Istnieje wspólnota wartości po 10 kwietnia
Nasz Dziennik, 2011-02-17
Z
prof. dr. hab. Stanisławem Mikołajczakiem z Instytutu Filologii
Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu,
przewodniczącym Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta
Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu, sygnatariuszem listu "Głos
poparcia w obronie prawdy", jednym ze współzałożycieli
Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Narodowej w
Smoleńsku, rozmawia Paulina Jarosińska
Kiedy
powstał Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha
Kaczyńskiego w Poznaniu?
-
Formalnie powstał 20 stycznia tego roku. Założycielami było 132
poznańskich pracowników naukowych, a w tej chwili w skład klubu
wchodzi ponad 150 członków, w tym 85 profesorów. Są to pracownicy
akademiccy poznańskich uczelni i PAN, głównie z naszego
uniwersytetu, ale nie tylko - mamy kilku profesorów z Warszawy,
Krakowa i Łodzi, którzy nie mając sposobności należenia do
podobnej struktury w swoim mieście, dołączyli do nas.
W
jakim wymiarze odwołują się Państwo do spuścizny prezydenta
Lecha Kaczyńskiego?
-
Wybór patrona był świadomy i symboliczny. Nasze środowisko bardzo
wysoko ceni prezydenturę Lecha Kaczyńskiego, właściwie we
wszystkich aspektach jego działania. Pragniemy być twórczymi
kontynuatorami jego myśli w wymiarze przywrócenia Polsce i Narodowi
Polskiemu podmiotowości w Europie, i nie tylko. Chcemy realizować w
miarę możliwości jego testament poprzez kontynuowanie Jego myśli
w szerszym kontekście, a także utrwalać pamięć o Nim, Jego życiu
i działalności.
Dlatego
postanowili Państwo zabrać "głos w obronie prawdy" i
wystosować list otwarty sprzeciwiający się "zdziczeniu debaty
publicznej" oraz "agresji werbalnej wobec osób inaczej
myślących (...), najczęściej zwolenników Prawa i
Sprawiedliwości" - jak czytamy w apelu.
-
W istocie. Bardzo ucieszyło nas to, że środowisko Uniwersytetu
Warszawskiego wyraziło swój niepokój w bardzo wyważony,
akademicki sposób, dając niezwykle trafną diagnozę polskiej
debaty publicznej w dwóch sferach - politycznej i akademickiej. My -
jako środowisko naukowe w Poznaniu - tę słuszną diagnozę
podzielamy. Obecnie w dyskursie publicznym brakuje niezależności,
indywidualnego myślenia, za to obserwujemy uleganie "ośrodkom
kreującym poprawne myślenie" oraz etykietowanie uczestników
dyskusji oraz brak osobistej refleksji. Odwołanie się do tradycji
akademickiej, do przysięgi, którą składa się po obronie
doktoratu, a która zobowiązuje do podążania za prawdą, i
posługiwanie się w tym celu rozumem, jest nadzwyczaj trafne i
fundamentalne w odnowieniu debaty publicznej.
W
liście otwartym "Głos poparcia w obronie prawdy" zwracają
Państwo uwagę na skalę "manipulacji w debacie
społeczno-politycznej w Polsce i na to, jak mało jest w niej
rzetelności i prawdy". Gdzie upatruje Pan źródeł natężenia
zjawiska manipulacji?
-
To jest bardzo trudne pytanie. Wiąże się ono z tym, co w myśli
politycznej określa się jako ukryte ośrodki władzy. Celem tych
ośrodków jest budowanie jednostronnego obrazu medialnego i
zmanipulowanego przekazu. W Polsce są gazety, rozgłośnie radiowe,
telewizje, których skład personalny i kapitał wywodzi się z
poprzedniego systemu. To uwikłanie personalno-kapitałowe określa
interesy, a Prawo i Sprawiedliwość opowiedziało się w sposób
jasny i zdecydowany przeciwko temu układowi sił w stosunkach
społecznych i jego wpływowi na opinię publiczną, dlatego też
jako środowisko jest atakowane i zwalczane.
Akademicki
Klub Obywatelski jest jednak apartyjny w swoich strukturach?
-
Tak, jesteśmy apartyjni. Ogromna większość naszych członków nie
należy do żadnego ugrupowania politycznego. Na palcach jednej ręki
można policzyć osoby, które weszły w struktury Prawa i
Sprawiedliwości. Chcemy wyrażać po prostu swój sposób myślenia
o państwie i Narodzie - jest on bardzo bliski programowi, jaki
prezentuje od lat Prawo i Sprawiedliwość, stąd nasze sympatie
polityczne łączymy z tą partią. A po 10 kwietnia okazało się,
że jest znacznie więcej podobnie myślących ludzi niż się
wydawało i ci ludzie są także w środowiskach akademickich. Ich
głos był jednak tłumiony przez strach - nieraz bowiem zdarzały
się sytuacje zastraszania. Czując wspólnotę myśli, rozproszone
dotychczas jednostki mogły się ujawnić i nabrać odwagi do
głoszenia swoich poglądów.
Czy
spotkał się Pan Profesor osobiście z takim ostracyzmem ze względu
na światopogląd w środowisku akademickim?
-
Spotkałem się z takimi sytuacjami m.in. wtedy, gdy zakładaliśmy
Społeczny Komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach
prezydenckich 2010. Były takie osoby, które mówiły, że sercem są
z nami, zagłosują na Kaczyńskiego, ale ponieważ pełnią funkcje
kierownicze w jakichś instytucjach, nie mogą oficjalnie do nas
dołączyć, bo nie mogą narażać instytucji, którymi kierują, na
utratę ważnych (państwowych lub samorządowych) źródeł
finansowania. A ja sam - i całe AKO - uzyskaliśmy zaszczytny tytuł
"oszołomów".
Wracając
do samej debaty publicznej, wielu komentatorów zwraca uwagę na
zatrważające i paradoksalne zjawisko dominacji jednego nurtu w
dyskursie, nurtu poprawności politycznej sprzecznej w swej istocie z
ideą pluralizmu w demokracji.
-
Oczywiście. Spójrzmy chociażby na telewizję publiczną -
zdejmowane są z wizji audycje, które są w kontrze do głównej
linii, a promuje się osoby, takie jak pan redaktor Grzegorz
Nawrocki, który uzyskał już tytuł dziennikarskiej "hieny
roku". Dla osoby myślącej "niepoprawnie" obecna
ramówka telewizji publicznej jest nie do oglądania.
Na
jaki rezonans liczą Państwo, apelując o zmianę debaty publicznej?
Do jakich środowisk zwraca się Akademicki Klub Obywatelski im.
Prezydenta Lecha Kaczyńskiego?
-
Powiem tak: jesteśmy przygotowani na długi marsz. Jesteśmy
Wielkopolanami - mamy dziewiętnastowieczną tradycję uporczywej
walki o wolność i prawdę w życiu społecznym i narodowym, o
realizację swojego świata wartości. Nasze działania chcemy
skupiać w dwóch sferach: konsolidacja wewnętrzna AKO polegająca
na organizacji spotkań formacyjnych budujących naszą wspólnotę
opartą na myśli nowoczesnego patriotyzmu oraz zwrócenie się do
środowisk zewnętrznych - chcemy docierać do wielu szkół, domów
kultury z przekazem popularno-naukowym i patriotycznym.
Przygotowujemy obecnie listę ponad stu referatów, pogadanek, które
zaproponujemy konkretnym placówkom dydaktycznym oraz kulturalnym.
Mówiąc o nowoczesnym patriotyzmie, mam na myśli postawę opartą
oczywiście na silnej tożsamości, odwołaniu do historii i
wielowiekowej tradycji, ale z silnym ukierunkowaniem na przyszłość,
aby nasze dzieci i kolejne pokolenia na bazie tego, co już
wypracowane, budowały nowe wartości, nowe, współczesne oblicza
polskiego trwania na mapie Europy.
Dziękuję
za rozmowę.