Pański i Boży jak…
Czasem w rodzinie dzieje się coś tak wspaniałego, że trudno to opisać słowami. Właśnie kilka dni temu Mama urodziła dzidziusia i dziś przyjechała z nim ze szpitala do domu. Tata, Magda, Kuba, Małgosia i Jasiek cieszyli się z tego jak z najpiękniejszego prezentu. Oglądali Małego, głaskali, zachwycali się nim, podziwiali okrągłą buźkę, małe usteczka, niebieskie oczka.
- Jest taki cudowny i taki maleńki jak okruszek - szeptała Magda.
- I silny jak niedźwiadek - Kuba włożył Małemu palec w piąstkę a ten zacisnął ją tak mocno, że Kuba nie mógł palca wyjąć.
-A nosek ma zadarty jak ja - zauważyła Małgosia.
-Jak mu damy na imię? - zapytała Magda, gdy już nacieszyli się widokiem braciszka. - Może Kasjan?
-Kasjan? - zaśmiał się Kuba. - Jak ten aktor filmowy w którym się podkochujesz?
- A co nie wolno mi? - zaczerwieniła się Magda.
-Wolno, wolno, tylko takie imię do naszego Maleństwa nie pasuje. Widzisz jak kopie nogami, zupełnie jak piłkarz. Dajmy mu na imię Cristiano, jak ten piłkarz Ronaldo.
-A ja bym chciał Brajan jak mój kolega z Zerówki - odważył się powiedzieć swoje zdanie Jasiek.
- Ja wolałabym Olivier, albo Ksawier, albo Kristof- wtrąciła Małgosia - w takim jednym programie muzycznym…
-Stop, stop, stop! - Tata złapał się za głowę - wybór imienia to bardzo ważna sprawa. Nie można dać imienia dziecku tylko dlatego że ktoś już je nosi albo, że nam się podoba. Wy macie imiona świętych, którzy czuwają nad wami z nieba. Jaś ma za patrona Świętego Jana, który był najukochańszym apostołem Pana Jezusa a ty Świętą Małgorzatę, której Pan Jezus pokazał swoje przepełnione miłością serce. Patronką Magdy jest Święta Magdalena która pierwsza zobaczyła Pana Jezusa po Zmartwychwstaniu, a patronem Kuby święty Apostoł Jakub, męczennik i głosiciel słowa Bożego. On…
Tata chciał jeszcze więcej opowiedzieć o świętym Jakubie, ale ktoś zadzwonił do drzwi.
-Ciocia Łucja i wujek Franciszek! - ucieszyli się, bo ciocia Łucja była najweselszą ciocią na świecie a wujek Franciszek potrafił opowiadać różne baśnie i legendy.
- No pokażcie nam naszego chrześniaka - zawołała ciocia rzucając się Mamie na szyję - ależ on śliczny jak malowanie.
Wujek Franciszek uginał się pod ciężarem jakiejś książki. Myśleli że to prezent dla Maleństwa, ale nie. Wujek usiadł na kanapie i uśmiechnął się tajemniczo.
-Wiem, że jeszcze nie macie imienia dla waszego Maleństwa, przyniosłem więc książkę „Święci na każdy dzień”, chyba chcecie, by wasz braciszek miał chrześcijańskie imię?
-Chcemy, chcemy! - krzyknęli chórem, choć jeszcze przed chwilą myśleli zupełnie inaczej.
Wujek więc zaczął czytać historie różnych świętych, pokazywać obrazki, wyjaśniać, odpowiadać na pytania. Przewracał kolejne strony a oni dziwili się, że tych świętych jest tak dużo i że naprawdę jest w czym wybierać. Maleństwo z początku leżało cichutko, ale później zaczęło płakać i Mama nie mogła go uspokoić ani huśtaniem na rękach, ani karmieniem ani zmianą pieluszki. Dopiero jak wujek zaczął czytać o Świętym Dominiku Savio, patronie ministrantów, chłopcu o czystym sercu, który tak kochał Pana Jezusa, że ksiądz pozwolił mu przystąpić do Komunii Świętej w wieku siedmiu lat, Maleństwo zaczęło machać rączkami i jakby uśmiechać się.
- Chyba mu się spodobał ten święty Dominik - rozpromieniła się Mama - chciałabym, żeby był taki szczęśliwy i dobry jak on.
-I ja też ! - powiedział Tata patrząc na Mamę wzruszony.
Wujek zamknął księgę.
- To chyba już mamy imię dla Maleństwa co? - zapytał patrząc kolejno na wszystkie twarze.- Będzie się nazywał Dominik Janielski?
-Tak, tak! - krzyknęli znów chórem klaszcząc w ręce.
-Jutro poproszę księdza Jacka o chrzest Święty, chciałbym, żeby nasz maleńki Dominik jak najszybciej stał się Dzieckiem Bożym - bo takie jest znaczenie jego imienia: „Pański”, „należący do Boga” - dodał jeszcze Tata i wszystkim zrobiło się nagle tak ciepło i jasno na sercach jakby sam Święty Dominik uśmiechnął się do nich z Nieba.