ROZDZIAL XXV
Kłótnia
Cierpliwie siedziałam na kanapie i czekałam kiedy w końcu wyjawią mi prawdę, dlaczego o mnie się pokłócili. Nagle Jacob westchnął.
-Dobrze, to ja wyjaśnię o co się pokłóciliśmy- powiedział.- Więc tak Tymoteusz w swoich wspomnieniach pokazywał mi waszą rozmowę w lesie. I ujawnił to co do ciebie czuje.- powoli dobierał słowa by mnie nie przestraszyć.
Wiedziałam co Tymoteusz może do mnie czuć i wiedziałam że to jest coś więcej niż tylko i wyłącznie przyjaźń.
Nie przestraszył mnie, ale nieźle zdziwił. Buzie miałam otwartą na sto procent, ale nie miałam siły jej zamknąć. Nawet słowa nie mogły mi nie przecisnąć przez gardło. Po prostu zaniemówiłam z wrażenia. Jacob machnął mi ręką przed oczami.
-Nessie żyjesz?- spytał zaniepokojony.
Popatrzyłam się na niego i pokiwałam głową, zamknęłam buzię, ale słowa dalej nie mogły mi przejść przez gardło. W końcu zebrałam się na odwagę i wypowiedziałam słabym głosem i jąkającym się
-Że…że…że co?- spytałam
Jacob przewrócił oczami. Tymoteusz powiedział
-Kocham Cię Nessie!- praktycznie krzyczał.
W tym Momocie wszedł tato do domu. Był „troszeczkę” zdenerwowany. Nie dało się ukryć tego że warknął na nowego wilka.
Podeszłam do taty, chwyciłam go za rękę i zaczęłam głaskać po ramieniu.
-Tato, nic się nie dzieje, zaraz wyjaśnię tą sprawę.- powiedziałam patrząc mu w oczy.
Tato spojrzał na mnie. Kiwnęłam głową, puściłam jego rękę i cofnęłam się o krok, nadal mając go na oku.
-Nie wyjdę stąd wiesz że wilki są nieobliczalne!
-Tak wiem, ale jest tu Jacob, więc nic mi się nie stanie
-Ale mimo wszystko zostanę.
Westchnęłam. Z tatą nie wygram.
Postanowiłam zacząć monolog
-Tymoteusz….wiesz że bardzo kocham Jacoba i wiesz że on się we mnie wpoił, więc dlatego chcę ci zaoferować tylko przyjaźń. Nic więcej ci nie mogę dać. Nie kocham cię. Kocham Jacoba.
Skończyłam swój monolog i podeszłam do Jacoba i podałam mu rękę, przytuliłam się do niego.
-Teraz błagam pogudzcie się….to jest takie idiotyczne, żeby dwóch kumpli się kłóciło- powiedziałam błagalnym tonem.
-Dwóch kumpli kłóciło się o ciebie- przypomniał mi Jacob uśmiechając się łobuzersko.
-Tak wiem, ale teraz wszystko sobie wyjaśniliśmy i teraz się pogudzcie.
Jacob wyciągnął rękę do Tymoteusza, drugi uczynił to samo. Uścisnęli sobie dłoń. Spojrzałam na tatę, który stał oparty o ścianę. Uśmiechnęłam się do niego.
„Widzisz mówiłam że się dogadamy”- powiedziałam w myślach.
Tato kiwnął głową i wyszedł z domu.
***
Poszliśmy do Emily bo Jacob mi powiedział, że przygotowała babeczki z czekoladą. Które tak bardzo lubiłam. Była tam cała sfora.
-Cześć wszystkim!- przywitałam się z wszystkimi obecnymi tu osobami.
-Witaj Nessie- przywitał się ze mną Sam
-Nessie! Miło cię widzieć, dawno u nas nie byłaś- powiedziała Emily
-Fakt dawno mnie tu nie było- przyznałam Emily racje
Sam zawołał Jacoba na słówko. Ja siedziałam na krześle i wcinałam babeczkę.
-Twoje babeczki są znakomite!- powiedziałam Emily.
Emily uśmiechnęła się do mnie i powiedziała
-Cieszę się, że ci smakują
Uśmiechnęłam się do niej. Po chwili przyszedł Jacob
-Nessie, ja i reszta sfory będziemy musieli wyjechać do Sinoux na pięć dni.- powiedział
Posmutniałam. Nienawidziłam tego jak Jacob gdzieś wyjeżdżał.
-Jasne, rozumiem- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego blado.
Odwzajemnił mój uśmiech i pogrążył się w rozmowie z Embrym. Westchnęłam. Chciało mi się płakać.
-Przepraszam, ale ja już musze iść. - powiedziałam i wstałam z krzesła.
Jacob też wstał
-Odprowadzę cię- powiedział i chwycił moją rękę.
-Poradzę sobie- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Pomachałam jeszcze wszystkim na pożegnacie i wyszłam z domku Emily.
Gdy tylko przekroczyłam próg biegłam jak oszalała, a z moich oczów płynęły łzy. Nie chciałam by Jacob wyjeżdżał, ale musiał. Byłam już pod domem. Otarłam łzy i weszłam do środka. Przy kominku stała mama.
-Cześć!- powiedziałam
-Dobry wieczór kochanie- powiedziała i zerknęła na mnie- Płakałaś? -spytała
-Gdzie jest tato?- spytałam by zmienić temat
-U dziadka Carlisle'a.- powiedziała nadal mi się bacznie przyglądając.
Westchnęłam i poszłam usiąść na kanapie, postanowiłam że powiem mamie o tym.
-Jacob wyjeżdża na pięć dni do Sinoux. Będę za nim tęsknić- powiedziałam.
Ta wypowiedź brzmiała jak jęk pięcioletniego dziecka. Mama pogłaskała mnie po policzku i powiedziała
-Przecież Jacob wróci i będziecie się świetnie bawić
-Tak wiem, ale co ja będę robić przez te pięć dni jak jego nie będzie?-spytałam
-Od czego masz mnie tatę i resztę rodziny, a i przede wszystkim Emmetta i Alice. Ta dwójka zawsze coś wymyśli- powiedziała szeroko się uśmiechając.
Ja także się uśmiechnęłam.
-Szczególnie Emmett. Ten to zawsze się ze mnie nabija- powiedziałam i roześmiałam się
Razem z mamą śmiałyśmy się, a po całym domu rozchodziło się echo naszego śmiechu. Mama przytuliła mnie mocno.
-Pójdę już spać. Dobranoc- powiedziałam.
Wstałam z kanapy i pobiegłam na górę. Weszłam do garderoby i przebrałam się w niebieską piżamę. Położyłam się na łóżku, jeszcze tylko zerknęłam na wilka na moim suficie i zasnęłam.