4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 4


ROZDZIAŁ 4

TO PRAWDA,

JEŚLI W TO WIERZYSZ

Kiedy Hanna Marin otworzyła oczy, znajdowała się samotnie w długim białym tunelu. Za nią był tylko mrok, a przed nią - tylko jasność. Pod względem fizycznym czuła się fantastycznie - żadnego wzdęcia od zjedzenia zbyt wielu cheddarowych Cheez-Its, zero przesuszonej skóry i kędzierzawych włosów, żadnego przymulenia z powodu braku snu ani stresu przez spowodowanego towarzyskimi manewrami. W sumie nie była pewna, kiedy po raz ostatni czuła się tak… idealnie.

Nie miała wrażenia, że to jest zwyczajny sen, raczej, że jest to coś o wiele ważniejszego. Nagle przed jej oczami śmignął piksel światła. A potem kolejny, i jeszcze jeden. Jej otoczenie zaczęło się rozmywać, jak powolnie ładujące się zdjęcie na stronie internetowej.

Okazało się, że siedzi ze swoimi trzema przyjaciółkami na tylnym ganku Alison DiLaurentis. Spencer miała ciemny blond kucyku, a Aria zaplotła swoje kruczoczarne falujące włosy w warkocze. Emily miała na sobie t-shirt w kolorze wody i bokserki z napisem ROSEWOOD SWIMMING na pośladkach. Hannę zaczęło ogarniać przerażenie, a kiedy zobaczyła swoje odbicie w oknie spojrzenie oddało jej wcielenie z siódmej klasy. Miała zielono-różowe szelki. Jej brązowe włosy były skręcone w kok. Ramiona miała jak połcie szynki, a blade nogi przypominały wiotkie bochenki chleba. To tyle, jeżeli chodzi o cudowne samopoczucie.

- Dziewczyny?

Hanna odwrócia się. Tutaj była Ali. Stała przed nią, wpatrując się w nie, jakby nagle wyskoczyły spod ziemi. Kiedy Ali podeszła, Hanna poczuła zapach jej miętowej gumy i perfum „Blue” Ralpha Laurena. Były też fioletowe japonki Pumy należące do Ali - Hanna o nich zapomniała. I stopy Ali - potrafiła skrzyżować wykrzywiony drugi palec z paluchem, i twierdziła, że przynosi to szczęście. Hanna chciałaby, żeby Ali teraz skrzyżowała palce, i zrobiła te wszystkie pozostałe charakterystyczne dla siebie rzeczy, które Hanna tak desperacko chciała pamiętać.

- Na czym cię przyłapała? - Spencer wstała.

- Bez nas wpakowałaś się w kłopoty? - zawołała Aria. - I dlaczego się przebrałaś? Świetnie wyglądałaś w tej wiązanej bluzce.

- Chcesz, żebyśmy sobie poszły? - zapytała lękliwie Emily.

Hanna przypomniała sobie ten konkretny dzień. Na wewnętrznej stronie dłoni wciąż miała nabazgrane notatki na końcowy egzamin z historii dla siódmej klasy. Sięgnęła do swojej torby na ramię Manhattan Potrage z brezentu, i dotknęła krawędzi białego, bawełnianego biretu Rosewood Day. Odebrała go na sali gimnastycznej w trakcie przerwy na lunch, przygotowując się do jutrzejszego zakończenia roku szkolnego.

Ale jutro wydarzy się nie tylko zakończenie roku.

- Ali. - powiedziała Hanna, wstając tak gwałtownie, że przewróciła jedną z zapachowych cytrusowych świeczek na stole patio. - Muszę z tobą porozmawiać.

Ale Ali ją zignorowała, jakby Hanna w ogóle się nie odezwała.

- Znowu wrzuciłam swoje rzeczy po hokeju do jej delikatnych tkanin. - powiedziała do nich.

- Wściekła się na ciebie za coś takiego? - Emily spojrzała na nią niedowierzająco.

- Ali. - Hanna zamachała rękoma przed twarzą Ali. - Musisz mnie posłuchać. Przytrafi ci się coś strasznego. I musimy temu zapobiec!

Ali zamrugała w stronę Hanny. Wzruszyła ramionami i potrząsnęła włosami w nakrapianej opasce. Spojrzała znowu na Emily.

- Znasz moją mamę, Em. Jest jeszcze bardziej pedantyczna niż Spencer.

- Kogo obchodzi twoja mama? - krzyknęła Hanna. Czuła, że jej skóra jest gorąca i mrowi, jakby użądlił ją zilion pszczół.

- Zgadnij, gdzie się odbędzie nasza kończąca siódmą klasę jutrzejsza nocna impreza? - mówiła właśnie Spencer.

- Gdzie? - Ali pochyliła się do przodu na łokciach.

- W stodole Melissy! - zawołała Spencer.

- Słodko! - zawołała radośnie Ali.

- Nie! - krzyczała Hanna. Wdrapała się na środek stołu, żeby ją zobaczyły. Jakim cudem jej nie dostrzegały? Była gruba jak manat. - Dziewczyny, nie możemy. Musimy przenieść naszą imprezę w inne miejsce. Gdzieś, gdzie będą ludzie. Gdzie będzie bezpiecznie.

W jej głowie zaczęło się kłębić od pomysłów. Może wszechświat się zapętlił i naprawdę cofnęła się w czasie do siódmej klasy, tuż przed śmiercią Ali, z wiedzą o przyszłości. Miała szansę coś zmienić. Mogłaby zadzwonić na policję i powiedzieć, że ma okropne przeczucie, że coś się jutro stanie jej przyjaciółce. Mogłaby zbudować ogrodzenie z drutu kolczastego wokół dziury na podwórku DiLaurentis'ów.

- Może w ogóle nie powinnyśmy urządzać imprezy. - powiedziała szaleńczo Hanna. - Może powinnyśmy urządzić ją innej nocy.

W końcu Ali chwyciła nadgarstek Hanny i ściągnęła ją ze stołu.

- Przestań. - wyszeptała. - Robisz z byle czego wielkie halo.

- Wielkie halo z niczego? - zaprotestowała Hanna. - Ali, jutro umrzesz. Wybiegniesz podczas imprezy ze stodoły i… znikniesz.

- Nie, Hanna, posłuchaj. Ja nie umarłam.

Hannę ogarnęła duszność. Ali patrzyła prosto w jej oczy.

- Nie… umarłaś? - wyjąkała.

Ali dotknęła dłoni Hanny. To był pocieszający gest, taki, jakiego używał zazwyczaj ojciec Hanny, kiedy była chora.

- Nie martw się. - cicho powiedziała Ali Hannie na ucho. - Jestem okay.

Jej głos był taki bliski. Był taki realny. Hanna zamrugała i otworzyła oczy, ale już nie znajdowała się na podwórku Ali. Była w białym pokoju, leżała na wznak. Nad nią wisiało ostre fluorescencyjne światło. Po swojej lewej stronie usłyszała miarowe piszczenie i syk maszyny zasysającej i wypuszczającej powietrze.

Podpłynęła do niej rozmazana postać. Dziewczyna z twarzyczką w kształcie serca, jasnymi błękitnymi oczami i lśniącymi białymi zębami. Wolno głaskala dłoń Hanny. Hanna usiłowała się skupić. Wyglądała jak…

- Jestem okay. - powiedział znowu głos Ali, Hanna na policzku poczuła jej gorący oddech. Hanna sapnęła. Jej pięści zacisnęły się i rozluźniły. Walczyła, by zatrzymać tę chwilę, ale zdała sobie sprawę, że wszystko wyblakło - dźwięki, zapachy, dotyk dłoni Ali na jej ręce. A potem była tylko ciemność.

Manatowate, manaty, lamantyny, brzegowce (Trichechidae) - rodzina wodnych ssaków łożyskowych z rzędu syren. Zamieszkują przybrzeżne rejony zachodniej części Atlantyku, od Florydy po północną Brazylię oraz baseny Amazonki i Orinoko. Mogą osiągać długość 4 metrów, a ich masa dochodzi do 1 tony.

Pretty Little Liars - Unbelievable Nie do wiary

3



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 15
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 26
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 17
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 18
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 13
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 42
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 29
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 20
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 16
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 14
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 1
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 9
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 5
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 31
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 21
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 27
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 30
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 37
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 3

więcej podobnych podstron