ROZDZIAL XXII
Ognisko
Byliśmy już w lesie. Niedaleko widziałam jak w mroku widać pomarańczowe światło. Zorientowałam się że to jest ogień płonącego ogniska, które płoneło na klifie. Doszliśmy tam i przywitaliśmy się ze wszystkimi i widziałam jednego nowego chłopaka, który chyba też był wilkołakiem. Popatrzyłam się na Jaboa, on odpowiedział na moje nieme pytanie.
-Tak to jest nowy wilkołak Tymoteusz.
Powiedział to dość cicho, ale wszytscy tu byli wilkołakami. No nie wszyscy, ja byłam pół wampirem, a Billy był człowiekiem, ale też miał wyczulony słuch. Chłopak podszedł do mnie i przywitał się.
-Witaj. Mam na imię Tymoteusz, a ty jestes Renesmee Cullen. Prawda?
-Tak. Miło mi ciebie poznać.- powiedziałam i podałam mu rękę. Bez wahania podał mi dłoń. Myślałam że nie będzie chciał ze mna gadać, bo tak zazwyczaj było, ale gdy Jacob zaczął przyprowadzać mnie na ogniska wszystko się zmieniło i każdy wilkołak mnie polubił. Ale gdy koś nowy dochodził, zawsze musieli się do mnie przekonać.
-Ja idę po Sama, bo jeszcze nie przyszedł, zaraz wracam.- powiedział, przytulił się do mnie i kontem oka zauwazyłam że patrzy wrogo na Tymoteusza. Poszedł. Usiadłam na konarze drzewa, po chwili Tymoteusz przyłączył się do mnie.
-O czym myślisz?- spytał
-A o niczym szczególnym.- powiedziałam prawdę, bo o niczym nie myślałam.
Zapadła cisza, po chwili Tymoteusz westchnął.
-Czy to prawda że jesteś pół wampirzycą?- spytał dość niepewnie
Zaskoczyło mnie to pytanie,bo praktycznie nik mi go nie zadawał. Wszyscy wiedzieli kim jestem, ale odpowiedziałam na nie.
-Tak jestem pół wampirzycą.
- To prawda, że twój dziadek jest lekarzem?- spytał
-Tak to prawda.
-Jak on to robi?
-Ma dar kontrolowania swojego pragnienia i krew ludzka nie jest dla niego pociągająca.
-Jesteście wegetarianami?
-Tak- odpowiedziałam, powoli męczyły mnie te pytania. Nagle coś zaszeleszczało i zobaczyłam że za drzewami stoi Jacob z Samem i Emily. Tymoteusz szybko ustąpił miejsca Jacobowi i usiadł na swoim starym miejscu.
Jacob popatrzył się na niego wrogo, nie wiem dla czego.
-Czemu tak wrogo się na niego patrzysz?- spytałam
-Po prostu nie pasuje mi to w jaki sposób on na ciebie patrzy i w ogóle.
Zachicotałam
-No co?
-Ty jesteś zazdrosny.- powiedziałam nadal chicocząc.
-Wcale że nie!
-Wcale że tak -powiedziałam nadal się z niego nabijając. Powoli stawałam się wujkiem Emmettem.
Jacob uśmeichnął się do mnie. Objął mnie ramieniem i powiedział do ucha.
-No może troszeczkę, ale to ociupinkę.
-Ha! Wiedziałam. -powiedziałam też dość cicho i uśmiechnęłam się do niego szeroko. Pocałowałam go w policzek. W tym samym momęcie Billy poprosił nas o uwagę.
-Teraz opowiem wam o Trzeciej żonie- powiedział.
Tą historię wszyscy znali na pamieć. Wpatrzyłam się w ognisko. Czas dość szybko płynął. „Ocknęłam” się dopiero gdy ognisko zaczeło dogasać. Spojżąłam na komórkę. Była już 20:55. Na 21:00 musiałm być w domu.
-Jacob, jest już dwudziesta piędździesiąt pięć, musimy się już zmywać, bo jak się spóźnię to Edward nam nie da żyć.
-Masz racje.- powiedział i oboje wstaliśmy z miejsca.
-My już musimy iść. Do zobaczenia- pozegnałam się.
Chwyciłam Jacoba za rękę i pobiegliśmy w las. Dość szybko znaleźliśmy się pod domem. Poccałowałam go jeszcze na pożegnanie i weszłam do domu. Tato siedział razem z mama na kanapie.
-Witaj Nessie! I jak tam na ognisku?- spytał tato
Weszłam do saloniku i usiadłam przy fortepianie, nie miałam zamiaru na nim grać.
-Fajnie. Poznałam nowego wilkołaka Tymoeusza, bardzo miły chłopak.
Tato odwrócił się do mnie i uśmeichnął szeroko.
-Ja już pójdę spać. Jedstem dość zmęczona- powiedziałam i pognałam na górę.Nie miałam zamiaru dłużej gadać o ognisku, a to co tata chciał się dowiedzieć mógł z powodzeniem przeczytac w moich myślach i przekazac mamie.
Dosżłam na górę. Wpadłam do garderoby niczym ogień.Przebrałam się w piżamę i położyłam w łóżku. Jeszcze długo patrzyłam się w sufit na rdzawo brązowego wilka, a potem oczy mi się zamknęły i odpłynęłam.