POWOŻENIE PRAWNE CHRZEŚCIJAN. 355
ani polityka w grę tu wcale nie wchodzą. Prześladowanie jest w ręku Nerona tylko środkiem osobistej obrony; dla chrześcijan zaś jest chwilowym aktem gwałtu, który prawo legalnej ich egzystencyi w państwie na pewien czas zawiesza, o przyszłości ich jednak nic nie decyduje. Gdyby pożaru stolicy nie było, nie wahamy się twierdzić z p. Aube, że nie byłoby i nero liski ego prześladowania h Tacyt wymienia w przytoczonym powyżej ustępie chrześcijan po imieniu, zna także ich założyciela, ale nigdzie słowem nie wspomina o edykcie, który mby Nero był skazał ich na zagładę z powodu religii. Wyrażenie: supersUtio malefka, zgubny zabobon, jest raczej nazwą, którą piętnowano chrześcijan od początku drugiego wieku, aniżeli ich kwalifikacyą w drugim dziesiątku wieku pierwszego ; trudno bowiem zrozumieć, dlaczegoby chrystyanizm, uznany przed pożarem Rzymu —jak tego dowodem uwolnienie Pawła (w r. 63) — za religię dozwoloną, miał za kilkanaście miesięcy (r. 64) uchodzić w obec tego samego trybunału za zbrodnię stanu. Ginęli więc chrześcijanie za Nerona pod zarzutem zwyczajnych zbrodni podpalenia, kazirodztwa, brania udziału w ucztach Ty-estesa i nienawiści do całego rodzaju ludzkiego (odium rjeneris huuuini).
Również i po śmierci Nerona w ciągu trzydziestu lat następnych nie wyszedł żaden edykt proskrypcyjny przeciw chrześcijanom — przynajmniej o nim najmniejszej nie mamy wia-ci om oś ci. Żyli więc spokojnie aż do ostatnich lat panowania Domicyana, płacąc, jako sekta żydowska, razem z żydami podatek na rzecz Jowisza kapitolińskiego, nałożony przez "Wespa-zyana. Krzywdy wyrządzał im tylko sam motłoch, który nie mógł znieść widoku tego ludu, co unikał stale jego festynów i ołtarzy, co śmiał się, kiedy inni płakali, a smucił, kiedy wszyscy się weselili 2. Pamięć szyderstw, jakie pospólstwo miotało
*