158 Badania geograficzne nad Polską północno-zachodnią.
Wąwozy i podobne dolinki — to oddzielny typ krajobrazowy. Naturalnie występują one na „krawędziach". Zaliczyłbym je stanowczo do topografji krawędziowej, a nie wydzielał osobno. Skoro zaś autor to czyni, to należało je wyróżnić wzdłuż całej doliny Wisły, a w Poznańskiem na południe od Poznania a nietylko koło Czarnkowa. Wyróżnienie stromych stoków, które stanowią kraniec wysoczyzn, równocześnie zaś są stoczystościami dolin, zwłaszcza szerokich, jest prawie przejściem do innej podstawy podziału. Bierze się tu bowiem pod uwagę jednostronne nachylenie i stromość stoku. Oczywista, bez danych cyfrowych będzie to zawsze czemś dowolnem. Ale nietylko o to chodzi. Autor zaznaczył strome stoki przeważnie w dolinach i słusznie. Tyle jednak owych stromości pominął, że trudno się zorjentować, czem się przy określaniu ich stromości kierował. Tymczasem w krajobrazie niżowym można było z nielicznemi wyjątkami przyjąć, że stoki dolin, które są równocześnie krańcami wysoczyzn, są strome, podobnie jak stopnie teras. Nie widzę żadnej różnicy między niezaznaczonemi stromemi stokami Warty między Mosiną a Murowaną Gośliną, a stromościami nad Notecią. Stoki dolin Obry, Prosny, Orli, Śląskiego Rowu, Drwęcy (stok prawy) i innych rzek są niemniej strome i wyraźne, co stoki innych rzek zaznaczonych na mapie. Nawet małe doliny koło Poznania (Cybina, Główna, Kopyl i i.) mają stoki strome. Widzimy na tym i na poprzednich przykładach, że niepoparta autopsją lub pomiarem interpretacja mapy, może zaprowadzić do dużych uchybień. Przy-tem stopnie i stoki należą raczej do topografji dolinnej i nie powinny być od dolin odrywane.
Wyróżnienie przez autora „mniej stromych krawędzi", jako granicy poszczególnych krajobrazów, jest wyróżnieniem bardzo mało ścisłem. Krawędzie należy niewątpliwie wyróżniać — jest to bardziej wskazane, aniżeli wyróżnienie stromych stoków, które są zjawiskiem pospolitem — ale musi to się odbywać w wypadkach, gdzie te krawędzie rzeczywiście istnieją i wykazują topografję krawędziową. Nadto winien być za każdym razem naukowo stwierdzony charakter tektoniczny lub denudacyjny krawędzi. Gdzie to nie zostało przeprowadzone, tam należało się wstrzymać od wyznaczania linij, które nie odpowiadają rzeczywistości. Mam na myśli wyznaczone przez autora na terenie Wielkopolski krawędzie koło Koła, Kutna, Konina i Kalisza, a prze-dewszystkiem muszę stwierdzić, iż ani wzgórza Ostrzeszowskie, ani drobne pogórki Jarocińskie czy nadnoteckie nie kończą się krawędziami.^
Jako typ 13-ty wymienia autor „duże płaskie wzgórza o nader równomiernych, łagodnych spadkach", a jako typ 15-ty „powierzchnie urozmaicone partjami skalistemi w okolicach Rosi na SE od Grodna". Z braku nauko-kowego uzasadnienia ze strony autora, trudno powiedzieć, czy wzgórza między Łodzią a Grójcem tu należą, i czy w istocie zasługują na to, ażeby z nich stworzyć osobny typ. Jeszcze mniej można się zgodzić na wyróżnienie „powierzchni urozmaiconych partjami skalistemi", gdyż to, że są to partje ska-