Fizyka jądrowa w ośrodku warszawskim (rozmowa ze Zdzisławem Wilhelmim)
der zdeformowanych z tzw. nowego obszaru deformacji 5C < Z, N < 82, gdzie znaleźliśmy szereg nowych izomerów i izotopów. Za ważne i ciekawe uważam także nasze (z Andrzejem Turosem) badania dotyczące zastosowania wstecznego rozpraszania kulombowskiego deuteronów do wyznaczania grubości i składu chemicznego warstw powierzchniowych. Były to pierwsze w świecie badania tego typu, które dały początek analizie warstw powierzchniowych. Przegląd tych prac i spraw można znaleźć w moich artykułach [6] i [9].
Pyta Pan c niewykorzystane szanse. Już we wczesnych latach 60. warszawska fizyka jądra atomowego była w pełni przygotowana do tego, by stać się jednym z ważniejszych ośrodków badawczych w świecie. Już wspominałem o tym, że była tu liczna, bardzo dobra kadra naukowa, ze znacznym doświadczeniem i pokaźnym dorobkiem publikacyjnym, było zaplecze techniczne pozwalające na podejmowanie ambitnych zadań przy budowie aparatury pomiarowej; trzeba było jedynie zdobyć się na wysiłek wyposażenia tego ośrodka w niezbędny akcelerator. Już od początku 1962 r. prowadziłem sam i przy pomocy mych współpracowników bardzo intensywną akcję propagującą zakup akceleratora. Przy każdej, dosłownie każdej okazji wykazywałem, jak pilną potrzebę stanowi taki zakup i jakie korzyści on przyniesie. Niestety, moje zagorzałe starania napotykały na bardzo ostre przeciwdziałania (i to także, a może przede wszystkim, wychodzące ze strony kolegów fizyków innych specjalności...).
Dopiero po 10 latach, licząc od początku naszej walki o akcelerator dla Warszawy, doszło do decyzji budowania w naszym ośrodku dużego cyklotronu. Jak sądzę, pomogła tu okoliczność, że akcelerator ten (izo-chroniczny cyklotron ciężkich jonów) miał bazować na elektromagnesie zakupionym w Związku Sowieckim. Uważam tę wieloletnią zwłokę w budowie niezbędnego narzędzia za karygodne zaniedbanie ludzi, w których rękach leżały w owym czasie decyzje o finansowaniu polskiej nauki.
Jeśli miałbym wskazać na inne błędy, jakie wpłynęły negatywnie na losy warszawskiej fizyki jądrowej, to powinienem wymienić dokonany w roku 1968 brutalny akt rozerwania przez hunwejbinów panoszących się w 13J i przez popierające ich władze partyjno-rządowe znakomicie funkcjonującej, ścisłej współpracy między IBJ a uniwersyteckimi zakładami fizyki jądrowej.
AS - A gdyby spróbować odpowiedzieć na moje pytanie w jeszcze szerszym kontekście całego kraju? Był Pan i jest bezpośrednim uczestnikiem wielu wydarzeń związanych z fizyką jądrową w ośrodku warszawskim, ale przecież i uważnym obserwatorem takich wydarzeń w skali całej Polski.
ZW - Istotnie, w ciągu mojego długiego życia miałem wiele okazji do tego, by przyglądać się uważnie temu, co dzieje się w polskiej fizyce jądrowej. Byłem przecież członkiem Komitetu ds. Wykorzystania
Energii Jądrowej (przez cały okres jej istnienia), członkiem Komitetu Fizyki PAN (przez lat chyba dwadzieścia) i - przez parę lat - przewodniczącym jego Sekcji Fizyki Jądrowej; kierowałem też (a były to lata 1986 91) tzw. Centralnym Programem Badań Podstawowych pt. „Procesy oddziaływania promieniowania z materią”, który obejmował znaczną część wszystkich badań fizycznych prowadzonych podówczas w Polsce.
Ze swoimi uczniami i współpracownikami w 40-lecie pracy na Hożej (1988 r.); od lewej: Lidia Goettig, Mirosław Kozłowski, Brunon Sikora, Włodzimierz Zych, Andrzej Turos, Krystyna Siwek-Wilczyńska, Z. Wilhelmi
Podjęte w naszym kraju tuż po wojnie badania jądrowe były prowadzone nie tylko w Warszawie, ale i wielu innych miastach uniwersyteckich Jednak tylko w niektórych z nich ten dział nauki rozwinął się na szerszą skalę. Sądzę, że dokonało się to tam, gdzie wśród wiodących fizyków zajmujących się fizyką jądrową znaleźli się ludzie obdarzeni wielką energią i wyobraźnią, a przy tym niezapatrzeni nadmiernie w swoją osobistą karierę i pragnący działać dla dobra swego kraju, bowiem te cechy są niezmiernie ważne wtedy, gdy organizator badań, mający do dyspozycji jedynie mizerne środki materialne, staje wobec wielkich zadań technicznych; a właśnie fizyka jądrowa, jak niewiele innych dyscyplin naukowych, jest najeżona trudnościami, bez których pokonania nie można iść naprzód. Takim człowiekiem czynu i inicjatywy, wybitnie zasłużonym dia organizacji badań jądrowych był w Krakowie profesor Henryk Niewodniczański. To on uruchomił w swej Katedrze Fizyki w Uniwersytecie Jagiellońskim badania jądrowe, to on zorganizował w Krakowie tzw. Zakład II Fizyki Jądrowej stanowiący „filię” IBJ i był jego kierownikiem. Zakład ten usamodzielnił się w roku 1959, przyjmując nazwę Ośrodka Fizyki Jądrowej w Krakowie, a w dwa lata później przekształcił się, właśnie dzięki staraniom Henryka Niewodniczańskiego, w samodzielny, w pełni niezależny od IBJ, Instytut Fizyki Jądrowej w Krakowie. Zakład II miał profil naukowy bardzo podobny do profilu mojego Zakładu 1A, toteż miedzy tymi dwoma zakładami istniała przez wiele lat współpraca i przyjazna rywaliza-
222