376 ZADANIE APOLOGETYKI.
puje przed nami z koniecznością przypuszczenia duszy w atomach, te bowiem najmniejsze cząstki mat ery i (atomy) muszą, jako centra siły, posiadać stałą duszę, obdarzoną czuciem i ruchem. Z przypadkowego zejścia się i różnorodnego połączenia tych dusz atomowych, powstają rozmaite i wielu zmianom podległe dusze pląs ty duł, które w organicznej istocie pamięcią sa obdarzone.
W
Phistydule zaś nie są niczem innem, jak pierwotnemi drobinami (Protoplasma-Molelcelu). Dusze piasty duł, łączących się nawzajem, wytwarzają duszę Icomórkoioą (Z(dJensede)1 t. j. sumę sił prężnych, nagromadzonych w komórce pierwotnej (w pro-toplazmie). Przyciąganie i odpychanie, sympatya i antypatya drobin, ruch i czucie komórek, niczem innem nie są, jak mechanicznym ruchem atomów; a jednak wszystko bez najmniejszego dodatku składa się na zjawiska psychiczne, które my czuciem, wyobraźnią, uczuciem, myślą i wolą nazywamy. — A jakiż na to wszystko dowód? — 0 to profesor z Jenny
Czyż nie
wcale się nie troszczy; on rzekł, a to wystarcza.
przypomina się tu mimowoli występujący w komedyi w roli uczonego, który uroczyście się odzywa: Ja, sir, jestem wyrocznią; gdy ja przemawiam, psom szczekać nie wolno!
Podobne banialuki napotykamy u Haeckla et consortes, w tłumaczeniu powstania organizmów z materyi anorganicznej1. Albo musimy tu przypuścić akt twórczy, —
— jak p. Haeckel wyznaje — nadprzyrodzony akt twórczy, albo stopniowy rozwój , w którym na drodze czysto mechanicznych kombinacyj nieorganiczne połączenia węgla zmieniają się w połączenia azotowo-węglowe, wydające protoplasma, jako rdzenny czynnik wszelkiego życia.
Pierwszego sposobu tłumaczenia się lękają, bo wiedzie do Boga; a więc nie pozostaje nic innego, jak przyjąć drugi, mimo wszelkich sprzeczności, jakie w sobie zawiera. Oto sens moralny całej ich teoryi, jak go nam sami jej wyznawcy przedstawiają.
1 Haekel. IG odczyt o antropogonii. — Yirchow. Mowa na zjezdzie monachijskim miana r. 1887. Cf. Pesch Weltmthsel. ks. i2, str. 143.