Jak Mały Książe?
Kuba wrócił ze szkoły niezwykle podekscytowany.
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus - zawołał widząc siedzącą przy stole rodzinkę i księdza Zbyszka. - Informuję, że w naszej klasie będzie maskarada!
- Na wieki wieków Amen - odpowiedzieli chórem patrząc na Kubę ciekawie.
- Co to jest maskarada? - zapytała Małgosia.
-To taki zabawa w przebieranie się za postacie z bajek, baśni albo legend czy filmów. Pani kazała się zastanowić jaki bohater pasuje nam do przebrania się za niego - opowiedział Kuba.
- I co masz już jakąś swoją postać? - zapytał ksiądz Zbyszek.
- Jeszcze nie, trudny wybór…
- Musiałbyś się chyba przebrać za dziesięciu - zakpiła z brata Magda.
- No tak - odezwał się ksiądz Zbyszek - Przecież, gdy byliśmy z ministrantami i scholką na obozie to Kuba wygrał konkurs na najlepszego czytelnika. On i Anielka zajęli pierwsze miejsca. Czytali razem w każdej wolnej chwili.
- Może dlatego, że z Anielką! - roześmiała się Magda - pewnie Kuba się w niej zakochał i przez książki chciał trafić do jej serca.
-Głupia jesteś! Anielka jest po prostu chora. Ktoś musiał się nią zaopiekować i pocieszyć- bronił się Kuba.
-To prawda, Anielka ma białaczkę - wyjaśnił ksiądz Zbyszek - i szybko się męczy. Kuba więc nosił jej plecak, wiosłował, gdy płynęli kajakiem, rozbijał namiot. No i czytali razem książki.
-A to szacunek dla Ciebie Kuba - Magda poklepała Kubę po plecach - prawdziwy z ciebie gentelman.
- Kto to jest gentelman ? - zapytała Małgosia
- Gentelman to ktoś, kto jest odważny, dobry i nie wstydzi się pomagać słabszym, takim jak Anielka - powiedziała Magda.
- Taki jak Robin Hood? - zapytał Jasiek, który ostatnio oglądał film o tym dobrym zbójniku łuczniku.
- Tak, właśnie takim. Robin Hood bronił pokrzywdzonych, świetnie strzelał z łuku i z podobnymi sobie odbierał bogatym, i dzielił to pomiędzy biednych - przypomniał Tata.
- No i opiekował się Lady Marion, uciekającą przed złymi ludźmi. Robin Hood kochał ją jak własną siostrę! - uśmiechnęła się Magda.
- A dzielny i zamaskowany Zorro? - odezwała się Mama - On też pomagał słabszym i biednym. Uszyłabym ci czarną opaskę na oczy a pelerynę przerobiłabym z tego mojego starego płaszcza. Szabla też by się znalazła, gorzej z koniem…
- A może Kuba przebrałbyś się za Janosika? Wiesz, zbójnicki kaftan, czapka, siekierka u pasa. Wszystkie dziewczyny z klasy by się za tobą oglądały. Może któraś chciałaby być twoją dziewczyną Maryną? Podarowałbyś jej zrabowane korale, pierścionek albo bransoletkę… - żartowała Magda.
- A ty Magda tylko o błyskotkach - uśmiechnęła się Mama.
- Jak każda dziewczynka - ksiądz Zbyszek spojrzał na Magdę figlarnie. - Ale ja myślę, że Kuba ma już swoją dziewczynę czy damę… a właściwie, to Różę?
- Jaką różę? - zapytała Małgosia rozglądając się po pokoju.
- Jest taka książka „Mały Książe”. Ten Książe mieszkał na małej planecie razem z baobabami i kwiatem róży. Ta róża była bardzo delikatna i wrażliwa na przeciągi, więc Mały Książe zrobił jej szklany klosz, żeby osłonić ją od wiatru. Bardzo ją kochał, codziennie chodził ją podlewać i pocieszał ją, gdy było jej zimno. Nawet chciał oddać za nią życie.
- Pamiętam - zaczerwienił się Kuba - czytałem razem z Anielką i ona pytała, czy jest podobna do tej Róży.
- I ja myślę, Kuba, że ty jesteś do niego najbardziej podobny. Bo on nie walczył ani szpadą, ani siekierką, ani strzałami tylko uczył się kochać sercem. A ty tak pięknie opiekowałeś się Anielką na tym obozie.
- Bo ja bym chciał, żeby Anielka wyzdrowiała. Gdybym mógł to oddałbym jej krew, gdy będzie operowana… zresztą nie tylko jej, ale innym chorym też.
-Jak skończysz osiemnaście lat możesz zostać honorowym dawcą krwi - powiedział Tata - A teraz pomagaj innym tak jak umiesz i możesz… Jak ów Mały Książę z ulubionej także mojej baśni.
- To ja się chyba przebiorę za Małego Księcia - zdecydował się Kuba.- A Anielkę poproszę żeby się przebrała za Różę.
- I to jest naprawdę świetny pomysł! - powiedziała Magda patrząc jednak z podziwem na Kubę - rozweselisz ją trochę, ona ostatnio chodzi taka smutna. Na pewno się ucieszy!