224
1990), Przegląd Kulturalny (3 IX 1952-30 V 1963), tzw. „trzecie" Po prostu (4 IX 1955—VI 1957), Współczesność (X 1956-XII 1971), Kulturą (16 VI 1963-13 XII 1981; kontynuatorka Nowej Kultury i Przeglądu Kulturalne-go), Literaturą (17 II 1972-13 XII 1981). Razi brak wielu innych tytułów, m.in. orientacji katolickiej, Wsi, Polityki (autor zapowiada oddzielny tom). Wiedza o polskim czasopiśmiennictwie społeczno-kulturalnym jest mocno „dziurawa", gdyż brak informacji o miesięcznikach, a zwłaszcza o wojewódzkich czasopismach społeczno-kulturalnych, które w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych odgrywały dość istotną rolę; nie tylko uzupełniały ofertę tygodniowych pism centralnych, ale też i konkurowały z nimi.
Omawiany tu tom „Historii co tydzień" mocno ciąży do historii literatury, ale tu przyjmowany jest mocno krytycznie (por. Andrzej Kawczyński: „O Wandzie Wasilewskiej i siedmiu tygodnikach" — Plus — Minus, nr 9, dod. Rzeczpospolitej z 4/5 III 2000; Ryszard Matuszewski: „Pamięć krótsza niż tydzień", Gazeta Wyborcza, 2000, nr 46, s. 10-11). Dla prasoznawcy żaden z tych szkiców nie stanowi nawet zaczątku zarysu monograficznego; musi się on podpisać pod oceną Kaczyńskiego: „Książce Kazimierza Koźniewskiego o tygodnikach kulturalnych z czasów PRL nie można ufać ani w szczegółach, ani w ogóle".
Pisząc prasoznawczą rozprawę o którymkolwiek z tych pism, chętnie miałbym pod ręką Koźniewskiego; jednak potwiedzenia każdej informacji autora poszukiwałbym na łamach pisma. Dla mnie osobiście książka Koźniewskiego jest swoistą odmianą selektywnej bibliografii rozumowanej, gdyż w niej dominuje wyliczanka autorów, tytułów, z rzadka zaopatrzonych komentarzem. Często zaskakującym. Szczególnie wysoko ceni autor Nową Kulturą — lubili ją, zdaniem autora, i autorzy, i czytelnicy —jego zdaniem zyskała powszechną akceptację. Ale nic dodaje, że nie mieli innego wyjścia. Przez dłuższy czas Nowa Kultura była jedynym pismem, które przejęło autorów (i czytelników) Odrodzenia i Kuźnicy.
Wiele opuszczeń, przeinaczeń, błędów w nazwiskach (Stanisław Kozyr-Kowalski — u Koźniewskiego Kowalewski; Janusz Grzelak
— Stanisław Grzelecki; Zdzisław Jastrzębski
— Jastrzębowski; Jerzy Lohman — Jan Lohmann); Władysław Wolski nie był dyrektorem
Biblioteki Jagiellońskiej, lecz Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. Dyrektorem BJ przed 1956 r. był inny wybitny twórca — ale tego Koźnicwski nie musi wiedzieć. Winien natomiast polskiemu czytelnikowi wyjaśnić pochodzenie — na łamach Życia Literackiego — amerykańskich pisarzy Lacha i Ubermanna; nam te nazwiska kojarzą się (czy słusznie?) z Mieczysławem Lachem i Zdzisławem Ubcr-mannem.
Sporo uwagi autor poświęcił (i słusznie) tzw. publikacjom odwilżowym (głównie „Poemat dla dorosłych" Adama Ważyka, a także Ludwika Flaszena — „Nowy Zoil czyli o schematyzmie" z Życia Literackiego), ale nie umieścił tu „Dwóch łyków z Ameryki" Jerzego Putramenta z łamów Przeglądu Kulturalnego. Choć lojalnie zauważył: „Putrament też był w USA i stamtąd przywiózł «Dwa łyki z Ameryki»". I ten komentarz — niczego nie wyjaśniający — musi wystarczyć czytelnikowi.
Są i inne błędy, które trzeba prostować. Pisząc o początkach Życia Literackiego, wspomina o pewnej pustce, która powstała w Krakowie po przeniesieniu do Warszawy Odrodzenia. Dziwię się, że pisze to Koźnicwski, który w Krakowie bywał często, antyszambro-wał po gabinetach Instytutu Prasy „Czytelnika", a nic zauważył ukazującego się od 1947 do końca grudnia 1950 r. Dziennika Literackiego, który nb. dał początek Życiu Literackiemu. Pozostając przy Życiu, warto zauważyć, iż K. Koźniewski chciał się popisać erudycją, zaznaczając, iż w historii polskiego czasopiśmiennictwa było to już czwarte Życie Literackie. Nie jest to prawdą — było to piąte, a może nawet szóste pismo. Do wyliczonych przez autora trzeba jeszcze dodać poznańskie Życie z 1928 r. (wydawane przez M. Michał-kiewicza i J. Kisielewskiego), a także z 1934 (także z Poznania, a redagowane przez J. Ula-towskiego).
Nieprecyzyjnie opisuje wreszcie autor dzieje wydawnicze Literatury po 1981 r. „... w wiosennych miesiącach 1982 roku niektóre, niemal wszystkie z zawieszonych tygodników, zaczęły ukazywać się na nowo, Literatury wśród nich nie było. Putrament już tego nie chciał. Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych pojawił się był nowy miesięcznik Literatura, pod redakcją Klemensa Krzyżagórskiego i Jacka Syskiego". W rzeczywistości już w 1982 r. ukazały się 3 numery miesięcznika pod