57
Część pierwsza — Narodziny opowieści
Z drugiej zaś. tłumaczy ją postawa Mitroanii wobec chrześcijaństwa. Sama nie jest chrześcijanką, mimo że ma wśród nich przyjaciół. Myślowo opiera się chrześcijaństwu, zwłaszcza jego religijnemu monopolowi stąd widoczne w jej dyskursie elementy mitraizmu. Natomiast pod koniec życia walczy już otwarcie z rysującą się koncepcją wyłączności religijnej chrześcijaństwa, popierając swego praw nuka Basjanusa — w spółrządzącego z Konstantynem.
Wiemy, że walkę tę o głowę prawnuka Mitroania przegrała: wiemy też, że przegrana ta zdmuchnęła życic jej jak świecę. [3, 276 J
* * *
Zaprezentowany przegląd trzech opowieści, wybranych z nieskończenie bogatszego tekstu pierwszej części powieści, zwraca uwagę na podejrzliwość Parnickiego wobec fabuły jako tradycyjnego modelu inimetycznego przedstawienia zdarzeń. Dotyczy to w równym stopniu fabuł literackich, eschatologicznych czy historiozoficznych. Splątane przedstawienie. przy pomocy którego opiera się Parnicki niwelującej sile długiego trwania, jest skierowane do pojedynczego czytelnika, odwołuje się do jego postrzeżenia siebie jako konglomeratu myśli, działań i doświadczeń, które zostaną zatarte w każdej historii powszechnej Skoro słowo, nawet słowo tak skomplikowanej literatury, nie potrafi w akcie mimetycznym przechwycić swego przedmiotu. Parnicki stara się wytworzyć model przedstawienia, który odda tę niemoc, zwróci uwagę na niepowodzenie języka w tworzeniu wymiany słowa z rzeczą. Doświadczenie nieuchwytności referentu przeniósł Parnicki do wewnątrz utworu. Problematyczność w uchwyceniu odniesienia, tworzonego w lekturze uporządkowanego obrazu zdarzeń, wymusza przywołanie rzeczywistości jako modelu działań interpretacyjnych potrzebnych do odbioru tak skonstruowanego przedstawienia. Ale tylko modelu. Nie ma żadnej przeszłości danej do reprezentacji. Przeszłość jest niedostępna jako oryginał, może być tylko przepisana dzięki dyskursywnym przedstawieniom, w' których wyobraźnia twórcza rekompensuje brak przedmiotu. Ta ostatnia nigdy nie jest wolna, jej nich determinuje uwikłanie w tekst źródła — teraźniejszy ślad przeszłości. Nawet jeśli nie absolutyzujemy jego zdolności refcrencjalnych. to wyznacza on tekstową granicę, którą fikcja może przekroczyć, ale na zawsze już zostaje oznaczona stygmatem transgrcsywności.
Transgresja fikcji historycznej nie dokonuje się w' obrębie opozycji: prawda — fałsz. Samo zwielokrotnienie znaków przeszłości, powiększenie ich liczby przez dodanie słowa fikcji, stanowi przekroczenie skończonego obrazu fragmentu dziejów, opartego o przedstawienie, jakie daje źródło historyczne. Ruch możliwej, nigdy nic wery fikowalnej referencji, jaką wywołuje literackie przedstawienie, jest warunkowany oznaczonym polem, źródłowo wyznaczonym tekstem historii, wykorzystywanym przez pisarza w procesie konstruowania zdeterminowanego nim świata powieści. Nieosiągalna rzeczywistość historii nie może przejawić się inaczej niż poprzez znaki. Tworzone przez historyków na tej podstawie komunikaty nic gwarantują własnej asertoryczności. Porównywane z innymi, mają dać podobne serie, na podstawie których zostaną wkomponowane w narrację historii naukowej.
Parnicki cofa swoje przedstawienie w miejsce, gdzie przeszłość zjawia się w postaci me-zorganizowanych jeszcze w serie komunikatów'. W wypełnionej nimi. znaczącej przestrzeni dyskursów przeszłości, mnoży' możliwe warianty narracyjne, starannie przy tym dekompo-nując „naturalne” związki postaci, działań, narracji i fabuły. Relacje między poszczególnymi poziomami tekstu zostają zerwane i efekty owego zerwania są pierwszym doświadczeniem tektury tej twórczości. Zakładając, że pragnienie przywrócenia sensu przedstawieniu będzie dręczyć czytelnika, autor wkomponował w powieść zarys rozbitego układu, wiążącego na powrót rozproszone elementy „wielkich figur semantycznych”.