Ace Combat Skrzydła Jedności #2

background image

Gdy mrok z wolna ogarnia Equestrię,

Znajoma twarz kontaktuje się z księżniczką.

Ona zaś ujawnia fragment ze swej przeszłości,

A bohaterki znów są wezwane do działania.

Rozdział 2

„Wspomnienia Celestii”

6 czerwca

Godzina 20:00

Canterlot, Zamek Królewski

Jak tylko Rainbow Dash oraz jej przyjaciółki dotarły do Canterlotu i wkroczyły na teren

zamku, dojrzały one Twilight Sparkle, Applejack, Rarity oraz Pinkie Pie, które już na nie
oczekiwały. Twilight gestem uprosiła siódemkę pegazów, aby podążyła za nią do komnat
królewskich, gdzie miały na nie czekać Księżniczki Celestia i Luna. Zaraz po wejściu, Rainbow
Dash zauważyła coś, co wprawiło ją w zdumienie: w komnacie znajdował się komputer! Do tego
siedział przy nim ktoś dobrze znany niebieskiej klaczy.

Był to Gale, operator Wonderbolts.
— Rainbow Dash! Jak miło znów widzieć ciebie i twoje koleżanki — przywitał ją żółtooki

pegaz o szkarłatnej grzywie. Głos lekko mu drżał.

— Gale… co ty tu robisz?
— Ja go wezwałam — odezwał się żeński głos.
Księżniczka Celestia wkroczyła do komnaty, wspólnie ze swoją siostrą, Luną. Wszystkie

kucyki w pomieszczeniu ukłoniły im się na znak szacunku, po czym starsza z sióstr uprosiła je,
by powstały i nie przejmowały się formalnościami. Wiedziała już o ataku na New Saddle, słyszała
też o jego straszliwych skutkach.

Rainbow Dash próbowała tłumaczyć:
— Nie miałyśmy pojęcia jak do tego doszło… ale robiłyśmy co w naszej mocy…

działałyśmy spontanicznie…

Księżniczka Celestia uniosła nieznacznie swoje lewe kopyto, uciszając klacz pegaza.
— Biorąc pod uwagę stan rzeczy, zrobiłyście co się dało. Jednakże, obawiam się, iż nie był

to wypadek… czy też dzieło Diamentowych Psów…

— Co masz na myśli, Wasza Wysokość? — spytała Twilight.
Nie otrzymała odpowiedzi. Zamiast tego, Celestia zwróciła się do Gale’a.
— Jaki jest status New Saddle? Jak duże są zniszczenia?
— Zniszczenia? — odpowiedział pytająco Gale, jeszcze bardziej ponuro niż zwykle. —

Niemal całkowite. Prawie 99% terenu zupełnie nie nadaje się do zamieszkania, ze względu na
spaloną ziemię. Same miasto to ruina. Przywrócenie go do pierwotnego stanu i naprawienie tego
bałaganu może nam zająć miesiące, ba, nawet lata… Do tego straty w ludności są większe niż
przewidywaliśmy.

— Przecież… widziałyśmy dużo kucyków, które się ewakuowały… — zaczęła Medley.
— W miasteczku New Saddle do dzisiaj mieszkało 187 kucyków ziemnych. 40% tej liczby

zginęło. Nawet ci co przeżyli odnieśli rany i poparzenia, więc jeśli się tym szybko nie zajmiemy,
liczba ofiar może wzrosnąć.

background image

Te informacje wpędziły kucyki w grobowy nastrój. Firefly nie poddała się ponurym

myślom. Zaczęła chodzić po całej komnacie. Była wyraźnie zdenerwowana.

— Kto może być za to odpowiedzialny jeśli nie Diamentowe Psy? Burmistrz miasteczka

powiedział nam, że widział je jak dawały drapaka z zapasami klejnotów…

Rarity zakasłała nagle, jakby domagająć się uwagi dla siebie.
— Wybacz, ale jakoś nie potrafię sobie wyobrazić Diamentowych Psów podpalających

jakieś miasteczko. Prawdą jest, że są rozbójnikami… ale nie mordercami.

— Skąd ta pewność?
Applejack uśmiechnęła się pod nosem.
— Rarity miała z nimi jednego razu niezłą kabałę…
— Nie wspominaj mi o tym — wycedziła przez zęby klacz jednorożca.
Kiedy jednak Firefly okazała ciekawość, Rarity wspomniała jej o przygodzie jakiej

doświadczyła, gdy wraz ze Spikiem poszli szukać klejnotów na nowe kreacje. Tam wpadła na trzy
Diamentowe Psy, które ją porwały. Po wstępnych kłopotach bez problemów omotała ich sobie
dookoła kopytka i zmusiła do robienia tego co chciała.

— W przeciwnym razie zamarudziła by ich na śmierć… hehe... — zachichotała Applejack,

ale widząc świdrujące spojrzenie Rarity, zaczęła szukać innych słów. — Eee… to znaczy, dzięki
swojemu elokwentnemu zachowaniu, Rarity dostała od nich mnóstwo klejnotów w zamian za
zostawienie ich w spokoju.

Firefly, mimo woli, zaczęła się śmiać. Uspokoiła się dopiero po kilkunastu sekundach.
— Dobra, to mnie przekonuje. Diamentowe Psy to banda słabeuszy. Nie zdobyliby się na

podpalenie.

— Zresztą, one nie podchodzą tak blisko terenów zamieszkałych przez kucyki — dodała

Lightning Bolt. — Zawsze trzymają się swoich terytoriów.

— Czyli wracamy do punktu wyjścia — powiedziała Rainbow Dash. — Lepiej zastanówmy

się… kto mógłby stać za tym atakiem…

Nagle wszystkie kucyki aż podskoczyły; komputer zaczął wydawać głośne sygnały

dźwiękowe. Gale szybko określił co się dzieje.

— Księżniczko Celestio, ktoś próbuje się z nami skontaktować.
— Gdzie jest źródło sygnału? — zapytała.
— Poza Equestrią… ale dokładnego położenia nie mogę określić, wciąż się rusza. Nigdy

nie widziałem żeby ktoś nadawał na tej częstotliwości… Co mam zrobić?

Celestia milczała przez chwilę. Czuła, że kimkolwiek mogła być osoba wysyłająca sygnał,

mogła ona mieć jakieś informacje o ataku na New Saddle.

— Przełącz na główny ekran.
Kawałek ściany nad komputerem obrócił się, a w jej miejscu pojawił się większy monitor.

Pinkie Pie wlepiała w niego oczy z przeciągłym “Uuuu!”. Twilight była szczególnie zadziwiona,
widząc w działaniu nowoczesną technologię, zwłaszcza w takim miejscu jak zamek. Przez
pierwsze kilka sekund, na ekranie widać było tylko zakłócenia, a z głośniczka dobiegały trzaski.
Gdy zniknęły, dał się z niego słyszeć żeński głos, sama postać natomiast ukryta było w mroku.

— Witaj, Księżniczko Celestio…
Postać, wyglądająca na kucyka, wyszła powoli z cienia.
— Pamiętasz mnie jeszcze?
Była to niebieska klacz jednorożca o fioletowej grzywie. Na jej widok, Księżniczka

Celestia wydała z siebie ciche tchnienie.

background image

— Starlight…? To naprawdę ty?
— I tak… i nie — odrzekła klacz. — Starlight, którą znałaś, odeszła na zawsze. Teraz

nazywam się…

Urwała na chwilę, rozpościerając przy tym dwa, wcześniej niewidoczne skrzydła.
— Aurora Starlight!
Inne kucyki nie wierzyły własnym oczom.
— To alikorn!
— Skąd… ona ma te skrzydła?
— Co u licha?
Skrzydlata klacz jednorożca patrzyła na to lekkie zamieszanie z zadowoleniem na twarzy.

Natomiast Celestia wyglądała na zaniepokojoną, a nawet trochę rozgniewaną.

— Jednak tego dokonałaś… Zdobyłaś skrzydła.
— Tak… — odpowiedziała powoli Aurora. — Dzięki cudom nauki, zaawansowanej

technologii, potędze magii i mojej własnej determinacji. Moje marzenie wreszcie się spełniło.
Choć mogłabym uzyskać je dużo wcześniej, gdybyś wciąż nie ingerowała i nie przerywała moich
eksperymentów, Księżniczko.

— Twoje eksperymenty były groźne, zarówno dla ciebie jak i dla innych kucyków,

Starlight. Nie miałam wyboru, musiałam--

— Nazywam się Aurora! — przerwała jej klacz alikorna.
Na moment zapadła niezręczna cisza. Rainbow Dash, Twilight oraz reszta kucyków

patrzyły po sobie, próbując zrozumieć co się dzieje.

— Nie mam wiele czasu, Księżniczko, więc przejdę od razu do rzeczy — kontynuowała

Aurora. — Skontaktowałam się z tobą, by ci przekazać, iż moje wygnanie dobiegło końca.

— Co?
Celestię najwyraźniej zaskoczyła ta odważna deklaracja.
— Pięćdziesiąt długich lat… nie było dnia, żebym nie myślała o zemście na tobie.

Wszystko planowałam… a teraz, nareszcie się rozpoczęła. Pierwszy krok został zrobiony…

— Więc to twoja sprawka! — krzyknęła nagle Rainbow Dash. — To ty zaatakowałaś New

Saddle! Ty wredna szumowino!

Aurora spojrzała na niebieską klacz pegaza, ledwie dusząc śmiech.
— Ja? Nie, nie, mylisz się. Ja tylko wydałam odpowiednie rozkazy. To moi sojusznicy

spalili miasto do ostatniej drzazgi. Są teraz dość zajęci, ale z pewnością w końcu ich poznasz…

— O żesz ty…! — Rainbow z najwyższym trudem powstrzymała się, by nie walnąc

kopytkiem w monitor.

— Biedne dziecko, tyle w tobie arogancji i agresji… — mruknęła Aurora. — Jeszcze nie

wiesz czym jest prawdziwy strach…

Rainbow opanowała się, choć nieznacznie.
— Wielka szkoda, że nie zdołaliście, mimo wszystko, zapobiec temu incydentowi…
— Incydentowi?! — krzyknęła Twilight. — Przez twoją decyzję zginęły niewinne kucyki!

Jak może cię nie obchodzić ich los? Czy ty nie masz sumienia?

— Nie z tobą rozmawiam, marny jednorożcu — prychnęła Aurora, zwracając wzrok ku

Księżniczce Celestii. — Skontaktowałam się z tobą w jeszcze jednym celu. Mam dla ciebie pewną
propozycję. Możemy zapobiec dalszemu rozlewowi krwi jedną, prostą decyzją. Wystarczy tylko,
że poddasz się mojej woli i nie będziesz się opierać. To dla ciebie najlepsze wyjście, Księżniczko.
W przeciwnym razie…

background image

— W przeciwnym razie co?
Teraz na twarzy Celestii malował się cień prawdziwej złości.
— W przeciwnym razie wszystkich was dosięgnie moja zemsta! Nie tylko ciebie, ale

również twoich poddanych. Znam cię, Księżniczko. Wiem, że to ostatnia rzecz na jaką byś
zezwoliła… W końcu jesteś równie słaba i miękka jak reszta…

Luna przysłuchiwała się tej rozmowie z podirytowaniem. Dłużej nie mogła nie reagować.

Miała dosyć zachowania Aurory.

— Bacz na słowa! Rozmawiasz z Królewskimi Siostrami!
Wszyscy, w tym Aurora, spojrzeli teraz na Lunę. Skrzydlata klacz na monitorze wydawała

się lekko zaskoczona.

— Zatem plotki okazały się prawdą… Księżniczka Luna naprawdę wróciła… Powiedz mi,

Księżniczko, czy przebywanie wśród innych kucyków osładza ci życie? Cieszyłaś się ze spotkania
ze swoją siostrą? A może twoi poddani wciąż się ciebie boją?

Powieki Luny lekko zadrgały, lecz ona sama się nie poruszyła.
— Nie próbuj zwieść mnie słowami! Twoje sztuczki na mnie nie działają!
— Sztuczki? Ja tylko stwierdzam fakty… Tak czy siak, swoją propozycję kieruję do twojej

starszej siostry. Na czym stoimy, Księżniczko Celestio? Przystaniesz na moje warunki?

Księżniczka wpatrywała się w twarz Aurory. Gale poczuł się bardzo niepewnie. Applejack

aż dreszcz przeszedł przez grzbiet. Nawet Twilight i Księżniczka Luna wyraźnie czuły rosnące
napięcie. Pomiędzy Księżniczką Celestią, a tą tajemniczą klaczą alikorna było coś na rzeczy…

— Czyżbyś potrzebowała czasu do namysłu? — zadrwiła Aurora. — Skoro tak, mogę ci dać

dwadzieścia cztery godziny na odpowiedź…

Zamierzała już zakończyć transmisję, kiedy Księżniczka Celestia przemówiła do niej.

Chociaż głos miała spokojny, dało się w nim wyczuć nutę gniewu.

— Auroro Starlight! Nie mam zamiaru poddawać się twojej woli.
Na twarzy niebieskiego alikorna pojawił się uśmieszek.
— Miałam przeczucie, że to powiesz… Skąd taka pewność siebie?
— Moje kucyki drogo odkupiły wolność i pokój podczas wojny z gryfami. —

odpowiedziała Celestia. — Nie pozwolę ci go zburzyć. Nie po to walczyliśmy, żebyś teraz mogła
tak łatwo nami zawładnąć.

Aurora zaśmiała się głośno.
— Popełniłaś wielki błąd, Księżniczko! Gdybyś przyjęła moją propozycję, oszczędziłaś

swoim poddanym nadchodzącego cierpienia. Mogłabyś zapobiec temu, co ma się wydarzyć.
Teraz jest już za późno. Nie zmieniłaś się wcale. Ten sam błąd popełniłaś, kiedy pozostawiłaś
mnie przy życiu. Może gdybyś mnie zabiła, nie zaś wygnała… Ale przecież ty zawsze byłaś słaba.
Za tę słabość przyjdzie ci teraz drogo zapłacić! Ja i moi żołnierze wkrótce dotrzemy do Equestrii.
Nie zdołacie uciec przed Wygnańcami.

W głosie skrzydlatej klaczy jednorożca zabrzmiała prawdziwa nienawiść. Ponownie

rozpostarła skrzydła i powiedziała:

— Zapamiętaj moje słowa, Księżniczko Celestio. Pożałujesz swojej decyzji. Przyjdzie taki

dzień, kiedy twoje kucyki zostaną pokonane, stracisz wszystko co dla ciebie ważne, a ty padniesz
mi do kopyt! Bezbronna i bezsilna! Będziesz mnie błagać o litość!

— Jak śmiesz mówić w ten sposób do mojej siostry! — zakrzyknęła Luna.
Słowa Aurory były dla niej jak osobista obraza. Jednak Celestia powstrzymała ją,

zagradzając jej drogę swym lewym skrzydłem.

background image

— Wystarczy, Luno... Nie pozwól, by przemawiały przez ciebie emocje.
— Ależ, Siostro…
Księżniczka Nocy jakoś zdołała opanować swój gniew, zaś Celestia znów przeniosła swój

wzrok na Aurorę. Powiedziała do niej dźwięcznym głosem:

— Nie sądź, że pokonasz nas pustymi słowami i groźbami. Jeśli naprawdę jesteś tak

potężna jak mówisz, udowodnij to.

Aurora zniżyła wzrok.
— Czy to wyzwanie, Księżniczko?
Rainbow Dash, Twilight, Gale i wszystkie inne kucyki obecne w komnacie nerwowo

wpatrywały się to w Księżniczkę Celestię, to w Aurorę. Na każdej twarzy malowało się wyraźne
zaniepokojenie. Wydawało im się, że dwa alikorny próbują odgadnąć swoje myśli. Sekundy
wlokły się niemiłosiernie.

Nagle Aurora znowu się zaśmiała.
— Dobrze więc. Przyjmuję twoje wyzwanie. I daje ci moje słowo: twój ukochany Canterlot

padnie! A z popiołów twojej klęski powstanie nowa era dobrobytu w Equestrii!

— Tak ci się wydaje? Jesteś mocna tylko w gębie! — zawołała Rainbow Dash. — Czemu

się tu nie zjawisz i nie pokażesz nam co potrafisz?!

Zupełnie jak pozostali, nie potrafiła już dłużej ścierpieć agresywnego tonu jakim Aurora

przemawiała do Księżniczki. Jakby mogła sobie na wszystko pozwolić, tylko dla tego, że jest
jeszcze poza Equestrią.

— Ta niecierpliwość… To pewne. Nie obawiaj się, twój czas też wkrótce nadejdzie…

Rainbow Dash.

Rainbow osłupiała. Skąd ona zna jej imię? Aurora znowu zdusiła śmiech.
— Czemu jesteś zaskoczona? Wiem o tobie wszystko, “Księżniczko Przestworzy”. Ty,

wraz ze swoimi towarzyszkami, jesteście groźnymi przeciwniczkami, ale nawet wy nie zdołacie
pokonać mojej armii… Zobaczycie.

Aurora jeszcze raz spojrzała na Celestię.
— Spodziewam się dzielnego oporu ze strony twoich wojsk, Księżniczko… i obyś nie

musiała zbyt długo patrzeć na ich cierpienia… w końcu to będzie tylko i wyłącznie twoja wina.
Jeszcze się spotkamy.

Twarz niebieskiej klaczy alikorna o purpurowej grzywie zniknęła z ekranu. Zastąpiły ją

duże, zielone litery głoszące: KONIEC TRANSMISJI. Gale wyłączył monitor.

Po tym nagłym strumieniu rewelacji, kucyki zaczęły dyskutować na temat Aurory.
— Doprawdy, co za tupet! — powiedziała głośno Rarity. — Jak ona mogła w ten sposób

mówić do Księżniczki? Oburzające!

— Ja bym chciała wiedzieć skąd ona ma skrzydła — mruknęła Firefly. — Z tego co wiem,

znanych nam alikornów jest tylko troje i wszystkie są księżniczkami.

— Jej słowa brzmiały zupełnie jak wypowiedzenie wojny… — rzekła cicho Twilight.
— Masz rację, Twilight — odezwała się Księżniczka Celestia. — Aurora wypowiedziała

wojnę zarówno mnie… jak i całej Equestrii. To właśnie ją widziałam w swojej wizji. Była tam ze
swoją armią… Niebezpiecznie jest jej niedoceniać.

Luna zbliżyła się do niej.
— Siostro… Sprawiasz wrażenie, że znasz tą klacz. Kto to jest?
Celestia objęła wzrokiem komnatę. Wszystkie kucyki wlepiały w nią swoje oczy.

Agresywna zapowiedź Aurory sprawiła, że chciały usłyszeć odpowiedzi na pytania, które dręczyły

background image

ich myśli. Piękna władczyni Equestrii przymknęła na chwilę powieki zanim zaprosiła gestem
Twilight, Lunę, Rainbow, jej przyjaciółki oraz Gale’a, aby podeszli do niej.

Zaczęła lekko tajemniczym głosem:
— Tak, znam ją. A raczej sądziłam, że ją znam. Jednak trudno mi uwierzyć, jak bardzo

ona się zmieniła… Powinniście wiedzieć, że Aurora nie zawsze była alikornem. To wszystko
zaczęło się ponad pięćdziesiąt lat temu…

W Canterlocie już wtedy działała Szkoła dla Wybitnie Uzdolnionych Jednorożców,

którą to założyła zresztą sama Księżniczka Celestia. Młodzi uczniowie zjeżdżali do niej z całej
Equestrii, by uczyć się magii pod bacznym okiem najlepszych nauczycieli i egzaminatorów.

— Spośród tak wielu uczniów, jeden przykuł moją uwagę. Była to klaczka o niebieskiej

sierści i fioletowej grzywce. Miała na imię Starlight. Jak na swój młody wiek, miała zadziwiającą
wiedzę na temat magii, a także wielki talent do czarów. Gdy o tym pomyślę, bardzo ją
przypominasz, Twilight… jednak ty posiadasz cechy, których jej zabrakło.

— Nie rozumiem, Księżniczko… — wyjąkała Twilight.
— Zrozumiesz. Wracając jednak… Mimo iż Starlight nie była moją osobistą uczennicą,

postanowiłam ją obserwować. Sama z radością gratulowałam jej zdania pierwszego roku.
Zaprzyjaźniłyśmy się, a ja zaproponowałam jej czy mogłaby przychodzić do mnie co jakiś czas.
Mówiła, że ma nadzieję dowiedzieć się kilku interesujących ją rzeczy.

Kucyki znów zaczęły wymieniać spojrzenia. Po chwili Celestia wznowiła opowieść.
— Przez pierwsze lata wszystko było normalne. Wymieniałyśmy się poglądami, dawałam

jej dobre rady… Jedno takie spotkanie, na czwartym roku nauki, zmieniło wszystko.

***
Młoda klacz jednorożca zastukała do drzwi prowadzących do komnaty królewskiej.
— Księżniczko? Jesteś tu? — spytała.
— Wejdź, Starlight. Spodziewałam się ciebie — odpowiedział głos Celestii.
Księżniczka siedziała na dywaniku przed kominkiem, czytając jakieś pergaminy. Powitała

gościa promiennym uśmiechem.

— Z czym do mnie przychodzisz?
— Ja… chciałabym porozmawiać o czymś, Księżniczko — zaczęła nieśmiało Starlight. —

Mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam…

— Wiesz, że dla ciebie zawsze mam czas, dziecko — uspokoiła ją Celestia. — Jesteś bardzo

utalentowaną uczennicą. Przeczuwam, iż czeka cię wielka przyszłość.

Starlight zarumieniła się, robiąc wielkie oczy. Nie spodziewała się takich słów z ust samej

księżniczki Equestrii.

— A zatem, w czym mogę ci pomóc? — spytała zachęcająco.
— My… mieliśmy dziś na historii magii wykład o alikornach — wyznała Starlight.
— Och… i czego się dowiedziałaś?
— Że kiedyś w Equestrii było ich dużo, ale dawno temu wydarzyła się jakaś straszna

katastrofa i większość wyginęła. Nauczyciel nie chciał nam zdradzać szczegółów, mówiąc, że
to dla nas zbyt makabryczne. Ale ja bardzo chciałabym wiedzieć co się stało. Możesz mi o tym
opowiedzieć, Księżniczko?

Celestia zamyśliła się. Odpowiedziała jej dopiero po kilkunastu sekundach.
— Jeśli jesteś tak bardzo ciekawa, nie widzę powodów, aby ci nie mówić. Prawdą jest,

że kiedyś alikorny były równie pospolitym rodzajem kucyków jak chociażby jednorożce czy

background image

pegazy. Jednakże, kiedy niemal tysiąc lat temu Discord rządził Equestrią, zaczął się ich obawiać.
Połączonymi siłami mogły one zagrozić jego władzy. Dlatego sprowadził na Equestrię straszliwą
zarazę. Bardzo dużo kucyków, w tym zdecydowana większość alikornów, zginęła… pozostałam
tylko ja i moja młodsza siostra, Księżniczka Luna. Później, gdy dowiedziałyśmy się o istnieniu
Elementów Harmonii, odszukałyśmy je i wspólnymi siłami pokonałyśmy Discorda, zamieniając
go w kamień.

Przez chwilę Starlight patrzyła na Celestię w niemym zdumieniu. Nie wiedziała, że

księżniczka może mieć ponad tysiąc lat! Wreszcie spytała:

— A… gdzie jest twoja siostra? Chciałabym ją poznać.
Twarz białej klaczy momentalnie spochmurniała.
— Ona… jest teraz bardzo daleko. Lecz jestem pewna, że wkrótce wróci.
Wypowiedziała te słowa spokojnie, chociaż głos lekko jej drżał. Starlight wciąż chciała

dowiedzieć się czegoś więcej o alikornach, a księżniczka starała się jej wytłumaczyć wszystko w
sposób możliwie najprostszy. Z jej słów wynikało, iż od zarazy Discorda nie narodził się żaden
inny alikorn. W pewnym momencie klaczka jednorożca zapytała:

— Zatem, Księżniczko, ty i twoja siostra jesteście jedynymi pozostałymi przy życiu

alikornami? To smutne… Tak bardzo chciałabym wam jakoś pomóc. Chciałabym, żeby one znów
żyły w Equestrii, żebyście ty i twoja siostra nie czuły się samotne…

Księżniczka Celestia uśmiechnęła się ponuro.
— Masz dobre intencje, Starlight, ale kiedy ktoś urodził się alikornem, oznaczało to

wielką odpowiedzialność. Poza tym, możemy żyć całe tysiąclecia, a większość kucyków ma
znacznie krótszy okres życia… Miałam wielu przyjaciół, lecz znacznej ich części nie ma już wśród
nas. Długi żywot oznacza wiele wyrzeczeń…

Nagle głos Starlight stał się bardziej stanowczy.
— Mimo wszystko, chciałabym, żeby alikorny znów żyły wśród innych kucyków. Proszę,

Księżniczko, powiedz mi, skoro nie mogą się one już narodzić, to czy chociaż zwykły kucyk
mógłby się nim stać?

— Cóż… Są pewne sposoby… Lecz nie mogę ci ich na razie wyjawić. Na wszystko kiedyś

przyjdzie czas, Starlight.

***
W tym momencie Luna przerwała Celestii opowieść.
— Czy już wtedy coś podejrzewałaś, Siostro? Czy wiedziałaś, że…?
— Czy wiedziałam, że rozmawiam z kucykiem, który kiedyś zostanie alikornem? Do tego

z kucykiem, który poprzysięgnie mi zemstę?

Celestia urwała tym pytaniem wypowiedź, wprowadzając nastrój niepewności. Po chwili

dokończyła:

— Nie. Nie wiedziałam. Była przecież tylko dzieckiem. Jak mogłam ją o cokolwiek

podejrzewać? Uznałam, iż była po prostu głodna wiedzy.

— Ciekawe czy jej intencje były szczere — mruknęła Firefly. — Musiała wiedzieć, że

alikorny są potężniejsze od innych kucyków, mają przecież większą magiczną moc.

— Sama moc to nie wszystko — rzekła Twilight. — Potrzeba by czegoś więcej… Ale czy

ona to wiedziała…

Kucyki przez chwilę dumały, nim Księżniczka Celestia nie wznowiła opowieści.
— Tego pewnie się nie dowiemy. Coś się jednak wtedy zmieniło. Od tamtego spotkania

Starlight nie odwiedzała mnie już tak często. Znacznie więcej czasu spędzała w bibliotece,

background image

czytając różne księgi o magii lub alchemii, często wykraczające poza jej poziom nauczania.
Swoim przyjaciołom, których poznała na lekcjach, a którzy również byli pod wrażeniem jej
talentów, głosiła, że kiedyś zostanie alikornem i pomoże w zaludnieniu nimi Equestrii. Niektórzy
uznawali to za mrzonki, ale część uczniów jej uwierzyła. Ja sama również zaczęłam uważniej ją
obserwować. Musiała mieć jakieś podstawy, by tak twierdzić… Mogła, mimo wszystko, odkryć
jakiś sposób.

— I co, odkryła? — spytała zaciekawiona Cloud Kicker, ani trochę nie zakłopotana

faktem, że przerwała Księżniczce. Przeprosiła pod urażonym spojrzeniem Twilight, ale Celestii to
nie przeszkadzało.

— Póki co, wszystko było w porządku. Lecz pod koniec ostatniego roku jej studiów,

Starlight zdecydowała się przeprowadzić eksperyment, który miał na celu stworzenie skrzydeł
dzięki alchemii. Sama mi o tym powiedziała.

Kucyki zachłysnęły się powietrzem.
— To ci dopiero pewność siebie — parsknęła Applejack.
— Ostrzegałam Starlight, że to bardzo niebezpieczne i nie wiadomo, jakie mogą być jego

skutki. Ona mnie jednak nie słuchała, była gotowa go przeprowadzić. Niestety, mikstura okazała
się bardzo niestabilna i doszło do wybuchu. Jak tylko opadł kurz, zaczęły do mnie dochodzić jej
jęki… Starlight została poważnie ranna. To był przerażający widok… wiła się na podłodze, błagała
o pomoc…

Celestia westchnęła ciężko.
— Błyskawicznie sprowadzono lekarzy, lecz zanim ją zabrali, dostrzegłam na jej prawym

boku coś, co wstrząsnęło mną dogłębnie. Wyglądało to jakby coś zaczynało tam wyrastać i
przypominało maleńkie skrzydełko…

Rarity, Fluttershy i Medley skrzywiły się mimo woli.
— To wydarzenie uświadomiło mi, że Starlight miała możliwość transmutowania

skrzydeł.

— Tylko… Jak miałaby je połączyć ze swoim ciałem? — zapytała Lightning Bolt. —

Przecież wtedy technologia nie była tak zaawansowana jak dzisiaj, transplantacja stała się
możliwa dopiero niedawno…

— Tak, ale już wtedy można było korzystać z zaklęć scalających, mimo iż były kosmicznie

trudne do opanowania — odpowiedział Gale. — Księżniczko, jeśli dobrze rozumiem, ta klacz
chciała stworzyć dla siebie skrzydła za pomocą alchemii, a następnie przeszczepić je w swoje
ciało używając zaklęcia scalenia, tym samym stając się alikornem?

Celestia kiwnęła twierdząco głową, widząc przy tym niedowierzanie na twarzach innych

kucyków.

— Brzmi to dla was absurdalnie, prawda? Lecz Starlight byłaby do tego zdolna.
— Jeśli to miał być jej sposób na zaludnienie Equestrii alikornami, to mam wrażenie, że

te eksperymenty uszkodziły jej mózg! — powiedziała głośno Firefly. — To najgłupszy pomysł jaki
w życiu słyszałam!

— Co gorsza, to wychodzi przeciw naturalnemu porządkowi — rzekła Luna. — Jeśli jakiś

kucyk miałby zostać alikornem, musi najpierw na skrzydła zasłużyć. Jest to identyczna sytuacja
jak z uroczymi znaczkami; tego procesu nie powinno się przyspieszać. Musi sam odkryć swoje
przeznaczenie. Zrobić coś, co nie tylko pomoże społeczności kucyków, ale również udowodnić, że
ma dobre intencje.

Wszyscy zgodzili się milcząco z księżniczką nocy.

Celestia ciągnęła dalej:

background image

— Lekarze przez kilka tygodni starali się uleczyć Starlight. Ja sama usunęłam jej

zmutowane skrzydło za pomocą własnej magii. Wreszcie, kiedy Starlight się ocknęła, nie
okazywała oznak zawodu. Więcej, to wydarzenie zmotywowało ją jeszcze bardziej, bo dowiodła,
że jej sposób wytworzenia skrzydeł jest możliwy. Ponownie ostrzegłam ją, by nie zagłębiała
się w to dalej i żeby odpuściła. Wyglądało na to, że mnie posłuchała… Ale tak naprawdę nadal
prowadziła swoje badania, tym razem w tajemnicy przed innymi… za wyjątkiem garstki jej
najbardziej wiernych i najbliższych przyjaciół, których poznała w szkole. Wszystko wyszło na jaw
sześć miesięcy później...

***
Starlight przerobiła swój pokój i piwnicę w domu na istne laboratorium. Właśnie tam

prowadziła swoje eksperymenty. Pewnego dnia zaprosiła do siebie jednego ze swych przyjaciół,
aby pochwalić się swoimi osiągnięciami. Kucyka ziemnego zdumiało to co zobaczył. Wszędzie
znajdowały się rozmaite próbówki z substancjami lub dziwaczne urządzenia.

— Eee… Starlight — zaczął. — Czy jesteś pewna, że to bezpieczne?
— Ostatnie tygodnie spędziłam na dopracowywaniu składu mikstury. Jeśli wszystko

pójdzie zgodnie z planem, wytworzę najprawdziwsze skrzydła. Następnie przeszczepię je do
swego ciała permanentnie używając magii i moje marzenie się spełni!

Klacz jednorożca brzmiała na podekscytowaną tą perspektywą. Jej przyjaciel był jednak

bardziej ostrożny.

— A jak coś pójdzie nie tak i znowu coś ci się zmutuje?
— Nie tym razem. Wiem jakich błędów unikać. Kiedy mi się powiedzie, będzie to

pierwszy krok na drodze do realizacji mojego zamiaru zaludnienia Equestrii alikornami.

— Co masz na myśli? — spytał kucyk ziemny.
— Być może w przyszłości uda mi się transmutować nie tylko skrzydła… ale także rogi.

W ten sposób każdy kucyk będzie mógł zostać alikornem! Są one wszak najpiękniejszą oraz
najpotężniejszą formą spośród kucyków. Będę w stanie każdemu przeszczepić skrzydła i rogi! To
rozwiąże wiele problemów, a księżniczka Celestia nie będzie już czuć się samotna.

Niewiarygodne słowa Starlight zaniepokoiły jej przyjaciela.
— Ale… czy to nie jest… niezgodne z prawem?
— Nic o tym nie wiem — wzruszyła ramionami Starlight. — Zresztą, nie mówiłabym ci

tego, gdybym nie była pewna, że to zadziała, prawda?

Niebieska klacz zbliżyła się do kucyka ziemnego, patrząc mu prosto w oczy.
— Posłuchaj, ufam ci. Jesteś jednym z moich najbliższych przyjaciół. Wierzę, że nie

powiesz o tym nikomu dopóki nie przeszczepię sobie tych skrzydeł. Niech to będzie nasz sekret.
Obiecasz mi nie mówić o tym innym kucykom?

— J-Jasne… — wyjąkał rumak. — Będę milczał, obiecuję.
Starlight wpatrywała się w niego jeszcze przez chwilę aż w końcu się uśmiechnęła.
— Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć.

Kucyki słuchające opowieści Celestii coraz bardziej nie mogły w to uwierzyć. Czy

naprawdę Aurora byłaby na tyle szalona, by za pomocą eksperymentów naukowych i magii
jednocześnie zmienić pozostałe kucyki w alikorny? Czy taki był wówczas jej zamiar? Co ona by w
ten sposób osiągnęła?

— Ona naprawdę myślała, że ten koleś jej nie wyda? — spytała Rainbow Dash.

background image

— Najwyraźniej — rzekła Celestia. — Jednak już po tygodniu, przejęty myślą, iż Starlight

popadła w obłęd, kucyk przełamał milczenie. Szybko powiedział o wszystkim jednemu z
królewskich strażników. On zaś przekazał wieści mnie. Zjawiłam się w domu Starlight dosłownie
w ostatniej chwili. Już zamierzała połączyć skrzydła z ciałem…

***
— Starlight! Co robisz? Wstrzymaj się!
Klacz gwałtownie obróciła głowę, słysząc znajomy głos.
— Ach! Księżniczka Celestia! Jak ty…!
Jej wzrok padł na kucyka ziemnego, kulącego się za władczynią Equestrii oraz

królewskimi strażnikami. Patrzyła na niego z niedowierzaniem.

— Ty… Ufałam ci! Dlaczego mnie zdradziłeś?!
— Wybacz mi, Starlight, ale… nie mogłem inaczej. Nie panujesz już nad sobą!
— Ty głupcze! — krzyknęła klacz jednorożca. — Zwyczajnie nie potrafisz zrozumieć moich

pragnień! Ja chcę tylko na powrót zaludnić Equestrię alikornami. Co w tym złego?

Księżniczka Celestia wystąpiła do przodu. Od Starlight dzieliły ją kroki.
— Złe jest to w jaki sposób zamierzasz to uczynić. Ten kucyk wszystko nam powiedział.

Chcesz zacząć tworzyć nie tylko skrzydła, ale też rogi, a potem wszczepiać je kucykom. To nie jest
sposób na zostanie alikornem, Starlight. Nie możesz zmuszać innych do stania się tym, czym nie
są.

— Nikogo nie zmuszam — odparła już spokojniejszym tonem Starlight. — Chcę

im udowodnić, że mój sposób jest najszybszy i najbezpieczniejszy. Jeśli nawet nie zechcą,
przekonam ich. W końcu to do nich dotrze.

Na twarzy Księżniczki Celestii malował się cień gniewu. Strażnicy cofnęli się lekko;

bardzo rzadko widywali ją w takim stanie, prawie nigdy. Gdy spojrzała na skrzydła stworzone
przez dawną uczennicę jej szkoły, zauważyła, że choć wyglądały na prawdziwe, były tak
naprawdę sztuczne, utworzone przez alchemię. Czegoś im brakowało.

— Porzuć ten zamiar, Starlight. Nie zmuszaj mnie do powstrzymania cię siłą.
— I ty przeciwko mnie, Księżniczko? — żachnęła się niebieska klacz. — Myślałam, że

mnie zrozumiesz. Jestem pewna, że chcesz, by alikorny znów żyły w Equestrii.

— Wszczepienie pegazom rogów lub skrzydeł jednorożcom nie uczyni z nich

prawdziwych alikornów — argumentowała Celestia. — Na taki dar należy zasłużyć, nie zaś
stworzyć go.

— Nie ustąpię! Ja zasługuję na to by być taka jak ty! — krzyknęła Starlight. — Posiadam

wielką magiczną moc, a dzięki tym skrzydłom tylko się zwiększy! Udowodnię ci, że mam rację,
Księżniczko. Patrz uważnie! Za chwilę połączę je ze swoim ciałem i zostanę pierwszym alikornem
z wielu, jakie pojawią się wkrótce po mnie!

Księżniczka Celestia zmrużyła oczy, które po chwili zapłonęły jasnym blaskiem.
— Przykro mi, Starlight. Nie mogę ci na to pozwolić. Posunęłaś się za daleko.
Nagle wytworzone sztucznie skrzydła uniosły się do góry, otoczyła je jasna aura. Ku

zdumieniu strażników i przerażeniu Starlight, jej dzieło ogarnął ogień.

— NIEEEE!!! — wrzasnęła przenikliwie.
Próbowała użyć własnej magii, by powstrzymać Księżniczkę Celestię, ale była zbyt słaba.

W bezsilnej złości patrzyła jak strzępy jej skrzydeł opadały na podłogę. Klacz osunęła się na
ziemię, nie potrafiąc zrozumieć dlaczego Księżniczka, którą tak lubiła mogła postąpić w ten
sposób, dlaczego w jednej chwili zniszczyła jej sny, marzenia…

background image

— Nie… moje skrzydła… — zaszlochała.
Celestia podeszła do niej, wyraźnie zdenerwowana.
— Bardzo się na tobie zawiodłam, Starlight. Twoje zamiary były równie sztuczne jak te

skrzydła. Nie zostawiasz mi wyboru. Z tą chwilą zostajesz wygnana z Equestrii… na zawsze.

Starlight poderwała wzrok, patrząc białej uskrzydlonej klaczy prosto w oczy. W jej

własnych szkliły się łzy.

— Niech bogowie tego świata ulitują się nad tobą — rzekła Celestia.

Teraz wszystkie zebrane kucyki słuchały jej jeszcze uważniej niż do tej pory. Najwyraźniej

księżniczka zmierzała do końca swej opowieści, choć pozostało jeszcze kilka pytań bez
odpowiedzi.

— Wspólnie ze strażnikami zaprowadziłam Starlight na granicę Equestrii. Potem

spojrzała na mnie ostatni raz i odeszła, nie powiedziawszy słowa. Ja jednak dostrzegłam w
jej oczach nienawiść i pogardę. Mogłam mieć tylko nadzieję, że kiedyś zrozumie… musiałam
uczynić to co uczyniłam. Dla jej własnego dobra. Ewentualne konsekwencje mogłyby być
opłakane. Postanowiłam utrzymać ten incydent w tajemnicy, dlatego praktycznie nikt nie
zauważył zniknięcia Starlight. A przynajmniej tak mi się wydawało… Kilka dni później jeden
ze strażników poinformował mnie, że ponad dwadzieścia kucyków, mieszkających w różnych
częściach Equestrii, opuściło naszą krainę, nie podając żadnego powodu. Dowiedziałam się,
że większość z nich była przyjaciółmi Starlight, jeszcze z czasów szkolnych. W jakichś sposób
usłyszały o jej wygnaniu i postanowiły udać się za nią.

— Ale… dlaczego? — zachodziła w głowę Rainbow Dash.
— Może… — zaczęła Twilight — zdecydowały się za nią podążyć, bo uwierzyły w jej słowa

i zapowiedzi polepszenia losu kucyków kiedy zostanie alikornem.

— To bardzo możliwe, Twilight — rzekła Celestia. — Wtedy również tak sądziłam, dlatego

zarządziłam ich poszukiwania. Niestety, nie odnaleziono ich. Przepadły jak kamień w wodę,
były poza moim zasiegiem. Zresztą, parę dni później miało miejsce zdarzenie, które bardziej
mnie zaintrygowało. Pewna wioska, zamieszkała przez kucyki ziemne, została zniewolona przez
klacz jednorożca, będącą w posiadaniu magicznego naszyjnika. Zdołała ją pokonać pewna
klacz pegaza, pochłaniając jej moc. Użyłam swej magii, by sprowadzić ją do mnie i ją poznać.
Wyjawiła mi, że została osierocona jeszcze jako mała klaczka, dlatego zdecydowałam się ją
adoptować. Została moją siostrzenicą, a w uznaniu jej zasług uczyniłam ją alikornem. Ona, w
przeciwieństwie do Starlight, zasłużyła na ten dar.

Słuchając słów swej mentorki, Twilight nagle doznała olśnienia.
— Ta klacz to… Księżniczka Cadance?
— Zgadza się — odrzekła Celestia.
Znów zrobiło się cicho na parę chwil, póki Firefly nie zabrała głosu.
— No dobrze, ale ta cała Starlight, Aurora czy jak ją tam zwał, w tym czasie jakoś zdobyła

te skrzydła. Jak mogło do tego dojść?

Celestia westchnęła ciężko.
— Kiedy zniszczyłam jej pierwotny twór, strażnicy mieli przeszukać jej dom w celu

odnalezienia ewentualnych notatek czy zapisków badań. Nic jednak nie znaleźli, co znaczyć
mogło, że Starlight była przygotowana na to, iż ktoś może ją zdradzić. Zabezpieczyła się.

— Ale te jej skrzydła nie są prawdziwe, prawda, Księżniczko? — wtrąciła Cloud Kicker.

background image

Celestia milczała przez chwilę, nim wyjawiła innym, że tym razem skrzydła Aurory nie

zostały zrobione tylko z różnych materiałów, ale zawierały brakujące składniki, które uczyniły je
prawdziwymi.

— W trakcie swoich eksperymentów, Starlight miała do dyspozycji swoich przyjaciół. Być

może niektórzy z nich byli gotowi wiele dla niej poświęcić… nawet własne życie.

Twilight poczuła jak krew zastyga jej w żyłach. Domyślała się co to mogło oznaczać.

Wyjąkała drżącym głosem:

— T-To znaczy, że… ona…
Księżniczka Celestia skinęła głową.
— Ależ to okropne! — żachnęła się Luna. — Wykorzystała żywe kucyki do swoich

eksperymentów żeby wytworzyć te skrzydła?

— Żywe… lub dopiero co zmarłe — rzekła ponuro Celestia. — Użyła ich krwi, ciała oraz

kości do “udoskonalenia” swego dzieła. Nigdy by mi nie przeszło przez myśl, że posunęłaby się
do tak straszliwych czynów…

Twilight, Rainbow Dash, ich przyjaciółki, a zwłaszcza Gale byli wyraźnie wstrząśnięci

tymi nowymi wiadomościami.

— No nie, coś takiego nie może jej ujść na sucho! — krzyknęła Rainbow Dash. — To całe

jej gadanie o odrodzeniu alikornów to bujda na resorach! Chciała sobie po prostu stworzyć jakiś
porąbany kult albo fanatyczną armię!

— Cóż, mogło być gorzej, Dashie — odezwała się Pinkie Pie. — Przynajmniej nie jest

zmechanizowanym alikornem z innego świata, który chce podbić Equestrię i wytępić wszystkie
kucyki lub użyć ich do swych badań w imię nauki.

Pozostali gapili się na Pinkie w niemym zdumieniu, aż w końcu Rainbow powiedziała:
— Taaak… Wielkie szczęście.
Gale odzyskał głos.
— Jakkolwiek na to nie spojrzeć, Aurora jest groźna, a jej żołnierze na pewno są ku niej

są bardzo lojalni. Dąży z nami otwarcie do konfrontacji. Musimy się bronić.

— Dlatego kilka godzin temu zarządziłam przywrócenie Zjednoczonych Sił Equestrii

do działania — oznajmiła pozostałym kucykom Księżniczka Celestia. — Wszystkie oddziały
do jakich mieliśmy dostęp podczas poprzedniego konfliktu zostaną reaktywowane. Twilight,
Applejack, Pinkie Pie oraz Rarity ponownie staną na czele swoich wojsk. Również każdy
szwadron pegazów będzie dla nas nieocenionym wsparciem.

Wstępna konsternacja Twilight i jej przyjaciólek zaniknęła, ustępując miejsca

zapewnieniom, iż dadzą z siebie wszystko. Rarity zaoferowała nawet utworzenie od podstaw
nowego sztandaru ZSE. Firefly również zdradzała oznaki podekscytowania; decyzja Księżniczki
oznaczała ni mniej, ni więcej jak tylko powrót szwadronu Mirage.

Zaczęła rozpierać ją energia.
— Niech no tylko ci Wygnańcy zbliżą się do granic Equestrii, to już my im damy popalić!

— zapowiedziała odważnie.

Gale zastopował jej zapał.
— Pamiętaj o najważniejszej zasadzie na wojnie; nigdy nie lekceważ przeciwnika. Aurora

może mieć do dyspozycji znaczne siły. Nie wspominając o tych “sojusznikach”. Akurat o nich nic
nie wiemy…

— Z każdym damy sobie radę — powiedziała Rainbow Dash. — Dla nas nie ma rzeczy

niemożliwych, jak długo będziemy się trzymać razem.

background image

— Podoba mi się twoje podejście, Dash. Być może ucieszy cię fakt, że przygotowaliśmy

już dla twojej drużyny małą kwaterę. Chodźcie za mną, zaprowadzę was.

Jednocześnie Twilight wraz z koleżankami także opuściły królewską komnatę, aby udać

się na spotkanie ze swoimi żołnierzami, a następnie na spoczynek. Tuż przed rozdzieleniem się
kucyki obiecał sobie wzajemny kontakt. Za oknem królowała już noc.

Gale zaprowadził siedem klaczy do niewielkiego budynku niedaleko zamku. Po wejściu

do głównego holu, umownie zwanego Centrum Kontroli, Lightning Bolt zachłysnęła się.

— O rany…
W środku znajdował się najnowocześniejszy ekwipunek jaki w życiu widziała, wliczając w

to komputer z wbudowanym detektorem częstotliwości. Dzięki temu urządzeniu łatwo i szybko
można było określić miejsce koncentracji wojsk i do którego regionu Equestrii należało się udać
najpierw, by wspomóc sojusznicze oddziały. Oczy jej błyszczały.

Także Gale wydawał się zadowolony.
— W wolnych chwilach możecie nawet korzystać z sali treningowej, gdzie da się

przeprowadzić symulacje prawdziwych walk powietrznych. Niewiarygodne jak rozwinęła się
technologia dzięki naszemu sojuszowi z gryfami, prawda?

— A propo, czy będziemy mogły na nie liczyć podczas wojny? — spytała Rainbow.
— Jeszcze o niczym nie wiedzą. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, może nawet nie

będziemy musieli ich w to wciągać.

Kiedy Gale wyszedł, Rainbow Dash udała się na krótkie oględziny bazy, po czym

zarządziła ciszę nocną. Wszystkie pegazy momentalnie ułożyły się do snu. Jedynie Derpy miała
trudności z zaśnięciem.

— Oby moje dzieci był bezpieczne…
— Spokojnie, Derpy. Dam głowę, że Cheerilee wie o wszystkim i znów zajmuje się

maluchami — szepnęła do niej Cloud Kicker. — Poradzą sobie.

— Mam nadzieję.
Gdy Księżniczka Luna wyleciała w mrok, aby upewnić się, że żadnemu kucykowi tej nocy

nie przyśni się koszmar, jej starsza siostra sama starała się zasnąć. Ona jednak dobrze wiedziała,
że dla Equestrii i jej kucyków nadchodzą mroczne dni. Wrażenia i rewelacje jakich doświadczyły
tego dnia miały się okazać tylko przedsmakiem tego, co je czekało.

Starlight… czym się stałaś…?

Rozdział 3 ->


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ace Combat Skrzydła Jedności #7
Ace Combat Skrzydła Jedności #3
Ace Combat Skrzydła Jedności Prolog
Ace Combat Skrzydła Jedności #5
Ace Combat Skrzydła Jedności #1
Ace Combat Skrzydła Jedności #6
Ace Combat Skrzydła Jedności #4
Ace Combat Wojna o Equestrię #3
Ace Combat Wojna o Equestrię #5
Ace Combat Wojna o Equestrię #15
Ace Combat Wojna o Equestrię #16
Ace Combat Wojna o Equestrię #18
Ace Combat Wojna o Equestrię #6
Ace Combat Wojna o Equestrię #12
Ace Combat Wojna o Equestrię #20
Ace Combat Zero The Belkan War poradnik do gry
Ace Combat Wojna o Equestrię #4
Z jednostkami za pan brat
Jedność budowy organizmów żywych1

więcej podobnych podstron