St. Pawłowski. O kształtach powierzchni i o podziale Wielkopolski na krainy.
Zaznaczę tylko, iż pośpiech, z jakim autor swoje próby publikuje, brak głębszego przemyślenia i szczegółowego ujęcia tylu ważnych problemów i zagadnień, błędy faktyczne i metodyczne, to wszystko nie mogło wpłynąć dodatnio na całokształt pracy.
Przed ostatnią próbą Zaborskiego ukazało się studjum J. Ochockiej1 pt. Krajobraz Polski w świetle mapy wysokości względnych (1 : 2,500.000). Praca ta wyrosła niewątpliwie z głębokiego zrozumienia znaczenia wysokości względnej dla t. zw. energji urzeźbienia. W odróżnieniu od mapy i mapki Zaborskiego, oparta jest na wyliczeniach. To też jako materjał naukowy, posiada, mimo wszystko, swoją wartość. Inna rzecz z wnioskami, które autorka wysnuwa odnośnie do charakteru morfologicznego oraz do podziału na krainy czy krajobrazy. Inna rzecz także z nazwami, które tym krainom nadaje. Ujemnym objawem jest mała znajomość literatury, i to nawet najnowszej.
Wielkopolsce poświęciła autorka osobny rozdział, zaliczając Wielkopolskę do „pasa Wielkich Dolin", co uważam już za przestarzałe. Za podstawę charakterystyki krajobrazowej wzięła wysokość względną 25 i 50 metrów. Porównując zaś mapę wysokości względnej z mapą hipsometryczną, wyróżniła trzy grupy krain: 1) krainy o płaskich „wierzchowinach", za które autorka
uważa wierzchowiny zachodnie, równiny gnieźnieńskie, Kujawy Piaszczyste, 2) „krainy o przeważających znacznych wysokościach względnych" np. wzgórza Tureckie, Leszczyńskie, 3) „krainy zupełnie płaskie" np. spłaszczenia nad Baryczą, Obrą itp.
Ze studjum Ochockiej pokazuje się, iż wysokość względna może być jedną z podstaw podziału i charakterystyki krajobrazowej, ale nie może być podstawą wyłączną. Autorce nie udało się bowiem uchwycić właściwych typów krajobrazowych Wielkopolski, a już bynajmniej podać ich granice i rozmieszczenie. „Spłaszczenie" nad Baryczą i Obrą, bo o innych nie wspomina, uważa za krainy zupełnie płaskie. Z przedstawienia rzeczy, jakie podałem, wynika, iż są to równiny dolinne, niekiedy niepozbawione teras, a z tego powodu bardziej urozmaicone, niż autorka sądzi. Natomiast równin naprawdę płaskich np. Wrzesińskiej, Opalenickiej, Koźmińskiej, autorka nie potrafiła uchwycić.
Przyznam się, że typ krain o przeważających znacznych „wysokościach względnych" jest nieszczęśliwie wybrany i nazwany. Gdzie granica owych „znacznych wysokości względnych"? Autorka podaje wzgórza Leszczyńskie, Tureckie, jako przykład. Pomijam tu kwestję terminologji, czy nazywać to »Pa?órkami“, czy „wzgórzami", podkreślę tylko, że t. zw. „wzgórza Leszczyńskie" wykazują 60—80 m wysokości względnej. Skoro tak, to owych „krain o przeważających znacznych wysokościach względnych" jest dużo w Wielkopolsce. Będą to pagórki Swiebodzińskie, Międzychodzkie, Czarn-
1 J. Ochocka: Krajobraz Polski w świetle mapy wysokości względnych 1:2,500.000. Prace geograficzne E. Romera, zesz. XIII. str. 41.