Puszkin, Eugeniusz Oniegin2


EUGENIUSZ ONIEGIN Aleksander Puszkin

TREŚĆ:

Monolog Eugeniusza - jedzie do chorego stryja, nie jest zadowolony, że będzie musiał go pielęgnować, przecież to nudne, jedyna myśl, jaka będzie błądzić po jego głowie to: „Kiedyś cię wreszcie porwie licho!” Narrator charakteryzuje bohatera. Urodził się w Petersburgu, jego ojciec zbankrutował, odebrał edukację od francuskich nauczycieli, potem wkroczył na salony, choć nie wyróżniał się niczym szczególnym, cechowało go obycie towarzyskie, znał się na ekonomii, gospodarny. Najlepiej jednak potrafił uwodzić (nawet „zimne serca kokietek”). Był mile widziany na wszelkich obiadach, zabawach. Nudził go teatr, fircyk - modnie ubrany, dbał o „tualetę”, lubił się dobrze bawić. ;) Dygresja autora o zdarzeniu autobiograficznym - zakochał się bez wzajemności w Marii Rajewskiej, (jej imię nie jest wymienione) kiedy przebywał nad morzem, pod Taganrogiem. Powrót do opowieści o Onieginie - ten wraca z kolejnego balu nad ranem, jednak jest już zmęczony takim trybem życia. Nic go nie bawi, nie cieszy. Próbował pisać, ale stwierdził, ze to ciężka praca, więc zrezygnował, aby zabić nudę, chciał czytać - bezskutecznie. Wstawka odautorska: „Mnie też obrzydło świata brzemię,/Znużyłem się zabawą pustą,/Więc znalazł przyjaciela we mnie,/I dogadzały moim gustom/Szczere dziwactwa tej natury (…) Ja byłem zły, a on - ponury. (…) Prześladowały obu nas/Ślepa Fortuna i złość ludzi,/Ledwie do życia świt nas zbudził.” Zwrotka o tym, jak Puszkin chciałby uciec za granicę, najlepiej do Włoch, potem znowu nawiązanie do wspólnych losów jego i Eugeniusza, los rozdzielił ich na długie lata. Powrót do porządku fabularnego - narrator opowiada, jak Oniegin dotarł do stryja i zastał go już nieżywego, odziedziczył majątek. „Wczoraj - utracjusz i ladaco,/A dzisiaj - dziedzic, leśny żubr.” Nowe życie, kontakt z dziką przyrodą bawiły go przez jakiś czas, potem jednak stwierdził, ze nudzą go tak samo jak stolica. Znowu dygresja poety - on przepada za wsią, zwierza się ze swojej miłości, kiedy się odkochał, przyszła Muza i umysł mu się rozjaśnił. ;) Obiecuje dzieło na 25 pieśni, ma już plan akcji, imię dla bohatera, tymczasem przedstawia ten poemat. „Cenzurze dług zapłacę chętnie/I żer niech mają dziennikarze,/Niech rozpętają wielki spór,/Kiedy nad Newą się pokaże/Ten nowo narodzony twór!/Ruszaj mi w drogę, przynoś sławę - /Dąsy, łajania, bójki, wrzawę.”

Opis nowej rzeczywistości Oniegina - urocze pustkowie, siedziba tuż nad rzeką, cisza, spokój, łąki, łany żyta, opis dworu, Eugeniusz obojętny na „staroświecki kram” - „Bo mój przyjaciel ziewał stale,/Czy stare miał, czy modne sale.” Zniósł pańszczyznę na rzecz czynszu dla chłopów. Sąsiedzi początkowo go odwiedzali, ale ten ich ignorował, uważali go za nieokrzesanego, gbura i dziwaka. Wprowadzenie postaci nowego sąsiada - Władzia Leńskiego. Wrócił z Niemiec, lubił Kanta, entuzjastycznie nastawiony do życia, krucze loki. Życzliwy, prostolinijny, idealista. Stronił od „braci-ziomków”, przystojniacha, który ani myśli na razie się żenić, chce poznać Eugenia! Na początku się nudzili swoją obecnością, potem się polubili i razem spędzali czas. Wyobcowani w środowisku ziemiańskim, mimo różnic temperamentu, postaw życiowych, zbliżyli się do siebie, łączyło ich zainteresowanie problematyką prawno-ustrojową, historią, nauką i zagadnieniami etycznymi, religią i poezją. Wprowadzenie postaci Tatiany po krótkiej charakterystyce jej siostry - Olgi (gustował w niej Leński). Tania nie dorównywała siostrze urodą, milcząca, bojaźliwa, dzika, zamknięta w sobie, stroniła od towarzystwa innych dzieci. Często zadumana, lubiła czytać baśnie, potem romanse. Wbrew swojej woli wyszła za mąż, co uczyniło ją bardzo nieszczęśliwą, potem zwyciężyła siłą przyzwyczajenia, tym bardziej, że mężuś był dla niej bardzo dobry i bezgranicznie jej ufał. Umarł jednak, Leński odwiedził jego grób (byli sąsiadami). Na koniec rozdziału refleksja autora - „Tymczasem, komu żyć ochota,/Nich się wyszumi, przyjaciele!(…)/Chcę żyć i pisać bez pochwały./Korci mnie tylko, by zostawić/Ledwie uchwytny ślad,/Smutny swój los rozsławić”. Pragnie wzruszać, pozostać w pamięci potomnych.

Dialog Władzia i Eugenia, ten drugi wyrzuca Leńskiemu częste przebywanie u Łarinów, podejrzewa, że jeździ tam ze względu na jakąś kobitkę, chce być jej przedstawiony. Razem jadą do domostwa Łarinów. Cały przebieg spotkania przemilczany, (wykropkowany - dosłownie! ) kawalerowie wracają do domu w powozie i rozmawiają. Oniegin nie rozumie, dlaczego przyjaciel kocha się w młodszej z sióstr, postrzega ją jako rumianą i pulchną Madonnę z obrazu A. van Dycka „Madonna z kuropatwami” „ten głupi księżyc malowany/Na głupim niebie - to jej twarz”. Leński coś tam bąknął w odpowiedzi i potem milczeli. (Dziwne ;P) Sąsiedzi poruszeni, ze Eugeniusz postanowił opuścić dom i kogoś odwiedzić! Szukano przyczyny - czy zamierza się ożenić z Tanią? Tatiana oficjalnie zgorszona plotkami, jednak serducho mówi co innego. Zakochała się od pierwszego wejrzenia, ucieka w czytanie romansów, marzy o Eugeniuszu. Och, ach, uch - żar, tęsknota. Nawet narrator współczuje Tatianie: „Tatiano, o Tatiano miła! Ja łzy wylewam razem z tobą,/Żeś tyranowi powierzyła/Losy i duszę swoją młodą”. Rozmowa Tani z nianią, zwierzenia tej drugiej ze ślubu w wieku 13 lat z 12-letnimWanią, (działania swatki) Tatiana zwierza się jej, ze jest zakochana, potem pisze list do Oniegina. Wstawka narratora - znał kobiety piękne i niedostępne, zimne i nieczułe, schodził im z drogi „Bo nad ich brwiami czytam we śnie/Napis jak nad piekielną bramą:/<<Wszelkiej nadziei tutaj zbądź!>> [Nawiązanie do Boskiej komedii] (…) My, czytelniku, takie damy/Na brzegach Newy spotykamy”. Puszkin broni bohaterki - młoda, więc kocha szczerze, bez chłodnych kalkulacji. List napisany „domową francuszczyzną”, komentarz narratora - nie przywykł nasz język rosyjski, żeby go pocztowe konie niosły. ;) Refleksja autora na temat rodzimego języka - woli, żeby był niepoprawny, żeby dopuszczać niegramatyczne formy. Przytoczona treść listu Tatiany - obawia się jego reakcji, ale wyznaje mu miłość, uważa, że ich spotkanie było zaplanowane przez Boga, pragnie jednego spojrzenia, dania nadziei lub rozwiania wszelkich złudzeń. Pełna napięcia oczekuje odpowiedzi, nie dostaje jej przez jeden dzień, dopiero wieczorem dnia następnego Eugeniusz przybywa osobiście. Tatiana ledwo żywa wychodzi mu na spotkanie (napomknięcie o dziewczynach zbierających jagody z chruścin - muszą śpiewać piosenki, żeby nie naszła je ochota na podjadanie ;P). Puszkin perfidnie urywa wątek, wiemy tylko, że Tania stanęła, jakby jej nóżęta w podłoże wrosły, a Eugeniusz idzie w jej kierunku. ;)

Refleksja o kobitkach, („Im mniej rozkochasz się w kobiecie,/Tym łatwiej będziesz się podobał,/Tym pewniej sidło ją oplecie,/Któreś na zgubę jej zgotował”. [Ech…]) ich fochach, kłamstewkach, plotkach, szlochach, listach na 6 stron… Eugeniusz zmęczony jest miłostkami, ale list Tani go poruszył, może odezwało się w nim sumienie, nie chciał jednak ranić niewinnej dziewczyny. Kontynuacja urwanego wątku - obydwoje patrzą na siebie w milczeniu, po czym odzywa się Oniegin, bawi się w moralistę: nie chce jej skrzywdzić, byłaby idealną żoną, ma mnóstwo zalet, ale on ich niewart, bo jest tyranem, przestałby ją z czasem kochać „Czy może być gdziekolwiek ciężej/Niż w domu, gdzie nieszczęsna żona/Tęskni za niegodziwym mężem/Po całych dniach osamotniona(…) Kocham panią sercem brata I może nawet jeszcze tkliwiej”. [Pitu-pitu, tibi-dibi.] Tatiana załamana. Apostrofa autora do czytelnika - Eugeniusz postąpił z Tanią bardzo ładnie, potem dygresja o przyjaciołach (aluzja do zdrady ze strony przyjaciela Puszkina) i krewnych, najważniejsza miłość, ale kogo kochać? Komu wierzyć? „Raczej samego siebie kochaj,/O, czytelniku luby mój!” Tania tymczasem więdnie, gaśnie, a Leński coraz bardziej kocha Oleńkę. Eugenio zaś oddał się zupełnie pustelniczemu życiu, żyje z dnia na dzień, rano kąpie się w rzece, pije kawę, wertuję gazetę, ubiera się, spaceruje, czyta, śpi, czasem skradnie całusa dziewczynie… Opis pejzażu jesiennego i zimowego, Główny bohater zleniwiał do reszty - kąpiele w wannie z lodem, krążenie po domu, sam gra w bilard... ;) Razem z Leńskim piją wino i rozmawiają, Eugeniusz pyta o Tatianę i Olę, Władzio przekazuje zaproszenie na imieniny Tani, przyjaciel po namowach niechętnie się zgadza. Leński wesoło papla o swej wybrance, za dwa tygodnie ma się żenić, myśli już o nocy poślubnej. ;) Refleksja narratora - biedny ten, kto zawsze trzeźwo myśli i nie stracił nigdy głowy.

Opis zimowego pejzażu, jak to Tania jest przesądna, po wróżbie idzie spać i ma przedziwny sen (balladowy rodowód, silny związek z tradycją folklorystyczną, zapowiedź przyszłych zdarzeń): brnie przez białą od śniegu polanę, boi się przejść przez mizerną kładkę, nagle widzi niedźwiedzia. Zaczyna uciekać w stronę lasu, misiek za nią, w końcu wyczerpana biegiem pada na ziemię, zwierzę podnosi ją, zanosi do jakiejś sieni i mówi, ze tu może się ogrzać. Odzyskuje przytomność, widzi przez szparę w drzwiach ucztę dziwnych stworów - wiedźma z kozią bródką, pół-żuraw- pół-kot, rak gnający okrakiem na pająku itp. Dostrzega wśród nich Oniegina - pana domu. Ten idzie w kierunku drzwi, Tania chce się wymknąć, ale jej się to nie udaje, zbiegają się wszystkie potworki - „Patrzą na nią/Ryje kosmate i koślawe,/Tuziny chwostów, wąsów, chrap,/Rogi, jęzory, zęby krwawe,

Racice, gołe kości łap,/U każdej bestii oczu dwoje,/A wszystkie wrzeszczą: moje! moje!” Eugenio odpycha zgraję, łagodnie się do niej zwraca, układa ją troskliwie w kącie na ławie. Wchodzi Leński z Olgą, Oniegin wkurzony, kłócą się głośno, luby Tatiany dobywa noża i rani Władzia, rozdzierający krzyk, zbiegają się mary. Tania budzi się, drży z przerażenia, próbuje się posiłkować sennikiem Zadeki, bezskutecznie, sen nie daje jej spokoju. Tymczasem do domu Łarinów zjeżdżają na imieniny goście, ogólny rozgardiasz, autor opisuje pokrótce każdego, wśród nich znajduje się także stryjeczny brat Puszkina - Bujano, przybywa też rotmistrz z garnizonu - „bóstwo dokwitających panien”, ogłasza bal na rozkaz pułkownika. Sielaneczka, wszyscy jedzą, rozmawiają, nagle zjawiają się sam Eugenio i Leński, siadają naprzeciwko Tani. A nie może się pozbierać, w gardle gula, słabo jej i gorąco, prawie mdleje, cedzi słowa. Oniegin dostrzega te „symptomy”, czuje niesmak [Kawał drania!] Chce się odegrać na Leńskim za to, że go namawiał na towarzyszenie mu, obserwuje wszystkich gości i w duchu „kreśli karykatury”. Poeta Triquet śpiewa Tatianie , tłum bije brawo, wznosi toast, wszyscy się rzucają złożyć życzenia solenizantce. Kiedy przychodzi kolej na Oniegina, ten tylko jej się kłania, ale obdarza ją ciepłym, czułym spojrzeniem, wzruszenie, czy kokieteria? Goście grają w karty. Wjeżdża herbatka z rumem, panowie porywają panie do tańca (walc!) Eugeniusz specjalnie tańczy z Olgą kilka tańców, Leński zdumiony, jego sąsiadek perfidnie czaruje siostrę Tani, prawi jej komplementy, za rączkę ściska, Władzio już mocno wkurzony, zazdrosny, jak cholera! Kiedy luba odmawia mu kotyliona, (obiecała już Onieginowi…) ten unosi się dumą i wściekły opuszcza dom Łarinów. Chce pojedynku z przyjacielem…

Oniegina znudziła „zemsta” po tym, jak zauważył, że przyjaciel wyszedł. Wszyscy goście oprócz Eugeniusza nocują u Łarinów. Bitwa myśli w głowie Tani, jest zazdrosna, ale wie, że on nie może dać jej szczęścia.

Portret sąsiada Zareckiego - kiedyś warchoł, teraz przykładny ojciec, (nieżonaty ) inteligentny, Oniegin cenił jego zdanie. Zarecki wpada z wizytą do Eugeniusza i wręcza mu wiadomość od Leńskiego. Główny bohater wyrzuca sobie bezwzględną zabawę uczuciami przyjaciela, (w dodatku młodszego od niego) trzeba było z nim pogadać, ale teraz już za późno. Zarecki przybywa do Władzia z odpowiedzią („Zawsze gotów jestem”) Oniegina, Leński cieszy się z takiego obrotu sprawy, już się obawiał, że Eugenio będzie chciał się wymigać. Stara się nie myśleć o Oldze, ale jedzie do niej, chce grać obrażonego twardziela, co mu kompletnie nie wychodzi, a bo ona taka wesoła, rozpromieniona wybiega mu na spotkanie… Postanawia jej bronić przed rozpustnikiem-Onieginem wszelkimi środkami, wypowiada przerażająco beznamiętne słowa: „A to znaczyło tak niewiele:/Będę się strzelał z przyjacielem”. Leński nie w sosie, patrzy na Olgę z bólem, nic jej nie mówi. Wraca do domu, sprawdza pistolety, próbuje czytać, nie może, pisze wiersz. Zasypia nad ranem, o siódmej zjawia się Zarecki - „Siódma godzina, czas ucieka,/A tam Oniegin pewnie czeka”. E tam - Eugenio sobie smacznie śpi, przespał ustaloną godzinę pojedynku. Dzwoni po służącego, ten pomaga mu się przygotować, jedzie razem z nim i jest jego sekundantem. Zaczyna się pojedynek, liczą kroki, stają, Leński bierze wroga na cel, w tej samej chwili Eugenio strzela Władzio pada martwy. Przerażony Oniegin biegnie, krzyczy, Zarecki beznamiętnie: „No cóż? Zabity”. :/ Narrator zwraca się do czytelników, rozumie ich żal z powodu śmierci bohatera, nakreśla hipotetyczną wizję jego życia, gdyby zdarzenia potoczyły się inaczej. Snuje refleksję nad swoim życiem, młodością.

Wiosna, spojrzenie na przestrzeń wsi, pod starymi sosnami grób Leńskiego, Olga nie opłakiwała go długo, wkrótce zawrócił jej w głowie Ułan, za którego wyszła. Tania stara się zapomnieć i znienawidzić Onigina, odbywa jednak sentymentalną wędrówkę do opuszczonego przez niego domu. Teraz zamieszkują go inni ludzie. Czuje wzruszenie, czyta pozostawione przez Eugeniusza książki. Tymczasem matka Tani razem z dwoma sąsiadami rozważa, co począć z córką. Postanowiono wysłać ją do Moskwy. Mija lato, jesień i przychodzi zima, wielkie pożegnanie zrozpaczonej Łarinówny. W miarę, jak Tania zbliża się do Moskwy, narrator wspomina czas, kiedy wrócił do miasta z zesłania: „Jak często, tłumiąc w piersi jęk,/Moskwo, myślałem ja o tobie!/Moskwo…ten jeden tylko dźwięk/Ile odgłosów, ile treści/Dla rosyjskiego serca mieści!” Na ulicy przy zaułku Charitona kolaska wreszcie się zatrzymuje - to tu mieszka stara ciotka cierpiąca na suchoty. Wylewne powitanie, ploteczki („Powiedz, pamiętasz Grandissona?” - matka i ciotka Tatiany uwielbiały Richardsona, stąd takie imię nadały znajomemu ) Dziewczyna początkowo czuje się nieswojo, przez cały dzień jeździ po wszystkich krewnych na obiadek - wszyscy - och, ach, ale wyrosła, cmok, cmok! Kuzynki uznały, że troszkę za chuda i za blada, widać, że z prowincji, ale ładna, zaraz ją wzięły w obroty, uczesały, ubrały itp. Zwierzają się z przygód i facetami, ale Tania milczy, jak grób. Młodzi patrzą na nią z góry, za to Wiaziemski (postać autentyczna - członek ugrupowania poetyckiego „lubomudrów”) jest nią zauroczony. Bal w Resursie, gdzie wpada w oko generałowi, zaraz potem przekorna dygresja autora, parodiująca wprowadzenia do poematu klasycznego (obowiązkowa apostrofa-inwokacja do Muzy).

Nowe oblicze Tani - już jako żona „księcia N.”, obyta towarzysko. Niespodziewanie wśród gości na balu odnajdujemy Eugenia! Powrócił z podróży, w którą udał się, aby zagłuszyć wyrzuty sumienia z powodu śmierci Leńskiego. Narrator broni bohatera, stara się wzbudzić współczucie czytelnika - ma teraz 26 lat, „bez stanowiska, pracy, żony”, przepełniony niepokojem. W tłumie dojrzał Tanię, początkowo jej nie poznaje, zna jednak jej męża, który przedstawia go małżonce. Ze spokojem i swobodą wita Eugeniusza, ten jest zszokowany(gdzie dawna Tania?!) Następnego dnia rano dostaje liścik od księcia z zaproszeniem na wieczór. Poruszony, nie może spokojnie usiedzieć, błąka się po domu, czas mu się dłuży. Kiedy przybywa do domu pary, zmuszony jest chwilę rozmawiać z Tatianą sam na sam. Książe ratuje go z opresji. Przez cały wieczór Eugenio myśli tylko o siostrze Olgi, podziwia jej pewność siebie, to, jak wspaniale się przystosowała do nowej rzeczywistości, zakochał się po uszy. [Teraz to sobie możesz…] Oniegina dobija obojętność Tani, chudnie, jest blisko rozchorowania się, nie chce jechać do sanatorium, pisze do niej płomienne listy, płaszczy się w nich przed nią, prosi o przebaczenie itp. Wybranka serca milczy, jak zaklęta, spotykają się dopiero na przyjęciu - chłód z jej strony odbiera mu nadzieję. Próbuje zapomnieć, czytając, ale zbyt jest rozbity, smutny, przypomina sobie pojedynek z Leńskim. Wraz z nadejściem wiosny, w Eugeniuszu uczucie budzi się na nowo ze zdwojoną siłą, wybiera się któregoś dnia do Tani. Wchodzi do domu, szuka jej i znajduje płaczącą nad jego listami. Pada jej do nóg, ona patrzy na niego „Bez słów, bez gniewu, bez zdziwienia…/Ten wzrok bolesny, mgłą zasnuty,/Błagalnie załamane brwi…” Onieginowi wydaje się, że powróciła Tania-wiejska dziewczyna, myli się jednak. T. każe mu wstać i tym razem ona mówi - nie chowa żalu za dawne czasy, zastanawia się, dlaczego teraz się w niej zakochał, szczerze wyznaje, że męczy ją jej obecne życie i że nadal go kocha, ale należy teraz do innego i zamierza być mu oddaną. Cios dla Eugenia, słychać brzęk ostróg - mąż wraca! „I tu naszego bohatera/W chwili dla niego tak złowrogiej/Pozostawimy, czytelniku - /Na zawsze.” Autor żegna czytelników, ma nadzieje, że ich zadowolił.

***

Właściwy ostatni rozdział Eugeniusza Oniegina ukazał się osobno z przedmową w 1832 r. Zawierał fragmenty z podróży bohatera. Puszkin spalił też w 1830. rozdział X, ale w pewien sposób go zaszyfrował. Przedstawiał w nim m.in. krytykę cara Aleksandra I, treść będącą aluzję do klęski wojsk rosyjskich po Austerlitz, wzmianki o ruchach rewolucyjnych w Hiszpanii i we Włoszech itp.

FIN!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
A Puszkin Eugeniusz Oniegin 76
Aleksander Puszkin, Eugeniusz Oniegin
Puszkin Eugeniusz Oniegin1
PUSZKIN Eugeniusz Oniegin wstęp BN
08 Puszkin Eugeniusz Oniegin Romans wierszem
197 A Puszkin, Eugeniusz Oniegin
A Puszkin Eugeniusz Oniegin
Aleksander Puszkin Eugeniusz Oniegin Romans wierszem
Aleksander Puszkin Eugeniusz Oniegin tłum Adam Ważyk i w oryginale
Puszkin, Eugeniusz Oniegin
PUSZKIN ALEKSANDER Eugeniusz Oniegin
puszkin Eugeniusz Onegin 2
Eugeniusz Oniegin streszczenie
eugeniusz oniegin
Eugeniusz Oniegin opracowanie BN
Eugeniusz Oniegin
EUGENIUSZ ONIEGIN
Eugeniusz Oniegin
Eugeniusz Oniegin streszczenie, opracowanie

więcej podobnych podstron