386 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
łożonego już po wojnie Parku Kultury, a ponieważ ma mieszkanie na ostatnim piętrze - widok z jego okna roztacza się bardzo rozległy na park w dole i bieg Wisły, płynącej w tej części miasta wśród krajobrazu leśno-łąkowego, całkiem jak na wsi; 2) z powodu komplikacji rodzinnych (rozejście się z żoną, której oddał mieszkanie?) Eryk Wanert jest od pewnego czasu bezdomny, w ubiegłym roku korzystał z mieszkania kogoś, kto na kilka miesięcy wyjechał z Polski, a po powrocie tego kogoś przeprowadził się do stryja, stary profesor Henryk Wanert mieszka samotnie (podobnie jak Nagórski posiada dochodzącą pomoc domową) na Karowej, w kamienicy wzniesionej na skraju wiślanej skarpy, mieszkanie jest obszerne i wygodne, Eryk mógłby posiadać własny, zupełnie nie krępujący pokój, jego stosunki ze stryjem zawsze układały się i nadal układają bardzo dobrze. W tej chwili profesora Wanerta nie ma w domu, od paru dni przebywa w Jabłonnie.
Wybrać chyba tę drugą wersję. Nie zapomnieć, że do Eryka powinien zadzwonić Maciej Zaremba, który z wiadomych przyczyn jest zbyt podekscytowany, aby wrócić po przedstawieniu do domu, poszedł więc najpierw najprawdopodobniej do SPATiF-u, a gdzieś koło północy zawędrował do nocnego baru w Bristolu, gdzie zorientowawszy się, że Eryk mieszka tuż obok, koniecznie chce go odwiedzić. Mimo całej przyjaźni i całej sympatii, jakie żywi w stosunku do Zaremby, nie wydaje się, aby nawet dla niego i w sytuacji tak wyjątkowej Eryk Wanert pozwolił sobie na wplątanie się w męczący klimat niepokojów przyjaciela, zwłaszcza że jutro czeka go ciężki dzień. ZAREMBA Eryk? Cześć, to ja. Co robisz, stary? WANERT Idę spać.
ZAREMBA W grobie się wyśpisz. Stary, słyszysz mnie? WANERT Słyszę, ale wyspać się muszę dzisiaj.
ZAREMBA Poczekaj, nie przerywaj, cholernie źle słychać. Słuchaj, stary, ja jestem obok, w Bristolu, koniecznie muszę się z tobą widzieć. Koniecznie, słyszysz? Cholernie ważna sprawa.
WANERT Co się stało?
ZAREMBA Wszystko ci powiem, za pięć minut będę. Słyszysz mnie?
WANERT Wybacz, Maciek, bardzo mi przykro, ale naprawdę nie mogę cię w tej chwili przyjąć.
ZAREMBA Przestań, stary, pieprzyć. Nie mogę! Myślisz, że ja mogę? Też nie mogę, ale muszę. Sprawa jest, mówię ci, cholernie, ale to cholernie ważna. Słyszysz mnie?
WANERT Jaka sprawa?
ZAREMBA Rany boskie, co z ciebie za uparty facet! (Ściszając głos, ponieważ dzwoni z szatni.) Grażyna nie może urodzić, rozumiesz? Słyszysz mnie?
WANERT Gdzie jest Grażyna? W szpitalu?
ZAREMBA A gdzie może być?
WANERT Zastanów się, Maciek, w czym ja jej mogę pomóc?
ZAREMBA A czy ja cię proszę, żebyś jej pomógł? Mnie masz pomóc! Jesteś moim przyjacielem czy nie?
WANERT Jestem, Maciek, wiesz, że jestem, ale zrozum...
ZAREMBA Nic nie słyszę, mów głośniej.
WANERT Przykro mi, Maciek, okropnie przykro, ale tak się składa, że w tej chwili nie jestem sam, bardzo cię przepraszam.
ZAREMBA (po chwili milczenia) Rozumiem. Nie wiedziałem. To ja cię, stary, przepraszam. Okay/ Nie gniewaj się, stary. Cześć! Ale zobaczysz, zapamiętaj sobie, przyjdzie jeszcze taka chwila, że do mnie zatęsknisz. I wtedy mnie nie będzie. Zobaczysz!w-----
141 Aluzja do słów Zbigniewa Cybulskiego adresowanych do Andrze-