0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
0:00:55:*"Pamięci mojej umiłowanej żony"
0:01:17:"Każde serce się zakocha"
0:01:26:'Cześć! Jestem Raj!'
0:01:28:'Ludzie od zawsze nazywali mnie dzieckiem.'
0:01:32:'Mogło to sugerować że jestem sierotą.'
0:01:35:'Tak było, dopóki Pani Godinho nie weszła w moje życie|i nie dała mi swojej miłości.'
0:01:39:'To był znak, że nie jestem już dłużej|sam na tym świecie.'
0:01:44:'Powiedziała mi coś miłego.'
0:01:46:'Robiąc tyle dobrego dla innych| nigdy nie odczuwa się braku Boga.'
0:01:53:'To Pani Godinho nauczyła mnie muzyki.'
0:01:55:'Chciała żebym został wielkim piosenkarzem pewnego dnia.'
0:01:58:'Kiedy dorosłem,|zaczałem o kimś marzyć.'
0:02:01:'O mojej wyśnionej dziewczynie.'
0:02:04:'To był znak, że gdzieś tam|jest ktoś stworzony specjalnie dla mnie.'
0:02:10:'Nie umiem tego wytłumaczyć, |ale uważam że Bombaj jest miastem...'
0:02:13:'Gdzie moja kariera i wyśniona dziewczyna| czekają na mnie.'
0:02:17:'Pewnie zastanawiacie się|co to za "znaki" o których ciągle mówię.'
0:02:20:'Według Pani Godinho,|Bóg daje nam dobre znaki.'
0:02:24:'A my ich nie widzimy.'
0:02:26:'Zawsze byłem zwolennikiem|zdrowego ciała.'
0:02:28:'Dlatego też trzymałem się z daleka|od papierosów i alkoholu.'
0:02:30:'Jak już coś piłem,|to była to filiżanka gorącej herbaty.'
0:02:55:*Filiżanka gorącej herbaty!
0:02:59:*I ukochana która mi ją przygotuje do picia
0:03:05:*Może mieć jasną skórę,|*albo i ciemną
0:03:09:*Ale musi objąć mnie
0:03:15:*Tak chciałbym ją spotkać|*A wszystkie smutki znikną
0:04:13:*Kiedy wychodzić będę z domu każdego ranka|*Po tym jak dam jej całusa
0:04:18:*Tęsknić będę za nią w każdej chwili
0:04:29:*Kiedy wychodzić będę z domu każdego ranka|*Po tym jak dam jej całusa
0:04:34:*Tęsknić będę za nią w każdej chwili
0:04:38:*Dla niej będę żył|*I dla niej umrę
0:04:44:*Cóż jeszcze mógłbym zrobić?
0:04:54:*Nadejdzie dla mnie szczęście
0:04:59:*Lecz nic nie będzie bez niej znaczyć
0:05:04:*Może mieć jasną skórę,|*albo i ciemną
0:05:09:*Ale musi objąć mnie
0:05:14:*Każdy smutek zniknie|*Jeśli tylko będę ją miał
0:05:55:*Będzie otwierać dla mnie drzwi|*Kiedy będę wracał do domu wieczorem
0:06:00:*Uściska mnie mocno|*I powie że mnie kocha
0:06:05:*Przyjdzie do mnie spowita w szale
0:06:10:*I uwolni mnie od stresu całego dnia
0:06:20:*Będzie zupełnie inna od wszystkich
0:06:25:*Będzie moją żoną
0:06:30:*Może mieć jasną skórę,|*albo i ciemną
0:06:35:*Ale musi objąć mnie
0:06:40:*Każdy smutek zniknie|*Jeśli tylko będę ją miał
0:06:55:*Filiżanka gorącej herbaty!
0:07:00:*I ukochana która mi ją przygotuje do picia
0:07:05:*Może mieć jasną skórę,|*albo i ciemną
0:07:10:*Ale musi się o mnie troszczyć
0:07:16:*Wszystkie moje zmartwienia rozproszą się|*Jeśli tylko będę ją miał
0:07:43:"KOCHAM BOMBAJ"
0:07:54:Oto i jest!|Znak żeby jechać do Bombaju.
0:07:57:Bombaj! Nadchodzę!
0:08:17:Raja!|- Aba!
0:08:20:Pospiesz się, koleś!
0:08:24:Jak się czujesz?|- Jestem zachwycony.
0:08:27:Nareszcie! Dostałeś zielone światło, |żeby jechać do Bombaju!
0:08:30:Wiesz co powiedziała Pani Godinho?
0:08:33:W Bombaju, stworzyć swoje życie i znajdziesz je też.
0:08:36:Uważaj! Staniesz się supergwiazdą w ciągu kilku dni!
0:08:41:A dziewczynę ze snu też znajdziesz!
0:08:43:A jak tam twój wujek?|- Nie wymawiaj tego imienia.
0:08:47:Czemu?|- Cholerny skąpiec!
0:08:49:Bóg powinien mnie zrobić sierotą,|niż dać mi takiego wujka jak on!
0:08:54:Myślałem, że zamieszkam z tobą i twoim wujem.
0:08:56:Nie pozwala mi ze sobą mieszkać.|Dlaczego miałby pozwolić tobie?
0:08:59:Naprawdę?|- Oczywiście.
0:09:01:Więc jak dajesz sobie radę?|Gdzie mieszkasz?
0:09:03:Pracuję u mojego wujka |w sklepie z sokami owocowymi.
0:09:06:Ale mieszkam we własym domu.|- Co?
0:09:07:O tak!|- Masz własny dom?!
0:09:10:Dom w Bombaju!
0:09:17:Podoba ci się? Świetne, nie?|- Tak przy okazji, to co to za miejsce?
0:09:21:Spójrz. Nie mam nic, co dał mi Bóg.
0:09:24:Cokolwiek mam, mam to z Municipality!
0:09:28:To jest dar od miasta Bombaju!
0:09:30:Bezcenne rzeczy, musze powiedzieć.|- Wszystkie kradzione. Naprawdę trudna robota.
0:09:34:A jak nazywasz to miejsce?|- Moim domem.
0:09:37:To lepsze od mieszkania pod mostem!
0:09:40:Przepraszam!
0:09:42:Gdyby nie miał dachu i ścian,|byłby jeszce gorszy niż most!
0:09:46:Nie możesz myśleć o kąpieli bez wody, prawda?
0:09:50:Więc nie możesz narzekać na nazwę domu.
0:09:53:Życie w tym mieście jest trudne.|Dowiesz się tego bardzo szybko.
0:09:58:To wiem.
0:10:01:To jest miasto, w którym znajdę wszystko.
0:10:07:Teraz powiedz mi.|Jaki jest pierwszy krok w tym mieście?
0:10:10:Bardzo prosty. Musisz kupić rower.|- Co to ma wspólnego ze śpiewaniem?
0:10:14:To jest miasto sprzeczności.
0:10:16:Ci na rowerach dostają się wszędzie|przed wszystkimi innymi.
0:10:19:Potrzebujemy na to piedziędzy.|- Oczywiście, że potrzebujemy.
0:10:21:Pozwól mi otworzyć Bank Rezerw Finansowych.|- Pospiesz się.
0:10:24:Prosze bardzo. Przelicz.|- W żadnykm razie! Sam to zrób.
0:10:28:To jest 500 rupi.|- Co powiesz na czasową pożyczkę?
0:10:34:Oto kolejne 500 rupi.|To już dużo.
0:10:38:Ale jak kupimy rower za 1000?|- Otworzymy konto.
0:10:41:Ten sam, stary numer?|A niech mnie!
0:10:49:A tak, dał mi pan te bezterminowe czeki, dziękuję.
0:10:51:Jeszcze tylko jedna formalność. |Proszę podpisać dokumenty i może pan zabierać rower.
0:10:59:Proszę, podpisuj synu.|Podpisuj.
0:11:01:Dalej, dalej.|Podpisz.
0:11:08:Podpisz.
0:11:10:Podpisz.
0:11:12:Czy ktoś kogoś bije?|- Nie ja.
0:11:14:To tam!
0:11:18:Czterech facetów przeciwko jednemu!
0:11:22:Posłuchaj, synu...|To nic nadzwyczajnego.
0:11:24:Przepraszam, przepraszam.
0:11:26:Ludzi, którzy wystawiają czeki bez pokrycia|właśnie tak kończą.
0:11:29:Ci faceci są z agencji finansowej.
0:11:31:Mają własne metody w odzyskiwaniu pieniędzy.
0:11:34:Niebezpieczny styl.|35 z 36 czeków było honorowanych.
0:11:38:Ale ostatni nie. Czemu?|- Takie bicie za jeden czek?
0:11:42:Oczywiście! Ale wy nie musicie się martwić.
0:11:45:Czemu nie?|- Wy pochodzicie z dobrych rodzin.
0:11:48:Naprawdę?!
0:11:52:Zapomnij o naszych czekach.|Nosimy tylko gotówkę.
0:11:55:Dokładnie.|- Właśnie!
0:12:03:Ale to moje pióro!
0:12:09:Dlaczego tak usiadłeś?|- To jest Bombaj.
0:12:11:Nigdy nie wiesz co cię może|zaskoczyć od tyłu.
0:12:14:Jedź. Ja się zajmę rufą. |Jedźmy!
0:12:22:Zatrzymaj się. Tam jest studio!
0:12:30:Strażnik nam zasalutował|bo przyjechaliśmy na skuterze.
0:12:34:Innym by tak nie zrobił!
0:12:36:To jest duże studio.
0:12:37:Nie ma tu nikogo, proszę pani.|- Żadnych spotkań bez wcześniejszego umówienia się!
0:12:42:Abdul! Z pustymi rękami?|Nie masz dla mnie soku owocowego?
0:12:44:Nie ma dziś soku. Przywiozłem piosenkarza.|Raju. Mój przyjaciel z Goa.
0:12:48:Jaki piosenkarz! |Jest pan Mishra?
0:12:50:Potrzymaj kurtkę.|Idziemy się z nim spotkać.
0:12:53:Hej głupku! Nie zobaczysz szefa firmy jeszcze 10 lat!|Ja tu rządzę.
0:12:59:A wy dopiero co weszliście z ulicy| i już chcecie się z nim spotkać.
0:13:03:Słuchaj, ty worku kości!|On cię wywieje stąd swoim oddechem!
0:13:07:Nie! Nie oddychaj!|Wchodźcie!
0:13:12:Jaki masz problem?|- Oni wchodzą. To i ja.
0:13:15:Nie wpuszczę cię.|- Sam się przedostanę!
0:13:17:A co zrobisz jak już się dostaniesz?|- Co? Co ja zrobię?
0:13:21:Po co ja tu byłem, panie?|- Żeby się zapytać o miejce.
0:13:27:Ten adres, prawda?|- Tak. Weź autobus nr 80.
0:13:29:Wysiądź na ostatnim przystanku.|Tam jest twój dom.
0:13:31:Dziękuję panu bardzo!|Autobus nr 80.
0:13:34:Człowiek nieobecny duchem!|Zapomina zaśpiewać
0:13:38:i jedzie z powrotem do domu.|Tak się dzieje od 10 lat!
0:13:41:Fantastycznie! Panie Mishra, mój przyjaciel, o którym panu mówiłem|jest tu ze mną. Jest świetnym piosenkarzem.
0:13:46:Proszę mu dać szanse.|To odmieni jego życie.
0:13:50:Fantastycznie! Każdy kto przychodzi tu|mówi że jest świetnym piosenkarzem.
0:13:54:Czy ktokolwiek mu broni śpiewać? Fantastycznie!
0:13:56:Kiedy przyjecie Sonu Nigam?|- W każdym momencie.
0:14:10:Cześć, co słychać?|Jak leci?
0:14:14:Nazywam się Raju. Z Goa.|Chce być piosenkarzem.
0:14:17:Pokażę wam. Daj mi to.|Pokażę wam.
0:14:21:Wyrzućcie go stąd, chłopaki!|- Spokojnie... Chcę być piosenkarzem.
0:14:30:Piosenka z Goa. "Z głębi mego serca"
0:14:44:*Czy wiesz, kochana|*Zakochałem się w tobie
0:15:00:*Czy wiesz, kochana|*Zakochałem się w tobie
0:15:10:*Czy wiesz, kochana|*Zakochałem się w tobie
0:15:20:*Zrobię dla ciebie wszystko
0:15:26:Daj mi jedną szansę a zrobię dla ciebie wszystko.|Obiecuję.
0:16:06:Dziękuję! Dziękuję wszystkim!
0:16:09:Fantastycznie!
0:16:11:To ci piosenkarz!|Jesteś fantastyczny!
0:16:13:Jesteś top piosenkarzem!|O tak, jesteś! Fantastycznie!
0:16:17:Będę piosenkarzem, proszę pana?|- Będziesz?!
0:16:19:Fantastycznie! Kto zrobił Udita Narayana tym kim jest teraz?| JA!
0:16:24:Kto poprowadził karierę Kumara Sanu?|JA!
0:16:26:A Mahammada Rafi...?|- Rafi też?
0:16:28:Nie, to on pozwolił mi zrobić karierę.
0:16:32:A teraz szybko nagraj swoją piosenkę|i szybko przynieś mi nagranie. Fantastycznie!
0:16:36:A to nie studia muzyczne nagrywają piosenki, proszę pana?
0:16:40:Fantastycznie! Wyjaśnię ci to.
0:16:43:Posłuchałem jak śpiewasz.
0:16:45:Ale jak ma to zrobić szef wytwórni, |Mahesh Hirwani, ma to zrobić?
0:16:49:Chcę twojej nagranej piosenki, |żeby on jej mógł wysłuchać.
0:16:53:Ile wyniesie nasz koszt nagrania piosenki?
0:16:58:Fantastycznie! Może 100 albo 150 tysięcy.
0:17:01:150 000?!|- Może 200 000.
0:17:03:200 000?!?!
0:17:06:Masz talent.|Będziesz robił pieniądze.
0:17:12:200 000! To nie są pieniądze,|jakie znajdziemy w naszych kieszeniach!
0:17:16:Moja kariera skończy się na tych 200 000.
0:17:18:Nie mamy pieniędzy na 2 litry benzyny.|A on chce 200 000!
0:17:22:Nie mogę już dalej pchać!|- Niech twój wujek zapłaci za paliwo.
0:17:26:Pójdę do niego. Musi być zły|że jeszcze nie poszedłem do sklepu.
0:17:30:Kupi paliwo za pieniądze które mu przyniosę.
0:17:35:Kto zrobił sklep z tego przystanku autobusowego?
0:17:37:Ej, panie! Czyj to sklep?
0:17:39:To ciągle przystanek autobusowy.|Firma go upiększa.
0:17:43:Ciągle przystanek! Dziwne! |Wygląda jak sklep!
0:17:49:To jest sklep, Aba.|- To jest przystanek.
0:17:51:Sklep!|- Przystanek!
0:17:53:Spójrz uważnie.|To jest nowy sklep twojego wuja.
0:18:16:Wujku!
0:18:18:Wyglądasz na bardzo zadowolonego.|Umówiłeś się z dziewczyną?
0:18:22:Nie, wujku.|- To czemu się spóźniłeś, durny psie!
0:18:25:Coś mi wypadło, wujku!|A tak przy okazji, czemu jeszcz odpadki?
0:18:28:Odpadki? Powiem ci.
0:18:32:Oto słodka limonka.|Jej sok to mój cel.
0:18:36:Wszystko pozostałe ze środka to też mój interesu
0:18:39:A wiesz, że ja nigdy nie nie wypuszczam|z rąk mojego interesu.
0:18:42:Tyle zaoszczędziłeś z tego interesu.|Musisz przynajmniej dobrze jeść, wujku.
0:18:48:Bóg jest dobry. Jem odpadki ze słodkich limonek |i pomarańczy.
0:18:53:Kiedy przyjechałem do Bombaju|sprzedawałem sok z trzciny cukrowej
0:18:57:Przez dwa lata żywiłem się tylko |odpadkami z trzyciny cukrowej.
0:19:02:Cieszę się nie sprzedawałeś orzechów kokosowych.|- Zamknij się!
0:19:06:Przyszdłeś dopiero w porze lunchu.|Tracisz połowe dniówki!
0:19:10:Mam wieści, wujku. Mój przyjaciel z Goa|sprzedaje swój sklep.
0:19:15:I co w tym takiego?|Nie oddaje go za darmo, prawda?
0:19:18:Prawie za darmo, wujku!
0:19:20:Ile kosztwałoby 20 na 10 stóp kwadratowych sklepu|przy Carter Road, Bandara?
0:19:26:Pewnie coś koło 1,5 do 2 milionów.
0:19:28:On chce za to 200 000!
0:19:31: Za 200 000?!
0:19:33:A dlaczego on tak tanio to sprzedaje, mój chłopcze?
0:19:37:On mieszka na Goa. |Skąd ma wiedzieć o cenach w Bombaju?
0:19:41:Sprzedaje po cenach z Goa.|Z miłości!
0:19:44:Zamierzam kupić ten sklep!|Kupię go!
0:19:48:Gdzie jest ten twój przyjaciel?|- Tam... mam go zawołać?
0:19:52:Nie! Nie wołaj go!|Niech tam zostanie.
0:19:55:Przyniosę mu specjalnego soku.
0:19:59:Idź... Pospiesz się, mój chłopcze!
0:20:02:Złapał się.|Chcesz zamiast tego weźmiemy 2 000 000?
0:20:05:Nie bądź zachłanny. Potrzebujemy 200 000.|I tylko tyle weźmiemy.
0:20:11:To jest Raju, wujku. A to mój wujek.|Nie martw się cenami.
0:20:16:Usiądź i napij się soku.
0:20:20:W końcu jesteś przyjacielem mojego siostrzeńca.
0:20:24:Mój siostrzeniec powiedział mi, że jesteś w kłopocie|i sprzedajesz sklep.
0:20:29:Nie martw się. Nie ma żadnego problemu|dopóki jestem w pobliżu.
0:20:33:Kupię ten sklep!
0:20:35:Niestety, wujku. Dzisiaj miałem kupca. |Umowa jest prawie zawarta.
0:20:39:Ale umowa jest jeszcze nie zawarta.|Tylko rozmawialiśmy.
0:20:43:Nie ma jeszcze umowy.|- A czemu nie?
0:20:45:On chciał płacić czekiem. |A ja chcę gotówkę, bo wyjeżdżam na Goa.
0:20:49:Widzisz, on chce to w gotówce.|- Widzę.
0:20:51:Nigdy nie wiedomo z ludźmi!|Zawsze najlepiej brać gotówke!
0:20:55:Zapłace ci w gotówce.|Tylko chodź ze mną! No chodź!
0:20:57:Naprawdę? Wujku jesteś cudowny!
0:20:59:Jesteś po prostu bezcenny!
0:21:02:Oto 200 000!
0:21:05:200 000? A może 2 arbuzy?
0:21:07:Żyjemy w niebezpiecznych czasach.|Musze chować moje oszczędnosći!
0:21:10:Wkładam je w owoce, no bo z nich żyję.|Otwórz!
0:21:16:Mój Boże, wujku!|Gdybym tylko wiedział...
0:21:21:Otworzę mój nowy sklep jutro|i podam ci pierwszy sok owocowy!
0:21:27:Tak się stanie, wujku!|Sklep będzie otwarty!
0:21:31:Dlaczego on się tak bardzo śmieje?|- Jest szczęśliwy, to dlatego.
0:21:35:Wraca na Goa i jest bardzo zadowolony!
0:21:38:Fantastycznie! Masz forsę!|Nagrasz super kasetę!
0:21:43:I staniesz się supergwiazdą!
0:22:05:*Po raz pierwszy to się stało gdy miałem 17 czy 18 lat
0:22:14:*To się zdarzyło po pierwszy raz w moim życiu
0:22:18:*Jest ktoś...
0:22:23:*Jest ktoś o kim myśle cały czas
0:22:27:*Po raz pierwszy to się stało gdy miałem 17 czy 18 lat
0:22:35:*To się zdarzyło po pierwszy raz w moim życiu
0:22:39:*Jest ktoś...
0:22:43:*Jest ktoś o kim myśle cały czas
0:22:48:*Po raz pierwszy to się stało gdy miałem 17 czy 18 lat
0:23:42:*Śnię o niej po cichych nocach
0:23:46:*Zagubiłem się w rzeczach mi niewiadomych
0:23:55:*Śnię o niej po cichych nocach
0:23:59:*Zagubiłem się w rzeczach mi niewiadomych
0:24:07:*Bryza porywa szal w powietrze
0:24:11:*To przyprawia moje serce o szybsze bicie
0:24:16:*Uspokójcie mnie, przyjaciele
0:24:20:*Zdaje się że zagubiłem samego siebie
0:24:30:*Łapiąc i gubiąc się jestem sobą
0:24:38:*Po raz pierwszy to się stało gdy miałem 17 czy 18 lat
0:24:43:*Jest ktoś...
0:24:47:*Jest ktoś o kim myśle cały czas
0:24:51:*Po raz pierwszy to się stało gdy miałem 17 czy 18 lat
0:25:35:*Odgłosy kroków budzą mnie
0:25:39:*Dlaczego ja zawsze ścigam marzenia?
0:25:48:*Odgłosy kroków budzą mnie
0:25:52:*Dlaczego ja zawsze ścigam marzenia?
0:26:00:*Moje serce bije samotnie
0:26:04:*Nie wiem komu jest pisane
0:26:08:*Niech ktoś mi powie.|*Chcę to wiedzieć
0:26:13:*Co ze mną jest nie tak?
0:26:23:*Włączą moje imię w poczęt szalonych kochanków
0:26:31:*To się zdarzyło po pierwszy raz w moim życiu
0:26:35:*Jest ktoś...
0:26:40:*Jest ktoś o kim myśle cały czas
0:26:44:*Po raz pierwszy to się stało gdy miałem 17 czy 18 lat
0:26:52:*Po raz pierwszy to się stało gdy miałem 17 czy 18 lat
0:27:08:Co jest z tobą?
0:27:13:Przestań śnić. |Ty jesteś prawdziwą gwiazdą.
0:27:16:On tylko potrząsa nogami.|A faceci robią ga ga do panienek.
0:27:20:Będziesz wielką gwiazdą!|Nagranie... jest warte 200 000.
0:27:25:Jak tylko wytwórnia to usłyszy|wszystko będzie fantastyczne!
0:27:35:Niech Misra zrobi z ciebie gwiazdę.|Z wujkiem rozliczę się poźniej.
0:27:42:Jak ty się...?|- W porządku?
0:27:46:Co taka smutna mina? Gdzie Misra?|- Tam.
0:27:49:Tam? Wybudowaliście kolejne piętro?
0:27:51:Nie, on umarł.
0:27:58:Nie, Misraji! Nie możesz mnie tak zostawić!
0:28:03:To nie był wiek, żeby umierać!
0:28:05:Nie mogłeś poczekać|i umrzeć kilka dni później?!
0:28:16:Hej Raju!
0:28:18:Chcę umrzeć!|Zabierz mnie stąd, Boże!
0:28:22:Popatrz... tam jest właściciel wytwórni Gramophone...|Mahesh Hirwani!
0:28:26:Idź i sprawdź czy ambulans już przyjechał.
0:28:30:Podnieś się... szybko!
0:28:39:W porządku... uspokój się.
0:28:44:Co to znaczy, Maheshji!|- On umarł... i co?
0:28:52:Wie pan czego on pragnął najbardzije?|- Jasne.
0:28:57:Chciał aby moja wytwórcia była na szczycie.
0:29:00:Nie?
0:29:02:W porządku. Chciał aby nasza wytwórnia zawsze|miała pieniądze... tak?
0:29:07:Nie!
0:29:09:Nie? To co on chciał?
0:29:15:Co on mówi?
0:29:18:Pan Mishra chciał żeby został świetnym piosenkarzem!
0:29:22:CO?! Te cholerne aspiracje...
0:29:25:Zabierzcie ich stąd!
0:29:28:Zastanawiam się skąd się tacy ludzi biorą.
0:29:36:Zabierzcie tych obłąkańców ode mnie!
0:29:39:Spadajcie!
0:29:42:Chlipanie cię zmęczyło.|- Jasne.
0:29:46:Dlaczego on zapisuje nasz numer rejestracyjny?|- Pewnie tu nie wolno parkować.
0:29:50:Ale od kiedy krawężniki chodzą tak ubrani?
0:29:54:Oni nie są z policji prawda?
0:29:56:Wydaje mi się że to są ci bandyci!
0:30:01:Pierwszy czek który wystawiliśmy był bez pokrycia!
0:30:03:Idziemy!|- Znajdę wyjście.
0:30:08:Jaki jest sens spisywać teraz skuter?
0:30:10:Co masz na myśli?|- Właściciel nie żyje.
0:30:14:Co mówisz?|- Nie żyje. Jego ciało leży w środku.
0:30:18:Nawet trup musi nam zapłacić, jasne? Chodźcie, chłopaki!
0:30:27:Siadaj!
0:30:37:Odkąd otworzyłe sklep |klienci ustawiają się w kolejkę!
0:30:41:Tak się dzieje, gdy ma się sklep na trasie autobusu!
0:30:47:Po stokroć dziękuję, Panie!|Niech kolejka ludzi rośnie!
0:30:57:Gdzie oni wszyscy się podziali?
0:30:59:Musieli wziąć mój sklep za przystanek!
0:31:08:To jest trzęsienie ziemi!
0:31:11:Pomocy!
0:31:13:Tam jest wszystko w porządku|więc dlaczego mój sklep się trzęsie?
0:31:23:Niech ktoś ich powstrzyma!|Policja! Policja!
0:31:27:Co tu się dziej?|- Proszę ich powstrzymać, inspektorze!
0:31:29:Oni zmiażdżyli mój sklep!
0:31:32:A kto ci pozwolił otworzyć sklep|na publicznym przystanku autobusowym?
0:31:37:To jest przystanej autobusowy?
0:31:50:NIE! To nie może być prawda!
0:31:52:To jest dworzec kolejowy!|Niegługo tutaj będą jeździć pociągi!
0:31:55:Czyś pan oszalał?|- Oczywiście! Oszalałem!
0:31:58:Oszalałem!|I spraciłem 200 000!
0:32:02:Moje rzeczy są zniszczone!
0:32:05:Zatrzymajcie ich! To on mnie obrabował!
0:32:10:Stój! A ty gdzie jedziesz?
0:32:17:Złaź! Złaź!
0:32:25:Inspektorze! To ten facet sprzedał mi ten sklep!
0:32:29:Aba, twój wujek jest tu.|I gliniarze też są.
0:32:31:Kto sprzedał ci ten sklep?|Dobry Boże!
0:32:35:To on mi sprzedał!
0:32:39:To on!|Cholerny oszust!
0:32:42:Proszę go zatrzymać, posterunkowy!
0:32:44:Proszę jechać. On zaczepia wszystkich!
0:32:55:Co u diabła zrobiłem...?
0:32:58:Wybacz mi...!
0:33:35:Proszę go zabrać, posterunkowy!|On naprawdę oszalał!
0:33:42:To jest mój pech, Aba.
0:33:46:Straciliśmy 200 000.|A ja nic nie mam, żeby być gwiazdą.
0:33:52:Ani nie znalazłem swojej dziewczyny ze snu|ani nie zrealizowałem swoich marzeń.
0:33:57:Bóg ciągle nam daje znaki.|Ale my głupcy ich nie zauważamy.
0:34:02:Weźmy na przykład śmierć Misry.
0:34:05:To sugeruje że obrałem złą drogę.
0:34:11:Pani Godinho jest na Goa.|Chyba do niej wrócę.
0:34:14:Co? Zrujnowałeś mi życie.|I zamierzasz tak po prostu wrócić do Pani Godinho?
0:34:19:Świetnie! Powinieneś zjawić sie wcześniej| i zniszczyć jeszcze więcej moich rzeczy!
0:34:23:To jest twój znak...|Więc jedź na Goa!
0:34:26:Jesteś wielkim wsparciem, Aba.|- I to jest błąd?
0:34:29:Dam ci coś zanim odjadę.
0:34:32:A co ty mi możesz dać?|- Skuter jest twój.
0:34:35:Kluczyki są twoje.|A kaseta jest dla twojego wujka.
0:34:41:Dziękuję.
0:34:42:Te bandziory mnie obiją za rower
0:34:44:A wujek za tą cholerną kasetę!
0:34:46:Szczęśliwego Diwali, grubciu!|- Jakie Diwali?!
0:34:49:On ci tylko życzył szczęścia|- Jestem przeklęty i tak!
0:34:52:Najlepiej mnie zabij.|Albo ja sam się zabiję!
0:34:56:Właśnie teraz!
0:34:58:Chcesz kogoś zabić?!
0:35:29:Aba. Spójrz.
0:35:33:To jest panna młoda.
0:35:46:Jedzie pociąg!|Zejdź natychmiast z torów!
0:35:48:Zabieraj się stamtąd!
0:35:54:Nie bądź wariatem!|Zostaw tę dziewczynę!
0:36:01:Zabieraj się, Raju!|Nadjeżdża pociąg!
0:36:56:Dzięki Bogu że pasy ją ocaliły!
0:36:59:Zabierzcie ją na salę operacyjną|i zawiadomcie Doktora Chandera. Szybko!
0:37:04:Przepraszam pana. Proszę tu podpisać.
0:37:07:O mój Boże! To jest Pooja!
0:37:08:Pan ją zna?|- Oczywiście!
0:37:10:To córka mojego przyjaciela.
0:37:11:Kto ją tu przywiózł?|- Jej mąż.
0:37:13:Dobra. Zabieramy ją na blok operacyjny.
0:37:24:Przepraszam, panie doktorze.
0:37:25:Chciałbym, aby pan zbadał zdrowie psychiczne|tego człowieka.
0:37:28:Otworzył sklep z sokami owocowymi|na przystanku autobusowym.
0:37:30:Chcemy wiedzieć czy jest chory|czy tylko zgrywa wariata.
0:37:35:Witam.|- Dlaczego pan tu wszedł? Proszę wyjść.
0:37:40:To jest blok operacyjny.|- Zabierzcie go stąd.
0:37:42:Nie, nigdzie nie idę.
0:37:43:Kto to?|To mąż tej pani.
0:37:46:Panie doktorze...|- Posłuchaj, synu.
0:37:50:Rozumiem twoje uczucia, ale musisz wyjść.|- Proszę tego nie robić, panie doktorze.
0:37:53:Nic się nie stanie twojej żonie.|- Mojej żonie? A, tak! Mojej żonie!
0:37:56:Ona leży tam taka samotna!|A ja nie mogę jej tak zostawić!
0:38:00:Jak mogę ją tak zostawić?
0:38:02:Proszę mi pozwolić z nią zostać.|Cichutko. W kąciku.
0:38:11:Panie doktorze... To nie fair. Pielęgniarka dała mi tabletkę nasenną.
0:38:16:Nie tabletkę, tylko zastrzyk.
0:38:21:Mogę usiąść?
0:38:23:Proszę.|- Dziękuję.
0:38:45:O mój Boże!
0:38:47:O mój Boże!
0:38:48:Co się stało mojemu dziecku?
0:38:53:Co ci, kochanie?
0:38:57:W dniu święta?
0:39:01:Jak się czuje Pooja, K.D.?
0:39:05:Proszę nie nie martwić. |Wszystko będzie dobrze.
0:39:08:Ale jak to się mogło stać?|I w ogóle co się stało?
0:39:11:Jakich obrażeń doznała?
0:39:12:Żadnych.
0:39:14:Doktor Samir wytłumaczy wam. Proszę.
0:39:18:Cierpi z powodu urazu głowy.|Tutaj... i tam z tyłu.
0:39:22:Ma uszkodzony mózg.
0:39:26:Prze wylew krwi jest teraz w śpiączce.
0:39:31:Zamierzamy przeprowadzić operację|aby zmniejszyć ciśnienie krwi w głowie.
0:39:36:W medycznym języku nazywamy to |czuwanie w śpiączce.
0:39:42:To znaczy, że słyszy i rozumie. |Ale nie może mówić.
0:39:48:I nie może się ruszać.
0:39:52:Pooja wyzrowieje, prawda panie doktorze?
0:39:56:Cóż... mamy taką nadzieję.|Módlmy się do Boga.
0:40:02:Jeżeli zgodziłby się pan na ślub Poojy z Romim...
0:40:07:Nic by się takiego nie wydarzyło.
0:40:09:Ale Pooja jest mężatką!|- Co?!
0:40:12:Została tutaj przywieziona w sukni ślubnej.
0:40:15:A uratował ją mąż.
0:40:17:Romi?|- Oczywiście.
0:40:19:Gdzie on jest?
0:40:22:To jest Romi.
0:40:28:Ryzykował własnym życiem,|żeby ocalić Pooję.
0:40:33:Wskoczyłeś przed pędzący pociąg,|żeby uratować życie Poojy?
0:40:38:Wypełniłem swój obowiązek.|- Uratowałeś nie tylko Pooję
0:40:41:Ocaliłeś całą rodzinę, synu.
0:40:43:Czemu tylko Pooja? Zrobiłbym to dla każdego|na jej miejscu.
0:40:49:Myliłem się, synu. Odrzuciliśmy propozycję,|zanim nawet cię poznaliśmy.
0:40:55:Uważaliśmy, że nie jest dość dobry|dla Poojy i naszej rodziny.
0:41:02:Nie mam nic wspólnego z tym oczym pan |w tej chwili myśli i mówi.
0:41:08:To dlatego...|- Skąd mogliśmy wiedzieć, synu...
0:41:13:Że będziesz aniołem, który wkroczy w nasze życie?
0:41:17:Dziękuje po stokrość, Boże,|za wysłanie go w życie Poojy.
0:41:27:Nie pani posłucha. Nie mam nic wspólnego|ani z Pooją ani z panią.
0:41:33:Proszę mi wybaczyć.|I pozwolić mi odejść.
0:41:36:Nie mów takich rzeczy, synu.|Zdałem sobie sprawę ze swoich błędów.
0:41:41:To, że przynajmniej powinienem się|z toba spotkać.
0:41:44:Powinienem próbować cię zrozumieć.|Wybacz mi synu, proszę.
0:41:48:Proszę, wybacz mi...|- Kim wy w ogóle jesteście?
0:41:50:Kim wy jesteście?|Proszę pozwolić mi odejść. Proszę!
0:41:53:Mój pan prosi o wybaczenie. |Nie możesz zostawić Poojy w tym stanie!
0:41:58:Mam gdzieś przeprosiny, panie!|Mam już dość cierpień w życiu!
0:42:02:Chcę śpiewać. Znaczy będę!|Jak ja mam to wytłumaczyć?
0:42:08:Siostro! To zawał!
0:42:14:Powiem jasno, mój dobry człowieku.|Muszę zobaczyć się z Panem Oberoi.
0:42:17:Może. Ale on jest na ojomie po ataku serca.|Nie może się pan z nim zobaczyć.
0:42:22:Cholera! To jest szpital czy więzienie?
0:42:25:Słuchaj. Nie czuję się najlepiej.|Chyba będę miał atak serca.
0:42:29:Pozwól mi się z nim zobaczyć.|- Proszę dać spokój z tym przedstawieniem!
0:42:32:Dobrze, w porządku.|Proszę.
0:42:35:Próbuje mnie pan przekupić?|Nie pozwolę panu na to!
0:42:38:Co za narwaniec!|Niech on wreszcie zrozumie!
0:42:41:Co pan tu robi?|Proszę wracać do żony.
0:42:44:Proszę na niego popatrzeć.
0:42:47:Wdarł się kiedyś na pogrzeb.|A teraz jest tutaj.
0:42:49:Wpuszczacie takich nic nie wartych gości|A zatrzymujecie bogatych!
0:42:52:Ten pan jest zięciem pana Bharata Oberoi!
0:42:56:Może... Co?!|- To prawda.
0:42:58:Zięć pana Bharata Oberoi.|To jest mąż Poojy.
0:43:02:Pooja nawet ma męża... głupek!
0:43:05:Dlaczego to mi się zawsze dostaje?
0:43:09:Nie obwiniam cię.
0:43:11:Ale czemu ja?
0:43:15:Wychodzę teraz. Powiedz rodzinie, że nie jestem Romi.
0:43:23:I powiedz im że poznaliśmy się przez wypadek|i szczęśliwie się tam znalazłem, żeby cię ocalić.
0:43:28:A to jest sygnałem, że masz jeszcze|długie życie przed sobą.
0:43:33:I upewnij się że będziesz w przyszłości|wolniej prowadzić.
0:43:40:Niech Bóg cię błogosławi.
0:43:50:Co znowu?|- Słyszałem co do niej mówiłeś.
0:43:54:Słyszałeś? To wiesz, że jest Raj.|A nie Romi.
0:43:58:Więc idź i im to powiedz! Proszę!|- Nie! Nie mogę im powiedzieć!
0:44:02:Mój pan miał atak serca.|Nie mogę mu powiedzieć tego wszystkiego.
0:44:05:Chyba nie myślisz, że jestem lekarzem?|- Ale wiesz w jakim stanie jest Pooja.
0:44:09:Jak mu powiem, że nie jesteś Romi|to nie wiem co się stanie.
0:44:14:Proszę zostać! Widziałem nadzieję |w jego oczach od momentu twojego pojawienia się.
0:44:20:Kim ty tak w ogóle jesteś?|I dlaczego jesteś tak w to wplątany?
0:44:25:Jestem niczym więcej jak księgowym.|Ale jestem z nim od 30 lat.
0:44:29:Zawsze traktował mnie jak brata.
0:44:32:Błagam o jego życie.|Proszę nie odchodzić.
0:44:36:Potraktował mnie jak zero.|Więc błagam o swoje życie
0:44:42:Wycierpiałem już dość w życiu.|Daj mi spokój. Prosze!
0:44:46:Widzisz? Teraz się odsuń.
0:44:51:Zięciu! Jak się czujesz?|- To pan?
0:44:54:Nie zawstydzaj mnie mówiąc mi per pan!
0:44:59:Zięciu?|- Jesteś mężem Poojy.
0:45:01:Czemu mi nie powiedziałeś,|że jesteś zięciem Pana Oberoi?
0:45:06:Fantastycznie! Jesteś zięciem Pana Oberoi.
0:45:11:Co w tym takiego fantastycznego?
0:45:16:To nadzwyczajne, zięciu.
0:45:19:Szczerze, to jak zobaczyłem cie szlochającego|na pogrzebie Misry
0:45:22:wiedziałem że jest zięciem
0:45:26:który ma boże błogosławieństwo.
0:45:29:Jakie melodyjne było to szlochanie!|Naprawdę!
0:45:32:Muszę usłyszeć płacz zięcia,|znaczy się śpiew.
0:45:36:Jesteś na pewno zięciem nr 1!
0:45:39:A co się stanie z kasetą?|- Do diabła z nią!
0:45:42:Mam nową nagraną dla ciebie.|Zobaczysz!
0:45:45:Tak to wypromuję że żaden zięć...
0:45:49:znaczy piosenkarz jeszcze nie miał!
0:45:52:Więc wpadnij do mojego biura jutro.
0:45:55:Zięć... Moja Statua Wolności!
0:46:00:Znajdź szybko Romiego, Goverdhan.|Brat o niego pyta.
0:46:05:Idź. Ja go znajdę.
0:46:07:Romi powinien być z moim bratem.|Tak mówią lekarze.
0:46:11:Więc przyprowadź go szybko.
0:46:18:Boże Wszechmogący|Skąd mam go przyprowadzić?
0:46:24:I co ja im powiem?
0:46:29:Przestań płakać. Romi jest tutaj.
0:46:33:Naprawdę?|- Tak.
0:46:35:Pomyślałem, że udając Romiego |uratuję życie Bhartatowi.
0:46:39:Więc czemu nie?|Ratowanie życia to w końcu cnota.
0:46:46:Jesteś wspaniałym chłopcem.|Chodźmy. Pytał o ciebie.
0:47:03:Otwórz oczy, Bharat.|Zobacz kto tu jest.
0:47:10:Mam coś przeciwko tobie.|Dlaczego nie urodziłem się twoim synem?
0:47:20:Przepraszam.
0:47:25:Sezami otwórz się!|- Hej! To jest jej torba!
0:47:27:Poprawka! Była jej.|Teraz należy do nas.
0:47:29:Spójrz! Biżuteria warta pół miliona!
0:47:31:Laptop. Rzeczy warte z milion!
0:47:35:Moje życie jest wygrane, Raju!
0:47:37:Uronie łzy radości!|- Nie płacz. Zwrócę tę torbę.
0:47:42:Zwrócisz? Ale p co?!|- Kradzież jest grzechem, Aba.
0:47:45:Rozumiem! Grzechem, tak?
0:47:48:Wrobiliśmy mojego wujka w kupno |przystanku autobusowego. To nie był grzech?
0:47:52:Zrobiliśmy to dla mojej kariery.|- Rozumiem.
0:47:54:Nie było grzechem wystawić czek na 30 000|gdy miałeś tylko 1000?
0:47:57:To też było dla dobra mojej kariery.|- Świetnie! Dla twojej kariery!
0:48:00:A teraz kiedy wpadło mi kilka rzeczy w ręce|to już jest nie dobrze!
0:48:04:Posłuchaj. Każde zło robiłem dla mojej kariery.|A teraz będę miał nagrawnie.
0:48:08:Kto ci je da?|- Wiesz czyją ona jest córką?
0:48:10:Jest córką Bharata Oberoi!
0:48:16:A Mahesh Hirwani?|- Co z nim?
0:48:19:Umarł?|- Wypromuje mnie!
0:48:22:Rozumiem. Wkrótce umrze.
0:48:24:Wiesz, co zawsze mawia Pani Godinho?
0:48:28:Spotykamy Boga na każdym kroku życia.|Tylko że my go nie rozpoznajemy.
0:48:34:Byłeś kiedyś przemoczony deszczem?
0:48:36:Oczywiście. Wiele razy.|- Czy ktoś zaproponował ci parasol?
0:48:39:Jasne.|- Nie rozpoznałeś go.
0:48:41:Rozpoznałem. To był Babban!|- To nie był Babban...
0:48:44:To był Bóg.|- Bóg? Babban?
0:48:48:Czy kiedyś leżałeś, nie mając nic do jedzenia?
0:48:52:To się zdażyło wiele razy.|- Czy przyszedł ktoś i cię nakarmił?
0:48:56:Jasne. Mleczarz mnie nakarmił.|- To nie był mleczarz.
0:49:01:To też był Bóg.
0:49:03:Spotkałem Boga zeszłej nocy.
0:49:06:A Bóg dał mi nagranie.|- Rozumiem! Bóg dał ci nagranie!
0:49:11:Jak mogłem zapomnieć ci powiedzieć?|Też spotkałem wczoraj Boga.
0:49:16:Kogo?|- Tego, który dał ci nagranie.
0:49:18:Mnie dał torbę!|- Oddaj!
0:49:20:Mam zamiar oddać tę torbę!|- Nie możesz odbierać tego co daje Bóg!
0:49:26:Bóg nie dał ci tej torby.|Ukradłeś mu ją.
0:49:29:A to jest grzech kraść od Boga.|Daj mi to, Aba.
0:49:33:Masz!
0:49:41:Nie! Proszę! Nic więcej!
0:49:44:Jak się czujesz?|- Już w porządku, nie dziękuję.
0:49:47:Ile palców widzisz?|- 5, dziękuję!
0:49:50:Kim jestem?|- Inspektorem!
0:49:52:Gdzie jesteś teraz?|- W szpitalu, nie dziękuję!
0:49:56:To był przystanek czy sklep z sokami?
0:49:58:Przystanej autobusowy!
0:50:01:Wygląda na to że już jest w porządku, panie doktorze.
0:50:03:Jesteś głodny?|- Umieram z głodu!
0:50:06:Co zjesz?|- Odpadki z wszystkich owoców!
0:50:12:Och nie. Nie pan mu da jeszcze trochę|elektrowstrząsów. Z nim nie jest dobrze.
0:50:18:Proszę się nie martwić. To psychiatria.|Takie chałasy są tu normalne.
0:50:28:Cześć. Dzień dobry.
0:50:31:Już dzień. Obudź się.
0:50:34:To twoja torba.|Miał ją mój przyjaciel.
0:50:37:Znajdziesz w niej wszystko. Oprócz 5000 rupi,|które mój przyjaciel już wydał.
0:50:42:Ale zwrócę pieniądze jak tylko|zgłosisz rzadanie.
0:50:47:Powiedziałem ci, że już się nie spotkamy.
0:50:50:Ale Pan Govendhan przekonał mnie|abym został
0:50:53:i grał Romiego dopóki twój tato|nie poczuje się lepiej.
0:50:56:Mam też interes na sercu.|Jestem piosenkarzem, wiesz?
0:51:00:Mahesh Hirwani wypuści mój album
0:51:03:bo myśli, że jestem twoim mężem.
0:51:05:Mam ustawione życie!
0:51:08:Pewnego dnia zaśpiewam ci piosenke.
0:51:12:Ale czemu pewnego dnia?|Zaśpiewam ją tu i teraz.
0:51:17:Musisz uścisnąć mi dłoń|jeśli piosenka ci się podoba, ok?
0:51:23:A teraz zaśpiewam piosenke dla ciebie.
0:51:26:*Będzie śmiech|*Będzie płacz
0:51:30:*Znajdzie się ktoś|*Zgubi się ktoś
0:51:36:*Będzie radość|*Będzie cierpienie
0:51:44:*Każde serce kocha
0:51:49:Chodź, Romi. Pytają o ciebie.
0:51:53:Czy pan Goverdhan przyjechał już?|- Jeszcze nie. Ale chodź.
0:51:56:Chcą cie o coś zapytać.
0:51:58:Co? O co chcą zapytać?|- Czemu sie boisz?
0:52:02:Przyjde jak przyjedzie pan Goverdhan.
0:52:05:Oczywiście że przyjedzie!|A teraz chodź. Chodź.
0:52:11:Jak mam uwierzyć ze ty jesteś Romi?
0:52:15:Pomyśl.
0:52:16:Kiedy wydarzył się wypadek,|Pooja była pod kołami a ty byłeś na zewnątrz.
0:52:21:Jak to możliwe?
0:52:24:To jest Monty z Ameryki.|Jest synem mojej szwagierki.
0:52:28:A to jest Romi.
0:52:30:Ciociu, nie wierzę mu.
0:52:32:Nie mogę uwierzyć, że to jest Romi.
0:52:35:Masz jakiś dowód.|- Ja jestem dowodem.
0:52:38:Wiem, że to jest Romi.
0:52:41:Pooja przedstawiła mnie mu.
0:52:44:Naprawdę? Kiedy to było?|- Wtedy, gdy Pooja i ja...
0:52:46:pojechaliśmy kupić komputer dla niej|zjedliśmy razem lunch, prawda?
0:52:51:Zepsułeś ją swoim pobłażaniem.
0:52:54:Nie powinieneś dochowywać jej sekretu.
0:52:57:Myślałem, że powiem wam |kiedy nadejdzie odpowiedni moment.
0:53:01:Kiedy zrobimy nagranie?|- Zrobimy je, zięciu.
0:53:05:W dogodnym momencie je zrobimy.|Nie martw się.
0:53:08:Nie mów mi, że na okładce, |zamiast imienia, będzie zięć.
0:53:14:On żartuje!
0:53:15:Album będzie miał wydrukowene: Romi!
0:53:18:Nie Romi. Myślę, że Raj.|- Raj?
0:53:23:Nazywasz się Romi.|- Tak.
0:53:25:Ale album nazwę Raj.|- Czemu?
0:53:27:Dlaczego Yusuf Khan chciał,|żeby nazywać go Dilip Kumar?
0:53:31:Bo to było dla niego szczęśliwe imię.
0:53:34:Rozumiem!|Więc Raj jest dla ciebie szczęśliwą nazwą?
0:53:38:Więc będziemy cie wołać Raj.|I co w tym wielkiem?
0:53:40:Kiedy zrobimy nagranie?|- Jesteśmy bardzo zajęci w tym roku.
0:53:46:Ale obiecuję, że twój album|będzie pierwszym w nowym roku.
0:53:50:Rok? To niemożliwe!
0:53:52:Muszę ci powiedzieć, Raj, HMV obiecało wydać|album w 3 miesiące.
0:53:57:A co powiedział Polygram?|- Obiecali 15 dni.
0:54:01:Więc chodźmy!|- Chwileczkę, chłopaki.
0:54:03:Będzie pracować za grosze!
0:54:05:Wow! Jesteś w trakcie spaceru na Księżyc!|Jesteś urodzoną gwiazdą!
0:54:07:Usiądź. No dalej.|- Po co?
0:54:11:Potrzebuje conajmniej 8 dni do...|- 8 dni?
0:54:14:To bardzo długo.|- Bądźcie rozsądni.
0:54:17:Wiecie kim jest kompozytor, Anu Malik?
0:54:21:On jest w Europie.|Musicie poczekać na jego powrót.
0:54:27:Poza tym, Pooja jest w szpitalu.|Nie byłoby w porządku nagrywać bez niej.
0:54:31:Ja to robię właśnie dla Poojy.
0:54:35:Ona wstanie na nogi, |jak tylko usłyszy moja piosenkę.
0:54:40:Pan Goverdhan!|- Gratuluję!
0:54:44:Wszystkie strapienia minęły!|- Minęły!
0:54:47:Nie będzie problemów w przyszłości!|- Żadnych problemów!
0:54:50:Chodźmy powiedzieć Bharathai całą prawdę.
0:54:52:I tu leży problem.|Nie powiem prawdy Bharatbhai.
0:54:55:Czemu nie?|- Nie chcę!
0:54:57:Tak jak ty nie chciałeś tego wcześniej.|- Masz coś złego na rzeczy.
0:55:01:Nie ważne co. Nie powiem mu!|- Więc ja pójdę mu powiedzieć.
0:55:05:Szyyy... To jest szpital.
0:55:08:Więc ja mu powiem.
0:55:10:Szyyy. to szpital.
0:55:13:Pójdę i powiem mu prawdę!|- Ja też pójdę i mu powiem
0:55:16:o tym planie konspiracji jaki zrobiłeś.|- Jakim planie?
0:55:20:Czyim panie?|- Już zapomniałeś co mi powiedziałeś?
0:55:23:Ten stary człowiek ma miliony!|Umiera na zawał serca.
0:55:26:Ty udusisz dziewczynę |i podzielimy się milionami.
0:55:30:Co za bzdury wygadujesz!
0:55:34:Nigdy bym nie pomyśał, |że możesz być takim lichwiarzem!
0:55:37:Nie jestem żadnym lichwiarzem!|Sam mnie do tego namówiłeś!
0:55:40:Wyjdźcie. Muszę ją przebrać.|- Dobrze. Wychodzimy.
0:55:43:On nie. Jest jej mężem. Pomoże mi.
0:55:47:Proszę iść.|- Posłuchaj mnie!
0:55:57:Proszę pociągnąć to prześcieradło.
0:56:31:Ona ma...
0:56:34:Ona ma tam pieprzyk!|- Boże!
0:56:37:Obrzydliwość! Jesteś obrzydliwy!
0:56:43:W życiu nie widziałam takiego męża.|Zamknął oczy
0:56:45:Kiedy poprosiłam go żeby zmienił ubranie żony|a on pociągnął moją spódnicę.
0:56:50:Co za nonsens!
0:56:54:Raju!
0:56:57:Jestem zadziwiającym człowiekiem!
0:57:02:Nie jesteś tak zepsuty jak myślełem!
0:57:05:A ty jesteś lepszym człowiekiem niż myślałem.
0:57:08:Znasz Mahesha Hirwani, prawda?
0:57:12:Jasne. Znam go.|A co z nim?
0:57:14:On myśli że jestem prawdziwym zięciem Bharathai.
0:57:17:Ile widzisz palców u mojej dłoni.|- 5 palców, dziękuję!
0:57:19:Kim ja jestem?|- Inspektorem, nie dziękuję!
0:57:22:A on kim jest?|- Lekarzem!
0:57:24:Jesteś głodny?|- Umieram z głodu. Przysięgam!
0:57:28:A co będziesz jadł?|- Ryż i soczewicę z curry. Wszystko!
0:57:33:Bardzo dobrze! Wygląda na to, że wszystko|już z nim w porządku, panie doktorze.
0:57:36:A teraz powiedz mi, dlaczego otworzyłeś|sklep z sokami owocowymi na przystanku?
0:57:41:Pewien łajdak powiedział, że to jego|i sprzedał mi go!
0:57:46:Za ile go kupiłeś?|- 200 000!
0:57:52:Od kogo to kupieś?
0:57:54:Mów. Od kogo go kupiłeś?
0:58:00:Od tego łajdaka kupiłem ten sklep!
0:58:03:Tam był ten łajdak!
0:58:05:Nie jest dobrze, panie doktorze!|Proszę mu dać jeszcze elektrowstrząsów!
0:58:10:Jak tylko nagrania się skończą|powiem im że nie jestem Romi.
0:58:14:Wiesz co? Co przyszło by Bogu z tego|gdybyś był prawdziwym Romim?
0:58:20:Dzień dobry.
0:58:22:Przyszedłeś czy wychodzisz?|Szukałem cię.
0:58:25:Panie Goverdhan! On mówi do pana!
0:58:31:Nie byłem pewny czy on rozmawia przez telefon|czy mówi coś do mnie.
0:58:35:Mam dla ciebie wiadomość.|Był telefon od Jahnvi.
0:58:38:Naprawdę? To moja córka dzwoniła.
0:58:40:Co mówiła?|- Że wraca jutro do Indii.
0:58:43:Potrzebuję pilnych leków z USA.|Czy Jahnvi mogłaby je przywieźć?
0:58:51:Powinieneś się cieszyć z powrotu córki.
0:58:53:Jahnvi i Pooja nie miały przed sobą sekretów.|Ona z całą pewnością wiedziała o Romim.
0:58:58:Jahnvi i Pooja są więcej jak siostrami.
0:59:01:Nawet w domu nikt żadnej nie faworyzował.
0:59:03:Razem dorastały.
0:59:06:Jak Pooja coś miała,|Jahnvi też musiała to mieć.
0:59:48:*Gdy zabrzęczą bransolety...
0:59:53:*Gdy zadzwonią bransolety na kostkach...
0:59:59:*Gdy rozpocznie się ulewa...
1:00:04:*Moje serce woła...
1:00:09:*Moja miłości, o ukochany
1:00:12:*Moja miłości, o ukochany
1:00:15:*Moja miłości, o ukochany
1:00:18:*Moja miłości, o ukochany
1:00:20:*Czy dzień się zaczyna czy też kończy|*Moje serce woła...
1:00:26:*Moja miłości, o ukochany
1:00:28:*Moja miłości, o ukochany
1:00:31:*Moja miłości, o ukochany
1:00:33:*Moja miłości, o ukochany
1:00:36:*Czemu czuję stukot w moim sercu?|*Czemu za tym tęsknię?
1:00:41:*Cóżeś uczynił memu sercu,|*Ty bez serca człowiecze?
1:00:47:*Moja miłości, o ukochany
1:00:50:*Moja miłości, o ukochany
1:01:40:*Mój sen zniknął|*Jestem bezsilna
1:01:45:*Co uczyniła ze mną samotność
1:01:50:*Moja twarz rumieni się tym kolorem
1:01:53:*Opuszczam oczy z nieśmiałością
1:01:56:*Czuję nieśmiałość nawet gdy patrzę w lustro
1:02:02:*Czemu każesz mi tak tęsknić?|*Czemu zabrałeś mój spokój?
1:02:07:*Moja miłości, o ukochany
1:02:10:*Moja miłości, o ukochany
1:02:12:*Moja miłości, o ukochany
1:02:15:*Moja miłości, o ukochany
1:02:49:*Gdy chłopak spotyka dziewczynę
1:02:54:*Budzi pragnienie w moim sercu
1:03:00:*Gdy weselne dzwonki grają gdzieś
1:03:05:*Za każdym razem gdy zabierają palankin
1:03:11:*Szaleństwo ogrania moje serce i krzyczę
1:03:16:*Moja miłości, o ukochany
1:03:19:*Moja miłości, o ukochany
1:03:22:*Moja miłości, o ukochany
1:03:24:*Moja miłości, o ukochany
1:03:27:*Czy dzień się zaczyna czy też kończy|*Moje serce woła...
1:03:33:*Moja miłości, o ukochany
1:03:35:*Moja miłości, o ukochany
1:03:38:*Moja miłości, o ukochany
1:03:40:*Moja miłości, o ukochany
1:03:44:*Czemu czuję stukot w moim sercu?|*Czemu za tym tęsknię?
1:03:49:*Cóżeś uczynił memu sercu,|*Ty bez serca człowiecze?
1:03:54:*Moja miłości, o ukochany
1:03:56:*Moja miłości, o ukochany
1:03:59:*Moja miłości, o ukochany
1:04:02:*Moja miłości, o ukochany
1:04:05:*Moja miłości, o ukochany
1:04:07:*Moja miłości, o ukochany
1:04:19:Panie Goverdhan. |- Dzień dobry.
1:04:22:Proszę pójść za mną.|Mam coś do omówienia z panem.
1:04:25:Pokój numuer 1207.
1:04:27:Zaraz wrócę.|- Dobrze, ojcze.
1:04:35:Przepraszam. Gdzie jest pokój 1207?|- Tam.|- Dziękuję.
1:04:52:Nie możesz patrzeć gdzie leziesz?|W porządku.
1:05:06:To jest Jahnvi. Moja córka.
1:05:12:Dlaczego zawsze mi się to przytrafia?|- Co się przytrafia?
1:05:15:A nic. Myślałem o ucieczce stąd.
1:05:19:Uciekłem z mojego życia...|Teraz też muszę uciekać. Nie muszę?
1:05:24:Nie ma potrzeby uciekać!|Jahnvi nigdy nie spotkała Romiego!
1:05:27:Tylko z nim rozmawiała przez telefon.
1:05:34:Przynieść trochę herbaty?|- Nie, dziękuję.
1:05:36:Nie... nie płacz, babciu.|Nie wolno płakać.
1:05:41:Przemów jej do rozsądku, tato.
1:05:47:Powinniśmy się cieszyć, że Pooja została uratowana.
1:05:50:Zostaliśmy ocaleni przed czymś strasznym.
1:05:53:A tak w ogóle to |co poważnego się stało?
1:05:55:Rozmawiałam z lekarzem|przed przyjazdem.
1:05:57:I wiesz co? To też przytrafiło się Supermenowi.
1:06:00:Supermenowi?|- Tak. I już wrócił do swoich lotów.
1:06:04:A wszystko co musi zrobić Pooja |to po prostu wstać.
1:06:09:Pooja!|Wstawaj!
1:06:11:Już starczy tego twojego przedstawienia, dobra?
1:06:14:Pamiętasz? Planowałaś zawody w tańcu,|na mój powrót?
1:06:17:Miałaś wykonywać taniec indyjski, a ja zachodni.
1:06:20:Nawet nauczyłam się nowych kroków!
1:06:25:No dobrze... Teraz powiedz mi jak twoje życie małżeńskie?
1:06:29:Ułożyłam dwuwiersz.|Chcesz posłuchać?
1:06:32:Napełniam wanny swymi łzami gdy pamiętam o tobie
1:06:40:Jakim nieokrzesanym jesteś mężczyzną - wykąpałeś się w nich!
1:06:45:Ale żart!
1:07:14:Co się stało, kochanie?|- Wpadłam na korytarzu na szaleńca.
1:07:18:Musiałam zmyć napój|który na mnie wylał.
1:07:22:Zmyłaś to swoimi łzami, prawda?
1:07:25:Bóg ochroni twoją przyjaźń z nią.
1:07:29:Chodź, Jahnvi.|Przedstwię cię Romiemu.
1:07:33:To jest Romi.|- A to jest Jahnvi.
1:07:45:Ty nie jesteś Romi?
1:07:52:A mówiłeś że ona nie widziała Romiego!
1:07:56:Tak myślełem. Że tylko|rozmawiała z nim przez telefon.
1:07:59:Widziałaś Romiego?|- Nie.
1:08:03:Ale Pooja powiedziała mi, że jest niski, |ma brązowe oczy i kręcone włosy.
1:08:08:A ten chłystek...
1:08:09:W takim razie ty też nie jesteś Jahnvi.
1:08:11:Co proszę?|- Pooja mówiła mi że Jahnvi jest gruba i brzydka
1:08:17:Ma zeza |i ma wystające zęby.
1:08:20:Ale to wszystko nie jest prawdą.|Jesteś bardzo piękna.
1:08:25:Zdrowiej, Pooja.|Już ja cię wyleczę.
1:08:29:Powiedz mu, babciu.
1:08:34:Dzisiaj jest Diwali.|Nie chcemy tego świętować
1:08:39:Ale musmu odmówić modlitwy.
1:08:42:Musimy trzymać się naszych zwyczajów.
1:08:45:Więc przyjdź do nas dziś wieczorem.
1:08:48:Dobrze?|- Oczywiście.
1:08:49:Teraz to też twój dom, synu.
1:08:57:Chwała Bogini Bogactwa.
1:09:01:Chwała Bogini Bogactwa.
1:09:07:Bogowie też składają ci pokłon
1:09:15:Chwała niech będzie
1:09:19:Mój mąż zbudował ten dom|gdy mój syn miał tylko 15 lat.
1:09:29:Prasad.|- Pięknie wyglądasz.
1:09:32:Wiecie co pani Godinho mówi?
1:09:34:To miło świętować Diwali z własną rodziną.
1:09:42:Może prasad?|- To ma 150 kalorii!
1:09:46:Nie mogę tego jeść.|- Weź. To na chwałe Bogu.
1:09:52:No dobrze. Spróbuję trochę.
1:09:57:Liczysz kalorie, prawda?
1:09:59:Nic dziwnego, że masz taką świetną figurę.
1:10:04:Szczęśliwego Diwali wszyscy!
1:10:06:Proszę o uśmiech!
1:10:09:Witaj, Mistrzu. Pozwól, że przedstawię ci|mojego zięcia.
1:10:14:Twojego zięcia?|- Tak. To jest mąż Poojy, Romi.
1:10:18:Spotkałem go.|- Zapomnij o tym.
1:10:22:Zapomniałem.|Przypomnij mi gdzie.
1:10:25:On jest śpiewakiem.|Uczy Pooję tańca tradycyjnego.
1:10:28:Ale ma bardzo charakterystyczny...|ma bardzo zajęty umysł.
1:10:32:Więc powiedz mi gdzie się spotkaliśmy.|To odświeży mi pamięć.
1:10:36:Muszę? W obecności wszystkich?|- Jasne. Dawaj.
1:10:39:Mistrz i ja uczestniczyliśmy w konkursie tańca.
1:10:42:Tańczył tak dobrze, że spadły mu spodnie.
1:10:46:Naprawdę się to stało?|- Tak... nie pamietasz?
1:10:49:Ale nie możesz zapomnieć, że to jest mąż Poojy, Romi.
1:10:53:Tato, mogę pokazać Romiemu pokój Poojy?|- Oczywiście.
1:10:56:Czemu tylko pokój?|Dom należy teraz do niego. Idźcie.
1:11:02:To jest pokój Poojy.|- Miło tu.
1:11:05:A gdzie jest twój pokój?|- To ten.
1:11:08:To gdzie jest pokój Poojy?|- Mamy wspólny pokój.
1:11:11:Pooja ci nie mówiła, że dzielimy pokój?
1:11:13:Mówiła. Zapomniałem.
1:11:17:A to co? Tyle kosmetyków,|ale dlaczego wszystkiego jest po dwie?
1:11:20:To dlatego, że Pooja lubi|co lubię i ja.
1:11:25:A ja lubię, co one lubi.
1:11:30:Popatrz na to.|Mamy nawet takie same komórki.
1:11:34:Ładne są, prawda?
1:11:37:A co się stanie jak|zakochacie sie w tym samym chłopaku?
1:11:42:To jest niemożliwe.|- Czemu?
1:11:44:Bo Pooja wyszła już za ciebie, Romiji.
1:11:48:Czyli że ja ci się nie podobam?|- W sumie, podobasz.
1:11:52:Ale to nie to samo.|- Czyli jak zatem?
1:11:57:Podoba mi się to miejsce.
1:11:58:Pooja mówiła mi, że jesteś dobrym poetą.
1:12:01:Więc powiedz mi swój pierwszy dwuwiersz|jaki powiedziałeś do Poojy.
1:12:04:Usiądź.
1:12:17:*Wszyscy obok których przechodzę
1:12:21:*Wyglądają tak jak ty
1:12:26:*Spójrz jak ogarnia mnie szaleństwo
1:12:32:*Bo jestem zakochany w tobie
1:12:36:*Czekam na ciebie
1:12:42:Jesteś taki romantyczny!
1:12:43:Nic dziwnego, że Pooja się w tobie zakochała, Romiji.
1:13:54:Co u diabła wyprawiasz?!
1:13:57:Nie wiedziałem, że twoje upodobania|tak bardzo się zmieniły w cągu 6 lat!
1:14:00:Daj spokój! Mam dość zmartwień.|Wszędzie gdzie spojrzę widzę ją.
1:14:04:Ty też tak wyglądałeś.|- Naprawdę? To się zdaża. Chyba...
1:14:08:Czy to jest prawda?|- Oczywiście.
1:14:10:Zakochani są jak alkoholicy.|Widzą wszędzie butelki.
1:14:14:Ale oszczędź mnie|i daj mi spać.
1:14:16:Śniłem sobie o mleczarce.
1:14:19:Wiesz co?
1:14:21:Czy będziemy tylko marzyć o dziewczynach?
1:14:24:Wstawaj.
1:14:30:Cześć|- Część.
1:14:41:Co ci jest?
1:14:46:Co ty wyprawiasz?!
1:14:51:Przestań!
1:15:01:Co ci się stało?
1:15:04:Zdobyłam twój adres z wielką trudnością.
1:15:07:Co było trudnego?|To miejsce łatwo znaleźć.
1:15:11:Czego się napijesz?|Zaraz przygotuję.
1:15:13:Aba! Wstawaj!|- Kto to?
1:15:15:Ja... Przyszła Jihnvi.|Może trochę soku?
1:15:17:Nie. Żadnego soku!
1:15:19:Uwierzysz? To jest mój przyjaciel, Aba.
1:15:22:Pozdrawiam.
1:15:23:I do widzenia.|- Do widzenia.
1:15:28:Tato powiedział, że spełniłeś jego oczekiwania|względem syna.
1:15:33:Jakie to urocze.|- Przesyła ci ten mały podarunek.
1:15:36:Tak. Rzeczywiście jest mała gitara.
1:15:39:A co jest właściwie w gitarze?|- Kluczyki do samochodu.
1:15:42:Jaki to samochód?|- Opel. Jest tam.
1:15:46:Czemu jest tam?|- Bo nie mogłam go wnieść do środka.
1:15:52:Tato zostawił lewe skrzydło domu |do twojej dyspozycji.
1:15:55:Zamieszkasz z nami.
1:15:59:Swoim szacunkiem podwyższył mój status.
1:16:03:A z drugiej stroju, umniejsza mnie|prosząc bym z nimi zamieszkał.
1:16:09:Podziękuj ojcu w moim imieniu.
1:16:13:Wszystko czego chcę to miłość. Twoją miłość.|I miłość każdego człowieka.
1:16:19:Ponieważ niczego poza moją miłością|nie mogę ci dać.
1:16:24:Wiesz co zawsze mówi pani Godinho?
1:16:26:Ci co mają miłość|nigdy nie będą do końca biedni.
1:16:32:Rozumiesz?
1:16:39:Kocham twoją rodzinę!
1:16:41:Co powiesz na herbatę i ciasteczka?
1:16:44:Abdul! Poślij po herbatę i ciastka!
1:16:50:Wygląda na to, że znowu wygrałaś.
1:16:56:Znowu wygrałam.
1:16:58:Masz szczęście w kartach.|- Mam.
1:17:00:Ale Pooja ma szczęście w miłości.
1:17:02:Może obie macie szczęście w miłości.
1:17:04:Może twój ukochany jest z tobą|a ty nawet o tym nie wiesz.
1:17:08:Nie rozumiem.|- Wytłumaczę ci.
1:17:11:Jak mówi zawsze pani Godinho...
1:17:14:Bóg daje nam znaki na każdym kroku
1:17:16:Ale my ich nie rozumiemy.
1:17:18:Spotykamy tak wiele ludzi podczas swjego życia.
1:17:21:Ale wtedy spotykamy kogoś indywidualnie
1:17:24:jakbyśmy go już gdzieć spotkali|gdzieś w czasie.
1:17:26:Cieszy nas jego towrzystwo.
1:17:31:Smutno nam, gdy gdzieś odchodzi.
1:17:35:Co to ma znaczyć?|Już 10. Prosze iść.
1:17:38:Idziemy. To też jest sygnał.|Jedno z nas musi wyjść.
1:17:43:Wyjdziecie oboje.|A ja zostane. Dobrze?
1:17:48:Pozwól Romiemu zostać, tato.|- Nie, on jest zmęczony.
1:17:51:Jest zmęczony. Idźcie.|- Musi pan odpocząć.
1:17:55:Dwoje z nas spędzi tutaj noc.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
har dil jo pyar karega 2000 cd2 hindi dvdrip xvid brgdeewana 1992 cd1 hindi dvdrip xvid brg (desireactor) shah rukh khan bollywooddeewana 1992 cd2 hindi dvdrip xvid brg (desireactor) shah rukh khan bollywoodNaach 2004 CD1 DVDRip XviD BrGvalley of the dolls cd1 1967 dvdrip xvid finaleRaju Ban Gaya Gentleman 1992 CD1 DVDRiP XviD Shah Rukh Khan Hindi Bollywood (lala co il)Nuremberg 2000 CD1 AC3 WS DVDRip XviD FiNaLethe beach 2000 internal dvdrip xvid cd1 undeadIp Man 2009 CN DVDRip XviD PMCG CD1Amores Perros (2000) DVDRip XviD gimmeshelter100 Girls 2000 WS DVDRip XviD FiNaLeThis Is It DVDRip XviD ESPiSE CD1the beach 2000 internal dvdrip xvid cd2 undeadSex And The City PROPER DVDRip XViD PUKKA CD1Largo Winch (2008) FRENCH DVDRip XviD DOMiNO cd1Streets Of Laredo 1995 CD1 DVDRip XviD BFinglourious basterds dvdrip xvid imbt cd1aaf womb 2010 dvdrip xvid cd1Pirates Of The Caribbean On Stranger Tides DVDRip XviD NeDiVx CD1więcej podobnych podstron