INTRUZ [1989] Napisy PL


00:00:08: INTRUZ
00:02:40: Proszę. | - Dziękuję bardzo...
00:02:48: Dobry wieczór. Drodzy klienci informujemy, że do zamknięcia marketu zostało jeszcze 15 minut.
00:02:52: Dlatego prosimy uprzejmie o powolne kończenie swoich zakupów
00:02:55: i udanie się do wolnych kas.
00:02:59: Dziękujemy za dokonane zakupy w naszym markecie i zapraszamy ponownie.
00:03:08: Jen | - Tak?.
00:03:09: Ile to kosztuje | - To... 1,5 dolara.
00:03:11: Dziękuję. | Nie ma za co.
00:03:15: Jen. | - Tak?
00:03:18: Co się dzieje z Dave'm?
00:03:19: Jesteście nadal razem?
00:03:22: Słyszałam, że zerwaliście ze sobą.
00:03:26: Przepraszam, przerwałem coś? Bo...
00:03:28: Nie, nie... nic się nie stało.
00:03:35: Panie Abernet... oto cała pańska torba z zakupami.
00:03:38: Wszystko w porządku | - Oh, tak? Tak.
00:03:39: Proszę nie zapomnąć o roślinkach. Och nie, oczywiście.. Dziękuję.
00:03:47: O mój Boże!
00:03:49: Och, tak mi przykro. | Przeciwnie, to mi jest przykro.
00:03:53: Ta torba nie jest nic warta. Zresztą wszystkie są takie same.
00:03:58: Oh, przepraszam najmocniej.
00:04:01: Ach te papuszki nierozłączki... | Bożego świata nie widzą poza sobą...
00:04:04: Linda, pójdę zebrać koszyki z parkingu samochodowego.
00:04:08: - Ok, tylko uważaj na siebie.
00:05:49: Dziękuję. Miłego wieczoru. | - Dziękuję.
00:05:54: Miłego...
00:05:58: Dawno się nie widzieliśmy.
00:06:02: Greg.
00:06:03: Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać?
00:06:06: Ostatnio mam bardzo dużo pracy.
00:06:08: Och, oczywiście, | nawet w to wierzę.
00:06:11: Ale dlaczego nie odpowiedziałaś na chodź jeden z moich listów?
00:06:16: Greg, to nie jest miejsce i czas na...
00:06:17: A kiedy będzie ten czas... Jennifer? Za rok, dwa, a może później, co...
00:06:21: Nie masz pojęcia, co przeszedłem, | a co gorsza, to cię wogóle nie obchodzi.
00:06:25: Jen, czy jest jakiś problem? | - Spierdalaj!
00:06:35: - Gdzie idziesz? | - Chyba coś się dzieje przy kasie.
00:06:38: Nigdy nie podobało mi się to, że pracują tutaj dziewczyny.
00:06:41: Właśnie skończyłem przeglądanie wszystkich naszych kontraktów. I wiesz co...
00:06:45: ...będę zmuszony zamknąć cały ten interes.
00:06:48: Przynajmniej pozwól mi | wyglądnąć przez okno.
00:06:53: Dobrze.
00:07:07: Należy się 1,35 dolara za papierosy.
00:07:13: Jennifer...
00:07:17: Wiele o tobie myślałem.
00:07:20: Greg, zrozum. Naprawdę przepraszam cię jeśli poczułeś się urażony.
00:07:23: Nie chciałam, żeby tak wyszło.
00:07:26: Zamknij się! Posłuchaj mnie.
00:07:29: Bardzo cierpiałem... | - To nie była moja wina...
00:07:33: Zrozum mnie. Nic od ciebie nie chcę...
00:07:36: - Jennifer | - Proszę, Greg!
00:07:40: Teraz muszę wracać do pracy.
00:07:43: Wisisz mi 1,35 dolarów na papierosy.
00:07:44: - Jesteś mi winna wyjaśnienia. | - Nie rozumiesz tego, co powiedziałam?
00:07:51: - Dwa lata czekałem na ciebie Jen. To bardzo boli...
00:07:54: - Zostaw ją w spokoju | - Wynoś się stąd!
00:08:01: Jesteś szalony!
00:08:03: Nie mów tak więcej!
00:08:06: O co ci chodzi, człowieku?
00:08:15: Przestań!
00:08:18: Przestań! Proszę. | - Przestań!
00:08:20: Przestań! Przestań!
00:08:22: Zostaw go!
00:08:33: Hej, przestań! | Boże...
00:08:50: Daj spokój.
00:08:51: - Co tu się do cholery dzieje? | - Hej!
00:08:58: - Cholera | - Jennifer, wezwij policję!
00:09:02: Dobra. Podejdźcie tutaj.
00:09:04: Słuchajcie wszyscy uważnie.
00:09:06: Przeszukajcie cały sklep, ale bądźcie bardzo ostrożni.
00:09:09: Jeśli go zobaczycie krzyknijcie głośno i wyraźnie, ale trzymajcie się od niego z daleka!
00:09:12: Rozumiecie? Ok, ruszajmy.
00:09:15: Cholera!
00:12:40: Policja. Halo!
00:12:41: "Prosimy o cierpliwość". | - ... ile można czekać?
00:13:10: O mój Boże. Ale żeś mnie przestraszył.
00:13:15: Co tu robisz wieczorem?| - Pracuję...
00:13:19: Myślałem, że to Greg | - Greg?
00:13:21: Tak. Greg Peterson. | - Greg Peterson?
00:13:24: Hej, pamiętam go. Kiedyś z nim walczyłem, ale skopał mi dupę.
00:13:29: Tak? No to teraz będziesz miał szansę na mały rewanż...
00:13:32: Dupek zaczaił się dzisiaj na nas wszystkich gdzieś w środku marketu...
00:13:34: Więc miej oczy szeroko otwarte i wezwij pomoc jak go tylko zobaczysz. Ok.
00:13:37: Teraz. | Dziś wieczorem?
00:13:40: Dzisiejszej nocy. Od teraz.
00:14:09: Jesteś dupkiem. | Wystraszyłeś mnie na śmierć.
00:14:11: Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać.
00:14:13: Hej, co się stało? | Widziałaś go?
00:14:14: Nie, to tylko Tim mnie przestraszył.
00:14:16: Wiesz co Tim, jesteś dupkiem. | Naprawdę.. Ten twój szczeniacki styl...
00:14:21: Puknij się w czoło. Tu chodzi o poważną sprawę.
00:14:23: Myślę, że wiem | gdzie ukrył Greg.
00:14:27: Gdzie?
00:14:28: Na strychu.
00:14:29: Na poddaszu? | - Tak na poddaszu!
00:14:31: - Hej! Zamknij się.
00:14:33: Tam, gdzie złapałem cię na paleniu skrętów? A to dobre...
00:14:36: Bob,daj już spokój. Po prostu sprawdźmy to.
00:14:37: Ok, chodźmy do cholery.
00:14:40: Hej, a co ze mną?
00:14:41: Napijesz się ze mną piwa?
00:14:43: Hej, słyszałem to! Żadnego picia piwa!
00:14:46: Lepiej trzymajmy się blisko nich.
00:15:02: Nie widzę tu nic oprócz jednej zasranej ciemności.
00:15:05: Bob, podaj mi lampę.
00:15:08: Bill! Nie!
00:15:12: Chodź. | Oh, kurwa...
00:15:14: Och, moje plecy...
00:15:16: Wstań powoli, Bill.
00:15:19: Już byłem prawie na górze, kiedy ten cholerny szczebel...
00:15:26: Witam. Tu Policja. | Potrzebuję pomocy!
00:15:29: Dzięki Bogu!
00:15:30: Tu posterunkowy Adams. | Jak mogę pomóc?
00:15:32: Tu Jennifer Ross. | Kto... Jaki adres...
00:15:35: Przecież mówię 21-a ulica...
00:15:39: Czy jest pani w niebezpieczeństwie? Proszę pani... Halo...
00:15:48: Teraz oddaj mi klucze do waszej kasetki.
00:15:51: Żartujesz? | - Czy ja wyglądam jak ktoś, kto żartuje?
00:16:12: Czy zadzwonić na policję?
00:16:14: Dzwoń do nich natychmiast! | - Dobra!
00:16:21: Mamy cię. | - A teraz słuchaj uważnie gnojku!
00:16:24: Jakoś nie jestem zachwycony twoją obecnośćią tutaj. Masz się tu już nigdy nie pokazywać, rozumiesz!
00:16:27: W przeciwnym razie będziesz mieć do czynienia ze mną. Czy to jasne?
00:16:30: A wtedy - uwierz mi - nie będę się z tobą cackał jak te ciotowate gliny!
00:16:35: Bill, odblokuj drzwi.
00:16:37: Daj spokój.
00:16:40: Jeszcze z wami nie skończyłem.
00:16:42: Wynoś się stąd.
00:16:44: Otwórz drzwi, Bill. Wynocha.
00:16:46: Idź do diabła!
00:16:50: Porąbany skurwysyn. | - Cholera...
00:16:53: Wynoś się stąd!
00:16:57: - Pieprzę twoją matkę. | - Uspokój się.
00:17:10: Już dobrze.
00:17:13: Wracajmy do pracy. Chodźmy...
00:17:29: Policja twierdzi, że wkrótce wyśle do nas patrol.
00:17:33: Wszystko w porządku, Jennifer? | Tak, nic mi nie jest.
00:17:37: Cóż, myślę, że dość już tych wrażeń jak na jeden wieczór.
00:17:39: - Tak. | - Tak...
00:17:41: Danny chce tylko wam wszystkim pogratulować postawy w tej przykrej sytuacji...
00:17:44: Dzisiaj naprawdę każdy z was zachował się super.
00:17:47: Czy to może oznacza również podwyżkę dla nas?
00:17:50: Niestety, nie. | I jest jeszcze coś...
00:17:52: Dzisiejszego wieczoru musimy wszystkie nasze produkty ometkować półcenami...
00:17:57: Dlaczego?
00:17:58: Bill i ja zdecydowaliśmy się na sprzedaż sklepu. | - Co, ale dlaczego?
00:18:01: Uspokójcie się wszyscy. | Wyluzujcie!
00:18:04: Posłuchajcie nas do końca.
00:18:07: Cóż, Bill i ja ... zdecydowaliśmy się odsprzedać swoje akcje od miastu.
00:18:11: Zresztą planowaliśmy to już od kilku miesięcy.
00:18:14: Bill i ja jesteśmy bardzo wdzięczni za waszą lojalność
00:18:18: wobec nas przez te wszystkie lata.
00:18:21: I dlatego postanowiliśmy wam to wynagrodzić w postaci niewielkiego bonusu.
00:18:25: Jeśli nawet któreś z was ma dzieci, niech się nie martwi o rekomendację.
00:18:28: Zresztą wszystkim wam wystawimy jak najlepsze.
00:18:31: Wracam do siebie.
00:18:32: A teraz posprzątajmy cały ten bałagan. OK? - Dobra.
00:18:36: Właśnie dziś otrzymałem "podwyżkę"... | - Tak...
00:18:38: Jezu. Nie mogę w to uwierzyć.
00:18:40: Mam teraz po 3 latach przestać myć kible?
00:18:43: A co się stanie ze mną?
00:18:44: Od dwóch tygodni nie płacę rachunków.
00:18:46: To nie masz jeszcze tak źle. Ja ugrzęzłem w jeszcze większym bagnie...
00:18:49: A ja dzisiaj nie mam już ochoty na żadną pracę. | - Masz rację.
00:18:53: Ty to powiedziałeś.
00:18:56: A może jakaś fuzja byłaby rozwiązaniem. | - Masz rację.
00:18:59: Uwierzcie mi. Jestem tutaj ostatnią osobą, która dobrowolnie oddałaby nasz sklep.
00:19:02: Pracuję tu od 10 lat.
00:19:05: Ta firma jest całym moim życiem
00:19:07: Randy, znasz mnie... Zaczynałem tu jako rzeźnik podobnie jak ty teraz.
00:19:10: Z czasem stałem się współwłaścicielem.
00:19:12: Ten market jast dla mnie drugim domem.
00:19:15: Jeśli tak jest, to dlaczego się zgodziłeś?
00:19:17: Nie zgodziłem się!
00:19:19: To znaczy... zgodziłem, ale nie dobrowolnie.
00:19:22: Cholera, pozwólcie mi to wytłumaczyć: | Moje akcje mają 49% udziałów...
00:19:26: Ale ich 51%. | Czy teraz rozumiecie? Zdecydował pieprzony 1 procent...
00:19:32: Tak...
00:19:34: Będę tęsknić do tego miejsca. | - Ja też...
00:19:39: Lepiej już o tym nie rozmawiajmy.
00:19:42: Cóż, chyba każdy z was wie co jeszcze ma do roboty dziś wieczorem? - Jasne.
00:19:45: Dobra. | No to bierzmy się do pracy... Tak, tak...
00:20:09: Miłej pracy, Joe!
00:20:14: To Denny zaangażował nas wszystkich, abyśmy całą noc zmieniali ceny.
00:20:20: Czy wszystko w porządku, Jen | - Bywało lepiej.
00:20:24: Oh, już dobrze.
00:20:27: Chyba powinniśmy bronić naszych miejsc pracy?
00:20:30: Idź odbierz, a ja tu jeszcze trochę posprzątam.
00:20:44: Tu Centrum Handlowe "Walnut Lake". | Mówi Jennifer. Słucham?
00:20:49: Hello. | Witaj, Jennifer...
00:20:53: Czego chcesz? |
00:20:56: Tak cudownie cię znowu usłyszeć.
00:20:59: Wzywam policję!
00:21:02: Chyba się mnie nie boisz?
00:21:04: Zostaw mnie w spokoju!
00:21:29: Nie podnoś słuchawki.
00:21:31: Ten facet to kompletny kretyn. | Naprawdę się z nim spotykałaś?
00:21:36: Tak byliśmy ze sobą w ubiegłym roku .Ostatni raz widziałam go z 2 miesiące temu.
00:21:42: Co ostatnio porabiał?
00:21:47: Był w więzieniu.
00:21:49: Żartujesz? | Chciałabym.
00:21:53: Dlaczego? Co się stało?
00:21:56: Pewnego wieczoru Greg zabrał mnie do baru na plaży.
00:22:00: Wtedy powiedziałam mu, że nie chcę się już z nim więcej spotykać.
00:22:04: Zdenerwował się i zaczął być agresywny. W pewnej chwili jakiś ochroniarz chciał go uspokoić...
00:22:10: Greg rzucił się na niego, co zresztą było w jego stylu...
00:22:14: W pewnym momencie tamten typ przypadkowo uderzył o coś głową...i po chwili był martwy.
00:22:18: On naprawdę kogoś zabił? | - Ale to był wypadek.
00:22:23: Przynajmniej tak myślę...
00:22:27: No tak, ale teraz znowu jest na wolności...
00:22:41: Myślałam, że o mnie zapomniał.
00:22:47: Ale najwyraźniej się myliłam...
00:22:49: Zostaw to mnie. Zaraz go spławię.
00:22:57: Słuchaj dupku, wydaje mi się, że czegoś nie rozumiesz... | Linda.
00:23:00: Oh, Teddy... | Co tam się dzieje?
00:23:02: Przepraszam cię bardzo.
00:23:06:
00:23:08: Mamy tu mały problem.
00:23:10: Jakiś kretyn wywołał awanturę w naszym sklepie
00:23:12: i teraz wszystkich nas prześladuje.
00:23:14: Wiesz... Przyszedł i zaczął się z nami szarpać...
00:23:17: Zresztą... Opowiem ci o wszystkim, jak wrócę do domu.
00:23:19: Porozmawiamy później, ok. | - Pa... Cześć.
00:23:34: "KOCHAM CIĘ JENNIFER I ZROBIĘ DLA CIEBIE WSZYSTKO".
00:24:29: Wcale nie jest to takie łatwe do otwarcia.
00:24:34: Cholera.
00:24:35: Hej, Jen | - Tak?
00:24:36: Daj mi to.
00:24:45: Dziękuję, Dave.
00:24:46: Czy jeszcze ci w czymś pomóc?
00:24:49: Tak, w znalezieniu nowej pracy | - Nie mów mi o tym...
00:24:56: Słuchaj, czy umówiłabyś sie ze mną w sobotę wieczorem?
00:25:01: Czy nadal jesteś razem z Carrie?
00:25:03: Oh... Cóż... Nie.
00:25:08: Przykro mi, nie powinnam pytać. | Nie, nie... Nie ma sprawy.
00:25:14: Słuchaj, może zapomnimy na chwilę o tym wszystkim i spotkamy się gdzieś tylko ty i ja...
00:25:20: Byłoby miło. | - Naprawdę?
00:25:21: - Dave, wracaj do pracy. | - Danny, Ohhhh...
00:25:26: Już kończymy...
00:25:27: Dave, chcę żebyś przyniósł wszystkie skrzynie z zepsutą fasolą i ananasami.
00:25:30: I już o nic więcej cię dzisiaj nie poproszę. Ok.
00:25:33: Więc mam przynieść skrzynie z zepsutymi ananasami i fasolą?
00:25:35: Tak. | A może powinienem zadzwonić po dodatkową pomoc... | Jak oni się nazywali...
00:25:39: "Super Special Unit" | - Dobrze już idę.
00:25:47: Ile razy ci mówiłem, żebyś nie jeździł na tym cholernym przenośniku.
00:25:50: Hej, Jen. Odezwę się później.
00:25:52: Dobrze.
00:25:54: Czasami dziękuję niebiosom, że zesłali mi tak świetnych pracowników. Naprawdę.
00:25:58: A szczególnie ciebie.
00:26:00: Wiesz Jen... Mój stary kumpel Jack Laiza otwarty nowy biznes.
00:26:04: Z tego co wiem szuka wykwalifikowanej i sumiennej siły roboczej.
00:26:06: Jeżeli chcesz mogę dać mu namiar na ciebie? | - Byłoby wspaniale...
00:26:09: A wiesz może ile bym zarabiała na początku?
00:26:11: Cóż... jeśli cię zobaczy, na pewno nie da ci mniej od tego ile zarabiasz teraz.
00:26:16: Wielkie dzięki.
00:26:18: Więc ty i Greg byliście kiedyś przyjaciółmi?
00:26:20: Można tak powiedzieć. Robiliśmy niewielkie interesy.
00:26:22: Właściwie to był on moim najlepszym kumplem.
00:26:25: Trudno w to uwierzyć...
00:26:27: Czasami się zgrywał, no wiesz jak każdy chłopak...
00:26:30: ale zawsze mogłem na nim polegać.
00:26:33: Jednak kiedy umarł jego ojciec, Greg był bliski załamania...
00:26:37: Wtedy zaczął zachowywać się bardzo dziwnie. Był taki niedostępny...
00:26:40: Dziwnie? | Tak.
00:26:42: Zaczął pożyczać ode mnie znaczne sumy pieniędzy.
00:26:44: Mówił, że potrzebuje je na leki antydepresyjne, które są bardzo drogie...
00:26:50: Z czasem stał się od nich mocno uzależniony, | przez co odsuwał od siebie Jennifer.
00:26:56: Pewnego wieczoru przyszedł do mnie... | Przysięgał na Boga...
00:27:00: że nie chciał uderzyć brata w głowę mikserem...
00:27:04: Myślałem, że mnie zabije.
00:27:06: Mikserem?
00:27:08: Tak, wyobrażasz to sobie. Blenderem...
00:27:14: Ogłaszam przerwę... Zapraszam na małe przekąski...
00:27:26: Tak.
00:27:27: Chińskie dania naprawdę są dobre. | - Dobre? To wygląda okropnie...
00:27:29: To jest bardzo zdrowe jedzenie.
00:27:32: No nie jestem tego taki pewien...
00:27:34: Gdzie jest Lorenzo? | - Poszedł coś kupić.
00:27:36: No tak. Cały on...
00:27:41: Hej, a gdzie jest Joe?
00:27:43: Mówiłem mu, że jedzenia starczy dla wszystkich. | Nie wiem gdzie on do cholery się zawieruszył.
00:27:45: Policja jeszcze nie przybyła.
00:27:47: Żadna nowość... Oni pojawiają się tylko w nagłych przypadkach...
00:27:51: Ślimaczą się prawie tak wolno, jak strażacy do ognia.
00:27:53: Hej, uważaj co mówisz, | byłem kiedyś strażakiem ochotnikiem.
00:27:56: - Naprawdę? | - Blefujesz?
00:27:57: Tak, ale zrezygnowałem. | - Dlaczego? Było niebezpiecznie?
00:28:00: No, może nie aż tak bardzo, ale czasami bywało paskudnie. | Wiesz, nie zawsze chodziło tylko o gaszenie pożaru...
00:28:03: Często jeździliśmy do naprawdę wstrząsających wypadków drogowych.
00:28:06: Aż pewnego razu... niewytrzymałem...
00:28:08: i zdecydowałem się to wszystko rzucić.
00:28:11: Dlaczego? Co się stało?
00:28:12: Nie, żebym był dociekliwy, | ale mógłbyś opowiedzieć co się stało?
00:28:14: Podczas nocnej zmiany jedliśmy kiedyś z chłopakami kolację na dworcu. Nagle dostaliśmy pilne wezwanie...
00:28:18: do wypadku na obrzeżach miasta.
00:28:21: Wszyscy wyrzuciliśmy niedokończone jedzenie i wybiegliśmy z dworca.
00:28:23: Z wyjątkiem pewnego dupka Parkera. | On wziął ze sobą tego cholernego hamburgera...
00:28:28: Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyliśmy na miejscu wypadku był ludzki korpus pozbawiony głowy...
00:28:32: Rozejrzałem się trochę, ale nie mogłem jej nigdzie znaleźć.
00:28:36: Boże. To to takie chore.
00:28:38: Facet stracił głowę.
00:28:39: W pewnej chwili zauważyłem, że Parker ruszył w dół ulicy by poszukać tej odciętej głowy...
00:28:43: I wiecie co, on przy tym nadal jadł tego przeklętego hamburgera jakby nic się nie stało.
00:28:46: Przykro mi o tym opowiadać, ale to wszystko prawda.
00:28:48: Ale pomyślałem, że może w końcu zrobi tej nocy coś pożytecznego.
00:28:52: Dostrzegłem, jak znika wśród zarośli...
00:28:55: I nagle usłyszałem krzyk.
00:28:58: Zobaczyłem wracającego Parkera.
00:29:01: Szedł spokojnie ulicą wymachując ramionami. I wiecie co... W jednej ręce trzymał tę głowę,
00:29:06: a w drugiej nadal miał tego jebanego hamburgera, którego wciąż podgryzał!
00:29:10: W tamtym momencie byłem tak przerażony, że nie mogłem powiedzieć ani słowa.
00:29:17: O kurwa.
00:29:20: Co to do cholery było?
00:29:22: Policja! | Policja!
00:29:27: Tak, już idę! Już jesteśmy.
00:29:37: - Dobry wieczór. | - Dla kogo dobry?...
00:29:39: Jestem Dalton. | On nazywa się Matthews...
00:29:42: Dobry wieczór. | - Jak się masz, sir?
00:29:44: Ja jestem Bill Robinson. | To jest Jennifer. Ona was wezwała.
00:29:46: Witam. | - Jak się pani czuje?
00:29:49: Więc jakie problemy stwarza ten facet?
00:29:53: No cóż...
00:29:54: Ciągle do mnie wydzwania i mnie nachodzi.
00:29:57: A czy groził ci?
00:30:00: Właściwie to nie...
00:30:02: Cóż, i tak będziemy musieli to sprawdzić... | - Jak on się nazywa? Greg Peterson.
00:30:06: ...Greg Peterson. Tak.
00:30:07: Jak na razie wszystko, co wiemy, to to, że jest na zwolnieniu warunkowym.
00:30:10: Jeśli jeszcze raz go tu zobaczycie, | dzwońcie natychmiast.
00:30:14: A to moja wizytówka.
00:30:17: Oh, nie. To nie jest moja wizytówka. | To jest moja wizytówka... Tak.
00:30:27: Tak, jak powiedziałem, | nie wahajcie się do nas zadzwonić.
00:30:30: Matthews, idziemy.
00:30:33: Miłego wieczoru.
00:30:39: Ciężko do was wejść i także wyjść...
00:30:41: O... teraz czuję się znacznie bezpieczniej. | - W każdym razie o wiele lepiej...
00:30:45: Dajcie już spokój. | - Wracajmy do roboty.
00:30:48: Ci policjanci byli jacyś dziwni...
00:31:03: Hej, czy policja już była? | - Tak.
00:31:07: - Złapali już Grega. | - Nie.
00:31:10: Nie, jeszcze nie.
00:31:12: Teddy czeka na mnie w domu | i nienawidzi jak się spóźniam.
00:31:17: Jen, twój nos... | Weź tę chusteczkę.
00:31:26: Czy wszystko w porządku?
00:31:29: Muszę iść.
00:32:15: Kto tam jest?
00:32:49: No dobrze.
00:32:54: W końcu należy mi się mały kęsek...
00:33:11: Nadal nie mogę w to uwierzyć, ile straciliśmy pieniędzy
00:33:13: przez te ostatnie dwa lata.
00:33:16: To smutne, ale prawdziwe.
00:33:18: Więc Danny powiedz mi do cholery, co ja mam teraz zrobić? Co się stanie ze sklepem?
00:33:20: I wiesz co... Wcale nie uśmiecha mi się wizja, że za miesiąc bedę bogatym człowiekiem.
00:33:24: Jak dla mnie, mogą to całe miejsce przekształcić nawet w Centrum Porno. | Mam to gdzieś...
00:33:31: Słuchaj, gotówka ze sprzedaży już na nas czeka... Wystarczy tylko, że złożysz podpis na tej umowie...
00:33:37: Ale Danny, nie mogę... | - Podpisz petycję.
00:33:41: Po prostu jestem już zmęczony pilnowaniem tego wszystkiego...
00:33:45: Kontrolowaniem, czy nas nie okradli, czy czegoś nie zdewastowali...
00:34:05: Zamknij drzwi za sobą.
00:36:41: Przeraziłeś mnie kundlu! | Wynoś się stąd...
00:36:53: Skurwysyn!
00:36:56: Zaraz ci dołożę...
00:38:49: Pomocy!
00:38:54: O, człowieku. Co tam się dzieje?
00:39:00: Pomocy!
00:39:20: Tu Market "Walnut Lake"... | - Cześć Jen.
00:39:22: O, cześć Teddy. | - Czy Linda nadal jest z wami?
00:39:24: Nie, wyszła już dosyć dawno.
00:40:45: Hej, Jen.
00:40:49: Przepraszam za to wszystko. | - Przykro mi.
00:40:52: Mój nos wciąż krwawi. | Greg obserwował mnie przez okno...
00:40:55: Tedd dzwonił do mnie, że Linda jeszcze nie dotarła do domu... - Hej! Hej! Hej!
00:40:59: Uspokój się. | Spójrz na siebie... Cała drżysz.
00:41:03: Zobaczysz policja wkrótce złapie Grega i wszyscy będziemy bezpieczni.
00:41:11: Nie martw się.
00:41:36: Czekaj, czekaj!
00:41:49: O mój Boże. To takie zabawne... | Przecież te wszystkie kłopoty są także m.in. przeze mnie...
00:43:46: "UWAGA: OSTRE NOŻE - ZACHOWAJ SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ - BEZPIECZEŃSTWO PRZEDE WSZYSTKIM".
00:43:54: Cholera. | Nienawidzę, kiedy to się rozsypuje...
00:44:36: Typowe...
00:44:42: Co jest do cholery?
00:44:46: Hej, palancie! Przestań!
00:44:48: Hej, to boli. | Dave możesz rzucić mi nóż...
00:44:51: - Użyj własnego. | - Chciałbym, ale Give go połamał.
00:44:56: Jasne.
00:44:57: Łap, tylko go nie zniszcz.
00:45:00: Rozumiem. | Wielkie dzięki, Dave...
00:45:26: Hej, Danny?
00:45:29: Bill?
00:45:42: Gdzie oni do cholery wszyscy się podziali?
00:45:50: Co za idiota to tu zostawił?
00:45:53: Och... To chyba ja ją tu położyłem...
00:45:58: A leż tu sobie do cholery...
00:46:04: O kurwa.
00:46:29: Hej, zamknij kurwa te drzwi!
00:46:32: Bob?
00:46:39: Człowieku, co ty tam robisz?
00:46:42: Zamknij te cholerne drzwi!
00:46:46: Bob?
00:46:50: Nie czas na żarty. Mam teraz dużo roboty...
00:46:54: Nie zostawiaj tych drzwi otwartych, proszę.
00:46:59: Cholera... co za dupek.
00:47:57: Witam. | Kto tam jest?
00:48:00: Tim? | Wiem, że to ty.
00:48:04: Bardzo śmieszne, Tim.
00:48:07: Tim? | To nie jest śmieszne...
00:48:11: A może chcesz, żebym zdjął majtki i srał przed tobą ze strachu?
00:48:16: No niestety, ale muszę cię rozczarować, Tim.
00:48:19: Bo pod tymi dżinsami nie mam żadnej bielizny...
00:48:23: Bardzo śmieszne dupku.
00:48:25: Co jest kurwa?
00:48:27: Tim? Przestań już z tymi żartami...
00:48:36: Wow, tu jesteś Tim. | Co za niespodzianka.
00:48:40: Tim, wyglądasz okropnie. | Masz brudne usta.
00:48:42: To twój odbyt tak śmierdzi? | Dlaczego się nie ruszasz?
00:48:45: Powiedz coś...
00:48:49: Odjęło ci mowę, czy co?
00:49:11: Nie! | Nie!
00:49:13: Nie! | Nie!
00:49:17: Nie! Nie! Nie!
00:49:19: Nie! Nie! Nie!
00:49:22: Nie! Nie! Nie! Nie!
00:49:27: Nie! Nie! Nie!
00:50:17: Żeberka wieprzowe.
00:50:23: Same bydło.
00:50:29: Dobrze.
00:50:31: Co za odpady...
00:50:36: A tu mamy kończyny... ochyda.
00:50:38: A to co kurwa jest?
00:50:44: Nic dziwnego, że się zadłużyli...
00:50:51: A to co jest do cholery? Boże...
00:51:38: Zostań na swoim miejscu i ani drgnij. Co za gówno.
00:51:51: Hej, Bob potrzebny mi mój nóż.
00:51:54: Możesz mi go rzucić?
00:51:59: Hej, dupku. | Mógłbyś go prznajmniej zamknąć zanim go rzucisz!
00:52:12: Randy?
00:52:15: Ciekawe, czy tą ranę też wliczą w cenę sklepu?
00:52:32: Spokojnie.
00:52:53: Już dobrze.
00:53:12: Randy? | Bob?
00:53:26: Kto tam jest?
00:53:32: Bardzo śmieszne. Para butów...
00:53:43: Randy?
00:53:49: O, cholera.
00:53:50: Nieźle krwawi.
00:53:57: Bob?
00:54:00: Hej Bob, wiem, że schowałeś się na górze.
00:54:11: Bardzo zabawne.
00:54:41: Bob?
00:54:46: Wiem, że tutaj jesteś. | Nie zadzieraj ze mną, człowieku.
00:54:51: Bob? Wiem, że to ty... Znam cię.
00:55:13: Jenny, odwróć się!
00:55:21: Jenny, uważaj za tobą. | Jenny!
00:55:35: - na pomoc... Pomocy... | - Co tu się dzieje?
00:55:38: Pomóż mi, proszę. | Pomocy...
00:56:02: Hej!
00:56:19: Nie! Nie!
00:56:30: Nie!
00:56:38: Och, nie! Nie!
00:57:07: Dave?
00:57:28: Tim?
00:57:34: Bob?
00:57:38: Randy?
00:57:43: Dave?
00:57:54: Gdzie się wszyscy podziali?
00:58:16: Dave?
00:58:34: Dave?
00:58:45: Hello.
00:59:14: Randy?
00:59:17: Przydałoby się tutaj posprzątać.
00:59:46: To wcale nie jest śmieszne, Randy!
00:59:52: Och, mój Boże!
00:59:57: Boże!
01:00:01: Och, mój Boże!
01:01:49: Danny! | Bill!
01:01:55: Danny!
01:03:17: No dalej otwórzcie się!
01:04:16: Och, mój Boże.
01:04:23: Cholera!
01:04:27: Zamknięte? Dziwne.
01:04:35: Czekaj!
01:04:42: Jezu... Puść mnie!
01:04:49: Greg...
01:05:03: Oh, Boże...
01:05:08: Greg...
01:05:35: Greg...
01:05:39: Oh, Boże...
01:05:42: Danny...
01:05:47: Dlaczego?
01:05:49: Dave...
01:05:53: Powiedziałeś do mnie: "Przyjadę po ciebie około...
01:05:56: ...około ósmej"
01:06:00: Marzyłam o tym spotkaniu...
01:06:03: Kto tam jest?
01:06:31: Oh, uspokój się moja droga. Już po wszystkim.
01:06:33: Wszystko będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze...
01:06:36: Już dobrze. | Starałem się powstrzymać Grega
01:06:40: na tyłach sklepu, ale ten bękart powalił mnie młotkiem.
01:06:43: Wszyscy nie żyją.
01:06:46: Cicho. Uspokój się. | Wszystko będzie w porządku.
01:06:49: Jesteś już bezpieczna. | Poczekaj tutaj, a ja zadzwonię po policję...
01:07:42: Nie! Nie!
01:07:46: Nie!
01:08:04: Czy to ty ich zabiłeś?
01:08:06: Czy to ty wszystko zrobiłeś?
01:08:10: Ale dlaczego?
01:08:13: A jak myślisz... z powodu sklepu! | To Danny był tu zawsze wielkim szefem.
01:08:18: Zawsze to on o wszystkim decydował nie pytając mnie o zdanie! Aż do dzisiaj...
01:08:22: Nie mogłem pozwolić temu sukinsynowi, aby odebrał mi mój sklep.
01:08:26: Ten market jest całym moim życiem. Musiałem go zabić...
01:08:30: Więc Greg i ja nie mamy z tym nic wspólnego?
01:08:33: Przykro mi, ale nie mogę dopuścić do tego, aby ktokolwiek mnie powstrzymał...
01:08:36: Wiem, może trochę poniosły mnie emocje...
01:08:40: Jesteś chory! Powinieneś się leczyć!
01:08:47: Czy nie widzisz tego,
01:08:49: że jestem zwykłym, a jednocześnie wyjątkowym szaleńcem!
01:08:55: Przykro mi, kochanie. | Naprawdę jest mi przykro...
01:08:59: Ale muszę popełnić jeszcze jedno morderstwo dzisiejszego wieczoru,
01:09:04: a cała wina i tak spadnie na tego psychola Grega...
01:14:38: Pomocy! Niech mi pan pomoże...
01:14:48: Nie!
01:15:16: Kto tam?
01:15:22: Kto tam? | Odezwij się!
01:16:10: Pomocy... | Niech ktoś mi pomoże...
01:16:15: Danny?
01:16:18: Pomóż mi... | - Danny?
01:16:27: Pomóż mi... | Tak bardzo potrzebuję pomocy...
01:16:40: Teraz twoja kolej.
01:17:14: "I szedł sobie kurwa Parker w dół ulicy. Zwisające miał ramiona...
01:17:21: W jednej ręce trzymał odciętą głowę, a w drugiej miał hamburgera...
01:17:30: I miał on ciężki orzech do zgryzienia..."
01:17:50: Jenny! Cicho! Cicho! | Posłuchaj mnie teraz uważnie!
01:17:54: To ten drań Bill próbował się na mnie zemścić!
01:17:56: Chciał mnie zabić. Walczyliśmy.
01:17:58: Walnąłem go młotkiem i stracił przytomność. | Kiedy się ocknął, zauważył Lindę.
01:18:01: Podszedł do niej i ją po prostu zabił. Bez żadnego żalu. Starałem się iść za nim...
01:18:04: ale wbiegł do sklepu i zablokował wszystkie wejścia.
01:18:07: Nawet próbowałem zadzwonić na policję. | Słuchaj uważnie!
01:18:10: Musimy się dostać do łazienki. Jest tam przelotowe okno. Tylko tak możemy stąd uciec...
01:19:45: Pierdol się!
01:19:52: Skąd masz ten cholerny nóż?
01:20:30: Posterunek Policji. Słucham...
01:20:33: Nazywam się Jennifer Ross. Dzwonię z marketu przy 21- ej ulicy.
01:20:35: To jest przypadek szczególny. | Potrzebuję pomocy...
01:20:39: Czy jest pani w niebezpieczeństwie? Mamy wysłać radiowóz?
01:20:42: Tak...
01:21:08: Gdzieś się wybierasz?
01:22:23: Dobra, nie ruszać się!
01:22:26: Nie zrobiliśmy nic złego... | - Daj spokój...
01:22:29: Daj spokój! Chodź tu! | Rozłóż ręce na maskę samochodu!
01:22:32: Co wy wyprawiacie!
01:22:35: Co to jest? Co to jest? | - To jest mój scyzoryk!
01:22:39: Co wy wyprawiacie?
01:22:43: Daj mi rękę...
01:22:45: To ja was wezwałam idioci! | - Zamknij się!
01:22:50: To oni to wszystko zrobili. Zabili wszystkich...
01:22:55: ...w sklepie...
01:22:58: To kłamstwo!| - To on jest mordercą!
01:23:01: Cholera!
01:23:02: - Wracaj... | - Wróć na swoje miejsce!
01:23:11: Mamy tutaj paskudną sprawę...
01:23:15: Jakie jest twoje położenie?
01:23:18: - Nie zrobiliśmy tego!| - Zamknij się!
01:23:21: Wyślij nam jeszcze jeden dodatkowy radiowóz.
01:23:23: Zostaw ją w spokoju!
01:23:28: O Mój Boże...
01:23:30: Po całej rzeźni porozrzucane są ludzkie organy!
01:23:35: Wszystkie ciała są strasznie zmasakrowane...
01:23:37: On to wszystko zrobił!
01:23:40: Jesteście aresztowani. | Idziemy.
01:23:43: Słuchaj uważnie: | masz prawo milczeć,
01:23:45: a wszystko co powiesz od tej pory | może być użyte przeciwko tobie w sądzie, rozumiesz.
01:23:49: Nie!!!
01:23:55:

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Chances Are [Wszystko jest możliwe] [1989] [napisy pl]
Toxic Avenger 2 DVDRip Napisy PL (1989) (2)
Money, Banking and the Federal Reserve (napisy PL)
The Racket 1928 DVDRip XviD NAPISY PL
Schronienie The Refuge (2009) LiMiTED DVDRip XviD NODLABS napisy PL
Dolans Cadillac 2009 horr Napisy PL RMVB
Resident Evil Degeneration 2008 napisy PL
Śniadanie ze Scotem Breakfast With Scotem (2007) Napisy Pl
THOR 3D (SBS) 2011 ENG (Napisy PL) BluRay 1080p Side by Side Napisy THOR 3D (SBS) 2011 ENG (Napisy
Nienarodzony [napisy pl]
Kocham cię od tak dawna I ve Loved You So Long (2008) Napisy Pl
The Walking Dead S04E03 Napisy PL
EDUKATORZY CD2 napisy PL 2000
Baby Love Comme les autres (2008) Napisy Pl
Mandragora [1997] [napisy pl]
Damage (2010) DVDRip 672x352 350MB ShAaNiG Napisy PL
My Sassy Girl Yeob XviD AC3 NAPISY PL
Ruchomy zamek Hauru (napisy pl)

więcej podobnych podstron