430 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
kins. Jak wynika z księgi okrętowej kapitana K.eelinga,kapj tan Hawkins był kilkakrotnie zapraszany na pokład Dragona Uważajcie, mistrzowie, teraz pytanie! Czym, oczywiście po^ obiadami, uczęstowywano kapitana Hawkinsa na pokładzie Dragona? Nie wiecie? Ty też, Ksawery, nie wiesz?
- Nie wiem - odpowiada Ksawery, żeby nie psuć Markowi zabawy.
- Ale coś mi się w związku z tym przypomina - dodaje natychmiast, ponieważ nie może się powstrzymać, aby choć w ten sposób nie przekazać swoich intymnych myśli związanych z pewną nocą, kiedy leżącemu obok Markowi opowiadał tę właśnie historyjkę.
- Trzy zero dla mnie - stwierdza Kuran, świadomie nie chcąc się z Ksawerym podzielić owymi intymnymi wspomnieniami.
- Prawidłowa odpowiedź brzmi: marynarze kapitana Kee-linga kilkakrotnie odgrywali na pokładzie Dragona Hamleta oraz Ryszarda II.
- Nie pij - mówi Ksawery Panek w sposób przesadnie obojętny - masz dość.
Kuran:
- Może w takim razie wiecie, jaka jest różnica pomiędzy naukowcem, filozofem i marksistą? Też nie wiecie? Wapniaki!
- Długo tak możesz? - pyta Nagórski.
- Do końca i jeszcze dalej. Naukowiec, moi mistrzowie, to taki facet, który z oczami przewiązanymi ciemną przepaską szuka w ciemnym pokoju czarnego psa. Filozof też jest w ciemnym pokoju, także ma oczy przewiązane i również szuka czarnego psa, tyle tylko, żęjjsa nie ma. A marksista jak filozof: jest w ciemnym pokoju, oczy ma przewiązane, szuka czarnego psa, którego nie ma, ale od czasu do czasu wykrzykuje: mam go! mam go! Dlaczego się nie śmiejecie?
- Pół do trzeciej dochodzi - mówi Nagórski, a Zaremba, ciężko wsparłszy głowę o zaciśniętą pięść, odsuwa rękę Ku-rana, nachylającą po przekątnej stolika karafkę z wódką.
- Mnie nalej — mówi Panek.
Więc Kuran nalewa sobie, potem płytką resztką wsącza do kieliszka Ksawerego.
- A wiecie, co to jest aksolot?
Nagórski:
- Aksolotl, Mareczku, nie aksolot.
- A więc aksolot, moi wy sfrustrowani mistrzowie, jest to salamandra meksykańska, która rozmnaża się przez pedoge-nezę; to znaczy rozmnaża się w stanie larwalnym, przy czym komórka jajowa rozwija się bez zapłodnienia. A w ogóle powinniście wiedzieć, że aksolot nigdy nie wychodzi poza stan larwalny, w pewnym momencie osiąga tak zwaną dojrzałość płciową, ale larwą pozostaje całe życie. To się nazywa neo-stenia. Nie uważacie, że Polska jest neosteniczna?
Nagórski po raz drugi połyka przynętę:
- Neotenia, nie neostenia. Łapiesz słowa jak muchy, Mareczku. Wydaje mi się, Ksawery, że twój utalentowany uczeń ma poważne braki.
- Oczywiście - na to Kuran - łapię słowa jak muchy, a potem wyrywam im nóżki i skrzydełka. Język, jak wiesz, zgodnie z teorią wuja nieboszczyka, nie należy ani do bazy, ani do nadbudowy, można go zatem kształtować wedle intencji subiektywnych182. Mnie, na przykład, aksolot lepiej pasuje niż
182 Aluzja do książki J.W. Stalina Marksizm a zagadnienia językoznawstwa, napisanej w 1950 roku w związku z dyskusją o języku toczącą się na łamach „Prawdy”. Stalin poddał tu druzgocącej krytyce teorie językowe N.J. Marra.