Rozdzial XXIII Nessie


Rozdzial xxiii

Przemyślenia

Tego dnia postanowiłam, że wyskoczę z domu by kilka spraw przemyśleć. Te sprawy to oczywiście wyjazd do Volterry. Musiałam mieć głowę tylko dla siebie. Więc wybiegłam z domu. Jeszcze na odchodnym rzuciłam przez ramie

-Mamo, tato idę się przewietrzyć.

Biegłam przez las. Nie opodal zauważyłam przewrócone drzewo, usiadłam na nim. Zaczęłam myśleć o tej całej wizycie, jaką mam złożyć Volturi, razem z tatą, Alice, Emmettem i Jasperem. Przy takiej obstawie nic mi nie grozi, ale mimo wszystko się boję. Nie boje się o siebie tylko o moją rodzinę, o to że im się coś może stać, a nie mnie. Na samą myśl o tym przeszedł mnie zimny dreszcz. „Nie, nie mogę myśleć o tym że im się coś stanie”- skarciłam się w myślach. Myślenie ciągle o tym że komuś coś się stanie powoli wpędzało mnie w paranoję. Co prawda Volturi są groźni, ale nie chyba do aż tego stopnia, żeby przyjść do nas (ten przypadek nie nastąpi, bo my do nich jedziemy) specjalnie by urządzić sobie rzeź. Podsząsnęłam głową, by odgonić te złe myśli. Dzisiejszy poranek jest dla mnie okropny. Cały czas po głowie chodzi mi myśl że u Volturich coś się wydarzy. Nagle usłyszałam szelest krzewów. Wyłonił się po chwili z nich, nie to inny tylko nowy wilkołak- Tymoteusz

-Witaj Nessie! Co za miłe spotkanie. Co ty tu robisz?- spytał z uśmiechem na twarzy.

Nie mogłam mu powiedzieć prawdy, nie mogłam mu powiedzieć, że mam zamiar jechać do Volturich, bo by mnie wyśmiał. Przynajmniej tak sądzę, ale nie mogę ryzykować.

-Przyszłam tak popatrzeć na przyrodę- skłamałam, ale byłam w tym tak dobra, że Tymoteusz połknął haczyk i nic nie odpowiedział.

Nastała krępująca cisza. Zaczęłam machać nogami i rozglądać się na wszystkie strony. Po chwili postanowiłam się odezwać, bo pomyślałam że jak ja tego nie zrobię to on tego nie zrobi.

- Co dzisiaj będziesz robić?- spytałam o to, bo nic innego do głowy mi nie przychodziło.

-Jest dziś narada i właśnie na nią szedłem, ale spotkałem ciebie i postanowiłem trochę spędzić czasu z tobą.- gdy odpowiadał na moje pytanie, zauważyłam że na jego twarzy i w jego oczach maluje się dzika satysfakcja. Nie wiedziałam dla czego tak jest. Szybko odwróciłam wzrok. Zobaczyłam kontem oka że Tymoteusz zerknął na zegarek, który wyciągnął z kieszeni spodni. W stał z drzewa i powiedział

-Muszę już iść do zobaczenia potem- powiedział.

Pobiegł w głąb lasu. Zaczęłam w myślach sortować jego słowa „do zobaczenia potem” te słowa mnie nurtowały najbardziej. Nie zamierzałam dziś iść do Jacoba do La Push. A Tymoteusz do mnie i tak by nie przyszedł. Może jednak Jacob miał zamiar po naradzie zabrać mnie do La Push? Tego nie byłam pewana. Teraz to ja wyciągnęłam komórkę z kieszeni i spojrzałam na godzinę. Była 12:0 5. Przemyślałam już praktycznie wszystko, więc mogłam wracać do domu. Biegłam przez las. Na niektórych drzewach można było zauważyć żółte liście.

Do domu dobiegłam w niecałe trzy minuty. Zaniepokoił mnie pewien widok. A mianowicie na podjeździe przy naszym kamiennym domku stało żółte porsche. „Porshe = Alice =O NIE!!!”- pomyślałam

Wiedziałam co to oznacza. Oznacza to zakupy, których tak bardzo nie lubię. Weszłam do domu ostrożnie z nadzieją że zobaczę najpierw mamę, albo tatę, a później moją ciocię. Ale niestety, mamy nie było. Była tylko Alice.

-Nessie!- krzyknęła i przytuliła mnie do siebie

Rozglądnęłam się jeszcze po całym saloniku i z rezygnacją zapytałam Alice

-A gdzie rodzice?

Alice się skrzywiła i odpowiedziała

-Twoja mama pojechała do Charliego, a twój ojciec jest u Carlisle'a

„No super!”- pomyślałam- „Teraz Alice mnie porwie na zakupy, jak to ma w zwyczaju”- dodałam

Alice klasnęła w ręce i podskoczyła.

-Zabieram cię na zakupy- ucieszyła się

-Ale do wyjazdu do Volterry jest jeszcze mnóstwo czasu- powiedziałam z nadzieją że ta wymówka zadziała. Niestety się pomyliłam

-Ale na zakupy przed wyjazdem jeszcze pojedziemy i weźmiemy w tedy twojego tatę i wujków- odpowiedziała nadal zadowolona

„O NIE!!!”- moje myśli krzyczały.

Alice chwyciła mnie za rękę, wyprowadziła na pole, wsadziła do porsche. Po prostu mnie porwała. A ja nie miałam siły się z nią o ty wykłucać. I tak bym ten pojedynek przegrała.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdzial XIII nessie
Rozdzial IV Nessie
Rozdział XXIII Reakcje
Rozdzial II Nessie
Rozdzial VIII Nessie
ROZDZIAL XXII Nessie
ROZDZIAL XIX Nessie
ROZDZIAŁ XXVII Nessie
Rozdzial XII Nessie
ROZDZIAL XXI Nessie
Rozdzial VI Nessie
rozdzial XXIII
ROZDZIAL XXV Nessie
Rozdzial XXIV Nessie
ROZDZIAL XIV nessie
ROZDZIAL XX Nessie
Rozdzial III nessie
Rozdzial VII Nessie
ROZDZIAL XXX Nessie

więcej podobnych podstron