polską historię względną łagodnością i trudnym do pr/c/.vvycif—lyjA wobec zbrodni politycznej.
W rezultacie zakończenie Czerwonych tarcz jest — po Iwałdawj^
— rezygnacyjne, po polsku — szlachetnie cofające sic piwd — czynem wymordowania braci stojących na drodze do zjcdnomiM i odzyskania korony, i wreszcie — w duchu lat trzydziestych — penEic^
W Krzyżowcach (1933) Kossak-Szc/.uckiej proporcje lematycar Polską a światem kształtują się w sposób biegunowo odmieni. polskich rycerzy biorących udział w pierwszej wyprawie knyMA kol wiek uprzywilejowany dzięki swojej „ramowej;’ pozycji — wbnk ** na plan dalszy, ustępując pierwszeństwa zbeletryzowanej historii tego teka i w ówczesnym sensie ogólnoświatowego wydarzeni i- Polski »#. tu. jak wolno sądzić. za zadanie, po pierwsze, przypomnieć, te jąitfc te Polacy równic/ i pod tym względem zaznaczyli swoją obecność * ćń^* Europy pojętej jako kulturowa całość: po drugie — jak gdyby dh pumą
— ukazać pewną ospałość kulturową, cechującą, może nic tylko słiui naród polski. (Diagnoza to nieco zbliżona do Iwas/kieiWc/oiwlKj &
— co może zdumiewać — postawiona o wiele wyraźniej, choć oennb daleka od szyderstw Nowoczyńskiego, zawartych ówcześnie w Alltó.-Chopkta.) Formalny bohater powieści. Imko Strzegonia. poaróua^p wyprawie krzyżowej do kraju, pozostaje takim samym, jaka p k Bóg stworzył: wielka przygoda całej Europy, która gwakonk pfe naprzód jej rozwój, po nim spłynęła jak woda po gęsi.
Krzyżowcy to dzieło o wielkim rozmachu epickim, znacznych urińp historiozoficznych, jedna z najdonioślejszych powieści hiuotycayh Dn dziestolceia. Stworzona jednak za pomocą środków ptsankkb &x wyeksploatowanych, gdy tymczasem nowatorski zamysł pruto— w utworze literackim gigantycznej zbiorowej akcji o zbiorowym trimn wymagał znalezienia adekwatnych doń nowych form literackiej cbpe» Stąd wrażenie pewnej ilustracyjności. jakie pozostawia po ttc Krzyżowców.
W mniejszym stopniu uwaga ta dotyczy następnych części cyklu: pcw* KnN trędowaty (1937) i Bez oręża (jw.), a to z racji ich odmieaoc|klafc zgodnego z tradycją tego gatunku, zamierzenia twórczego. FoszczcgOKCf— z dziejów Królestwa Jerozolimskiego ukazane tu są poprzez akcje staw trowanc wokół wyraziście przedstawionych bohaterów będących a— znanymi postaciami historycznymi, i tak — w Królu trędowatym mp pierwszy wysuwa się tytułowa heroiczna postać króla Baldwina IV. > fc oręża znaczną rolę odgrywa król Jan de Brienne, właściwym bohac—gi 338 jednak święty Franciszek z Asyżu.
ZOFIA KOSSAK
TOM PIERWSZY BOCTAKCHCE!
bk fonl-Słcnicto. Kratowej, 11, Potrafi Mi KouśSrrmU hopfn lfJ7 Itt Mi proj Wacław BonfylWn
Kozicki) cykl Kossak-Szczuekiej atoryzauiiJ w opinii publicznej wojny I \njtm, choć—jak czytamy w ińofcum Krtfmó* - mctyiiM I faunie gorsza jeszcze. Nic umyło to bynajmniej, by pisarka odetodołi ■ od - imnifcsm^ccgo się stale w jej i\mnoki, niekiedy, truto i o tym I MpoBRiwf, nieco parafialnego - katolicyzm. Wręcz przccimt jej wuja I imjity jśo jarami bluzpjącego ropy grzechu", wuja, u którą krył sif I i ftfjnóftycay pogląd tu ludzką ruturf w ogóle, wskazywała tu i)m i netu* kmiecmoić wiary, na tym większą potrzebę nadprzyrodzonej luki J • tłnejacb tał bardzo ułomnej lud/Mci. Nadprzyrodzonym leź ułam
■ furia tłumaczyła fakt zdobycia Jerozolimy przez krzyżowców.
■ Aumoii ^ca iv tyc/t książkach tonacja znacznie jednak Mla Ą od ciemnej
■ wafuycnoki Iwaszkiewicza czy tragicznej rcligjjnoki Andrzejewskiego.
■ U bowiem Iwaszkiewicz ukazywał — u Młynie nad Urwą - jak świętym Mknie możni jeili Andrzejewski stawuł nad tym problemem wielb znak
I Ufitoij, KosukJzczucka sięgnęła po prostu -i nie poru pierwszy, dok
i1 Wyomicć choćby jej Sutleków Bożych (1929)—do hagiografii, by wy tek )S9