V. Kiytyta feicncfca
doznaniom religijnym. Piwiński w artykule tym przeprowadza! rum* z góry wykluczające możliwość ingerencji społecznej czy paiitfwowgnjn.. autentycznego tworzenia artystycznego. Owszem, stwierdzał, m tt z lego rodzaju celami współdziałać, wtedy jednak tylko, gdy w-piWtul**-, wynika z głębokiej, samoistnej potrzeby jej twórcy. W przeciwnym wjjjt sztuka przestaje po prostu być sztuką, traci swą moc czarodzieja i r, problem automatycznie upada. Piwiński solidaryzował się tu z Czafanma współtworząc wspólny front walki o autonomię sztuki, zwłaszcza IiMSluy.ft znaczyło to jednak wcale, by jego poglądy nawiązywały do auxnb
-101
Razem z Piwińskim i Pomirowskim Kazimierz C/achowskł tuka i krytyków — w umiarkowany i niezmiernie liberalny sposób — luafcp -nowy realizm". Razem z Piwińskim i Zawodzińskim — do krytyków.firn? działalności zdecydowanie dominowała (by użyć znanej termie 1'rllmi Sławińskiego) funkcja poznawczo-oceniająca z jednej strony, rrpilm i rzetelność sprawozdawczo-infomuicyjna z drugiej. Pizy czymjclli panował nad całą poezją Dwudziestolecia. Piwiński nad całą prozą a łty* całym dramatem (choć jedynie z fotela teatralnego). Czachowski prali swobodnie po wszystkich tych dziedzinach, z krytyką literacką ai MU Bywały okresy, w których pisywał 130 artykułów i recenzji ioc;nit.j*ta5, zatem miesięcznie. A przecież ten „KraszewskT-krytyk Dwulzictldea wydawał także książki, i to wyjątkowo pracochłonne.
Ani Zawodziński. ani Piwiński, choć jak mało kto byli do U go pruknyra nie pokusili się. by setki pisanych przez siebie recenzji przetopić * ran Pokusił się o to Czachowski.
Skłaniały go w tym kierunku zarówno jego erudycja. s> stenutjcactfjp bibliografa i antologisty (opublikował „próbę bibliografii" Jana Kaprów 1929 i przegląd sądów o Sienkiewiczu 1931), jak i łagodny tempa*® krytycznoliteracki. Należał do rodziny krytyków życzliwych, „wsjrflnupd’ czy — najtrafniej rzecz określając — wyrozumiałych. Przenikliwie tata® wady. ale zaraz szukał dla nich usprawiedliwienia i — by je udram*1 — podawał zalety. Tak np. również i on był przeciwnikiem tendnejj* i utylitaiyzmu w literaturze. Ale zauważywszy je u tego czy innego awotit* zazwyczaj osładzał uwagami o jego „niepospolitym talencie". Ten najhrfa zrównoważony, wolny od jakichkolwiek „skoków w wyłączność" kryijt-ł*4 był już właściwie historyka literatury dawnego typu. 1 w Obraiif iwjitfcf* 470 literatury polskiej ISH4-I934{ 1934-1936) wyciągnął z tego pierwsze
Kmitiicrs CfKtiowiki wygłasza w PołtkMj Akademii LUcntiury uiki)1 PenpeAnwy trohumi w Jiwrurarw poltUrj, IV39
To trzytomowe dzieło obejmujące historię półwiecza polskiej literatury należy do najpożyteczniejszych osiągnij krytyki Dwudziestolecia. Do słabszych jcpo stron zalicza sic kompozycja: w pierwszych dwu toniach polegająca głównie na kolejnym przedstawianiu sylwetek wybitnych pisarzy, w tomie trzecim, który na 800 prawie stronach opowiada dzieje powojennego piętnastolecia. bardziej już zróżnicowana, dość jednak chaotyczna. Niemniej, mimo pewnych ewidentnych, nielicznych zresztą pomyłek (entuzjastyczna ocena l/lanowskiego) i mimo niejakiej skłonności autora do charakterystyk mało treściwych, a wielomownych, z tomu tego wyłania się sugestywny i przekonujący obraz Dwudziestolecia. Jest to jednocześnie nieoceniony informator, przysłowiowa kopalnia wiedzy, w dokładności swej i dbałości o wyważony, spokojny sąd — niezmiernie trudna do prześcignięcia.
W dwa lata później Czachowski uzupełnił swoje opus magnum książką Najnowsza polska twórczość literacka 1935-1937 (1938). Była już ona utrzymana w stylu bardziej sprawozdawczym i analizowała jedynie poezje i powieść. Jednocześnie pracował nad Obrazem polskiej literatury realistycznej XIX wieku o założeniach nieco podobnych do Obrazu współczesnej literatury