Pamiętnik drugi
wziął za podpis rozbioru kraju? i gdyby choć cząstkę złod^j ukradł, to byłby powieszony, a tyś jeszcze order dostał, nie dysputuj więcej i ubieraj się.” Ożarowski odpowia^. „Któż to jest, co mnie każe aresztować?” Odpowiada mu o],_ watel: „Oto cię każe aresztować szewc.” Ożarowski odpowia. „Ach, dla Boga, cóż to za wzgarda, że szewc wziął przewi
• y
nade mną? ale bojąc go się, muszę pójść z wami.” A wziąw.y szlafrok na siebie i mówi: „Jeżeli do prochowni pójść mam, Q tam lepszego ubioru nie potrzeba.” Ale pytał się o to, czyli t^ jest kto więcej, a gdy mu powiedzieli, że tam już jest bisk^ Kossakowski, tak zaraz począł się okrutnie śmiać, mówiąc } że: „Przynajmniej będzie mnie miał kto błogosławić, ale k|^ wie, jeżeli nie na szubienicę, ale podobno my oba pójdziemy, A w tym, wziąwszy kapelusz na głowę, mówił: „Pójdźmyż ji aby tam jak najprędzej stanąć.”
A gdy już przyszli do prochowni, prosił tylko o to, aby raz^ był osadzonym z biskupem Kossakowskim, ale gdy go ta^ wprowadzono, tak się mocno zaczął śmiać, że aż na zien\ upadł, mówiąc do niego: „I tyś tu? czyli ty mnie przewodniczy na szubienicę nie będziesz? Ach, braciszku, jakże to jest dóbr; mieć równych kolegów sobie!” Ale biskup wcale nic nie odpi wiedział. A w tym obywatele i wojskowi ustąpili z prochowy i mnie raport ze wszystkiego zdali, a ja znowu Radzie zdałer, Rada już była wygotowała dla minie rejestr do aresztowani osób, ale dłuższy jak litania do wszystkich świętych i kaza) tych ptaków aresztować.
Opis o biskupie Massalskim i marszałku Moszyńskim
Gdy mi Rada dała zlecenie i moc aresztowania wszystkie] wykraczających, musiałem się bardzo rozśmiać, bom sobie po myślał, czyli też ja i tej Rady aresztować nie będę, poniewia: minie aż nadto zaufali. Alem ja się ,na ich polityce nie bardzon pomiarkował, dlaczego oni tylko mnie na niebezpieczeństw; wystawiali, alem się wkrótce dowiedziałem, iż te panicze dlatego mnie do wszystkiego używali, abym ja dał się każdem we znaki, i dlatego gdy oini zbłądzą, to na mnie całą win zwalą, a za uchybieniem czegokolwiek to mnie z Rady wyrzuci
I takaż to ich maksyma była. Ale ja wziąłem silę na inn; sposób, poznawszy ich intrygę, jaka się tu później okaże, je nim się wziąłem do tego aresztowania, żądałem od Rady u piśmie upoważnienia, a gdym go dostał, już daleko śmielszy byłem. A najprzód poszedłem do pałacu do ks. biskupa Massal skiego151 chcąc go aresztować, lecz go nie zastałem, a skoron się zapytał, gdziebym go zastał, odpowiedzialno mi, że on i jada i sypia u króla w Zamku, więc ja poszedłem do Zamku. Ale on był u króla, a gdym1 go kazał prosić do siebie, nie chciał dc mnie wyjść. Ja będąc rozgniewany poszedłem do króla i prosiłem go, że ja mam zlecenie od Rady aresztowania biskupa, i czyli na to pozwoli król jegomość lub też nie.
Król mi odpowiada, że jego wziąć nie broni, a skoro to król wymówił, tak ja zaraz przychodzę do biskupa, a oddawszy mu ukłon, rzekłem do niego: ,,Darujesz mi, wasza książęca mość, iż mam zlecenie od Rady Narodowej, aby księcia pana aresztowałem.” Pytał mi się: „Za co mam być aresztowany?”, odpowiedziałem mu, że tego nie wiem, lecz że mam takie zlecenie. Pytał się mnie, gdzie go zawiozę. Powiedziałem mu, że do Bru-hlowskiego pałacu. Książę zaraz poszedł ze mną i wsiedliśmy do karety, i pojechaliśmy do Bruhlowskiego pałacu152, i tam go osadziłem, rozkazałem mu przynieść pościel i to, co mu tylko było potrzeba, a potem udałem się do marszałka Moszyńskiego153. A gdym tam przyjechał, kazałem się meldować, że chcę marszałkowi oddać moją wizytę, aż odbieram rezolucją negatwe taką, że pan nie przyjmuje żadnej wizyty. Ja powtórnie proszę, abym się mógł widzieć z nim, on powtórnie odpowiada, że nie wpuszcza i naprzykrzonych każe wybić i wypchnąć, ja trzeci raz posyłam do niego, prosząc o wolne mnie wpuszczenie, bo jeżeli pan marszałek pójść do siebie nie pozwoli, to ja bez wszelkiego pozwolenia pójdę i niegrzecznie się z sobą rozmówi emy.
Aż lokaj, powróciwszy od swego pana, odpowiada te słowa,
93