4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 27


ROZDZIAŁ 27

DZIWNY TRÓJKĄT MIŁOSNY

Tuż przed przyjazdem limuzyny mającej ją podwieźć w piątek wieczorem na przyjęcie, Hanna wirowała w sypialni w swojej żywo zabarwionej sukience Nieves Lavi. Dzięki diecie, na którą składały się płyny z kroplówki i szwy, które sprawiały, że przeżuwanie stałych pokarmów było zbyt bolesne, osiągnęła w końcu idealny rozmiar drugi.

- Świetnie w tym wyglądasz. - rozległ się głos. - Ale myślę, że jesteś troszkę za chuda.

Hanna obróciła się. W czarnym, wełnianym garniturze, ciemnym fioletowym krawacie i koszuli w fioletowe prążki jej ojciec wyglądał jak George Clooney z czasów, kiedy grał w „Ocean's Eleven”.

- Na pewno nie jestem zbyt chuda. - szybko odpowiedziała, usiłując powstrzymać drżenie. - Kate jest ode mnie o wiele chudsza. - twarz jej ojca zachmurzyła się, być może na wspomnienie doskonałej, opanowanej i zarazem nieprawdopodobnie złej prawie-pasierbicy. - Co ty tutaj w ogóle robisz? - zainteresowała się Hanna.

- Twoja mama mnie wpuściła. - wszedł do pokoju Hanny i usiadł na jej łóżku. Wnętrze Hanny wywinęło fikołka. Ojciec nie był w jej pokoju odkąd skończyła dwanaście lat, tuż zanim się wyprowadził. - Powiedziała, że mogę się tutaj przebrać na twoją zabawę.

- Przyjdziesz? - zaskrzeczała Hanna.

- A mogę? - zapytał jej ojciec.

- Ja… chyba tak. - swoje przybycie zapowiedzieli rodzice Spencer, a także niektórzy nauczyciele i kilka osób z personelu Rosewood Day. - Ale sądziłam, że będziesz chciał wracać do Annapolis… do Kate i Isabel. W końcu byłeś z dala od nich prawie przez tydzień. - nie potrafiła ukryć goryczy w swym głosie.

- Hanna… - zaczął jej ojciec. Hanna odwróciła się. Nagle ogarnęła ją wściekłość na ojca za to, że opuścił swoją rodzinę, za to, że był tutaj, teraz, za to, że być może kochał Kate bardziej niż ją - żeby nie wspomnieć o bliznach na jej twarzy i o tym, że wciąż nie powróciły do niej wspomnienia z sobotniej nocy. Poczuła łzy w oczach, i jej złość się wzmogła.

- Chodź no tutaj. - ojciec otoczył ją silnymi ramionami, a kiedy przytuliła głowę do jego piersi, usłyszała bicie jego serca. - Wszystko okay? - zapytał.

Na zewnątrz zatrąbił klakson. Hanna odchyliła bambusowe żaluzje i zobaczyła zamówioną przez Monę limuzynę czekającą na podjeździe, jej wycieraczki szaleńczo przesuwały się po przedniej szybie odgarniając deszcz.

- Super. - powiedziała nagle, jej świat znowu balansował na krawędzi. Nasunęła na twarz maskę Diora. - Jestem Hanna Marin i jestem cudowna.

Ojciec wręczył Hannie dużą czarną parasolkę.

- Oczywiście, że jesteś. - powiedział. I po raz pierwszy Hanna pomyślała, że mogłaby mu uwierzyć.

***

Wydawało się, że minęło zaledwie kilka sekund, kiedy Hanna, usadowiona na szczycie wyłożonej poduszkami platformy, usiłowała powstrzymać frędzle balkoniku przed zrzuceniem jej maski Diora. Czterech boskich niewolników uniosło ją w górę, i właśnie rozpoczynali powolny przemarsz do imprezowego namiotu na polu golfowym Rosewood Country Club.

- Prezentujemy wam… wielki powrót do Rosewood… wspaniałej Hanny Marin! - krzyczała do mikrofonu Mona. Gdy tłum eksplodował, Hanna zaczęła z przejęciem machać rękami. Wszyscy goście byli w maskach, a Mona i Spencer przekształciły namiot w „Salon d'Europe” w „Le Casino” z Monte Carlo. Były makiety marmurowych ścian, dramatyczne freski, ruletka i stół do gry w karty. Boscy chłopcy o przylizanych włosach krążyli z tackami tartinek, stanowili obsługę dwóch barów i grali krupierów przy stolikach do gry. Hanna zażądała, żeby w obsłudze w ogóle nie było kobiet.

DJ włączył nową piosenkę White Stipes i wszyscy zaczęli tańczyć. Szczupła, blada dłoń chwyciła Hannę pod ramię, i Mona przeciągnęła ją przez tłum i mocno uściskała.

- Podoba ci się? - zawołała do Hanny Mona zza pozbawionej wyrazu maski, która wyglądała podobnie do arcydzieła Diora Hanny.

- Jasne. - Hanna zderzyła się z nią biodrem. - I uwielbiam stoliki do gry. Ktoś coś wygrał?

- Wygrali namiętną noc z namiętną dziewczyną - z tobą, Hanna! - krzyknęła podskakująca za nimi Spencer. Mona również ją chwyciła za rękę i całą trójką zaczęły podskakiwać z radości. Spencer w satynowej czarnej sukience-tunice i uroczych balerinkach wyglądała jak blond Audrey Hepburn. Kiedy Spencer objęła ramieniem Monę, serce Hanny podskoczyło. Chociaż nie chciała za nic wyrażać uznania dla „A”, to wiadomości przesłane przez niego Monie sprawiły, że Mona zaakceptowała dawne przyjaciółki Hanny. Wczoraj, w przerwie między rundami ich gry w „popitkę Mandy Moore” Mona powiedziała Hannie: „Wiesz, Spencer jest naprawdę super. Myślę, że mogłaby dołączyć do naszej paczki”. Hanna latami czekała na coś takiego.

- Wyglądasz świetnie. - usłyszała przy uchu Hanna. Za nią stał chłopiec ubrany w dopasowane spodnie w prążki, białą koszulę z długimi rękawami, pasującą prążkowaną kamizelkę i maskę długodziobego ptaka. Zza szczytu maski wystawały zdradzające Lucasa jasne blond włosy. Kiedy wyciągnął dłoń i splótł ją z ręką Hanny, jej serce zaczęło galopować. Chwilę ją przytrzymała, ścisnęła i pozwoliła opaść, zanim ktokolwiek coś zauważył. - Wspaniałe przyjęcie. - powiedział Lucas.

- Dzięki, to nic takiego. - wtrąciła się Mona. Szturchnęła Hannę. - Chociaż, czy ja wiem, Han. Czy sądzisz, że to szkaradzieństwo na twarzy Lucasa można nazwać maską?

Hanna zerknęła na Monę, żałując, że nie może dostrzec jej twarzy. Spojrzała ponad ramieniem Lucasa, udając, że jej uwagę rozproszyło coś przy stoliku z blackjack'eim.

- Hanna, mogę chwilę z tobą porozmawiać? - zapytał Lucas. - W cztery oczy?

Mona właśnie gawędziła z jednym z kelnerów.

- Hm, okay. - wymamrotała Hanna.

Lucas zaprowadził ją do ustronnej niszy i zdjął maskę. Hanna próbowała powstrzymać nerwowe tornado w swoim wnętrzu i nie patrzeć na super-różowe, super-całuśne wargi Lucasa.

- Czy mogłabyś też zdjąć maskę? - zapytał.

Hanna upewniła się, że naprawdę są sami, i nikt inny nie zdoła zobaczyć jej nagiej, poznaczonej bliznami twarzy, i pozwoliła, żeby uniósł jej maskę. Lucas delikatnie ucałował jej szwy.

- Tęskniłem za tobą. - wyszeptał.

- Widziałeś mnie zaledwie kilka godzin temu. - roześmiała się Hanna.

- Wydaje mi się, że to dość długo. - uśmiechnął się krzywo Lucas.

Całowali się jeszcze kilka minut, wtuleni w jedną z poduszek na kanapie, obojętni na kakofonię przyjęcia. Potem Hanna usłyszała swoje imię przez zwiewne zasłony namiotu.

- Hanna? - wołał głos Mony. - Han? Gdzie jesteś?

Hanna wpadła w panikę.

- Powinnam tam wrócić. - podniosła maskę Lucasa za długi dziób i wepchnęła w jego ręce. - A ty powinieneś to założyć.

- Jest mi pod tym gorąco. Myślę, że jej nie założę. - Lucas wzruszył ramionami.

Hanna mocno zacisnęła sznureczki własnej maski.

- To bal maskowy, Lucas. Jeśli Mona zobaczy cię bez niej, to cię wyrzuci.

- Zawsze robisz wszystko, co Mona ci każe? - oczy Lucasa stwardniały.

- Nie. - zjeżyła się Hanna.

- Dobrze. I nie powinnaś.

Hanna kręciła frędzlem jednej z poduszek. Ponownie spojrzała na Lucasa.

- Co chcesz mi powiedzieć, Lucas? To moja przyjaciółka.

- Czy Mona już ci opowiedział, co ci zrobiła? - prowokował Lucas. - Mówię o jej przyjęciu.

Poirytowana Hanna wstała.

- Już ci mówiłam, to nie ma znaczenia.

Opuścił oczy.

- Hanna, zależy mi na tobie. I nie wydaje mi się, żeby zależało jej. Myślę, że ona o nikogo nie dba. Nie zostawiaj tak tego, okay? Poproś, żeby powiedziała ci prawdę. Uważam, że zasługujesz na to, żeby ją poznać.

Hanna długą chwilę wpatrywała się twardym wzrokiem w Lucasa. Jego oczy lśniły, a usta lekko drżały. Na szyi miał purpurową malinkę po ich wcześniejszych pocałunkach. Chciała wyciągnął rękę i dotknąć jej kciukiem.

Bez słowa gwałtownie rozsunęła zasłonę i popędziła z powrotem na parkiet. Brat Arii, Mike, prezentował dziewczynie ze szkoły Quaker swoje najlepsze ruchy z tańca na rurze. Andrew Campbell i jego Liga Kujonów rozmawiali o liczeniu kart podczas gry w blackjack'a. Hanna uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła ojca rozmawiającego z jej dawną trenerką cheerleaderek, kobietą, którą potajemnie z Moną nazywały „The Rock”, taka była podobna do tego zawodowego zapaśnika.

W końcu znalazła Monę siedzącą w jednej z wyłożonych poduszkami enklaw. Przy jej boku wisiał starszy brat Noela Kahna, Eric, i szetał do jej ucha. Mona dostrzegła Hannę i wstała.

- Dzięki Bogu zwiałaś od Frajera Lucasa. - jęknęła. - W ogóle, dlaczego on się tak koło ciebie kręci?

Hanna podrapała szwy pod maską, jej serce znienacka przyspieszyło. Nage poczuła potrzebę, żeby zapytać Monę. Musiała mieć pewność.

- Lucas uważa, że nie powinnam ci ufać. - roześmiała się wymuszenie. - Twierdzi, że czegoś mi nie mówisz, tak jakby w ogóle mogłoby być coś takiego, czego byś mi nie powiedziała. - przewróciła oczami. - Opowiada totalne bzdury. To żałosne.

Mona skrzyżowała nogi i westchnęła.

- Chyba wiem, o czym mówi.

Hanna głośno przełknęła ślinę. Nagle sala zaczęła zbyt intensywnie pachnieć kadzidełkami i zapachem świeżo skoszonej trawy kusa. Przy stole z blackjack'iem wybuchły brawa - ktoś wygrał. Mona przysunęła się do Hanny i zaczęła mówić wprost do jej ucha.

- Nigdy ci o tym nie wspomniałam, ale latem między siódmą i ósmą klasą chodziłam z Lucasem. Ze mną przeżył swój pierwszy pocałunek. Rzuciłam go, kiedy zostałyśmy przyjaciółkami. Chyba jeszcze przez pół roku do mnie wydzwaniał. Nie jestem pewna, czy kiedykolwiek to przebolał.

Oszołomiona Hanna oparła się. Poczuła się jak na jednej z tych karuzel w wesołym miasteczku, które w połowie drogi gwałtownie zmieniają kierunek.

- Ty i Lucas… chodziliście ze sobą?

Mona opuściła oczy i odgarnęła z maski pukiel złotych włosów.

- Przepraszam, że wcześniej nic ci nie powiedziałam. Po prostu… Lucas to frajer, Han. Nie chciałam, żebyś myślała, że ja też jestem frajerką.

Hanna przeczesała włosy dłońmi rozmyślając o rozmowie z Lucasem w balonie. Powiedziała mu wszystko, a jego twarz była taka niewinna i otwarta. Pomyślała o tym, jak mocno się całowali, i o tych cichutkich jękach, które wydawał, kiedy przesuwała ręką po jego karku.

- Czyli chciał się ze mną zaprzyjaźnić i opowiadał paskudne rzeczy o tobie… żeby się na tobie zemścić za zerwanie? - wyjąkała Hanna.

- Tak sądzę. - powiedziała ze smutkiem Mona. - To jemu nie powinnaś ufać, Hanna.

Hanna wstała. Przypomniała sobie, jak Lucas powiedział jej, że jest taka śliczna i jak dobrze się potem czuła. Przypomniała sobie, jak czytał jej blog DailyCandy, podczas gdy pielęgniarki zmieniały kroplówkę. Jak, po pocałunku w szpitalnym łóżku, jej serce jeszcze przez godzinę galopowało - obserwowała to na pulsometrze. Opowiedziała Lucasowi o swoich problemach z jedzeniem. O Kate. O przyjaźni z Ali. O „A”! Dlaczego on nie powiedział jej o Monie?

Lucas siedział teraz na innej kanapie pogrążony w rozmowie z Andrew Campbellem. Hanna ruszyła prosto w jego stronę, a podążająca tuż za nią Mona chwyciła ją za ramię.

- Później się tym zajmiesz. Może po prostu ja go wyrzucę? Ty powinnaś cieszyć się swoją imprezą.

Hanna wyrwała Monie rękę. Klepnęła Lucasa w tył jego prążkowanej kamizelki. Kiedy się odwrócił, wyglądał na szczerze zadowolonego z jej widoku, i obdarzył ją słodkim, zachwyconym uśmiechem.

- Mona powiedziała mi prawdę o tobie. - syknęła Hanna z rękami na biodrach. - Chodziliście ze sobą.

Usta Lucasa drgnęły. Mocno zamrugał, otworzył i zamknął usta.

- Och.

- To właśnie o to cały czas chodziło, prawda? - domagała się odpowiedzi. - Dlatego chcesz, żebym ją znienawidziła.

- Oczywiście, że nie. - Lucas spojrzał na nią ze zmarszczonymi brwiami. - To nie było nic poważnego.

- Jasne. - zadrwiła Hanna.

- Hanna nie lubi chłopców, którzy kłamią. - dodała Mona wyłaniając się zza Hanny.

Zaszokowany Lucas rozchylił usta. Wykwitający z szyi rumieniec przeniósł się na jego policzki.

- Ale zakładam, że lubi dziewczyny, które kłamią, tak?

- O niczym nie skłamałam, Lucas. - Mona skrzyżowała ręce.

- Nie? Czyli powiedziałaś Hannie, co naprawdę wydarzyło się na twojej imprezie?

- To nie ma znaczenia. - wrzasnęła Hanna.

- Oczywiście, że jej powiedziałam. - odparła równocześnie Mona.

Lucas spoglądał na Hannę, a jego twarz robiła się coraz bardziej purpurowa.

- Zrobiła ci coś paskudnego.

- Jest po prostu zazdrosny. - Mona wepchnęła się przed niego.

- Upokorzyła cię. - dodał Lucas. - To ja ci pomogłem.

- Co? - pisnęła cicho Hanna.

- Hanna. - Mona chwyciła dłonie dziewczyny. - To tylko nieporozumienie.

DJ właczył piosenkę Lexi. Hanna niezbyt często ją słyszała, i początkowo nie była pewna, gdzie słuchała jej po raz ostatni. Znienacka sobie przypomniała. Lexi była specjalnym muzycznym gościem na przyjęciu Mony.

Nagle w umyśle Hanny zapłonęło wspomnienie. Zobaczyła samą siebie w obcisłej sukience w kolorze szampana, z trudnością walczącą, by wejść do Planetarium tak, żeby sukienka nie rozeszła się w szwach. Zobaczyła wyśmiewającą ją Monę, potem swój upadek na kolana i łokieć uderzający marmurową podłogę. Sukienka wydała długi bolesny trzasssk, i wszyscy stojący wokół niej zaczęli się śmiać. A Mona śmiała się najgłośniej.

Pod maską usta Hanny rozdziawiły się, a oczy rozszerzyły. Nie. To nie mogła być prawda. Po wypadku pomieszało jej się we wspomnieniach. A nawet jeśli to była prawda, czy miała teraz znaczenie? Spuściła wzrok na nowiutką bransoletkę Paul & Joe, delikatny złoty łańcuszek ze ślicznym charmsem-motylkiem przy zapięciu. Mona kupiła go dla niej jako prezent powitalny po wyjściu ze szpitala, i dała go Hannie zaraz po tym, jak „A” wysłał do niej szyderczą e-kartkę. „Nie chcę, żebyśmy jeszcze kiedykolwiek się na siebie gniewały” powiedziała Mona, gdy Hanna uniosła wieczko pudełka.

Lucas spoglądał na nią wyczekująco. Mona czekała z rękami na biodrach. Hanna mocniej zacisnęła węzeł wstążek wiążących maskę.

- Jesteś po prostu zazdrosny. - powiedziała do Lucasa otaczając ramieniem Monę. - Jesteśmy przyjaciółkami. Zawsze będziemy.

Twarz Lucasa zmarszczyła się.

- Dobrze. - okręcił się i wybiegł.

- Co za żałosny dupek. - powiedziała Mona biorąc Hannę pod rękę.

- Tak. - odparła Hanna, ale tak cicho, że wątpiła, by Mona ją usłyszała.

U nas to będzie rozm. 32

Ocean's Eleven: Ryzykowna gra (ang. Ocean's Eleven) — film produkcji amerykańskiej w reżyserii Stevena Soderbergha. Remake kryminału z 1960 roku pod tym samym tytułem

Dwayne Douglas Johnson, znany jako The Rock (ur. 1972 w Hayward) - amerykański aktor i wrestler pochodzenia samoańskiego. Wielokrotny mistrz świata w wrestlingu. W 2004, na WrestleManii XX, ogłosił zakończenie kariery wrestlera, a w 2011 ogłosił powrót do WWE. Absolwent University of Miami Florida. Był gospodarzem Wrestlemanii XXVII

Trawa kuśa - (Desmostachya bipinnata, tamil: dharbai, ang.: kusha) - gatunek trawy opisywany w Wedach, często wspominany w mitach indyjskich, używany w kulcie hinduistycznym. Również na asanie z tej trawy medytował Budda Siakjamuni w Bodh Gaya.

Pretty Little Liars - Unbelievable Nie do wiary

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 15
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 26
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 17
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 18
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 13
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 42
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 29
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 4
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 20
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 16
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 14
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 1
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 9
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 5
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 31
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 21
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 30
3 Pretty Little Liars Perfect Rozdział 27
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 37

więcej podobnych podstron