Aleksander Puszkin, Eugeniusz Oniegin, romans wierszem
Motto: „Przesiąknięty próżnością, miał jeszcze w sobie ten rodzaj dumy, która sprawia, że z jednakową obojętnością mówi sie o swoich dobrych jak i złych postępkach, a która płynie z poczucia wyższości, być może wyimaginowanej.” jest w jakimś obcym języku i pochodzi z listu prywatnego.
Autor pisze, że stworzył to dzieło aby odnaleźć chlubę przyjaciół, a nie, aby bawić pyszny świat.
Skróty: E.- Eugeniusz Oniegin; W.- Włodzimierz Leński; T.- Tatiana
Rozdział I
Motto: „Do życia się kwapi, do uczuć mu pilno” Ks. Wiaziemski
Stryj Oniegina dał o sobie znać gdy zaniemógł, E. jedzie aby go doglądać w chorobie, ale nie jest z tego powodu zadowolony, uważa, że to strasznie nudne zajęcie, jedyna myśl jaka będzie mu krążyć po głowie: „Kiedyż Cie wreszcie porwie licho!”; E. urodził się w Petersburgu; jego ojciec wydawał każdego roku trzy bale aż przepuścił cały majątek; E. losy oszczędziły, pobierał nauki od francuskich nauczycieli; potem E. -elegant wkroczył na salony; znał francuski, jednak na salonach nie wyróżniał się niczym szczególnym; znał się na ekonomii; najlepiej jednak wychodziło mu uwodzenie kobiet („nawet kokietek zimne serca”); był często zapraszany na obiady, kolacje, zabawy; teatr go nudził; Dygresja autora o zdarzeniu autobiograficznym - zakochał się bez wzajemności w Marii Rajewskiej, (jej imię nie jest wymienione) kiedy przebywał nad morzem, pod Taganrogiem; E. wraca o świcie z balu, miasto „budzi się” a on idzie spać, i tak będzie spał do południa; jednak taki tryb życia już mu się znudził, obrzydł; opanowała go chandra, chciał pisać- ale to za trudna praca, chciał czytać- i znów nic z tego; wstawka autora: „Mnie też obrzydło świata brzemię,/Znużyłem się zabawą pustą,/Więc znalazł przyjaciela we mnie,/I dogadzały moim gustom/Szczere dziwactwa tej natury (…) Ja byłem zły, a on - ponury. (…) Prześladowały obu nas/Ślepa Fortuna i złość ludzi,/Ledwie do życia świt nas zbudził.” Zwrotka o tym, jak Puszkin chciałby uciec za granicę, najlepiej do Włoch, potem znowu nawiązanie do wspólnych losów jego i E., los rozdzielił ich na długie lata, wtedy to umarł ojciec E. E. otrzymał zawiadomienie, że stryj jest umierający i chce się z nim przed śmiercią pożegnać, jednak zanim E. do niego przybył stryj już nie żył, E. odziedziczył jego majątek: „Wczoraj - utracjusz i ladaco,/A dzisiaj - dziedzic, leśny żubr.” Nowe życie cieszyło E. tylko przez dwa dni, trzeciego dnia wszystko mu spowszedniało,a później znów dopadła go chandra; na wsi nie ma balów, kobiet, gry w karty, jest tak samo nudno jak w stolicy; Znowu dygresja poety - on przepada za wsią, zwierza się ze swojej miłości, kiedy się odkochał, przyszła Muza i umysł mu się rozjaśnił. ;) Obiecuje dzieło na 25 pieśni, ma już plan akcji, imię dla bohatera, tymczasem przedstawia ten poemat. „Cenzurze dług zapłacę chętnie/I żer niech mają dziennikarze,/Niech rozpętają wielki spór,/Kiedy nad Newą się pokaże/Ten nowo narodzony twór!/Ruszaj mi w drogę, przynoś sławę - /Dąsy, łajania, bójki, wrzawę.”
Rozdziały są podzielone na czternastowersowe strofy, numerowane za pomocą cyfr rzymskich; jednak są strofy albo nie włączone przez poetę do ostatecznej wersji poematu lub też w ogóle one nie powstały, np. w pierwszy rozdziale nie ma strof: IX, XIII, XIV, XXXIX, XL, XLI;
Rozdział pierwszy ma LX strof.
Rozdział drugi
Motto: „O wsi!” Horacy (cytat podany po łacinie pochodzi ze zbioru Satyr Horacego)
Opis nowego miejsca zamieszkania E; dwór nad rzeką, łąki, pola, wioski; W izbie E.: dwie szafy, stół, dębowa podłoga; w szafach znalazł: nalewki, jabłkowy sok, księgę rozchodów i kalendarz z 1808 roku; E. zniósł pańszczyznę; początkowo sąsiedzi go odwiedzali, jednak gdy on słyszał odgłosy nadjeżdżającej bryki kazał siodłać konia i wyjeżdżał, ignorował w taki oto sposób swoich gości, więc oni uważali go za gbura i dziwaka; do pobliskiego dworu wprowadził się nowy sąsiad: Włodzimierz Leński- wrócił z Niemiec, lubił Kanta, entuzjastycznie nastawiony do życia, krucze loki. Życzliwy, prostolinijny, idealista; Włodzimierz był „dobrą partią”, więc gdzie sie nie pojawił chciano mu znaleźć żonę; a on, gdy jechał w gości, nie myślał o zaręczynach, chciał tylko poznać E.; gdy się poznali i polubili jeździli razem konno; wyobcowani w środowisku ziemiańskim, mimo różnic temperamentu, postaw życiowych, zbliżyli się do siebie, łączyło ich zainteresowanie problematyką prawno-ustrojową, historią, nauką i zagadnieniami etycznymi, religią i poezją; krótka charakterystyka Olgi (Leński się w niej kochał); starsza siostra Olgi- Tatiana: była inna niż siostra, nie dorównywała jej urodą, była dzika, nie lubiła się zwierzać, cicha i samotna, nie lubiła się bawić z innymi dziewczynkami w dzieciństwie, lubiła oglądać wschody słońca, lubiła też romanse, czytała je z zachwytem; ojcu Tatiany było obojętne co ona czyta, matka jej natomiast również uwielbiała romanse; Tatiana lubiła szczególnie Richardsona, to dzięki jej moskiewskiej kuzynce Alince, wtedy to wzięła ślub wbrew swojej woli (bo naprawdę kochała kogoś innego- Grandissona); jej małżonek wywiózł ją na wieś, tam ona, mimo że męża nie kochała, nauczyła się z nim żyć- taka była siła jej przyzwyczajenia; mąż ją kochał i ufał jej bezgranicznie; ale mąż umarł (Dymitr Łarin- tak miał na imię, dowiadujemy się tego z napisu nagrobnego); Leński odwiedzał grób męża Tatiany, bo byli sąsiadami; Na koniec rozdziału refleksja autora - „Tymczasem, komu żyć ochota,/Nich się wyszumi, przyjaciele!(…)/Chcę żyć i pisać bez pochwały./Korci mnie tylko, by zostawić/Ledwie uchwytny ślad,/Smutny swój los rozsławić”. Pragnie wzruszać, pozostać w pamięci potomnych.
Rozdział drugi- XL strof.
Rozdział trzeci
Motto: „Była dziewczyną i była zakochana”- Malfilatre (cytat podany w oryginale, po francusku)
Rozmowa W. i E.; E. wyrzuca mu, że przebywa on często w domu Łarinów, podejrzewa, że ma związek z jakąś kobietą, E. chce ją poznać, więc razem jadą do domu Łarinów; Przebieg spotkania jest przemilczany (III strofa ma 9 wersów, pozostałe są wykropkowane); podczas drogi powrotnej E. ziewa; E. nie rozumie, dlaczego przyjaciel kocha się w młodszej z sióstr, postrzega ją jako rumianą i pulchną Madonnę z obrazu A. van Dycka „Madonna z kuropatwami”: „ten głupi księżyc malowany/Na głupim niebie - to jej twarz”. Leński coś tam bąknął w odpowiedzi i potem milczeli; sąsiedzi byli zdziwieni, że E. postanowił opuścić swój dom aby kogoś odwiedzić i szukali przyczyny tego wydarzenia, podejrzewali, że ma on wziąć ślub z T.; T. Oficjalnie tym zgorszona, ale tak naprawdę kocha się w E., znów czyta romanse, marzy o E.;narrator współczuje Tatianie: „Tatiano, o Tatiano miła! Ja łzy wylewam razem z tobą,/Żeś tyranowi powierzyła/Losy i duszę swoją młodą”; T. rozmawia ze starą nianią, pyta ją czy była kiedyś zakochana, na to niania, że w jej czasach nikt o miłości nie słyszał, wspomina, że gdy miała 13 lat wyszła za mąż (w skutek działań swatki) za Wanię (który wtedy miał lat 12); mimo płaczu musiała wyjść za mąż; T. wyznaje niani, że jest zakochana, potem pisze list do E.; wstawka narratora - znał kobiety piękne i niedostępne, zimne i nieczułe, schodził im z drogi „Bo nad ich brwiami czytam we śnie/Napis jak nad piekielną bramą:/<<Wszelkiej nadziei tutaj zbądź!>> [Nawiązanie do Boskiej komedii] (…) My, czytelniku, takie damy/Na brzegach Newy spotykamy”; Puszkin broni bohaterki - młoda, więc kocha szczerze, bez chłodnych kalkulacji; list T. do E. napisany był francuszczyzną, bo T. nie znała ojczystej mowy (rosyjskiego); refleksja autora na temat rodzimego języka - woli, żeby był niepoprawny, żeby dopuszczać niegramatyczne formy; strofa XXXI ma 14 wersów+ list T. do E.; przytoczona treść listu Tatiany - obawia się jego reakcji, ale wyznaje mu miłość, uważa, że ich spotkanie było zaplanowane przez Boga, pragnie jednego spojrzenia, dania nadziei lub rozwiania wszelkich złudzeń; T. pieczętuje list, jest świt, wchodzi Filipiewna (niania) z herbatą i cieszy się, że T,. juz wyzdrowiała (gdy T. mówiła, że jest zakochana, niania myślała, że dręczy ją jakaś choroba); T. prosi nianię aby ta wysłała swojego wnuczka z listem do E.; jednak nie otrzymuje odpowiedzi na list; pojawia się W. (przyjechał do Olgi), T. pyta go o E.; gdy Olga podaje herbatę T. pisze na szybie (okiennej) litery E i O; nagle przyjeżdża E.; w strofie XXXIX dodatkowo piosenka dziewcząt (dziewczyny zbierające jagody z chruścin - muszą śpiewać piosenki, żeby nie naszła je ochota na podjadanie); T. wychodzi E. na spotkanie, jest ledwo żywa z wrażenia;
Rozdział trzeci- XLI strof
Rozdział czwarty
Motto: „Moralność leży w naturze rzeczy” J. Necker (polityk francuski)
Nie ma strof I-VI.
Refleksja o kobitkach, („Im mniej rozkochasz się w kobiecie,/Tym łatwiej będziesz się podobał,/Tym pewniej sidło ją oplecie,/Któreś na zgubę jej zgotował”. [Ech…]) ich fochach, kłamstewkach, plotkach, szlochach, listach na 6 stron… Ale list T. poruszył E., odezwało siew nim sumienie, nie chciał on zwodzić tej niewinnej duszyczki; powrót do sytuacji, która zakończyła poprzedni rozdział - spotkanie T. i E. w parkowej alei; on mówi, że dostał od niej list, zaczyna swoja „spowiedź”, wyznania E.: mówi, że gdyby chciał mieć żonę to byłaby nią T., ale on nie jest jej wart, bo jest tyranem, przestałby ją z czasem kochać „Czy może być gdziekolwiek ciężej/Niż w domu, gdzie nieszczęsna żona/Tęskni za niegodziwym mężem/Po całych dniach osamotniona(…) Kocham panią sercem brata I może nawet jeszcze tkliwiej”; T. załamana; apostrofa autora do czytelnika - E. postąpił z T. bardzo ładnie, potem dygresja o przyjaciołach (aluzja do zdrady ze strony przyjaciela Puszkina) i krewnych, najważniejsza miłość, ale kogo kochać? Komu wierzyć? „Raczej samego siebie kochaj,/O, czytelniku luby mój!”; T. po tym spotkaniu cierpi, straciła nadzieję, nie może spać, nie uśmiecha się już, więdnie, gaśnie; W. coraz bardziej kocha Oleńkę; pisze dla niej coś w albumie, nie jakieś bzdury ale prawdziwe miłosne wyznania; E. zaczął żyć jak pustelnik, wstawał o 7, biegł do rzeki i tam pływał, pije kawę, wertuje gazetę, śpi, czyta, spaceruje, czasem skradnie całusa dziewczynie; opis jesiennego i zimowego krajobrazu; E. pogrążył się w lenistwie (kąpie się w wannie z lodem, sam gra w bilard, krąży po domu); W. przyjeżdża do niego na obiad, piją wino i rozmawiają, E. pyta W. co u T., W. przekazuje mu pozdrowienia od panien z tamtego domu i mówi, że dobrze by było gdyby E. tam pojechał, przekazuje mu zaproszenie na imieniny T., które odbędą się w sobotę, E. po namowach niechętnie się zgadza; Leński wesoło papla o swej wybrance, za dwa tygodnie ma się żenić, myśli już o nocy poślubnej; Refleksja narratora - biedny ten, kto zawsze trzeźwo myśli i nie stracił nigdy głowy;
Rozdział czwarty- LI strof
Rozdział piąty
Motto: „O tych strasznych snów nie zaznaj,/moja ty Świetlano!” Żukowski
Opis zimowego pejzażu; T. jest przesądna, po wróżbie (wg wróżby jej przyszły mąż będzie miał na imię Agaton) idzie spać i ma przedziwny sen (balladowy rodowód, silny związek z tradycją folklorystyczną, zapowiedź przyszłych zdarzeń): brnie przez białą od śniegu polanę, boi się przejść przez zdradliwy mostek, nie ma nikogo, kto mógłby jej w tym pomóc, po chwili śnieg się poruszył, to niedźwiedź siedział pod śniegiem, podał jej swoją łapę i T. przeszła przez kładkę, niedźwiedź idzie za nią aż do lasu, T. ucieka, upada na śnieg, niedźwiedź ja podnosi i porywa, zanosi ją do jakiejś sieni w szałasie, pozwala jej się tam ogrzać, gdy T. odzyskała przytomność niedźwiedzia już nie było, przez szparę w drzwiach (drzwi w szałasie? No mniejsza) widzi ucztę dziwnych stworów - wiedźma z kozią bródką, pół-żuraw- pół-kot, rak gnający okrakiem na pająku itp., słyszy tez ludzki głos i tupot koni, za stołem siedział też E., nagle on zbliża się do drzwi, T. przestraszona, chce uciec ale nie może, E. otworzył drzwi, zbiegły się potworki: „Patrzą na nią/Ryje kosmate i koślawe,/Tuziny chwostów, wąsów, chrap,/Rogi, jęzory, zęby krwawe, Racice, gołe kości łap,/U każdej bestii oczu dwoje,/A wszystkie wrzeszczą: moje! moje!”, E. rozpędził zgraję stworów, układa ją na ławie, wchodzi W. z Oleńką, kłótnia między nieproszonymi gośćmi a E., E. rani W. nożem, słychać krzyk na który zbiegają się groźne cienie, T. sie budzi, nie zauważa siostry; po przebudzeniu T. probuje się posiłkować sennikiem Marcina Zedeka, na próżno, nie może ona pojąć co oznacza ten sen, to dręczy j a przez kilka dni; świt, do domu Łarinów zjeżdżają goście (na imieniny T.), ogólny rozgardiasz, autor opisuje pokrótce każdego, wśród nich znajduje się także stryjeczny brat Puszkina - Bujano, przybywa też rotmistrz z garnizonu - „bóstwo dokwitających panien”, ogłasza bal na rozkaz pułkownika; po chwili wchodzą E. i W., spóźnieni, siadają na przeciwko T.; T. słabo, bidulka nie może sie pozbierać, cedzi przez zęby strzępki zdań, E. to widzi, czuje niesmak (chamek! :P), chce sie odegrać na W. za to, że ten namówił go do przyjazdu tutaj, w myślach kreśli karykatury gości; poeta Triquet śpiewa dla T., wznosi toast za jej zdrowie, goście składają T. życzenia, przychodzi kolej na Oniegina, ten tylko jej się kłania, ale obdarza ją ciepłym, czułym spojrzeniem, wzruszenie, czy kokieteria?; goście grają w karty, piją herbatę, z salonu słychać dźwięki instrumentów (fagot, flet), goście zaczynają tańczyć (Pietruszkow z Oleńką, W. z T., Triquet z Charlikową, Bujanow z Pustiakową); E. (wciąż myśli o zemście na W.) zbliża się do Oli, porywa ją do tańca, potem zabawia ją; W. nie wierzy własnym oczom; zaczynają grać mazura, Bujanow prowadzi Ole i T. do E., ten wybiera Olę, to z nią chce tańczyć; Ola odmawia W. kotyliona (bo obiecała go już E.), na to wściekły W. wychodzi, wsiada na konia i odjeżdża, chce pojedynku z E.
Rozdział piąty - XLV strof
Rozdział szósty
Motto: „Tam, gdzie dni są pochmurne i krótkie, rodzi się plemię, któremu śmierć nie jest bolesna” (fr.) Petrarca
E. znudziła zemsta po tym, jak zauważył, że W. wyszedł; poza E. wszyscy goście zostali tam na noc; tylko T. nie śpi, myśli krążą jej po głowie, jest zazdrosna ale wie, że E. nie może dać jej szczęścia; nowa postać- sąsiad Zarecki, bez żony ale z dziećmi mieszka, kiedyś warchoł teraz przykładny ojciec, inteligentny, poczciwy starszy pan; E. go cenił; pewnego dnia, bardzo wcześnie Zarecki wpada do E. i wręcza mu list od W., który żąda spotkania, E. mówi, że zawsze jest gotów; E. wyrzuca sobie zabawę uczuciami W., który jest od niego młodszy; Zarecki przybywa do W. z odpowiedzią, W. cieszy się z takiej odpowiedzi, bo podejrzewał, że E. będzie chciał sie wymigać; W. nie chce dziś myśleć o Oldze, jednak jedzie do niej, a ona, jakby nigdy nic, biegnie aby się z nim przywitać, przez to on nie może grać obrażonego twardziela, bo ona taka radosna...; w. postanawia, że będzie bronił Olgę przez E. rozpustnikiem; W. jest nie w sosie, rozdarty, wraca do domu; w domu sprawdza pistolety, probuje czytać, pisze wiersz; zasypia o świcie (a to dziś, o świcie właśnie, ma się pojedynkować z E.), o siódmej wpada Zerecki i go budzi; E. jeszcze śpi, przespał godzinę o której miał się stawić przed młynem (żeby się rozprawić z W.); E. dzwoni po slużącego (Francuza Guillot), który pomaga mu się przygotować i razem z nim jedzie do młyna, jest jego sekundantem; przed pojedynkiem Zarecki (jest sekundantem W.) odliczył 32 kroki odległości między wrogami; gdy W. celował E. strzelił i zabił W. :( E. krzyczy przerażony; narrator zwraca się do czytelników, rozumie ich żal z powodu śmierci bohatera, nakreśla hipotetyczną wizję jego życia, gdyby zdarzenia potoczyły się inaczej; snuje refleksję nad swoim życiem, młodością;
Rozdział szósty- XLVI strof
Rozdział siódmy
Motto: „o córko Rosji ukochana,/ Moskwo, gdzie szukać równej tobie?” - Dmitriew; „Rodzimej Moskwy któż nie kocha”? - Baratyński; „Pojeździł pan - i już na Moskwie anatema?/ A gdzież jest lepiej?/ - Gdzie nas nie ma.”- Gribojedow (przekład Tuwima)
Wiosna, spojrzenie na wieś; pod sosnami grób W.; dwie panny przychodziły co wieczór i opłakiwały zmarłego, ale nie trwało to długo. Olga też długo żałoby po narzeczonym nie nosiła, teraz wychodzi za ułana; Olga wraz z mężem musiała wyjechać do pułku; T. czuje sie osamotniona, siostra była jej powiernicą od lat; Tatiana spaceruje, mówi, że powinna E. nienawidzić za to, że zabił W.; trafia do opuszczonego domostwa E., wchodzi, kluczniczka Anisa ja oprowadza, bo teraz mieszkają tam inni ludzie; T. czyta książki w gabinecie E.; tymczasem matka T. w domu z sąsiadami zastanawia się, po począć z córką, która wszystkich kawalerów odsyła, ktos proponuje aby wysłać ją do Moskwy żeby tam znalazła męża; mija lato i jesień, zimą wyprawiono T. wraz z matką do Moskwy, jechała siedem dni i siedem nocy; w miarę, jak T. zbliża się do Moskwy, narrator wspomina czas, kiedy wrócił do miasta z zesłania: „Jak często, tłumiąc w piersi jęk,/Moskwo, myślałem ja o tobie!/Moskwo…ten jeden tylko dźwięk/Ile odgłosów, ile treści/Dla rosyjskiego serca mieści!”; kolaska zatrzymuje się na ulicy przy zaułku Charitona, tam, gdzie mieszka stara ciotka T. która juz od 4 lat cierpi na suchoty; panie sie witają, plotkują(matka T. - Alina); T. początkowo czuje się nieswojo w obcym miejscu, jeździ do krewnych na obiadki; kuzynki orzekły, że jest trochę za chuda ale ładne, upięły jej modnie włosy, dały modne stroje; panienki opowiadają sobie swoje przygody z mężczyznami i liczą na to, że T. tez coś opowie, ta jednak tylko słucha i milczy; młodzi patrzą na nią z góry, tylko Wiaziemski jest nią zauroczony (jest to postać autentyczna, członek ugrupowania poetyckiego „lubomurdów”); bal w Resursie, tam T. wpada w oko generałowi; zaraz potem przekorna dygresja autora, parodiująca wprowadzenia do poematu klasycznego (obowiązkowa apostrofa-inwokacja do Muzy);
Rozdział siódmy - LV strof
Rozdział ósmy
Motto: „Żegnaj, a jeżeli na zawsze, to na zawsze żegnaj” - Byron.
Nowe oblicze Tani - już jako żona „księcia N.”, obyta towarzysko; niespodziewanie, wśród gości na balu pojawia się E.; powrócił z podróży, w którą udał się, aby zagłuszyć wyrzuty sumienia z powodu śmierci Leńskiego; narrator broni bohatera, stara się wzbudzić współczucie czytelnika - ma teraz 26 lat, „bez stanowiska, pracy, żony”, przepełniony niepokojem; T. siedzi przy stole z Niną Worońską, choć Nina jest piękna, nie przyćmiła uroku T.; E. zauważa T., dziwi się, że ona tak się zmieniła, początkowo nawet jej nie poznaje, zna jednak jej męża, który przedstawia go swojej małżonce; T. i książę pobrali sie 2 lata temu; T. wita E. rozmawia z nim, nie jest już „dawną T.”; E. wraca do domu, następnego dnia otrzymuje liścik, książę N. Zaprasza go na wieczór; jest poruszony zaproszeniem, cały dzień nie może znaleźć sobie miejsca, błąka się po domu; gdy przybywa do domu księcia przez chwilę rozmawia sam na sam z T.; z tej opresji ratuje go książę; przychodzą inni goście; przez cały wieczór E. myśli tylko o T., ale nie o tej sprzed lat wiejskiej dziewczynie, lecz o tej, którą T. stała się teraz; podziwia jej pewność siebie, to, jak wspaniale się przystosowała do nowej rzeczywistości, zakochał się po uszy; ona pozostaje obojętna na jego uczucie, nie zauważa go; E. podupada na zdrowiu (wskutek nieszczęśliwej miłości), lekarze chcę go wysłać do wód, bo cierpi on na suchoty; on nie chce jechać, pisze do niej listy; fragment listu E. do T. (w strofie XXXII): pisze, że wtedy wzgardził jej uczuciem, o W. pisze, że padł ofiarą nieszczęsną, pisze o swej miłości i oddaje się w ręce ukochanej; ona nie odpowiada na ten list; on zawzięty, pisze drugi i trzeci list; mijają się na drodze, ona zimna obojętna; E. czyta, ale myśli jego są gdzie indziej, bo jest on rozbity, smutny, wspomina pojedynek z W.; wraz z nadejściem wiosny E. jakby odżył, uczucie budzi się w nim na nowo, ze zdwojona siłą; jedzie do T., wchodzi do jej domu i zastaje ją płaczącą nad jego listami, to jest dawna T., tak się przynajmniej wydaje E.; jednak myli się, T. wykłada mu swoje racje, mówi, że ona się w nimi zakochała a on był surowy wobec niej, jednak nie ma ona o to do niego żalu; dziś, to on ją kocha, ona zastanawia się dlaczego; mówi, że obrzydło jej obecne życie, tęskni za dawnymi czasami; wyznaje mu, że go kocha, jednak ma męża i postanawia pozostać przy mężu i chce być mu szczerze oddana; to jest cios dla E.; słychać ostrogi, wchodzi mąż T.; narrator: „I tu naszego bohatera/W chwili dla niego tak złowrogiej/Pozostawimy, czytelniku - /Na zawsze.”; autor żegna czytelników, ma nadzieje, że ich zadowolił.
Rozdział ósmy - LI strof