420 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
szewskiego, leż powinien spać twardo. Więc Zofia Pan ł, Gustaw?
Z tym ostatnim kłopot, bo (prócz swych dwudziestu Im) wciążjest nikim i żaden w związku z nim sensowny pomysł nie przychodzi mi do głowy. Może jedyny z rodzeństwa powinien się wdać w ojca? Przeciętny, praktyczny, pracowity, bez witf. szych ambicji, zbyt słaby w przedmiotach humanistycznych żeby zdać do liceum ogólnokształcącego, wcale zresztą tęgą nie chciał, skończył jakieś technikum (mechaniczne, energetyczne, samochodowe?), wcześnie się ożenił i ze swoją „zwariowaną " rodziną nie chcąc mieć nic wspólnego, osiedlił sir gdzieś poza Warszawą, w Olsztynie na przykład albo w Szczecinie. Więc skoro tak, to w sytuacji obecnej by odpadał. %
Zatem jeśli nie Monika, to tylko Pankowa mogłaby odebrać telefon. Lecz gdyby Konrad Keller usłyszał w słuchawce głos przyszłej teściowej, chybaby jednak nie zdobył się na rozmowę i słuchawkę odłożył. A nawet, gdyby do rozmowy (trochę zabawnej) doszło - nie wydaje się prawdopodobne, aby Pankowa wiedziała, że Monika przechowuje w łazience Konrada podręczne proszki. Więc?
Mogłoby jeszcze być i tak. żgjKpnrad po nieudanym telefonie wraca doTazienki, szuka czegoś w szafce (np. wodyko-lońskiej, żeby zwilżyć skronie), a ponieważ ruchy na skutek bólu ma cokolwiek nieskoordynowane - jakieś blaszane pudełko spada z półki na posadzkę, właśnie w nim przechowywana jest podręczna apteczka Moniki. Trochę to jednakim-ciągnięte. Poza tym, nawet gdyby Konrad przypadkiem dokonał podobnego odkrycia, to będąc całkowitym ignorantem w dziedzinie lekarstw, nie mógłby się zorientować, co jest na co. Posiadając skarb, nie umiałby z niego skorzystać. Mógłby - powiedzmy - zadzwonić w tej sytuacji do Eryka Waner-
ta. Może? Ale nie bardzo mi się to wszystko podoba. Więc chyba na razie zostawię, jak jest, niech się to odleży, potem do tego wrócę.
wieczorem
Lektura inteligentnie ironicznego opowiadania Heinricha Bólla Doktor Murke zbiera milczenie'™.
piątek, I maja
Na wypadek, gdybym się zdecydował wykorzystać dawny pomysł: Konrad Keller po zażyciu przeciwbólowego proszku przesłuchuje taśmę magnetofonową - przejrzałem stare notatki. żeby wybrać z nich teksty dla Nagórskiego.
Do wyboru:
Obłąkana kobieta. Czarna, o śniadej twarzy i wielkich, ciemnych, tragicznych oczach. Mówi prawie bezustannie, przechodząc od rozwlekłego zawodzenia do akcentów radości i uniesienia. Chwilami, gdy wpada w nasiloną egzaltację, rozkłada zniszczone, niewspółmiernie do twarzy starcze dłonie, wykonując nimi ruchy naśladujące gesty kapłana odprawiającego nabożeństwo.
To, co mówi, jest urywane, chaotyczne.
-Jest góra i dół, góra i dół... gwiazda, wielka gwiazda... góra i dół... o! krople spadają na mnie, czuję je, o! jak je czuję... jedna, druga... o! leci to wszystko... z szumem leci... o! jak huczy... jak ja się cieszę, jak się strasznie cieszę! ludzie, lu-
1,0 H. Boli, Doktor Murke zbiera milczenie [w tegoż:] Człowiek z no-iami, Warszawa 1959.