MENEDŻER APTEKI
BOPIS PRZYPADKU
Do apteki przychodzi pacjent, który chce kupić lek wydawany z przepisu lekarza, ale nie posiada na niego recepty. Liczy na to, że uda mu się jakoś z farmaceutą dogadać. Ten jest jednak nieugięty, ponieważ pacjent prosi o silnie uzależniający lek psychotropowy Rrcjent ima się różnych sposobów: budzenia litości, poczucia winy, przekupstwa, a nawet próby zastraszenia skargą do wlaścrctela apteki.
B RELACJA
Pacjent już na pierwszy rzut oka wyróżnia się spośród osób czekających w kolejce. Sprawia wrażenie spiętega Gdy przychodzi jego kolej, podchodzi do okienka, nachyla się w stronę farmaceuty i ściszonym głosem zaczyna coś mówić. Twarz farmaceuty tężeje. Okazuje się, że pacjent prosi go o sprzedanie bez recepty uzależniającego leku, który wydawany jest wyłącznie z przepisu lekarza. Farmaceuta odmawia, jednak pacjent nie ustępuje. Zaczyna tłumaczyć, że lek jest mu niezbędny, w dodatku natychmiast, a ze względu na długie kolejki termin wizyty u lekarza ma wyznaczony za kilka miesięcy. Twierdzi również, że nie stać go na zapłacenie za wizytę w prywatnym gabinecie. Następniezaczyna płaczliwie opisywać swoje dolegliwości. Farmaceuta jest jednak nieugięty. Ihcjent zmienia więc taktykę. Zaczyna mętnie tłumaczyć, że kiedyś gdzieś już kupił ten lek bez recepty, może nawet w tej aptece, ale dokładnie nie pamięta. W końcu mówi, że jest w stanie zapłacić więcej. Farmaceuta wyjaśnia, że lek, o który prosi pacjent, nie jest dzięki recepcie tańszy, bez recepty nie można go wydać, ponieważ należy do substancji, których sprzedaż jest pod ścisłą kontrolą. Pacjent lekko zniecierpliwiony powtarza, że mimo to jest w stanie zapłacić trochę więcej niż wy
nosi cena leku. Farmaceuta interpretuje te deklaracje jako propozycję miktoko-rupcji. Jest wyraźnie zdenerwowany, zaczyna mówić podniesionym głosem. Zapewne najchętniej wyrzuciłby intruza z apteki. Zdaje sobie jednak sprawę, że mimo wszystko nie może sobie na to pozwolić. Pacjent, widząc stanowczość aptekarza, przechodzi do ataku - wyrzuca farmaceucie, że jest bez serca i grozi, że poskarży się na fatalną obsługę wta-
22 Farmacja i ja Październik 2007