ROZDZIAŁ 13
SAMOCHODY POTRACAJĄ TYLKO FRAJERÓW
We wtorek rano Hanna, zamiast zmierzać na zajęcia z pilatesu na siłowni „Body Tonic” jak powinno być, leżała na plecach, a dwie grube pielęgniarki myły ją gąbką. Kiedy wyszły, do pokoju wkroczył jej lekarz, dr Geist, i włączył światło.
- Wyłącz to! - zażądała Hanna szybko zasłaniając twarz.
Nie posłuchał. Hanna złożyła już prośbę o innego lekarza - jeśli miała tu spędzić tyle czasu, czy nie mogłaby przynajmniej mieć trochę bardziej seksownego lekarza? - ale chyba nikt w szpitalu jej nie słuchał.
Hanna połowicznie okryła się prześcieradłem i zerknęła w kompaktowe lusterko Chanel. Taak, jej twarz potwora była wciąż obecna, w komplecie ze szwami na podbródku, podbitymi oczami, obrzmiałą purpurową dolną wargą i olbrzymimi siniakami na obojczyku - miną wieki, zanim znowu będzie mogła założyć topy z dekoltem. Westchnęła i zatrzasnęła lusterko. Nie mogła się doczekać, aż pójdzie do Plażowej Kliniki naprawić wszystkie te szkody.
Dr Geist sprawdził wyniki Hanny na komputerze, który wyglądał jakby pochodził z lat sześćdziesiątych.
- Ładnie dochodzisz do siebie. Teraz, kiedy zeszła już opuchlizna nie widzimy żadnych częściowych uszkodzeń mózgu. Narządy wewnętrzne wyglądają całkiem dobrze. To cud.
- Ha. - burknęła Hanna.
- To naprawdę cud. - wtrącił ojciec Hanny stając za dr Geistem. - Byliśmy chorzy ze strachu, Hanna. Niedobrze mi się robi, jak pomyślę, co ktoś ci zrobił. I że wciąż jest na wolności.
Hanna rzuciła na niego szybkie spojrzenie. Ojciec miał na sobie ciemny grafitowy garnitur i błyszczące eleganckie czarne mokasyny. W ciągu tych dwunastu godzin, odkąd się przebudziła, był niesamowicie cierpliwy, ulegał każdej zachciance Hanny… a miała ich sporo. Po pierwsze, zażądała przeniesienia do osobnego pokoju - ostatnie, czego chciała, to wysłuchiwać, jak staruszka po drugiej stronie zasłony OIOMu mówi o swoich przypadłościach jelitowych i zbliżającej się wymianie biodra. Oprócz tego, Hanna zmusiła ojca do przyniesienia przenośnego odtwarzacza DVD i kilku płyt z pobliskiego supermarketu Target. Płatny szpitalny telewizor miał dostęp do tylko sześciu nudnych jak cholera programów. Błagała ojca, żeby zmusił pielęgniarki do dania jej większej ilości środków przeciwbólowych i uznała szpitalny materac na łóżku za absolutnie niewygodny, czym wymusiła godzinę temu jego wizytę w sklepie Tempur-Pedic, żeby kupić piankowe pokrycie z ery kosmicznej. Sądząc po trzymanej przez niego gigantycznej plastikowej torbie z Tempur-Pedic, wyglądało na to, że podróż zakończyła się sukcesem.
Dr Geist odwiesił kartę Hanny z powrotem na miejsce w nogach jej łóżka.
- Za kilka dni będziemy mogli cię wypisać. Masz jakieś pytania?
- Tak. - powiedziała Hanna, głos wciąż miała zachrypnięty od respiratora, do którego była podłączona po wypadku. Wskazała kroplówkę w ramieniu. - Ile kalorii to we mnie pompuje? - sądząc po tym, jak wyglądały jej biodra, chyba schudła podczas pobytu w szpitalu - bonus! - ale wolała się upewnić.
Dr Geist spojrzał na nią jak na wariatkę, zapewne życząc sobie, żeby też mógł zamienić pacjentów.
- To antybiotyk i substancje nawadniające. - wtrącił ojciec Hanny. Poklepał Hannę po ręce. - Dzięki temu lepiej się poczujesz. - wychodząc z pokoju z ojcem Hanny dr Geist wyłączył znowu światło.
Hanna przez chwilę patrzyła wilkiem na puste drzwi, po czym opadła na łóżko. Jedyne, co mogłoby jej teraz poprawić nastrój, to sześciogodzinny masaż w wykonaniu seksownego, pozbawionego koszulki włoskiego modela. A, i jeszcze nowa twarz.
Była absolutnie zdumiona tym, co się jej przytrafiło. Wciąż się zastanawiała, czy po zaśnięciu obudzi się we własnym łóżku zaścielonym pościelą z egipskiej bawełny o splocie z sześciuset włókien, piękna jak zawsze, gotowa na dzień zakupów z Moną. Kogo potrąca samochód? Nie była nawet w szpitalu z jakiegoś czaderskiego powodu, na przykład porwania dla okupu czy tragicznego tsunami Petry Nemcovej.
Ale co przerażało ją o wiele bardziej - o czym nie chciała myśleć - to, że cała noc była wielką, ziejącą dziurą w jej pamięci. Nie pamiętała nawet przyjęcia Mony.
Właśnie wtedy w drzwiach pojawiły się dwie postacie w znajomych niebieskich blezerach. Kiedy Aria i Spencer zobaczyły, że Hanna nie śpi i jest ubrana, weszły szybko do środka z twarzami naznaczonymi troską.
- Wczoraj wieczorem chciałyśmy się z tobą zobaczyć - powiedziała Spencer - ale pielęgniarki nas nie wpuściły.
Hanna zauważyła, że Aria zerknęła na jej zielonkawe siniaki z obrzydzeniem na twarzy.
- Co? - warknęła Hanna wygładzając długie kasztanowe włosy, które właśnie zrosiła sprejem Bumble & Bumble Surf Spray. - Powinnaś trochę bardziej wczuć się w rolę Florence Nightingale, Aria. Seanowi to się spodoba.
Hannę wciąż napełniała goryczą myśl, że jej ex, Sean Ackard, zerwał z nią, żeby być z Arią. Dzisiaj włosy Arii wisiały w strąkach wokół twarzy, i była ubrana w wiszącą luźno do kolan sukienkę w czerwono-białą szachownicę pod szkolnym blezerem. Wyglądała jak skrzyżowanie dziwacznej perkusistki z White Stripes z obrusem. Zresztą, czy nie wiedziała, że jeśli zostanie przyłapana bez plisowanej spódniczki szkolnego mundurka, Appleton zwyczajnie odeśle ją do domu i każe się przebrać?
- Sean i ja rozstaliśmy się. - wymamrotała Aria.
Zaciekawiona Hanna uniosła brwi.
- Och, doprawdy? A to dlaczego?
Aria usiadła na małym, pomarańczowym krzesełku obok łóżka Hanny.
- Teraz to nie ma znaczenia. Liczy się… to. Ty. - jej oczy wypełniły się łzami. - Żałuję, że wcześniej nie dotarłyśmy na plac zabaw. Ciągle o tym myślę. Mogłybyśmy jakoś powstrzymać ten samochód. Mogłybyśmy ściągnąć cię z jego drogi.
Hanna wpatrzyła się w nią ze ściśniętym gardłem.
- Byłaś tam?
Aria potaknęła i zerknęła na Spencer.
- Wszystkie byłyśmy. Emily też. Chciałaś się z nami spotkać.
- Tak? - serce Hanny przyspieszyło.
Aria pochyliła się bliżej Hanny. Jej oddech pachniał gumą Orbit Mint Mojito, smakiem, którego Hanna nienawidziła.
- Mówiłaś, że wiesz, kim jest „A”.
- Co? - szepnęła Hanna.
- Nie pamiętasz? - krzyknęła Spencer. - Hanna, przecież to on cię potrącił! - wyciągnęła Sidekick'a i pokazała sms-a. - Patrz!
Hanna wbiła wzrok w ekran. Za dużo wiedziała. A.
- „A” wysłał to nam, zaraz po tym, jak potrącił cię samochód. - wyszeptała Spencer.
Zdumiona Hanna mocno zamrugała. Jej umysł przypominał wielką przepastną torebkę Gucci'ego, i kiedy Hanna grzebała po jego dnie, nie potrafiła znaleźć poszukiwanego wspomnienia.
- „A” próbował mnie zabić? - zaczęło się jej kłębić w żołądku. Cały dzień miało to okropne przeczucie w głębi duszy, że to wcale nie był wypadek. Usiłowała je zdławić, mówiąc sobie, że to bzdura.
- Może „A” z tobą rozmawiał? - próbowała Spencer. - Albo ty zobaczyłaś, jak „A” coś robi. Możesz pomyśleć? Boimy się, że jeśli nie przypomnisz sobie, kim „A” jest, to mógłby…
- … znowu zaatakować. - wyszeptała Aria.
Hanna spazmatycznie zadrżała, oblewając się z przerażenia zimnym potem.
- O-ostatnie, co pamiętam to wieczór przed przyjęciem Mony. - wyjąkała. - A zaraz potem siedziałyśmy na tylnym podwórku Ali. Znowu byłyśmy w siódmej klasie. Jest dzień przed zniknięciem Ali i rozmawiamy o noclegu w stodole. Pamiętacie?
- Hmmm…. Jasne. Chyba. - Spencer zmrużyła oczy.
- Ciągle próbuję ostrzec Ali, że następnego dnia zginie. - tłumaczyła Hanna unosząc głos. - Ale Ali nie zwraca na mnie uwagi. A potem spojrzała na mnie i powiedziała, żebym przestała robić wielkie halo z niczego. Powiedziała, że czuje się dobrze.
Spencer i Aria wymieniły spojrzenia.
- Hanna, to był sen. - powiedziała miękko Aria.
- No pewnie. - Hanna przewróciła oczami. - Tak tylko mówię. Zupełnie jakby Ali tam była. - wskazała różowy balon z napisem WRACAJ SZYBKO DO ZDROWIA w nogach łóżka. Była na nim narysowana okrągła buzia z harmonijkowymi rękoma i nogami, która mogła sama chodzić.
Zanim którakolwiek z dawnych przyjaciółek Hanny zdołała odpowiedzieć, przerwał im donośny głos.
- Gdzie jest najbardziej seksowna pacjentka w tym szpitalu?
W drzwiach stała Mona z z rozwartymi ramionami. Ona także miała na sobie szkolny blezer i spódniczkę, a oprócz tego niesamowite buty Marca Jacobsa, których Hanna nigdy wcześniej nie widziala. Mona zerknęła podejrzliwie na Arię i Spencer, po czym rzuciła na nocną szafkę stertę egzemplarzy „Vogue”, „Elle”, „Lucky” i „US Weekly”.
- Pour vous, Hanna. Lindsey Lohan przytrafiło się sporo rzeczy, które musimy przedyskutować.
- Jesteś taka kochana. - zawołała Hanna, usiłując szybko zmienić temat. Nie mogła rozwodzić się nad tą sprawą z „A”. Po prostu nie mogła. Ulżyło jej, że wczoraj nie miała halucynacji, kiedy się obudziła i zobaczyła Monę przy swoim łóżku. W zeszłym tygodniu nie układało się między nimi najlepiej, ale ostatnim wspomnieniem Hanny było otrzymanie paczki z sukienką dworu Mony. To była oczywista gałązka oliwna, ale dziwne było, że nie pamiętała rozmowy, podczas której się pogodziły - zazwyczaj dawały sobie wtedy prezenty, na przykład nowego iPoda albo skórzane rękawiczki Coach.
Spencer spojrzała na Monę.
- Cóż, skoro Hanna już się obudziła, chyba nie musimy organizować tej sprawy w piątek.
- Jakiej sprawy? - ożywiła się Hanna.
Mona przysiadła na łóżku Hanny.
- Chciałyśmy urządzić małe czuwanie dla ciebie w Rosewood Country Club. - wyznała. - Wszyscy ze szkoły zostali zaproszeni.
Wzruszona Hanna przyłożyła podłączoną do kroplówki rękę do ust.
- Chciałyście to zrobić… dla mnie? - pochwyciła wzrok Mony. To było niezwykłe, żeby Mona planowała imprezę ze Spencer - miała wiele żalu do dawnych przyjaciółek Hanny - ale wyglądała na naprawdę podekscytowaną. Serce Hanny poszybowało.
- Skoro klub jest już zarezerwowany… może zamiast tego mogłybyśmy urządzić przyjęcie powitalne? - zasugerowała Hanna cichym, niepewnym głosem. Skrzyżowała na szczęście palce drugiej ręki pod pościelą, z nadzieją, że Mona nie uzna tego głupi pomysł.
Mona zacisnęła idealnie podkreślone wargi.
- Na przyjęcie nie mogę się nie zgodzić. Zwłaszcza, że chodzi o przyjęcie dla ciebie, Han.
Hanna wewnętrznie rozbłysła. To była dzisiaj najlepsza wiadomość - lepsza nawet od pozwolenia pielęgniarek na samodzielne korzystanie z łazienki. Chciała się wyprostować i zamknąć Monę w wielkim, dziękczynnym, radosnym z odnowionej przyjaźni uścisku, ale była podłączona do zbyt wielu rurek.
- Zwłaszcza, że nie pamiętam twojej imprezy urodzinowej. - wytknęła Hanna wydymając wargi. - Było rewelacyjnie? - Mona spuściła wzrok, zrywając puchatą kulkę ze swojego blezera. - Nie szkodzi. - powiedziala szybko Hanna. - Możesz mi powiedzieć, że było wstrząsające. Zniosę to. - zbierała chwilę myśli. - I mam fantastyczny pomysł. Skoro Halloween jest już tak blisko, a ja nie do końca jestem w najlepszej formie… - zamachała rękoma wokół twarzy. - Zróbmy bal maskowy!
- Idealnie. - powiedziała entuzjastycznie Mona. - Och, Han, to będzie niesamowite!
Chwyciła dłonie Mony i zaczęły razem piszczeć. Aria i Spencer stały zakłopotane, wykluczone poza nawias. Ale Hanna nie miała zamiaru również z nim piszczeć. Takie rzeczy robiły tylko najlepsze przyjaciółki, a w świecie Hanny była tylko jedna taka osoba.
Target Corporation (NYSE: TGT) - amerykańskie przedsiębiorstwo handlu detalicznego, założone w Minneapolis w stanie Minnesota w 1902 roku. Poczatkowo przedsiębiorstwo nosiło nazwę Dayton Dry Goods Company. W 1962 roku, otworzono pierwszy sklep pod nazwą Target w Roseville w Minnesocie. W 2000 roku nazwa firmy została zmieniona na obecną.
Tempur-Pedic International, Inc. (NYSE: TPX) producent oraz dystrybutor materacy i poduszek z tzw. Inteligentnej (zapamiętującej kształt) pianki. Siedziba główna firmy znajduje się w Lexington, w stanie Kentucky.
Petra Němcová (ur. 1979 w Karwinie) - czeska modelka. Była twarzą kampanii reklamowych, m.in. firm Max Factor i La Perla. W 2003 roku znalazła się na okładce "Sports Illustrated Swimsuit". Była narzeczoną znanego brytyjskiego piosenkarza Jamesa Blunta. Przeżyła tsunami w Azji Południowo-Wschodniej w grudniu 2004 roku, w którym zginął jej ówczesny chłopak, fotograf Simon Atlee.
The White Stripes - powstały w Detroit amerykański zespół rockowy założony przez byłą parę małżeńską (podającą się za rodzeństwo) - gitarzystę Jacka White'a i perkusistkę Meg White.
Pretty Little Liars - Unbelievable Nie do wiary
1