nych edycjach (czego szczerze wydawcy życzę) da się usunąć przynajmniej część usterek.
Z racji zbyt częstego obcowania z encyklopediami nauczyłem się czytać je krytycznie. Podobnie było z „Mediami”. Dziennik Polski, Gazeta Krakowska... Ale już na pierwszej stronie (w rzeczywistości 7) zaskoczył mnie alfabetyczny chaos. Jeśli tego nie można było uniknąć ze względów technicznych (w co nie wierzę), to trzeba było zrezygnować z trzech pierwszych haseł, bez większej szkody dla wydawnictwa.
Dziennik Polski. Skąd ta zaskakująca informacja o kontynuacji XIX-wiecznego, mało znanego pisma? Pierwsze numery Dziennika Polskiego ukazały się co prawda pt. Dziennik Krakowski, ale to nie XIX wiek. W przypadku znaczących pism warto by podawać nazwiska pierwszych redaktorów naczelnych, zwłaszcza tych, którzy wywarli duży wpływ na oblicze pisma (Stanisław W. Balicki). Zniekształcone jest nazwisko naczelnego — powinno być nie G. T. Nimczyński — ale Czesław Tadeusz Niemczyński. Podawanie danych dotyczących nakładu bez określenia roku mija się z celem. A propos nakładu: co oznaczają przy Przekroju informacje: „nakład 80 tys. cgz. (dzień świąteczny — 90 tys. cgz.)”. Pozostając przy Dzienniku, który w pierwszym okresie był pismem ogólnopolskim, warto było podać informacje o licznych dodatkach, z których m.in. wykształcił się Przekrój i Życie Literackie.
Gazeta Krakowska. W tej formie można było zrezygnować z hasła. Biedny ezytelnik, który będzie szukać informacji o Gazecie Macieja Szumowskiego (tym bardziej, że nie znajdzie jego biogramu, choć tylu innych tak łatwo zagościło na kartach „Mediów”).
Oceniając wydawnictwo encyklopedyczne najłatwiej wyliczać hasła, których brak; redakcji — też łatwo z takimi zarzutami polemizować: ograniczona objętość. W przypadku „Mediów” ten argument odpada. Można było mocno ograniczyć hasła poświęcone serialom (chociażby ujmując je w tabelarycznym zestawieniu), a nawet zrezygnować z ich streszczania. To dopiero dzięki „Mediom” wiem, jaka jest treść ... „Chłopów”.
Wśród tzw. haseł problemowych brak mi informacji o plebiscytach, konkursach, nagrodach; szczątkowe informacje niczego nie wyjaśniają. Wiem, że zamieszczanie informacji o nagrodzie im. J. Bruna może być kłopotliwe, ale B. Prusa, K. Pruszy ński ego? Nb. żaden z
tych patronów nie otrzymał własnego hasła. Zresztą wydawcy „Mediów” konsekwentnie pomijają klasyków literatury. Brak Henryka Sienkiewicza, a zwłaszcza Józefa I. Kraszewskiego. Choć jest Adam Mickiewicz i jego syn Władysław.
Wyraźnie preferowane jest dziennikarstwo telewizyjne i (słusznie) elektroniczne. Telewizja Polska ma prezesów, ale (znacznie starsze) Polskie Radio — nic. Wiele haseł poświęcono telewizyjnym blokom programowym; radio potraktowane zostało oszczędniej — brak m.in. Fali 49, Z kraju i ze świata, Podwieczorku przy mikrofonie.
Brak prawa prasowego, autorskiego, fotografii prasowej, rzecznika prasowego, w tym rządu (choć jest nazwisko aktualnego rzecznika).
Pominięto wicie tytułów, które naprawdę zasługują na umieszczenie w leksykonie (zwłaszcza że niektóre z nich znajdują się w „Nowej encyklopedii powszechnej”): Aura, Sylwan, Płomyk, Płomyczek, Płomienie, Miś, Głos Anglii, Wolność, Wierchy, Rolnik Polski, Gromada i wiele innych. Marginalnie potraktowana została prasa innych wyznań niż rzymskokatolickie (brak Myśli Protestanckiej, Zwiastuna, Jednoty, Pielgrzyma, Słowa i Myśli, Mariawity, Znaków Czasu i in.).
Rzadziej polemizuje się z interpretacjami, skrótowymi ujęciami problematyki, które często zamiast informować, dezinformują. Hasło „Rzewuski Henryk” — bez dodania, iż np. pierwszy na gruncie polskiego dziennikarstwa wprowadził wierszówkę, raczej nadaje do leksykonu literackiego. Trudno mi uznać Chłopską Drogą wyłącznie za dziennik. Hasło poświęcone Roli (1883-1915) niczego nic wyjaśnia, choć pismo ważne w polskim dziennikarstwie. Znajdujemy informację o polskiej edycji Playboya, ale ani słowa o edycji podstawowej; sugeruje to, jakoby Playboy miał jedy nie polską wersję. Tę samą uwagę mogę odnieść do Tiny czy Burdy. A leksykon nie ogranicza się do mediów w Polsce. Bałamutnie zredagowane zostało hasło pośw ięcone Pile: toż we Francji jest ona tygodnikiem! Czy jest jakieś bliższe pokrewieństwo między „polską” a argentyńską Claudi([? Obie notki są tak enigmatyczne (raczej błędne), że nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Dziwne ujęcie stylistyczne: Krzysztof Materna —..... uczestnik
wydarzeń kabaretowych ruchu studenckiego”. Chojecki Mirosław — „po powrocie do Polski