdradź, że zostałeś zaatakowany, najlepszą odpowiedzią na atak jest spokojna demonstracja absolutnej nieświadomości ataku, atak nic przyjęty traci impet, staje się niewypałem, pudłem, ostrość i ironia rozłażą się jak rozgotowane mięso; wykorzystaj wówczas swój osobisty urok (bez osobistego uroku w ogóle się nie zabieraj do rozgrywek), uśmiechnij się, zrób cokolwiek, niech to będzie jednak świeże i czyste, może być nawet bezbronne i naiwne, zachowaj się tak, aby nikomu z obecnych, a przede wszystkim stronie atakującej do głowy nie przyszło, że poczułeś się zachwiany i nadwątlony; i nie atakuj natychmiast, to byłoby zbyt prostackie, gra stałaby się dla wszystkich zbyt przejrzysta, tylko