21 lutego 2011
Dr Izabela Skomerska-Muchowska
Katedra Europejskiego Prawa Konstytucyjnego
Dyżur - środa 16:45.
Zaglądać na stronę tej katedry w celu pobrania materiałów na wykłady i ćwiczenia.
Literatura:
J. Barcz, M. Górka, A. Wyrozumska Instytucje i prawa Unii Europejskiej, Warszawa 2010 (rozdziały 2-7, 9 bez pkt 3, 10-13)
J. Barcz Ustrój UE, Warszawa 2010
J. Barcz Przewodnik po traktacie z Lizbony
Wymagania:
znajomość podstawowych zasad, na których opiera się funkcjonowanie UE
znajomość systemu prawnego UE oraz zasad dotyczących działania prawa Unii
znajomość systemu instytucjonalnego UE oraz procesu stanowienia prawa
Zagadnienia:
Ewolucja integracji europejskiej
Charakter prawny i zasady ustrojowe Unii
System instytucjonalny UE i procedury stanowienia prawa
System prawny UE
Prymat i stosowanie prawa Unii w prawie krajowym
Zarządzanie sprawami europejskimi na szczeblu krajowym (rola parlamentów krajowych, rola rządu na przykładzie Polski, rola organów regionalnych i lokalnych oraz partnerów społecznych).
Egzamin w formie pisemnej, 4-6 pytań.
21 lutego 2011
Ewolucja integracji europejskiej
UE jest to nie tyle stan co pewien proces i znajdujemy się w pewnym etapie tego procesu integracji europejskiej. Żeby go dobrze zrozumieć, to dobrze wiedzieć w jaki sposób były one tworzone.
Wszystko zaczęło się od integracji gospodarczej, a więc od tworzenia pewnych powiązań gospodarczych między państwami założycielskimi wspólnot europejskich. Pierwsze pytanie jakie należy sobie zadać, to: Czy ten związek gospodarczy, który był na początku był celem (czy stanowienie wspólnego rynku przewidziane w pierwszych traktatach był celem działań) czy instrumentem?
Proces intelektualnego tworzenia wizji zjednoczonej Europy zaczął się w starożytności. W XIX wieku pojawiły się pierwsze wizje zjednoczonej Europy wraz z Parlamentem, który miał ustanawiać prawo dla całego kontynentu, który będzie prawodawcą dla całej Europy i w ten sposób będzie zjednoczony. Pierwsze kroki ku zjednoczonej Europie pojawiają się po II wojnie światowej.
II wojna światowa była najstraszniejszym doświadczeniem dla Europy. Europa była wyniszczona i trzeba było ją postawić na nogi w ten sposób, żeby z jednej strony dać kontynentowi szansę odbudowy, zaś z drugiej strony - zapobiec konfliktom zbrojnym w przyszłości. Na zgliszczach powojennej Europy pojawiają się różne koncepcje teoretyczne wskazujące w jaki sposób przeprowadzić ten proces.
I. Wizja Konfederacyjna
Pierwsza wizja to wizja konfederacyjna. Zakłada, że państwa europejskie będą ze sobą blisko współpracować, jednak przy zachowaniu swojej suwerenności. Będą decydowały o ciążących na nich zobowiązaniach międzynarodowych, za każdym razem będą musiały wyrazić zgodę na takie zobowiązania. Nie powstanie żaden ponadnarodowy organ, ale pewna silna więź współpracy oparta na traktacie między suwerennymi państwami. Wizja ta jest często określana mianem „Europy ojczyzn”. Ten termin został po raz pierwszy użyty przez generała de Gaulle'a, który był jednym z ważniejszych wyrazicieli tej konfederalistycznej wizji zjednoczonej Europy.
II. Wizje Federalistyczne
Kolejne wizje to wizje federalistyczne. Wyrosły one na przekonaniu, że nacjonalizm był powodem największej tragedii Europy w XX w. W związku z tym należy stworzyć pewne ramy, w ramach których powstaną międzynarodowe organy niezależne od państw członkowskich. W ramach wizji federalistycznych pojawia się
konstytucjonalizm, który zakłada integrację od góry, czyli pełną integrację polityczną, zagwarantowanie ochrony praw podstawowych na szczeblu ponadnarodowym i ustanowienie europejskiej konstytucji. Takim konstytucjonalistą był Winston Churchill, który mówił o powstaniu „Stanów Zjednoczonych Europy”.
Owa konstytucja miała gwarantować pokojowe koegzystowanie państw i zapewniała poszanowanie praw jednostek. Dziś konstytucjonalizm utożsamia się z federalizmem.
Z koncepcji federalistycznych wywodzi się funkcjonalizm, który odegrał największą rolę.
funkcjonalizm zakłada, że proces integracji europejskiej należy rozpocząć od dołu, a więc od kwestii najmniej wrażliwych politycznie, mających charakter raczej techniczny i od takich obszarów, które w krótkim czasie przyniosą wymierny efekt i spowodują, że pojawi się zgoda polityczna na przechodzenie do kolejnych etapów integracji.
Tym obszarem, od którego miała się rozpocząć integracja europejska była właśnie gospodarka ze względu na jej przewagę nad polityką, silne powiązania gospodarcze i szybki efekt w krótkim czasie. Wspólnota gospodarcza mogła szybko przyczynić się do podniesienia poziomu życia Europejczyków. Mogła poprawić ich byt i w ten sposób utorować drogę do dalszych etapów integracji. Funkcjonalistami byli m.in. Robert Schumann i Jean Monnet.
Funkcjonalizm zakładał, że integracja gospodarcza będzie poddana kontroli ponadnarodowych organów, czyli powstanie organów niezależnych od państw członkowskich.
To podejście najbardziej widać przy Europejskiej Wspólnocie Węgla i Stali, gdzie Wysoka Władza była najsilniejszą instytucją wspólnot europejskich.
Funkcjonalizm w latach 60. przeżył pewne odrodzenie w postaci;
neofunkcjonalizmu- zgodnie z tą koncepcją, poprzez integrację w jednych obszarach nastąpi tzw. efekt spillover, czyli rozlania się kompetencji na inne obszary. Jeżeli zaczniemy blisko współpracować gospodarczo, nie będzie innego wyjścia jak tylko objąć integracją kolejne obszary. W praktyce to się rzeczywiście sprawdziło, bo jeśli zapewniamy swobodny przepływ osób i tego konsekwencją jest zniesienie kontroli na granicach wewnętrznych, to konieczne jest rozszerzenie współpracy w zakresie spraw wewnętrznych, wymiaru sprawiedliwości. Nie można stracić kontroli nad tym, kto porusza się na tym wspólnym obszarze bez granic, a jeśli nie będzie struktur pomagających w wymianie informacji, to staniemy się bezradni wobec pewnych zjawisk niepożądanych związanych z przemieszczaniem się osób na tym wspólnym terenie.
W latach 80. pojawia się kolejne podejście do integracji europejskiej, które wiąże się z realizmem politycznym. Odchodził on od wizji funkcjonalistycznych i neofunkjonalistycznych, zaś stawia na silne państwo. Jest to nurt zbliżony do konfederalizmu.
Realizm polityczny zakłada silne państwo jako gwaranta bezpieczeństwa i dobrobytu narodu. Przy realizmie politycznym jakakolwiek władza ponadnarodowa, poddanie państwa kontroli ze strony organów międzynarodowych jest kwestionowane. Państwo ma być silne i ono ma decydować o swoich losach i swoich obywateli.
W latach 90. pojawia się kolejna koncepcja, która nie zakłada pewnej wizji procesów integracyjnych, ale raczej je opisuje. Jest to tzw;
multilevel governance, czyli wielopoziomowe zarządzanie - jest to koncepcja bardziej oparta na założeniach socjologicznych i opisuje pewien układ stosunków społecznych. Opiera się na zasadzie pomocniczości (subsydiarności) i zakłada, że różne cele powinny być realizowane na różnych poziomach zarządzania. Mamy poziom zarządzania lokalny, państwowy i poziom ponadnarodowy. Każdy z tych poziomów ma swoje zadania. Poziomy te nie pozostają ze sobą w konflikcie, nie mają na celu konkurowania ze sobą, ale optymalizację efektów osiąganych w poszczególnych obszarach.
Jedną z osób, którym zawdzięczamy proces integracji europejskiej był Robert Schumann. Był politykiem, ministrem spraw zagranicznych Francji. Z pochodzenia był Lotaryńczykiem, studiował w Niemczech i Francji, miał wykształcenie prawnicze. Był politykiem o pewnym doświadczeniu międzynarodowym. Był gorącym patriotą francuskim i osobą, której leżał na sercu pokój w Europie. Postanowił przygotować pewien plan, który pozwoli na utworzenie między państwami europejskimi silnych więzi, które zabezpieczą pokój w Europie. Nie byłoby to możliwe bez pojednania Francji z Niemcami, gdyż po II wojnie światowej nie było do końca między tymi państwami pojednania.
Wizja Schumanna opierała się na założeniu, że ten czas nacjonalizmu minął. Był on przyczyną nieszczęść, ale wypracował pewne fundamenty, na których można budować przyszłość Europy, tworząc między państwami europejskimi poczucie solidarności.
W wizji Roberta Schumanna nie było miejsca na kwestionowanie wartości narodowych, tradycji. Był on politykiem chadeckim, człowiekiem związanym z myślą chrześcijańską. Jego wizja Europy polegała na umożliwieniu państwom pokojowego współistnienia. Robert Schumann zwrócił się do drugiego polityka francuskiego, do Jeana Monneta, który był komisarzem do spraw planowania we Francji, o przygotowanie planu pojednania między Niemcami a Francją oraz planu utworzenia wspólnoty, która zajmowałaby się kwestiami produkcji węgla i stali. Ten sektor został wybrany celowo, ponieważ w latach 40. USA zdecydowały się na uwolnienie spod kontroli złóż niemieckich, co stwarzało pewne niebezpieczeństwo odrodzenia przemysłu zbrojeniowego w Niemczech. Jean Monnet przygotował plan, który jest znany jako plan Schumanna.
Plan ten został przedstawiony 9 maja 1950 w Valduz pod Paryżem. Najpierw jednak plan ten został przedstawiony kanclerzowi Niemiec, Konradowi Adenauerowi, ponieważ kluczowym elementem tego planu było pojednanie między Francją a Niemcami. Żeby cały plan się udał, musiała być zgoda ze strony Niemiec. Konrad Adenauer przyjął plan Schumanna, wyraził ze strony Niemiec chęć uczestniczenia w tworzeniu wspólnoty i gotowość poddania sektora węgla i stali ponadnarodowej kontroli. 9 maja 1950 plan Schumanna został przedstawiony innym państwom zachodniej Europy. Stąd jest to święto UE.
Cele planu Schumanna obejmowały:
połączenie produkcji węgla i stali jako strategicznych sektorów gospodarki - sektory te we wszystkich państwach członkowskich nowej wspólnoty miały być połączone, tworzyć wspólny rynek węgla i stali i poddane ponadnarodowej kontroli
pojednanie francusko-niemieckie
budowę solidarności między narodami Europy - ta solidarność miała być tworzona w duchu funkcjonalistycznym, poprzez tworzenie powiązań gospodarczych, które miały mieć charakter trwały i się rozwijać
poprawę warunków pracy i życia osób zatrudnionych w sektorze węgla i stali - od samego początku warunki pracy były objęte procesami integracyjnymi; od początku partnerzy społeczni uczestniczyli w procesach decyzyjnych w sektorze węgla i stali
szerszą wizję bardziej pogłębionej współpracy w ramach wspólnoty narodów, która docelowo miała zmierzać do integracji politycznej państw europejskich.
Propozycja Roberta Schumanna została przyjęta przez:
Niemcy,
państwa Beneluxu
Włochy.
18 kwietnia 1951 w Paryżu zostaje podpisany traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Węgla i Stali. Pierwszy traktat jest zawarty między 6 państwami europejskimi:
Belgią,
Holandią,
Luksemburgiem,
Niemcami,
Francją
Włochami.
Traktat wszedł w życie w roku 1952 i okazał się sukcesem.
Europejska Wspólnota Węgla i Stali ma niezwykłą jak na owe czasy strukturę instytucjonalną, ponieważ obejmuje instytucje o charakterze ponadnarodowym. Struktura składała się z:
Rady Ministrów - składała się z ministrów odpowiedzialnych za węgiel i stal w państwach członkowskich; w pierwszej wspólnocie był to organ raczej doradczy i miał za zadanie harmonizowanie działań Wysokiej Władzy i państw członkowskich
Wysokiej Władzy - składała się z międzynarodowych, niezależnych funkcjonariuszy; w swoim planie Schumann podkreślał, że należy ustanowić Wysoką Władzę, która będzie organem absolutnie niezależnym zarówno od państw, jak i przedsiębiorców sektora węgla i stali; pełniła w pierwszej wspólnocie funkcje decyzyjne; była głównym organem prawodawczym; to ona podejmowała decyzje i stanowiła prawo obowiązujące w ramach sektorów węgla i stali
Zgromadzenia Parlamentarnego - składało się z przedstawicieli parlamentów krajowych i pełniło przede wszystkim funkcje doradcze; jego głównym zadaniem było opiniowanie aktów, które mają być przyjęte przez Wysoką Władzę lub Radę Ministrów;
Trybunału Sprawiedliwości - odpowiadał za zapewnienie poszanowania prawa przy wykonywaniu traktatów
Ta szczególna struktura instytucjonalna została zmodyfikowana wraz z kolejnymi traktatami i powtarzana. W pierwszej wspólnocie największe kompetencje miała Wysoka Władza.
Traktat paryski został zawarty na czas określony na 50 lat. W 2002 roku, kiedy traktat zbliżał się do wygaśnięcia, państwa wspólnoty nie zdecydowały się na jego przedłużenie. Sektor węgla i stali został włączony w ramy Wspólnoty Europejskiej.
Okazało się, że funkcjonaliści mieli rację. Działanie EWWiS oraz rozpoczęcie procesu integracji stały się sukcesem. W związku z tym pojawiają się bardziej śmiałe wizje kolejnych działań. Na początku lat 50. rozpoczęły się negocjacje kolejnych dwóch traktatów, które zakładały integrację nie w dziedzinach gospodarczych, lecz integrację polityczną. Negocjowany jest traktat o utworzeniu Europejskiej Wspólnoty Obronnej i Europejskiej Współpracy Politycznej. Pierwszy z traktatów zostaje podpisany, ale Francja odmówiła ratyfikacji. Państwa przerwały negocjacje nad drugim traktatem i nastąpił zwrot do podejścia funkcjonalistycznego.
Państwa członkowskie EWWiS rozpoczynają rozmowy o podpisaniu nowego traktatu, którego celem byłoby ustalenie ram współpracy gospodarczej między tymi państwami we wszystkich dziedzinach.Zostaje powołany specjalny komitet pod przewodnictwem belgijskiego polityka Henriego Spaaka, który ma przygotować raport dotyczący powołania wspólnoty gospodarczej. Raport ten staje się podstawą negocjacji nowych traktatów, które zostają podpisane 25 marca 1957 w Rzymie między państwami członkowskimi EWWiS.
Jest to traktat ustanawiający:
Europejską Wspólnotę Gospodarczą
Europejską Wspólnotę Energii Atomowej.
Oba traktaty wchodzą w życie w ciągu roku, 1 stycznia 1958. Zarówno EWG, jak i EUROATOM zostają wyposażone w instytucje analogiczne do instytucji EWWiS.
Obie wspólnoty mają swoje Rady Ministrów odpowiednie branżowo, komisje (odpowiedniki Wysokiej Władzy, składają się z niezależnych funkcjonariuszy międzynarodowych), Zgromadzenia Parlamentarnego i Trybunału Sprawiedliwości. Razem z traktatami rzymskimi zostaje podpisany traktat o pewnych wspólnych instytucjach i od 1957 dla wszystkich 3 wspólnot jest jedno Zgromadzenie Parlamentarne i jeden Trybunał Sprawiedliwości. Aż do 1967 każda ze wspólnot ma swoją komisję lub Wysoką Władzę i swoją Radę Ministrów.
W 1965 zostaje podpisany traktat o fuzji organów, który powołuje jedną Radę i jedną Komisję dla wszystkich trzech wspólnot.
EWG i EUROATOM zaczynają funkcjonować. W latach 60. zaczęły pojawiać się problemy. Problematyczne było stanowisko Francji wobec procesów integracji europejskiej. Na czele rządu francuskiego staje generał de Gaulle, który nie podzielał przekonania o konieczności powołania ponadnarodowych struktur dla zachowania pokoju i dobrobytu w Europie. Jednym z elementów ponadnarodowości była możliwość podejmowania decyzji kwalifikowaną większością głosów. Oznacza to, że państwo członkowskie może być związane decyzją, przeciwko której głosowało. W związku z tym Francja zaczyna bojkotować prace Rady, nie pojawia się na nich. Pojawiły się problemy z ustanowieniem wspólnego rynku rolnego i funkcjonowaniem wspólnej polityki rolnej. O ile z unią celną poszło bardzo szybko (miała być tworzona przez 12 lat, a została utworzona w 1968), o tyle dalsza integracja okazała się trudniejsza.
Jednym z elementów przełamania kryzysu integracyjnego było przyjęcie kompromisu luksemburskiego podczas spotkania szefów rządów państw członkowskich UE w Luksemburgu w 1966 roku.
Zawarto takie porozumienie, którego charakter prawny nie jest do końca jasny. Wywoływał on skutki prawne, ale nie do końca był prawnie wiążący. Kompromis luksemburski przyznawał m.in. możliwość zawetowania decyzji, która ma być podejmowana kwalifikowaną większością głosów, jeżeli miałoby to istotny wpływ na interesy narodowe. Jedno państwo może zablokować przyjęcie decyzji w obszarze, która miała być przyjęta kwalifikowaną większością głosów. Później to weto zostało złagodzone, ponieważ zmieniło się podejście do jednomyślności. Uznano, że jednomyślność może być spełniona, jeżeli przedstawiciele państw w Radzie, którzy są obecni wstrzymują się od głosu (nie powodowało niemożności podejmowania decyzji kwalifikowaną większością głosów). Później zaostrzono wymagania w ten sposób, że ten istotny interes miał mieć charakter obiektywny, czyli miał być ponad wszelką wątpliwość pozostałych członków Rady (wszyscy musieli się zgodzić). Znaczenie tej decyzji z lat 60. jest jednak fundamentalne, ponieważ oznaczało pewien odwrót od struktur ponadnarodowych i zabezpieczenie interesów państw.
W 1969 w grudniu w Hadze odbywał się szczyt (spotkanie szefów rządów państw członkowskich Wspólnot Europejskich), podczas którego pojawiły się dalsze propozycje integracji w ramach wspólnot, przejście do kolejnego etapu integracji po utworzeniu unii celnej. Te propozycje obejmują realizację projektów wspólnego rynku od 1 stycznia 1970. Proponują pogłębianie integracji poprzez kroki zmierzające do utworzenia unii ekonomicznej i monetarnej i rozszerzenia wspólnoty pod względem terytorialnym. W latach 60. Wielka Brytania, która była od początku zaproszona do klubu integracyjnego, chciała się przyłączyć i jej wniosek akcesyjny był za każdym razem wetowany przez Francję.
W latach 70. pojawił się kryzys gospodarczy i kroki, które miały służyć pogłębieniu procesu integracji gospodarczej zostają odłożone w czasie.
Dopiero w 1973 następuje rozszerzenie Unii Europejskiej o 4 państwa:
Wielką Brytanię,
Danię,
Irlandię
Norwegię (niestety, społeczeństwo norweskie w referendum nie wyraża zgody).
Drugie rozszerzenie nastąpiło w 1981, kiedy do wspólnoty dołączyła się:
Grecja.
Nastąpiło to w dosyć nietypowych okolicznościach, ponieważ przy przystąpieniu kolejnych państw obowiązywała specjalna procedura obejmująca m.in. to, że po procesie negocjacji warunków przystąpienia Komisja Europejska robiła przegląd warunków, które występują w państwie przystępującym i wyrażała swoją opinię na temat tego, czy państwo jest zdolne do przystąpienia i ma warunki do uczestnictwa w procesie integracja. Została wydana opinia negatywna, ale Grecję przyjęto do swojego grona ze względu na sytuację polityczną.
Początek lat 80. jest określany jako okres europesymizmu czy eurosceptycyzmu. Pojawiają się silne tendencje w państwach członkowskich do odwracania się do wewnątrz, czyli tendencje protekcjonistyczne w stosunku do interesów krajowych. Państwa członkowskie są niechętne.
Pojawia się tzw. projekt Genschera i Colombo, który dotyczy przyjęcia dalszych rozwiązań, które pozwolą wreszcie na osiągnięcie kolejnego etapu integracji gospodarczej, jakim jest ustanowienie rynku wewnętrznego. Ten projekt Genschera i Colombo staje się podstawą dla przyjęcia później Jednolitego Aktu Europejskiego, ale zanim zostaje podpisany ów akt, dochodzi do przyjęcia uroczystej Deklaracji o Unii Europejskiej.
Pojawia się projekt utworzenia Unii Europejskiej, czyli przejścia jeszcze dalej w procesach integracyjnych. Lata 80. to jest taki czas dyskusji nad przyszłością procesu integracji, przyszłościową wizją Europy. Państwa są świadome, że nadszedł czas, by zrealizować kolejny krok, który został przewidziany w Traktatach Założycielskich, jakim jest urzeczywistnienie swobód wspólnego rynku, ale trzeba też pomyśleć o zinstytucjonalizowaniu współpracy politycznej.
Współpraca polityczna rozwija się w latach 70., ale poza strukturą instytucjonalną Wspólnot Europejskich. Koniec lat 60. i początek lat 70. to jest ten czas, kiedy zaczynają spotykać się w sposób nieformalny, czyli bez jakiejkolwiek umowy międzynarodowej, szefowie państw i rządów państw członkowskich. Od połowy lat 70. spotykają się regularnie. Powstaje w ten sposób RE, która działa poza strukturą traktatową. Spotykają się regularnie ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich Wspólnot Europejskich. Rozwija się tzw. europejska współpraca polityczna. To dzieje się jak gdyby obok struktury instytucjonalnej UE. Państwa co prawda zapraszają komisje na swoje spotkanie, ale ona jest tylko obserwatorem tego, co ustalają między sobą państwa członkowskie, nie pełni w tych spotkaniach żadnej formalnej roli. Stąd właśnie ta wizja UE jako kolejnego kroku w procesie integracji europejskiej. Państwa członkowskie skupiają się na dziedzinie gospodarczej, jednak mając przed sobą tę wizję integracji gospodarczej.
Najważniejsze punkty projektu Genscher-Colombo:
wzmocnienie i rozwój wspólnot europejskich poprzez pogłębianie już istniejących polityk - wykorzystanie tych kompetencji, które już są zawarte w traktacie
rozszerzenie i pogłębienie współpracy, realizacja pełne urzeczywistnienie swobód wspólnego rynku - 4 swobody są w traktacie od samego początku, mamy swobodę przepływu osób, swobodę przepływu towarów, swobodę przepływu usług, swobodę przepływu kapitału
wzmocnienie współpracy politycznej oraz współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa - rozwijanie tych tworzących się struktur i zacieśnianie w ramach nich istniejącej współpracy, rozwój współpracy kulturalnej, która jeszcze przez jakiś czas pozostaje poza strukturą traktatu, ale w latach 80. mamy bardzo wiele aktów o charakterze nieformalnym, które są przyjmowane przez przedstawicieli państw członkowskich zebranych w Radzie; tak naprawdę przez państwa członkowskie dotyczące pewnych działań w dziedzinie właśnie kulturalnej; usprawnienie procedur decyzyjnych, co państwa uznają za fundamentalne dla realizacji celów traktatowych; procedury decyzyjne mają zostać usprawnione m.in. poprzez złagodzenie Kompromisu Luksemburskiego, wzmocnienie roli komisji w procesie decyzyjnym i wprowadzenie nowych procedur.
Wszystkie te punkty znajdują pewne odzwierciedlenie w traktacie podpisanym w 1986 roku. Traktat ten nosi tytuł Jednolity Akt Europejski i stanowi on odpowiedź na kryzys integracji europejskiej. Wprowadza zmiany instytucjonalne, które pozwalają wspólnotom europejskim ten kryzys przezwyciężyć. Najważniejsze zmiany w traktacie tym to:
zmiany instytucjonalne - wprowadzenie jako zasady głosowania kwalifikowaną większością głosów w Radzie w kwestiach dotyczących realizacji rynku wewnętrznego tak, aby ten rynek mógł być rzeczywiście urzeczywistniony; Jednolity Akt Europejski zdefiniował rynek wewnętrzny; po raz pierwszy mamy definicję tego rynku; rynek wewnętrzny to obszar bez granic wewnętrznych, na którym zapewniony jest swobodny przepływ osób, usług, towarów i kapitału, zgodnie z postanowieniami traktatu; Jednolity Akt Europejski wyznaczył termin realizacji rynku wewnętrznego na 31.12.1992 roku; zaprogramował realizację kolejnego etapu integracji gospodarczej; do końca 1992 między państwami członkowskimi wspólnot europejskich miał zostać urzeczywistniony rynek wewnętrzny
nowa procedura decyzyjna - została przyznana istotna rola Parlamentowi Europejskiemu; jest to procedura współpracy, która polegała na tym, że Parlament Europejski miał możliwość wnoszenia poprawek do aktu, który był przyjmowany przez Radę; Rada, aby te poprawki odrzucić, musiała działać jednomyślnie; procedura ta przewidywała co do zasady kwalifikowaną większość w Radzie, Parlament Europejski mógł zaproponować poprawki; jeśli Rada chciała je odrzucić, musiała działać jednomyślnie
Jednolity Akt Europejski po raz pierwszy formalnie odnosi się do europejskiej współpracy politycznej - po raz pierwszy jest ona włączona w proces integracji, który odbywa się na podstawie traktatu; nie ustanawia podstaw dla tej europejskiej współpracy politycznej, on się do niej odnosi; traktuje ją jako proces międzyrządowy, czyli proces, w którym gospodarzami są nadal państwa członkowskie, ale uznaje tę europejską współpracę polityczną rozwijaną przez spotkania ministrów spraw zagranicznych, głów szefów państw i rządów państw członkowskich jako element procesu integracji europejskiej
Wzmocniona została funkcja kontrolna komisji - komisja uzyskuje nowe uprawnienia również w stosunku do państw członkowskich i staje się instytucją odpowiedzialną za nadzorowanie realizacji rynku wewnętrznego; państwa uznają, że jest to konieczne, aby rynek wewnętrzny został rzeczywiście ustanowiony
Pojawiają się nowe elementy kompetencji UE - UE uzyskuje kompetencje w takich dziedzinach jak spójność ekonomiczna i społeczna; powstaje wówczas Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego i uzyskuje kompetencje w dziedzinach badań, technologii i ochrony środowiska; to wiąże się również z ustanowieniem rynku wewnętrznego i zapewnieniem pewnego poziomu społeczno-gospodarczego w całej UE; wiąże się to również z kolejnymi rozszerzeniami UE, ponieważ za chwilę UE przystępują państwa, które są na znacznie niższym poziomie rozwoju niż ówczesne państwa członkowskie; chodzi o Hiszpanię i Portugalię; Hiszpania jest państwem dużym, którego poziom rozwoju społeczno-gospodarczego jest dużo niższy i w tych warunkach państwa zdają sobie sprawę, że bez wyrównywania różnicy w poziomach ustanowienie rynku wewnętrznego z udziałem takiego państwa nie będzie możliwe
Pozwolenie na powołanie sądu I instancji - do Trybunału Sprawiedliwości trafia tyle spraw, że staje się wręcz niemożliwe sprawne funkcjonowanie Trybunału; Jednolity Akt Europejski daje podstawę do powołania sądu I instancji; sąd ten został powołany w 1989 początkowo jako organ wspomagający Europejski Trybunał Sprawiedliwości
Jednolity Akt Europejski po raz pierwszy formalnie nawiązał do ustanowienia między państwami członkowskimi unii monetarnej - nie mamy jeszcze do tego podstaw, ale mamy wskazanie, że kolejnym krokiem po ustanowieniu rynku wewnętrznego będzie ustanowienie między państwami członkowskimi unii monetarnej; to był jeden z istotnych elementów planu politycznego Genscher-Colombo; unia monetarna miała być pewną ochroną dla państw członkowskich przed ewentualnym kolejnym kryzysem światowym, który miał do tej pory miejsce w latach 70.
W 1986 do Unii Europejskiej przystępują:
Hiszpania
Portugalia.
Jednolity Akt Europejski wyznaczył termin ustanowienia rynku wewnętrznego na koniec 1992 roku. Kiedy ta data się zbliżała, trzeba było ustalić co dalej z procesem integracji europejskiej i w związku z tym zwołana zostaje kolejna konferencja międzyrządowa.
W 1992 roku zostaje podpisany traktat o Unii Europejskiej (traktat z Maastricht).
Traktat z Maastricht jest kolejnym krokiem w procesie integracji europejskiej, który jest krokiem przełomowym. Tworzy się UE, jednak państwa członkowskie dosyć ostrożnie podchodzą do tego, w jaki sposób ten krok ma być realizowany. UE powstaje jako struktura trudna do jednoznacznej prawnej kwalifikacji. UE była dzieckiem kompromisu między państwami, które chciały i dążyły do tego, aby ten model ponadnarodowej współpracy rozciągnął się również na współpracę polityczną, w dziedzinie spraw wewnętrznych, wymiaru sprawiedliwości a państwami, które były jednak przekonane o ochronie swojej suwerenności. Państwa chciały zabezpieczyć się przed działaniem ponadnarodowych instytucji zwłaszcza w nowych dziedzinach (sprawy wewnętrzne, bezpieczeństwo, wymiar sprawiedliwości).
Sformułowanie etapu w artykule A tego traktatu jest wyrazem pewnej przemiany w myśleniu o procesie integracji europejskiej i przeniesieniu punktów ciężkości. O ile w Jednolitym Akcie Europejskim podstawowym wyznacznikiem procesu integracji europejskiej była gospodarka i osiąganie interesów gospodarczych, Traktat o UE stawia w centrum integracji obywateli europejskich. Jest to wyraz z jednej strony demokratyzacji UE, z drugiej strony to przeniesienie punktów ciężkości. Pod koniec tego kryzysu integracyjnego twierdzono, że tak naprawdę ten proces integracji europejskiej jest procesem, który bardziej uprzedmiotawia tych obywateli państw członkowskich, którzy w UE liczą się o tyle, o ile reprezentują pewną wartość ekonomiczną. Jeżeli oni uczestniczą we wspólnym rynku jako przedsiębiorcy, pracownicy, to są ważni dla UE. Jeżeli nie stoi za nimi pewien potencjał ekonomiczny, nie mają znaczenia. Od traktatu o UE to się zmienia. Obywatel zostaje postawiony w centrum integracji europejskiej i zostaje ustanowione obywatelstwo UE.
Podstawę Unii Europejskiej stanowią dotychczasowe wspólnoty europejskiej. One nie znikają, nadal funkcjonują.
Nadal mamy 3 wspólnoty europejskie:
Europejską Wspólnotę Węgla i Stali,
Europejską Wspólnotę Gospodarczą (na mocy traktatu z Maastricht zmienia nazwę na Wspólnota Europejska)
EUROATOM.
Po traktacie z Maastricht Unia Europejska jest określana jako tzw. struktura filarowa.
I filar- to są dotychczasowe wspólnoty europejskie, które pozostają organizacjami międzynarodowymi.
II filar- stanowi wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa.
III filar- to są wymiar sprawiedliwości i sprawy społeczne.
Na nich opiera się UE. Filary te są połączone jednolitą strukturą instytucjonalną. Dotychczasowe instytucje wspólnot europejskich stają się instytucjami Ue i działają we wszystkich 3 filarach, chociaż w poszczególnych filarach mają różne kompetencje. Są również wspólne cele UE.
Te cele zostały określone w art. B i są to:
popieranie zrównoważonego i trwałego postępu gospodarczo-społecznego, w szczególności poprzez stworzenie obszaru pozbawionego wewnętrznych granic, wzmacnianie spójności ekonomicznej i społecznej i ustanowienie unii gospodarczo-walutowej, docelowo z jedną walutą, zgodnie z postanowieniami niniejszego Traktatu;
potwierdzanie swojej tożsamości na arenie międzynarodowej, w szczególności poprzez realizacje wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, włącznie z docelowym sformułowaniem polityki obronnej, która mogłaby prowadzić z czasem do wspólnej obrony;
wzmacnianie ochrony praw i interesów obywateli państw członkowskich poprzez wprowadzenie obywatelstwa Unii;
rozwijanie bliskiej współpracy w zakresie wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (Obszar Wolności Bezpieczeństwa i Sprawiedliwości)
pełne zachowanie i wzmacnianie acquis communautaire
Te cele były realizowane we wszystkich 3 filarach.
Pierwszy cel był realizowany przede wszystkim w filarze wspólnotowym, D
Drugi zarówno w filarze II i III, T
Trzeci w filarze I i III,
Czwarty w filarze III. Acquis communautaire to dorobek wspólnotowy, czyli całość dorobku prawnego UE, czyli zarówno akty prawne przyjęte przez instytucje, jak i orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości. Ten cel potwierdza, że wszystko to co zostało osiągnięte w ramach wspólnoty europejskiej nie ulega zmianie poprzez ustanowienie UE i nowe dziedziny współpracy, ale będzie pogłębiane i rozwijane. Ma to istotne znaczenie, bo niektórzy obawiali się, że ustanowienie Unii i nowe obszary z nową metodą działania (metoda międzyrządowa), która była słabsza od stosowanej w ramach wspólnot, może doprowadzić do rozluźnienia procesu integracji w niektórych dziedzinach. Stąd też cel e.
Różnica między tymi filarami polegała przede wszystkim na przyjęciu odrębnych modeli współpracy. W ramach I filaru stosowania była tzw. metoda wspólnotowa. Była oparta na systemie ponadnarodowym.
Cechami charakterystycznymi tej metody były:
wyłączna inicjatywa prawodawcza komisji - organy uprawnione do podejmowania wiążących państwa członkowskie decyzji mogły działać tylko na ich wniosek
Rada stosowała kwalifikowaną większość głosów
Parlament Europejski był włączony w proces decyzyjny, zwłaszcza w procedurze współdecydowania, która pojawiła się w traktacie z Maastricht i zrównała pozycję Parlamentu Europejskiego z pozycją Rady i odtąd akty przyjmowane były przyjmowane wspólnie przez te dwa organy
Akty przyjmowane w ramach metody wspólnotowej miały bezpośredni skutek w prawie państw członkowskich, czyli mogły być powoływane bezpośrednio przez jednostki przed sądami krajowymi; sądy krajowe miały obowiązek ochrony praw wynikający z prawa wspólnotowego
Obszar tego filaru podlegał kontroli sądowej ETS, który miał wyłączne prawo do kontroli legalności aktów przyjmowanych przez instytucje i wyłączne prawo do dokonywania wiążącej wykładni prawa należącego do tego porządku prawnego.
II i III filar opierały się na tzw. metodzie międzyrządowej, w której gospodarzami nie były instytucje UE tylko państwa członkowskie. Inicjatywa prawodawcza należała zarówno do komisji, jak i państw członkowskich, a więc państwa członkowskie również mogły wnosić projekty aktów prawnych. Co do zasady Rada działała jednomyślnie, a więc sprzeciw jednego państwa członkowskiego mógł zablokować proces decyzyjny i żadne państwo członkowskie nie mogło być związane decyzją, z którą się nie zgadzało. Kwalifikowana większość głosów należała do absolutnego wyjątku. Parlament Europejski było co najwyżej konsultowany w procesie decyzyjnym, natomiast nie miał żadnej aktywnej roli w tym procesie. Akty stanowione w ramach tej metody nie miały skutku bezpośredniego. Dotyczyło to aktów przyjmowanych w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, jak i aktów tzw. III filaru UE. Kontrola ETS była ograniczona. Co do zasady wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa była wyłączona spod kontroli sądowej. TS nie mógł badać w sposób bezpośredni na podstawie skarg bezpośrednich aktów przyjmowanych w tej dziedzinie. Podobnie było na początku w odniesieniu do III filaru. Zmiana nastąpiła po wejściu w życie traktatu z Amsterdamu, gdzie pewne obszary jurysdykcji zostały TS powierzone.
Traktat z Maastricht zreformował również traktaty wspólnotowe. Wprowadził pewne zmiany w nich.
-Wprowadził procedurę współdecydowania, która dzisiaj ma znaczenie fundamentalne i jest tzw. zwykłą procedurą ustawodawczą. Procedura ta polega na tym, że akt jest przyjmowany wspólnie przez Parlament Europejski i Radę. Są one instytucjami stanowiącymi akty prawne w tej procedurze. Na tej podstawie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał Parlament Europejski za legislatora w rozumieniu Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowej Wolności.
-Traktat ten rozszerzył stosowanie tzw. procedury zgody, w której Parlament Europejski musi wyrazić swoją aprobatę dla aktu prawnego, aby został on przyjęty. Parlament Europejski został traktatem z Maastricht włączony w procedurę powoływania komisji europejskich. W ten sposób Komisja Europejska dostała większą demokratyczną legitymację dlatego, że Parlament Europejski musi dzisiaj wyrazić zgodę na określony skład Komisji Europejskiej aby mogła być powołana.
-Poza tym, pojawiły się nowe organy, m.in. Komitet Regionów. Jest to organ, który został powołany przede wszystkim z inicjatywy Niemiec i w którym zasiadają przedstawiciele władz regionalnych i lokalnych. Jego powołanie wiązało się z tym, że proces integracji europejskiej nie tylko przeniósł pewne kompetencje państw i ich władz centralnych na pewne szczeble UE, ale również uszczuplił w pewnym stopniu kompetencje władz regionalnych i lokalnych w państwach członkowskich. Początkowo został powołany jako organ o charakterze typowo doradczym. Jego funkcja polegała na tym, że w przypadkach określonych w traktacie akt prawny, zanim został przyjęty przez Parlament Europejski i Radę, musiał być skonsultowany z Komitetem Regionów. Jego opinia nie była wiążąca, a więc organy prawodawcze musiały uwzględnić opinię Komitetu Regionów w takim zakresie, w jakim to było możliwe. Jeśli nie było to możliwe, to opinia nie była uwzględniania. Dzisiaj uprawnienia Komitetu Regionów idą nieco dalej.
-Organ ten został znacznie wzmocniony na mocy traktatu z Lizbony. Uzyskał m.in. prawo wnoszenia skarg do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Traktat z Maastricht zapoczątkowuje ten organ.
Po raz pierwszy Rada Europejska zostaje zinstytucjonalizowana i znajduje swoją podstawę traktatową. Art. 4 traktatu o UE to czyni. Rada Europejska przekształca się ze spotkań nieformalnych w strukturę traktatową, co łączy się z instytucjonalizowaniem wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
W 1995 roku mamy kolejne rozszerzenie - wchodzą Austria, Szwecja i Finlandia, zaś Norwegia po raz drugi w drodze referendum odrzuca traktat akcesyjny.
W 1996 zostaje zwołana kolejna konferencja międzyrządowa, która ma na celu rewizję traktatów. Tym razem chodzi o to, aby przygotować Unię Europejską do rozszerzenia o państwa Europy Środkowej, Wschodniej i państwa z Europy Południowej. Traktat Amsterdamski, który powstaje w wyniku konferencji międzyrządowej z 1996 jest jednym z gorzej ocenianych traktatów dlatego, że jego celem miało być całkowite przygotowanie Unii Europejskiej na przyjęcie nowych członków, wprowadzenie wszystkich koniecznych zmian instytucjonalnych. Tymczasem Traktat z Amsterdamu tak naprawdę tylko częściowo spełnia te wymagania. W czasie konferencji międzyrządowej negocjacje skupiają się na tym, w jaki sposób zapewnić zachowanie dynamiki procesów integracyjnych przy powiększonym składzie UE. Jak to zrobić, żeby UE poszerzona o nowe państwa członkowskie mogła nadal dynamicznie się rozwijać. Zmiany instytucjonalne, jakie zostają wprowadzone przez Traktat Amsterdamski obejmują:
uproszczenie tej nowej procedury współpracy - staje się krótsza, najpierw były 4 czytania, teraz są 3
zwiększenie roli Parlamentu Europejskiego przy powoływaniu komisji - wzmocnienie legitymacji demokratycznej Komisji Europejskiej
zwiększenie roli przewodniczącego Komisji Europejskiej - jego pozycja nie polega tylko na organizowaniu prac Komisji i nie jest już równym pośród równych, ale rzeczywiście przewodniczy pracom Komisji i uzyskuje pewne uprawnienia w stosunku do jej członków
rozszerzenie jurysdykcji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości na obszary objęte tzw. III filarem Unii Europejskiej.
Jednocześnie pojawia się w traktatach nowy mechanizm, tzw. mechanizm ściślejszej współpracy, który ma stanowić tzw. wentyl bezpieczeństwa dla dynamiki integracji europejskiej.
Mechanizm ten polega na tym, że grupa państw członkowskich może w ramach struktury traktatowej i korzystając z instytucji UE nawiązać między sobą ściślejszą współpracę w określonej dziedzinie należącej do kompetencji Unii, czyli iść do przodu w węższej grupie, z tym że ta współpraca musi być otwarta dla pozostałych państw członkowskich, które z różnych powodów mogły pozostawać za tą ściślejszą współpracą. Jednym z głównych problemów, jaki widzą państwa UE i jej instytucje w kolejnym rozszerzeniu jest to, że zróżnicowanie społeczno-gospodarcze UE w kolejnym rozszerzeniu może spowodować, że procesy integracyjne zwolnią, ponieważ nowe państwa członkowskie zwyczajnie nie będą w stanie dotrzymać tempa starej UE. W związku z tym pojawia się takie ryzyko, że stare państwa członkowskie zaczną wychodzić w procesie integracji poza UEi na podstawie np. nowych umów międzynarodowych rozwijać między sobą współpracę w określonych dziedzinach, pomijając struktury traktatowe. Ten mechanizm traktatowy ściślejszej współpracy miał przed tym zabezpieczyć. Jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, że grupa państw członkowskich dążyłaby w kierunku głębszej integracji w jakiejś określonej dziedzinie, a inne państwa czy z powodów politycznych czy ekonomicznych nie chciałyby lub nie byłyby w stanie uczestniczyć w tej współpracy, ta współpraca mogłaby się rozwijać w ramach UE i być otwartą dla pozostałych państw członkowskich, żeby nie dopuścić do tworzenia się bloków integracyjnych.
Traktat Amsterdamski nie przygotował Unii z instytucjonalnego punktu widzenia na przyjęcie nowych członków. W związku z tym, bardzo szybko, bo w 1999 została zwołana kolejna konferencja międzyrządowa, w której efekcie w 2000 został podpisany traktat nicejski. Mandat konferencji międzyrządowej był określony w ten sposób, żeby nowy traktat skupiał się tylko i wyłącznie na kwestiach instytucjonalnych związanych z rozszerzeniem UE. Problemów do omówienia było całe mnóstwo, natomiast uznano, że trzeba skupić się tylko na rozszerzeniu dlatego, że jest to kwestia dla UE najważniejsza, aby zaprogramować w jaki sposób będą funkcjonować instytucje dla 27 państw członkowskich (o członkostwo starało się 12 państw). Traktat nicejski określił skład instytucji dla Unii złożonej z 27 członków. Jednocześnie został zreformowany nowy mechanizm wprowadzony traktatem amsterdamskim, mechanizm wzmocnionej współpracy. Wymagania ustanowienie wzmocnionej współpracy zostały złagodzone. Cały mechanizm został uproszczony. Po raz pierwszy ten mechanizm został wykorzystany dopiero w 2010 roku w dziedzinie współpracy w sprawach cywilnych przy przyjęciu rozporządzenia dotyczącego określania prawa właściwego przy rozwodach. Polska w tym rozporządzeniu nie uczestniczy.
W 2004 roku następuje piąte rozszerzenie Unii Europejskiej, największe pod względem liczby państw, które przystąpiły. Przystępuje 8 państw Europy Środkowej:
Polska,
Węgry,
Czechy,
Słowacja,
Litwa,
Łotwa,
Estonia,
Słowenia
Cypr
Malta.
Wraz z traktatem z Nicei i równolegle do konferencji międzyrządowej prowadzi prace takie szczególne ciało, a mianowicie Konwent Europejski.
Został powołany przez Radę Europejską i składa się z przedstawicieli parlamentów krajowych, rządów państw członkowskich, przedstawicieli UE. Jego celem jest opracowanie Karty Praw Podstawowych UE.
Karta zostaje przygotowana i 07.12.2000 jest uroczyście proklamowana przez przewodniczącego Parlamentu, Komisji i Rady jako dokument polityczny.
Karta Praw Podstawowych jest pierwszym katalogiem praw podstawowych w UE, chociaż wówczas jeszcze nie ma charakteru prawnie wiążącego.
Ma tylko i wyłącznie charakter polityczny. W związku z uroczystą jej proklamacją można powiedzieć, że w ten sposób instytucje UE potwierdzają swoje zobowiązanie do poszanowania praw podstawowych jako ogólnych zasad prawa tak, jak to wynika z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE.
Traktat z Nicei w deklaracji dotyczącej przyszłości UE przewidywał, że wkrótce traktaty znów zostaną zreformowane. Dotychczasowe reformy instytucjonalne miały charakter tymczasowy dlatego, że miały tylko i wyłącznie na celu umożliwienie UE przyjęcie nowych państw, natomiast uznano, że konieczna jest gruntowna reforma traktatów, reforma systemu instytucjonalnego UE, która umożliwi UE przejście do głębszej współpracy politycznej i zacieśnienia procesów integracji europejskiej.
W 2002 roku Rada Europejska powołuje Konwent ds. Przyszłości Europy, który rozpoczyna prace 28.02.2002. Przygotowuje projekt traktatu ustanawiającego konstytucję dla Europy.
Na czele tego konwentu stoi francuski polityk Valery Giscard d'Estaing. Konwent składa się z przedstawicieli rządów państw członkowskich, przedstawicieli parlamentów państw członkowskich, przedstawicieli instytucji UE. W pracach Konwentu udział biorą również przedstawiciele państw, które mają przystąpić do UE, w tym Polski. Przedstawiciele rządów i parlamentów tych państw nie mają jednak takiej pozycji jak przedstawiciele państw starych, niemniej jednak mogą przedstawiać swoje stanowisko w pracach Konwentu i mają wpływ na ten nowy traktat.
Propozycja Traktatu ustanawiającego konstytucję dla Europy staje się następnie przedmiotem obrad konferencji międzyrządowej, która ma miejsce w 2003 roku.
Jest to niezwykle burzliwa konferencja. Wcale nie jest tak, że państwa członkowskie bez zastrzeżeń przyjmują nowy traktat. Konferencja trwa na tyle długo, że w międzyczasie do Unii przystępują nowe państwa, które również biorą udział w konferencji międzyrządowej. Polska m.in. kwestionuje nowy system głosowania większością kwalifikowaną w Radzie. Porozumienie udaje się osiągnąć w czerwcu 2004 i ostatecznie traktat ustanawiający konstytucję dla Europy zostaje podpisany 29.10.2004.
Tytuł tego traktatu miał daleko idące skutki przynajmniej w takiej sferze symbolicznej. Nowy traktat miał ujednolicić traktaty, a więc zastąpić obowiązujące traktaty
Traktat o UE,
Traktat o Wspólnocie Europejskiej
Jednym traktatem, którego sama budowa była wzorowana na budowie konstytucji krajowych. W traktacie konstytucyjnym pojawiał się szereg nawiązań do symboliki państwowej, atrybutów państwowości.
Traktat konstytucyjny wskazywał m.in., że:
hymnem Unii Europejskiej jest „Oda do radości”, walutą Unii Europejskiej jest Euro. O językach UE mówił nie w ten sposób, jak traktaty, tylko że językami UE są języki jej państw członkowskich. Wprowadzał nazewnictwo nawiązujące do tradycji państwowej. Ustanawiał urząd Ministra Spraw Zagranicznych UE, miał być Przewodniczący Rady Europejskiej zwany Przewodniczącym UE lub jej Prezydentem (w zależności od tłumaczeń).
Miały być ustawy europejskie i europejskie ustawy ramowe, których definicja pokrywała się z dzisiejszymi rozporządzeniami i dyrektywami, ale nazwy miały być nowy. Był również rozdział dotyczący praw podstawowych obywateli UE, tak jak ma to miejsce w konstytucjach krajowych. Formalnie przypominał konstytucję państwową i jeśli ktoś nie przeczytał traktatu dokładnie, to mógł odnosić wrażenie, że za jego pomocą UE przekształci się w coś na wzór super-państwa.
Najważniejsze reformy instytucjonalne, które wprowadzały istotne zmiany w funkcjonowaniu UE polegały na tym, że
zostały uproszczone traktaty oraz został uporządkowany cały ustrój i zasady funkcjonowania UE zostały zebrane w jednym instrumencie prawnym
zostały uporządkowane instrumenty prawne UE - to uporządkowanie zostało teraz przejęte przez traktat z Lizbony
zniesiona została struktura filarowa UE- była ona nieszczęsna, ponieważ była trudna do klasyfikacji prawnej; mieliśmy wspólnoty europejskie jako niewątpliwie podmioty prawa międzynarodowego; w międzyczasie UE jako II i III filar zaczęła zawierać umowy międzynarodowe; dzisiaj traktat konstytucyjny zakłada, że struktury filarowej nie ma, a będzie jedna, jednolita UE, UE ze zniesioną strukturą filarową uzyska podmiotowość prawną i jednolitą
została wprowadzona nowa definicja kompetencji UE i państw członkowskich - wprowadzenie kategorii kompetencji i zasad dotyczących podziału kompetencji między Unią a państwami członkowskimi
zostały zreformowane Komisje (miało być mniej komisarzy niż państw członkowskich), zmieniono tryb podejmowania decyzji w Radzie, uproszczono procedury decyzyjne
Traktat ustanawiający konstytucję dla Europy przepadł w referendum w Holandii i Francji. W 2006 większość osób myślała, że to koniec rozmów o reformie UE. W 2007 w czasie prezydencji niemieckiej w rocznicę podpisania traktatów rzymskich powrócono do dyskusji nad reformą UE i podjęto próbę reformy traktatów w sposób dosyć niezwykły.
Podstawą dla negocjacji nowego traktatu podczas konferencji międzyrządowej nie były traktaty obowiązujące, tylko traktat konstytucyjny. Konferencja międzyrządowa z 2007 przyjęła tak naprawdę 80% tego, co było w traktacie konstytucyjnym jako podstawę do reformy traktatów. Traktat z Lizbony tak naprawdę w 80% przenosi rozwiązania przewidziane w traktacie konstytucyjnym. Odrzucono wszystko to, co było konstytucyjne i dawało wrażenie państwowości, czyli wszelkie nazwy, symbole, sam tytuł traktatu.
Traktat z Lizbony jest traktatem rewidującym traktaty o UE, ale przyjmuje w dużej części rozwiązania wynegocjowane w traktacie konstytucyjnym. Traktat z Lizbony został podpisany 13.12.2007 w Lizbonie i wszedł w życie 01.12.2009.
28 lutego 2011
Charakter prawny Unii Europejskiej i zasady rządzące funkcjonowaniem Unii Europejskiej.
Charakter prawny UE budzi szereg wątpliwości, może już dzisiaj mniej, ale do tej pory tak było. Podstawowe wątpliwości dotyczyły tego, czy UE może być uznawana za:
-organizację międzynarodową czy też raczej zbliża się do tego, co możemy nazwać strukturą
-quasi-państwową.
Z prawnego punktu widzenia dotychczas było o tyle trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ UE była strukturą wewnętrznie zróżnicowaną. Był I filar, gdzie ponadnarodowy charakter działań i instytucji UE i aktów przyjmowanych przez UE były najsilniejszymi kompetencjami. Był również II i III filar. Dzisiaj po wejściu w życie traktatu z Lizbony mamy już UE jako jednolitą organizację międzynarodową.
Traktat z Lizbony budził wiele kontrowersji, wiele emocji z tego względu, że niektórzy uważali, iż jest to traktat, który czyni z UE coś na kształt super-państwa, przyznaje jej dodatkowe kompetencje. UE nadal jednak pozostaje organizacją międzynarodową, czyli podmiotem prawa międzynarodowego powołanym przez państwa na podstawie umowy międzynarodowej albo przez inne podmioty prawa międzynarodowego na podstawie aktu prawa międzynarodowego, któremu zostały powierzone określone kompetencje do działania.
Zawsze działanie organizacji międzynarodowej opiera się na akcie prawa międzynarodowego, najczęściej na umowie międzynarodowej, gdyż najczęściej z woli państw powoływane są organizacje międzynarodowe. Trzeba pamiętać, że organizacje międzynarodowe są podmiotami prawa międzynarodowego o charakterze wtórnym. Państwa są pierwotnymi podmiotami prawa międzynarodowego, tylko one w prawie międzynarodowym mają tę cechę suwerenności, natomiast organizacje międzynarodowe są podmiotami wtórnymi, czyli swoją zdolność do działania czerpią z woli podmiotów, które te organizację utworzyły.
Nie inaczej jest z UE, która od traktatu z Lizbony zastąpiła Wspólnotę Europejską. Mamy jednolitą organizację międzynarodową. UE jest zatem organizacją międzynarodową na co wskazuje brzmienie art. 1 Traktatu o Unii Europejskiej.
Niniejszy artykuł stanowi, że „niniejszy traktat wyznacza nowy etap w procesie tworzenia coraz ściślejszego związku między narodami Europy, w którym decyzje są podejmowane z możliwie najwyższym poszanowaniem zasady otwartości i jak najbliżej obywateli”.
Dzisiaj UE jest organizacją międzynarodową, której funkcjonowanie oparte jest na dwóch traktatach, które mają taką samą moc prawną. Nie możemy powiedzieć, że mamy traktat podstawowy i traktat wykonawczy do traktatu. Są to traktaty, które mają jednakową moc prawną i stanowią podstawę, taką konstytucyjną kartę UE. Chodzi o:
Traktat o UE
Traktat o Funkcjonowaniu UE.
To oparcie funkcjonowania UE na traktacie właśnie odróżnia UE od państw dlatego, że UE działa na podstawie i w granicach traktatu, aktu pochodzącego od państw członkowskich. W przypadku państw jest inaczej. Państwa przyjmują same swoją Konstytucję i same określają zakres swoich kompetencji. Tylko państwa posiadają tzw. metakompetecję, czyli kompetencję do posiadania własnych kompetencji. To właśnie odróżnia UE od państw. Poza tym, traktat nie pozostawia wątpliwości, że jest to traktat między państwami.
W traktacie ustanawiającym Konstytucję dla Europy art. 1 wyglądał zupełnie inaczej. W art. 1 znalazło się odwołanie do woli obywateli państw członkowskich, czyli to mogło wskazywać na quasi-państwową strukturę, natomiast tutaj już nie mamy wątpliwości, że jest to struktura powołana z woli państw członkowskich i że państwa członkowskie, tak jak kiedyś to powiedział w 1992 roku niemiecki TK rozpatrując konstytucyjność traktatu z Maastricht, państwa członkowskie pozostają panami traktatu. Państwa członkowskie w każdej chwili mogą zmienić zakres kompetencji UE (w określonych procedurach), mogą nawet rozwiązać, a nawet rozszerzyć ten zakres, czyli pozostają panami traktatów. Państwa swoją wolą powołały UE do działania.
Unia Europejska nie jest jednak organizacją międzynarodową podobną do tzw. organizacji międzyrządowych, opartych na metodzie międzyrządowej. Nazwę wskazuje nam już art. 1, bo mówi się tutaj o „nowym etapie w procesie tworzenia coraz ściślejszego związku między narodami Europy”.
Chodzi o związek, którego działanie opiera się na zasadzie pomocniczości. Decyzje są podejmowane jak najbliżej obywateli i z poszanowaniem zasady otwartości.
Z tym, że ten konstytucyjny charakter porządku prawnego UE nie jest nowością, ponieważ on istniał od samego początku. Istniał już w założeniach leżących u podstaw powołania UE.
W 1962 roku w orzeczeniu w sprawie van Gend en Loos (jest fundamentalne, bo stanowiło podstawę dla rozwinięcia przez TS w dalszych orzeczeniach podstawowych zasad dotyczących obowiązywania prawa UE w krajowych porządkach prawnych) Trybunał stwierdził, że wspólnota (ówczesne EWG) stanowi nowy porządek prawny w prawie międzynarodowym, na rzecz którego państwa ograniczyły jakkolwiek w tylko wąskich dziedzinach swoje prawa suwerenne i którego normy znajdują zastosowanie nie tylko do państw członkowskich, ale i do pochodzących z nich jednostek. Ten autonomiczny porządek prawny UE jest porządkiem opartym na traktacie, który ma szczególny cel. Trybunał w tym orzeczeniu stosuje wykładnię celowościową, uwzględnia cel i treść zawartego traktatu i z tego wywodzi wniosek, że jest to nowy korpus prawa, który wiąże państwa członkowskie tak jak tradycyjne umowy międzynarodowe regulujące przede wszystkim stosunki między stronami umowy międzynarodowej, ale również wpływa na sytuację prawną jednostek w tych państwach członkowskich w sposób bezpośredni.
W opinii 1/91 Trybunał po raz pierwszy nazywa traktat kartą konstytucyjną Wspólnoty opartej na zasadzie praworządności, rządów prawa. Wynika to z tego, że państwa członkowskie, powierzając najpierw Wspólnocie Europejskiej, dzisiaj UE kompetencje w określonych dziedzinach, zrobiły to w szczególny sposób ze względu na cel integracyjny. To powierzenie polega na przeniesieniu bądź ograniczeniu kompetencji, które do tej pory należały do państw członkowskich. Jest to niepodobne do sytuacji w jakiejkolwiek innej organizacji międzynarodowej dlatego, że jeśli spojrzymy na ONZ i kompetencje przyznane w rozdziale 7 KNZ Radzie Bezpieczeństwa, to są one nieporównywalne z kompetencjami UE w tym sensie, że rezolucje Rady Bezpieczeństwa są wiążące dla państw i później państwa wykonują zgodnie ze swoim porządkiem konstytucyjnym te zobowiązania wynikające z rezolucji. Ani KNZ ani prawo międzynarodowe nie regulują natomiast sposobów wykonania tych zobowiązań. To właśnie je odróżnia od tego, co mamy w prawie UE. Trybunał mówi, że jest to porządek konstytucyjny, który określa prawa, obowiązki państw (jednostek) i określa zasady ich stosowania w konstytucyjnych porządkach prawnych państw członkowskich. UE jest organizacją międzynarodową, ale pewną organizacją o charakterze integracyjnym, co powoduje, że porządek prawny Unii Europejskiej ma charakter konstytucyjny.
Ten konstytucyjny charakter UE polega nie tylko na tym, że normy prawa UE wiążą zarówno państwa, jak i jednostki, ale dzisiaj coraz bardziej widzimy, że po wejściu w życie traktatu z Lizbony, traktat ma charakter konstytucyjny w tym sensie, że już dzisiaj w zasadzie w sposób wyczerpujący określa zasady ustrojowe, na których opiera się funkcjonowanie UE.
Określa również podstawowe zasady, zgodnie z którymi Unia Europejska ma działać. Wśród tych zasad możemy wymienić:
zasadę poszanowania tożsamości państw członkowskich i podstawowych funkcji państwa - ta zasada tak jak ujęta jest w traktacie służy zabezpieczeniu interesów państw członkowskich i właśnie zabezpieczeniu tych podstawowych funkcji państwa; Unia Europejska w żaden sposób nie zastępuje państw w sprawowaniu podstawowych funkcji
zasadę poszanowania praworządności i praw człowieka
zasadę demokracji
zasadę kompetencji powierzonych
zasadę subsydiarności i proporcjonalności - rządzą wykonywaniem kompetencji przez UE
zasadę solidarności (lojalności).
Są to podstawowe zasady ustrojowe UE, które dzisiaj już znajdują się w traktacie. Te zasady nie są nowością wprowadzonymi przez traktat z Lizbony. Wszystkie te zasady funkcjonują w porządku prawnym UE od wielu lat i były rozwijane w orzecznictwie TS UE, począwszy od zasady z podpkt a, która pojawiła się dopiero w traktacie z Maastricht, tak samo zasada z podpkt b. Te zasady znajdowały swoje odzwierciedlenie w orzecznictwie TS, który w końcu lat 90. uznał, że UE szanuje podstawowe prawa fundamentalne jako zasady prawa. One były częścią tego konstytucyjnego porządku prawnego przez ostatnie 50 lat. Tak samo było z zasadą proporcjonalności.
Niektóre zasady były w traktacie od samego początku, np. zasada z podpkt f. Na tę zasadę należy zwrócić uwagę. Przy czytaniu orzeczeń większość z nich jest na tej zasadzie oparta. Zasada solidarności stanowi kluczowy element konstrukcji porządku konstytucyjnego UE. Ta zasada mówi, że państwa członkowskie są zobowiązane podjąć wszelkie środki ogólne i szczególne dla osiągnięcia celów przewidzianych w traktacie i wykonania aktów instytucji UE. Z tego TS wyciąga bardzo daleko idące skutki. On nie interpretuje tej zasady jako włączenie do traktatu zasady dobrej wiary prawa międzynarodowego (pacta sunt servanda). Tutaj ta zasada oznacza coś więcej. Trybunał mówi, że ta zasada wiąże państwo, a więc wiąże wszystkie organy wewnątrz państwa, czyli te organy są zobowiązane zapewnić w porządku wewnętrznym w ramach swoich kompetencji jak największą skuteczność prawu UE. Tak naprawdę ta zasada otwiera porządki konstytucyjne państw członkowskich na prawo UE, razem z zasadą efektywności.
zasada poszanowania tożsamości państw członkowskich
i podstawowych funkcji państwa
To jest zasada dzisiaj traktatowa. W traktacie z Lizbony została rozbudowana. Dotychczas było to tylko ogólne stwierdzenie o poszanowaniu tożsamości państw członkowskich. Dzisiaj z definicji traktatowej można wyodrębnić pewne elementy tej zasady.
Art. 4 Traktatu o UE stanowi, że „Unia szanuje równość państw członkowskich wobec traktatów, jak również ich tożsamość narodową, nierozerwalnie związaną z ich podstawowymi strukturami politycznymi i konstytucyjnymi, w tym w odniesieniu do samorządu regionalnego i lokalnego, szanuje podstawowe funkcje państwa, zwłaszcza funkcje mające na celu zapewnienie jego integralności terytorialnej, utrzymanie porządku publicznego oraz ochronę bezpieczeństwa narodowego, w szczególności bezpieczeństwo narodowe pozostaje w zakresie wyłącznej odpowiedzialności każdego państwa członkowskiego”.
I ELEMENT TEJ ZASADY TO:
równość państw członkowskich wobec traktatów. Państwa członkowskie są wobec traktatów równe i to jest potwierdzenie zasady suwerennej równości państw. Oznacza to potwierdzenie, że w statusie prawnym państw członkowskich nic się nie zmienia. Pozostają one stronami traktatu i są jednakowo odpowiedzialne za wykonywanie zobowiązań z tego traktatu wynikających. To jest równość wobec prawa, aktu, który państwa członkowskie powołały między sobą. Nie należy tego mylić z tym, że państwa członkowskie muszą mieć w ramach UE równą pozycję np. w procesie decyzyjnym. Państwa członkowskie są reprezentowane w instytucjach UE zgodnie ze swoją wielkością. Nie wpływa to na zasadę równości. To, jak państwo jest reprezentowane w instytucji nie ma wpływu na to, że państwa nadal posiadają równy status prawny wobec traktatu. W instytucjach nie działają państwa członkowskie, bo są to odrębne byty od państw, nawet jeśli są złożone z przedstawicieli państw członkowskich. One jednak działają nie w imieniu państw, tylko UE. Działają jako jej instytucje.
II ELEMENT TEJ ZASADY TO:
poszanowanie tożsamości narodowej państw członkowskich rozumianej w szczególności jako poszanowanie struktur konstytucyjnych i politycznych państw członkowskich. Oznacza to, że członkostwo w UE nie wpływa w sposób bezpośredni na funkcjonowanie państwa i jego konstytucyjną strukturę. Nie wpływa w żaden sposób na konstytucyjny podział władzy między poszczególnymi organami w państwach członkowskich. W Polsce był taki przykład (spór o krzesła).
Traktat stanowi, że w Radzie Europejskiej zasiadają przedstawiciele szefów państw lub rządów państw członkowskich. Mieli to być przedstawiciele władz wykonawczych państw członkowskich. Określenie „przedstawiciele szefów państw lub rządów państw członkowskich” wzięło się stąd, że we Wspólnocie Europejskiej zasiadały państwa o różnym ustroju. Mamy państwa o ustroju prezydenckim (przyjeżdża Prezydent, np. Francja), natomiast w pozostałych przypadkach mamy co do zasady, ze względu na ustroje parlamentarno-gabinetowe, przyjeżdżają premierzy, zaś z Niemiec - kanclerz. Z Finlandii czasem przyjeżdża premier, czasem prezydent. Był taki moment w naszym sporze kompetencyjnym, kiedy próbowano przerzucić ciężar rozwiązania go na UE, żeby ona się wypowiedziała w sprawie krzeseł. UE stwierdziła, że nie ma nic do gadania, bo jest to kwestia konstytucyjnej struktury państwa członkowskiego. UE tego typu konfliktów po prostu nie może rozstrzygać. Dzisiaj traktatu z Lizbony wskazuje pewne kompetencje parlamentów narodowych na szczeblu UE, ale są to relacje tylko i wyłącznie między reprezentantami narodowymi a instytucjami UE. Kwestie tego rodzaju jak współpraca między rządem a parlamentem w sprawach UE, to czy Sejm będzie kontrolował to co robią przedstawiciele rządu w Radzie, czy będzie miał wpływ na to jakie akty będą wiązały Polskę po przyjęciu przez Radę, to jest kwestia rozwiązań konstytucyjnych i ustawowych państw członkowskich. Państwo jest państwem członkowskim, ale jest państwem opartym o własną Konstytucję, państwem suwerennym, które samo określa swoje struktury polityczne i konstytucyjne. Na to prawo UE w żaden sposób nie wpływa. Jedyne, co mogą zrobić, to stwierdzić, że albo państwo dobrze wykonuje swoje zobowiązania wynikające z członkostwa, albo źle. Nie może w żaden sposób wskazywać jakiś ułomności instytucjonalnych państwa w tym zakresie.
III ELEMENT TEJ ZASADY TO:
poszanowanie podstawowych funkcji państwa. Po raz pierwszy zostało tak mocno podkreślone w traktacie. Wiąże się to z tym, że po raz pierwszy zarówno kwestie dotyczące spraw wewnętrznych i wymiaru sprawiedliwości (czyli kwestie związane z porządkiem, bezpieczeństwem publicznym), jak i wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, została włączona w ten główny nut integracyjny. To podkreślenie znaczenia podstawowych funkcji państwa i poszanowania ich przez Unię wydaje się wskazywać, że objęcie kompetencją UE w tym wymiarze wspólnotowym również tych dziedzin szczególnie wrażliwych z punktu widzenia podstawowych funkcji państwa, nie stanowi przejęcia przez UE funkcji państwowych. Podmiotami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo obywateli, za porządek pozostają państwa członkowskie. UE jedynie wspiera działania podejmowane przez państwa członkowskie i tak należy rozumieć jej rolę w tych szczególnych obszarach. Podstawowe funkcje państwa zostają nienaruszone.
W tym roku TS UE po raz pierwszy odniósł się do zasady wyrażonej w art. 4 ust. 2 w sytuacji dotyczącej praw obywatelki UE. Chodziło o panią, która miała jednocześnie obywatelstwo niemieckie i austriackie. Jako obywatelka Niemiec miała tytuł szlachecki poprzedzony słówkiem „von”. Później znalazła się w Austrii i chciała, aby w dowodzie tożsamości jej nazwisko było zapisane tak, jak wynikało to z prawa niemieckiego. W Austrii okazało się to niemożliwe, ponieważ ustawa austriacka, która ma rangę konstytucyjną, zakazuje używania tytułów szlacheckich. Władze austriackie odmawiały wydania jej dokumentów tożsamości z tym pełnym nazwiskiem wskazującym na tytuł szlachecki. Sprawa trafia do TS, ponieważ pani przed sądem krajowym powołuje się na swoje prawo wynikające z obywatelstwa UE. Trybunał Sprawiedliwości we wcześniejszych orzeczeniach zajmował się już tego typu kwestiami, m.in. zajmował się problemem wielu nazwisk, które nosiły dzieci mające obywatelstwo belgijskie i hiszpańskie (mama Belgijka, tata Hiszpan, dzieci mieszkały w Belgii, ale miały podwójne obywatelstwo, a w Belgii było tak, że nie można było mieć 3 nazwisk, a tak by wynikało z prawa hiszpańskiego; Trybunał wówczas stwierdził, że jeżeli w prawie belgijskim istnieje pewien wyjątek dotyczący ujednolicania nazwisk rodzeństw i dopuszcza możliwość posiadania 3 nazwisk, to ze względu na to, że dzieci są obywatelami UE, państwo musi uwzględnić tradycje hiszpańskie jako tradycje drugiego państwa obywatelstwa dzieci). W sprawie tej pani Trybunał stwierdził, że zakaz używania tytułów szlacheckich czy części nazwisk, które wskazywałyby na szlachectwo osoby znajduje swoje uzasadnienie w klauzuli porządku publicznego i w zasadzie poszanowania tożsamości narodowej państw członkowskich. Uznał, że to ograniczenie o charakterze konstytucyjnym stanowi element tożsamości narodowej państw członkowskich, rozumianej jako poszanowanie struktur konstytucyjnych, i że poprzez to Austria realizuje pewien cel konstytucyjny. W związku z tym tego typu ograniczenie jest możliwe i obywatelstwo UE nie stoi temu na przeszkodzie. Po raz pierwszy TS odwołał się do tego przepisu w jego nowym brzmieniu uznając, że w tej sytuacji, jeśli mamy do czynienia z ograniczeniem praw obywateli UE uzasadnionych tym poszanowaniem tożsamości konstytucyjnej państw członkowskich, można uznać tego typu ograniczenie za uzasadnione.
Zasada kompetencji powierzonych
Zasada ta jest z jednej strony typową dla organizacji międzynarodowych, gdyż wszystkie organizacje międzynarodowe jako wtórne podmioty prawa międzynarodowego opierają swoje działanie na tej zasadzie.
Z drugiej strony zasada ta pojawia się równie często w konstytucjach państw federalnych w różnym kształcie, niemniej jednak traktat z Lizbony kładzie na nią duży nacisk.
Zasada ta funkcjonowała w UE od samego początku ze względu na jej charakter prawny. Była obecna w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości. W traktacie był dawny art. 5, który stanowił, że instytucje działają na zasadzie kompetencji powierzonych. Dzisiaj ta zasada została potwierdzona w Traktacie o Unii Europejskiej i Traktacie o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej jako zasada ustrojowa Unii. Art. 5 stanowi, że „granice kompetencji Unii wyznacza zasada przyznania, zaś wykonywanie tych kompetencji podlega zasadom pomocniczości i proporcjonalności”. Art. 5 ust. 2 zawiera definicję zasady kompetencji przyznanych i stanowi, że „Unia działa wyłącznie w granicach kompetencji przyznanych jej przez państwa członkowskie w traktatach do osiągnięcia określonych w nim celów, zaś wszelkie kompetencje nie przyznane Unii w traktatach należą do państw członkowskich”.
Ta definicja kompetencji powierzonych obejmuje kompetencje wyraźne i kompetencje dorozumiane. Kompetencje wyraźne to są te kompetencje, które zostały wprost wyrażone w traktacie. W poszczególnych przepisach traktatu mamy np. że Rada w zakresie polityki zatrudnienia przyjmuje określone akty prawne” i to jest wtedy kompetencja wyraźna. Oprócz kompetencji wyraźnych przysługują Unii kompetencje dorozumiane. Ich kategoria została wyodrębniona w orzecznictwie międzynarodowym w odniesieniu do organizacji międzynarodowych w ogóle. Pierwsze orzeczenie dotyczące kompetencji dorozumianych to orzeczenie MTS w sprawie pewnych szkód poniesionych w służbie ONZ, gdzie MTS stwierdził, że organizacja międzynarodowa ma nie tylko te kompetencje, które zostały wprost wskazane w traktacie, ale również te, które są niezbędne w świetle celów, funkcji i kompetencji przyznanych organizacji w traktacie. Tak naprawdę UEi ETS zrobiły bardzo wiele dla rozwinięcia tej koncepcji kompetencji domniemanych.
Kompetencje domniemane to takie, które nie zostały wyrażone wprost w traktacie, ale są one niezbędne organizacji dla osiągnięcia celów przed nią postawionych, spełnienia powierzonych jej funkcji i dla wykonywania kompetencji, które zostały organizacji wprost powierzone w traktacie. Sztandarowym orzeczeniem w tej kwestii jest orzeczenie w sprawie Erta (?) dotyczącej kompetencji do zawarcia umowy w sprawie warunków pracy w transporcie, która była negocjowana na forum ONZ. W tej sprawie państwa członkowskie uważały, że skoro w traktacie nie ma wprost mowy o kompetencji do zawarcia umowy międzynarodowej, to ta kompetencja nie istnieje po stronie Wspólnoty Europejskiej. TS stwierdził jednak inaczej. Zanalizował cele postawione przed Wspólnotą i kompetencje, które zostały jej powierzone w traktacie. Jeżeli celem Wspólnoty Europejskiej jest tworzenie wspólnej polityki transportowej, jeżeli traktat przekazuje Wspólnocie Europejskiej szerokie kompetencje do działań wewnętrznych w stosunku do państw członkowskich, to nie da się osiągnąć celu postawionego przed Wspólnotą tylko podejmując działania wewnętrzne a pozostawiając działania zewnętrzne poszczególnym państwom członkowskim. Trzeba więc uznać, że istnieje tu kompetencja do zawierania umów międzynarodowych. Jeżeli powiemy, że jest to kompetencja do działania względem państw, a na zewnątrz każde państwo może zawierać umowy międzynarodowe, to nie będzie możliwa realizacja rzeczywistej polityki transportowej wewnątrz Wspólnot Europejskich.
Kompetencje powierzone Unii są zatem kompetencjami wyraźnymi, jak i kompetencjami dorozumianymi. Kompetencje dorozumiane zawsze muszą mieć oparcie na celach, funkcjach i kompetencjach przyznanych Unii w traktacie.
Po raz pierwszy traktat z Lizbony wprowadza wyraźny podział kompetencji między Unią a państwami członkowskimi. Dzieli te kompetencje na określone kategorie w zależności od tego, jak dalece kompetencja państw członkowskich została ograniczona wskutek powierzenia jej UE. Pierwsza kategoria to kompetencje wyłączne UE. Traktat o Funkcjonowaniu UE definiuje je w ten sposób, że w tych dziedzinach, które należą do kompetencji wyłącznych jedynie Unia może stanowić prawo oraz przyjmować akty prawnie wiążące, natomiast państwa członkowskie mogą to czynić wyłącznie z upoważnienia Unii lub w celu wykonania aktów Unii. Będzie więc to sfera, w której nastąpiło przeniesienie kompetencji na mocy traktatu. Państwa miały kompetencje w jakiejś dziedzinie, po czym zawarły traktat, przeniosły kompetencje i już tych kompetencji nie mają. Państwa członkowskie w dziedzinach objętych wyłączną kompetencją nie mogą działać niezależnie od tego, czy Unia podjęła działania, czy też ich nie podjęła. Przeniesienie kompetencji nastąpiło na mocy samego traktatu. Traktat wszedł w życie, a kompetencje przeszły z państw członkowskich na UE i one mogą działać tylko wtedy, jeżeli zostaną przez Unię upoważnione albo jeżeli Unia wyda akt, który będzie wymagał przyjęcia aktów wykonawczych na poziomie krajowym.
Kompetencje wyłączne dotyczą stosunkowo niewielkiej liczby dziedzin. Dotyczą:
unii celnej
ustanawiania reguł konkurencji niezbędnych do funkcjonowania rynku wewnętrznego
polityki pieniężnej w odniesieniu do Państw Członkowskich, których walutą jest euro
zachowaniu morskich zasobów biologicznych w ramach wspólnej polityki rybołówstwa
wspólnej polityki handlowej.
Gdy mamy unię celną, to stawki celne na granicach UE ustanawia UE i państwa członkowskie nic nie mają w tej dziedzinie do roboty poza egzekucją ceł. Przy punkcie b oznacza to, że nie da się rynku wewnętrznego utrzymywać, gdyby państwa miałyby w tym zakresie pełną swobodę i chodzi o konkurencję na całym obszarze tego rynku. Punkt c oznacza, że jak ma się jedną walutę, to nie można mieć różnych polityk pieniężnych.
Unia posiada również kompetencje wyłączne o charakterze zewnętrznym, czyli kompetencję do zawierania umów międzynarodowych. Zgodnie z traktatem, Unia ma wyłączną kompetencję do zawierania umów międzynarodowych w 3 przypadkach:
jeżeli zawarcie umowy zostało zawarte w akcie prawodawczym Unii
jeżeli jest to niezbędne do umożliwienia Unii wykonywania jej kompetencji wewnętrznych
do zawierania takich umów, których zawarcie może wpływać na wspólne zasady lub zmieniać ich zakres.
Państwa członkowskie w dziedzinach, które spełniają jedno z tych 3 kryteriów, nie mają możliwości zawierania umów międzynarodowych. Ta wyłączność kompetencji ma zarówno wymiar wewnętrzny (do wydawania aktów wiążących wewnątrz państwa członkowskie), jak i zewnętrzny (dotyczy zawierania umów międzynarodowych).
Druga kategoria kompetencji to tzw. kompetencje dzielone, które traktat definiuje następująco: „Unia i Państwa Członkowskie mogą stanowić prawo i przyjmować akty prawnie wiążące w dziedzinach objętych kompetencją dzieloną; Państwa Członkowskie wykonują swoją kompetencję w zakresie, w jakim Unia nie wykonała swojej kompetencji i państwa członkowskie ponownie wykonują swoją kompetencję w zakresie, w jakim Unia postanowiła zaprzestać wykonywania swojej kompetencji”.
W dziedzinie kompetencji dzielonych, wraz z wejściem w życie traktatu nic się nie dzieje. Kompetencja przysługuje zarówno państwom członkowskim, jak i UE. Państwa członkowskie mogą w tej dziedzinie działać tak długo, jak długo UE nie wykona swojej kompetencji. Jeżeli Unia wykona swoją kompetencję, ureguluje daną dziedzinę, to państwa członkowskie tracą możliwość działania i nie mają jej tak długo, jak Unia zaprzestanie wykonywanie swojej kompetencji.
Dziedzina kompetencji dzielonych i skutek przez wykonanie w orzecznictwie TS były rozwijane w oparciu o amerykańską doktrynę zajętego pola. Stany Zjednoczone Ameryki są państwem federalnym i w związku z tym dochodzi tam w pewnych momentach do takiego problemu kto powinien działać: czy poziom stanowy, czy poziom federalny. Tam ma zastosowanie ta doktryna. Jeżeli została wydana wyczerpująca regulacja w danym zakresie, to kompetencja została przejęta. TS przejął to w swoim orzecznictwie. Dzisiaj ta zasada dotycząca kompetencji dzielonych ma charakter traktatowy. Tutaj mamy do czynienia z przejęciem kompetencji na wyłączność przez wykonanie. Po wykonaniu kompetencje przechodzą na UE i państwa członkowskie nie mają prawa w tej dziedzinie działać i przyjmować aktów prawnie wiążących, chyba że jak w dziedzinie kompetencji wyłącznych Unia upoważni je do działania albo też prawo UE będzie wymagało przyjęcia aktów wykonawczych.
Te kompetencje dzielone obejmują większość dziedzin kompetencji UE. Należą do nich:
rynek wewnętrzny
polityka społeczna
spójność gospodarcza, społeczna i terytorialna
rolnictwo i rybołówstwo
środowisko naturalne
ochrona konsumentów
transport
sieci transeuropejskie
energia
przestrzeń wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości
wspólne problemy bezpieczeństwa w zakresie zdrowia.
Ten dzielony charakter kompetencji między niektórymi dziedzinami kompetencji nieco się różni. Różni się tym jak daleko została wykonana kompetencja UE. Gdyby spojrzeć na punkt d, to tak naprawdę większość kompetencji została przejęta przez UE co można zaobserwować w przypadku kryzysów w rolnictwie w Polsce.
Są też takie dziedziny, w których przejęcie kompetencji zostało jednostronnie zablokowane, np. w punktach e i f traktat wskazuje, że rolą UE jest przyjmowanie standardów minimalnych. Oznacza to, że Unia może narzucić pewien minimalny poziom państwom członkowskim, natomiast nie może zapobiec przyjmowaniu przez państwa członkowskie dalej idących rozwiązań. Jeżeli państwa członkowskie chcą zapewnić wyższy standard ochrony środowiska, czy konsumentów, to zawsze mogą to zrobić. Wynika to wprost z dziedzin i kompetencji w traktacie. Jeżeli Unia mówi o przyjmowaniu standardów minimalnych, to oznacza, że tak należy interpretować wszystkie akty przyjmowane przez UE w tej dziedzinie.
Szczególne postanowienia traktatu odnoszą się do badań rozwoju technologicznego i przestrzeni kosmicznej oraz współpracy na rzecz rozwoju i pomocy humanitarnej. To są kategorie, które również należałoby zaliczyć do kompetencji dzielonych, ale w tych dziedzinach traktat wyraźnie zastrzega, że podjęcie działań przez Unię nie uniemożliwia podjęcia działań przez państwa członkowskie. W tych dziedzinach nawet, jeżeli UE podejmie działania, państwa członkowskie nadal mogą działać. Kompetentne są zarówno Unia, jak i państwa członkowskie, a podjęcie działań przez Unię nie blokuje możliwości podjęcia działań przez państwa członkowskie. To będą kompetencje dzielone kumulatywnie, czyli zawsze kompetentna jest i Unia, i państwa członkowskie.
Ostatnia kategoria kompetencji to
kompetencje wspierające,
koordynujące
uzupełniające.
Traktat mówi o nich w ten sposób:
„W niektórych dziedzinach i na warunkach przewidzianych w traktatach, Unia ma kompetencje w zakresie prowadzenia działań w celu wspierania, koordynowania lub uzupełniania działań państw członkowskich, nie zastępując jednak ich kompetencji w tych dziedzinach. Prawnie wiążące akty Unii przyjęte na podstawie postanowień traktatu odnoszących się do tych dziedzin nie mogą prowadzić do monopolizacji przepisów ustawowych i wykonawczych państw członkowskich”.
Będą to takie dziedziny, w których działają nadal państwa członkowskie przy wsparciu UE. UE nie ma możliwości wpływania na prawo obowiązujące w państwach członkowskich w tych dziedzinach.
Jedną z dziedzin należących do tych kompetencji koordynujących, wspierających i uzupełniających jest edukacja. System boloński był pewnym programem koordynacji państw członkowskich. UE nie miała i nie ma żadnych kompetencji w ustalaniu systemu kształcenia i systemów uzyskiwania kwalifikacji zawodowych w państwach członkowskich. Są to nadal kompetencje państw członkowskich. Jak tworzył się wspólny rynek i ludzie chcieli pracować w innych państwach członkowskich, to pojawiało się pytanie o kwalifikacje do podjęcia danego zatrudnienia. Okazało się, że konieczne jest zbliżenie standardów kształcenia, ale państwa członkowskie nie chciały i nie chcą, aby Unia Europejska decydowała o tym, w jaki sposób będą kształceni ich obywatele. Stąd też rozpoczęły się rozmowy między państwami członkowskimi, wspierane przez Unię Europejską (głównie finansowo. Spotykali się ministrowie odpowiedzialni w państwach członkowskich za te dziedziny, byli powoływani odpowiedni eksperci, którzy oceniali system kształcenia w poszczególnych państwach członkowskich i mieli zaproponować coś, co byłoby możliwe do zrealizowania w ramach istniejących systemów. Stąd się wziął proces boloński. Nie ma żadnej dyrektywy czy też rozporządzenia. To są akty przyjmowane tylko przez przedstawicieli państw członkowskich. Unia wspiera i płaci za ekspertów, płaci za spotkania, wspiera ten rozwój, natomiast nie może niczego państwom narzucić. To państwa się umówiły, że będą stopniowo dostosowywały swoje systemy kształcenia i że przyjmą system trzystopniowy. Tak samo w systemie edukacji mamy program Erasmus, który jest programem Unii Europejskiej, opierającym się na działaniach i między państwami członkowskimi i między uczelniami. Wszystkie zależy od tego, jakie umowy zostaną wynegocjowane z partnerami. Komisja Europejska to finansuje i daje stypendium na wyrównanie kosztów utrzymania.
Kompetencje wspierające, koordynujące i uzupełniające obejmują takie dziedziny, jak:
ochrona i poprawa zdrowia ludzkiego
przemysł
kultura
turystyka
edukacja, kształcenie zawodowe, młodzież i sport
ochrona ludności
współpraca administracyjna
Tak wygląda podział kompetencji między Unią a państwami członkowskimi. To, co nie należy do kompetencji wyłącznych, dzielonych czy wspierających, jest wyłączną kompetencją państw członkowskich. Wszystkie kompetencje państw muszą być wykonywane z poszanowaniem zobowiązań wynikających z prawa UE, również te kompetencje wyłączne.
Za każdym razem, kiedy Unia Europejska podejmuje jakiekolwiek działania, musi wskazać podstawę do ich podjęcia (podstawę traktatową). Gdy spojrzeć na akty prawne Unii Europejskiej, to w każdym akcie prawnym, niezależne czy jest to rozporządzenie, dyrektywa, decyzja, wskazana jest podstawa prawna, czyli w jakiej dziedzinie i na podstawie jakich kompetencji Unia Europejska podjęła dane działania. Ta zasada kompetencji przyznanych podlega kontroli Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i brak kompetencji jest jedną z przesłanek nieważności aktu prawnego. W praktyce dosyć rzadko zdarza się unieważnienie aktu ze względu na brak kompetencji, niemniej jednak takie rzeczy się zdarzają.
Przykładem może być dyrektywa w sprawie reklamy wyrobów tytoniowych. Na początku lat 90. Unia wydała dyrektywę, w której zakazywała reklamy wyrobów tytoniowych m.in. podczas zawodów sportowych, imprez sportowych, imprez związanych ze sportem i promocją zdrowego stylu życia w niektórych czasopismach. Ta dyrektywa została zaskarżona przez Niemcy. Podnosili oni jako jeden z zarzutów brak kompetencji Unii do działania w tej dziedzinie. Jako podstawę prawną dla przyjęcia tej dyrektywy wskazano środki harmonizacyjne w ramach tworzenia wspólnego rynku, ówczesny art. 90 traktatu, który stanowił, że Unia może przyjąć wszelkie środki harmonizacyjne, które niezbędne są dla realizacji rynku wewnętrznego, dla zapewnienia swobodnych przepływów osób, towarów, usług i kapitału. Powstał problem, gdyż instytucje Unii twierdziły, iż przyjęcie jednakowych zasad reklamowania wyrobów tytoniowych jest niezbędne dla zapewnienia swobodnego przepływu tych wyrobów. Państwa członkowskie twierdziły, że celem tej dyrektywy jest ochrona zdrowia i ona nie należy do kompetencji Unii, w której Unia mogłaby przyjmować środki harmonizacyjne, gdyż celem wprowadzenia tego typu ograniczeń jest nic innego, jak zapobieżenie rozpoczynania palenia przez osoby nieletnie, zachęcanie do palenia tytoniu. Trybunał Sprawiedliwości uznał, że rzeczywiście tej kompetencji Unii Europejskiej nie było. Rzeczywiście celem dyrektywy nie było zapewnienie swobodnego przepływu towarów, jednakowych warunków sprzedaży, lecz ochrona zdrowia, a w tej dziedzinie Unia nie może przyjmować środków harmonizacyjnych.
Zasada kompetencji powierzonych jest zasadą jurydyczną i akty przyjmowane przez instytucje mogą być oceniane przez Trybunał Sprawiedliwości co do ważności z punktu widzenia istnienia kompetencji Unii Europejskiej. Sprawa ta jest dosyć skomplikowana, czy kompetencja istnieje czy nie istnieje. Kilka lat później Unia wydała dyrektywę, w której zakazała używania na papierosach napisów „light”, „ultra light” czy innych wskazujących na to, że ich palenie jest mniej szkodliwe. Ona również została zaskarżona do Trybunału Sprawiedliwości. Tym razem Trybunał uznał, że jednakowe oznakowanie papierosów jest elementem, który sprzyja zapewnieniu swobodnego przepływu wyrobów tytoniowych, jeżeli będą jednakowo oznakowane we wszystkich państwach członkowskich. Miało to swoje uzasadnienie w tworzeniu jednakowego rynku wewnętrznego.
Pierwszy krok, jeżeli Unia chce działać, to ustalenie istnienia kompetencji. Jeżeli kompetencja ma charakter wyłączny, to już Unia Europejska decyduje w miarę swobodnie jakiego działania podjąć, aczkolwiek musi to czynić zgodnie z zasadą proporcjonalności. Jeżeli są to kompetencje o charakterze dzielonym, to Unia Europejska musi przed podjęciem działania odpowiedzieć sobie na pytanie, czy podjęcie działań na szczeblu Unii Europejskiej znajduje swoje uzasadnienie z punktu widzenia zasady pomocniczości, czy zasady subsydiarności.
Zasada subsydiarności
jest zasadą, która pojawiła się w traktacie po raz pierwszy po wejściu w życie traktatu z Maastricht. To traktat z Maastricht wprowadził zasadę subsydiarności jako zasadę rządzącą wykonywaniem kompetencji o charakterze nie wyłącznym. Z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości wynika, że właśnie traktat z Maastricht stanowi kamień milowy, gdyż kiedy do Trybunału po wejściu w życie traktatu z Maastricht trafiały sprawy oparte o naruszenie tej zasady w stosunku do aktów, które zostały wydane przed wejściem tego traktatu, Trybunał stwierdził, że zasada ta obowiązuje w Unii Europejskiej dopiero od momentu wejścia w życie tego traktatu. Od tego momentu jest ona obecna w porządku prawnym Unii Europejskiej.
Zasada subsydiarności jest zasadą typową federalną, która odnosi się do funkcjonowania w warunkach wielopoziomowego zarządzania. Tę zasadę wymyślił Arystoteles dla opisania stosunków społecznych. Już on wskazywał, że życie społeczne i organizacja życia społecznego powinny opierać się na zasadzie pomocniczości polegającej na tym, że decyzje i zaspokajanie potrzeb powinno odbywać się na najniższym poziomie. On odnosił się nawet do rodziny. Mówił, że to co możemy zrobić w rodzinie, to robimy w rodzinie, a tylko to czego nie da się zrobić w ramach rodziny, przenosimy coraz wyżej, o ile znajduje to swoje uzasadnienie w efektywności podejmowanych działań. Później ta zasada została przejęta w organizacji Kościoła katolickiego, w podziale funkcji między funkcjonariuszy kościelnych. Dzisiaj ta zasada jest obecna w państwach federalnych jako zasada konstytucyjna rządząca podziałem kompetencji między federacją a częściami składowymi. Jest ona obecna również w Unii Europejskiej.
Dzisiejszy art. 5 definiujący tę zasadę stanowi, że „Zgodnie z zasadą pomocniczości, w dziedzinach, które nie należą do jej wyłącznej kompetencji, Unia podejmuje działania tylko wówczas i tylko w takim zakresie, w jakim cele zamierzonego działania nie mogą zostać osiągnięte w sposób wystarczający przez Państwa Członkowskie, zarówno na poziomie centralnym, jak i regionalnym oraz lokalnym, i jeżeli ze względu na rozmiary lub skutki proponowanego działania możliwe jest lepsze ich osiągnięcie na poziomie Unii”.
Ta zasada odpowiada na pytanie, czy i w jakim zakresie Unia Europejska powinna podjąć działanie. Dzisiaj art. 5 po raz pierwszy odnosi się do poziomu regionalnego i lokalnego państw członkowskich. Zanim Unia Europejska podejmie działanie, to musi się zastanowić, czy rzeczywiście rozmiar lub skutki działania państw członkowskich wpłyną wspólne interesy Unii Europejskiej. Zasada subsydiarności jest niewątpliwie zasadą jurydyczną, czyli akty prawa Unii Europejskiej mogą być oceniane co do legalności z punktu widzenia tej zasady. Ocena prawna poszanowania zasady subsydiarności jest trudna, ponieważ jest to zasada o takim dużym ciężarze politycznym. Ciężar co do tego, który poziom działania jest właściwy jest oceną o charakterze politycznym. Przed Trybunałem pojawiają się sprawy, które podnoszą naruszenie zasady subsydiarności, np. sprawa dotycząca napisów „light”, „ultra light”. Tu Trybunał nie dopatrzył się naruszenia zasady subsydiarności, w innych sprawach albo znalazł naruszenie innej zasady, albo nie odnosił się do tej zasady. Pierwsze orzeczenie, które będzie opierało się na zasadzie subsydiarności na pewno będzie ocenione jako polityczne. Trybunał może kontrolować poszanowanie tej zasady przy wykonywaniu kompetencji przez Unię Europejską, przy wydawaniu aktów prawnych przez instytucje Unii Europejskiej.
Dzisiaj ta kontrola zgodności działań Unii Europejskiej z zasadą subsydiarności po wejściu w życiu traktatu z Lizbony została znacznie rozwinięta. Ona odbywa się nie tylko poprzez kontrolę sądową i badanie legalności aktów już przyjętych, ale również na etapie uchwalania aktu prawnego, w procesie decyzyjnym. Od Traktatu Amsterdamskiego zgodnie z protokołem w sprawie stosowania zasad subsydiarności i pomocniczości, każdy akt prawny Unii Europejskiej musi być uzasadniony z punktu widzenia zasady subsydiarności. Jeżeli Komisja występuje z wnioskiem legislacyjnym dotyczącym przyjęcia aktu prawnego, musi się w nim znaleźć uzasadnienie wskazujące dlaczego działanie na poziomie Unii Europejskiej jest uzasadnione. Został stworzony tzw. mechanizm szybkiego reagowania ze strony parlamentów narodowych. Parlamenty narodowe mają dzisiaj prawo wypowiedzieć się w sprawie zgodności projektu aktu prawnego jeszcze przed jego przyjęciem z zasadą subsydiarności. Zostało rozszerzone prawo skargi do Trybunału w zakresie naruszenia zasady subsydiarności, przede wszystkim Komitet Regionów jest uprawniony do wniesienia skargi na naruszenie tej zasady i również na podstawie protokołów dotyczących stosowania zasad subsydiarności i pomocniczości po jego zmianie parlamenty narodowe mogą zainicjować postępowanie mające na celu ocenę zgodności aktu prawnego z zasadą subsydiarności.
Ta zasada, która pojawiła się w porządku prawnym Unii Europejskiej nie tak dawno, jest dzisiaj, po wejściu w życie traktatu z Lizbony znacznie wzmocniona. Jest to zasada, która chroni kompetencje państw członkowskich (nie tylko jako całości, ale też i władz regionalnych i lokalnych). U nas tego tak nie widać, bardziej to widać w państwach federalnych, gdzie przystąpienie do Unii Europejskiej spowodowało uszczuplenie kompetencji organów lokalnych. Stąd też ich zdolność do działania musi być brana pod uwagę przy przyjmowaniu aktów prawnych w dziedzinach nie objętych kompetencją wyłączną Unii Europejskiej.
Zasada proporcjonalności
Jest to kolejna zasada, która musi być uwzględniona przez Unię Europejską przy wykonywaniu kompetencji. Odpowiada ona na pytanie, jakiego rodzaju działania mogą być podjęte przez Unię Europejską. Zasada ta jest zdefiniowana w art. 5 ust. 4 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Stanowi on, że „zgodnie z zasadą proporcjonalności zakres i forma działania Unii nie wykraczają poza to, co jest konieczne do osiągnięcia celów Traktatów”.
Jest to zasada, która jak niektórzy twierdzą wywodzi się z prawa niemieckiego. Została przejęta przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości jeszcze zanim stała się zasadą traktatową. Jest obecna w orzecznictwie sądów konstytucyjnych państw członkowskich. W Polsce, kiedy Trybunał Konstytucyjny ocenia legalność działania ustawodawcy i bada konstytucyjność aktów, jeśli są to akty prawne wpływające na sferę praw i wolności jednostki, to ocenia je z punktu widzenia zasady proporcjonalności. Nie bada tylko czy ingerencja w sferę praw i wolności jednostki była uzasadniona, ale również czy była proporcjonalna (konieczna dla osiągnięcia celów zamierzonych przez ustawodawcę). Podobnie Europejski Trybunał Praw Człowieka bada proporcjonalność środków, które są przyjmowane przez państwa członkowskie.
W swoim działaniu zasada proporcjonalności zrodziła się jako coś, co miało służyć kontroli legalności ingerencji państwa w sferę praw i wolności jednostki. Państwo może ograniczać prawa jednostek, te prawa o charakterze podstawowym, ale tylko w takim zakresie, w jakim jest to konieczne dla osiągnięcia społecznie uzasadnionego celu.
W Unii Europejskiej zakres działania zasady proporcjonalności jest nieco szerszy. Tą konieczność ocenia się nie tylko z punktu widzenia jednostki, ale również z punktu widzenia kompetencji państw członkowskich, czyli czy ograniczenie kompetencji państw członkowskich w danej dziedzinie było konieczne z punktu widzenia celów traktatów. Chodzi o to, czy nie za daleko idzie ingerencja Unii Europejskiej w kompetencje państw członkowskich i czy rzeczywiście było konieczne tak szerokie uregulowanie danej kwestii. Zasada ta wpływa ograniczająco na wykonywanie przez Unię Europejską powierzonych jej kompetencji. Przy ocenie zgodności działań Unii Europejskiej z zasadą proporcjonalności, Trybunał Sprawiedliwości stosuje trójstopniowy cel, podobnie jak inne organy sądowe orzekające na podstawie zasady proporcjonalności. Bada:
czy środek był odpowiedni do osiągnięcia zamierzonego celu (odpowiedniość) - oznacza, czy dany środek w ogóle nadawał się do osiągnięcia tego celu; trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy osiągnięcie celu było za pomocą danego środka w ogóle możliwe
czy środek był konieczny dla osiągnięcia zamierzonego celu (konieczność) - odpowiadamy na pytanie, czy wybrany został taki środek, który w najmniejszym możliwym stopniu wpływa na ograniczenie praw jednostek i kompetencji państw członkowskich; chodzi o to, czy wybrano środek najmniej dotkliwy
czy środek był adekwatny do osiągnięcia zamierzonego celu (adekwatność, proporcjonalność sensu stricto) - bada, czy koszty związane z realizacją środka nie przekraczają korzyści wynikających z osiągnięcia celu; jeżeli przewyższają, to środek jest nieproporcjonalny, bo nie jest zachowana równowaga między kosztami a uzyskanymi efektami.
Najbardziej obrazowy przykład zastosowania tych kryteriów mamy w sprawie Kwedesa (?). Sprawa to dotyczyła zakazu produkcji zwierzęcej z użyciem hormonów. Wyszedł taki akt Unii Europejskiej, który zabraniał produkcji mięsa z użyciem hormonów. Miał on na celu zapewnienie poszanowania zdrowia konsumentów i został ten zakwestionowany przez producentów tych hormonów. Oni powoływali się na wiele podstaw, które miały wskazywać na nieważność aktu, m.in. na naruszenie zasady proporcjonalności. Bardzo ładnie powołali się na niespełnienie tych 3 kryteriów. Mówili, że zakaz produkcji mięsa z hormonami jest środkiem nieodpowiednim, ponieważ nie ma żadnych badań naukowych, które jednoznacznie dowodziłyby, że spożywanie tego typu mięsa ma negatywny wpływ na zdrowie człowieka. Jeżeli nie ma badań, które by to potwierdziły, to znaczy, iż w ogóle nie da się chronić zdrowia ludzkiego zakazując produkcji z udziałem hormonów. Środek jest nieodpowiedni, bo nie da się osiągnąć zamierzonego celu przez ten środek. Później mówili, że nie ma też żądnych badań, które potwierdzałyby, że negatywnego wpływu na zdrowie ludzi nie ma, czyli załóżmy, że jakieś ryzyko dla zdrowia istnieje. To ryzyko jest niepotwierdzone i w związku z tym należało przyjąć środek mniej dotkliwy, np. niech mięso będzie oznakowane i klient ma sam wybrać, czy chce jeść mięso tańsze z hormonami, czy droższe bez hormonów. Zakaz całkowity nie był środkiem koniecznym. Mówili także, że środek jest nieadekwatny, ponieważ ponieśliby ogromne koszty, nie tylko my, ale i społeczeństwo ze względu na wstrzymanie produkcji i zamknięcie fabryk. Ludzie stracą pracę, a jakie będą tak naprawdę oszczędności wynikające z ochrony zdrowia nikt nie wie, bo mogą być minimalne. Środek jest więc nieproporcjonalny. Naruszenie któregokolwiek z tych kryteriów powoduje, że środek jest niezgodny z zasadą proporcjonalności.
Zasada proporcjonalności odnosi się do wykonywania wszystkich kompetencji przez Unię Europejską, ale jest również używana przez Trybunał Sprawiedliwości do oceny działań podejmowanych przez państwa członkowskie podejmowanych przy wykonywaniu prawa Unii Europejskiej. W szczególności Trybunał bada proporcjonalność środków, które zostały przyjęte w wykonaniu prawa Unii Europejskiej
np. tam, gdzie państwu członkowskiemu została pozostawiona swoboda, ale również środków, które państwa członkowskie podejmują korzystając z przewidzianych traktatem wyłączeń,
np. jeżeli państwa członkowskie ograniczają swobodne przepływy osób, usług lub towarów.
Była taka sprawa pani Donatelli Calfy, która była obywatelką Włoch i pojechała do Grecji na wakacje, korzystając m.in. ze swobodnego przepływu osób. Korzystała z usług turystycznych. Pojechała do Grecji i wzięła ze sobą marihuanę na własny użytek. Została w Grecji złapana z marihuaną i zostało przeciwko niej wszczęte postępowanie karne. Orzeczono wobec niej karę i jako karę dodatkową orzeczono wobec niej dożywotni zakaz wjazdu na terytorium greckie. Ona zakwestionowała tę karę twierdząc, że taka kara stanowi nieproporcjonalne ograniczenie jej swobody wynikającej z traktatu. Mamy prawo karne, które wtedy nie było z całą pewnością częścią kompetencji Unii Europejskiej i mamy środki, które są przyjmowane przez państwo członkowskie w celu zapewnienia porządku i bezpieczeństwa publicznego. W przepisach traktatu dotyczącego swobody przepływu znajduje się klauzula, która pozwala na ograniczenie swobodnego przepływu osób ze względu na bezpieczeństwo i porządek publiczny. Trybunał Sprawiedliwości odpowiadał na pytanie sądu greckiego o zgodność z prawem Unii Europejskiej tego ograniczenia i kary dodatkowej. Państwa członkowskie mogą wprowadzać ograniczenia. To zachowanie pani Donatelli Calfy mogło być uznane za zagrażające bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu, ale kara w stosunku do niej orzeczona jest nieproporcjonalna i znacznie przekracza to, co byłoby konieczne żeby ochronić porządek i bezpieczeństwo publiczne.
Kolejna zasada to
zasada solidarności
-inaczej zwana zasadą lojalnej współpracy.
Stała się dla Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości łącznikiem prawa Unii Europejskiej i prawa państw członkowskich. Dzisiejsza definicja zasady solidarności znajduje się w art. 4 Traktatu o Unii Europejskiej, który stanowi: „Zgodnie z zasadą lojalnej współpracy Unia i Państwa Członkowskie wzajemnie się szanują i udzielają sobie wzajemnego wsparcia w wykonywaniu zadań wynikających z Traktatów. Państwa Członkowskie podejmują wszelkie środki ogólne lub szczególne właściwe dla zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z Traktatów lub aktów instytucji Unii. Państwa Członkowskie ułatwiają wypełnianie przez Unię jej zadań i powstrzymują się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii”.
Zasada ta jest dosyć długa i rozbudowana, dłuższa niż dotąd po wejściu w życie traktatu z Lizbony. W dotychczasowym stanie prawnym nie było ust. 1 dotyczącego relacji między Unią a państwami członkowskimi, niemniej jednak ten zakres obowiązków objęty tym ustępem wynikał z orzecznictwa z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Teraz zasada solidarności jest zasadą, która początkowo odnoszona była do wzajemnych relacji między państwami członkowskimi oraz między państwami członkowskimi a Unią Europejską. Niewątpliwie w tych dziedzinach ta zasada działa. Pierwsza grupa stosunków to stosunki między państwami członkowskimi.
Istnienie tej zasady i jej obowiązywanie między państwami członkowskimi stało się m.in. podstawą dla Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej do odmówienia państwom członkowskim możliwości powoływania się we wzajemnych stosunkach na zasadę wzajemności. Państwa zawierają między sobą umowę międzynarodową, która określa ich wzajemne prawa i obowiązki, a jedna ze stron tej umowy tych obowiązków nie wykonuje. Druga strona tej umowy może powołać się na zasadę wzajemności i zaprzestać własnego wykonywania zobowiązań wynikających z umowy. Jest to bardzo ważna zasada w prawie międzynarodowym, ponieważ nie ma tam władzy centralnej, nie ma kogoś, kto egzekwowałby to. Jak ty mi nie świadczysz, to ja ci nie świadczę i nie ma po mojej stronie bezprawności.
Kiedy państwa członkowskie zaczęły tę zasadę powoływać dla usprawiedliwienia swojej bezprawności przy niewykonywaniu swoich zobowiązań wynikających z prawa wspólnotowego, to Trybunał Sprawiedliwości powiedział, że nie można ze względu na zasadę solidarności. Państwa mają podjąć wszelkie środki ogólne i szczególne dla osiągnięcia celu traktatu, niezależnie od tego, co robią inne państwa członkowskie. Jeżeli państwo nie implementuje dyrektywy, to nie może się powołać na to, że inne państwo też jej nie implementowały. Jeżeli nie stosują wzajemnie obowiązków wynikających z dyrektywy, to nie mogą się powołać na bezprawność innego państwa.
Tak było w sporze między Wielką Brytanią a Hiszpanią. Sprawa była wytoczona przez Komisję przed Trybunał Sprawiedliwości i problem polegał na tym, że Wielka Brytania odmawiała zakupu mięsa z Hiszpanii, ponieważ Hiszpanie nie implementowali dyrektywy i w sposób niehumanitarny zabijali zwierzęta. Trybunał stwierdził, że jest zasada solidarności i swobodny przepływ towarów i nie można go ograniczyć, powołując się na niewykonanie przez drugie państwo zobowiązań wynikających z traktatu. Jest to m.in. skutek zasady solidarności we wzajemnych relacjach między państwami.
Drugie pole działania zasady solidarności to działanie w stosunkach między państwami a Unią Europejską. Jest to najszerszy obszar, w którym działa ta zasada. Przy odpowiedzialności odszkodowawczej państwa, Trybunał wyraźnie stwierdza, że państwa członkowskie mają zapewnić pełną skuteczność prawu wspólnotowemu, mają podjąć wszelkie środki ogólne i szczególne dla osiągnięcia celów traktatu. Obecnie Trybunał mówi, że jak państwo nie implementowało dyrektywy, to musi zapłacić jednostce odszkodowanie, jeśli została poniesiona szkoda. Tak samo jest przy pośrednim skutku prawa Unii Europejskiej, ponieważ nie tylko państwo ma podjąć środki ogólne i szczególne, ale również sądy stosując prawo krajowe muszą je interpretować w zgodzie z prawem Unii Europejskiej tak, aby zapewnić mu pełną efektywność.
Czasem działanie w zgodzie z zasadą solidarności może dotyczyć dziedzin, które należą do wyłącznej kompetencji państwa. Tak było w sprawie Komisja przeciwko Francji. Rolnicy francuscy są jedną z grup, która jest bardziej zainteresowana w ochronie wspólnej polityki rolnej w ujęciu protekcjonistycznym. Wysypywanie zboża na tory skutecznie zablokowało sprowadzanie zboża z innych państw członkowskich, ponieważ władze francuskie w ogóle nie reagowały na to. Rolnicy pozostawali właściwie bezkarni i w związku z tym Komisja wytoczyła przeciwko Francji postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości, oskarżając, że Francja nie podjęła środków ogólnych i szczególnych dla zapewnienia swobodnego przepływu towarów i nie zapewniły bezpieczeństwa transportów zdrowia. Trybunał Sprawiedliwości mówi, że absolutnie, chociaż traktat odnosi się do swobody przepływu towarów, to jednak zasada solidarności każe podjąć wszelkie środki należące do dyspozycji państwa, w tym również uruchomienie środków zapewniających bezpieczeństwo i porządek publiczny tak, aby cele traktatu zostały osiągnięte. Jeżeli to zachowanie stanowiło faktyczną przeszkodę w swobodnym przepływie towarów, to Francja miała wynikający z zasady solidarności obowiązek użycia środków porządkowych.
Państwa członkowskie mają podjąć wszelkie środki, zarówno o charakterze prawnym, jak i inne środki leżące w ich dyspozycji dla zapewnienia osiągnięcia celów przewidzianych w traktacie. Jest to obowiązek pozytywny.
Państwa mają również obowiązek negatywny, czyli powstrzymanie się od działań, które mogłyby utrudnić osiągnięcie celów przewidzianych w traktacie.
Takim orzeczeniem ilustrującym tę sytuację jest orzeczenie dotyczące szkół europejskich. Wspólnota Europejska stworzyła szkoły europejskie mieszczące się w państwach członkowskich, które były całkowicie finansowane z budżetu Unii Europejskiej. W pewnym momencie jeden z nauczycieli takiej szkoły zakwestionował fakt, że pensje nauczycieli i pracowników są przez Wielką Brytanię (miejsce położenia tej szkoły) opodatkowane. Jeżeli te wszystkie wydatki ponoszone przez szkołę są opodatkowane, to oznacza, iż działanie tych szkół jest droższe niż gdyby nie było podatków. Wszystkie państwa i wszyscy obywatele Wspólnot zrzucają się na to, aby Wielka Brytania mogła wziąć podatki od działalności prowadzonej przez Unię Europejską i finansowanej z jej budżetu. W związku z tym jest to działanie utrudniające osiąganie celów, bo cel staje się droższy do osiągnięcia. Sprawa została wniesiona do sądu krajowego, który zadał pytanie Trybunałowi Sprawiedliwości. Trybunał mówi, że jest to naruszenie zasady solidarności, gdyż utrudnia osiąganie celów przewidzianych w traktacie. w tym samym orzeczeniu Trybunał stwierdził, że mimo iż jest to naruszenie zasady solidarności, to jednak skarżącemu nic z tego nie przyjdzie.
Zasada solidarności nie jest normą bezpośrednio skuteczną, czyli zasada lojalności nie ma bezpośredniego wpływu na sytuację prawną jednostek. Jednostka nie może powołać się na tę zasadę i wywodzić z niej dla siebie praw. Nie reguluje sytuacji prawnej jednostki.
Trzeci obszar wynikający z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości to wzajemne relacje między instytucjami.
Ilustruje to sprawa, w której doszło do sporu między Parlamentem Europejskim a Radą. Spór dotyczył przyjęcia przez Radę aktu prawnego bez zasięgnięcia opinii Parlamentu Europejskiego. Zanim jeszcze przed Trybunałem pojawiła się ta sprawa, to Trybunał unieważniał akty prawne, ponieważ Rada nie uzyskała opinii Parlamentu Europejskiego. W traktacie jest przewidziana procedura konsultacji polegająca na tym, że Rada musi zasięgnąć opinii zanim wyda akt prawny. Opinia nie wiąże Rady, ma ją uwzględnić tak dalece jak jest to możliwe. Jeżeli uzna, że jest to niemożliwe, to może w ogóle jej nie uwzględniać. Trybunał Sprawiedliwości uznał, że ze względu na zasadę równowagi instytucjonalnej i szczególną demokratyczną legitymację Parlamentu Europejskiego, jeżeli taka opinia ma być przedstawiona przez Parlament, to ona musi być przedstawiona. Nie wystarczy samo zwrócenie się o opinię. Jeżeli Rada nie uzyska opinii a wyda akt prawny, to akt prawny jest nieważny, ponieważ stanowi to istotne naruszenie proceduralne i zasady równowagi instytucjonalnej. Po tych orzeczeniach pojawiła się kolejna sprawa, w której Parlament Europejski kwestionuje ważność rozporządzenia wydanego przez Radę.
Około połowy roku Wspólnota Europejska zawarła umowy handlowe z państwami trzecimi, w tym państwami stowarzyszonymi również z Europy Środkowej i Wschodniej (w tym z Polską). Po zawarciu tych umów, na przełomie sierpnia i września Komisja przedstawiła Radzie projekt rozporządzenia, którego celem jest dostosowanie stawek celnych do obowiązujących na granicach celnych Wspólnoty Europejskiej do zawartych umów. Przedstawiając ten projekt wskazuje Komisji, że to rozporządzenie musi wejść w życie do 01.01 kolejnego roku ze względu na to, że wtedy wchodzą w życie te umowy zawarte przez Wspólnotę i Wspólnota musi je wykonać z tym dniem. Rada ma obowiązek zwrócenia się o opinię do Parlamentu Europejskiego, przesyła akt prawny z prośbą o opinię i jednocześnie przewodniczący Rady zwraca się do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego o zastosowanie trybu pilnego przy rozpatrywaniu wniosku tak, żeby ta opinia trafiła przed końcem roku i żeby Rada mogła przed 01.01 rozporządzenie przyjąć. Rzeczywiście przewodniczący Parlamentu Europejskiego ten pilny tryb stosuje. Akt trafia do odpowiedniej komisji parlamentarnej Parlamentu Europejskiego, która ma przygotować projekt opinii. W listopadzie na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego ta kwestia ma być przez niego rozpatrywana. Tymczasem Komisja Parlamentarna prosi Parlament o przedłużenie terminu, gdyż jej zdaniem są tutaj kwestie wymagające głębszego rozważenia, m.in. te środki zastosowane do państw Europy Środkowej i Wschodniej. Parlament zgadza się, przedłuża termin dla Komisji, wyznacza to na połowę grudnia, na ostatnie posiedzenie przed Świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem. Wtedy projekt opinii ma być przyjęty przez Parlament Europejski. Przychodzi to ostatnie posiedzenie. Załóżmy, że ma to miejsce 18.12. W programie posiedzenia Parlamentu Europejskiego przyjęcie opinii w sprawie rozporządzenia jest wpisane na godz. 15. Tymczasem w południe grupa posłów, zgodnie z regulaminem Parlamentu Europejskiego składa wniosek o skrócenie posiedzenia Parlamentu do godz. 13. Parlament uchwala ten wniosek i w związku z tym o 13 kończą się obrady, posłowie jadą do domów na przerwę świąteczno-noworoczną. Opinii Parlamentu Europejskiego nie ma, ma się spotkać dopiero w styczniu. Przewodniczący Rady dzwoni do przewodniczącego Parlamentu prosząc go o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Parlamentu Europejskiego tak, żeby 01.01 to rozporządzenie mogło być przyjęte. Przewodniczący Parlamentu mówi, że jest to niemożliwe, gdyż posłowie już się rozjechali do domów i przed Nowym Rokiem nikt się na takim posiedzeniu nie pojawi. W związku z tym Rada przyjmuje rozporządzenie bez opinii Parlamentu, a Parlament gdy wrócił po Nowym Roku zaskarżył to rozporządzenie jako naruszające istotny wymóg proceduralny w postaci uzyskania opinii Parlamentu Europejskiego przed przyjęciem aktu prawnego. Trybunał Sprawiedliwości rozpatrując tę sprawę, najpierw potwierdził wszystko to, co mówił wcześniej, że opinia Parlamentu Europejskiego, jeśli wymagana jest traktatem musi być uzyskana przez Radę. Zasada równowagi instytucjonalnej i demokratyczna legitymacja Parlamentu Europejskiego powodują, że jego prawo do wypowiedzenia się w procesie decyzyjnym muszą być respektowane. Później stwierdził, że jeśli mamy do czynienia z taką sytuacją, że Parlament Europejski naruszył zasadę solidarności i zachował się w sposób nielojalny w stosunku do Rady, to nie mamy do czynienia z naruszeniem istotnego wymogu proceduralnego. Rada zrobiła wszystko, żeby w tym koniecznym terminie opinię Parlamentu Europejskiego uzyskać. Zwróciła się o tryb pilny, monitorowała przyjmowanie opinii w ramach Parlamentu, zwróciła się do przewodniczącego Parlamentu. Zasada solidarności, która obejmuje również ten obowiązek lojalności i współpracy między instytucjami, ma zastosowanie również wewnątrz Unii Europejskiej, czyli we wzajemnych relacjach między instytucjami Unii.
W stosunkach między państwami członkowskimi a Unią, zasada solidarności działa w dwie strony, nie tylko nakładając obowiązki na państwa członkowskie względem Unii, ale również na Unię względem państw członkowskich.
Trybunał potwierdził to w sprawie dotyczącej postępowania karnego prowadzonego przez państwo członkowskie, w którym Komisja odmawiała udostępnienia państwu członkowskiemu dokumentacji. Trybunał Sprawiedliwości wówczas stwierdził, że obowiązek lojalnej współpracy ciąży również na instytucjach względem państw członkowskich. Instytucje również muszą zrobić wszystko, co leży w ich mocy, aby umożliwić państwom członkowskim możliwość wywiązania się z zobowiązań wynikających z traktatów. Było to postępowanie w sprawie dotyczącej naruszenia prawa Unii Europejskiej. Była to kwestia oszustw na niekorzyść budżetu Unii Europejskiej. Państwo członkowskie prowadzi postępowanie, chce dokumentów od Komisji, a Komisja odmawia dostępu poprzez zasłonięcie się niejawnym charakterem czy innymi względami. Trybunał stwierdza, że Komisja też ma państwom członkowskim pomagać w osiąganiu celów przewidzianych w traktacie.
07 marca 2011
Zasada demokracji
(nieco inaczej wygląda na poziomie Unii Europejskiej)
Zasada demokracji w Unii Europejskiej jest jedną z zasad, która stopniowo kształtowała się w praktyce najpierw Wspólnot Europejskich, potem Unii Europejskiej. Początkowo traktaty nie odnosiły się do zasady demokracji z tego względu, że na samym początku istnienia Wspólnoty Europejskie jako organizacje międzynarodowe mające na celu współpracę gospodarczą nie były postrzegane jako podmioty, które potrzebowałyby wykazania istnienia innej legitymizacji, niż legitymizacja państw, które były stronami traktatów założycielskich. Wspólnoty Europejskie zostały utworzone jako organizacje międzynarodowe. Ich stronami były państwa. Instytucje były skonstruowane w ten sposób, że swoją legitymizację czerpały w sposób bezpośredni lub pośredni od rządów państw członkowskich, które same posiadały demokratyczną legitymizację. To było wystarczające, ponieważ początkowo były postrzegane jako część porządku międzynarodowego. W prawie międzynarodowym w latach 50. tak naprawdę o demokracji się w zasadzie nie mówi. Problem demokratycznego charakteru Wspólnot Europejskich zaczął się pojawiać wówczas, gdy Trybunał Sprawiedliwości rozwinął koncepcję bezpośredniego skutku prawa Unii Europejskiej. Okazało się, że instytucje Unii Europejskiej stanowią prawo, które wiąże nie tylko państwa członkowskie, których przedstawiciele zasiadają w Radzie, głównym organie decyzyjnym, ale wiąże również w sposób bezpośredni obywateli. To się wiązało z tworzeniem wspólnego rynku i coraz szerszym zakresem uregulowań pochodzących ze Wspólnot Europejskich, które wiązały wszystkie podmioty, zarówno obywateli, jak i przedsiębiorstwa w państwach członkowskich. Pojawia się problem deficytu demokratycznego Unii Europejskiej.
Na samym początku w pierwszych traktatach Zgromadzenie Parlamentarne było organem, który składał się z przedstawicieli parlamentów narodowych, a więc również cieszył się pośrednią demokratyczną legitymizacją. Parlament Europejski do 1979 nie był wybierany w wyborach bezpośrednich. Dopiero w 1976 przyjęto Akt o Wyborach Bezpośrednich do Parlamentu Europejskiego, a w 1979 odbyły się pierwsze wybory. Był to pierwszy krok do wzmacniania demokratycznej legitymacji Unii Europejskiej, jednak był to krok stosunkowo mały. Choć Parlament Europejski uzyskał bezpośrednią demokratyczną legitymację, to jednak nadal pozostał organem, którego kompetencja była przede wszystkim kompetencją doradczą i opiniodawczą. To, co robił Parlament Europejski do momentu wejścia w życie Jednolitego Aktu Europejskiego to było tylko i wyłącznie w przypadkach przewidzianych traktatem wyrażanie opinii w sprawie aktów, które mają być przyjęte przez Radę.
Jednolity Akt Europejski stanowił istotny moment w rozwoju integracji.
wyznaczył termin utworzenia rynku wewnętrznego,
zdefiniował ten rynek wewnętrzny,
wzmocnił kompetencje komisji
po raz pierwszy wzmocnił kompetencje Parlamentu Europejskiego.
Jednolity Akt Europejski wprowadził nową procedurę
procedurę współpracy, w której Parlament Europejski mógł po raz pierwszy proponować poprawki do aktu, który miał być przyjęty przez Radę.
Zdecydowanie te poprawki wprowadzone przez Jednolity Akt Europejski, wzmocnienie roli Parlamentu Europejskiego nie były wystarczające z punktu widzenia rozrostu prawa wspólnotowego. Tak naprawdę dla demokratycznego charakteru Unii Europejskiej momentem przełomowym było zawarcie Traktatu z Maastricht i wprowadzenie obywatelstwa Unii Europejskiej, wraz ze wzmocnieniem roli Parlamentu Europejskiego.
Traktat z Maastricht:
wprowadził obywatelstwo Unii i w ten sposób uczynił obywateli Unii podmiotami procesu integracji europejskiej, jednym z celów Unii Europejskiej stało się wzmacnianie praw i ochrona interesów obywateli właśnie poprzez wprowadzenie obywatelstwa Unii Europejskiej
istotnie wzmocnił rolę Parlamentu Europejskiego i przyznał mu równą z Radą pozycję w tzw. procedurze współdecydowania; wtedy ta procedura została wprowadzona; w niej akt był przyjmowany wspólnie przez Parlament Europejski i Radę; dzisiaj ta procedura stanowi podstawową procedurę ustawodawczą w Unii Europejskiej
stopniowo wzmacnia się rola parlamentów narodowych, które początkowo nie były bezpośrednio włączone w proces integracji europejskiej; parlamenty narodowe musiały wyrazić zgodę na ratyfikację traktatów we wszystkich państwach członkowskich, począwszy od Traktatów Założycielskich przez wszystkie traktaty rewizyjne, traktaty akcesyjne, które również stanowią część prawa pierwotnego; w samej strukturze Unii Europejskiej parlamenty krajowe po wprowadzeniu bezpośrednich wyborów do Parlamentu Europejskiego w zasadzie nie były reprezentowane i nie miały żadnego wpływu na proces decyzyjny, zakres regulacji przyjmowanej przez Wspólnoty Europejskie.
Później do traktatu z Maastricht został dołączony pierwszy protokół w sprawie roli parlamentów narodowych, który zobowiązywał rządy państw członkowskich do informowania parlamentów narodowych o aktach prawnych, które mają być przyjęte przez Radę i Parlament Europejski, o aktach, które mają charakter prawodawczy. Dzisiaj traktat z Lizbony znacząco wzmocnił rolę parlamentów narodowych, co stanowi istotny element demokratyzacji Unii Europejskiej.
Zasada demokracji została po raz pierwszy wprost wyrażona w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. W sprawie Roquette Frères (sprawa izoglukozy), gdzie chodziło o wydanie rozporządzenia dotyczącego izoglukozy i warunków jej sprowadzania do Wspólnoty Europejskiej doszło do takiej sytuacji, że podstawowy zarzut, który miał skutkować nieważnością tego rozporządzenia stanowiło pominięcie opinii Parlamentu Europejskiego w procedurze prawodawczej. Rada zwróciła się do Parlamentu Europejskiego o opinię, gdy traktat tego wymaga, ale nie czeka na jej uzyskanie, tylko wydaje akt bez tej opinii. Przed Trybunałem Sprawiedliwości pojawia się takie pytanie, czy pominięcie opinii, samo zwrócenie się do Parlamentu Europejskiego o opinię stanowi już spełnienie wymogu traktatowego konsultacji. Trybunał Sprawiedliwości ocenia całą sytuację przez pryzmat zasady demokracji, której nie ma w traktacie, ale jest ona uznawana za ogólną zasadę prawa. Mówi tak, że przyznanie Parlamentowi kompetencji konsultacyjnych odzwierciedla na poziomie wspólnotowym, mimo że w ograniczonym zakresie podstawową zasadę demokracji, zgodnie z którą społeczeństwo uczestniczy w wykonywaniu władzy za pośrednictwem zgromadzenia reprezentantów. Mimo, że nie ma tej zasady w traktatach, Trybunał mówi, że jest to ogólna zasada, na której opiera się również funkcjonowanie Wspólnot Europejskich. Nie jest zasadą identyczną jak w krajowych porządkach prawnych, ale jeżeli traktat przewiduje w procesie decyzyjnym udział organu posiadającego demokratyczną legitymację, to ten udział musi być w pełni zapewniony, bo tego wymaga zasada demokracji i jeśli ten element procesu decyzyjnego zostanie pominięty, to wówczas akt musi być uznany za nieważny.
Dzisiaj traktat z Lizbony rozbudował jak nigdy uregulowania dotyczące zasady demokracji i różnych jej aspektów. Traktat z Lizbony wprowadził do Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej nowy tytuł - postanowienia o zasadach demokratycznych. Tytuł ten posiada kilka artykułów odnoszących się do różnych aspektów zapewnienia demokratycznego charakteru Unii Europejskiej. Tym tytułem zostały potwierdzone wszystkie prawa demokratyczne, które do tej pory ukształtowały się w drodze praktyki w ramach Unii Europejskiej.
Tytuł II Traktatu rozpoczyna się od art. 9, który odnosi się do zasady równości obywateli. Artykuł 9 podkreśla znaczenie obywatelstwa Unii Europejskiej dla legitymizacji Unii Europejskiej. Stanowi on, że „We wszystkich swoich działaniach Unia przestrzega zasady równości swoich obywateli, którzy są traktowani z jednakową uwagą przez jej instytucje, organy i jednostki organizacyjne”. Wszyscy obywatele Unii, niezależnie od obywatelstwa krajowego, mają być traktowani w ten sam sposób przez instytucje i organy Unii Europejskiej. Jest to element potwierdzenia zasady niedyskryminacji w relacjach między Unią, jej instytucjami i organami a obywatelami. Tę zasadę demokratycznej równości należy rozumieć w nieco odmienny sposób niż ma to miejsce w przypadku demokratycznej równości obywateli w państwie członkowskim.
Oprócz zasady demokratycznej równości obywateli Unii Europejskiej, traktat opiera funkcjonowanie Unii Europejskiej również na zasadzie demokracji przedstawicielskiej, która też ma pewne odrębności w odniesieniu do tej samej zasady występującej w porządkach konstytucyjnych. Demokracja w Unii Europejskiej ma być nie tylko demokracją przedstawicielską, ale również demokracją uczestniczącą, czyli taką, w której obywatele Unii Europejskiej uczestniczą nie tylko raz na 5 lat (kiedy wybierani są ich przedstawiciele do Parlamentu Europejskiego), ale mają na bieżąco brać udział w funkcjonowaniu Unii Europejskiej, w działaniach podejmowanych przez Unię Europejską.
Jeżeli chodzi o
Zasadę równości demokratycznej,
to należy na nią patrzeć przez pryzmat obywatelstwa Unii Europejskiej. Obywatelem Unii Europejskiej jest każdy obywatel państwa członkowskiego. Traktat wyraźnie stanowi, że „obywatelstwo Unii ma charakter dodatkowy w stosunku do obywatelstwa krajowego i nie zastępuje go”. To różni w tym kontekście obywatelstwo Unii od państwa. Tak jak sama Unia ma charakter funkcjonalny, tak również obywatelstwo Unii Europejskiej przynajmniej w tym swoim podstawowym zakresie jest pewnym tworem funkcjonalnym. Unia Europejska nie jest państwem. Ta więź wiążąca obywatela z Unią jest odmienna od więzi łączącej go z państwem członkowskim. Problem demokratycznej równości pojawił się m.in. w orzeczeniu Federalnego Sądu Konstytucyjnego (Niemcy) w sprawie Traktatu z Lizbony. Tam jednym z zarzutów niekonstytucyjności było to, że skład Parlamentu Europejskiego został w ten sposób skonstruowany, że nie odpowiada on istniejącej w konstytucji niemieckiej zasadzie równości demokratycznej. Podział miejsc w Parlamencie Europejskim opiera się na wielkości państw członkowskich. W zależności od tego, jak duża jest populacja, tyle mają miejsc poszczególne państwa w Parlamencie Unii Europejskiej. Problem polega na tym, że nie jest to reprezentacja proporcjonalna, tylko oparta na degresywnej proporcjonalności, co oznacza, że uprzywilejowane są państwa najmniejsze. W związku z tym Niemcy jako państwo największe są najgorzej reprezentowani w Parlamencie Europejskim w tym sensie, że o ile jeden eurodeputowany niemiecki reprezentuje ok. 800 tys. Niemców, to eurodeputowany Luksemburga reprezentuje tylko kilka tysięcy swoich obywateli. Ze względu na narodowość obywatele nie są proporcjonalnie reprezentowani, co zdaniem skarżących do Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech narusza konstytucyjną zasadę równości demokratycznej. Niemiecki Trybunał Konstytucyjny nie starał się zasady konstytucyjnej w taki sposób, żeby uzyskać zgodność z traktatem, tylko stwierdził bardzo prosto. Unia Europejska nie jest państwem i w związku z tym konstytucyjna zasada demokracji nie może być na nią wprost przeniesiona. Przy reprezentacji obywateli Unii w Parlamencie Europejskim trzeba uwzględnić charakter prawny Unii. To jest jednak organizacja międzynarodowa, więc chodzi nie tylko o zapewnienie odpowiedniej reprezentacji obywatelom Unii Europejskiej, ale również obywatelom poszczególnych państw członkowskich i państwom członkowskim. To zróżnicowanie w tej reprezentacji jest uzasadnione charakterem prawnym Unii Europejskiej. Ten zarzut niedemokratycznego charakteru Unii Europejskiej w odniesieniu do m.in. procedur stanowienia prawa w Unii Europejskiej znalazł się również przed polskim Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie traktatu z Lizbony. Zarówno w orzeczeniu federalnego trybunału, jak i Trybunału Konstytucyjnego, pojawia się jeden dla zasady demokracji istotny element. Poziom demokratycznego działania Unii Europejskiej ze względu na jej specyficzny charakter jest częściowo z punktu widzenia przynajmniej konstytucyjnych porządków prawnych państw członkowskich zapewniany przez ustawodawstwo poszczególnych państw członkowskich. Jednym z zarzutów, jakie się pojawiły przed Trybunałami Konstytucyjnymi było to, że działania przedstawicieli rządu w Radzie nie są należycie kontrolowane przez parlamenty krajowe. Ten poziom demokratycznej legitymizacji i zapewnienie konstytucyjnej zasady demokracji należy do prawa krajowego, ustaw krajowych, które powinny w zgodzie z konstytucyjną zasadą demokracji w odpowiedni sposób uregulować wzajemne relacje między parlamentem a rządem w sprawach europejskich. Powinny one określić kiedy parlament ma prawo nakazać rządowi określone zachowanie w Radzie, kiedy tylko wymagana będzie konsultacja z parlamentem krajowym, a kiedy będziemy mieli do czynienia z mandatem związanym dla rządu. To jest ten element zasady demokracji, która jest realizowana również wewnątrz państwa członkowskiego w uregulowaniu wzajemnych relacji między parlamentem a rządem.
Zasada demokracji przedstawicielskiej,
a właściwie sposób jej realizacji na poziomie Unii Europejskiej został ujęty w art. 10 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Ustęp 1 tego przepisu stanowi bardzo wyraźnie, że „Podstawą funkcjonowania Unii jest demokracja przedstawicielska”. Dalej traktat wskazuje, w jaki sposób ta demokracja przedstawicielska jest realizowana w poszczególnych organach, które biorą udział w procesie decyzyjnym, które przyjmują środki prawnie wiążące w Unii Europejskiej.
Ustęp 2 stanowi, że „Obywatele są bezpośrednio reprezentowani na poziomie Unii w Parlamencie Europejskim”. Parlament Europejski jest tym organem, który reprezentuje obywateli Unii Europejskiej bezpośrednio i posiada bezpośrednią legitymację demokratyczną. Dalej art. 10 stanowi, że „Państwa Członkowskie są reprezentowane w Radzie Europejskiej przez swoich szefów państw lub rządów, a w Radzie przez swoje rządy; szefowie państw lub rządów i rządy odpowiadają demokratycznie przed parlamentami narodowymi albo przed swoimi obywatelami”. Ten fragment potwierdza, że zasada demokracji przedstawicielskiej jest realizowana w Unii Europejskiej nie tylko poprzez bezpośrednią legitymizację Parlamentu Europejskiego, ale również przez legitymizację Rady i Rady Europejskiej. Oba te organy mają charakter demokratyczny, ponieważ ich członkowie są demokratycznie legitymizowani albo przez parlamenty krajowe (w przypadku szefów rządów, którzy są wybierani przez parlamenty narodowe i przed nimi odpowiadają demokratycznie za swoją działalność) albo przez szefów państw (bezpośrednio od Narodu). Zasada demokracji przedstawicielskiej jest rozumiana w Unii Europejskiej szeroko i dotyczy tak naprawdę wszystkich organów biorących udział w procesie stanowienia prawa.
Jeżeli chodzi o
Zasadę demokracji uczestniczącej,
to traktat z Lizbony wskazuje wprost na szereg mechanizmów, które umożliwiają obywatelom bezpośredni udział w życiu demokratycznym Unii Europejskiej. Pierwszym takim mechanizmem jest udział organizacji przedstawicielskich w Unii Europejskiej. Ten udział w początkowej formie pojawił się w Europejskiej Wspólnocie Węgla i Stali. Już Traktat Paryski powołał Komitet Ekonomiczno-Społeczny, który jest organem doradczym złożonym z przedstawicieli pracowników, pracodawców i innych form zorganizowanego społeczeństwa obywatelskiego. Tam są przedstawiciele różnych sfer życia społecznego pochodzący z różnych organizacji społecznych w państwach członkowskich, np. z jednym polskich przedstawicieli jest przedstawiciel zrzeszeń studentów. Oprócz tego, udział organizacji przedstawicielskiej w Unii Europejskiej jest zapewniony poprzez szerokie konsultacje społeczne, które zobowiązana jest przeprowadzać Komisja w procesie przygotowywania i wdrażania aktów prawnych. Ten element demokracji uczestniczącej pojawił się tak naprawdę w praktyce Unii Europejskiej, a dzisiaj jest w traktacie potwierdzony. Przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego mają prawo do brania udziału w dialogu społecznym, w dialogu obywatelskim, który jest szerszy od dialogu społecznego. Ten dialog społeczny w niektórych obszarach rozwijał się szybciej. Tam, gdzie w państwach członkowskich jest duża tradycja we współpracy z określonymi formami społeczeństwa obywatelskiego, w szczególności w kwestiach związanych z prawem pracy, polityką społeczną, tam ten dialog społeczny jest bardzo dobrze ukształtowany. Traktat z Lizbony wprowadza jeszcze jedną formę realizacji demokracji uczestniczącej w Unii Europejskiej, a mianowicie obywatelskie prawo pośredniej inicjatywy prawodawczej. Obywatele Unii Europejskiej w liczbie nie mniejszej niż milion i pochodzący ze znacznej liczby państw członkowskich mogą wnieść do Komisji Europejskiej projekt aktu ustawodawczego. Jest to jedynie prawo pośrednie inicjatywy prawodawczej, które oznacza, że Komisja po uzyskaniu takiego wniosku jest zobowiązana do rozważenia wystąpienia z inicjatywą ustawodawczą do Parlamentu Europejskiego i Rady. Taki projekt nie zobowiązuje wprost Komisji do przedstawienia inicjatywy prawodawczej, tylko zobowiązuje do rozważenia możliwości takiego wniosku. Komisja musi odpowiedzieć inicjatorom i musi swoją decyzję uzasadnić. Komisja stoi na stanowisku, że znaczna liczba państw członkowskich stanowi 1/3 państw członkowskich. Wzięło się to stąd, że ta liczba już kilka razy pojawia się w traktacie jako taka, która jest uznawana za liczbę reprezentatywną. Rozporządzenie wykonawcze jest stosunkowo szczegółowe, ponieważ nie wystarczyło określić ile to jest znaczna liczba państw członkowskich, ale np. konieczne było ustalenie, jaka jest minimalna liczba osób z danego państwa członkowskiego, która bierze udział w inicjatywie, aby można było uznać, że dane państwo jest w ramach tej inicjatywy reprezentowane. Chodziło o to, aby przy milionie podpisów przy znacznej liczbie państw członkowskich nie było tak, że jest 999995 z jednego państwa i 5 z innego. Przyjęto, że progiem reprezentatywności będzie liczba osób, które stoją za inicjatywą proporcjonalna do liczby miejsc w Parlamencie Europejskim.
Elementem tej demokracji uczestniczącej jest udział parlamentów narodowych w procesie stanowienia prawa, prawo opiniowania aktów prawnych, które mają być przyjęte przez Parlament Europejski i Radę co do ich zgodności z zasadą subsydiarności.
Żeby zasada demokracji uczestniczącej, a nawet demokracji przedstawicielskiej w tym szerokim rozumieniu mogła być realizowana w Unii Europejskiej, konieczne jest zapewnienie odpowiednich warunków do realizacji praw demokratycznych obywateli. Jeżeli obywatele nie będą mieli wiedzy co do tego, co w Unii Europejskiej się dzieje, ich prawa demokratyczne nie będą mogły być efektywnie zrealizowane. Dlatego też traktat przewiduje szereg zasad, na których oparte jest funkcjonowanie instytucji Unii Europejskiej, których celem jest zapewnienie obywatelom możliwości korzystania z ich praw.
Najważniejszą z tych zasad jest:
Zasada otwartości
Zasada ta pojawia się już w pierwszym artykule Traktatu o Unii Europejskiej, który stanowi, iż Unia stanowi kolejny etap w stanowieniu coraz ściślejszego związku między narodami Europy i Unia opiera się na zasadzie otwartości, a decyzje są podejmowane jak najbliżej obywateli. Zasada otwartości wiąże się przede wszystkim z jawnością obrad Parlamentu Europejskiego i Rady, jeżeli obrady dotyczą projektu aktu ustawodawczego. Ta zasada jest stosunkowo nowa, bo zaczęła się pojawiać w latach 90. Do lat 90. przede wszystkim obrady Rady były tajne. Obywatele nie mieli dostępu do dokumentów, z których mogliby się dowiedzieć w jaki sposób do projektu aktu prawnego ustosunkowywali się poszczególni przedstawiciele państw członkowskich zasiadający w Radzie. Wraz z rozwojem demokracji, rozwija się również zasada otwartości. Dzisiaj co do zasady obrady Parlamentu Europejskiego i Rady są jawne, jeżeli prowadzą do przyjęcia aktu ustawodawczego.
Drugie prawo, które warunkuje wykonywanie praw demokratycznych przez obywateli to prawo dostępu do dokumentów instytucji, organów i jednostek organizacyjnych Unii. To prawo nie jest prawem o charakterze absolutnym. Ono może być ograniczone z uwagi na interes publiczny lub prywatny, ale dzisiaj dostęp do dokumentów jest zasadą. Inaczej niż to miało miejsce jeszcze w latach 80., kiedy zasadą było, że dokumenty instytucji są tajne. Tak naprawdę instytucje bardzo często odmawiały obywatelom dostępu do dokumentów twierdząc, że istnieją pewne względy uzasadniające brak jawności oraz twierdząc, że zasadą jest tajny charakter dokumentów instytucji.
Fundamentalną rolę w rozwoju prawa dostępu do dokumentów odegrało orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości, które ewoluowało. Początkowo Trybunał przyznawał w wielu przypadkach rację instytucjom, bo z traktatu tak wynikało.
Drugim takim elementem instytucjonalnym, który przyczynił się do rozwoju prawa dostępu do dokumentów był Rzecznik Praw Obywatelskich Unii Europejskiej. On od momentu powołania w 1992 na mocy Traktatu z Maastricht jest instytucją, która walczy o dostęp do dokumentów dla obywateli Unii Europejskiej. Prowadzi szereg postępowań dotyczących odmowy dostępu do dokumentów. W międzyczasie Trybunał Sprawiedliwości zmienia swoją linię orzeczniczą. W orzecznictwie Trybunału pojawia się prawo do dobrej administracji jako jedna z ogólnych zasad prawa. To wszystko otwiera drogę do zmiany traktatów i zapewnienia możliwie szerokiego dostępu do dokumentów obywatelom Unii Europejskiej.
Trzecim elementem jest publikacja dokumentów. Większość dokumentów Unii Europejskiej jest publikowana w różnych publikatorach. Podstawowym jest Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej, w którym są publikowane nie tylko akty ustawodawcze i tylko akty prawnie wiążące, ale ma on serię oznaczoną literę C (w serii L są akty prawnie wiążące i akty ustawodawcze), w której są publikowane różne środki o charakterze nieformalnym. Są tam publikowane opinie, które zapadają w trakcie procesu decyzyjnego. Poprzez ten oficjalny publikator obywatele mają dostęp do dokumentów Unii Europejskiej. Oprócz tego swoje dokumenty publikuje również Komisja Europejska, inne instytucje i organy Unii Europejskiej prowadzą publikację dokumentów. Każda z instytucji prowadzi dzisiaj internetowy rejestr dokumentów, gdzie można wyszukać interesujące dokumenty, nawet takie, które nie były publikowane w innych publikatorach i zwrócić się do instytucji o ich udostępnienie. Rejestr ten pojawił się pod koniec lat 90. Powstał na podstawie rozporządzenia Wspólnot Europejskich i on znacznie ułatwia dostęp do wszelkich dokumentów instytucji.
Zasada otwartości, dostępu do dokumentów i publikacji dokumentów są warunkami realizacji zasady demokracji uczestniczącej w Unii Europejskiej.
Zasada poszanowania praworządności i praw podstawowych.
Zasada poszanowania praworządności i praw podstawowych w Unii Europejskiej stanowi dzisiaj element aksjologicznej podstawy Unii Europejskiej. Takim podstawowym przepisem traktatu, który wyraża wartości, na których opiera się funkcjonowanie Unii Europejskiej jest art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej, który stanowi, że „Unia opiera się na zasadach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn”. Jest to istotna zmiana w porównaniu z poprzednim stanem prawnym.
Ta zasada poszanowania praworządności i praw człowieka była rozwijana w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Poprzednio obowiązywał art. 6, który był dodany traktatem z Maastricht. Stanowił on, że „Unia opiera się na zasadach wolności, demokracji, poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności oraz państwa prawnego, które są wspólne dla Państw Członkowskich”. Obecny przepis ma bardziej konstytucyjny charakter, bo zaczyna się od godności. Godność człowieka jest przyjmowana jako źródło wszystkich praw podstawowych. To stanowi taki mocno konstytucyjny charakter dzisiejszego traktatu. Wskazanie tych wartości aksjologicznych poprzez rozpoczęcie od odniesienia podstawowego prawa jednostki ludzkiej, jakim jest prawo do godności oraz wszystkich wartości, które są chronione w konstytucyjnych porządkach państw członkowskich.
Zasada praworządności jest częścią aksjologicznego fundamentu funkcjonowania Unii Europejskiej. Zasada jest zasadą, z której wynika szereg zasad szczegółowych i te zasady szczegółowe rodzą określone prawa po stronie jednostek. To samo czyni Trybunał Sprawiedliwości, który z zasady poszanowania prawa wysnuwa szereg praw dla jednostek. Bardzo ciekawa jest w tym wypadku ewolucja orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. Kluczowym w Małej Konstytucji było to, że Polska jest państwem prawa i Trybunał wysnuwał z tego szereg praw podmiotowych dla jednostek. Podobnie jest w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości. Takie podstawowe zasady związane z zasadą praworządności to:
zasada pewności prawa
zasada nie działania prawa wstecz
zasada ochrony uprawnionego oczekiwania.
Z zasady pewności prawa wynika szereg postulatów, które są kierowane do instytucji i organów Unii Europejskiej. Podstawowym elementem tej zasady jest to, że prawo powinno być jasne i przewidywalne. Prawo nie może zaskakiwać i nie może być sformułowane w ten sposób, aby podmioty, które są nim związane nie mogły w sposób nie budzący wątpliwości ustalać swoich praw i obowiązków.
Z tym wiąże się m.in. to, że decyzje instytucji i organów muszą być należycie uzasadnione. Mamy bogate orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości, gdzie Trybunał stwierdza, że wymóg uzasadnienia nie może być rozumiany tylko formalnie. Oznacza to, że nie chodzi o zapisanie jakiegoś kawałka papieru z nagłówkiem `uzasadnienie'.
Uzasadnienie musi spełniać pewne kryteria.
KRYTERIUM I:
musi wskazywać podstawę prawną działania instytucji,
musi w rzeczowy sposób wskazywać motywy, które kierowały instytucją przy podejmowaniu danej decyzji
musi wskazywać rezultaty, jakie miały być za pomocą danej decyzji osiągnięte. Właściwe uzasadnienie musi spełniać określone wymagania.
Musi być tego rodzaju, żeby spełnić właśnie wymogi stawiane przez zasadę pewności prawa, żeby adresat decyzji mógł na podstawie uzasadnienia zarówno określić dlaczego dana decyzja została podjęta, ale również mógł umotywować swoje odwołanie od decyzji, by mógł się odnieść i zakwestionować motywy, które kierowały instytucją przy podejmowaniu danej decyzji.
KRYTERIUM II:
stanowi, że akt:
musi być należycie opublikowany lub notyfikowany. Akt prawny może rodzić skutki prawne w odniesieniu do jego adresata tylko wtedy, kiedy był temu adresatowi znany lub mógł być znany. To dotyczy zarówno aktów prawa powszechnie obowiązującego, jak i decyzji indywidualnych. Przed Trybunałem Sprawiedliwości miała miejsce sprawa w odniesieniu do aktów prawa powszechnie obowiązującego. Zapadło ono w czeskiej sprawie, ale wiązało się z problemem, który był wspólny również dla Polski. Chodziło o to, że po przystąpieniu nowych 12 państw do Unii Europejskiej nie zdążono z procesem publikacji aktów prawnych w językach tych państw członkowskich. Rozporządzenie dotyczące ceł nie było opublikowane m.in. w języku czeskim, polskim. Powstał problem, czy władze celne mogą opierać swoje decyzje w stosunku do jednostek i przedsiębiorstw na podstawie rozporządzeń, które nie zostały opublikowane w języku urzędowym. W sprawie Skoma Lux Trybunał stwierdził, że nie można na jednostkę nakładać rozporządzeń, które nie zostały należycie opublikowane w języku urzędowym tego obywatela Unii Europejskiej.
Obowiązek należytego publikowania dotyczy również odpowiedniej notyfikacji. Jeżeli jest to decyzja indywidualna, to jej się nie publikuje tylko notyfikuje. Decyzje o charakterze ogólnym muszą być należycie opublikowane. Były takie sprawy, które dotyczyły wykorzystania dotacji z funduszy strukturalnych, gdzie państwo członkowskie powoływało się na decyzję skierowaną do niego wobec beneficjentów pomocy, ale decyzję, której państwo nie notyfikowało tym beneficjentom, a z której wynikały pewne obowiązki jakie beneficjent miał spełnić w trakcie wykorzystywania pomocy. Państwo cofało im tę pomoc, bo im samym została cofnięta. Trybunał zakazał tego ze względu na zasadę pewności prawa. To, że państwo jest zobowiązane do zwrotu pomocy za naruszenie decyzji to jedno, ale skutki w stosunku do beneficjenta ostatecznego to druga kwestia. Jeżeli państwo nie zachowało się zgodnie z zasadą pewności prawa i nie poinformowało, a nawet nie stworzyło możliwości zapoznania się przez beneficjenta z warunkami udzielonej pomocy, to nie może teraz wobec niego wyciągać negatywnych skutków prawnych.
Kolejny element składający się na zasadę pewności prawa to konieczność przestrzegania zasad proceduralnych i podstawowych gwarancji jednostki. Z tej zasady Trybunał wywodzi w trakcie kontaktów obywateli Unii z instytucjami szereg praw proceduralnych, takich jak prawo dostępu do dokumentów dotyczących danego podmiotu, prawo uczestniczenia w postępowaniu prowadzonemu wobec takiego podmiotu oraz zasadę nullum crimen sine lege, która zabrania karać za czyny, które nie były zabronione na mocy prawa. Ten element jest najbardziej rozwijany w odniesieniu do decyzji, które są wydawane przez Komisję Europejską, ponieważ ona najczęściej prowadzi postępowania bezpośrednio dotyczące jednostek.
Ostatni element zasady pewności to zakaz działania prawa wstecz. W orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości można znaleźć stwierdzenie, że zasada nieretroakcji ma charakter absolutny w odniesieniu do prawa karnego.
Trybunał to potwierdził w sprawie Kent Kirk. Była to sprawa, która należała do dziedziny ochrony zasobów morskich. Dotyczyła używania sieci o niedozwolonych oczkach i prawa brytyjskiego, które penalizowało użycie tych sieci. Problem polegał na tym, że Wielka Brytania nie uzyskała zatwierdzenia ze strony Komisji tych przepisów karnych. To potwierdzenie następuje z mocą wsteczną i pan Kirk jest pociągany do odpowiedzialności za czyn, którego się dopuścił w czasie, kiedy tego zatwierdzenia przez Komisję przepisów jeszcze nie było. Czy te przepisy można uznać za obowiązujące z mocą wsteczną, czy za legitymizowane od momentu wydania na mocy tego zatwierdzenia ze strony Komisji. Trybunał Sprawiedliwości w swoim orzeczeniu potwierdza, że absolutnie taka sytuacja w odniesieniu do przepisów karnych jest niedopuszczalna. Potwierdza również, że zasada nieretroakcji przepisów karnych jest jedną z zasad wspólnych porządkom prawnym państw członkowskich. Dodatkowo, jest ona wyrażona w art. 7 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności i jest jedną z zasad, których przestrzeganie zapewnia Trybunał. Jest również częścią zasady praworządności. W odniesieniu do przepisów karnych zasada nieretroakcji nie doznaje absolutnie żadnych wyjątków. Nieretroakcja może być dopuszczalna w odniesieniu do innych obszarów prawa, jeżeli retroaktywne działanie przepisów (działanie prawa wstecz) ma swoje uzasadnienie.
Przede wszystkim, aby retroakcja była dopuszczalna, musi ona jasno wynikać z treści lub celów ogólnego systemu, którego jest częścią. Jeżeli podejmuje się w stosunku do państwa członkowskiego decyzję, która działa retroaktywnie, to ten retroaktywny skutek musi wyraźnie wynikać z przepisów prawa.
Po drugie, zastosowanie przepisów o charakterze retroaktywnym musi być uzasadnione ważnym interesem wspólnotowym. Musi to być taka sytuacja, kiedy niezastosowanie przepisów retroaktywnych może przynieść niepowetowane szkody lub kiedy spowoduje to, że osiągnięcie celów Unii Europejskiej będzie znacznie utrudnione.
Po trzecie, instytucja, która wydaje tego typu akt prawny i nadaje mu wsteczną moc prawną, musi w należyty sposób uwzględnić uprawnione oczekiwanie podmiotów, których ten przepis dotyczy. Trzeba wziąć pod uwagę sytuację prawną podmiotów, których sytuacja prawna ulegnie zmianie z mocą wsteczną. Trzeba rozważyć ich interesy, dokonać analizy, porównać ciężary poniesione przez te podmioty z korzyściami, które zostaną osiągnięte wskutek retroaktywnego skutku prawa Unii Europejskiej.
Wszystkie te warunki muszą być spełnione kumulatywnie.
W sprawie Kolpinghuis Nijmegen Trybunał uznał zasadę pewności prawa i nieretroakcji za wyznaczającą granicę obowiązku przychylnej interpretacji prawa krajowego w zgodzie z prawem Unii Europejskiej. Jest taka zasada, która mówi, że sądy krajowe mają obowiązek interpretacji prawa krajowego w zgodzie z prawem Unii Europejskiej. Obowiązek ten wynika z wiążącego charakteru aktów instytucji i z zasady solidarności, w której mieści się podejmowanie wszelkich środków ogólnych i szczególnych dla zapewnienia realizacji celów Unii i aktów przyjętych przez instytucje. Ten obowiązek kończy się wówczas, jeżeli ta interpretacji naruszyłaby zasadę pewności prawa. W sprawie tej chodziło o zaostrzenie odpowiedzialności karnej jednostki. Ta zgodna z prawem unii interpretacja prowadziła do zaostrzenia odpowiedzialności karnej jednostki i to jeszcze ze skutkiem retroaktywnym, bo dyrektywa weszła w życie później niż miało miejsce zdarzenie, które miało być powodem podjęcia postępowania wobec firmy Kolpinghuis Nijmegen. Trybunał mówi, że jest to niedopuszczalne, bo przy interpretacji trzeba uwzględnić ogólne zasady prawa, w tym zasadę pewności prawa i zasadę nie działania prawa wstecz.
Ostatni element zasady pewności prawa to zasada ochrony uprawnionego oczekiwania. To się wiąże z postulatem, że prawo musi być przewidywalne dla jednostki. Jednostka, która postępuje zgodnie z obowiązującym stanem prawnym ma prawo oczekiwać, że prawo nie zmieni się w sposób nagły, nieoczekiwany i nieuzasadniony na niekorzyść tej jednostki.
Takim klasycznym przykładem sytuacji, w której jednostka może się powołać na zasadę uprawnionego oczekiwania jest sprawa Muldera. Mulder był producentem mleka i kiedy we Wspólnocie Europejskiej nastąpiła nadprodukcja mleka wydano rozporządzenie, które przyznawało premie osobom, które zaprzestaną produkcji mleka na okres 5 lat. Pan Mulder zdecydował się na likwidację produkcji na ten okres 5 lat i po upływie tego czasu postanowił wznowić produkcję mleka. Problem pana Muldera polegał na tym, że w czasie kiedy nie produkował mleka wyszło rozporządzenie, które ustalało okres referencyjny na przyznawanie kwot mlecznych na ostatnie lata produkcji bezpośrednio poprzedzające okres, na który kwoty mleczne były przyznawane. Okazało się, że dla pana Muldera produkcja w tym okresie wynosi 0. Tak naprawdę nie miał on żadnych szans na wznowienie produkcji mleka i w związku z tym powołuje się na zasadę ochrony uprawnionego oczekiwania.
Mówi tak: „mnie ze Wspólnotą łączyło pewne porozumienie, zaprzestałem produkcji mleka, opierając się na obowiązującym prawie i mogłem spodziewać się, że będę miał po upływie tego okresu, na który zarwaliśmy umowę, możliwość powrotu do tej produkcji mleka, ale przyjęte później rozporządzenie tak naprawdę mi to uniemożliwia”. W związku z tym została naruszona zasada ochrony uprawnionego oczekiwania. Trybunał Sprawiedliwości odpowiada, że rzeczywiście w tej sytuacji zostały spełnione warunki, aby można było powołać się na uprawnione oczekiwanie. To zaprzestanie produkcji mleka na określony okres stanowiło podstawę dla uprawnienia jednostki do oczekiwania, że jego sytuacja po upływie tego okresu nie zostanie zmieniona na mniej korzystną. Na uprawnione oczekiwanie można się powoływać wtedy, jeżeli dany podmiot ponosi stratę lub znajduje się w korzystnej sytuacji, ponieważ na tym uprawnionym oczekiwaniu polegał. Mulder nigdy nie zrezygnowałby z produkcji mleka, gdyby nie to, że liczył na powrót do tej produkcji. Strata wynikała też z tego, że zawierzył w pewnym stopniu instytucjom wspólnotowym i z tego tytułu na podstawie tego rozporządzenia mógł ponieść stratę.
Możliwość powoływania się na uprawnione oczekiwanie jest dość ograniczona, ponieważ musi być spełniony ten pierwszy element, czyli musi wystąpić uprawnione oczekiwanie. Trudno jest powiedzieć w sposób pozytywny kiedy będziemy mieli do czynienia z uprawnionym oczekiwaniem. Łatwiej jest powiedzieć, kiedy uprawnionego oczekiwania nie będzie, kiedy ono nie powstanie. Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości, nie można powoływać się na uprawnione oczekiwanie wówczas, kiedy zmiana przepisów na niekorzyść danego podmiotu będzie zmianą przewidywalną, np. ze względu na specyfikę danego sektora. To dotyczy w szczególności tych obszarów, gdzie mamy silną kompetencję Unii Europejskiej i odpowiedzialność za administrację danym rynkiem. To dotyczy w szczególności rynku rolnego.
Sprawa Toepfer dotyczyła takiej sytuacji, że podmioty składały wnioski na licencję eksportową na kukurydzę w momencie, kiedy stawka na kukurydzę wynosiła 0. Rozpatrzenie tych wniosków zostało wstrzymane, ponieważ Niemcy starały się o decyzję Komisji podwyższającą tę stawkę i wszystko wskazywało na to, że stawka zostanie podniesiona. Niemcy wstrzymali rozpatrzenie tych wniosków i Komisja wydała decyzję z mocą wsteczną ustalającą określoną stawkę na kukurydzę. Zdaniem Trybunału nie powstało tutaj uprawnione oczekiwanie, ponieważ ta zmiana była przewidywalna. Składając wnioski, te podmioty były uprzedzone o tym, że ta stawka zostanie zmieniona. Stawka obowiązująca w momencie składania wniosku nie stworzyła po ich stronie uprawnionego oczekiwania, bo zmiana była przewidywalna.
W sprawie Fedesa obok naruszenia zasady proporcjonalności, był również zarzut naruszenia uprawnionego oczekiwania. Producenci hormonów twierdzili, że mieli prawo oczekiwać, że będą mogli nadal prowadzić ten rodzaj działalności. Trybunał się z tym nie zgodził, ponieważ nie można się powoływać na uprawnione oczekiwanie wówczas, jeżeli zmiana mieści się w granicach zwykłego ryzyka gospodarczego. Trybunał mówi, że przy prowadzenia działalności gospodarczej istnieje zawsze pewien rodzaj ryzyka związany również ze zmianą warunków prowadzenia działalności. Handlowcy nie mogli rozsądnie oczekiwać, że stosowanie substancji hormonalnych do produkcji zwierzęcej nie będzie zabronione w sytuacji, gdy nie zakończyły się jeszcze badania co do szkodliwości tych substancji dla zdrowia człowieka. Kiedy podejmowali działanie, mieli świadomość, że sytuacja jest niepewna, bo nie ma jednoznacznych wyników badań dotyczących tych substancji, które produkują. Mieściło się to w ramach zwykłego ryzyka gospodarczego.
Czasem podmioty działają wykorzystując pewne luki w prawie czy różnice między państwami członkowskimi. Tak było w sprawie Mackprang, gdzie przedsiębiorstwo skupowało produkty w jednym państwie członkowskim, chcąc je korzystnie sprzedać w innym państwie członkowskim. Chcąc ukrócić taką praktykę, Wspólnota wydaje akt, który ujednolica zasady sprzedaży tego towaru, a przedsiębiorstwo stwierdza, że nie może korzystnie sprzedać danego towaru w państwie członkowskim, chociaż poprzednie prawo mi na to pozwalało. Trybunał stwierdził, że jeśli ktoś liczy na efekt spekulacyjny, musi się spodziewać zmiany prawa i nie ma mowy o żadnym uprawnionym oczekiwaniu. Nie może liczyć na to, że luka w prawie zostanie wypełniona i różnice nie zostaną zniesione. Taka zmiana przepisów, która ma na celu ukrócenie spekulacji czy poprawienie obowiązującego prawa nie rodzi po stronie podmiotów, na niekorzyść których działa, uprawnionego oczekiwania.
Zasada niedyskryminacji
Jest to jedna z zasad ogólnych prawa Unii Europejskiej, która początkowo była odzwierciedlona w traktacie w dosyć wąskim zakresie. Dzisiaj zakres tej zasady jest znacznie szerszy niż na początku. Sama istota tej zasady, niezależnie od zakazanych kryteriów dyskryminacyjnych, jest oparta na założeniu, że podobne sytuacje muszą być stosowane podobnie, chyba że jest to nieuzasadnione. Zasada niedyskryminacji, która ściśle wiąże się z zasadą równości, jest zasadą bardzo starą. Zasadę tę formułował jeszcze Arystoteles. Mówił, że ci, którzy znajdują się w tej samej sytuacji muszą być traktowani tak samo, a ci, którzy znajdują się w odmiennej sytuacji muszą być traktowani odmiennie.
Z całą pewnością zasada niedyskryminacji zakłada zakaz różnicowania traktowania podmiotów znajdujących się w takiej samej sytuacji w sposób arbitralny i nieuzasadniony. Jedyna możliwość odstąpienia od tej zasady jest możliwa tylko wtedy, kiedy zróżnicowane traktowanie jest obiektywnie uzasadnione, czyli jeśli pewne czynniki leżące poza danym kryterium powodują, że w danej sytuacji podobne sytuacje mają być traktowane odmiennie. Przykład takiej dopuszczalnej dyskryminacji ze względu na obiektywne kryterium to możliwość potwierdzona w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości, jaką jest możliwość ograniczenia służby wojskowej kobiet w pewnych jednostkach wojskowych, ale tylko takich, gdzie rzeczywiście jest zróżnicowanie obiektywnie uzasadnione. Trybunał potwierdził w odniesieniu do brytyjskich służb szybkiego reagowania. W tych jednostkach rzeczywiście jest uzasadnienie, żeby kobiety nie służyły. Generalnie zasada niedyskryminacji stoi na przeszkodzie ogólnemu zakazowi służby wojskowej kobiet.
Dyskryminacja, czyli zróżnicowane traktowanie, może przyjąć różną postać. Może to być:
bezpośrednia - z nią mamy do czynienia wówczas, jeżeli dany środek różnicuje sytuacje na podstawie wprost określonego, zakazanego kryterium; jeżeli mamy do czynienia z niedyskryminacją ze względu na płeć, to bezpośrednia będzie wtedy, kiedy tym kryterium różnicującym traktowanie będzie właśnie płeć; jeżeli kobieta i mężczyzna za taką samą płacę dostają różne wynagrodzenie, a praca i kwalifikacje są identyczne, to dyskryminacja jest bezpośrednia; tak samo jest przy zatrudnianiu kobiet ciężarnych
pośrednia - kiedy dany przepis czy środek opiera się na pozornie neutralnym kryterium, ale efekt jego zastosowania jest taki, że powoduje zróżnicowane traktowanie chronionej grupy; najczęściej będzie tak, że jeśli jest zakaz dyskryminacji ze względu na obywatelstwo, to stosujemy nie kryterium obywatelstwa, tylko kryterium stałego miejsca zamieszkania; tak samo Trybunał uznał za pośrednią dyskryminację wymaganie znajomości języka, kiedy nie jest to uzasadnione rodzajem wykonywanej pracy; to było w sprawie nauczycielki rysunku w Irlandii, która posługiwała się językiem angielskim, pracowała w szkole irlandzkiej i w pewnym momencie władze irlandzkie wprowadziły dla nauczycieli wymóg znajomości języka celtyckiego; tego języka, nikt poza Irlandczykami, nie zna; tymczasem ona, jako nauczycielka rysunku w Irlandii mogła nadal swoją pracę wykonywać w języku angielskim; Trybunał mówi, że zastosowanie tego kryterium skutecznie wyklucza z pracy wszystkich tych, którzy nie są Irlandczykami, czyli jest to pośrednia dyskryminacja, która nie ma uzasadnienia w rodzaju wykonywanej pracy, bo wszyscy studenci posługują się językiem angielskim i mogą w tym języku studiować
odwrotna - kiedy źle się traktuje grupę, która pozostaje poza ochroną; kiedy państwa członkowskie mniej korzystnie traktuje swoich obywateli; tak samo jak to się rozpędzi z akcją pozytywną (jeden ze sposobów wyrównywania szans), też może doprowadzić do dyskryminacji odwrotnej, która jest zakazana w świetle zasady niedyskryminacji; jedną z form zwalczania dyskryminacji są tzw. akcje pozytywne, np. parytety; taka sprawa była przed Trybunałem; była to sprawa pana Kadake, który chciał zostać dyrektorem parku; wziął udział w konkursie, który wygrała kobieta mająca bardzo niskie kwalifikacje do pełnienia tej funkcji, podczas gdy on spełniał wszystkie warunki rekrutacyjne i miał bardzo dobre doświadczenie; powołuje się na dyskryminację odwrotną; zarząd parku mówi, że to się wiąże z akcją pozytywną, promowaniem kobiet, a Trybunał mówi, że akcja pozytywna nie może prowadzić do dyskryminacji odwrotnej, bo akcja pozytywna może polegać na tym, że jeśli na stanowisko dyrektora parku zgłasza się kobieta i mężczyzna o identycznych kwalifikacjach, to wybieramy kobietę; ostatecznie dokonujemy wyboru o to kryterium z korzyścią dla grupy chronionej; to nie może powodować dyskryminacji odwrotnej polegającej na tym, że dwie osoby będące w takiej samej sytuacji są traktowane odmiennie ze względu na płeć.
W traktacie znajduje się szereg przepisów, które stanowią realizację zasady niedyskryminacji w prawie Unii Europejskiej.
Pierwszy przepis to art. 18 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, dawny art. 12, który ustanawia zakaz dyskryminacji ze względu na przynależność państwową. Jest to jeden z najstarszych przepisów traktatowych dotyczący zasady niedyskryminacji. Ta niedyskryminacja ze względu na przynależność państwową jest później powtórzona w odniesieniu do swobód rynku wewnętrznego.
W art. 110 mamy dyskryminację podatkową, czyli zakaz zróżnicowanego opodatkowania towarów pochodzących z innych państw członkowskich. Mamy zakaz dyskryminacji w odniesieniu do towarów, dalej w odniesieniu do pracowników (art. 45 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej), zakaz zróżnicowanego traktowania przy prowadzeniu działalności gospodarczej (art. 49), zakaz dyskryminacyjnego traktowania przy swobodnym przepływie usług (art. 56) i kapitału (art. 63).
Wszystkie te kryteria są oparte na zakazie dyskryminacji ze względu na przynależność państwową w odniesieniu do osób i pochodzenie, jeśli chodzi o towary i kapitał.
Art. 157 zawiera zasadę niedyskryminacji ze względu na płeć w odniesieniu do zatrudnienia i warunków wykonywania pracy. Art. 19 pojawił się stosunkowo niedawno ustanawia zasadę niedyskryminacji ze względu na inne podstawy m.in. orientację seksualną, wiek, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność.
Pierwszy element zasady niedyskryminacji to niedyskryminacja ze względu na obywatelstwo. Ogólny przepis odnoszący się do tej zasady znajduje się w art. 18, który brzmi następująco: „W zakresie stosowania traktatu i bez uszczerbku dla postanowień szczególnych, które one przewidują, zakazana jest wszelka dyskryminacja ze względu na przynależność państwową”. Jest to zasada, która od początku była zawarta w traktatach. Początkowo, ponieważ art. 18 (wcześniej art. 12, art. 6) stanowił, że zasada ta ma zastosowanie w zakresie stosowania traktatów i bez uszczerbku dla postanowień ogólnych, zasada ta była odnoszona do aktywności ekonomicznej obywateli Unii Europejskiej, np. do równych warunków dostępu do korzystania z usług, równych warunków dostępu do zatrudnienia, równego wynagrodzenia dla obywateli własnych i obywateli innych państw członkowskich, czy równych zasad prowadzenia działalności gospodarczej.
Zostało to wykorzystane w sprawie Gravier. Pan Gravier była Francuzką, która chciała się uczyć w szkole sztuk pięknych karykatury. W tym celu pojechała do Belgii, gdzie okazało się, że będzie musiała płacić za naukę, podczas gdy dla obywateli belgijskich ta nauka była bezpłatna. Pani powołuje się na zasadę niedyskryminacji twierdząc, że prowadzenie szkoły jest niczym innym, jak świadczeniem usług i w związku z tym ona musi być dopuszczona do pobierania nauki na takich samych zasadach, jak obywatele państwa członkowskiego i nie można od niej żądać ponoszenia opłat za tę naukę. Państwo belgijskie odpowiedziało, że edukacja należy do kompetencji państw członkowskich i one ustalają w jaki sposób jest zorganizowany system szkolnictwa, jakie są programy nauczania. Trybunał Sprawiedliwości przyznał rację pani Gravier. Mówi, że programy szkolenia i wymogi kwalifikacyjne to jedno, a usługa edukacyjna jest usługą to drugie. My się nie wtrącamy jak kto kształci, ale ponieważ jest to usługa, to wszyscy obywatele państw członkowskich, zgodnie z zasadą niedyskryminacji, muszą być traktowani w ten sposób, jak obywatele danego państwa członkowskiego. To była niedyskryminacja w odniesieniu do korzystania z usług, bezpośrednio związana z korzystaniem z usług przez obywatela innego państwa członkowskiego.
Druga taka sprawa, w której Trybunał też się odniósł do zasady niedyskryminacji ze względu na obywatelstwo dotyczyła pracowników. Panie Adoui i Cornuaille były Francuzkami, które pojechały do Belgii i tak chciały pracować w barze, który tak naprawdę nie był barem. Miały pracować jako kelnerki, ale w istocie nie była to praca kelnerek. Zatrzymano je na granicy, gdyż uznano, że praca, którą zamierzają faktycznie wykonywać, stoi w sprzeczności z belgijskim porządkiem i bezpieczeństwem publicznym. Trybunał Sprawiedliwości w tej sprawie nie tylko zdefiniował pojęcie bezpieczeństwa i porządku publicznego jako takie, które uzasadnia ograniczenie swobód wspólnego rynku tylko wtedy, jeżeli jest rzeczywiste, ale odwołał się do zasady niedyskryminacji. Mówi, że jeżeli swoim obywatelkom nie zabraniacie pracy tego rodzaju, to nie możecie również tego zakazać obywatelkom innych państw członkowskich.
Inny przykład to układ stowarzyszeniowy, czyli umowa o stowarzyszenie. Dotyczy podobnej działalności, ponieważ grupa Węgierek, Polek i Czeszek pojechała do Amsterdamu pracować jako prostytutki okienne. Tam nie pozwolono im zarejestrować działalności. W Holandii jest tak, że można tego typu działalność prowadzić. Okazało się, że Holendrzy odmawiają, powołując się na moralność publiczną. Trybunał mówi, że to też jest nieuzasadnione zróżnicowane traktowanie.
W tych wszystkich sprawach chodziło o traktowanie w odniesieniu do aktywności gospodarczej w ramach wspólnego rynku.
Przełomową sprawą w zakresie zasady niedyskryminacji ze względu na przynależność państwową była sprawa pana Cowana. Pan Cowan był Anglikiem, który pojechał na wycieczkę do Francji. Tam, w czasie podróży metrem został napadnięty. Doznał pewnego uszczerbku na zdrowiu. We Francji za sprawą Konwencji Rady Europy obowiązywało takie prawo, które w sytuacji, gdy ktoś stał się ofiarą przestępstwa z użyciem przemocy i poniósł z tego tytułu szkodę, a sprawcy nie zostali złapani, przysługiwało takiej osobie odszkodowanie od państwa. Pan Cowan zgłosił się po takie odszkodowanie. Władze francuskie odmówiły, bo według nich warunkiem otrzymania tego odszkodowania jest obywatelstwo francuskie albo stałe miejsce zamieszkania we Francji. Pan Cowan tu wcale nie mieszka, nie ma obywatelstwa francuskiego i w związku z tym takie odszkodowanie mu nie przysługuje. Pan Cowan drążył dalej mówiąc, że znalazł się tutaj w zakresie stosowania traktatu, ponieważ przyjechał do Francji jako turysta, a turysta jest odbiorcą usług. Władze francuskie stwierdziły, że te odszkodowania są wypłacane z budżetu francuskiego. Ograniczony zakres podmiotowy wynika stąd, że jak ktoś jest obywatelem francuskim albo stale mieszka we Francji, to płaci podatki. Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Powstaje problem, bo tak naprawdę to zdarzenie leży poza zakresem usług, bo nie wykupił wycieczki z pobiciem. Trybunał Sprawiedliwości wychodzi poza dotychczasowe orzecznictwo. Stwierdza, że ze względu na to, że pan Cowan był odbiorcą usług, to musi być w tym państwie członkowskim, w którym w związku z tymi usługami się znalazł, musi być traktowany tak, jak obywatele tego państwa we wszystkich sytuacjach życia codziennego. Dotyczy to również tej sytuacji, więc musi otrzymać odszkodowanie.
Zasada niedyskryminacji zostaje rozwinięta wraz z wejściem w życie Traktatu o Unii Europejskiej i ustanowieniu obywatelstwa Unii Europejskiej. Trybunał od momentu wejścia w życie traktatu z Maastricht coraz szerzej traktuje zasadę niedyskryminacji.
Pierwsza taka sprawa to sprawa Blickel i Franz. Panowie Blickel (Austria) i Franz (Niemcy) znaleźli się we Włoszech w prowincji Bolzano. Tę prowincję zamieszkuje spora mniejszość niemiecka. Obaj panowie niezależnie od siebie zostają zatrzymani przez policję i wszczęte jest wobec nich postępowanie karne. Blickel miał niedozwolony rodzaj noża, a Franz jechał pijany ciężarówką. Okazuje się, że w prowincji Bolzano jest tak, że członkowie mniejszości niemieckiej zamieszkujący ją mają prawo do tego, aby postępowanie karne wobec nich toczyło się w języku niemieckim. Jest to prawo gwarantowane tylko i wyłącznie osobom należącym do mniejszości niemieckiej i zamieszkują w tej prowincji. Gdyby ktoś należący do tej mniejszości, ale zamieszkały w Rzymie przyjechał do Bolzano i narozrabiał, to nie ma możliwości, żeby postępowanie toczyło się w języku niemieckim. Władze włoskie mówią, że jest to realizacja zasady ochrony mniejszości narodowych. Tu nie ma żadnych innych przyczyn, bo nie ma żadnego dodatkowego kryterium, niezależnie od tego, czy znają język włoski czy nie, to mają prawo do postępowania w języku niemieckim. Panowie Blickel i Franz mówią, że skoro oni mogą, to my też i musicie nam to zapewnić ze względu na zasadę niedyskryminacji ze względu na przynależność państwową. Dzieje się to po wejściu w życie traktatu z Maastricht. Trybunał Sprawiedliwości stwierdza, że jeśli obywatel Unii Europejskiej znalazł się w innym państwie członkowskim, to musi być tam traktowany tak, jak własny obywatel. Jeśli jest możliwość prowadzenia postępowania w języku niemieckim, to taka możliwość musi być również przyznana obywatelom innych państw członkowskich.
Art. 18 przewiduje, że w zakresie traktatu i z poszanowaniem wyjątków, jakie zostały ustanowione w traktacie i prawie wtórnym.
Sprawa Grzelczyk pokazuje, że wyjątki od zasady niedyskryminacji muszą być interpretowane niezwykle szeroko. Sprawa ta dotyczyła studenta, który studiował w innym państwie członkowskim. Sytuacja studentów jest o tyle specyficzna, że nie mają oni gwarancji równego traktowania w odniesieniu do opieki socjalnej. Mogą przebywać tak długo, jak staną się nadmiernym ciężarem dla systemu opieki społecznej danego państwa i muszą mieć odpowiednie środki do utrzymania się w tym państwie członkowskim. Ten obszar jest wyłączony z zakresu zasady niedyskryminacji. Pan Grzelczyk studiuje w Holandii i przez pierwsze lata studiów jednocześnie pracuje, sam się utrzymuje, nie korzysta z żadnych dodatków socjalnych. Na ostatnim roku studiów traci pracę, jego sytuacja się zmienia, nie może znaleźć nowej, bo stara się napisać pracę końcową. Wnosi o przyznanie mu zasiłku socjalnego. Władze holenderskie odmawiają, a on powołuje się na zasadę niedyskryminacji ze względu na obywatelstwo. Sprawa trafia do Trybunału Sprawiedliwości w drodze pytania prejudycjalnego. Trybunał Sprawiedliwości mówi, że w takiej sytuacji zróżnicowane traktowanie jest nieuzasadnione, ponieważ wyłączenie spod zasady niedyskryminacji i wymóg, by student nie pozostawał nadmiernym obciążeniem dla opieki społecznej przyjmującego państwa członkowskiego, nie może wyłączyć stosowania zasady niedyskryminacji w takiej sytuacji, kiedy obywatel innego państwa członkowskiego znalazł się w trudnej sytuacji nie ze swojej winy i w sposób przejściowy. Trybunał nawet mówi o pewnej zasadzie solidarności, która zobowiązuje państwo członkowskie do udzielenia mu tej korzyści socjalnej. W sprawie Grzelczyk Trybunał stwierdza, że status obywatela Unii Europejskiej jest podstawowym statusem obywateli państw członkowskich przebywających w innym państwie. To jest fundamentalne w tym orzeczeniu. Powoduje to, że muszą być traktowani zgodnie z zasadą niedyskryminacji. Jeżeli jest wyjątek od zasady niedyskryminacji, to musi on być interpretowany wąsko, bo za nim stoją pewne uzasadnione interesy państwa członkowskiego. Chodzi o to, że są różnice w poszczególnych państwach członkowskich w opiece socjalnej, to powinno się wybierać takie państwa o korzystnej polityce socjalnej.
W art. 19 (dawny art. 13) znajdziemy zapis, że „bez uszczerbku dla postanowień traktatów i w granicach kompetencji, które traktaty powierzają Unii, Rada stanowiąc jednomyślnie zgodnie ze specjalna procedurą prawodawczą i po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego może podjąć środki niezbędne w celu zwalczania wszelkiej dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, religię lub światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną”. Traktat przewiduje podstawę prawną dla przyjęcia środków mających na celu zwalczanie dyskryminacji ze względu na inne kryteria niż narodowość. Przepis ten wygląda jak przepis kompetencyjny, ale z orzecznictwa Trybunału wynika, że jest on czymś więcej. Dzisiaj po jego wprowadzeniu można powiedzieć, że dyskryminacja ze względu na te kryteria została zakazana. Mamy również dyrektywy, które uszczegóławiają stosowanie tej zasady niedyskryminacji. W Polsce pod koniec zeszłego roku została przyjęta ustawa implementująca te dyrektywy.
!!!!Dyskryminacja ze względu na orientację seksualną nie jest, zdaniem Trybunału, kryterium zakazanym w prawie Unii Europejskiej, dopóki nie było tego dawnego art. 13. Pierwszy raz Trybunał wypowiedział się w tej kwestii w sprawie Grant. Pani Grant pracowała na kolei i przysługiwało jej prawo do zniżkowych biletów kolejowych. Przepisy przedsiębiorstwa przewidywały, że te zniżkowe bilety przysługują również małżonkom pracownika. Tymczasem pani Grant żyła ze swoją partnerką i chciała dla niej też zniżkowe bilety. Spotkała się jednak z odmową, bo nie były małżeństwem, a małżeństwem nie jest związek osób tej samej płci. Pani Grant powołała się dosyć pokrętnie na dyskryminację ze względu na płeć, bo gdyby była mężczyzną, to jej partnerka dostałaby zniżkowe bilety. Była to jednak dyskryminacja nie ze względu na płeć, lecz ze względu na orientację seksualną. Wtedy w traktacie orientacji seksualnej nie było i Trybunał mówi, że nie będzie się do tego wtrącał, bo nie ma podstawy w prawie wspólnotowym, która zakazywałaby takiego rodzaju odmiennego traktowania.
Kiedy już art. 13 znalazł się w traktacie, pojawiła się sprawa dotycząca funkcjonariusza Unii Europejskiej. Przed Trybunałem pojawia się sprawa Richards. Funkcjonariusz pracował w innym państwie członkowskim niż państwo obywatelstwa. Okazuje się, że przepisy przewidują, iż jeśli głowa rodziny (rozumiana jako mężczyzna) pracuje w innym państwie członkowskim niż państwo obywatelstwa, to przysługuje mu specjalny dodatek rozłąkowy. Pani Richards to Włoszka pracująca w Holandii i w związku z tym, że jest kobietą, to dodatku rozłąkowego nie otrzymuje. Trybunał w tej sprawie mówi tak, że co się tyczy zasady równego traktowania funkcjonariuszy ze względu na ich orientację seksualną, jest oczywiste, że nie płeć partnera determinuje przyznanie dodatku rozłąkowego, lecz prawna natura więzi między funkcjonariuszem a jego partnerem. Niezależnie od tego, jaka jest kompozycja związku i kto jest głową tego związku, jeżeli jest to związek spełniający pewne warunki dotyczące jego natury prawnej, ten rozłąkowy dodatek się należy. Tutaj Trybunał od samego początku szedł dalej w orzeczeniach, które nie dotyczyły sytuacji w państwach członkowskich, tylko dotyczyły realizacji między Wspólnotami a ich funkcjonariuszami. W traktatach nie było kryterium religijnego. Wiele lat później odmawia w związku z brakiem podstawy traktatowej w sprawie Grant, a wcześniej sprawie pani Prais uznaje, że zasada niedyskryminacji ze względu na religię ma zastosowanie do relacji między Wspólnotami a ich funkcjonariuszami. Trybunał dalej idzie w tych orzeczeniach, które dotyczą samej Wspólnoty i jej zobowiązań wynikających z zasady niedyskryminacji niż w tych orzeczeniach dotyczących państw członkowskich. Tutaj stosuje ściśle przepisy traktatu i mówi, że zabronione są te kryteria, które są ujęte w traktacie.
Ostatnia sprawa, Tadeo Maruko, dotyczyła również orientacji seksualnej i przyznania renty wdowiej po zmarłym partnerze. Tadeo Maruko pozostawał w zarejestrowanym związku partnerskim ze swoim partnerem, który był kostiumografem i zmarł. Kiedy jeszcze pracował, był ubezpieczony w takiej specjalnej kasie dla pracowników teatralnych. Umowa ubezpieczenia, która została zawarta z towarzystwem ubezpieczeniowym przewidywała wypłacenie renty wdowiej małżonkowi zmarłego pracownika teatru. Pan Tadeo Maruko po śmierci swojego partnera zwraca się o wypłatę renty wdowiej. Towarzystwo ubezpieczeniowe odmawia, bo jest to związek partnerski a nie małżeństwo, a umowa wyraźnie mówi o małżeństwie. Trybunał Sprawiedliwości mówi, że to nie jest dyskryminacja ze względu na orientację seksualną. Związki partnerskie i małżeństwa powinny być co do zasady traktowane tak samo, ale zastrzega się, że zanim sąd krajowy ostatecznie rozstrzygnie, czy miała miejsce dyskryminacja czy też nie, musi sprawdzić, czy istota prawna małżeństwa i związku partnerskiego w prawie krajowym jest taka sama. Ta istota prawna stanowi o tym, czy mamy do czynienia z taką samą sytuacją czy nie. Jeżeli sytuacja jest taka sama, to wówczas to nie ma podstaw do zróżnicowanego traktowania.
W sprawie Mangold Trybunał wypowiada się w sprawie dyskryminacji ze względu na wiek. Sprawa Mangold jest o tyle istotna, że Trybunał Sprawiedliwości uznaje, iż zakaz dyskryminacji ze względu na kryteria wymienione w art. 19 stanowi ogólną zasadę prawa Unii Europejskiej. W kolejnym orzeczeniu, w sprawie Seda Kücükdeveci, potwierdza, że dyrektywy przyjęte same w sobie na podstawie art. 19 nie konstytuują prawa do niedyskryminacji ze względu na te kryteria, ponieważ stanowi to ogólną zasadę prawa. One tylko uszczegóławiają te prawa. Źródłem prawa do bycia nie dyskryminowanym jest ogólna zasada niedyskryminacji. Art. 19 w pewnym sensie staje się bezpośrednio skuteczny.
14 marca 2011
Zasada poszanowania praw podstawowych
Zasada poszanowania praw podstawowych to jedna z podstawowych zasad konstytucyjnych wszystkich państw demokratycznych, w których konstytucje zapewniają, że prawa jednostek w tych konstytucjach określone są przestrzegane i szanowane przez wszystkie instytucje i organy państwa. Nie inaczej jest w polskiej Konstytucji. Początkowo traktaty ustanawiające Wspólnotę Europejską w ogóle nie zawierały postanowienia odnoszącego się do praw podstawowych. Nawet wskazuje się w literaturze, że w latach 50., kiedy do Trybunału trafiły pierwsze skargi, w których podnoszono, że akty Wysokiej Władzy Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali naruszają prawa podstawowe, Trybunał odmawiał kontroli legalności aktów z tego punktu widzenia, wskazując właśnie na brak podstawy traktatowej.
Zmieniło się to w latach 60. Tę zmianę w orzecznictwie należy kojarzyć.
W latach 60 (1962-1964) Trybunał Sprawiedliwości rozwinął w swoim orzecznictwie 2 podstawowe zasady dotyczące stosowania prawa Unii Europejskiej w krajowych porządkach prawnych. Są to:
zasada bezpośredniego skutku
zasada prymatu prawa Unii Europejskiej.
kiedy w 1969 trafia do Trybunału kolejna sprawa dotycząca niezgodności rozporządzenia z prawami podstawowymi, Trybunał po raz pierwszy stwierdza, że ochrona praw podstawowych stanowi ogólną zasadę prawa wspólnotowego i akty instytucji muszą być kontrolowane z punktu widzenia zgodności z prawami podstawowymi. Trybunał stwierdza, że tej zasady nie ma w traktatach, ale gdyby spojrzeć na dzisiejszy art. 19, który mówi o jurysdykcji Trybunału, to art. 19 stanowi, że Trybunał Sprawiedliwości stoi na straży poszanowania prawa przy wykładni i stosowaniu traktatów. Trybunał mówi, że fakt, iż stoi on na straży poszanowania prawa oznacza, że on kontroluje również poszanowanie ogólnych zasad prawa. Art. 258 dotyczący kontroli legalności aktów instytucji stanowi, że akt jest nieważny, jeżeli jest sprzeczny z traktatem lub jakąkolwiek normą prawną związaną z jego stosowaniem. Tam też Trybunał znajduje w tym sformułowaniu możliwość powoływania ogólnych zasad prawa.
Sprawa Stauder dotyczyła masła. We Wspólnocie nastąpiła nadprodukcja masła i stwierdzono, że tą nadwyżkę, która została skupiona interwencyjnie należy przeznaczyć na zaspokojenie osób najuboższych. Pan Stauder znajduje się w trudnej sytuacji socjalnej i chce uzyskać to masło, ale okazuje się, że władze niemieckie (dokładniej miasta Ulm), które rozdysponowują to masło wymagają od niego wylegitymowania się pełnymi danymi osobowymi. Mówi, że niestety takie coś uwłacza jego godności, ponieważ nie ma potrzeby chwalenia się swoja sytuacją materialną. Uważa też, że rozporządzenie, które stanowiło podstawę dla działań władz miasta Ulm, było niezgodne z prawami podstawowymi.
W 1970 w sprawie Internationale Handelsgesellschaft Trybunał idzie o krok dalej. Sprawa trafia w drodze pytania prejudycjalnego do sądu niemieckiego. Sprawa dotyczy zgodności aktu prawa Unii z Konstytucją Niemiecką. Mamy akt wspólnotowy i przed sądem powstaje zarzut, że akt ten narusza konstytucyjnie gwarantowane w Niemczech prawa. Sąd krajowy ma wątpliwości, czy on w ogóle może badać zgodność aktu prawa Unii Europejskiej z Konstytucją Niemiecką i stosować prawa podstawowe określone w Konstytucji Niemieckiej jako wzorzec legalności w odniesieniu do aktów prawa wspólnotowego. Sąd zaczyna się zastanawiać. Jeżeli prawo Unii Europejskiej stanowi autonomiczny porządek prawny, jest bezpośrednio skuteczne i ma prymat przed prawem krajowym, to czy w takim razie można kontrolować jego legalność w świetle Konstytucji. Trybunał Sprawiedliwości odpowiada, że nie nie można. Uzasadniał to tym, że porządek prawny w Unii Europejskiej stanowi porządek zamknięty, autonomiczny, którego częścią są ogólne zasady prawa. Ogólną zasadą prawa jest również ochrona praw podstawowych. Trybunał mówi, że akty prawa Unii Europejskiej mogą być badane co do legalności tylko w odniesieniu do tego prawa. Konstytucja Niemiecka jest w odniesieniu do tego systemu prawa zewnętrznym aktem i nie może stanowić wzorca kontroli. Można kontrolować ochronę praw podstawowych właśnie w odniesieniu do ogólnych zasad prawa Unii Europejskiej. Trybunał uznaje ochronę praw podstawowych za ogólną zasadę prawa. Ogólna zasada prawa nie daje nam odpowiedzi, w jaki sposób należy zrekonstruować treść praw, które stanowią część tej zasady. Trzeba jeszcze wiedzieć jakiego rodzaju prawa są chronione jako prawa podstawowe w porządku prawnym Unii Europejskiej. Trybunał Sprawiedliwości rekonstruuje te prawa na podstawie początkowo wzorca tradycji konstytucyjnej wspólnej wszystkim państwom członkowskim.
W sprawie pani Hauer Trybunał mówi, że prawo własności jest prawem podstawowym, które wynika z tradycji konstytucyjnej wspólnej państwom członkowskim. Na podstawie tych konstytucyjnych tradycji wspólnym państwom członkowskim rekonstruuje treść tych praw.
Kolejnym elementem, który Trybunał włącza do swojego orzecznictwa jako źródło inspiracji są umowy międzynarodowe. Najpierw Trybunał mówi o umowach międzynarodowych, przy których zawieraniu państwa uczestniczyły, których są sygnatariuszami. W II połowie lat 70. mówi już o umowach, których państwa są stronami i odnosi się do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Robi to dopiero w końcu lat 70 dlatego, bo może to zrobić w momencie, kiedy wszystkie państwa staną się stroną tej Konwencji. Ostatnie ratyfikacje ze strony państw członkowskich to są lata 70.
Te twierdzenia Trybunału Sprawiedliwości zostają potwierdzone dopiero w 1992. Traktat z Maastricht wprowadza do Traktatu o Unii Europejskiej
art. 6, który stanowi, że Unia szanuje prawa podstawowe wynikające z konstytucyjnych tradycji państw członkowskich i z Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności jako ogólne zasady prawa wspólnotowego. Tak naprawdę pojawienie się art. 6 ma tylko takie znaczenie, że potwierdza to, co wynikało wcześniej z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości. Jest to powtórzenie tezy, którą Trybunał wielokrotnie zawierał w swoich orzeczeniach.
Jaki jest zakres kontroli sprawowanej przez Trybunał Sprawiedliwości i zakres obowiązku poszanowania praw podstawowych w odniesieniu do prawa Unii Europejskiej?
Tutaj przede wszystkim trzeba odnieść się do zakresu kompetencji Trybunału Sprawiedliwości, bo poszanowanie praw podstawowych gwarantuje Trybunał jako sąd konstytucyjny Unii Europejskiej.
Trybunał Sprawiedliwości może działać tylko w zakresie kompetencji przyznanych mu traktatem.
- W związku z tym kontrola poszanowania praw podstawowych jest ograniczona z jednej strony do kompetencji Trybunału Sprawiedliwości (może być wykonywana tylko w tych postępowaniach, jakie na podstawie traktatu Trybunał może prowadzić).
- Z drugiej strony zakres jurysdykcji Trybunału jest wyznaczony przez traktaty, czyli on może orzekać tylko w kwestiach dotyczących prawa Unii. Jego jurysdykcja jest ograniczona do zakresu kompetencji Unii Europejskiej, do zakresu uregulowanego traktatem.
Trybunał Sprawiedliwości w ramach przyznanych mu kompetencji interpretuje i kontroluje akty instytucji. Art. 258 od początku wyraźnie wskazywał, że akty instytucji mogą być kontrolowane właśnie z punktu widzenia jakiejkolwiek normy prawnej związanej ze stosowaniem traktatu, a więc z punktu widzenia ogólnych zasad prawa.
Drugi obszar kontroli Trybunału to kontrola aktów państw członkowskich. Musimy pamiętać, że uznanie praw podstawowych za ogólne zasady prawa Unii Europejskiej nie czyni z Unii Europejskiej organizacji międzynarodowej, która byłaby kompetentna w zakresie ochrony praw podstawowych. Tu nie ma podobieństwa do tego, co robi Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Stąd też akty państw członkowskich mogą być kontrolowane przez Trybunał Sprawiedliwości tylko w 2 sytuacjach.
I SYTUACJA jest wtedy, kiedy państwo członkowskie wykonuje prawo Unii Europejskiej. Ona jest w literaturze nazywana sytuacją Wachauf, co wywodzi się od orzeczenia w sprawie Wachauf. Trybunał w tej sprawie odniósł się do tego, że jeżeli prawa podstawowe są częścią ogólnych zasad prawa i jeżeli instytucje muszą przestrzegać praw podstawowych przy przyjmowaniu aktów prawnych, to dokładnie taki sam standard musi być stosowany w sytuacji, kiedy państwo członkowskie taki akt prawny wykonuje. Jest tak w przypadku, kiedy państwo członkowskie przyjmuje akty wykonawcze do rozporządzenia. To się wiąże z tym, co było powiedziane przy zasadzie kompetencji powierzonych. Państwo tutaj działa w roli agenta, czyli standardy muszą być te same i poszanowanie praw podstawowych musi podlegać takiej samej kontroli. Trybunał mówi w orzeczeniu, że „[…] postanowienia wspólnotowe, które po wygaśnięciu dzierżawy skutkują pozbawieniem dzierżawcy, bez odszkodowania owoców jego pracy i inwestycji na dzierżawionej nieruchomości byłyby niezgodne z wymogami ochrony praw podstawowych we wspólnotowym porządku prawnym. Wymogi te wiążą także państwa członkowskie, gdy wykonują one prawo wspólnotowe, państwa członkowskie nie muszą, tak daleko jak jest to możliwe, stosować te normy w zgodzie z tymi wymogami”. Jeżeli państwo członkowskie stosuje rozporządzenie wspólnotowe, które upoważnia go do pewnych działań (umowy dzierżawy), to musi postanowienia prawa Unii Europejskiej interpretować i wykonywać tak, aby zapewnić poszanowanie praw podstawowych. Te działania podlegają kontroli Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
II SYTUACJA ma miejsce wtedy, kiedy państwa członkowskie wprowadzają dozwolone prawem Unii Europejskiej derogacje od swobód wspólnego rynku. Przy każdej swobodzie wspólnego rynku są klauzule, które pozwalają państwom członkowskim na wprowadzenie we swobodnych przepływach pewnych ograniczeń. To jest np. zdrowie publiczne, bezpieczeństwo publiczne (przy swobodnym przepływie osób), bezpieczeństwo, moralność publiczna (przy usługach), czy szereg różnych uzasadnień w odniesieniu do swobodnego przepływu towarów.
W sprawie ERT (grecka telewizja) chodziło o ograniczenie swobody przepływu usług. Konkretnie chodziło o transmisje telewizyjne. Jeżeli ogranicza się transmisje telewizyjne, to również wiąże się to ze swobodą wypowiedzi, bo to ograniczenie właśnie na tę swobodę wpływa. Trybunał w sprawie tej stwierdził, że „Jeżeli państwo opiera się na połączonych postanowieniach art. 56 i 66 TWE w celu usprawiedliwienia ograniczeń swobody świadczenia usług z przyczyn związanych z porządkiem publicznym i zdrowiem publicznym, to uzasadnienie takie, oparte na prawie wspólnotowym, musi być interpretowane w świetle ogólnych zasad prawa, a w szczególności praw podstawowych. Z tego względu odnośne przepisy wewnętrzne mogą podlegać wyjątkom określonym w tych przepisach wyłącznie wtedy, gdy są zgodne z prawami podstawowymi, których przestrzeganie jest zagwarantowane przez Trybunał”. Jeśli państwo członkowskie ogranicza możliwość np. nadawania programów telewizyjnych tylko do niektórych nadawców i czyni to powołując się na względy przedstawione w traktacie, np. na porządek i bezpieczeństwo publiczne, to musi przy tym również zagwarantować poszanowanie praw podstawowych, czyli przewidziana prawem Unii Europejskiej derogacja nie może być tego rodzaju, że jednocześnie narusza prawa podstawowe (w tym wypadku swobodę wypowiedzi).
W ostatnich 10 latach pojawiła się jeszcze jedna okoliczność, w której powoływane są prawa podstawowe przed Trybunałem Sprawiedliwości, a mianowicie same prawa podstawowe zaczęły być powoływane jako podstawa ograniczenia swobód wspólnego rynku. Państwa członkowskie mogą wprowadzić ograniczenia w swobodnych przepływach ze względu na ochronę praw podstawowych.
I sprawa:
w której taka argumentacja się pojawiła, to sprawa Schmidberger.
Chodziło tam o to, że ekolodzy chcieli zorganizować manifestację. Ekolodzy działają nie tylko efektywnie, ale też efektownie. W związku z tym demonstracja miała odbyć się na autostradzie, która stanowiła bardzo ważny szlak transportowy dla towarów przewożonych z Austrii do Włoch. Zwrócili się o zezwolenie na przeprowadzenie tej manifestacji, uzyskali zgodę władz austriackich. Władze austriackie wydały komunikat na ten temat, że odbędzie się demonstracja i ruch na tej autostradzie będzie utrudniony oraz wskazując jednocześnie drogi alternatywne. Zostało to uczynione z dużym wyprzedzeniem. Firma Schmidberger to firma transportowa. Posiada do swojej dyspozycji ciężarówki, za pomocą których prowadzi działalność gospodarczą. Większość tych ciężarówek jeździ tą autostradą. Jak autostrada jest zamknięta, to firma Schmidberger nie może prowadzić działalności w takim zakresie, w jakim prowadziłaby normalnie. W związku z tym skarży decyzję władz austriackich, występuje przeciwko im stwierdzając, że zezwolenie dla ekologów na demonstrację stanowiło naruszenie wspólnotowej zasady przepływu towarów. Jak była demonstracja, to towary nie mogły przepływać z jednego państwa do drugiego, bo utknęły przy wjeździe na autostradę. Powstaje problem. Władze austriackie przyznają, że było pewne ograniczenie swobody przepływu towarów o charakterze faktycznym, natomiast ono miało swoje uzasadnienie, jakim była swoboda wypowiedzi i swoboda manifestowania swoich poglądów, które przysługiwały tym ekologom. Swobody te nie mogły być w inny sposób realizowane.
Pierwszy problem, jaki Trybunał musi rozstrzygnąć to taki, czy prawa podstawowe w ogóle mogą stanowić podstawę. W traktacie nie ma wskazania jako jednej z podstaw ograniczenia swobód wspólnego rynku ochrony praw podstawowych.
Trybunał mówi, że prawa podstawowe mogą stanowić same w sobie podstawę ograniczenia swobód wspólnego rynku pod warunkiem, że ograniczenie będzie miało charakter proporcjonalny. Te ograniczenia wprowadzone przez państwa członkowskie ze względu na ochronę praw podstawowych również podlegają ochronie sądowej i sąd krajowy musi rozważyć, czy ograniczenie było proporcjonalne, czy podmioty zainteresowane, których prawa zostały ograniczone miały wcześniej wiedzę.
Stan, który miał miejsce do momentu wejścia w życie Traktatu z Lizbony miał pewne wady. Pierwsza wada polegała na tym, że w Unii Europejskiej nie było katalogu praw podstawowych. Tak naprawdę mogliśmy powiedzieć z całą pewnością tylko o tych prawach, które zostały powołane przed Trybunałem Sprawiedliwości, że są one prawami podstawowymi chronionymi w porządku prawnym Unii Europejskiej. Nie było pisemnego katalogu wymieniającego te prawa. Powodowało to, że ten zakres ochrony praw podstawowych nie był dla obywateli dostatecznie czytelny. To próbowano zmienić. Pierwszym krokiem było proklamowanie Karty praw podstawowych Unii Europejskiej w Nicei w 2000. Wtedy po raz pierwszy pojawia się katalog praw, które stanowią część ogólnych zasad prawa Unii Europejskiej, ale ten katalog nie ma wówczas charakteru prawnie wiążącego. Jest tylko aktem politycznym.
Karta praw podstawowych z 2000 początkowo nie jest w ogóle powoływana przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w jego orzecznictwie. Powołują się na Kartę jako odzwierciedlenie ogólnych zasad prawa (nie przywołują samej Karty, tylko uznają, że odzwierciedla treść praw, które wynikają z tradycji konstytucyjnych i Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności; powołują ją rzecznicy generalni i sądy I instancji). Trybunał Sprawiedliwości wstrzymuje się, nie odnosi się w swoim orzecznictwie przez długi czas do Karty.
W międzyczasie zostaje wynegocjowany i zawarty traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy, który przewiduje, że Karta Praw Podstawowych stanie się jedną z części tego nowego traktatu. Karta miała stać się częścią traktatu, miał być rozdział „Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej”, czyli wówczas Karta byłaby prawem traktatowym. Kiedy traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy przepada w referendach we Francji i w Holandii, nie wiadomo było co dalej będzie z tym aktem prawnym. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zaczyna powoływać Kartę znów nie jako dokument prawnie wiążący, tylko akt odzwierciedlający prawa wynikające z tradycji konstytucyjnych państw członkowskich i z umów międzynarodowych, których państwa członkowskie są stronami.
Traktat z Lizbony czyni z Karty Praw Podstawowych dokument prawnie wiążący. Karta dzisiaj nie jest (!) częścią traktatu. Art. 6 Traktatu stanowi, że „Unia uznaje prawa, wolności i zasady określone w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej z dnia 07.12.2000, w brzmieniu dostosowanym 12.12.2007 w Strasburgu, która ma taką samą moc prawną jak Traktaty”. Jest częścią prawa pierwotnego, jest aktem prawnie wiążącym o mocy prawnej równej traktatom, ale NIE JEST częścią traktatu, protokołem. To odrębny od traktatu dokument.
Oprócz nadania mocy prawnie wiążącej Karcie praw podstawowych, Traktat z Lizbony jednocześnie wprowadza szereg postanowień, które wskazują, że zakres ochrony praw podstawowych Unii Europejskiej nie ulega zmianie w stosunku do dotychczasowego stanu prawnego. Sam art. 6 zastrzega, że „Postanowienia Karty w żaden sposób nie rozszerzają kompetencji Unii określonych w Traktatach”. Unia Europejska nie staje się organizacją, której kompetencją jest ochrona praw podstawowych. Kompetencje są takie jak w Traktacie (rynek wewnętrzny, Przestrzeń Wolności, Bezpieczeństwa i Sprawiedliwości, prawo konkurencji, spójność społeczno-gospodarcza), natomiast nie ma jako takiej kompetencji Unii w dziedzinie ochrony praw podstawowych. Wykonując kompetencję przyznaną w traktatach, Unia Europejska (wszystkie jej instytucje i organy) muszą przestrzegać praw określonych w Karcie praw podstawowych. To później znajduje dodatkowy wyraz w protokole polsko-brytyjskim.
Sformułowanie, że postanowienia Karty w żaden sposób nie rozszerzają kompetencji Unii określonych w Traktatach, odnosi się również do roli Trybunału Sprawiedliwości w zakresie stosowania Karty. Trybunał będzie Kartę stosował tak jak do tej pory w tych samych postępowaniach, w których do tej pory stosował Kartę. Będzie ją stosował przy kontroli legalności aktów instytucji i ocenie bezpośrednio lub pośrednio prawo państw członkowskich w 2 obszarach (stosowanie prawa Unii albo korzystanie z przewidzianej prawem Unii derogacji).
Obecnie Karta praw podstawowych, zgodnie z art. 6 ma być odczytywana w zgodzie z wyjaśnieniami do Karty. Wyjaśnienia do niej materialnie stanowią część Karty w tym sensie, że każde postanowienie Karty praw podstawowych musi być uwzględniane przy stosowaniu poszczególnych postanowień Karty.
Art. 6 ust. 1 stanowi, że „Unia uznaje prawa, wolności i zasady określone w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej z dnia 07.12.2000, w brzmieniu dostosowanym 12.12.2007 w Strasburgu, która ma taką samą moc prawną jak Traktaty”. Oznacza to, że prawa podstawowe określone w Karcie praw podstawowych mogą mieć różny charakter prawny i w związku z tym mogą być w różny sposób stosowane. Mogą to być prawa, czyli te przepisy Karty, z których można wywieźć dla jednostki bezpośrednio prawa podmiotowe. Są również zasady, które wymagają wykonania w prawie Unii albo w prawie krajowym i dopiero te przepisy przyjęte przez Unię albo prawo krajowe będą określały istotę i treść danego prawa (np. prawa socjalne - same w sobie nie tworzą praw podstawowych dla jednostek, muszą być zrealizowane w prawie Unii albo w prawie państw członkowskich). Wyjaśnienia do Karty nie tylko wskazują na charakter poszczególnych postanowień, ale również pokazują źródło poszczególnych praw ujętych w Karcie, jak mają być rozumiane, czy wynikają z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności i w ogóle z prawa międzynarodowego, czy są to prawa mające swoje źródło w prawie krajowym, czy też może są to prawa, które należy odczytywać w świetle traktatów i orzecznictwa samego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, bo wśród praw gwarantowanych Kartą są prawa, które nigdzie indziej poza Unią nie występują. Częścią praw podstawowych są prawa obywatelskie obywateli Unii Europejskiej - prawa wyborcze, prawo swobodnego przepływu, przemieszczania się i pobytu. Te prawa mają swoje źródło w traktacie i muszą być odczytywane w świetle traktatu.
Niektóre przepisy Karty odwołują się do prawa Unii albo do prawa krajowego. Przykładem może być prawo do zawarcia małżeństwa i prawo do założenia rodziny.
Art. 9 stanowi, że „Prawo do zawarcia małżeństwa i prawo do założenia rodziny są gwarantowane zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tych praw”. Prawo do małżeństwa i prawo do założenia rodziny są gwarantowane w kształcie określonym w prawie krajowym. Unia szanuje prawo do małżeństwa i założenia rodziny tak, jak ono jest ujęte w prawie krajowym.
Inne prawa mają odmienny charakter. Są prawa o charakterze bezwzględnym, np. prawo do życia („Każdy ma prawo do życia. Nikt nie może być skazany na karę śmierci albo poddany jej wykonaniu.”).
Unia Europejska i Europejska Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Już od lat 70. Trybunał Sprawiedliwości czerpie inspiracje z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, żeby zdefiniować prawa gwarantowane w porządku prawnym Unii Europejskiej. Czerpiąc inspiracje z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, on jednocześnie korzysta z orzecznictwa Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Powstaje problem, ponieważ nie zawsze da się na tej podstawie zdefiniować prawo wynikające z Europejskiej Konwencji. W związku z tym w praktyce powstały rozbieżności orzecznicze między Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu i tym Trybunałem w Strasburgu. Tak było w odniesieniu do ochrony prawa do prywatności, gdzie Trybunał w Luksemburgu, rozpatrując jako pierwszy taki problem, czy z ochrony prawa do prywatności rozumianej jako ochrona miejsca zamieszkania, np. przed przeszukaniem nie spełniającym pewnych wymogów formalnych, jest gwarantowana tylko w odniesieniu do osób fizycznych, czy też to prawo jest gwarantowane osobom prawnym. To, jak jest chronione miejsce zamieszkania człowieka można przenieść na ochronę siedziby osoby prawnej, Trybunał w Luksemburgu uznał, że tak, a w Strasburgu, że nie. Również dlatego, że Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu uznał warunkowe wyłączenie spod swojej kontroli państw członkowskich w zakresie aktów prawa Unii Europejskiej, od lat jest dyskutowana możliwość przystąpienia wcześniej Wspólnoty Europejskiej, teraz Unii Europejskiej, do z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Dzisiaj Polska jest stroną z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. W związku z tym każdy, kogo prawa zostaną naruszone przez władze polskie, może wnieść skargę do Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu. Najpierw musi wykorzystać krajową drogę sądową i dopiero potem skarżyć może do Strasburga. Okazało się, że niektóre osoby czuły, że ich prawa są naruszone przez działanie Unii Europejskiej. Zaczęły się przed Trybunałem Sprawiedliwości w Strasburgu pojawiać sprawy, w których podnoszono, że naruszenie praw nastąpiło wskutek aktu prawa Unii Europejskiej albo aktu prawa krajowego przyjętego w wykonaniu prawa Unii Europejskiej. Trybunał w Strasburgu tak naprawdę w pierwszym rzędzie stwierdził w ten sposób, że państwa członkowskie w Konwencji zobowiązały się do zapewnienia poszanowania praw w tej Konwencji ujętych wszystkim osobom pozostającym w zakresie ich jurysdykcji. Trybunał stwierdza, że nie jest możliwe, aby państwo mogło się zwolnić z wynikającego z Konwencji obowiązku przez przystąpienie do organizacji międzynarodowej. Nie może być tak, że państwa się zobowiązują, później przenoszą kompetencje i przez to w tych obszarach przeniesionych nie ma ochrony praw jednostek w zakresie gwarantowanym Konwencją. Trybunał z drugiej stromy mówi tak, że oczywiste jest to, iż Trybunał nie może badać aktów instytucji jako aktów instytucji, ponieważ Unia Europejska nie jest stroną Konwencji i Konwencji nie podlega. Rolą państw członkowskich jest zapewnienie odpowiedniego poziomu ochrony praw podstawowych w ramach organizacji, którą stworzyły i której powierzyły wykonywanie części swoich kompetencji.
W sprawie Bosphorus Trybunał Sprawiedliwości mówi, że w Unii Europejskiej został stworzony porównywalny z tym gwarantowanym Konwencją system ochrony praw podstawowych. W związku z tym tak długo jak ten poziom ochrony gwarantowany w ramach Unii Europejskiej jest odpowiedni,Trybunał w Strasburgu nie bada tego, co dzieje się w ramach Unii Europejskiej, nie kontroluje aktów instytucji Unii. Może jednak kontrolować akty państw członkowskich, zarówno te, które stanowią część prawa Unii Europejskiej (odnosiło się to do aktu o wyborach bezpośrednich do Parlamentu Europejskiego), jak i część prawa krajowego.
W końcu lat 80. uznano, że UE powinna przystąpić do Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Najpierw zwrócono się o opinię do Trybunału Sprawiedliwości UE w związku z kontrolą prewencyjną umów międzynarodową. Zapytano się o to, czy na podstawie obowiązujących ówcześnie traktatów takie przystąpienie jest możliwe. Trybunał stwierdził, że nie jest możliwe, ponieważ Traktat nie przewiduje kompetencji UE w dziedzinie praw podstawowych i nie ma upoważnienia do zawarcia tego typu umowy. W związku z tym przez kilkanaście lat przystąpienie Unii Europejskiej do z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności było niemożliwe.
Stało się ono możliwe dopiero po wejściu w życie Traktatu z Lizbony, który w art. 6 ust. 2 przewiduje, że „Unia przystępuje do z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Przystąpienie do Konwencji nie narusza kompetencji Unii określonych w Traktatach”. Ust. 2 stanowi podstawę przystąpienia Unii do z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Od wejścia w życie Traktatu z Lizbony, a praktycznie to nawet jeszcze wcześniej odbywały się negocjacje w tej sprawie. Konwencja musiała być wcześniej przystosowana do tego, aby Unia w ogóle mogła przystąpić, gdyż była ona umową międzynarodową o charakterze zamkniętym w tym sensie, że stroną mogły być tylko państwa. Nie przewidywała możliwości przystąpienia do niej organizacji międzynarodowej. Trzeba było zawrzeć protokół 14, który został zawarty dawno temu, ale stosunkowo niedawno był ratyfikowany przez ostatnie państwo Rady Europy, czyli Rosję. Długo nie było wiadomo, czy Rosja w ogóle ratyfikuje ten protokół. Na jakich warunkach nastąpi to przystąpienie (negocjacje trwają nadal), to i tak trzeba będzie ustalić, na jakiej zasadzie będą współdziałały Trybunał w Strasburgu z Trybunałem w Luksemburgu.
Protokół polsko-brytyjski i sposób powoływania Karty praw podstawowych w Polsce.
Polska miała pewne wątpliwości, obawy dotyczące nadania Karcie praw podstawowych charakteru prawnie wiążącego. Niestety, pojawiły się one stosunkowo późno bowiem już po ustaleniu zakresu mandatu konferencji międzyrządowej z 2007. Polska dosyć późno się zorientowała, że jeśli chce mieć jakieś szczególne warunki, to trzeba było je ująć w mandacie konferencji międzyrządowej. Pewne wątpliwości miała również Wielka Brytania, chociaż dotyczyły one czego innego, bo uważano, iż premier Blair będący już u schyłku swojego premierostwa powinien zadbać o to, żeby nie został naruszony model socjalny przyjęty w Wielkiej Brytanii i żeby nie zmuszać Wielkiej Brytanii do zapewnienia modelu socjalnego Europy Kontynentalnej. Chodziło o prawa socjalne, które zostały przewidziane w Karcie praw podstawowych w tytule 4 „Solidarność”, gdzie znajduje się szereg praw socjalnych. Te prawa socjalne zostały przede wszystkim określone poprzez odniesienie się do prawa krajowego, czasem do prawa Unii, niemniej jednak w Wielkiej Brytanii pojawiły się takie obawy. W związku z tym Wielka Brytania zastrzegła sobie możliwość uregulowania zakresu stosowania Karty praw podstawowych w specjalnym protokole. Kiedy Polska się zorientowała, to mogła tylko i wyłącznie dołączyć się do protokołu brytyjskiego. Nie miała możliwości wynegocjowania własnego protokołu określającego zakres i sposób stosowania Karty w Polsce.
Ten protokół w sprawie stosowania Karty praw podstawowych Unii Europejskiej do Polski i Zjednoczonego Królestwa jest stosunkowo krótki i zawiera zaledwie 2 artykuły.
W pierwszym artykule protokół stwierdza, że „Karta nie rozszerza zdolności Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ani żadnego sądu lub trybunału Polski lub Zjednoczonego Królestwa do uznania, że przepisy ustawowe, wykonawcze lub administracyjne, praktyki lub działania administracyjne Polski lub Zjednoczonego Królestwa są niezgodne z podstawowymi prawami, wolnościami i zasadami, które są w niej potwierdzone”. W ustępie 2 stanowi, że „W szczególności i w celu uniknięcia wszelkich wątpliwości nic, co zawarte jest w tytule IV Karty nie tworzy praw, które mogą być dochodzone na drodze sądowej, mających zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa, z wyjątkiem przypadków gdy Polska lub Zjednoczone Królestwo przewidziały takie prawa w swoim prawie krajowym.”
W dalszym zakresie protokół potwierdza to, co wynika z art. 6 traktatu i z samej Karty praw podstawowych. W zakresie jurysdykcji TS w odniesieniu do praw podstawowych po wejściu w życiu Traktatu z Lizbony i nadaniu Karcie praw podstawowych mocy prawnie wiążącej nic się nie zmienia. Jedyne przed czym Karta może uchronić, to przed powoływaniem się na przepisy Karty praw podstawowych bezpośrednio przez jednostki przed Trybunałem albo przed sądami krajowymi. Kontrola legalności działania Polski i Zjednoczonego Królestwa z punktu widzenia praw podstawowych zostaje aktualna. Obowiązek interpretacji prawa w zgodzie, czyli pośrednie powoływanie Karty praw podstawowych mimo protokołu nadal pozostaje aktualne.
Potwierdza to w odniesieniu do tych praw określonych w prawie krajowym art. 2 protokołu. Stanowi on, że „Jeżeli dane postanowienie Karty odnosi się do ustawodawstw i praktyk krajowych, ma ono zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa wyłącznie w zakresie, w jakim prawa i zasady zawarte w tym postanowieniu są uznane przez ustawodawstwo lub praktyki Polski lub Zjednoczonego Królestwa”.
Jest to potwierdzenie tego, co wynika również z wyjaśnień do Karty i samego tekstu Karty. Jedyne przed czym protokół polsko-brytyjski może Polskę zabezpieczyć jest bezpośrednie powoływanie się na Kartę praw podstawowych jako źródła praw podmiotowych jednostki. Kontrola legalności i interpretacja jako obszary stosowania Karty pozostają tak samo aktualne.
Źródła prawa Unii Europejskiej
Dzielą się na:
prawo pierwotne
prawo wtórne.
Podział prawa UE, który wymyślili Niemcy i bardzo konsekwentnie jest on stosowany, ma znaczenie takie, że wskazuje na konstytucyjny charakter porządku prawnego UE. Prawo pierwotne to karta konstytucyjna Wspólnoty. Ono pochodzi od państw członkowskich i może być zmienione tylko w specjalnej procedurze za zgodą wszystkich państw członkowskich. Państwa członkowskie pozostają panami traktatów, bo to one dały UE zdolność do działania i zakreśliły zakres tych działań i zasady, na których te działania muszą się opierać. Ważne jest to, że w odniesieniu do prawa pierwotnego TS ma bardzo ograniczoną jurysdykcję. TS jako sąd konstytucyjny UE może dokonywać interpretacji prawa pierwotnego, wyjaśniać co ono oznacza, ale nie może kontrolować ważności prawa pierwotnego. Przyczyną jest m.in. to, że sam Trybunał został na jego podstawie powołany.
Prawo pierwotne ma charakter konstytucyjny, więc jest ono wyżej w stosunku do prawa wtórnego.
Prawo wtórne pochodzi od instytucji UE i jest przyjmowane na podstawie prawa pierwotnego. Ta relacja nie jest wystarczająca dla określenia wzajemnego stosunku łączącego prawo pierwotne i prawo wtórne. Prawo pierwotne jest w stosunku do prawa wtórnego nadrzędne, co oznacza nie tylko to, że instytucja musi działać na podstawie traktatu, ale musi działać w zgodzie z traktatem i całym prawem pierwotnym. Wykonując konkretne kompetencje przyznane jej w traktacie, nie może naruszać ani traktatu ani ogólnych zasad prawa, które stanowią część prawa pierwotnego. Nadrzędność nie wynika z traktatu wprost, bo nigdzie nie ma zapisanej zasady prymatu prawa pierwotnego nad prawem krajowym. Wynika ono z mechanizmu kontroli legalności aktów instytucji i z samego charakteru prawnego UE. Ten mechanizm kontroli sądowej dotyczy zakresu jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE, którego podstawowym zadaniem jest kontrola, czy akty instytucji są legalne, czy są zgodne z prawem pierwotnym. On może badać legalność aktów instytucji, może orzekać o ich nieważności na podstawie przesłanek wskazanych w art. 258.
Na prawo pierwotne składają się Traktaty. Dzisiaj są to:
Traktat o Unii Europejskiej,
Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (oba mają równy status prawny),
Traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Energii Atomowej.
W tej grupie są też traktaty zmieniające, które stały się w znacznej mierze częścią Traktatu o Unii Europejskiej i Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, ale część ich postanowień może nie znaleźć odzwierciedlenia w tych 2 traktatów.
Każdy traktat akcesyjny jest częścią prawa pierwotnego. Każdy traktat akcesyjny określa warunki członkostwa, nowy skład instytucji. Przewidują również zakres stosowania acquis communautaire do nowego państwa członkowskiego. Określają różne okresy przejściowe, warunki na jakich prawo Unii Europejskiej ma być w nowych państwach stosowane. Przede wszystkim traktaty akcesyjne są zawierane między państwami członkowskimi a państwem lub państwami przystępującymi. Dzisiaj np. obowiązują postanowienia z traktatu akcesyjnego z Polską dotyczące swobodnego przepływu pracowników.
Do traktatu są połączone protokoły, których dzisiaj jest 37. Te protokoły stanowią integralną część traktatów. Są one formalnie wyodrębnione, bo mamy Traktat o Unii Europejskiej, Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej i protokoły. Z prawnego punktu widzenia one materialnie stanowią część traktatu i mogą być tylko zmienione w takiej procedurze, w jakiej zmieniany jest traktat.
Oprócz tego do prawa pierwotnego zalicza się akty organiczne czy akty konstytucyjne Rady. Są to akty, które uzupełniają lub zmieniają w oparciu o Traktat niektóre postanowienia tego Traktatu. Takim aktem konstytucyjnym Rady, który ma szczególny charakter był np. akt z 1976 roku o bezpośrednich wyborach do Parlamentu Europejskiego. Był to akt Rady, ale on uzupełnił obowiązujące Traktaty. Dzisiaj Traktat z Lizbony wprowadził szereg elementów uelastyczniających, które pozwalają Radzie na przyjęcie aktu, który zmieni w określony sposób postanowienia Traktatu. Taki najprostszy przykład to zmiana głosowania w Radzie z jednomyślności na kwalifikowaną większość głosów. Rada może to zrobić właśnie w drodze aktu organicznego.
Ostatnim elementem prawa pierwotnego są ogólne zasady prawa. One mogą być zasadami pisanymi albo zasadami niepisanymi. Zasady niepisane nie znajdują swojego odzwierciedlenia w traktatach. Trybunał je stosuje, mówi, że są to zasady immanentnie tkwiące w traktacie. Przykładami są zasada odpowiedzialności odszkodowawczej państwa (wynika z samej logiki struktury traktatu i zasad, które zostały w traktacie ujęte). Zasady niepisane mogą wynikać również z litery i ducha traktatu, tak jak zasada bezpośredniego skutku, czy zasada prymatu. Mogą być też wywodzone przez Trybunał z konstytucyjnej tradycji państw członkowskich. Te zasady ogólne prawa Unii Europejskiej można dzielić według różnych kryteriów.
Można je podzielić na:
zasady określające cechy prawa Unii Europejskiej - zasada bezpośredniej skuteczności, zasada prymatu, zasada zgodnej z prawem Unii interpretacji prawa krajowego
zasady określające sposób wykonywania kompetencji przez Unię Europejską - zasady ustrojowe (kompetencji powierzonych, subsydiarności, proporcjonalności), które wynikają z demokratycznego i praworządnego charakteru Unii Europejskiej (przejęte przez Unię od państw członkowskich - praworządności, poszanowania praw podstawowych, pewności prawa, ochrony zaufania, demokracji, przejrzystości)
zasady proceduralne - są stosowane przez Trybunał Sprawiedliwości również jako ogólne zasady prawa (prawo do czynnego udziału w postępowaniu, zasada domniemania niewinności); można je uznać w pewnym zakresie za zasady należące do praw podstawowych; są ogólnymi zasadami proceduralnymi i Trybunał je jako takie stosuje; kiedy rozpatruje skargi przeciwko Komisji, gdzie jednostki lub przedsiębiorstwa podnoszą naruszenie ich praw procesowych, to mówi, że zasada czynnego udziału w postępowaniu jest zasadą ogólną prawa, a kiedy Komisja ją narusza, to jej decyzja może być dotknięta sankcją nieważności.
Zasada poszanowania praw podstawowych
to jedna z podstawowych zasad konstytucyjnych wszystkich państw demokratycznych, w których konstytucje zapewniają, że prawa jednostek w tych konstytucjach określone są przestrzegane i szanowane przez wszystkie instytucje i organy państwa.
Początkowo traktaty ustanawiające Wspólnotę Europejską w ogóle nie zawierały postanowienia odnoszącego się do praw podstawowych. Zmieniło się to w latach 60. kiedy TS rozwinął w swoim orzecznictwie 2 podstawowe zasady dotyczące stosowania prawa Unii Europejskiej w krajowych porządkach prawnych. Są to zasada bezpośredniego skutku i zasada prymatu prawa UE. kiedy w 1969 trafia do Trybunału kolejna sprawa dotycząca niezgodności rozporządzenia z prawami podstawowymi, Trybunał po raz pierwszy stwierdza, że ochrona praw podstawowych stanowi ogólną zasadę prawa wspólnotowego i akty instytucji muszą być kontrolowane z punktu widzenia zgodności z prawami podstawowymi. Trybunał stwierdza, że tej zasady nie ma w traktatach, ale gdyby spojrzeć na dzisiejszy art. 19, który mówi o jurysdykcji Trybunału, to stanowi on, że TS stoi na straży poszanowania prawa przy wykładni i stosowaniu traktatów.
Sprawa Stauder dotyczyła masła. We Wspólnocie nastąpiła nadprodukcja masła i stwierdzono, że tą nadwyżkę, która została skupiona interwencyjnie należy przeznaczyć na zaspokojenie osób najuboższych. Pan Stauder znajduje się w trudnej sytuacji socjalnej i chce uzyskać to masło, ale okazuje się, że władze niemieckie (dokładniej miasta Ulm), które rozdysponowują to masło wymagają od niego wylegitymowania się pełnymi danymi osobowymi. Mówi, że niestety takie coś uwłacza jego godności, ponieważ nie ma potrzeby chwalenia się swoja sytuacją materialną. Uważa też, że rozporządzenie, które stanowiło podstawę dla działań władz miasta Ulm, było niezgodne z prawami podstawowymi.
W 1970 w sprawie Internationale Handelsgesellschaft Trybunał idzie o krok dalej. Sprawa trafia w drodze pytania prejudycjalnego do sądu niemieckiego. Sprawa dotyczy zgodności aktu prawa Unii z Konstytucją Niemiecką. Mamy akt wspólnotowy i przed sądem powstaje zarzut, że akt ten narusza konstytucyjnie gwarantowane w Niemczech prawa. Sąd krajowy ma wątpliwości, czy on w ogóle może badać zgodność aktu prawa Unii Europejskiej z Konstytucją Niemiecką i stosować prawa podstawowe określone w Konstytucji Niemieckiej jako wzorzec legalności w odniesieniu do aktów prawa wspólnotowego. Sąd zaczyna się zastanawiać. Jeżeli prawo Unii Europejskiej stanowi autonomiczny porządek prawny, jest bezpośrednio skuteczne i ma prymat przed prawem krajowym, to czy w takim razie można kontrolować jego legalność w świetle Konstytucji. Trybunał Sprawiedliwości odpowiada, że nie nie można. Uzasadniał to tym, że porządek prawny w Unii Europejskiej stanowi porządek zamknięty, autonomiczny, którego częścią są ogólne zasady prawa. Ogólną zasadą prawa jest również ochrona praw podstawowych. Trybunał mówi, że akty prawa Unii Europejskiej mogą być badane co do legalności tylko w odniesieniu do tego prawa. Konstytucja Niemiecka jest w odniesieniu do tego systemu prawa zewnętrznym aktem i nie może stanowić wzorca kontroli. Można kontrolować ochronę praw podstawowych właśnie w odniesieniu do ogólnych zasad prawa Unii Europejskiej. Trybunał uznaje ochronę praw podstawowych za ogólną zasadę prawa. Ogólna zasada prawa nie daje nam odpowiedzi, w jaki sposób należy zrekonstruować treść praw, które stanowią część tej zasady. Trzeba jeszcze wiedzieć jakiego rodzaju prawa są chronione jako prawa podstawowe w porządku prawnym Unii Europejskiej. Trybunał Sprawiedliwości rekonstruuje te prawa na podstawie początkowo wzorca tradycji konstytucyjnej wspólnej wszystkim państwom członkowskim.
W sprawie pani Hauer Trybunał mówi, że prawo własności jest prawem podstawowym, które wynika z tradycji konstytucyjnej wspólnej państwom członkowskim. Na podstawie tych konstytucyjnych tradycji wspólnym państwom członkowskim rekonstruuje treść tych praw.
Kolejnym elementem, który Trybunał włącza do swojego orzecznictwa jako źródło inspiracji są umowy międzynarodowe. Najpierw Trybunał mówi o umowach międzynarodowych, przy których zawieraniu państwa uczestniczyły, których są sygnatariuszami. W II połowie lat 70. mówi już o umowach, których państwa są stronami i odnosi się do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Robi to dopiero w końcu lat 70 dlatego, bo może to zrobić w momencie, kiedy wszystkie państwa staną się stroną tej Konwencji. Ostatnie ratyfikacje ze strony państw członkowskich to są lata 70.
Te twierdzenia TS zostają potwierdzone dopiero w 1992. Traktat z Maastricht wprowadza do Traktatu o Unii Europejskiej art. 6, który stanowi, że Unia szanuje prawa podstawowe wynikające z konstytucyjnych tradycji państw członkowskich i z Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności jako ogólne zasady prawa wspólnotowego. Tak naprawdę pojawienie się art. 6 ma tylko takie znaczenie, że potwierdza to, co wynikało wcześniej z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości. Jest to powtórzenie tezy, którą Trybunał wielokrotnie zawierał w swoich orzeczeniach.
zakres kontroli sprawowanej przez Trybunał Sprawiedliwości i zakres obowiązku poszanowania praw podstawowych w odniesieniu do prawa Unii Europejskiej?
Trybunał Sprawiedliwości może działać tylko w zakresie kompetencji przyznanych mu traktatem. W związku z tym kontrola poszanowania praw podstawowych jest ograniczona
z jednej strony do kompetencji Trybunału Sprawiedliwości (może być wykonywana tylko w tych postępowaniach, jakie na podstawie traktatu Trybunał może prowadzić). Jego jurysdykcja jest ograniczona do zakresu kompetencji Unii Europejskiej, do zakresu uregulowanego traktatem. Trybunał Sprawiedliwości w ramach przyznanych mu kompetencji interpretuje i kontroluje akty instytucji. Art. 258 od początku wyraźnie wskazywał, że akty instytucji mogą być kontrolowane właśnie z punktu widzenia jakiejkolwiek normy prawnej związanej ze stosowaniem traktatu, a więc z punktu widzenia ogólnych zasad prawa.
Z drugiej strony zakres jurysdykcji Trybunału jest wyznaczony przez traktaty, czyli on może orzekać tylko w kwestiach dotyczących prawa Unii. Jest to kontrola aktów państw członkowskich. Musimy pamiętać, że uznanie praw podstawowych za ogólne zasady prawa UE nie czyni z UE organizacji międzynarodowej, która byłaby kompetentna w zakresie ochrony praw podstawowych. Tu nie ma podobieństwa do tego, co robi Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Akty państw członkowskich mogą być kontrolowane przez Trybunał Sprawiedliwości tylko w 2 sytuacjach.
wtedy, kiedy państwo członkowskie wykonuje prawo Unii Europejskiej. Ona jest w literaturze nazywana sytuacją Wachauf, co wywodzi się od orzeczenia w sprawie Wachauf. Trybunał w tej sprawie odniósł się do tego, że jeżeli prawa podstawowe są częścią ogólnych zasad prawa i jeżeli instytucje muszą przestrzegać praw podstawowych przy przyjmowaniu aktów prawnych, to dokładnie taki sam standard musi być stosowany w sytuacji, kiedy państwo członkowskie taki akt prawny wykonuje. Jest tak w przypadku, kiedy państwo członkowskie przyjmuje akty wykonawcze do rozporządzenia. To się wiąże z tym, co było powiedziane przy zasadzie kompetencji powierzonych. Państwo tutaj działa w roli agenta, czyli standardy muszą być te same i poszanowanie praw podstawowych musi podlegać takiej samej kontroli. Trybunał mówi w orzeczeniu, że „[…] postanowienia wspólnotowe, które po wygaśnięciu dzierżawy skutkują pozbawieniem dzierżawcy, bez odszkodowania owoców jego pracy i inwestycji na dzierżawionej nieruchomości byłyby niezgodne z wymogami ochrony praw podstawowych we wspólnotowym porządku prawnym. Wymogi te wiążą także państwa członkowskie, gdy wykonują one prawo wspólnotowe, państwa członkowskie nie muszą, tak daleko jak jest to możliwe, stosować te normy w zgodzie z tymi wymogami”. Jeżeli państwo członkowskie stosuje rozporządzenie wspólnotowe, które upoważnia go do pewnych działań (umowy dzierżawy), to musi postanowienia prawa Unii Europejskiej interpretować i wykonywać tak, aby zapewnić poszanowanie praw podstawowych. Te działania podlegają kontroli Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
wtedy, kiedy państwa członkowskie wprowadzają dozwolone prawem Unii Europejskiej derogacje od swobód wspólnego rynku. Przy każdej swobodzie wspólnego rynku są klauzule, które pozwalają państwom członkowskim na wprowadzenie we swobodnych przepływach pewnych ograniczeń. To jest np. zdrowie publiczne, bezpieczeństwo publiczne (przy swobodnym przepływie osób), bezpieczeństwo, moralność publiczna (przy usługach), czy szereg różnych uzasadnień w odniesieniu do swobodnego przepływu towarów.
W sprawie ERT (grecka telewizja) chodziło o ograniczenie swobody przepływu usług, o transmisje telewizyjne. Jeżeli ogranicza się transmisje telewizyjne, to również wiąże się to ze swobodą wypowiedzi, bo to ograniczenie właśnie na tę swobodę wpływa. Trybunał w sprawie tej stwierdził, że „Jeżeli państwo opiera się na połączonych postanowieniach art. 56 i 66 TWE w celu usprawiedliwienia ograniczeń swobody świadczenia usług z przyczyn związanych z porządkiem publicznym i zdrowiem publicznym, to uzasadnienie takie, oparte na prawie wspólnotowym, musi być interpretowane w świetle ogólnych zasad prawa, a w szczególności praw podstawowych. Z tego względu odnośne przepisy wewnętrzne mogą podlegać wyjątkom określonym w tych przepisach wyłącznie wtedy, gdy są zgodne z prawami podstawowymi, których przestrzeganie jest zagwarantowane przez Trybunał”. Jeśli państwo członkowskie ogranicza możliwość np. nadawania programów telewizyjnych tylko do niektórych nadawców i czyni to powołując się na względy przedstawione w traktacie, np. na porządek i bezpieczeństwo publiczne, to musi przy tym również zagwarantować poszanowanie praw podstawowych, czyli przewidziana prawem Unii Europejskiej derogacja nie może być tego rodzaju, że jednocześnie narusza prawa podstawowe (w tym wypadku swobodę wypowiedzi).
W ostatnich 10 latach pojawiła się jeszcze jedna okoliczność, w której powoływane są prawa podstawowe przed Trybunałem Sprawiedliwości, a mianowicie same prawa podstawowe zaczęły być powoływane jako podstawa ograniczenia swobód wspólnego rynku. Państwa członkowskie mogą wprowadzić ograniczenia w swobodnych przepływach ze względu na ochronę praw podstawowych.
Pierwszą sprawą, w której taka argumentacja się pojawiła, to sprawa Schmidberger. Chodziło tam o to, że ekolodzy chcieli zorganizować manifestację. Ekolodzy działają nie tylko efektywnie, ale też efektownie. W związku z tym demonstracja miała odbyć się na autostradzie, która stanowiła bardzo ważny szlak transportowy dla towarów przewożonych z Austrii do Włoch. Zwrócili się o zezwolenie na przeprowadzenie tej manifestacji, uzyskali zgodę władz austriackich. Władze austriackie wydały komunikat na ten temat, że odbędzie się demonstracja i ruch na tej autostradzie będzie utrudniony oraz wskazując jednocześnie drogi alternatywne. Zostało to uczynione z dużym wyprzedzeniem. Firma Schmidberger to firma transportowa. Posiada do swojej dyspozycji ciężarówki, za pomocą których prowadzi działalność gospodarczą. Większość tych ciężarówek jeździ tą autostradą. Jak autostrada jest zamknięta, to firma Schmidberger nie może prowadzić działalności w takim zakresie, w jakim prowadziłaby normalnie. W związku z tym skarży decyzję władz austriackich, występuje przeciwko im stwierdzając, że zezwolenie dla ekologów na demonstrację stanowiło naruszenie wspólnotowej zasady przepływu towarów. Jak była demonstracja, to towary nie mogły przepływać z jednego państwa do drugiego, bo utknęły przy wjeździe na autostradę. Powstaje problem. Władze austriackie przyznają, że było pewne ograniczenie swobody przepływu towarów o charakterze faktycznym, natomiast ono miało swoje uzasadnienie, jakim była swoboda wypowiedzi i swoboda manifestowania swoich poglądów, które przysługiwały tym ekologom. Swobody te nie mogły być w inny sposób realizowane. Pierwszy problem, jaki Trybunał musi rozstrzygnąć to taki, czy prawa podstawowe w ogóle mogą stanowić podstawę. W traktacie nie ma wskazania jako jednej z podstaw ograniczenia swobód wspólnego rynku ochrony praw podstawowych. Trybunał mówi, że prawa podstawowe mogą stanowić same w sobie podstawę ograniczenia swobód wspólnego rynku pod warunkiem, że ograniczenie będzie miało charakter proporcjonalny. Te ograniczenia wprowadzone przez państwa członkowskie ze względu na ochronę praw podstawowych również podlegają ochronie sądowej i sąd krajowy musi rozważyć, czy ograniczenie było proporcjonalne, czy podmioty zainteresowane, których prawa zostały ograniczone miały wcześniej wiedzę.
Stan, który miał miejsce do momentu wejścia w życie Traktatu z Lizbony miał pewne wady.
Pierwsza polegała na tym, że w Unii Europejskiej nie było katalogu praw podstawowych. Tak naprawdę mogliśmy powiedzieć z całą pewnością tylko o tych prawach, które zostały powołane przed TS, że są one prawami podstawowymi chronionymi w porządku prawnym Unii Europejskiej. Nie było pisemnego katalogu wymieniającego te prawa. Powodowało to, że ten zakres ochrony praw podstawowych nie był dla obywateli dostatecznie czytelny. To próbowano zmienić.
Pierwszym krokiem było proklamowanie Karty praw podstawowych Unii Europejskiej w Nicei w 2000. Wtedy po raz pierwszy pojawia się katalog praw, które stanowią część ogólnych zasad prawa Unii Europejskiej, ale ten katalog nie ma wówczas charakteru prawnie wiążącego. Jest tylko aktem politycznym.
Karta praw podstawowych z 2000 początkowo nie jest w ogóle powoływana przez TS UE w jego orzecznictwie. Powołują się na Kartę jako odzwierciedlenie ogólnych zasad prawa (nie przywołują samej Karty, tylko uznają, że odzwierciedla treść praw, które wynikają z tradycji konstytucyjnych i Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności; powołują ją rzecznicy generalni i sądy I instancji). TS wstrzymuje się, nie odnosi się w swoim orzecznictwie przez długi czas do Karty. W międzyczasie zostaje wynegocjowany i zawarty traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy, który przewiduje, że Karta Praw Podstawowych stanie się jedną z części tego nowego traktatu. Karta miała stać się częścią traktatu, miał być rozdział „Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej”, czyli wówczas Karta byłaby prawem traktatowym. Kiedy traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy przepada w referendach we Francji i w Holandii, nie wiadomo było co dalej będzie z tym aktem prawnym. TS zaczyna powoływać Kartę znów nie jako dokument prawnie wiążący, tylko akt odzwierciedlający prawa wynikające z tradycji konstytucyjnych państw członkowskich i z umów międzynarodowych, których państwa członkowskie są stronami.
Traktat z Lizbony czyni z Karty Praw Podstawowych dokument prawnie wiążący. Karta dzisiaj nie jest (!) częścią traktatu. Art. 6 Traktatu stanowi, że „Unia uznaje prawa, wolności i zasady określone w KPP UE z dnia 07.12.2000, w brzmieniu dostosowanym 12.12.2007 w Strasburgu, która ma taką samą moc prawną jak Traktaty”. Jest częścią prawa pierwotnego, jest aktem prawnie wiążącym o mocy prawnej równej traktatom, ale NIE JEST częścią traktatu, protokołem. To odrębny od traktatu dokument.
Oprócz nadania mocy prawnie wiążącej KPP, Traktat z Lizbony jednocześnie wprowadza szereg postanowień, które wskazują, że zakres ochrony praw podstawowych Unii Europejskiej nie ulega zmianie w stosunku do dotychczasowego stanu prawnego. Sam art. 6 zastrzega, że „Postanowienia Karty w żaden sposób nie rozszerzają kompetencji Unii określonych w Traktatach”. UE nie staje się organizacją, której kompetencją jest ochrona praw podstawowych. Kompetencje są takie jak w Traktacie, natomiast nie ma jako takiej kompetencji Unii w dziedzinie ochrony praw podstawowych. Wykonując kompetencję przyznaną w traktatach, Unia Europejska (wszystkie jej instytucje i organy) muszą przestrzegać praw określonych w Karcie praw podstawowych. To później znajduje dodatkowy wyraz w protokole polsko-brytyjskim.
Sformułowanie, że postanowienia Karty w żaden sposób nie rozszerzają kompetencji Unii określonych w Traktatach, odnosi się również do roli TS w zakresie stosowania Karty. Trybunał będzie Kartę stosował tak jak do tej pory w tych samych postępowaniach, w których do tej pory stosował Kartę. Będzie ją stosował przy kontroli legalności aktów instytucji i ocenie bezpośrednio lub pośrednio prawo państw członkowskich w 2 obszarach (stosowanie prawa Unii albo korzystanie z przewidzianej prawem Unii derogacji).
Obecnie Karta praw podstawowych, zgodnie z art. 6 ma być odczytywana w zgodzie z wyjaśnieniami do Karty. Wyjaśnienia do niej materialnie stanowią część Karty w tym sensie, że każde postanowienie KPP musi być uwzględniane przy stosowaniu poszczególnych postanowień Karty.
Art. 6 ust. 1 stanowi, że „ Unia uznaje prawa, wolności i zasady określone w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej z 7 grudnia 2000 roku, w brzmieniu dostosowanym 12 grudnia 2007 roku w Strasburgu, która ma taką samą moc prawną jak Traktaty.
Postanowienia Karty w żaden sposób nie rozszerzają kompetencji Unii określonych w Traktatach.
Prawa, wolności i zasady zawarte w Karcie są interpretowane zgodnie z postanowieniami ogólnymi określonymi w tytule VII Karty regulującymi jej interpretację i stosowanie oraz z należytym uwzględnieniem wyjaśnień, o których mowa w Karcie, które określają źródła tych postanowień.
2. Unia przystępuje do europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Przystąpienie do Konwencji nie narusza kompetencji Unii określonych w Traktatach.
3. Prawa podstawowe, zagwarantowane w europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz wynikające z tradycji konstytucyjnych wspólnych Państwom Członkowskim, stanowią część prawa Unii jako zasady ogólne prawa”.
Oznacza to, że prawa podstawowe określone w Karcie praw podstawowych mogą mieć różny charakter prawny i w związku z tym mogą być w różny sposób stosowane.
Mogą to być prawa, czyli te przepisy Karty, z których można wywieźć dla jednostki bezpośrednio prawa podmiotowe.
Są również zasady, które wymagają wykonania w prawie Unii albo w prawie krajowym i dopiero te przepisy przyjęte przez Unię albo prawo krajowe będą określały istotę i treść danego prawa (np. prawa socjalne - same w sobie nie tworzą praw podstawowych dla jednostek, muszą być zrealizowane w prawie Unii albo w prawie państw członkowskich).
Wyjaśnienia do Karty nie tylko wskazują na charakter poszczególnych postanowień, ale również pokazują źródło poszczególnych praw ujętych w Karcie, jak mają być rozumiane, czy wynikają z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności i w ogóle z prawa międzynarodowego, czy są to prawa mające swoje źródło w prawie krajowym, czy też może są to prawa, które należy odczytywać w świetle traktatów i orzecznictwa samego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, bo wśród praw gwarantowanych Kartą są prawa, które nigdzie indziej poza Unią nie występują.
Unia Europejska i Europejska Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Już od lat 70. Trybunał Sprawiedliwości czerpie inspiracje z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, żeby zdefiniować prawa gwarantowane w porządku prawnym Unii Europejskiej. Czerpiąc inspiracje z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, on jednocześnie korzysta z orzecznictwa Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Powstaje problem, ponieważ nie zawsze da się na tej podstawie zdefiniować prawo wynikające z Europejskiej Konwencji. W związku z tym w praktyce powstały rozbieżności orzecznicze między Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu i tym Trybunałem w Strasburgu. Tak było w odniesieniu do ochrony prawa do prywatności, gdzie Trybunał w Luksemburgu, rozpatrując jako pierwszy taki problem, czy z ochrony prawa do prywatności rozumianej jako ochrona miejsca zamieszkania, np. przed przeszukaniem nie spełniającym pewnych wymogów formalnych, jest gwarantowana tylko w odniesieniu do osób fizycznych, czy też to prawo jest gwarantowane osobom prawnym. To, jak jest chronione miejsce zamieszkania człowieka można przenieść na ochronę siedziby osoby prawnej, Trybunał w Luksemburgu uznał, że tak, a w Strasburgu, że nie. Również dlatego, że Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu uznał warunkowe wyłączenie spod swojej kontroli państw członkowskich w zakresie aktów prawa UE, od lat jest dyskutowana możliwość przystąpienia wcześniej Wspólnoty Europejskiej, teraz UE, do Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Dzisiaj Polska jest stroną Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. W związku z tym każdy, kogo prawa zostaną naruszone przez władze polskie, może wnieść skargę do TS w Strasburgu. Najpierw musi wykorzystać krajową drogę sądową i dopiero potem skarżyć może do Strasburga. Okazało się, że niektóre osoby czuły, że ich prawa są naruszone przez działanie UE. Zaczęły się przed Trybunałem Sprawiedliwości w Strasburgu pojawiać sprawy, w których podnoszono, że naruszenie praw nastąpiło wskutek aktu prawa UE albo aktu prawa krajowego przyjętego w wykonaniu prawa Unii Europejskiej. Trybunał w Strasburgu tak naprawdę w pierwszym rzędzie stwierdził w ten sposób, że państwa członkowskie w Konwencji zobowiązały się do zapewnienia poszanowania praw w tej Konwencji ujętych wszystkim osobom pozostającym w zakresie ich jurysdykcji. Trybunał stwierdza, że nie jest możliwe, aby państwo mogło się zwolnić z wynikającego z Konwencji obowiązku przez przystąpienie do organizacji międzynarodowej. Nie może być tak, że państwa się zobowiązują, później przenoszą kompetencje i przez to w tych obszarach przeniesionych nie ma ochrony praw jednostek w zakresie gwarantowanym Konwencją. Trybunał z drugiej stromy mówi tak, że oczywiste jest to, iż Trybunał nie może badać aktów instytucji jako aktów instytucji, ponieważ UE nie jest stroną Konwencji i Konwencji nie podlega. Rolą państw członkowskich jest zapewnienie odpowiedniego poziomu ochrony praw podstawowych w ramach organizacji, którą stworzyły i której powierzyły wykonywanie części swoich kompetencji.
W sprawie Bosphorus TS mówi, że w UE został stworzony porównywalny z tym gwarantowanym Konwencją system ochrony praw podstawowych. W związku z tym tak długo jak ten poziom ochrony gwarantowany w ramach Unii Europejskiej jest odpowiedni, Trybunał w Strasburgu nie bada tego, co dzieje się w ramach Unii Europejskiej, nie kontroluje aktów instytucji Unii. Może jednak kontrolować akty państw członkowskich, zarówno te, które stanowią część prawa Unii Europejskiej (odnosiło się to do aktu o wyborach bezpośrednich do Parlamentu Europejskiego), jak i część prawa krajowego.
W końcu lat 80. uznano, że UE powinna przystąpić do z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Najpierw zwrócono się o opinię do TS UE w związku z kontrolą prewencyjną umów międzynarodową. Zapytano się o to, czy na podstawie obowiązujących ówcześnie traktatów takie przystąpienie jest możliwe. Trybunał stwierdził, że nie jest możliwe, ponieważ Traktat nie przewiduje kompetencji Unii Europejskiej w dziedzinie praw podstawowych i nie ma upoważnienia do zawarcia tego typu umowy. W związku z tym przez kilkanaście lat przystąpienie Unii Europejskiej do z Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności było niemożliwe. Stało się ono możliwe dopiero po wejściu w życie Traktatu z Lizbony, który w art. 6 ust. 2 przewiduje, że „Unia przystępuje do Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Przystąpienie do Konwencji nie narusza kompetencji Unii określonych w Traktatach”. Od wejścia w życie Traktatu z Lizbony, a praktycznie to nawet jeszcze wcześniej odbywały się negocjacje w tej sprawie. Konwencja musiała być wcześniej przystosowana do tego, aby Unia w ogóle mogła przystąpić, gdyż była ona umową międzynarodową o charakterze zamkniętym w tym sensie, że stroną mogły być tylko państwa. Nie przewidywała możliwości przystąpienia do niej organizacji międzynarodowej. Trzeba było zawrzeć protokół 14, który został zawarty dawno temu, ale stosunkowo niedawno był ratyfikowany przez ostatnie państwo Rady Europy, czyli Rosję. Długo nie było wiadomo, czy Rosja w ogóle ratyfikuje ten protokół. Na jakich warunkach nastąpi to przystąpienie (negocjacje trwają nadal), to i tak trzeba będzie ustalić, na jakiej zasadzie będą współdziałały Trybunał w Strasburgu z Trybunałem w Luksemburgu.
Protokół polsko-brytyjski i sposób powoływania Karty praw podstawowych w Polsce.
Ten protokół w sprawie stosowania Karty praw podstawowych Unii Europejskiej do Polski i Zjednoczonego Królestwa jest stosunkowo krótki i zawiera zaledwie 2 artykuły.
Art1. „Karta nie rozszerza zdolności Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ani żadnego sądu lub trybunału Polski lub Zjednoczonego Królestwa do uznania, że przepisy ustawowe, wykonawcze lub administracyjne, praktyki lub działania administracyjne Polski lub Zjednoczonego Królestwa są niezgodne z podstawowymi prawami, wolnościami i zasadami, które są w niej potwierdzone”.
ust 2 stanowi, że „W szczególności i w celu uniknięcia wszelkich wątpliwości nic, co zawarte jest w tytule IV Karty nie tworzy praw, które mogą być dochodzone na drodze sądowej, mających zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa, z wyjątkiem przypadków gdy Polska lub Zjednoczone Królestwo przewidziały takie prawa w swoim prawie krajowym.”
art. 2 protokołu. Stanowi on, że „Jeżeli dane postanowienie Karty odnosi się do ustawodawstw i praktyk krajowych, ma ono zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa wyłącznie w zakresie, w jakim prawa i zasady zawarte w tym postanowieniu są uznane przez ustawodawstwo lub praktyki Polski lub Zjednoczonego Królestwa”.
W dalszym zakresie protokół potwierdza to, co wynika z art. 6 traktatu i z samej Karty praw podstawowych. W zakresie jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości w odniesieniu do praw podstawowych po wejściu w życiu Traktatu z Lizbony i nadaniu Karcie praw podstawowych mocy prawnie wiążącej nic się nie zmienia. Jedyne przed czym Karta może uchronić, to przed powoływaniem się na przepisy Karty praw podstawowych bezpośrednio przez jednostki przed Trybunałem albo przed sądami krajowymi. Kontrola legalności działania Polski i Zjednoczonego Królestwa z punktu widzenia praw podstawowych zostaje aktualna. Obowiązek interpretacji prawa w zgodzie, czyli pośrednie powoływanie Karty praw podstawowych mimo protokołu nadal pozostaje aktualne.
Źródła prawa Unii Europejskiej
Podział prawa Unii Europejskiej, który wymyślili Niemcy i bardzo konsekwentnie jest on stosowany, ma znaczenie takie, że wskazuje na konstytucyjny charakter porządku prawnego Unii Europejskiej.
Pierwotne - to karta konstytucyjna Wspólnoty. Ono pochodzi od państw członkowskich i może być zmienione tylko w specjalnej procedurze za zgodą wszystkich państw członkowskich. Państwa członkowskie pozostają panami traktatów, bo to one dały UE zdolność do działania i zakreśliły zakres tych działań i zasady, na których te działania muszą się opierać. Ważne jest to, że w odniesieniu do prawa pierwotnego TS ma bardzo ograniczoną jurysdykcję. Trybunał Sprawiedliwości jako sąd konstytucyjny UE może dokonywać interpretacji prawa pierwotnego, wyjaśniać co ono oznacza, ale nie może kontrolować ważności prawa pierwotnego. Przyczyną jest m.in. to, że sam Trybunał został na jego podstawie powołany. Prawo pierwotne ma charakter konstytucyjny, więc jest ono wyżej w stosunku do prawa wtórnego.
Wtórne - pochodzi od instytucji UE i jest przyjmowane na podstawie prawa pierwotnego. Ta relacja nie jest wystarczająca dla określenia wzajemnego stosunku łączącego prawo pierwotne i prawo wtórne. Prawo pierwotne jest w stosunku do prawa wtórnego nadrzędne, co oznacza nie tylko to, że instytucja musi działać na podstawie traktatu, ale musi działać w zgodzie z traktatem i całym prawem pierwotnym. Wykonując konkretne kompetencje przyznane jej w traktacie, nie może naruszać ani traktatu ani ogólnych zasad prawa, które stanowią część prawa pierwotnego. Nadrzędność nie wynika z traktatu wprost, bo nigdzie nie ma zapisanej zasady prymatu prawa pierwotnego nad prawem krajowym. Wynika ono z mechanizmu kontroli legalności aktów instytucji i z samego charakteru prawnego Unii Europejskiej. Ten mechanizm kontroli sądowej dotyczy zakresu jurysdykcji TS UE, którego podstawowym zadaniem jest kontrola, czy akty instytucji są legalne, czy są zgodne z prawem pierwotnym.
Na prawo pierwotne składają się Traktaty.
Traktat o Unii Europejskiej,
Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (oba mają równy status prawny),
Traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Energii Atomowej.
W tej grupie są też traktaty zmieniające, które stały się w znacznej mierze częścią Traktatu o Unii Europejskiej i Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, ale część ich postanowień może nie znaleźć odzwierciedlenia w tych 2 traktatów. Każdy traktat akcesyjny jest częścią prawa pierwotnego. Każdy traktat akcesyjny określa warunki członkostwa, nowy skład instytucji. Przewidują również zakres stosowania acquis communautaire do nowego państwa członkowskiego. Określają różne okresy przejściowe, warunki na jakich prawo Unii Europejskiej ma być w nowych państwach stosowane. Przede wszystkim traktaty akcesyjne są zawierane między państwami członkowskimi a państwem lub państwami przystępującymi. Dzisiaj np. obowiązują postanowienia z traktatu akcesyjnego z Polską dotyczące swobodnego przepływu pracowników.
Do traktatu są połączone protokoły, których dzisiaj jest 37. Te protokoły stanowią integralną część traktatów. Są one formalnie wyodrębnione, bo mamy Traktat o Unii Europejskiej, Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej i protokoły. Z prawnego punktu widzenia one materialnie stanowią część traktatu i mogą być tylko zmienione w takiej procedurze, w jakiej zmieniany jest traktat.
Oprócz tego do prawa pierwotnego zalicza się akty organiczne czy akty konstytucyjne Rady. Są to akty, które uzupełniają lub zmieniają w oparciu o Traktat niektóre postanowienia tego Traktatu. Takim aktem konstytucyjnym Rady, który ma szczególny charakter był np. akt z 1976 roku o bezpośrednich wyborach do Parlamentu Europejskiego. Był to akt Rady, ale on uzupełnił obowiązujące Traktaty. Dzisiaj Traktat z Lizbony wprowadził szereg elementów uelastyczniających, które pozwalają Radzie na przyjęcie aktu, który zmieni w określony sposób postanowienia Traktatu. Taki najprostszy przykład to zmiana głosowania w Radzie z jednomyślności na kwalifikowaną większość głosów. Rada może to zrobić właśnie w drodze aktu organicznego.
Ostatnim elementem prawa pierwotnego są ogólne zasady prawa. One mogą być zasadami pisanymi albo zasadami niepisanymi. Zasady niepisane nie znajdują swojego odzwierciedlenia w traktatach. Trybunał je stosuje, mówi, że są to zasady immanentnie tkwiące w traktacie. Przykładami są zasada odpowiedzialności odszkodowawczej państwa (wynika z samej logiki struktury traktatu i zasad, które zostały w traktacie ujęte). Zasady niepisane mogą wynikać również z litery i ducha traktatu, tak jak zasada bezpośredniego skutku, czy zasada prymatu. Mogą być też wywodzone przez Trybunał z konstytucyjnej tradycji państw członkowskich. Te zasady ogólne prawa Unii Europejskiej można dzielić według różnych kryteriów.
Można je podzielić na:
zasady określające cechy prawa Unii Europejskiej - zasada bezpośredniej skuteczności, zasada prymatu, zasada zgodnej z prawem Unii interpretacji prawa krajowego
zasady określające sposób wykonywania kompetencji przez Unię Europejską - zasady ustrojowe (kompetencji powierzonych, subsydiarności, proporcjonalności), które wynikają z demokratycznego i praworządnego charakteru Unii Europejskiej (przejęte przez Unię od państw członkowskich - praworządności, poszanowania praw podstawowych, pewności prawa, ochrony zaufania, demokracji, przejrzystości)
zasady proceduralne - są stosowane przez Trybunał Sprawiedliwości również jako ogólne zasady prawa (prawo do czynnego udziału w postępowaniu, zasada domniemania niewinności); można je uznać w pewnym zakresie za zasady należące do praw podstawowych; są ogólnymi zasadami proceduralnymi i Trybunał je jako takie stosuje; kiedy rozpatruje skargi przeciwko Komisji, gdzie jednostki lub przedsiębiorstwa podnoszą naruszenie ich praw procesowych, to mówi, że zasada czynnego udziału w postępowaniu jest zasadą ogólną prawa, a kiedy Komisja ją narusza, to jej decyzja może być dotknięta sankcją nieważności.
Prawo wtórne w odróżnieniu od prawa pierwotnego nie pochodzi od państw członkowskich, lecz od instytucji Unii Europejskiej. Jest stanowione na podstawie prawa pierwotnego. Prawo wtórne musi zawsze mieć swoją podstawę w prawie pierwotnym. Łączy się to z charakterem prawnym Unii Europejskiej i tym, że działanie Unii Europejskiej opiera się na zasadzie kompetencji powierzonych. Stąd też, jeśli którakolwiek z instytucji chce podjąć działanie, przyjąć akt prawny, musi wskazać podstawę do działania w prawie pierwotnym. Na tym relacje między prawem pierwotnym a prawem wtórnym się nie kończą. Prawo wtórne nie tylko musi mieć swoją podstawę w prawie pierwotnym, ale musi być też z tym prawem pierwotnym zgodne. Mówimy stąd, że prawo pierwotne jest nadrzędne w stosunku do prawa wtórnego. Żeby stwierdzić, że dany akt prawny przyjęty przez instytucję czy organ Unii Europejskiej jest legalny, to trzeba stwierdzić, że jest on zgodny z prawem pierwotnym, w tym z ogólnymi zasadami prawa.
Na straży tej zgodności prawa wtórnego z prawem pierwotnym stoi Europejski Trybunał Sprawiedliwości, którego jurysdykcja obejmuje badanie kontroli legalności instytucji. Jedną z przesłanek nieważności aktów prawnych wymienionych w art. 258 TFUE jest naruszenie traktatu lub jakiejkolwiek normy prawnej związanej z jego stosowaniem. To oznacza, że kontrola i jurysdykcja Trybunału Sprawiedliwości obejmuje całość prawa pierwotnego, zarówno prawo pisane (traktaty, dołączone do nich protokoły, ogólne zasady prawa).
Na prawo wtórne składają się:
po pierwsze umowy międzynarodowe, aczkolwiek nie wszyscy są zgodni czy umowy międzynarodowe zawierane przez Unię Europejską są aktami prawa wtórnego czy też są pewnym elementem porządku prawnego Unii Europejskiej odrębnym od prawa wtórnego (nie są wtedy ani prawem pierwotnym, ani prawem wtórnym), tylko są autonomicznym elementem porządku prawnego Unii Europejskiej. są one zawierane na podstawie kompetencji traktatowej i podlegają jurysdykcji TS.
akty ustawodawcze, które zostały wprowadzone do klasyfikacji źródeł prawa Unii Europejskiej przez Traktat z Lizbony. Podstawą ich wyodrębnienia jest procedura, w jakiej te akty są przyjmowane. Traktat stanowi, że są to akty przyjmowane przez Parlament Europejski i Radę albo w zwykłej procedurze ustawodawczej polegającej na tym, że akt jest przyjmowany wspólnie przez te obie instytucje. (żeby akt został przyjęty, obie instytucje muszą dojść do porozumienia co do jego treści) albo w szczególnych procedurach ustawodawczych, (akt jest przyjmowany albo przez Parlament Europejski z udziałem Rady albo przez Radę z udziałem Parlamentu Europejskiego). Ten udział Parlamentu Europejskiego w procesie prawodawczym może polegać albo na konsultacji (czyli Rada przyjmuje akt, ale wcześniej musi uzyskać opinię Parlamentu Europejskiego; opinia nie jest dla Rady wiążąca, albo zgodzie.
Kolejne akty to akty nieustawodawcze. Wśród nich Traktat dzisiaj wyróżnia akty delegowania i akty wykonawcze. Są to 2 podstawowe kategorie wyodrębnione w art. 291 TFUE. Jak dobrze poczytać Traktat i spojrzeć na praktykę stanowienia prawa w Unii Europejskiej, to pojawiają tam się też inne akty, np. akty, które nie są ani aktami delegowanymi, ani aktami wykonawczymi, ale na pewno są aktami, które mają charakter nieustawodawczy.
Obok tego mamy jeszcze akty wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, czyli dla dawnego III filaru Unii Europejskiej. Traktat zastrzega, że w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa nie mogą być przyjmowane akty ustawodawcze i definiuje decyzje, jakie mogą być przyjmowane w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. W ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa mamy nie tylko odrębność źródeł prawa, czyli instrumentów prawnych, które mogą być przyjmowane na poziomie Unii, ale również istnieją szczególne procedury stanowienia tego prawa.
Akty ustawodawcze - akty delegowane i wykonawcze
Akty delegowane są przyjmowane wówczas, jeżeli akt ustawodawczy przekazuje Komisji pewne uprawnienia do przyjęcia aktów o charakterze ogólnym, które uzupełniają lub zmieniają niektóre inne niż istotne elementy aktu prawodawczego. Ta delegacja musi mieć charakter szczegółowy. Wynika to z tego, że władza ustawodawcza należy do Parlamentu Europejskiego i Rady i nie może być przeniesiona na rzecz Komisji. Akty ustawodawcze mają wyraźnie określać cele, treść, zakres oraz czas obowiązywania przekazanych uprawnień. Traktat zastrzega również, że to uprawnienie nie może dotyczyć zmiany lub uzupełnienia istotnych elementów danego aktu, ale ono nie może również dotyczyć istotnych elementów danej dziedziny. W drodze delegacji nie może dojść do przesunięcia kompetencji ustawodawczych z Parlamentu Europejskiego i Rady na Komisję. To, w jaki sposób akty delegowane są wykonywane może być przez Parlament Europejski i Radę kontrolowane, bo art. 290 stanowi, że „Warunki, którym podlega przekazanie uprawnień, są wyraźnie określone w aktach ustawodawczych i mogą być następujące:
Parlament Europejski lub Rada może zadecydować o odwołaniu przekazanych uprawnień;
akt delegowany może wejść w życie tylko wtedy, gdy Parlament Europejski lub Rada nie wyrażą sprzeciwu w terminie przewidzianym przez akt ustawodawczy”.
Tutaj Parlament Europejski i Rada mają możliwość zachowania pełnej kontroli nad Komisją w zakresie wykonywania kompetencji delegowanych.
Akty wykonawcze - Zasadą w Unii Europejskiej jest to, że akty Parlamentu Europejskiego i Radę są wykonywane przez państwa członkowskie w ich prawie krajowym. Jednak w niektórych dziedzinach, kiedy konieczna jest ściślejsza integracja i w których istnieją silniejsze kompetencje Unii Europejskiej, może zaistnieć taka sytuacja, że konieczne będzie ustalenie sposobu wykonania, czyli przyjęcie aktów wykonawczych na poziomie Unii Europejskiej, tak, aby akt był wykonywany w całej Unii Europejskiej.
Najlepszym przykładem takich aktów wykonawczych są chociażby akty dotyczące funduszy strukturalnych. Mamy ogólne rozporządzenie Rady i Parlamentu Europejskiego w sprawie funduszy strukturalnych w perspektywie 2007-2013, a oprócz tego mamy rozporządzenie wykonawcze Komisji, w którym Komisja, jako organ odpowiedzialny za wykonanie tego rozporządzenia we wszystkich państwach członkowskich, ustala warunki, w jakich to rozporządzenie będzie wykonywane. Jeżeli jest taka konieczność, wówczas akt ustawodawczy upoważnia co do zasady Komisję do przyjęcia aktu wykonawczego. Jest to zasada, która doznaje jednak pewnych wyjątków. Traktat mówi, że jeżeli jest to uzasadnione, to kompetencje wykonawcze mogą być powierzone Radzie i wyjątkiem jest wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa.
W związku z tym, że w przypadku aktów wykonawczych mamy do czynienia z taką sytuacją, że Komisja przyjmuje akty, które normalnie byłyby przyjmowane przez państwa członkowskie, dla ich przyjmowania została stworzona specjalna procedura.
Art. 291 TFUE stanowi, że akty wykonawcze są przyjmowane w specjalnej procedurze z udziałem komitetów złożonych z przedstawicieli państw członkowskich oraz Parlamentu Europejskiego. Na podstawie tego przepisu nie tak dawno zostało przyjęte nowe rozporządzenie dotyczące tych procedur komitologicznych, które ustala 2 procedury przyjmowania aktów wykonawczych:
procedurę sprawdzającą - uprawnienia komitetu są dalej idące
procedurę opiniującą - komitet tylko wyraża swoją opinię co do aktu prawnego, który Komisja zamierza przyjąć.
Różnica między aktami wykonawczymi a aktami delegowanymi polega na tym, że inny jest przedmiot aktów delegowanych i aktów wykonawczych. Delegowane uzupełniają lub zmieniają akt prawodawczy, a wykonawcze przyjmują zasady stosowania aktu ustawodawczego. Inne są również procedury przyjmowania tych aktów. W procedurze przyjmowania aktów delegowanych może uczestniczyć Parlament Europejski i Rada, natomiast przy aktach wykonawczych Komisja działa z udziałem komitetów złożonych z przedstawicieli państw członkowskich.
Umowy międzynarodowe
Unia Europejska jako podmiot prawa międzynarodowego posiada zdolność traktatową, czyli możliwość zawierania umów międzynarodowych. Tak samo, jak kompetencje wewnętrzne, czyli kompetencje dotyczące wydawania aktów wiążących państwa członkowskie, również kompetencje w zakresie działań zewnętrznych podlegają zasadzie kompetencji powierzonych. Umowy międzynarodowe przez Unię Europejską na zasadzie wyłączności mogą być przyjmowane w 3 przypadkach:
kiedy zawarcie umowy zostało przewidziane w akcie ustawodawczym
kiedy jest to niezbędne do wykonywania kompetencji Unii
w zakresie w jakim zawarcie tej umowy może wpływać na wspólne zasady lub zmieniać ich zakres.
W tym zakresie mieszczą się zarówno kompetencje wyraźne UE, jak i kompetencje dorozumiane. Kompetencja zewnętrzna obejmuje zatem całość dziedzin objętych kompetencjami UE.
Procedurę zawierania umów międzynarodowych przez UE określa art. 218 TFUE. Z jednej strony są to umowy, które są zwykłymi umowami międzynarodowymi a ich stroną jest Unia Europejska. Jeśli spojrzymy na te umowy z punktu widzenia państwa trzeciego, to jest to umowa międzynarodowa zawarta z innym podmiotem prawa międzynarodowego.
Nieco inaczej wygląda działanie tych umów międzynarodowych w stosunku do państw członkowskich. Państwa członkowskie najczęściej nie są stroną takiej umowy, a mimo to na mocy art. 218 TFUE, umowa wiąże zarówno instytucje Unii, jak i państwa członkowskie.
Zakres stosowania umów międzynarodowych zawartych przez Unię Europejską w krajowych porządkach prawnych jest regulowane prawem Unii Europejskiej. Takie umowy międzynarodowe jako część prawa Unii mogą być bezpośrednio skuteczne w krajowych porządkach prawnych, bez względu na to czy mamy do czynienia z porządkiem monistycznym czy dualistycznym. Te umowy działają w stosunku do państw członkowskich tak, jak akty instytucji.
TS posiada jurysdykcję w odniesieniu do takich umów międzynarodowych. Może dokonywać prewencyjnej kontroli umów międzynarodowych, czyli jeszcze przed zawarciem umowy istnieje możliwość, aby instytucje UE albo państwa członkowskie zwróciły się do Trybunału o opinię, czy planowana umowa międzynarodowa jest zgodna z prawem pierwotnym i czy może zostać legalnie zawarta lub np. czy przypadkiem nie wykracza poza zakres kompetencji powierzonych Unii Europejskiej. Możliwa jest również kontrola następcza. Traktat nie mówi nic o tym, aby mogły być wprost kontrolowane umowy międzynarodowe zawierane przez Unię Europejską.
Umowy są zawierane w procedurze, w której do związania Unii Europejskiej umową międzynarodową konieczne jest wydanie odpowiednich aktów prawnych, decyzji przez instytucje UE. Te decyzje podlegają jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości. Jeżeli Trybunał bada legalność decyzji o związaniu się UE określoną umową międzynarodową, to w istocie bada również samą umowę międzynarodową. Jeżeli decyzja składa się z 2 artykułów i w nr 1 mówi się o tym, że Rada wyraża zgodę na zawarcie przez Unię Europejską umowy międzynarodowej określonej treści, a w art. 2 jest mowa o tym kiedy ta decyzja wchodzi w życie, to badając zgodność zakresu kompetencji powierzonych w Traktacie, to Trybunał musi zbadać treść samej umowy międzynarodowej. Pośrednio kontroluje wewnętrzną legalność umowy międzynarodowej.
Ponieważ wewnętrzny wiążący charakter umów międzynarodowych wynika z decyzji instytucji, podlegają one również jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości w zakresie dokonywania wykładni tych umów. Trybunał Sprawiedliwości może również dokonywać wykładni, która wiąże instytucje i państwa członkowskie. Trzeba jednak pamiętać, że ani orzeczenie co do legalności, ani wykładnia dokonana przez Trybunał nie wiążą drugiej strony umowy. Jeżeli Trybunał uzna, że doszło do zawarcia umowy z naruszeniem prawa pierwotnego, to skutkiem będzie albo wypowiedzenie albo jej renegocjowanie.
Ponieważ art. 216 TFUE stanowi, że „Umowy zawarte przez Unię wiążą instytucję Unii i Państwa Członkowskie”, Trybunał Sprawiedliwości uznaje, że skoro instytucje są związane umową międzynarodową, to nie mogą podejmować żadnych działań ani przyjmować aktów prawnych, które byłyby z umową międzynarodową zawartą przez Unię Europejską sprzeczne. Wszystkie akty przyjmowane przez instytucje muszą być zgodne z umowami międzynarodowymi zawartymi przez Unię Europejską. Podobnie jest z prawem państw członkowskich, ponieważ musi być ono zgodnie z tymi umowami międzynarodowymi. I właśnie dlatego, przy wymienianiu źródeł prawa wtórnego, na pierwsze wskazuje się umowy międzynarodowe.
W ten sposób dochodzimy do pewnej hierarchiczności systemu prawa Unii Europejskiej, która wynika z samej logiki aktów prawnych przyjmowanych w ramach Unii Europejskiej przez instytucje i organy.
Pierwszy punkt tej hierarchiczności stanowi absolutna nadrzędność prawa pierwotnego. Prawo pierwotne jest nadrzędne w stosunku do całej reszty prawa Unii Europejskiej.
Jeżeli chodzi o prawo wtórne, to mamy to szczególne miejsce prawa międzynarodowego, które wiąże instytucje Unii, a więc działania instytucji, w tym ich akty prawne, muszą być z nim zgodne.
Można powiedzieć, że środki ustawodawcze jako podstawa wydania aktów delegowanych i aktów wykonawczych są w stosunku do tych aktów nadrzędne. Każdy akt delegowany musi być przyjęty w zgodzie z aktem, w którym delegacja została udzielona. Podobnie jest z katami wykonawczymi.
Jeżeli będziemy mieli do czynienia z kolizją między równorzędnymi źródłami prawa, to będą miały zastosowania zwykłe reguły kolizyjne.
Istnieje pewna hierarchiczność, która nie wynika wprost z Traktatów. Nie ma takiego postanowienia, które byłoby odpowiednikiem naszego art. 87 Konstytucji ustalającego hierarchiczny system polskiego porządku prawnego. Tę hierarchiczność da się wyprowadzić z pewnej logiki aktów prawnych przyjętej w Traktacie i z systemu kontroli tych aktów, z tego w jaki sposób Traktat ustala kontrolę legalności i jakie są podstawy uznania nieważności aktów instytucji.
Zarówno akty ustawodawcze, jak i akty nieustawodawcze mogą przyjąć różne formy. Takie podstawowe formy działania instytucji zostały ujęte w art. 288 TFUE. Stanowi on, że „W celu wykonania kompetencji Unii instytucje przyjmują rozporządzenia, dyrektywy, decyzje, zalecenia i opinie”. Te formy aktów prawnych mogą być stosowane zarówno w odniesieniu do aktów ustawodawczych, jak i aktów delegowanych i wykonawczych. Między rozporządzeniami, dyrektywami i decyzjami nie zachodzi jakakolwiek hierarchia mocy prawnie wiążącej. To są formy działań instytucji. Możemy zatem mieć rozporządzenie ustawodawcze, ale i rozporządzenie wykonawcze, czy też delegowane. Od wejścia w życie Traktatu z Lizbony te akty prawne można postać po tym, że akty delegowane i wykonawcze muszą mieć w tytule przymiotnik „delegowany” lub „wykonawczy”. Do tej pory to nie zawsze było jasne. Trzeba było zajrzeć do preambuły aktu. Jeżeli był to akt bezpośrednio przyjęty na podstawie Traktatu, to był to akt podstawowy. Jeżeli jako podstawę powołano akt instytucji, to prawdopodobnie był to akt delegowany lub wykonawczy. Dzisiaj one mają w swoich nazwach wskazanie, czy mamy do czynienia z aktem ustawodawczym, delegowanym, czy wykonawczym.
Pierwszą formą jest rozporządzenie.
Traktat stanowi, że „Rozporządzenie ma zasięg ogólny. Wiąże w całości i jest bezpośrednio stosowany we wszystkich Państwach Członkowskich”.
Ta definicja rozporządzenia obejmuje 3 podstawowe elementy:
zasięg ogólny, są aktami prawa powszechnie obowiązującego. Mają charakter ogólny i abstrakcyjny.
wiążącą moc prawną w odniesieniu do treści całego rozporządzenia, aonieważ obowiązują w całości, to nie można ich ani wprowadzać do prawa krajowego, ani wydawać aktów wykonawczych do rozporządzeń, które miałyby wpływ na zakres obowiązywania rozporządzenia lub zmieniałyby jakieś jego postanowienia. Poza tym, państwa członkowskie mają stosować rozporządzenia w całości. Trybunał Sprawiedliwości jest w tej materii restrykcyjny i właściwie nie uznaje żadnych usprawiedliwień powoływanych przez państwa członkowskie w odniesieniu do odmowy stosowania części postanowień rozporządzeń.
bezpośredni skutek rozporządzeń w krajowych porządkach prawnych - niezależnie od metody przyjętej w porządku konstytucyjnym danego państwa członkowskiego dla wprowadzania prawa międzynarodowego, z momentem wejścia w życie rozporządzenie staje się częścią porządku prawnego każdego państwa członkowskiego. To wynika z Traktatu. Zawierając taką definicję w Traktacie, państwa członkowskie wprowadziły rozporządzenia do swoich porządków prawnych. Oznacza to, że jeżeli są bezpośrednio stosowane w krajowych porządkach prawnych, mogą stanowić źródło zarówno praw, jak i obowiązków dla jednostek.
Z zasady solidarności i tej definicji rozporządzenia, Trybunał wywodzi obowiązek państw członkowskich uchylenia wszystkich krajowych przepisów prawnych, które byłyby z rozporządzeniem niezgodne lub utrudniały jego stosowanie. Tu Trybunał mówi o wszystkich przepisach państwa członkowskiego, które mogłyby mieć taki skutek w odniesieniu do rozporządzenia. Oczywiście, rozporządzenie cechuje prymat, czyli ono ma pierwszeństwo stosowania przed aktami prawa krajowego. Niemniej jednak, Trybunał mówi, że państwa członkowskie mimo wszystko dla zapewnienia pewności, przejrzystości prawa są zobowiązane usunąć obowiązujące przepisy sprzeczne z rozporządzeniem. Są też zobowiązane do powstrzymania się od stanowienia tego typu aktów w przyszłości. Wynika to z tego, że rozporządzenie jest instrumentem unifikacji prawa. Ono jest przyjmowane wówczas, jeżeli konieczne jest nadanie jednostkom we wszystkich państwach członkowskich identycznych praw i obowiązków w tym samym czasie.
Kolejnym aktem jest dyrektywa.
„Dyrektywa wiąże każde Państwo Członkowskie, do którego jest kierowana w odniesieniu do rezultatu, jaki ma być osiągnięty, pozostawia jednak organom krajowym swobodę wyboru formy i środków”.
Podstawowa różnica między rozporządzeniem a dyrektywą:
w przypadku dyrektywy adresatami są państwa członkowskie, co oznacza, że tylko państwa członkowskie mogą być związane z dyrektywą i tylko na państwa członkowskie dyrektywa może nakładać obowiązki.
Dyrektywa w odróżnieniu od rozporządzenia jest instrumentem harmonizacji prawa, czyli takim aktem, który pozwala na osiągnięcie określonego celu w porządkach prawnych państw członkowskich, pozwalając jednocześnie na poszanowanie odrębności tych porządków prawnych wykształconych w ich konstrukcji prawnych. Aby jednostka mogła uzyskać prawa i obowiązki wynikające z dyrektywy, dyrektywa musi być implementowana w prawie krajowym i na państwach członkowskich ciąży obowiązek implementacyjny. W związku z zasadą solidarności, Trybunał mówi, że obowiązek ten polega na zapewnieniu zupełnej i efektywnej implementacji w terminie przewidzianym w dyrektywie. Skoro zasada solidarności mówi, że państwa członkowskie mają podjąć wszelkie środki ogólne i szczególne dla realizacji celów traktatów, dla wykonania aktów instytucji, w przypadku dyrektyw oznacza to, że dyrektywa musi zostać należycie wprowadzona do prawa krajowego tak, aby prawa w niej przewidziane dla jednostek były w pełni skuteczne. Państwa członkowskie są zobowiązane do notyfikowania faktu dokonania implementacji Komisji.
Dyrektywa jest środkiem harmonizacji prawa, wyznacza pewien rezultat, a państwa członkowskie mają ten rezultat osiągnąć w krajowych porządkach prawnych. Traktat stanowi, że władzom krajowym pozostawia się swobodę form i metod realizacji celu przewidzianego w dyrektywie. Tu „swoboda” nie oznacza dowolności. Państwa członkowskie mogą mieć bardzo różny zakres tej swobody w zależności od tego, jak wygląda treść samej dyrektywy i jaki sposób harmonizacji został w danej dyrektywie przyjęty. Może być harmonizacja całkowita lub częściowa.
harmonizacja całkowita - sytuacja, gdy dyrektywa obejmuje całość jakiegoś obszaru prawa i wszystko w danej dziedzinie określa.
harmonizacja częściowa polega na tym, że odnosi się tylko do części stosunków danego rodzaju. Może być to implementacja sensu stricto, czyli określenie rezultatu, który ma być osiągnięty w prawie państw członkowskich. To, że mamy do czynienia z tą sytuacją nie oznacza, że swoboda państw członkowskich jest tu najszersza.
Bywają takie dyrektywy, które posługują się tą metodą i są one tak szczegółowe co do rezultatu, który ma być osiągnięty, że tak naprawdę państwom członkowskim pozostaje wybór tego, w jakim akcie prawnym implementacja dyrektywy ma być dokonana. Każde odejście od samego brzmienia dyrektywy oznaczałby brak prawidłowej implementacji. W praktyce zdarza się harmonizacja opcjonalna (alternatywna). W obu przypadkach dyrektywa określa nie tylko cel, ale również sposoby jego osiągnięcia. Państwa członkowskie mają swobodę wyboru tylko między metodami określonymi w samej dyrektywie. Nie mają prawa stworzenia samodzielnego sposobu realizacji tego celu. Ich swoboda ogranicza się do tego, że wybierają to, co jest dostępne w ramach tej dyrektywy. Jest jeszcze harmonizacja minimalna, które zawsze pozostaje jednostronnie otwarta dla państw członkowskich. Wtedy dyrektywa wyznacza tylko pewien standard, który państwa członkowskie są zobowiązane osiągnąć, natomiast powyżej tego standardu państwa mają całkowitą swobodę.
Najważniejsze cechy dyrektywy:
kierowana do państw członkowskich,
wymaga implementacji,
źródłem praw i obowiązków dla jednostki w przypadku dyrektywy będzie prawo krajowe w celu implementacji dyrektywy,
państwa członkowskie zgodnie z zasadą solidarności mają obowiązek pełnej i efektywnej implementacji, wyznacza termin implementacji.
Decyzja.
Traktat z Lizbony nieco zmienił traktatową definicję decyzji.
Do tej pory decyzja była definiowana jako akt, który wiąże tylko i wyłącznie adresatów. W praktyce już wcześniej pojawiały się decyzje, które miały jednak charakter ogólny i nie określały indywidualnych adresatów.
Dzisiaj tego rodzaju decyzje zostały ujęte w ramach art. 288. Są decyzje, które rzeczywiście mają charakter ogólny, ale nie odnoszą się do abstrakcyjnej sytuacji, która może zdarzyć się nieokreśloną liczbę razy. Będą to decyzje np. powołujące daną osobę na dane stanowisko, dotyczące realizacji określonych programów Unii Europejskiej. Nie mają indywidualnych adresatów, ale ich zastosowanie wyczerpuje się jednorazowo, gdyż dotyczą konkretnych sytuacji. Oprócz tego w dalszym ciągu występują prawdziwe decyzje, które są aktami indywidualnymi i konkretnymi, czyli mają indywidualnego adresata, którego sytuację prawną rozstrzygają i odnoszą się do konkretnej sytuacji. Taki klasyczny przykład indywidualnych decyzji to są decyzje kierowane do państw członkowskich dotyczące dopuszczalności pomocy państwa. Jeżeli Komisja wydaje decyzję skierowaną do Polski dotyczącą dopuszczalności lub niedopuszczalności pomocy kierowanej do Stoczni Gdańskiej, to jest to akt, który bardzo przypomina naszą decyzję administracyjną. Ma swojego adresata i dotyczy konkretnej sytuacji.
Są również takie decyzje, które mają swojego adresata. Tym adresatem jest państwo członkowskie i one zobowiązują państwa członkowskie do przyjęcia pewnych rozwiązań w swoim prawie krajowym. Decyzja wówczas jest zbliżona do dyrektywy w tym sensie, że wiąże państwo członkowskie, ale jednocześnie nie ogranicza się do określenia rezultatu, ale szczegółowo określa środki, jakie mają być przyjęte w prawie krajowym. W odniesieniu do tych decyzji powstaje problem. Jeżeli taka decyzja jest kierowana do państwa członkowskiego, zobowiązuje dane państwo do nadania praw jednostkom, to czy jednostki mogą powołać się bezpośrednio na te decyzje. Trybunał Sprawiedliwości mówi, że tak. Mimo, że jest to akt skierowany do państwa, to jednak może on rodzić skutki prawne również w stosunku do jednostek.
Jako ostatnie art. 288 TFUE wymienia zalecenia i opinie, które „nie mają mocy wiążącej”. Nie są prawnie wiążące, czyli nie rodzi prawnych obowiązków po stronie adresatów generalnie i abstrakcyjnie określonych, a jego naruszenie nie jest naruszeniem prawa. Trybunał Sprawiedliwości w swoim orzecznictwie wskazuje, że choć zalecenia i opinie nie mają mocy prawnej wiążącej, czyli same nie mogą stać się podstawą praw i obowiązków, to jednak wywołują pewien skutek prawny. Dotyczy to takiej szczególnej grupy zaleceń, które odnoszą się do aktów prawnie wiążących i w których instytucje dokonują wykładni aktów prawnie wiążących. Trybunał w tej sytuacji mówi, że jeżeli taki akt prawny zostanie zinterpretowany w formie zalecenia przez instytucję, która akt wydała, to stosując ten akt prawnie wiążący trzeba uwzględnić również ten akt, który nie ma mocy prawnie wiążącej i w jego świetle interpretować prawa i obowiązki wynikające z aktu prawnie wiążącego.
Jeżeli np. państwa członkowskie starają się o zgodę Komisji na udzielenie pomocy przedsiębiorcom, to one nie tylko muszą brać pod uwagę rozporządzenia, które dotyczą dopuszczalnej pomocy państwa, ale również zalecenia Komisji w tym obszarze. Wcale to zalecenie nie jest bez znaczenia co do oceny skutków prawnych aktu prawnie wiążącego.
W wielu przypadkach opinie są wydawane bez związku z aktami obowiązującymi wtedy, kiedy np. są wydawane w dziedzinach, w których trudno dojść co do porozumienia, jaki kształt miałby przyjąć akt prawnie wiążący. Wówczas jest możliwość przyjęcia zalecenia, w którym państwa członkowskie określają, że pewne środki powinny być podjęte, jaki kształt mają przyjąć. Jest za wcześnie na to, aby w danej dziedzinie ustalić zobowiązania prawne w stosunku do państw członkowskich.
Zalecenia też bardzo często są stosowane w tych obszarach, gdzie nie ma kompetencji Unii, a więc nie może dojść do wydania aktu prawnie wiążącego, ale istnieje potrzeba działania w danym obszarze. W latach 80. przedstawiciele państw członkowskich zebrani w Radzie wydali kilkanaście zaleceń dotyczących działań państw członkowskich w zakresie kultury. Kultury nie było wtedy w traktacie, ale okazało się, że jak otwiera się granice, jest swobodny przepływ, pewne zagregowane działania Unii w dziedzinie kultury w dobie globalizacji, w konfrontacji z innymi obszarami gospodarczymi są po prostu konieczne.
W praktyce instytucjonalnej występują także inne akty.
Szczególnym innym aktem są porozumienia międzyinstytucjonalne, które mają charakter prawnie wiążący wynikający z woli instytucji Unii Europejskie. Porozumienia międzyinstytucjonalne mają bardzo istotne znaczenie dla procedur stosowania prawa w Unii Europejskiej i dla relacji między instytucjami. W takim porozumieniu np. Rada i Parlament Europejski określają w jaki sposób będzie odbywała się ich współpraca w ramach procedury ustawodawczej. Ogólnie procedurę ustawodawczą określa traktat, natomiast nie znajdzie się w nim odpowiedź na pytanie w jaki sposób ma być przekazywane przez przewodniczącego Rady przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego stanowisko Rady w sprawie przyjęcia aktu prawnego i w jakich formach ma się to odbywać. To jest właśnie uzgadniane w porozumieniach międzyinstytucjonalnych, ponieważ są to procedury wymagające współdziałania między instytucjami. Same akty prawa wewnętrznego poszczególnych instytucji nie wystarczą. Regulamin Parlamentu Europejskiego jest dla przykładu niewystarczający, bo tam Parlament Europejski określa swoje wewnętrzne procedury, Rada określa swoje. Te procedury muszą być dopasowane w ten sposób, żeby ten proces stanowienia prawa był efektywny. To się właśnie odbywa za pomocą porozumień międzyinstytucjonalnych. Te porozumienia są częścią prawa wewnętrznego instytucji, czyli odnoszą się tylko i wyłącznie do działań instytucji.
Mamy też inne akty nieformalne np. programy, wskazówki, memoranda. Mają one różny skutek prawny. Żeby w odniesieniu do takiego aktu nieformalnego zwanego planem określić, jaki jest jego skutek prawny, trzeba po prostu prześledzić jego treść, czy ona wskazuje, że jego zamiarem było określenie pewnych praw i obowiązków. Wówczas będzie on miał moc prawnie wiążącą. Może też chodzić tylko o pewne wskazówki i pewne zobowiązania o naturze raczej politycznej.
Ponieważ te akty nieformalne w pewnym momencie zaczęły się mocno mnożyć w praktyce Unii Europejskiej, nie sprzyjało to czystości obrotu prawnego. Powodowało to, że obraz prawny był nie do końca jasny. Doprowadziło to do tego, że Traktat z Lizbony w art. 296 TFUE wprowadza pewne ograniczenie w szczególności w odniesieniu do aktów ustawodawczych. W akapicie 3 ten przepis zastrzega, że rozpatrując projekt aktu prawodawczego, Parlament Europejski i Rada powstrzymują się od przyjmowania aktów nieprzewidzianych przez procedurę prawodawczą obowiązującą w danej dziedzinie. Tak naprawdę, instytucje Unii Europejskiej powinny trzymać się tych form działania, które zostały w traktacie określone i poza nie nie wychodzić.
Kolejny problem wiąże się z tym, jakiego rodzaju akt powinien zostać przyjęty w danej dziedzinie.
W niektórych przypadkach ten problem w ogóle nie istnieje, ponieważ sam traktat wskazuje, że Rada i Parlament Europejski w zwykłej procedurze ustawodawczej przyjmują rozporządzenia.
W szczególnej procedurze ustawodawczej Rada działając jednomyślnie po konsultacji z Parlamentem Europejskim przyjmuje dyrektywy. Wtedy nie ma problemu.
Są również takie przypadki, gdzie Traktat nie określa z góry jakiego rodzaju akt ma zostać przyjęty. Art. 296 wskazuje czym powinny się kierować instytucje wybierając czy przyjąć rozporządzenie, dyrektywę czy decyzję.
Otóż podstawowym kryterium powinna być zasada proporcjonalności, czyli akt nie powinien wykraczać poza to, co jest konieczne do osiągnięcia celu. Trzeba zacząć wybór od środka najmniej ingerującego w szczególności w kompetencje państw członkowskich. Jeśli jest możliwość przyjęcia dyrektywy i harmonizacja prawa państw członkowskich w zupełności wystarczy dla realizacji celów traktatowych, to instytucje nie powinny przyjmować rozporządzeń.
Akty instytucji wymagają uzasadnienia i publikacji. Obowiązek publikacji został ujęty wprost w traktacie. Wszystkie akty prawodawcze są publikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej, niezależnie od tego, czy jest to rozporządzenie, dyrektywa, decyzja. Akty nieustawodawcze, jeżeli są rozporządzeniami lub dyrektywami kierowanymi do wszystkich państw członkowskich lub decyzjami kierowanymi do wszystkich państw członkowskich lub o charakterze ogólnym również podlegają obowiązkowi publikacji. Jeżeli są to decyzje o charakterze indywidualnym, podlegają notyfikacji adresatowi. Ten obowiązek wynika wprost z traktatu. Wszystkie akty prawne muszą być należycie opublikowane lub notyfikowane. Co do zasady, akty wchodzą w życie albo w dacie ich określonej albo 20 dni po publikacji. Akty ustawodawcze muszą być nie tylko należycie uzasadnione, a uzasadnienie obejmuje zasadę pomocniczości, ale również w procedurze ich stanowienia oprócz przebiegu wynikającego z postanowień proceduralnych traktatu, mamy również udział parlamentów krajowych polegający na tym, że sprawują one kontrolę już w trakcie stanowienia prawa nad przestrzeganiem zasady pomocniczości. Sprzeciw parlamentów krajowych może wstrzymać proces decyzyjny powodując, że Komisja będzie zobowiązana do ponownego przejrzenia aktu prawnego.
Prawo Unii Europejskiej a prawo państw członkowskich
Problem ten wiąże się z autonomicznym charakterem prawa Unii.
Trybunał pierwszy raz powiedział o tym w sprawie Van Gend en Loos w kontekście ówczesnego art. 12 TWE, który stanowił, że „Państwa członkowskie nie będą wprowadzały nowych ceł przywozowych lub wywozowych ani też opłat o podobnych skutkach, ani też nie będą podwyższały tych opłat, które jeszcze obowiązują w ich wzajemnych stosunkach”. Na tle tego przepisu powstał problem.
Holandia była państwem monistycznym, a więc w nim umowa międzynarodowa może skutkować bezpośrednio. Sąd krajowy zapytał się Trybunału Sprawiedliwości, czy zmiana stawki celnej powinna być traktowana tak, jak nałożenie wyższego cła. Przed tym pytał się o to, czy jednostka może się powołać na art. 12 Traktatu. Był to problem dla sądu holenderskiego, ponieważ przy bezpośredniej skuteczności norm prawa międzynarodowego bada się nie tylko to, czy norma jest self-executing, ale też i wola stron traktatu nadanie bezpośredniego skutku. Według sądu, art. 12 był wyraźnie kierowany do państw członkowskich. Zastanawiał się, czy art. 12 dotyczy tylko relacji między państwami członkowskimi i w związku z tym jego efektywność jest zapewniona tylko przez to, że Komisja albo inne państwo członkowskie może wszcząć przeciw Holandii postępowanie za działanie niezgodne z traktatem. Lub może wolą państw członkowskich było nadanie przepisom traktatu bezpośredniego skutku. Trybunał odpowiadając na to pytanie, zdając sobie sprawę z tego, że odpowiedź będzie miała znaczenie nie tylko dla państw monistycznych, ale też i dualistycznych, formułuje tezę o autonomicznym charakterze porządku prawnego wówczas Wspólnoty Europejskiej. Stanowi, że „Wspólnota tworzy nowy porządek prawa międzynarodowego, na rzecz którego państwa zredukowały, jakkolwiek w ograniczonym zakresie, swe prawa suwerenne; porządek prawny, którego podmiotami są nie tylko państwa członkowskie, ale także ich obywatele. Instytucje wspólnotowe zostały wyposażone w prawa suwerenne, których wykonywanie dotyczy państw członkowskich i także ich obywateli”. Poprzez szczególny cel traktatu i przeniesienie części kompetencji z państw członkowskich na wspólnotę, powstało prawo, które jest nowym porządkiem międzynarodowo-prawnym i nowość tego porządku polega na tym, że normy tego prawa wiążą nie tylko państwa członkowskie, ale również jednostki.
W kolejnej sprawie Costa v. E.N.E.L. do Trybunału zwraca się tym razem sąd włoski. Włochy są państwem dualistycznym, więc oparcie się na traktacie w przypadku sądu włoskiego jest dużo trudniejsze. Trybunał Sprawiedliwości powołuje tutaj nowe argumenty, które świadczą o tym, że jednak prawo wspólnotowe nie może być traktowane jako część prawa międzynarodowego. Jest to porządek autonomiczny. Trybunał stwierdził, że „Traktat EWG stworzył własny porządek prawny, który po wejściu w życie Traktatów został włączony do porządków prawnych państw członkowskich i musi być stosowany przez ich sądy […] Poprzez utworzenie na czas nieograniczony Wspólnoty, posiadającej własne organy, wyposażonej w osobowość prawną, w zdolność prawną, w zdolność do reprezentacji w sferze międzynarodowej, a w szczególności w prawa suwerenne wywodzące się z ograniczenia kompetencji […]”. Te dwa orzeczenia są jedyne, w których Trybunał się odnosi do pewnych praw suwerennych powstałych po stronie Wspólnot Europejskich. Jest mu to wtedy potrzebne właśnie po to, żeby ten porządek prawny mógł być jednolicie stosowany we wszystkich państwach członkowskich niezależnie czy są to państwa monistyczne, czy dualistyczne. Mówi o ograniczeniu kompetencji i powstaniu pewnych kompetencji suwerennych po stronie instytucji Unii. Przez te kompetencje suwerenne rozumie się zdolność do tworzenia prawa, które wiąże jednostki we wszystkich państwach członkowskich. Ten autonomiczny charakter obejmuje całość prawa Unii, zarówno traktaty stanowiące fundament funkcjonowania Unii, jak i wszystkie akty instytucji. Te pierwsze 2 orzeczenia w zasadzie podkreślają autonomię prawa Unii Europejskiej w stosunku do prawa międzynarodowego. Ta argumentacja służy temu, żeby włączyć prawo Unii do krajowych porządków prawnych.
W kolejnych orzeczeniach Trybunał idzie jeszcze dalej. Okazuje się, że jeśli prawo, które jest stanowione przez instytucje Unii, ma się stać częścią porządku krajowego i ma być stosowane w stosunku do jednostek, to powstaje pytanie, w jaki sposób mają być chronione konstytucyjnie gwarantowane prawa.
Trybunał w orzeczeniu Internationale Handelsgesellschaft stwierdza, że jest to porządek nie tylko autonomiczny względem prawa międzynarodowego ze względu na zakres oddziaływania w odniesieniu do jednostek, ale on stając się częścią porządków krajowych, nie traci swojego autonomicznego charakteru. Jest systemem autoreferencyjnym.
Trybunał mówi, że „ważność środków stosowanych przez instytucje wspólnot może być oceniania wyłącznie w świetle prawa wspólnotowego; nie ma miejsca na jakąkolwiek kontrolę z punktu widzenia konstytucji krajowych i poszanowania tych praw, które są w tych konstytucjach gwarantowane; prawa podstawowe są częścią ogólnych zasad prawa wspólnotowego i mogą stanowić podstawę kontroli legalności aktów instytucji, ale tylko i wyłącznie w ramach systemu tego prawa”. Trybunał jak gdyby wyodrębnia w ten sposób prawo wspólnotowe od prawa krajowego, wyłączając możliwość oceny konstytucyjności tego prawa. W ten sposób prawo UE samo się staje konstytucyjnym porządkiem, który jest zhierarchizowany i gwarantuje poszanowanie podstawowych praw jednostek oraz reguluje w sposób wyczerpujący relacje między podmiotami działającymi w ramach tego systemu prawa. Tu Trybunał przyjmuje takie bardzo ostre podejście, bo mówi, że ważność środków Wspólnoty oraz ich skuteczność w prawie wewnętrznym nie może być podważana poprzez stwierdzenia, że jest ono rzekomo przeciwne prawom fundamentalnym formułowanym w konstytucji państwa członkowskiego czy zasadom jego konstytucyjnej struktury. To się wiąże z takim bardzo daleko idącym podejściem. Patrząc dalej, to podejście spotkało się z odpowiedzią trybunałów konstytucyjnych państw członkowskich, które do tego stwierdzenia Trybunału, chociaż uznały, iż w generalnej mierze nie będą kontrolować aktów wydawanych przez instytucje, że one podlegają rzeczywiście kontroli Trybunału gwarantującej poszanowanie praw podstawowych, to w pewnych szczególnych sytuacjach zarezerwowały sobie możliwość kontroli prawa Unii Europejskiej.
Zupełnie otwarcie Trybunał potwierdził ten konstytucyjny charakter prawa Unii Europejskiej w opinii 1/91, w którym stwierdził, że traktat chociaż zawarty w postaci umowy międzynarodowej, jednak stanowi kartę konstytucyjną Wspólnoty opartą na zasadzie praworządności.
Jakie są tego efekty?
Po pierwsze, jeżeli prawo Unii Europejskiej stało się częścią porządków prawnych państw członkowskich, to jest ono bezpośrednio skuteczne.
Po drugie, wiąże się to z relacją między prawem krajowym a prawem Unii Europejskiej w przypadku kolizji. Jeżeli prawo Unii Europejskiej jest częścią porządku krajowego i reguluje sytuację prawną jednostek, to może zdarzyć się taka sytuacja, że sytuacja prawna jednostki jest regulowana jednocześnie i prawem krajowym, i prawem Unii Europejskiej i to jeszcze w taki sposób, że normy tych dwóch systemów prawnych są ze sobą sprzeczne. Ten problem rozwiązuje prymat prawa wspólnotowego.
Trzecia konsekwencja to szczególny charakter samego Trybunału Sprawiedliwości, bo w tym autonomicznym porządku prawnym TS w znacznym zakresie nie działa tak, jak sąd międzynarodowy, ale jego jurysdykcja jest zbliżona do jurysdykcji trybunałów konstytucyjnych w państwach członkowskich wtedy kiedy np. ocenia legalność aktów instytucji. Czyni to właśnie tak jak sąd konstytucyjny w państwie i skutki orzeczenia niezgodności z traktatem aktu wydanego przez instytucje są takie same. To skutkuje nieważnością aktu instytucji.
Bezpośredni skutek
Co do zasady, bezpośredni skutek jest możliwy, jeżeli są spełnione 2 warunki:
norma musi stać się częścią porządku prawnego państwa
norma musi się nadawać do bezpośredniego stosowania.
Wynika to, tak jak twierdzi Trybunał Sprawiedliwości, z samego traktatu (celu, sposobu powierzenia kompetencji Unii Europejskiej). Ten bezpośredni skutek w polskim porządku prawnym został potwierdzony również w Konstytucji w art. 91.
Ustępy 1 i 2 dotyczą umów międzynarodowych ratyfikowanych za zgodą w ustawie, które z wejściem w życie stają się częścią polskiego porządku prawnego. Mają zastosowanie do traktatów stanowiących podstawę funkcjonowania Unii Europejskiej i nadaje również tym przepisom bezpośrednią skuteczność.
W ustępie 3, jest to, że jeżeli to wynika z umowy międzynarodowej statuującej organizację międzynarodową, to akty przyjmowane w ramach tej organizacji są stosowane bezpośrednio i mają pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami.
W polskim systemie prawnym na podstawie art. 91 Konstytucji, zarówno traktat, jak i prawo stanowione na jego podstawie jest bezpośrednio skutecznie. Bezpośredni skutek prawa Unii Europejskiej wynika z jednej strony z traktatu interpretowanego przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, z drugiej strony z art. 91 Konstytucji.
Warunki skuteczności bezpośredniej:
norma musi być jasna i precyzyjna (jednoznaczna)
norma musi być bezwarunkowa
norma musi być zupełna
Te 3 warunki muszą być spełnione.
Trybunał przyjmuje to w orzeczeniu w sprawie Van Gend en Loos w odniesieniu do art. 12. Mówi, że ten przepis świetnie się nadaje do bezpośredniego stosowania, bo jest jasny, precyzyjny, określa prawo dla jednostki co prawda w sposób negatywny (poprzez obowiązek państwa), ale temu obowiązkowi bez wątpienia odpowiada prawo jednostek, nie uzależnia swojej skuteczności od jakichkolwiek działań podejmowanych dyskrecjonalnie przez państwa członkowskie i nie wymaga uzupełnienia.
Bezwarunkowość oznacza nie tylko nieistnienie warunku, czyli jakiegoś terminu, np. po upływie okresu przejściowego (wtedy jest warunkowa i nie może być stosowana kiedy ten okres nie minie), ale też i to, że nie może być stosowanie normy uzależnione od swobodnego uznania organu stosującego. To jest również element bezwarunkowości.
Zupełność normy oznacza, że dla jej stosowania nie mogą być konieczne jakiekolwiek dalsze środki implementacyjne niezależnie od tego, czy miałyby zostać przyjęte na poziomie Unii, czy krajowym.
Zasada prymatu prawa Unii
W tej sprawie Trybunał wypowiedział się w orzeczeniu Costa v. E.N.E.L. Tam chodziło o to, czy ustawy włoskie nacjonalizacyjne dotyczące przemysłu energetycznego są zgodne z traktatem i rozporządzeniami i jaki jest skutek ewentualnej niezgodności. Trybunał Sprawiedliwości w tej sprawie z tego autonomicznego charakteru porządku prawnego UE wywodzi bardzo istotny skutek. Trybunał mówi, że „Włączenie postanowień prawa wspólnotowego w systemy prawne poszczególnych państw członkowskich oraz generalnie litera i duch Traktatu powodują, że państwa te nie mogą jednostronnie podejmować środków skierowanych przeciwko przyjętemu przez nie na zasadzie wzajemności porządkowi prawnemu”. Państwa przyjęły na siebie pewne zobowiązania, utworzyły korpus prawa wiążący i je, i jednostki, i teraz nie mogą jednostronnie niweczyć tego skutku prawnego. Trybunał mówi dalej, że „Ze względu na specyficzny charakter prawa stanowionego przez Traktat i wypływającego z niezależnego źródła, żadne normy prawa wewnętrznego nie mogą mieć przed nim pierwszeństwa, aby nie pozbawiać go jego charakteru prawa wspólnotowego i nie podważać podstaw prawnych samej Wspólnoty”.
Bardzo silne sformułowanie: żadne formy prawa krajowego nie mogą mieć pierwszeństwa przed prawem Unii Europejskiej.
Trybunał ujmuje zasadę prymatu jako zasadę absolutną, odnoszącą się do wszystkich norm prawa krajowego, niezależnie od ich rangi. Prawo konstytucyjne, gdyby wchodziło w grę, będzie podlegało zasadzie prymatu.
W orzeczeniu Costa v. E.N.E.L. Trybunał w ogólny sposób określa zasadę prymatu. Mówi, że „żaden akt prawa krajowego nie może mieć pierwszeństwa przed prawem Unii Europejskiej”.
Co to oznacza w praktyce? Na to pytanie odpowiada w sprawie Simmenthal, w której ten problem stał się bardzo wyraźnie. Chodziło o wołowinę. Firma Simmenthal ją sprowadzała. Musi zrobić badania sanitarne i za nie zapłacić. Firma uznaje, że jest to sprzeczne z Traktatem z zakazem nakładania ceł i środków o skutku podobnym do celu. Odwołuje się do sądu krajowego. Sąd krajowy orzeka, że należy firmie zwrócić pieniądze za te opłaty. Nie jest to koniec, ponieważ administracja celna odwołuje się od orzeczenia sądu I instancji. Administracja celna we Włoszech, że zasada prymatu bardzo dobrze, skutek bezpośredni też, my się ze wszystkim zgadzamy, ale teraz to wszystko musi być realizowane w ramach naszego porządku konstytucyjnego. We Włoszech jest tak, że sądy powszechne nie mają prawa rozstrzygania, czy akt jest ważny czy nie, czy ustawa może być stosowana czy nie. Tak, jak w Polsce są związani ustawami i tak jak jest ustawa, to tak ją należy stosować. Natomiast od tego, żeby realizować zasadę prymatu jest trybunał konstytucyjny i trzeba się do niego zwrócić. Jak on uzna, że ustawa jest nieważna, to ona jest nieważna, albo ustawodawca, który może ustawę zmienić, a nie sądy.
Powstaje zatem problem systemowy: jaka jest konsekwencja zasady prymatu prawa Unii Europejskiej? Jeżeli konsekwencją zasady prymatu jest to, że w przypadku kolizji przepis krajowy jest nieważny, to rzeczywiście takiego rozstrzygnięcia należałoby dokonywać w systemie prawa krajowego zgodnie z procedurami konstytucyjnymi. Jeżeli nie, to mieszają nam się systemy prawne. Jeden ma być oceniany co do obowiązywania w świetle drugiego systemu prawnego. Z drugiej strony jeśli pozostawić to wewnętrznym systemom rozstrzygania tego typu problemu, to okazałoby się, że ta efektywność prawa Unii Europejskiej w poszczególnych państwach członkowskich będzie różna. Jedni mają bardziej, inni mniej efektywne systemy kontroli legalności ustaw.
Co robi Trybunał w sprawie Simmenthal? Mówi, że prymat jest prymatem stosowania, a nie obowiązywania. Trybunał tutaj nakłada w tym zakresie obowiązki na sądy. Sądy orzekające w sprawach objętych prawem Unii Europejskiej stają się sądami Unii Europejskiej. Trybunał mówi, że wy też jesteście odpowiedzialne za zapewnienie efektywności prawu Unii Europejskiej i jeżeli się zdarzy taka sytuacja, że przed wami pojawi się sprawa, w której zachodzi konflikt między normą prawa krajowego i prawa Unii, macie dać pierwszeństwo normie prawa Unii w ten sposób, że odmawiacie stosowania normy krajowej sprzecznej z prawem Unii Europejskiej. Tutaj Trybunał pokazuje przymiotnik „hierarchiczny”, ale z drugiej strony w ogóle pomija kwestię hierarchiczności. Samo sedno orzeczenia jak gdyby likwiduje ten problem hierarchiczności - który porządek jest wyższy. Trybunał mówi, że „Zgodnie z zasadą prymatu prawa wspólnotowego postanowienia traktatów i bezpośrednio stosowane akty prawne organów Wspólnot wywierają w wewnętrznym porządku prawnym nie tylko skutek taki, że poprzez swe wejście w życie uniemożliwiają stosowanie każdego przepisu prawa wewnętrznego z nimi sprzecznego, lecz także - skoro te postanowienia i akty prawne stanowią hierarchicznie wyższą część składową porządku prawnego obowiązującego na terytorium każdego państwa członkowskiego - powodują, że wejście w życie nowej normy prawa wewnętrznego jest niemożliwe w takim zakresie, w jakim byłaby ona sprzeczna z normami wspólnotowymi”. Trybunał mówi tu hierarchiczności, ale kiedy okazuje się, że sądy zaczynają mieć wątpliwości czy w takim razie ustawa, która została wydana już po wejściu w życie aktu Unii Europejskiej jest z tym aktem sprzeczna, w ogóle wchodzi w życie, Trybunał mówi, że wchodzi w życie, ale nie może być stosowana. Jak gdyby, wyjaśniając to orzeczenie, bo sąd krajowy pyta się w kontekście sprawy Simmenthal, czy taka ustawa w ogóle kiedyś znalazła się w porządku prawnym czy nie, Trybunał mówi, że nie, gdyż prymat sprowadza się do obowiązku sądów krajowych i organów stosowania prawa odmowy stosowania normy sprzecznej z prawem Unii Europejskiej. Ten obowiązek jest oparty na zasadzie solidarności. Trybunał mówi, że państwa członkowskie mają podjąć wszystkie środki ogólne i szczególne dla realizacji celów traktatu i ten obowiązek spoczywa na wszystkich organach, również na sądach, które napotykając na kolizję odmawiają stosowania prawa sprzecznego z prawem Unii Europejskiej.
Z zasady prymatu wynika nie tylko obowiązek odmowy stosowania, ale również obowiązek usunięcia wszelkich norm sprzecznych z prawem Unii Europejskiej z krajowego porządku prawnego. Trybunał mówi, że niedopuszczalna jest taka sytuacja, że państwo członkowskie utrzymuje w swoim porządku prawnym normy sprzeczne z prawem Unii i twierdzi, że nie dochodzi do naruszenia obowiązków wynikających z traktatu z tego powodu, że przecież jest zasada prymatu i te normy nie są stosowane.
W sprawie Komisja przeciwko Francja Trybunał mówi jednoznacznie, że państwa muszą chronić czystość porządku prawnego, jego czytelność. Utrzymywanie w porządku krajowym norm sprzecznych z prawem Unii narusza podstawowe zasady i jest absolutnie niedopuszczalne przede wszystkim właśnie z punktu widzenia zasady solidarności. To czyni prawo Unii Europejskiej mniej efektywnym, jeżeli tego typu pozostają w systemie prawa krajowego.
Czyli mamy już 3 konsekwencje zasady prymatu Unii:
obowiązek odmowy stosowania normy krajowej sprzecznej z prawem Unii
państwa członkowskie mają się powstrzymać od wydawania aktów sprzecznych z obowiązującym prawem Unii
obowiązek uchylenia wszelkich norm prawa krajowego, które byłyby sprzeczne z prawem Unii.
czy obowiązki wynikające z zasady prymatu ciążą tylko na władzy sądowej i ewentualnie na władzy ustawodawczej państw członkowskich, czy też może zasadą prymatu są związane organy administracji.
W sprawie Fratelli Milano Trybunał mówi, że organy administracji, w tym administracji zdecentralizowanej, są związane zasadą prymatu. Mają postępować w ten sposób, aby odmawiać stosowania normy prawa wewnętrznego sprzecznej z traktatem. Ta sprawa jest bliska pod względem faktycznym naszym obecnym realiom. Sprawa dotyczyła budowy stadionów na mistrzostwa Europy w Mediolanie. Stadion się budował i musiał się budować zgodzie z prawem zamówień publicznych. Całe zamówienia publiczne to zasługa przede wszystkim Unii Europejskiej i stąd się wzięły w Polsce. Okazało się, że firma Fratelli Constanzo złożyła w przetargu związanym z tymi pracami przy budowie stadionu ofertę, która była znacznie wyższa od ofert innych podmiotów startujących w tym przetargu. Był tutaj akt prawa Unii Europejskiej, który pozwalał na odrzucenie bez analizy niepokojąco niskich ofert, bo one stawiały pod znakiem zapytania w ogóle możliwość realizacji w tej cenie, ale przewidywał dodatkowe warunki odrzucenia tego typu oferty przez organy, które rozstrzygają przetarg. Ustawa włoska implementująca tę dyrektywę dawała tutaj znacznie większe możliwości odrzucenia oferty. Tak się złożyła, że oferta Fratelli Constanzo została odrzucona na podstawie ustawy włoskiej, podczas gdy zdaniem skarżących gdyby organy zastosowały dyrektywę, to ta oferta nie zostałaby odrzucona. Do Trybunału trafia pytanie, czy w takim razie władze gminy Mediolan miały obowiązek wynikający z zasady prymatu oprzeć się na dyrektywie zamiast na ustawie krajowej i odmówić stosowania przepisów ustawy sprzecznej z dyrektywą.
Trybunał mówi, że tak, bo to też są organy państwa, a państwo jest związane zasadą prymatu. Tutaj Trybunał Sprawiedliwości nie pozostawia wątpliwości. Administracja jest również zobowiązana do stosowania zasady prymatu i odmowy stosowania norm prawa krajowego sprzecznych z prawem Unii Europejskiej.
Czy zasada prymatu odnosi się tylko do prawa powszechnie obowiązującego w państwach członkowskich czy też może dotyczy ona również aktów o charakterze indywidualnym.
Taki problem powstał stosunkowo późno, bo w sprawie Ciola. Pan Ciola miał w Austrii przystań dla jachtów nad Jeziorem Bodeńskim. Ponieważ Jezioro Bodeńskie jest obszarem, który ma szczególne walory, podlega również szczególnym uregulowaniom z punktu widzenia środowiska. Jest obszarem chronionym. Żeby prowadzić tam działalność gospodarczą, pan Ciola musiał uzyskać określone w decyzji administracyjnej warunki prowadzenia przez siebie działalności gospodarczej, które określały ile łodzi może przyjmować na swoją przystań. W tych warunkach było również wskazane jaki procent przyjmowanych przez niego łodzi mają stanowić łodzie austriackie, a jaki łodzie pochodzące z innych państw. Przyjmowanie łodzi z zagranicy było w tej decyzji ograniczone. Pan Ciola wykonuje tę działalność. W międzyczasie Austria przystępuje do Wspólnot Europejskich. Pewnego razu pan Ciola przekracza ten ustalony decyzją limit i ma na swojej przystani więcej łodzi z innych państw niż przewiduje to decyzja w sprawie warunków prowadzenia działalności gospodarczej. W ten sposób zostaje wszczęte postanowienie przeciwko panu Cioli, które ma zmierzać do ukarania go za naruszenie warunków prowadzenia działalności gospodarczej. Wtedy pan Ciola mówi, że chwileczkę, ale od momentu, kiedy ta decyzja została wydana wiele się zmieniło: Austria przystąpiła do Unii Europejskiej, a jak przystąpiła, to pojawiła się zasada swobodnego przepływu usług, a swobodny przepływ usług to również to, jeżeli usługobiorca przyjeżdża do usługodawcy skorzystać z usługi. Jak przyjeżdżają do mnie obywatele innych państw członkowskich, to jest swobodny przepływ usług w ramach rynku wewnętrznego. Jeżeli teraz państwo członkowskie ustanowi pewien limit usług, jakie mogę świadczyć na rzecz obywateli innych państw członkowskich, to stworzy barierę niedopuszczalną w prawie Unii Europejskiej. powstaje problem, czy w takiej sytuacji też będzie działała zasada prymatu. Limit ten nie wynika z ustawy, lecz z decyzji indywidualnej. Zarówno sąd austriacki, jak i władze austriackie, które w sprawie interweniują mają wątpliwości, bo decyzja indywidualna jest czymś innym niż akt prawa powszechnie obowiązującego. Inaczej wchodzi w życie, decyzja może być zaskarżana przez te podmioty, których dotyczy. W pewnym momencie decyzja staje się prawomocna i od tej pory jest niewzruszalna. Zasada prymatu stosowana do decyzji indywidualnych mogłaby stanowić, zdaniem sądu austriackiego i władz austriackich, pewne zagrożenie dla zasady praworządności, bo czyniłaby sytuację indywidualną niezbyt stabilną.
Trybunał Sprawiedliwości nie ma żadnych wątpliwości i mówi, że zasada prymatu odnosi się zarówno do aktów prawa powszechnie obowiązującego, jak i do decyzji administracyjnych. jeżeli decyzja jest niezgodna z prawem Unii, nie może być stosowana. Konsekwencja jest dokładnie taka sama, jak w przypadku aktów prawa powszechnie obowiązującego. Dla pana Cioli skutek jest taki, że władze austriackie nie mogą powołać przeciwko niemu tego postanowienia decyzji o warunkach wykonywania działalności gospodarczej, bo stanowiłoby to naruszenie zasady swobodnego przepływu usług.
W Polsce nie wszystko było jasne jeszcze 2 lata temu. Mieliśmy do czynienia z taką kwestią, że polska ustawa określająca podatek od osób fizycznych przewiduje, że można odliczyć sobie od podstawy opodatkowania składki, które wpłacamy z tytułu ubezpieczenia emerytalnego. Ma takie prawo każda osoba, która pracuje w Polsce i takie składki odprowadza do polskiego systemu emerytalnego. W 2008 roku RPO wniósł do Trybunału Sprawiedliwości skargę konstytucyjną przeciwko tym postanowieniom ustawy twierdząc, że takie zróżnicowanie, iż obywatele Polski mieszkający w Polsce, a pracujący za granicą i tam płacący składki ubezpieczeniowe nie mogą sobie odliczyć tej składki jest niezgodna z konstytucyjną zasadą równości. Obywatele znajdują się w takiej samej sytuacji. Różnica polega tylko na tym, że gdzie indziej płacą składki i to jest zróżnicowane traktowanie. Trybunał Konstytucyjny uznaje, że rzeczywiście to jest sprzeczne z zasadą równości wyrażoną w polskiej Konstytucji. Korzysta jednak z możliwości przewidzianej w Konstytucji i utrzymuje w mocy przez okres roku ten zakwestionowany przepis. Czy w takiej sytuacji, że ten sam przepis jednocześnie narusza prawo Unii Europejskiej (postanowienia dotyczące swobodnego przepływu osób), to czy mimo utrzymania go w mocy przez Trybunał Konstytucyjny przez rok, organy administracyjne, urzędy skarbowe i sądy administracyjne rozpatrujące odwołania, mogą stosować tę ustawę, czy w świetle prawa Unii Europejskiej (zasady prymatu) byłoby to niedopuszczalne?
`Zasada prymatu prawa Unii Europejskiej wynika z powyższego orzecznictwa i nigdy nie była zasadą traktatową. Był taki plan, kiedy przyjęto traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy. W tym traktacie znajdował się art. I-6, który mówił, że „Konstytucja i prawo przyjęte przez instytucje Unii w wykonywaniu przyznanych jej kompetencji mają pierwszeństwo przed prawem Państw Członkowskich”. Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy zamierzał nadać traktatowy charakter zasadzie prymatu prawa Unii Europejskiej. Ten traktat nie wszedł w życie, ale został przyjęty Traktat z Lizbony, w którym postanowienie dotyczące zasady pierwszeństwa się nie znalazło. Do Traktatu została jednak dołączona deklaracja nr 17, która została przyjęta przez konferencję międzyrządową, a więc przez wszystkie państwa członkowskie. Potwierdzono w niej, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Traktaty i prawo przyjęte przez Unię na podstawie traktatów mają pierwszeństwo przed prawem państw członkowskich na warunkach ustanowionych przez wspomniane orzecznictwo. Deklaracja nr 17 potwierdza istnienie zasady prymatu, jej obowiązywanie w takim kształcie, w jakim została ona określona w dotychczasowym orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Akceptuje zakres zasady prymatu tak, jak ona wynikała z orzecznictwa.
Trzecią konsekwencją bezpośredniego skutku i prymatu prawa Unii Europejskiej jest pozycja Trybunału Sprawiedliwości jako sądu konstytucyjnego. Wiąże się to z wyłączną jurysdykcją Trybunału Sprawiedliwości do orzekania w sprawie ważności aktów instytucji. W praktyce powstał taki problem, ponieważ prawo Unii Europejskiej jest stosowane nie przede wszystkim przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale przede wszystkim przez sądy krajowe. Jednostki mają ograniczony dostęp do Trybunału, natomiast mogą wnosić skargi oparte na prawie Unii Europejskiej do sądów krajowych. Sądy krajowe wówczas stosują prawo Unii. W ten sposób został stworzony pewien system ochrony prawnej Unii Europejskiej, w skład którego wchodzi zarówno Trybunał Sprawiedliwości, jak i sądy krajowe. Ten system ochrony prawnej jest systemem, który nie ma charakteru scentralizowanego w tym sensie, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie jest Sądem Najwyższym. Traktat stworzył jednak pewien mechanizm, który pozwala Trybunałowi Sprawiedliwości na kontrolowanie tego, w jaki sposób sądy krajowe stosują prawo Unii Europejskiej. Ten mechanizm nazywa się pytaniem prejudycjalnym. Pytania prejudycjalne są to pytania, które sądy krajowe kierują do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sytuacji, jeżeli mają wątpliwości co do ważności lub wykładni aktu prawa Unii przyjętego przez instytucję albo też jeśli mają wątpliwości co do wykładni Traktatu. Przepis, który statuuje pytanie prejudycjalne mówi w ten sposób, że sądy krajowe mogą zwracać się do Trybunału Sprawiedliwości, natomiast sądy ostatniej instancji muszą wnieść pytanie do Trybunału Sprawiedliwości, jeżeli przed nimi powstanie wątpliwość co do wykładni lub ważności. W praktyce sądy krajowe wielokrotnie stawały przed problemem, w jaki sposób rozumieć prawo Unii Europejskiej i czy przypadkiem nie mamy do czynienia z taką sytuacją, że przepis prawa krajowego wychodzi poza to, na co przyzwala przepis prawa Unii Europejskiej. Czasem zdarza się tak, że przed sądami krajowymi jednostki kwestionują ważność aktów instytucji.
Firma, która sprowadza artykuły z państwa trzeciego i od której pobrano cło na podstawie rozporządzenia, może mieć wątpliwości, które dotyczą ważności tego rozporządzenia Unii Europejskiej. W praktyce powstał problem, czy w takiej sytuacji sądy, które nie są sądami ostatniej instancji są uprawnione na mocy traktatu do rozstrzygnięcia samodzielnie wątpliwości co do ważności aktu prawa Unii czy też, mimo że z tego przepisu określającego (art. 263) zakres obowiązków sądów krajowych w odniesieniu do zadawania pytań prejudycjalnych muszą mimo wszystko pytać Trybunał Sprawiedliwości.
Taki problem pojawił się po raz pierwszy w sprawie Foto-Frost. Chodziło w niej o to, że sąd krajowy ma obowiązek czy też nie ma takiego obowiązku jeśli jest sądem ostatniej instancji. Trybunał Sprawiedliwości w tym orzeczeniu stwierdził, że jest on jedynym sądem uprawnionym do oceny ważności aktów instytucji. W związku z tym każdy sąd krajowy, niezależnie od instancji, jest zobowiązany do zwrócenia się do Trybunału Sprawiedliwości z pytaniem o ważność aktu instytucji. Jedyna możliwość, aby sąd krajowy zadziałał samodzielnie jest taka, że sąd odrzuci wszystkie podnoszone zarzuty i uzna akt instytucji za całkowicie ważny.
Żaden sąd krajowy nie ma możliwości orzeczenia o nieważności aktu instytucji, bo to jest dziedzina jurysdykcji zarezerwowana wyłącznie dla Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Trybunał mówi, iż traktat stworzył zamknięty system środków prawnych. Są 2 procedury, w których może działać w tej dziedzinie i z tego wynika, że jego kompetencja ma charakter wyłączny.
Trybunał Konstytucyjny jest sądem konstytucyjnym w tym sensie, że ma wyłączną kompetencję do tego, aby orzekać w sprawie legalności aktów przyjmowanych przez instytucje. Dalszą konsekwencją jest sytuacja sądów krajowych wówczas, jeżeli w postępowaniu mają zastosowanie przepisy prawa krajowego, które zostały przyjęte na podstawie prawa Unii Europejskiej.
W związku z przeniesieniem kompetencji zmienia się sytuacja organów krajowych, bo przyjmując przepisy wykonawcze (np. do rozporządzenia), już nie działają w ramach własnej kompetencji, tylko działają w ramach kompetencji, która została im delegowana przez Unię. Jest tutaj sytuacja agencji ze strony państw członkowskich.
Trybunał Sprawiedliwości mówi tak, że sąd krajowy może zawiesić środek krajowy przyjęty w wykonaniu rozporządzenia wspólnotowego, jeżeli ma poważne wątpliwości co do ważności środka wspólnotowego i o ile kwestia ważności środka wspólnotowego nie została podniesiona przed Trybunałem Sprawiedliwości, wnosi ją do Trybunału, jeżeli powstało niebezpieczeństwo poważnej i niepowetowanej szkody dla wnioskodawcy i jeżeli sąd krajowy właściwie uwzględnił interesy wspólnoty. Tutaj działając w tej dziedzinie, nawet na podstawie prawa krajowego, sądy krajowe są ograniczone.
Mogą zawiesić stosowanie środka krajowego, ale tylko wówczas, jeżeli są spełnione 3 warunki:
powstaje poważna wątpliwość co do ważności środka wspólnotowego
powstaje poważne niebezpieczeństwo poważnej i niepowetowanej szkody
musi być uwzględniony interes wspólnotowy, w tym wymóg jednolitego stosowania prawa Unii we wszystkich państwach członkowskich.
Jednolitość prawa Unii nie może być naruszona w sposób lekkomyślny. W ten sposób buduje się pewna relacja między Trybunałem Sprawiedliwości jako tym nie najwyższym, ale centralnym sądem w Unii Europejskiej, a sądami krajowymi. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do ważności zarówno środków prawa Unii, ale również środków prawa krajowego przyjęty w wykonaniu aktów prawa Unii, istnieje obowiązek współpracy Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To właśnie zapewnia jednolite stosowanie prawa Unii Europejskiej we wszystkich państwach członkowskich, bo w ten sposób Trybunał zapobiegł takim sytuacjom, żeby dany akt prawny był uznany za nieważny w jednych państwach członkowskich, natomiast w innych byłby on stosowany. Trybunał mówi, że taka sytuacja jest niedopuszczalna w tym systemie prawnym Unii Europejskiej, którego jedną z zasad jest jednolite stosowanie prawa we wszystkich państwach członkowskich, a ja jestem organem, który za to odpowiada.
Zasada skutku bezpośredniego odnosi się do całości prawa Unii, ale trzeba pamiętać, że w ramach wykonywania swoich kompetencji, instytucje Unii Europejskiej przyjmują akty prawne o zróżnicowanym charakterze prawnym. Z samych ich definicji przewidzianych w traktatach wynika, że skutek prawny będzie różny.
Skutek prawa Unii Europejskiej w krajowych porządkach prawnych.
Skutek Traktatów.
Przed Trybunał Sprawiedliwości trafia kolejna sprawa - Defrenne przeciwko Sabenna. Pani Defrenne jest stewardessą pracującą w liniach lotniczych Sabena, z których zostaje zwolniona z powodu, że osiągnęła wiek emerytalny. Okazuje się, że mężczyźni mogą pracować dłużej. Pracodawca nie chce jej dłużej zatrudniać, opierając się na ustawie krajowej, która umożliwia zwolnienie kobiety z pracy przy osiągnięciu wieku emerytalnego, który jest niższy od mężczyzn. Pani Defrenne powołuje się na ówczesny art. 141 TWE, który mówi tak:
„Wszystkie państwa członkowskie w czasie pierwszego etapu zapewnią, a następnie utrzymają stosowanie zasady jednakowego wynagrodzenia dla mężczyzn i kobiet za jednakową pracę. Dla celów niniejszego artykułu pod pojęciem „wynagrodzenia” należy rozumieć zwykłą płacę podstawową i minimalną, jak również inne formy wynagrodzenia, tak w gotówce, jak i w naturze, otrzymywane przez osobę zatrudnioną od jej pracodawcy bezpośrednio lub pośrednio w związku ze świadczoną pracą. Równość wynagrodzenia bez dyskryminacji ze względu na płeć oznacza:
w przypadku pracy na akord określenie jednakowej jednostki rozliczeniowej za jednakową pracę;
w przypadku wynagrodzenia za czas pracy wypłacanie jednakowego wynagrodzenia za pracę na tym stanowisku”.
Jest warunek, ale został on zmieniony i czas przewidziany na pierwszy etap już minął. Spełnia warunki bezpośredniej skuteczności o tyle, o ile możemy tutaj mówić o obowiązkach państwa. Sprawa jest między dwoma jednostkami. Trybunał uznał, że skierowanie przepisu do państwa członkowskiego jest tylko pewnym zabiegiem technicznym. Ten przepis jest wyrazem zasady, która stanowi fundament wspólnoty i jako taki po upływie tego terminu ukończenia pierwszego etapu jest bezpośrednio skuteczny i może być powoływany zarówno w stosunku do państw członkowskich, jak i w stosunku do jednostek. Jest to zasada, która wiąże wszystkie podmioty podlegające prawu Unii Europejskiej. W ten sposób Trybunał stwierdził, że przepisy Traktatu mogą być bezpośrednio skuteczne nie tylko w stosunkach wertykalnych (takich, gdzie występuje państwo członkowskie jako władza publiczna), ale może być bezpośrednio skuteczny w stosunkach między jednostkami. Traktat może również nakładać bezpośrednio obowiązki na jednostki. To jest niezwykle ważne, że traktat wiąże nie tylko państwa członkowskie, ale również jednostki i może na nie nakładać obowiązki. Później Trybunał inne przepisy uznawał za bezpośrednio skuteczne, w szczególności te, które dotyczą swobody przepływów. Obowiązek zapewnienia swobodnego przepływu może być powoływany nie tylko w odniesieniu do państwa członkowskiego, ale również do jednostek.
Skutek rozporządzeń
Zgodnie z traktatem, one są stosowane bezpośrednio i stają się częścią porządków krajowych. Trybunał Sprawiedliwości, określając skutek rozporządzeń, podkreśla to, że wydanie rozporządzenia oznacza wykonanie władzy legislacyjnej, która została przez państwa członkowskie przeniesiona Unię Europejską. W momencie wydania rozporządzenia, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z kompetencjami wyłącznymi czy dzielonymi, państwa członkowskie w tej dziedzinie tracą kompetencje i tracą zdolność do wydawania aktów prawnych obejmujących ten sam przedmiot, chyba że rozporządzenie je do tego wyraźnie upoważnia. Trybunał Sprawiedliwości mówi, że konsekwencją tego jest niemożność państw członkowskich wydawania jakichkolwiek przepisów prawnych, których przedmiotem byłaby zmiana znaczenia lub uzupełnianie przepisów rozporządzenia. Oznacza to, że państwa członkowskie muszą powstrzymać się od stanowienia prawa w zakresie objętym rozporządzeniem. Dalej Trybunał mówi, że rozporządzenia muszą być ze swojej natury bezpośrednio stosowane w porządkach krajowych w ten sam sposób we wszystkich państwach członkowskich co powoduje, że państwa członkowskie nie mogą przyjmować jakichkolwiek nawet aktów wewnętrznych, nawet aktów skierowanych tylko i wyłącznie do organów danego państwa członkowskiego związanych ze stosowaniem rozporządzenia. W szczególności nie wolno wydawać wiążących reguł interpretacyjnych na poziomie krajowym do rozporządzeń. Trybunał mówi, że nawet jeśli w praktyce pojawiają się trudności w stosowaniu rozporządzenia przez organy konkretnego państwa członkowskiego, to państwa członkowskie nie mają żadnego uprawnienia, żeby dokonywać własnych interpretacji rozporządzeń, która miałaby mieć charakter wiążący dla ich organów. Takie uprawnienie mają tylko i wyłącznie instytucje Unii Europejskiej. Z tego wynika, że państwa członkowskie są zobowiązane zapewnić rozporządzeniom pełną skuteczność w swoim prawie krajowym. Mają usunąć wszystkie przepisy niezgodne z rozporządzeniami. Nie wolno im wprowadzać nowych przepisów i dokonywać jakichkolwiek zabiegów mających wpływ na stosowanie rozporządzenia. Ono musi być identycznie stosowane we wszystkich państwach członkowskich.
Rozporządzenia z natury swojej będą wywoływały skutek bezpośredni zarówno w stosunkach wertykalnych, jak i w horyzontalnych. Jednostki mogą powoływać rozporządzenia przed sądami krajowymi przeciwko innym jednostkom. Trybunał potwierdził to w szeregu orzeczeń m.in. dotyczących prawa konkurencji, gdzie jedna spółka powołuje się na reguły konkurencji wynikające z prawa Unii Europejskiej przeciwko innej spółce. Trybunał mówi tak, że rozporządzenie jest takim aktem prawnym, który pozwala jednostce dochodzić swoich praw wynikających z rozporządzenia bezpośrednio na jego podstawie. Rozporządzenie w przypadku gdy jednostka je narusza, inna doznaje szkody, to tego rodzaju bezprawność tworzy jak najbardziej odpowiedzialność odszkodowawczą po stronie jednostki, która rozporządzenie naruszyła. Rozporządzenia muszą być w pełni skuteczne w prawie krajowym.
Skutek decyzji.
Art. 288 TFUE precyzuje skutek prawny decyzji wskazującej adresatów stwierdzając, że tego typu decyzja wiąże tylko tych adresatów. W praktyce pojawił się problem, czy decyzje kierowane do państw członkowskich, których celem jest nadanie praw jednostkom, mogą być bezpośrednio skuteczne, czyli czy jednostki mogą powoływać się na tego typu decyzję i wywodzić dla siebie z niej prawa.
Sprawa Grad dotyczyła przedsiębiorstwa transportowego i opłat przewidzianych w prawie niemieckim. Była taka decyzja zobowiązująca państwa do zniesienia wszelkich podatków w transporcie z wyjątkiem podatku VAT. Niemcy nie wykonały tej decyzji. Grad to przedsiębiorstwo transportowe, które porusza się po drogach niemieckich i z tego tytułu zostało obciążone dodatkowymi opłatami. Stwierdza, że było to niezgodne z decyzją i powołuje się przed sądem krajowym bezpośrednio na decyzję. Powstaje problem, czy w takiej sytuacji jednostka może powołać się bezpośrednio na decyzję skierowaną do państwa członkowskiego, której nie jest adresatem. Trybunał mówi, że może się na tę decyzję powołać, bo państwo jest nią związane. Jeżeli na państwo zostały nałożone zobowiązania, którym odpowiada prawo jednostki, to jednostka może prawo dla siebie z tej decyzji wywieźć. Ponieważ decyzja, która ma adresatów, wiąże tylko tych adresatów, nie jest możliwa sytuacja, w której decyzja byłaby powoływana przeciwko innej jednostce. Decyzja nie może być powołana przeciwko innej jednostce, lecz tylko przeciwko adresatowi, do którego jest kierowana.
Skutek dyrektyw.
Dyrektywa wiąże państwa członkowskie, do których jest skierowana co do rezultatu, jaki ma zostać osiągnięty, pozostawiając wybór form i metod realizacji tego celu organom krajowym. Co do zasady, dyrektywa wymaga implementacji do prawa krajowego i dopiero na podstawie przyjętych w prawie krajowym w celu implementacji dyrektywy, jednostki nabywają prawa i obowiązki z niej wynikające.
Pierwsza sprawa dotycząca bezpośredniego skutku dyrektyw to sprawa van Duyn. Pani van Duyn jest Belgijką, która udaje się do Wielkiej Brytanii, by pracować w kościele scjentologicznym, którego jest wyznawczynią. Kościół scjentologiczny jest organizacją dosyć kontrowersyjną i okazuje się, że Wielka Brytania uznaje, iż jest to organizacja społecznie szkodliwa. Kościół scjentologiczny działa w Wielkiej Brytanii, ale jest do niego przyjęte pewne podejście przez władze brytyjskie. Kiedy na granicy zjawia się pani van Duyn i oświadcza, że jedzie do pracy w kościele, którego jest wyznawczynią, władze brytyjskie odmawiają jej prawa wjazdu. Przepis traktatowy mówił, że jest swoboda przepływu pracowników, ale ta swoboda może być ograniczona ze względu na porządek i bezpieczeństwo publiczne (na to powołują się Brytyjczycy). Pani van Duyn powołuje się na dyrektywę. Mówi, że w niej postanowiono, iż ograniczenie ze względu na bezpieczeństwo i porządek publiczny może być zastosowane wyłącznie wówczas, jeżeli zagrożenie wynika z indywidualnego zachowania się danej osoby. Pani van Duyn mówi, że nie chodzi o jej indywidualne zachowanie się, bo przynależność do kościoła i chęć pracy w nim nie jest indywidualnym zachowaniem się, tylko traktowaniem jej jako członka pewnej grupy. Zanim Trybunał mógł odpowiedzieć na pytanie, czy to rzeczywiście jest indywidualne zachowanie się czy też nie, najpierw musiał uznać, że w ogóle dopuszczalne było, aby pani van Duyn mogła powołać się na dyrektywę.
W takim postępowaniu pojawiły się państwa członkowskie stwierdzając, że absolutnie powoływanie się przez jednostki na dyrektywę jest niedopuszczalne. Państwa mówiły, że dyrektywa wiąże tylko państwa i tym się różni od rozporządzenia. Dyrektywa zawsze musi zostać implementowana do prawa krajowego. Jeżeli twórczy traktatu zapisali, że rozporządzenie ma być stosowane bezpośrednio, a przy dyrektywie nic nie napisali oznacza to, że tylko rozporządzenie ma być stosowane bezpośrednio i tylko na nie mogą jednostki się powoływać przed sądami krajowymi. Państwa mówią, że gdyby teraz dopuścić bezpośredni skutek dyrektyw, to nie byłoby żadnej różnicy między dyrektywą a rozporządzeniem. Trybunał Sprawiedliwości odrzuca te argumenty, które się przed nim pojawiają. Stwierdza, że w pewnych okolicznościach jednostki mogą powołać się bezpośrednio na dyrektywę. Uzasadnia to w ten sposób, że dyrektywa jest w stosunku do państwa członkowskiego wiążąca i państwo członkowskie nie może się zwolnić z obowiązków, które nakłada na nie dyrektywa poprzez jej niewykonanie. Dyrektywa w tym przypadku zobowiązuje państwa członkowskie do tego, aby ograniczały wjazd tylko wówczas, jeżeli ma to uzasadnienie w indywidualnym zachowaniu się danej osoby stwarzające zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego. Trybunał dalej mówi, że państwa członkowskie nie tylko są zobowiązane do implementowania dyrektywy, ale również do zapewnienia jej pełniej skuteczności i efektywności. Niedopuszczalna jest więc taka sytuacja, gdy wskutek braku implementacji ze strony państw członkowskich prawa przyznane przez dyrektywę jednostkom pozbawione byłyby jakiejkolwiek efektywności. Taki byłby skutek, gdyby odmówić dyrektywom skutku bezpośredniego. Nie ma implementacji, to prawa przewidziane dla jednostki nie istnieją. Trybunał mówi, że jest to w świetle zasady efektywności (effet utile) absolutnie niedopuszczalne. Ostatni argument powołany przez Trybunał wiąże się z tym zarzutem, że art. 288 [dzisiejszy] różnicuje przyjęte środki prawne. Jeżeli rozporządzenia są bezpośrednio skuteczne, a przy dyrektywach nic nie ma, to znaczy, że bezpośredni skutek dyrektyw jest wyłączony. Trybunał Sprawiedliwości tutaj powołuje art. 177 (obecnie 267 TFUE), czyli procedurę pytań prejudycjalnych. Ta procedura jest przewidziana i skonstruowana w ten sposób, że jeśli sąd krajowy w rozstrzyganej przez siebie sprawie ma wątpliwości co do wykładni lub ważności aktu instytucji, pyta Trybunał Sprawiedliwości. Trybunał Sprawiedliwości mówi tak, że ten artykuł nie dotyczy tylko rozporządzeń, ale dotyczy też dyrektyw. Gdyby tylko rozporządzenia były bezpośrednio skuteczne i gdyby tylko one miałyby być powoływane przed sądami krajowymi, to po co pytanie prejudycjalne obejmowałoby również dyrektywy? Byłoby to zupełnie niepotrzebne, bo pytanie prejudycjalne zadaje się tylko wtedy, kiedy interpretacja prawa Unii jest konieczna dla rozstrzygnięcia sporu zarysowanego przed sądem krajowym. W tej procedurze byłyby tylko traktaty i rozporządzenia. Trybunał mówi, że tak nie jest. Oznacza to, że twórcy traktatów wcale nie wykluczyli możliwości powoływania się na dyrektywy bezpośrednio przed sądem krajowym. Trybunał mówi, że dyrektywy w pewnych sytuacjach mogą być bezpośrednio skutecznie, ponieważ wiążą państwa członkowskie, tworzą obowiązki dla nich, tym obowiązkom mogą odpowiadać prawa jednostek i te prawa jednostek muszą być efektywne. Państwa członkowskie muszą zapewnić im pełną skuteczność. Dyrektywy mogą stać się również przedmiotem pytań prejudycjalnych co oznacza, że przy zawieraniu traktatów nie wykluczono bezpośredniej skuteczności.
W kolejnej sprawie Trybunał dodał kolejny argument oparty na zasadzie estoppel (zasada nieprzeczenia sobie). Trybunał na tę zasadę powołał się w orzeczeniu w sprawie Ratti.
Sprawa Ratti dotyczyła producenta rozpuszczalników i chemikaliów, który był pociągnięty za działanie zgodne z dyrektywą, ale niezgodne z prawem krajowym. Mamy ustawę restrykcyjną krajową i bardziej liberalną dyrektywę. Oba te akty dotyczą etykietowania substancji chemicznych. Firma działa zgodnie z dyrektywą, a niezgodnie z prawem krajowym. Organy krajowe wszczynają w stosunku do tej firmy postępowanie karne i firma powołuje się wówczas na dyrektywę.
Trybunał mówi, że jest to uprawnione w takiej sytuacji, ponieważ państwo nie może powołać się przeciwko jednostce na własne niewykonanie dyrektywy. Nikt nie może czerpać korzyści z własnego bezprawia. Państwo nie wykonało dyrektywy, a powołuje tak naprawdę niewykonania jej, utrzymania w mocy przepisów sprzecznych z dyrektywą przeciwko jednostce. Trybunał mówi, że to jest niedopuszczalne i w takiej sytuacji jednostka może powołać się bezpośrednio na prawo przewidziane w dyrektywie.
Zakres bezpośredniego skutku dyrektyw
Zakres czasowy
Przy dyrektywach należy rozróżniać 2 terminy:
pierwszy termin to ten, w którym dyrektywa wchodzi w życie i od tego momentu ona wiąże państwa członkowskie,
drugi termin to termin implementacji dyrektywy, w którym rezultat w niej przewidziany powinien być zrealizowany w prawie krajowym państw członkowskich.
W sprawie Ratti chodziło o 2 dyrektywy. Jednej termin implementacji już minął, drugiej jeszcze nie. Firma Ratii mówi, że w odniesieniu do dyrektywy, która weszła w życie i termin jej implementacji nie upłynął, to chroni ją uprawnione oczekiwanie. Ona już wie, że będzie zmiana prawa krajowego, w jaki sposób ono się zmieni i ona się już przygotowała, etykietując swoje produkty w zgodzie z tą dyrektywą jeszcze przed upływem terminu jej implementacji. Trybunał mówi, że nie jest to dobry argument. Nie ma uprawnionego oczekiwania, ponieważ dyrektywa wiąże państwa członkowskie od momentu wejścia w życie i od tego momentu są one zobowiązane do podjęcia wszelkich środków, które mają zapewnić pełną skuteczność dyrektywie po upływie terminu implementacji i powstrzymać się od działań mogących utrudnić lub uniemożliwić osiągnięcie tego efektu, ale tak naprawdę rezultat przewidziany w dyrektywie ma być osiągnięty dopiero z momentem upływu terminu implementacji. To jest ten termin, w którym postanowienia dyrektywy mają stać się w pełni skuteczne i w którym jednostki mają uzyskać prawa wynikające z dyrektywy. Ten czas jest pozostawiony państwom członkowskim i jednostka może się powołać bezpośrednio na dyrektywę dopiero po upływie tego terminu implementacji. Wcześniej nie ma mowy, bo zobowiązania państwa mają inny charakter. Mają podjąć wszelkie kroki, a od tego momentu zapewnić pełną skuteczność dyrektywie. Od tego momentu zaczyna działać zasada efektywności i jednostka może powołać się bezpośrednio na normy dyrektywy, wywodząc z nich dla siebie prawo właśnie poprzez zarzucenie państwu członkowskiemu niewykonania zobowiązania. Wcześniej nie można takiego zarzutu wobec państwa członkowskiego podnieść.
Przeciwko komu?
Problem ten pojawił się w orzeczeniu w sprawie Marshall. Dotyczyło niedyskryminacji ze względu na płeć. Pani Marshall była pracownicą brytyjskiej służby zdrowia i została zwolniona z pracy z powodu osiągnięcia wieku emerytalnego sprzecznie z dyrektywą. Dyrektywa przewidywała, że jest możliwe zróżnicowanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn w ten sposób, że można przyznać kobietom prawo do przejścia na emeryturę wcześniej niż mężczyznom. Kobieta może podjąć taką decyzję. Natomiast dyrektywa absolutnie wykluczała możliwość zmuszenia kobiety do odejścia z pracy po osiągnięciu uprawnień emerytalnych. Pani Marshall ma lat 63, mężczyźni mogą pracować do 65 roku życia. Jej pracodawca dziękuje jej za pracę i czyni to w zgodzie z prawem brytyjskim. Tego typu stosunek jest stosunkiem horyzontalnym, czyli państwo nie działa w nim jako władza publiczna, nie korzysta ze swojego imperium, tylko jest w takiej sytuacji, jak każdy inny podmiot.
Stosunek ten charakteryzuje się równością stron. Trybunał Sprawiedliwości rozpatrując tę sprawę podkreślił przede wszystkim fakt, że dyrektywa nigdy nie może być powoływana w stosunkach między dwoma jednostkami. To jest absolutnie wykluczone, ponieważ dyrektywa wiąże tylko państwa członkowskie. Konsekwencją tego jest to, że dyrektywa może nałożyć obowiązki wyłącznie na państwo członkowskie. Nie można dla siebie wywodzić praw z dyrektywy, którym odpowiadałby obowiązek innej jednostki. Taki obowiązek nie może powstać. Natomiast Trybunał mówi tak, że państwo członkowskie jest związane dyrektywą i dlatego w stosunku do niego można się na dyrektywę powołać i to nie tylko wówczas, gdy państwo występuje jako władza publiczna, ale też gdy państwo występuje w stosunku horyzontalnym. Trybunał mówi, że państwo jest związane zawsze dyrektywą. Znaczenie ma tutaj argumentacja oparta na zasadzie estoppel. Nie może być tak, żeby państwo, które naruszyło swoje zobowiązania jako władza ustawodawcza korzystało z tego jako pracodawca. Uchwaliło ustawę sprzeczną z prawem Unii Europejskiej i teraz jako pracodawca chroni się tą ustawą. Twierdzi, że jako pracodawca nie może być związany dyrektywą. Trybunał mówi, że nieprawda, bo państwo jest związane dyrektywą zawsze, niezależnie od tego, czy działa jako władza publiczna czy pracodawca.
W kolejnych orzeczeniach Trybunał idzie jeszcze dalej w zapewnianiu efektywności dyrektywom, stosując szeroką interpretację pojęcia państwa. Uznaje za państwo nie tylko podmioty państwowe, ale także odnosi się je do podmiotów prawa prywatnego, które są własnością państwa lub są przez nie kontrolowane albo do takich podmiotów prawa prywatnego korzystających z części władztwa państwowego. Jeżeli państwo powierza podmiotowi prywatnemu wykonywanie jakiś swoich kompetencji władczych, to wraz z powierzeniem przechodzi również na stronę tych podmiotów odpowiedzialność za obowiązki wynikające dla państw członkowskich z prawa Unii Europejskiej.
Trybunał dla zapewnienia skuteczności dyrektywom wypracował jeszcze 2 dodatkowe konstrukcje odnoszące się do ich skutku
skutek incydentalny - Skutek incydentalny jest inaczej nazywany skutkiem triangularnym czyli trójkątnym. W istocie skutek dyrektywy odnosi się do relacji z państwem, natomiast ona rzutuje na sytuację prawną jednostki. Mamy 2 jednostki i państwo. Państwo dopuściło się naruszenia, przyjęło bezprawne przepisy, co rzutuje na sytuację prawną jednostek w ten sposób, ze te przepisy nie mogą być przeciwko nim powoływane ani przez państwo, ani też przez podmioty nie będące państwem. Nie powstaje tutaj stosunek wzajemnych praw i obowiązków wynikających z dyrektywy opartych na tej dyrektywie. Jest to skutek incydentalny. Brak notyfikacji powoduje, że prawo krajowe nie może być zastosowane. Skutek incydentalny dotyczy w szczególności dyrektyw technicznych, do przyjmowania warunków dopuszczalności towarów do obrotu na wspólnym rynku.
skutek obiektywny dyrektyw - Skutek obiektywny dyrektyw sprowadza się do tego, że sądy krajowe mają obowiązek wzięcia pod uwagę obowiązujących przepisów dyrektyw przy stosowaniu prawa krajowego i przy ocenie legalności stosowanego prawa krajowego. Różnica ze skutkiem bezpośrednim będzie taka, że dyrektywa może spowodować niemożność stosowania prawa krajowego, która musi być wzięta pod uwagę przez sąd z urzędu. Nie ma powoływania się na prawa wynikające z dyrektywy, tylko ochrona przed działaniem prawa krajowego niezgodnego z dyrektywą. Dochodzi tu obowiązek uwzględnienia przez sąd prawa Unii Europejskiej z urzędu. Obowiązek zapewnienia pełnej efektywności dyrektywom po upływie terminu implementacji dyrektywy spoczywa również na sądach państw członkowskich.
Sprawa CIA Security International była między dwoma spółkami. Jedna z nich zarzuca drugiej, że jej produkty (systemy zabezpieczeń) nie mają wymaganej prawem krajowym homologacji. Nie spełniają standardów przewidzianych w ustawie krajowej. W obronie przed tym zarzutem druga spółka powołuje się na dyrektywę Unii Europejskiej, która przewiduje system notyfikacji przyjmowania tego typu rozwiązań w prawie krajowym. W dyrektywie jest przewidziane, że jeżeli państwo chce ustanowić system homologacji na sprzęt zabezpieczający dla ochrony mienia, to musi dokonać notyfikacji tych przepisów Komisji Europejskiej. Ta druga spółka, która się broni mówi, że władze belgijskie nie dokonały notyfikacji. W związku z tym ona nie ma obowiązku stosowania się do wymogów ustawy, która została przyjęta z naruszeniem obowiązku notyfikacji. Nie ma tutaj sytuacji, żeby jeden podmiot prywatny wywodził dla siebie prawa z dyrektywy przeciwko innemu podmiotowi prywatnemu. Skutek incydentalny różni się od skutku bezpośredniego tym, że nie mamy tutaj do czynienia z prawami podmiotowymi dla jednostki wywodzonymi z samej dyrektywy. Chodzi tu o powołanie dyrektywy przeciwko aktowi prawa krajowego, który został przyjęty z naruszeniem dyrektywy. Konsekwencją tego jest fakt, że tego typu akt prawa krajowego nie może być stosowany. Nie można zarzucić tej drugiej spółce bezprawności, gdyż sama ustawa wymagająca homologacji i warunki w niej przewidziane są bezprawne.
Pośredni skutek prawa Unii to inaczej doktryna przychylnej interpretacji. W praktyce bywa tak, że mimo szerokiego podejścia do skutku bezpośredniego dyrektyw, ten skutek bezpośredni nie zawsze jest możliwy. Ma to miejsce w szczególności w 2 sytuacjach:
jeżeli norma nie spełnia wymogów bezpośredniej skuteczności (nie jest jasna, precyzyjna, bezwarunkowa, zupełna)
kiedy mamy do czynienia z takim stosunkiem prawnym, w którym bezpośredni skutek prawa Unii Europejskiej nie może mieć miejsca, ponieważ dyrektywa byłaby powołana przez jednostkę przeciwko innej jednostce.
Wówczas nie oznacza to, że normy dyrektywy zostaną zupełnie bezskuteczne. Trybunał Sprawiedliwości, opierając się na zasadzie lojalnej współpracy, dzisiaj na art. 4 ust. 3 Traktatu wywiódł z prawa Unii Europejskiej z wiążącego charakteru dyrektyw obowiązek sądów państw członkowskich jakim jest zapewnienie skuteczności dyrektywom w drodze wykładni.
Po raz pierwszy Trybunał zrobił to w sprawie Von Colson i Kamman. Panie von Colson i Kamman chciały pracować w męskim więzieniu jako pracownice socjalne. Nie zostały tam przyjęte, ponieważ były kobietami. W ogłoszeniu o naborze pracowników nic nie było, że dotyczy jedynie mężczyzn, więc panie uznały, iż padły ofiarami aktu dyskryminacji zakazanego przez dyrektywę unijną. Ta dyrektywa była implementowana do prawa krajowego. Była ustawa niemiecka określająca co jest niedozwoloną dyskryminacją i nawet przewidywała kary za dopuszczenie się aktu dyskryminacji w stosunku do kobiet. W przypadku tych pań, zgodnie z ustawą niemiecką przysługiwało im prawo do odszkodowania w wysokości kosztów poniesionych w związku ze staraniem się o oferowane pracę. Panie otrzymały 7 marek 20 fenigów każda. Nie uznano tego za odszkodowanie kompensujące poniesione przez nie szkody. One domagały się znacznie dalej idących uprawnień na podstawie dyrektywy. Państwa miały zapewnić środki zapewniające skuteczność prawom wynikającym z dyrektywy, natomiast dyrektywa tych środków nie określała. Była tu pewna swoboda państw członkowskich, czyli dyrektywa nie mogła być bezpośrednio zastosowana, gdyż nie było tam postanowienia, iż w przypadku odmowy zatrudnienia naruszającego zasadę niedyskryminacji poszkodowanej przysługuje prawo domagania się roszczenia o nałożenie określonej kary na pracodawcę. Trybunał Sprawiedliwości szuka drogi zapewnienia mimo to pewnej skuteczności przepisom dyrektyw. Tak naprawdę Trybunał Sprawiedliwości mówi w ten sposób, że dyrektywa wiąże państwo członkowskie, a więc wiąże wszystkie jego organy. Wszystkie jego organy mają spełnić obowiązek wynikający z art. 288, a więc zapewnić realizację celu zamierzonego przez dyrektywę w ramach swoich kompetencji, podejmując wszelkie środki ogólne i szczególne zgodnie z zasadą solidarności. Trybunał Sprawiedliwości mówi, że organami państwa są również sądy i ten obowiązek dotyczy również sądów. Sądy krajowe, które stosują prawo krajowe, w szczególności to prawo przyjęte w celu implementacji dyrektywy, muszą w ramach swoich kompetencji tak dalece, jak to jest możliwe, interpretować to prawo zgodnie z celem i treścią dyrektywy. Robią to działając w ramach swoich kompetencji i wykorzystując całość swoich kompetencji dla zapewnienia pełnej skuteczności dyrektywie. Trybunał po raz pierwszy odnosi tę zasadę przychylnej interpretacji do dyrektyw stwierdzając, że tak naprawdę obowiązek implementacyjny w odniesieniu do dyrektywy nie polega tylko na transponowaniu dyrektywy do przepisów prawa krajowego. Te przepisy muszą być jeszcze w odpowiedni sposób stosowane tak, aby zapewnić dyrektywie największą, najszerszą możliwą skuteczność. Trybunał definiuje obowiązek wynikający z dyrektywy i mówi, że jeżeli prawo Unii Europejskiej nakłada na państwo obowiązek ustanowienie sankcji za naruszenie nakazu wynikającego z dyrektywy, to ta sankcja musi spełniać 3 warunki - musi być adekwatna, efektywna i odstraszająca. Sankcja ma zrekompensować szkody wynikające z naruszenia zakazu przewidzianego w dyrektywie, musi odstraszać przed kolejnymi naruszeniami i musi być odpowiednia w stosunku do wagi naruszenia. Trybunał mówi, że sąd krajowy ma tak zinterpretować przepisy niemieckie, aby ta sankcja przewidziana w prawie niemieckim spełniła kryteria wynikające z prawa Unii Europejskiej. Żeby to odszkodowanie było wyższe niż wynikałoby z samego brzmienia przepisów niemieckich. Sąd krajowy nie rozszerzył działania tego przepisu w ustawie antydyskryminacyjnej przyjętej w celu dyrektywy, tylko stwierdził, że w takiej sytuacji ta odpowiedzialność wynikająca z ustawy szczególnej nie wyłącza możliwości dochodzenia dodatkowych roszczeń opartych na zasadach ogólnych. Otworzył tym paniom drogę do uzyskania wyższego odszkodowania, nie zmieniając rodzaju sankcji. Nadal jest sankcja cywilna w formie odszkodowania, ale nie tylko chodzi o sankcję przewidzianą w ustawie, lecz też odszkodowania na zasadach ogólnych.
W kolejnej sprawie, sprawie Marleasing sytuacja wyglądała nieco inaczej niż w sprawie von Colson i Kamman. W tej sprawie chodziło o spór między dwoma spółkami i jedna spółka zarzucała drugiej, że ta została utworzona bez ważnej przyczyny. Tak naprawdę celem powołania drugiej spółki było wejście w życie przepisów podatkowych. Problem polegał na tym, że brak przyczyny był przesłanką nieważności czynności prawnych przewidzianą w kodeksie cywilnym hiszpańskim, natomiast dyrektywa wspólnotowa dotycząca prawa spółek zawierała art. 11, w którym były wymienione wszystkie dopuszczalne przesłanki uznania umowy spółki za nieważną. Wśród nich przesłanek nie było braku ważnej przyczyny. W postępowaniu przed sądem krajowym jedna spółka zarzuca nieważność, druga mówi, że nie można unieważnić umowy powołującej tę spółkę na podstawie nieprzewidzianej w dyrektywie wspólnotowej. Kodeks cywilny hiszpański był wcześniejszy w stosunku do dyrektywy, co więcej był wcześniejszy w stosunku do przystąpienia Hiszpanii do Wspólnot Europejskich. Poza tym, nie można powołać się bezpośrednio na tę dyrektywę, ponieważ mamy tu stosunek między dwoma jednostkami. Nie można było w miejsce postanowienia kodeksu hiszpańskiego zastosować art. 11 dyrektywy. Powstaje problem, czy ten obowiązek przychylnej interpretacji dotyczy tylko prawa, które zostało przyjęte w celu implementacji dyrektywy czy też prawa wcześniejszego i późniejszego w stosunku do dyrektywy, które reguluje ten sam przedmiot. Tu Trybunał Sprawiedliwości nie ma żadnych wątpliwości. Obowiązek przychylnej interpretacji obowiązuje zarówno w odniesieniu do prawa wcześniejszego w stosunku do dyrektywy, jak i prawa w stosunku do dyrektywy późniejszego. To orzeczenie było krytykowane z tego względu, że Trybunał za pomocą przychylnej interpretacji osiągnął taki sam skutek, jakby to miało miejsce przy bezpośrednim stosowaniu norm dyrektywy. Trybunał Sprawiedliwości mówi, że sąd krajowy ma interpretować w ten sposób prawo krajowe w świetle celu i treści dyrektywy, aby wykluczyć możliwość uznania spółki za nieważną na podstawie nieprzewidzianej w art. 11 dyrektywy. Przeciwnicy tego orzeczenia uważali, że wykracza to poza cel wykładni i wprowadzanie skutku bezpośredniego tylnymi drzwiami. Przy skutku pośrednim bardzo dużo zależy od prawa obowiązującego w danym państwie członkowskim. W prawie hiszpańskim było to uregulowane w ten sposób, że nie było przepisu odnoszącego się bezpośrednio do umowy spółki, tylko był przepis ogólny w kodeksie cywilnym dotyczący wszystkich czynności prawnych. W prawie spółek było tylko odesłanie do tych przesłanek ujętych w kodeksie cywilnym, co tworzyło możliwości interpretacyjne. Sąd krajowy mógł odpowiednio zinterpretować to odesłanie do przepisu kodeksu cywilnego. W ten sposób mógł wykluczyć możliwość uznania spółki za nieważną na innej podstawie niż przewidziana w art. 11 dyrektywy.
Ten pogląd był głoszony do momentu, aż przed Trybunałem pojawiła się sprawa Wagner Miret. W niej sąd krajowy bardzo przejęty tym, że ciąży na nim obowiązek zapewnienia skuteczności prawu Unii Europejskiej przedstawia Trybunałowi swój problem. Problem dotyczy sprawy, w której nienależycie w Hiszpanii implementowano dyrektywę dotyczącą wypłaty świadczeń gwarantowanych z funduszy dla pracowników przedsiębiorstw, które zbankrutowały. Dyrektywa przewiduje możliwość wyłączenia pewnych kategorii pracowników z tego przywileju uzyskiwania roszczeń ze specjalnego funduszu. Państwo członkowskie implementuje tę dyrektywę, ale przewiduje zupełnie inną kategorię pracowników wyłączonych spod działania tego funduszu. Przed Trybunałem pojawia się sprawa, w której jednostka próbuje powołać się na dyrektywę i uzyskać świadczenia na jej podstawie, podczas gdy prawo krajowe nie przewiduje dla niej świadczeń. Tam chodziło o kierowników, personel zarządzający, członków zarządów przedsiębiorstw, którzy mogli być wyłączeni spod tych świadczeń. Prawo krajowe wyłączało pracowników pomocniczych. Sąd krajowy pyta, co ma zrobić - czy ma interpretować personel pomocniczy jako kadrę zarządzającą. Trybunał Sprawiedliwości mówi, że nie. Obowiązek przychylnej interpretacji zobowiązuje do dokonywania wykładni tak dalece, jak to jest możliwe, o ile prawo krajowe poddaje się w ogóle interpretacji. Jeżeli się nie poddaje i to jest niemożliwe, to oczywiście że na sądzie krajowym taki obowiązek nie ciąży. Wykluczona jest wykładnia contra legem i wcale to nie oznacza obowiązku sądów krajowych do osiągnięcia takiego rezultatu, jaki by nastąpił, gdyby dyrektywa była skuteczna bezpośrednio.
Kolejną granicę dla obowiązku przychylnej interpretacji stanowią ogólne zasady prawa. Pierwszy raz Trybunał zastrzegł tę granicę w orzeczeniu w sprawie Kolpinghuis Nijmegen.
To jest sprawa firmy holenderskiej, która prowadzi kawiarnię w Nijmegen. W tej kawiarni firma Kolpinghius sprzedaje jako wodę mineralną zwykłą kranówę. Są przepisy prawa miejscowego dotyczące wód mineralnych, które określają co może być uznawane za wodę mineralną a co nie. Ta kranówa była gazowana. Przewiduje to prawo miejscowe sankcje, jakie grożą za naruszenie tych przepisów dotyczących sprzedaży wód mineralnych. Przeciwko firmie Kolpinghuis zostaje wszczęte postępowanie i w międzyczasie, kiedy postępowanie się toczy, wchodzi w życie dyrektywa, która jest jeszcze bardziej restrykcyjna niż prawo miejscowe. Prokurator prowadzący to postępowanie interpretuje prawo lokalne w świetle dyrektywy. Efekt jest taki, że odpowiedzialność jednostki zostaje zaostrzona. To, czego się domaga prokurator w drodze interpretacji idzie dalej niż wynikałoby to z samego prawa miejscowego.
Powstaje pytanie - czy w takiej sytuacji, jeżeli dyrektywa została wydana już po popełnieniu czynu i w sytuacji kiedy interpretacja miałaby zaostrzyć odpowiedzialność karną jednostki, to czy nadal istnieje obowiązek sądu krajowego dokonywania zgodnej z prawem Unii Europejskiej wykładni. Trybunał mówi, że nie. Ten obowiązek ograniczają ogólne zasady prawa, które są również częścią porządku prawnego Unii Europejskiej. W tej sprawie Trybunał mówi, że gdyby dochować zgodnej z prawem Unii interpretacji, to zostałyby naruszone 2 fundamentalne zasady - nieretroaktywnego działania prawa (skuteczność dyrektywy odnosiłaby się do naruszeń sprzed jeszcze jej przyjęcia) i pewności prawa (obejmuje wymóg, aby czyn był zabroniony w momencie jego popełnienia i był zabroniony w sposób czytelny dla jednostki). Dyrektywa sama w sobie nie może ani zaostrzać ani powodować odpowiedzialności karnej jednostki. Granice przychylnej interpretacji stanowią ogólne zasady prawa. Interpretacja sprzeczna z ogólnymi zasadami prawa jest niedopuszczalna.
W niektórych sytuacjach jest tak, że wystarczy oparcie się sądu krajowego na przepisach prawa krajowego regulujących daną kwestię. Wystarczy, że w sprawie Marleasing będą interpretowały przepisy dotyczące ważności czynności prawnej i dotyczące prawa spółek. Bywa jednak tak, że tylko interpretacja tych przepisów nie mogłaby doprowadzić do zgodnego z prawem Unii Europejskiej rezultatu. Możliwe jest jednak, że sąd krajowy mógłby osiągnąć ten rezultat poprzez odwołanie się do innych przepisów prawa krajowego, np. do przepisów konstytucyjnych, zasad prawa krajowego.
Sprawa Pfeiffer dotyczyła zasady dyskryminacji i toczyła się między Czerwonym Krzyżem a jego pracownikami. Czerwonego Krzyża nie należy uznać za państwo, jest to jednostka. Dochodzi do naruszeń w stosunkach pracy. Dyrektywa nie może być bezpośrednio zastosowana, natomiast mogą być zastosowane reguły konstytucyjne i ogólne zasady prawa. Trybunał Sprawiedliwości w tym orzeczeniu najszerzej interpretuje obowiązki państw członkowskich. Wymóg dokonywania wykładni prawa krajowego zgodnej jest związany z systemem traktatu, gdyż zezwala sądowi krajowemu na zapewnienie w ramach jego właściwości pełnej skuteczności prawa wspólnotowego, gdy ten rozpatruje spór przed nim zawisły. O ile zasada dokonywania wykładni zgodnej prawa krajowego dotyczy głównie przepisów krajowych przyjętych w celu transponowania danej dyrektywy, to nie ogranicza się ona jednakże do wykładni tych przepisów, ale sąd krajowy powinien brać pod uwagę całość norm prawa krajowego dla oceny tego, w jaki sposób mogą być stosowane, aby nie osiągnąć rezultatu sprzecznego z celem dyrektywy. Nie tylko przepisy objęte zakresem dyrektywy wcześniejsze, późniejsze, przyjęte w zakresie implementacji, ale całość prawa krajowego ma być brana pod uwagę. Toczyła się dyskusja, czy w takim razie sądy krajowe mają odejść od przyjętych w prawie krajowym reguł interpretacyjnych, czy mają stosować wykładnię, która nie została wypracowana na gruncie danego porządku krajowego. Trybunał Sprawiedliwości odpowiada, że nie. W tym kontekście, jeżeli prawo krajowe, stosując uznane przez nie metody wykładni zezwala w pewnych okolicznościach na taką wykładnię przepisu krajowego porządku prawnego, że konflikt z inną normą prawa krajowego zostanie uniknięty lub na ograniczenie w tym celu zakresu danego przepisu poprzez stosowanie go tylko, jeżeli jest zgodny z tą normą, sąd krajowy jest zobowiązany stosować te same metody w celu osiągnięcia rezultatu wytyczonego przez dyrektywę. Jeżeli w prawie krajowym istnieją jakiekolwiek uznane metody wykładni, które pomogą uniknąć niezgodności prawa krajowego z prawem Unii Europejskiej w drodze wykładni muszą być zastosowane. W systemie niemieckim jest możliwość ograniczenia stosowania przepisu lub wyłączenia stosowania niektórych jego postanowień w świetle jego celu (wykładnia celowościowa). Trybunał mówi, że jeżeli taka technika jest znana w prawie krajowym i jest dopuszczalna w systemie tego prawa, to ona musi być zastosowana w odniesieniu do rozwiązania konfliktu między normą krajową a normą prawa Unii Europejskiej. Taka technika wykładni musi zostać zastosowana.
W sprawie Pupino Trybunał ostatecznie określa granice obowiązku zgodnej wykładni. W tej sprawie chodziło nie o dyrektywę, tylko o decyzję ramową, czyli stary akt prawny, które nie są teraz przyjmowane. Były to akty dawnego III filaru, które różniły się od dyrektyw tym, że nie mogły wywoływać skutku bezpośredniego. Trybunał natomiast stwierdził, że skutek pośredni wywołują one w ten sam sposób jak dyrektywy. Była to sprawa przedszkolanki, która w czasie wykonywania swoich obowiązków znęcała się nad dziećmi, zaklejała usta plastrem, nie pozwalała wychodzić do toalety, stosowała inne jeszcze kary. Dzieci były w wieku 4-5 lat i wszczęto wobec niej postępowanie karne. Sytuacja była tego rodzaju, że w czasie postępowania przygotowawczego wystąpił do sędziego śledczego o przesłuchanie tych dzieci, które stały się ofiarą przemocy w takich warunkach, żeby to przesłuchanie mogło stanowić dowód w postępowaniu sądowym i żeby w postępowaniu sądowym drugi raz tych dzieci nie przesłuchiwać, bo są podatne na wiktymizację, zaś przywoływanie traumatycznych wspomnień mogłoby pogłębiać dawne urazy. Problem polegał na tym, że prawo włoskie owszem dopuszczało tego typu przesłuchanie w odniesieniu do małoletnich ofiar przestępstw, ale tylko w przypadku przestępstw seksualnych i na tle seksualnym. Przestępstwo popełnione przez panią Pupino nie należało do żadnej z tych kategorii, ale była decyzja ramowa przewidująca, że państwa członkowskie w takim przypadku mają zapewnić ofiarom szczególne traktowanie. Decyzja ramowa z natury swojej nie nadawała się do bezpośredniego stosowania, natomiast sąd włoski zastanawiał się nad zakresem dokonywania zgodnej interpretacji. Czy rzeczywiście w odniesieniu do decyzji ramowej ten obowiązek również ma zastosowanie. Pani Pupino mówi, że jeżeli bez podstawy w ustawie włoskiej dopuścicie tego typu przesłuchanie, to moje prawo do rzetelnego procesu zostanie ograniczone. Jednym z elementów rzetelnego procesu jest prawo do przeprowadzenia przed sądem dowodu, a ona nie będzie mogła zadawać dzieciom w sądzie pytań i dowodzić, że nie zrobiła im krzywdy i że była to niewinna zabawa.
Trybunał na tym tle w sprawie obowiązku przychylnej interpretacji wypowiada się tak, że: „Spoczywający na sądzie krajowym obowiązek uwzględnienia treści decyzji ramowej przy dokonywaniu wykładni odpowiednich przepisów prawa krajowego przestaje obowiązywać w chwili, gdy prawo krajowe nie może być zastosowane w sposób, który doprowadziłby do rezultatu zgodnego z celem wytyczonym przez tę decyzję ramową. Innymi słowy, zasada wykładni zgodnej nie może stanowić podstawy do dokonywania wykładni prawa krajowego contra legem”. Zostaje potwierdzony zakaz dokonywania wykładni contra legem. Trybunał kontynuuje: „Zasada ta wymaga jednak, aby w odpowiednim przypadku sąd krajowy wziął pod uwagę całokształt prawa krajowego celem dokonania oceny, w jakim stopniu prawo to może zostać zastosowane w taki sposób, który nie prowadziłby do rezultatu sprzecznego z celem wytyczonym przez decyzję ramową”. Tutaj w tym postępowaniu prawdopodobnie chodziło o to, żeby sąd włoski mógł powołać się na konstytucyjną zasadę ochrony godności. W ten sposób wyłączył możliwość stosowania ograniczenia specjalnego przesłuchania tylko do ofiar przestępstw seksualnych i na tle seksualnym. Sensem wprowadzenia tego typu przepisów jest ochrona godności ofiar przestępstw i ochrona godności nie może być zróżnicowana. Te dzieci są w podobnym stanie psychicznym jak ofiary innego rodzaju przestępstw.
Od kiedy powstaje obowiązek przychylnej interpretacji? Możliwe są 3 odpowiedzi:
wraz z wejściem w życie dyrektywy - bo od tego momentu dyrektywa wiąże państwa członkowskie i wszystkie ich organy, włączając w to sądy; sądy muszą od tego momentu dokonywać zgodnej z prawem Unii Europejskiej wykładni prawa krajowego
w momencie przyjęcia przepisów implementujących - niezależnie czy to miało miejsce przed upływem terminu implementacji czy po jego upływie; dopiero, kiedy dana kwestia zostanie w prawie krajowym uregulowana, to przepisy prawa krajowego mają być interpretowane w zgodzie z celem i treścią dyrektywy
pośredni skutek powstaje w tym samym momencie co skutek bezpośredni, dopiero gdy upłynie termin implementacji obowiązki dotąd ciążące na władzy ustawodawczej, przenoszą się również na sądy krajowe, mające zapewnić pełną skuteczność przepisom dyrektywy poprzez odpowiednią interpretację prawa krajowego.
Spór w tej kwestii trwał w doktrynie bardzo długo. Dopiero w połowie ubiegłego dziesięciolecia Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok w sprawie Adeneler, w której jednoznacznie, aczkolwiek nie do końca, kiedy i jakiego rodzaju obowiązki interpretacyjne ciążą na sądach krajowych. Trybunał Sprawiedliwości w pierwszym rzędzie odrzucił możliwość uzależnienia powstania pośredniego skutku dyrektywy od momentu wejścia w życie przepisów implementacyjnych. Uznał, że jest to absolutnie niedopuszczalne. Ten skutek nie może być zróżnicowany. Gdyby dopuścić możliwość oparcia się na momencie wejścia w życie przepisów implementujących, to okazałoby się, że moment powstania obowiązku zgodnej z dyrektywą interpretacji powstaje w różnym czasie w różnych państwach członkowskich. Stwierdził natomiast, że ponieważ przed upływem terminu implementacji nie można państwom członkowskim zarzucić nieustanowienie środków implementujących, obowiązek zapewnienia pełnej skuteczności poprzez interpretację powstaje z chwilą upływu terminu na dokonanie transpozycji. Wtedy powstaje ogólny obowiązek zgodnej z dyrektywą interpretacji. To jest logiczne, bo od tego momentu państwo członkowskie jest zobowiązane do zapewnienia dyrektywie pełnej skuteczności. Byłoby to zbyt trywialne, gdyby Trybunał na tym skończył. Trybunał rozwinął swoje rozumowanie dalej i stwierdził, że obowiązki powstające w stosunku do państw członkowskich w momencie wejścia w życie dyrektywy muszą być interpretowane w świetle zasady solidarności i wiążącego charakteru dyrektyw i polegają one z jednej strony na powzięciu wszystkich środków, które doprowadzą do pełnej skuteczności dyrektywy po upływie terminu implementacji, ale pojawiają się w tym kontekście obowiązki o charakterze negatywnym. Państwa członkowskie nie tylko muszą podjąć wszelkie środki zapewniające implementację dyrektywy, ale muszą również powstrzymać się od wszelkich działań, które mogłyby uniemożliwić lub utrudnić osiągnięcie rezultatu przewidzianego w dyrektywie po upływie terminu implementacji. Tego typu obowiązki ciążą również na sądach krajowych. One od momentu wejścia w życie dyrektywy są zobowiązane tak dalece, jak to jest możliwe, powstrzymać się od dokonywania wykładni prawa wewnętrznego w sposób, który poważnie zagrażałby po upływie terminu dla jej transpozycji osiągnięcia wskazanego w niej rezultatu. Pozytywny obowiązek powstaje po upływie terminu implementacji, natomiast od momentu wejścia w życie do upływu terminu implementacji mamy specyficzny obowiązek ciążący na sądach krajowych polegający na powstrzymaniu się tak dalece jak to jest możliwe od interpretacji prowadzącej do utrudnień w osiągnięciu celu przewidzianego w dyrektywie po upływie jej implementacji. Jeżeli państwo członkowskie przyjmie przepisy implementujące dyrektywę przed upływem terminu implementacji, to sądy krajowe muszą powstrzymać się od jakiejkolwiek innej wykładni niż wykładnia zgodna z celem i treścią dyrektywy. Wykształcenie się innej linii orzeczniczej doprowadzi do takiej sytuacji, że osiągnięcie rezultatu po upływie tego terminu będzie utrudnione albo wręcz niemożliwe.
Zasadnicza różnica między skutkiem bezpośrednim a pośrednim polega na tym, że przy skutku bezpośrednim orzeczenie będzie oparte na dyrektywie, a przy pośrednim - na prawie krajowym. Warunkiem skutku pośredniego będzie istnienie prawa krajowego regulującego daną kwestię. Musi być prawo krajowe nadające się do interpretacji w zgodzie z dyrektywą. Prawo krajowe w takiej sytuacji stanowi podstawę rozstrzygnięcia.
Pośredni skutek jest zawsze możliwy niezależnie od stosunku pod warunkiem, że nie przyjmie postaci wykładni contra legem i nie naruszy ogólnych zasad prawa. Wykładnia ma być dokonywana w zgodzie z prawem Unii Europejskiej i dyrektywą tak długo jak nie dojdzie do wykładni contra legem lub naruszenia zasad prawa.
Od momentu upływu terminu implementacji jest ogólny obowiązek zapewnienia w drodze wykładni skuteczności dyrektywie, odczytywania prawa krajowego w świetle celu i treści dyrektywy, ale od wejścia w życiu dyrektywy do upływu terminu implementacji mamy obowiązek negatywny powstrzymania się od jakiejkolwiek wykładni, która utrudniłaby lub uniemożliwiłaby osiągnięcia przewidzianego w dyrektywie po upływie terminu transpozycji.
Dochodzenie roszczeń opartych na prawie Unii przed sądami krajowymi
Dochodzenie roszczeń opartych na prawie Unii Europejskiej odbywa się przede wszystkim przed sądami krajowymi. System ochrony prawnej Unii Europejskiej obejmuje Trybunał Sprawiedliwości i sądy krajowe. Od traktatu z Lizbony ten stan rzeczy został ujęty wprost w Traktacie. Art. 19, który definiuje system ochrony prawnej Unii Europejskiej mówi, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który obejmuje Trybunał Sprawiedliwości i sąd zapewnia poszanowanie prawa przy stosowaniu wykładni Traktatów, natomiast państwa członkowskie ustanawiają środki niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony prawnej w dziedzinach objętych prawem Unii. Na państwach członkowskich i ich sądach ciąży obowiązek zapewnienia pełnej skuteczności prawom wynikającym dla jednostek z prawa Unii. Prawo Unii Europejskiej jest prawem, które skutkuje w krajowych porządkach prawnych i w ramach krajowych porządków prawnych przewidziane są procedury dochodzenia roszczeń, chyba że taka procedura została ustalona na poziomie Unii Europejskiej, ale to jest niezwykła rzadkość.
Jednym z elementów ochrony prawnej w Unii Europejskiej jest odpowiedzialność odszkodowawczą państwa.
Sprawa Francovich dotyczy tej samej dyrektywy, co sprawa Wagner Miret. Dyrektywa dotyczyła ustanowienia specjalnego funduszu, z którego byłyby wypłacane roszczenia pracownikom, których pracodawcy zbankrutowali. Dyrektywa nie jest implementowana do prawa włoskiego. Nie ma funduszu. Firma, w której pracują Francovich, Bonnifacci i inni bankrutuje i zostają z niewypłaconymi pensjami i roszczeniami. Wnoszą pozew do sądu włoskiego, w którym domagają się wypłaty należnych roszczeń bezpośrednio na podstawie dyrektywy albo też domagają się odszkodowania za to, że te roszczenia nie mogły być pokryte zgodnie z dyrektywą. Zobowiązanie państw polega na ustanowieniu funduszu, ustaleniu sposobu jego finansowania i wprowadzeniu do prawa krajowego przepisów, na podstawie których pracownicy będą uzyskiwali wypłatę roszczeń określonych w dyrektywie. Nie jest to dyrektywa zupełna, ponieważ nie wiadomo skąd brać pieniądze na finansowanie wypłaty tych roszczeń. Sąd włoski, ponieważ nie widzi możliwości bezpośredniego stosowania zwraca się z pytaniem do Trybunału Sprawiedliwości o to, czy w takiej sytuacji na gruncie prawa Unii Europejskiej powstaje po stronie państwa członkowskiego obowiązek odszkodowawczy. Tak twierdzą Francovich i Bonnifacci. Jeżeli teraz okaże się, że dyrektywa nie jest bezpośrednio skuteczna i nie można im wypłacić należnych roszczeń, to oni wnoszą o odszkodowanie w stosunku do Włoch. Poprzez brak implementacji dyrektywy ponieśli oni szkodę. Ich roszczenia zostały niezaspokojone i żądają odszkodowania.
Trybunał Sprawiedliwości odpowiadając na pytanie sądu włoskiego stwierdza, że odpowiedzialność odszkodowawcza powstaje na gruncie prawa Unii w sytuacji, kiedy państwo członkowskie nie implementowało dyrektywy i jednostka poniosła z teog tytułu szkodę. Trybunał Sprawiedliwości opiera się tutaj na zasadzie efektywności. Mówi, że wówczas kiedy efektywność praw jednostki jest uzależniona od jednostronnego działania państwa, czyli od podjęcia działań przez państwo członkowskie i państwo członkowskie tych działań nie podejmuje, to zasada solidarności obejmuje również obowiązek likwidacji szkód, jakie powstały wskutek naruszenia przez państwo członkowskie prawa wspólnotowego. Te wszystkie środki ogólne i szczególne obejmują również wynagrodzenie szkód powstałych wskutek naruszenia obowiązku implementacyjnego. Trybunał Sprawiedliwości mówi, że odpowiedzialność odszkodowawcza państwa, chociaż nie jest wprost ujęta w traktacie, stanowi element systemu traktatu. Powstaje na gruncie prawa Unii Europejskiej wówczas, jeżeli spełnione są 3 warunki:
jeżeli rezultatem przewidzianym przez dyrektywę jest nadanie praw jednostkom
jeżeli treść tych praw da się ustalić na podstawie dyrektywy
istnieje związek przyczynowy między naruszeniem prawa przypisanym państwu a szkodom poniesionym przez jednostkę.
Podsumowującym orzeczeniem w odniesieniu do sytuacji prawnej jednostce było orzeczenie w sprawie Paoli Faccini Dori. Pani Paola Faccini Dori stoi na dworcu w Mediolanie. Podchodzi do niej komiwojażer, który proponuje jej zakup kursu języka angielskiego. Jest on pewien czaru i uroku osobistego, ponieważ pani Faccini Dori decyduje się na zakup, ale kiedy przyjeżdża do domu czar pryska. Dochodzi do wniosku, że nie dokonała zbyt korzystnej dla siebie transakcji. Stwierdza, że ten kurs jest jej do niczego potrzebny, a poza tym kosztuje dużo więcej niż porównywalne dostępne na rynku. Pisze pismo do firmy, której przedstawicielem był komiwojażer i mówi, że chce od tej umowy odstąpić. Firma odpowiada jej, że nie, bo w świetle prawa włoskiego umowa została ważnie zawarta i nie ma możliwości wypowiedzenia jej bez żadnych negatywnych skutków prawnych. Okazuje się, że jest dyrektywa, która mówi, iż w przypadku sprzedaży konsumenckiej poza siedzibą przedsiębiorstwa, konsument ma mieć możliwość odstąpienia od umowy w określonym czasie. W tej sprawie nie można bezpośrednio zastosować dyrektywy, bo ma miejsce spór między jednostką a jednostką. Pośrednio też się nie da, bo nie było regulacji dotyczącej sprzedaży konsumenckiej poza siedzibą przedsiębiorstwa. Pani Paola Faccini Dori musi sobie kupić ten kurs, za niego zapłacić, a później może wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym przeciwko państwu.
09 maja 2011
Członkowie Komisji są wybierani ze względu na swoje ogólne kwalifikacje i zaangażowanie w sprawy europejskie.
Podstawową cechą, jaką muszą charakteryzować się komisarze to ich niezależność. Traktat przewiduje, że te osoby, spośród których wywodzą się członkowie Komisji, muszą być w pełni niezależne i ma to być niekwestionowane. Ta niezależność komisarzy jest potwierdzona w kolejnych przepisach traktatu. Komisarze mają być niezależni w trakcie i po ukończeniu sprawowania funkcji komisarzy.
Nie wolno im zwracać się o jakiekolwiek instrukcje ani jakichkolwiek instrukcji przyjmować od żadnego rządu, instytucji, organu jednostki organizacyjnej.
Muszą być niezależni zarówno od państw członkowskich (i tego, z którego pochodzą i od pozostałych), jak i jakichkolwiek innych podmiotów (przedsiębiorstw, ich grup, organizacji społecznych). Ta niezależność ma pozostać również niekwestionowana po zakończeniu sprawowania przez nich funkcji.
Traktat przewiduje w art. 245 pewne gwarancje niezależności komisarzy. Przede wszystkim zobowiązuje państwa członkowskie do poszanowania niezależności komisarzy, powstrzymania się od wywierania jakiegokolwiek wpływu na komisarzy przy pełnieniu ich funkcji.
Na samym początku, kiedy członkowie Komisji podejmują pełnienie swoich funkcji w uroczystym ślubowaniu zobowiązują się do poszanowania w trakcie pełnienia funkcji i po zakończeniu zobowiązań wynikających z tych funkcji w szczególności obowiązku uczciwości, roztropności przy podejmowaniu pewnych stanowisk.
Komisarze w trakcie pełnienia funkcji nie mogą podejmować jakiejkolwiek działalności, zarówno o charakterze zarobkowym, jak i niezarobkowym. Muszą być w pełni wolni od jakichkolwiek zobowiązań. Jeżeli doszłoby do naruszenia przez komisarza obowiązków wynikających z pełnienia funkcji, czy to obowiązku pozostawania niezależnym czy też uczciwości i roztropności, wówczas możliwe jest wniesienie przez Radę skargi przeciwko takiemu komisarzowi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wraz z żądaniem pozbawienia komisarza prawa do emerytury lub innych podobnych korzyści. Po byciu komisarzem członkowie Komisji otrzymują pewne dożywotnie uposażenie, które wcale nie jest małe, w formie emerytury.
W przeszłości dwukrotnie mieliśmy do czynienia z zarzutem naruszenia przez komisarza obowiązków wynikających z pełnionych przez niego funkcji. Pierwszy raz miało to miejsce w latach 90. w odniesieniu do komisarza, który zajmował się m.in. telekomunikacją. On po zaprzestaniu wykonywania tej funkcji zamierzał podjąć pracę w spółce telekomunikacyjnej, która wcześniej uzyskała pewne dofinansowania od Komisji Europejskiej. Poinformował o tym Komisję, która początkowo nie oponowała. Później miało dojść do wniesienia skargi przeciwko niemu, jednak do postępowania przed Trybunałem nie doszło, ponieważ została zawarta ugoda.
Druga sprawa to jest sprawa pani Édith Cresson. Była członkiem niesławnej komisji Santera. Była to komisja, która urzędowała w II połowie lat 90. Ta Komisja podała się do dymisji (była jedyną, w stosunku do której o mało nie doszło do głosowania nad wotum nieufności). W odniesieniu do komisarzy wchodzących w jej skład były różne poważne zarzuty korupcyjne. W przypadku pani Cresson chodziło nie o korupcję, tylko nepotyzm. Pani Cresson była komisarzem odpowiedzialnym za badania i rozwój. Kiedy obejmowała swoją funkcję, bardzo chciała zatrudnić w charakterze osobistego doradcy swojego przyjaciela, który był dentystą. Zwróciła się do służb odpowiedzialnych za zatrudnienie w Komisji o zbadanie, czy zatrudnienie go w charakterze osobistego doradcy jest możliwe. Niestety, służby odpowiedziały, że takiej możliwości nie ma, ponieważ ten pan ma wiek wyższy niż dopuszczalny na tym stanowisku, a ona ma już funkcje osobistych doradców obsadzone. Wówczas pani Cresson, nie sama, ale za pośrednictwem podległej jej jednostki zatrudniła go w jednym z instytutów finansowanych przez Unię Europejską jako eksperta zewnętrznego. Tymczasem jej przyjaciel tak naprawdę towarzyszył jej w podróżach i pełnił w istocie funkcje osobistego doradcy. Nie wykonywał rzeczywiście prawy eksperta, z którą pobierał wynagrodzenie. To stało się właśnie przedmiotem skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Trybunał Sprawiedliwości, rozstrzygając sprawę pani Cresson, musiał w pierwszym rzędzie odpowiedzieć na pytanie, jakie zakres ma obowiązek niezależności komisarza. Z Traktatu bowiem bardzo wyraźnie wynika, że komisarz musi być niezależny od interesu państw członkowskich, niezależnie od interesu innych organizacji. Tutaj nie chodziło o działanie na rzecz osób trzecich, tylko pani Cresson swój prywatny interes realizowała, wykorzystując swoją funkcję komisarza. Trybunał Sprawiedliwości po raz pierwszy dokonał interpretacji dzisiejszego art. 245. Powiedział, że członkowie Komisji powinni wypełniać zobowiązania wynikające z ich funkcji. To pojęcie zdaniem Trybunału nie zostało w żaden sposób ograniczone. Traktat mówi ogólnie o niezależności komisarzy, natomiast wskazanie na obowiązki państw członkowskich, czy na obowiązek komisarzy powstrzymania się od przyjmowania instrukcji od innych podmiotów, ma tylko charakter przykładowy. Należy zatem interpretować je, zdaniem Trybunału, w ten sposób, że obejmuje poza zobowiązaniem do uczciwości i roztropności wymienionych wprost w tym artykule, całość obowiązków wynikających z funkcji członka Komisji, wśród których znajduje się zobowiązanie do działania w sposób w pełni niezależny, w interesie ogólnym wspólnoty oraz przestrzeganie jak najbardziej rygorystycznych norm postępowania. Członkowie Komisji winni więc zawsze przedkładać ogólny interes Wspólnoty nie tylko nad interesy narodowe, lecz także osobiste. Postępowanie członków Komisji winno być bez zarzutu, niemniej jednak za naruszenie zobowiązań w rozumieniu art. 213 (245 obecnie) może być dopiero uznane za naruszenie o istotnej wadze.
Trybunał stawia przed komisarzami wysokie wymagania. Mówi, że postępowanie komisarzy musi być całkowicie bez zarzutu, bo Traktat tego wymaga.
Komisarz przede wszystkim powinien kierować się ogólnym interesem Wspólnot i przedkładać go ponad wszystkie inne interesy, w tym osobisty. Żeby jednak można było mówić o zastosowaniu sankcji wobec komisarza, konieczne jest wystąpienie naruszenia o istotnej wadze. Sprawie Cresson towarzyszyło postępowanie karne, które zostało umorzone, ponieważ nie podpisywała z nim umowy o pracę ani dokumentów, na podstawie których zostało mu wypłacone wynagrodzenie. Było też postępowaniu przeciwko temu przyjacielowi, które również zostało umorzone, ale ze względu na jego śmierć w trakcie postępowania, dotyczącego wymuszeń i poświadczania nieprawdy. Trybunał stwierdza, że doprowadzenie do zatrudnienia bliskiego znajomego jako zewnętrznego pracownika naukowego, który nie miał wykonywać odpowiadających temu stanowisku obowiązków, w celu umożliwienia mu wykonywania pracy o charakterze osobistego doradcy jest naruszeniem istotnej wagi. To jest ewidentne działanie w interesie osobistym z naruszeniem obowiązków wynikających z pełnionej funkcji. Jednak Trybunał Sprawiedliwości zrobił pewną rzecz, której niewielu się spodziewało. Uznał, że samo stwierdzenie dopuszczenia się przez panią Cresson istotnej wagi naruszenia będzie wystarczającą sankcją i odstąpił od odebrania jej prawa do emerytury i innych podobnych korzyści. Orzekł, że doszło do poważnego naruszenia, ale nie pozbawił jej emerytury. Trybunał musiał mieć wyobrażenie co do tego, jakie postępowania mogą się przed nim pojawić i jakiego rodzaju zarzuty. Tu był oczywisty nepotyzm, którego nie wolno czynić przez osoby pełniące funkcje publiczne. Szkoda w interesach Wspólnoty proporcjonalnie nie była ogromna.
Gdyby Trybunał zastosował wobec pani Cresson karę przewidzianą w Traktacie, to nie byłoby możliwości relatywizowania sankcji w stosunku do zawinienia. Stwierdzenie, że doszło do istotnego naruszenia obowiązków wynikających z pełnionej funkcji samo w sobie stanowi bardzo surową sankcję. Oznacza, że ta pani zakończyła w niesławie swoją karierę międzynarodową i żadna przyszłość w tej dziedzinie nie czeka.
FUNCJE KOMISJI EUROPEJSKIEJ
Te funkcje w sposób ogólny określa TUE w art. 17, który stanowi, że „Komisja wspiera ogólny interes Unii i podejmuje w tym celu odpowiednie inicjatywy. Czuwa ona nad stosowaniem Traktatów i środków przyjmowanych przez instytucje na ich podstawie. Nadzoruje stosowanie prawa Unii pod kontrolą Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wykonuje budżet i zarządza programami. Pełni funkcje koordynacyjne, wykonawcze i zarządzające, zgodnie z warunkami przewidzianymi w Traktatach. Z wyjątkiem wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz innych przypadków przewidzianych w Traktatach, zapewnia reprezentację Unii na zewnątrz. Podejmuje inicjatywy w zakresie rocznego i wieloletniego programowania Unii w celu osiągnięcia porozumień międzyinstytucjonalnych. O ile Traktaty nie stanowią inaczej, akty ustawodawcze Unii mogą zostać przyjęte wyłącznie na wniosek Komisji. Pozostałe akty są przyjmowane na wniosek Komisji, jeżeli Traktaty tak stanowią”.
To jest ogólne sformułowanie kompetencji.
Komisja jest tym organem Unii Europejskiej, który realizuje ogólny interes Unii. Parlament Europejski realizuje interes ogólny Unii Europejskiej, a Rada zajmuje się interesem państw członkowskich. Przez ten pryzmat należy widzieć kompetencje Komisji.
Pierwsza grupa kompetencji wynikających z art. 17 to:
funkcje kontrolne
Powodują, że często Komisja jest nazywana „strażnikiem Traktatów”. Zadaniem Komisji jest monitorowanie przede wszystkim wykonywania prawa Unii Europejskiej przez państwa członkowskie. Państwa członkowskie mają obowiązek informowania Komisji o wszystkich przyjętych środkach harmonizacyjnych, przedstawiania sprawozdań z realizacji prawa Unii Europejskiej w ramach ich jurysdykcji.
Jeżeli państwo członkowskie uchybia temu obowiązkowi, to wówczas Komisja Europejska może wobec takiego państwa wszcząć postępowanie.
To postępowanie zostało przewidziane w art. 258 TFUE.
Postępowanie to zaczyna się od fazy nieformalnej, w której Komisja zawiadamia państwo członkowskie o tym, że podejrzewa naruszenie przez nie zobowiązań wynikających z Traktatów. Państwo członkowskie może się w tej kwestii wypowiedzieć. W fazie tej może dojść do zawarcia ugody między Komisją a państwem członkowskim i sprawa może zostać zakończona. Państwo członkowskie może odpowiedzieć Komisji albo w sposób przekonujący wyjaśniając, że naruszenie prawa Unii Europejskiej nie miało miejsca albo może uznać naruszenie i uzgodnić z Komisją Europejską warunki jego usunięcia. Państwo zobowiązuje się, że w okresie kilku miesięcy jego prawo zostanie zmienione.
Jeżeli do tego nie dojdzie, to przechodzimy do formalnej fazy postępowania.
Komisja wówczas kieruje do państwa członkowskiego tzw. formalne ostrzeżenie. W oficjalny sposób na samym początku procedury przedstawia państwu członkowskiemu swoje zarzuty. Państwo członkowskie musi mieć czas na odpowiedź na to formalne ostrzeżenie. Formalne ostrzeżenie musi spełniać pewne wymagania. Musi w jasny sposób wskazywać na czym naruszenie prawa Unii Europejskiej polega tak, aby państwo członkowskie miało jasność czego zarzut Komisji w istocie dotyczy.
Jeżeli państwo członkowskie nie usuwa naruszenia po tym formalnym ostrzeżeniu, wówczas Komisja wydają tzw. umotywowaną opinię (bardzo ważny dokument!). W tej uzasadnionej opinii Komisja musi szczegółowo wskazać zakres swoich zarzutów i wskazuje państwu termin do usunięcia naruszenia.
Jeżeli państwo nie usunie naruszenia w terminie (musi to być termin rozsądny, aby państwo miało rzeczywistą możliwość usunięcia naruszenia) wskazanym przez Komisję, wówczas Komisja może wnieść skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przeciwko państwu członkowskiemu. Skarga do Trybunału nie może wykraczać poza umotywowaną opinię. Wydając tę opinię, Komisja związuje się co do zakresu skargi. Przed Trybunałem nie może wysuwać nowych zarzutów i nie może powoływać argumentów, które nie znalazły się w umotywowanej opinii.
Jeżeli Trybunał Sprawiedliwości uznał, że doszło do naruszenia, to jego wyrok ma charakter deklaratoryjny (nie tworzy po stronie państwa członkowskiego nowych obowiązków) i zobowiązuje państwo członkowskie do usunięcia naruszenia.
Do Traktatu z Maastricht było tak, że na tym etapie kończyły się możliwości postępowania.
Od Traktatu z Maastricht mamy do czynienia z jeszcze jednym środkiem prawnym, jakim dysponują Komisja i Trybunał Sprawiedliwości w celu zmobilizowania państwa członkowskiego do przestrzegania zobowiązań wynikających z Traktatu. Wyrok Trybunału Sprawiedliwości jest dla państwa wiążący i tak, jak wskazuje art. 260 państwo członkowskie jest zobowiązane podjąć środki, które zapewnią wykonanie wyroku Trybunału. W praktyce było jednak tak, że państwa czasem lekceważyły wyroki Trybunału i mimo wyroku nie usuwały naruszeń, które zostały stwierdzone. Jeżeli doszłoby dzisiaj do takiej sytuacji, to wówczas Komisja może wszcząć nowe postępowanie.
To postępowanie od Traktatu z Lizbony jest prostsze, bo nie ma 2 etapów - formalnego ostrzeżenia i umotywowanej opinii - jest tylko formalne ostrzeżenie. Komisja może wnieść skargę do Trybunału Sprawiedliwości tym razem żądając nałożenia na państwo członkowskie kary w postaci ryczałtu lub okresowej kary pieniężnej do zapłacenia przez państwo członkowskie. Mamy drugie postępowanie prostsze i krótsze i może w nim dojść do nałożenia ryczałtu i okresowej kary pieniężnej.
Okresowa kara pieniężna oznacza, że państwo członkowskie będzie musiało zapłacić karę na określony okres utrzymywania stanu naruszenia. Jeżeli doszło do zarzutu, jakim jest brak implementacji dyrektywy, to może być tak, że państwo członkowskie będzie płaciło 24 tys. euro za każdy dzień pozostawania w naruszenia. W momencie, kiedy państwo członkowskie przyjmie środki implementujące dyrektywę, zliczy się dni to wówczas otrzymamy kwotę do zapłaty. Najczęściej są to kary dzienne, ale są też takie naruszenia, które polegają na pewnej praktyce sprzecznej z prawem Unii Europejskiej. Wtedy Trybunał Sprawiedliwości stosuje dłuższe okresy np. w takiej sprawie francuskiej Trybunał uznał, że kara powinna być naliczana kwartalnie, ponieważ w okresie kwartalnym będzie możliwość stwierdzenia, czy do usunięcia naruszenia doszło czy nie. Funkcją okresowej kary pieniężnej jest zmobilizowanie państwa do jak najszybszego odstąpienia od naruszenia.
Ryczałt ma nieco odmienną funkcję. Ma stanowić rodzaj kary za to, że państwo uporczywie do tej pory pozostawało w stanie naruszenia prawa Unii Europejskiej. W sprawie przeciwko Francji Trybunał po raz pierwszy zastosował jednocześnie i ryczałt, i okresowe kary pieniężne. Sprawa ta dotyczyła tego, że Francja nie stosowała rozporządzenia Unii Europejskiej dotyczącego standardów, które miały być zachowane przy połowach (przede wszystkim wielkości oczek w sieciach). Było to rozporządzenie Rady, które obowiązywało, ale nie było stosowane we Francji. Władze francuskie w ogóle nie egzekwowały przestrzegania tego rozporządzenia przez rybaków. Sprawa trwała bardzo długo. W pierwszym postępowaniu Trybunał stwierdził, że Francja dopuszcza się naruszenia, nie zapewnia pełnej efektywności rozporządzenia. Po kolejnych 5 latach okazało się, że mimo wyroku Trybunału nic się w praktyce francuskiej nie zmieniło, nadal władze francuskie przechodziły obok naruszeń rozporządzenia. Trybunał uznał, że postępowanie Francji jest na tyle uporczywe, że należy zasądzić zarówno karę pieniężną za to, że Francja uporczywie pozostaje w stanie naruszenia i karę okresową. Naruszenie polegało na niewłaściwym stosowaniu prawa, więc Trybunał uznał, że precyzyjne stwierdzenie momentu, kiedy naruszenie zniknie jest niemożliwe i nałożył karę okresową mierzoną w okresach kwartalnych.
Od momentu wejścia w życie Traktatu z Lizbony, art. 260 ust. 3 przewiduje jeszcze jeden środek. Nie jest on autonomiczny. Daje on większe możliwości Komisji w ramach art. 258. Jeżeli przedmiotem skargi do Trybunału Sprawiedliwości przeciwko państwu członkowskiemu byłoby uchybienie obowiązkowi poinformowania o środkach podjętych w celu transpozycji dyrektywy, która jest aktem o charakterze ustawodawczym, to Komisja może od razu w tym pierwszym postępowaniu z art. 258 wystąpić o nałożenie na państwo członkowskie ryczałtu lub okresowej kary pieniężnej. Jest to sytuacja ekstremalna, ale w praktyce można się z nią spotkać. Informacja taka nie musi obejmować ustawy, ale obowiązek poinformowania Komisji jest nadal aktualny. Jeżeli ten obowiązek nie zostanie spełniony, istnieje możliwość nałożenia kar pieniężnych na tym pierwszym etapie postępowania.
W art. 259 Traktat przewiduje możliwość wnoszenia skarg przeciwko państwom członkowskim przez inne państwa członkowskie. To nie może odbywać się z naruszeniem kompetencji Komisji, dlatego państwo członkowskie zanim wystąpi do Trybunału Sprawiedliwości musi najpierw zwrócić się do Komisji. Dopiero potem Komisja może wszcząć postępowanie i wydać umotywowaną opinię, a państwo tylko interweniuje po stronie Komisji. Tylko wówczas, kiedy Komisja nie podejmie odpowiednich kroków, samo państwo członkowskie może udać się do Trybunału Sprawiedliwości i wystąpić przeciwko innemu państwu członkowskiemu
Przykładem takiej sprawy jest sprawa MOX. Dotyczyła naruszenia zobowiązań wynikających m.in. z konwencji prawa morza. Wielka Brytania zezwala na budowę zakładów, które produkują paliwo MOX z odpadów. Przy jego produkcji jest zanieczyszczanie środowisko. Fabryka jest tak usytuowana u wybrzeży brytyjskich tak, że wszystkie zanieczyszczenia przenoszą się do Irlandii. Irlandia uważa, że Wielka Brytania narusza zobowiązania wynikające m.in. z konwencji prawa morza, która jest umową międzynarodową i jej stroną są wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej i dzisiaj Unia Europejska. Ta konwencja jest wykonana w prawie Unii Europejskiej m.in. przez dyrektywy. Irlandia najpierw nie podejmuje środków na poziomie Unii Europejskiej. Udaje się do sądu powołanego w konwencji i tam występuje przeciwko Wielkiej Brytanii, oskarżając ją o naruszanie konwencji. Wielka Brytania udała się do Komisji i przedstawiła jej swoją skargę obejmującą zarzut naruszenia traktatu przez wniesienia skargi do innego organu niż Europejski Trybunał Sprawiedliwości i niewykorzystania mechanizmów istniejących w prawie Unii Europejskiej do rozwiązania konfliktu. Komisja przyjmuje skargę Wielkiej Brytanii i całe postępowanie toczy się z inicjatywy Komisji. Sprawa MOX to sprawa Komisja przeciwko Irlandia. Ponieważ Traktat przewiduje, że wszelkie spory dotyczące stosowania traktatu i aktów przyjętych na jego podstawie podlegają jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości z wyłączeniem jakichkolwiek innych sposobów międzynarodowego rozstrzygania sporu i Irlandia nie zwróciła się nie do Komisji, Trybunał uznaje, że Irlandia, kierując sprawę do Trybunału Prawa Morza naruszyła zobowiązania wynikające z Traktatu.
Pokazuje to rolę Komisji. Trybunał Sprawiedliwości, biorąc pod uwagę funkcje, które zostały powierzone Komisji i zasadę solidarności, wykluczył możliwość powoływania się przez państwa członkowskie we wzajemnych stosunkach na zasadę wzajemności. Mówi, że w prawie międzynarodowym tak, ale w prawie Unii Europejskiej jest to niemożliwe. Jeżeli jedno państwo narusza swoje zobowiązanie, drugie państwo może przedstawić sprawę Komisji, która podejmie odpowiednie kroki w imieniu tego państwa. Nie ma potrzeby stosowania środków odwetowych.
Funkcje kontrolne Komisja sprawuje również wobec innych podmiotów niż państwa członkowskie, bo wobec instytucje Unii Europejskiej poprzez:
skargę na nieważność
skargę na bezczynność,
ale również w obszarach takich jak prawo konkurencji, Komisja pełni funkcje kontrolne wobec podmiotów indywidualnych, przedsiębiorstw w szczególności. Może wobec nich prowadzić postępowanie i nakładać sankcje na podstawie aktów prawa Unii Europejskiej.
Funkcja decyzyjna
Przyjmujemy tutaj szerokie ujęcie kompetencji decyzyjnych, ponieważ chociaż tak naprawdę zgodnie z Traktatem władza ustawodawcza w Unii Europejskiej należy do Parlamentu Europejskiego i Rady, ale jednak moderatorem całego procesu legislacyjnego pozostaje Komisja Europejska. Ona programuje cały proces legislacyjny w Unii Europejskiej. Co roku Komisja Europejska przedkłada roczny plan legislacyjny, który jest następnie oceniany przez Parlament Europejski i Radę. Traktaty stanowią, że co do zasady Komisja Europejska ma wyłączne prawo inicjatywy prawodawczej, co oznacza, że Parlament Europejski i Rada mogą pełnić swoją funkcję dopiero, jeżeli uzyskają impuls w postaci projektu aktu przedstawionego przez Komisję. Komisja może być zachęcana przez inne podmioty do podjęcia pewnych inicjatyw prawodawczych.
Parlament Europejski ma tzw. prawo pośredniej inicjatywy prawodawczej, czyli może zwrócić się do Komisji, Rada też ma takie prawo. Od Traktatu z Lizbony mamy prawo obywatelskiej inicjatywy, ale nie ma takiego mechanizmu, w którym Komisja mogłaby zostać zobowiązana do przedstawienia projektu aktu prawnego określonej treści. Nawet w odniesieniu inicjatywy obywatelskiej Komisja ma pewien zakres uznania i zakres swobody co do tego, czy z projektem aktu prawnego wystąpić czy nie. Komisja inicjuje proces prawodawczy.
Komisja przyjmuje również akty delegowane i wykonawcze. Akt ustawodawczy może upoważnić Komisję do przyjęcia aktu, który będzie zmieniał inne niż istotne postanowienia aktu ustawodawczego. Wówczas mamy akt delegowany i w odniesieniu do nich jest możliwe wykonywanie funkcji decyzyjnej przez Komisję z udziałem Parlamentu Europejskiego i Rady. Parlament Europejski i Rada mogą zastrzec możliwość wycofania delegacji albo obowiązek konsultowania przyjmowanych aktów delegowanych. Przy aktach wykonawczych Komisja będzie działała w procedurze komitologicznej, czyli z udziałem Komitetów złożonych z przedstawicieli państw członkowskich. Przyjęte akty delegowane lub wykonawcze będą aktami Komisji. Wiąże się to z tym, że gdyby doszło do skargi na nieważność tego typu aktu, to skarga będzie kierowana przeciwko Komisji Europejskiej.
Funkcja wykonawcza
Jest ona niezwykle szeroka i obejmuje m.in. wydawanie aktów administracyjnych. Jest to środek, za pomocą którego ta funkcja jest realizowana.
W funkcji wykonawczej mieści się m.in. niezwykle istotna funkcja, jaką jest realizacja budżetu Unii Europejskiej. Administruje środkami, zarówno po stronie przychodów, jak i po stronie wydatków budżetowych. Jest odpowiedzialna za realizację wszystkich celów budżetowych, jakie zostały przewidziane w aktach budżetowych. Jest z tego rozliczana przez Parlament Europejski z pomocą Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Funkcje wykonawcze należy zatem szeroko rozumieć. Są związane z koordynacją polityk, obejmują realizację budżetu.
Ostatnia grupa funkcji to:
Funkcje międzynarodowe
które w szczególności dotyczą negocjacji umów, które mają być zawierane przez Unię Europejską. Te funkcje Komisji Europejskiej o charakterze reprezentacyjnym wyglądają inaczej w odniesieniu do wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa i inaczej w odniesieniu do innych polityk Unii Europejskiej. Do tej pory było łatwo powiedzieć, że Komisja pełni funkcje międzynarodowe w zakresie wspólnotowym, a w II i III filarze są one ograniczone.
Dzisiaj to takie proste nie jest, ponieważ wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa jest wydzielona. Tutaj funkcje reprezentacyjne pełnią Przewodniczący Rady i Wysoki Przedstawicieli ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa. W pozostałych obszarach, takich jak rynek, swobody wspólnego rynku, transport, ochrona środowiska, funkcje międzynarodowe są nadal pełnione przez Komisję Europejską. Komisja Europejska będzie odpowiedzialna za negocjacje porozumień umów międzynarodowych w tych obszarach. Te umowy potem zawiera Rada, ale ta funkcja negocjacyjna nadal pozostaje przy Komisji.
SĄDY WSPÓLNOTOWE
Zgodnie z art. 19, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej obejmuje Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i sądy wyspecjalizowane i to jest struktura organów sądowych w Unii Europejskiej. Mamy zatem Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (to jest pojęcie zbiorcze) obejmujący Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i sądy wyspecjalizowane, które mogą zostać powołane na podstawie Traktatu. Dzisiaj mamy jeden sąd wyspecjalizowany, jakim jest sąd do spraw Służby Publicznej Unii Europejskiej. Podstawową kompetencją powierzoną Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest zapewnienie poszanowania prawa przy wykładni i stosowaniu Traktatów. Jest to kompetencja ogólna.
W odniesieniu do sprawy MOX, kompetencja Trybunału Sprawiedliwości ma charakter wyłączny. Zawierając traktaty, państwa zobowiązały się do tego, aby nie przedstawiać sporów wynikłych z Traktatów przed jakimikolwiek innymi organami rozstrzygania sporów powołanymi na podstawie prawa międzynarodowego.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest jednym z organów organizacji międzynarodowej. Jego kompetencja ma charakter powierzony. Ta ogólna kompetencja zapewnienia przestrzegania prawa przy wykładni i stosowaniu Traktatu musi być realizowana w ramach procedur przewidzianych w Traktatach.
Dzisiaj Traktaty przewidują następujące rodzaje postępowań przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej:
skargowe - skargi przeciwko państwom członkowskim o stwierdzenie naruszenia zobowiązań wynikających z prawa Unii Europejskiej, o stwierdzenie nieważności aktu instytucji lub organu Unii Europejskiej, na bezczynność instytucji, odszkodowawcza przeciwko Unii Europejskiej, pracownicza przeciwko Unii Europejskiej
nieskargowe - orzekanie w przedmiocie pytań prejudycjalnych kierowanych do Trybunału przez sądy krajowe, ocena zgodności z traktatami umów międzynarodowych, które mają być zawarte przez Unię Europejską
Te postępowania przewiduje Traktat.
Oprócz tego, Trybunał może opierać swoją jurysdykcją na klauzulach kompromisoryjnych zawartych w umowach międzynarodowych. Niektóre umowy zawierane między państwami członkowskimi zawierają takie klauzule. To nie jest część prawa Unii Europejskiej w tym sensie, że te umowy nie są zawierane na podstawie Traktatu. Są to odrębne umowy międzynarodowe, ale czasem są zawierane przez państwa członkowskie, ponieważ państwa nie przekazują kompetencji w danej dziedzinie Unii Europejskiej, natomiast istnieje konieczność przyjęcia pewnych wspólnych środków. Często te umowy zawierają klauzule przyznające jurysdykcję Trybunałowi Sprawiedliwości.
Istotną skargą jest skarga na nieważność aktu instytucji, organu lub jednostki organizacyjnej Unii Europejskiej, którą reguluje art. 263 TFUE. Przepis ten jest dosyć rozbudowany, ponieważ sama skarga z czasem ulegała coraz większemu rozszerzeniu. Dzisiaj art. 263 mówi w ten sposób, że „Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej kontroluje legalność aktów prawodawczych, aktów prawnych Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Centralnego innych niż zalecenia i opinie oraz akty Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej zmierzające do wywarcia skutków prawnych wobec podmiotów trzecich. Kontroluje również legalność aktów organów i jednostek organizacyjnych Unii, które zmierzają do wywarcia skutków prawnych wobec osób trzecich”.
Traktat z Lizbony po raz pierwszy objął kontrolą legalności akty Rady Europejskiej, ponieważ w tym Traktacie tak naprawdę po raz pierwszy Rada Europejska uzyskała możliwość wydawania decyzji, a więc aktów prawnych wiążących. Wcześniej wydawała przede wszystkim akty o charakterze politycznym. Dzisiaj rola Rady Europejskiej nieco się zmieniła, chociaż pozostaje ona głównie organem politycznym, może w pewnych przypadkach wydawać decyzje, które podlegają kontroli legalności Trybunału Sprawiedliwości.
Oprócz tego, Traktat po raz pierwszy odnosi się do aktów organów i jednostek organizacyjnych Unii. Oznacza to, że również te organy, które nie są instytucjami Unii Europejskiej również w przypadku uzyskania jakichkolwiek kompetencji decyzyjnych, będą mogły być kontrolowane przez Trybunał Sprawiedliwości. W przeszłości zdarzały się takie skargi kierowane wobec podmiotów, które nie zostały wymienione w ówczesnym art. 230. Była skarga przeciwko Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Trybunał odmówił jej rozpatrzenia uznając, że Rzecznik nie jest instytucją, której decyzje mogłyby podlegać kontroli legalności. Dzisiaj to się zmienia, również struktura Unii Europejskiej uległa przeobrażeniom, bo powstało wiele agencji wykonawczych. W latach 90. zostało wydane rozporządzenie, które upoważniło Komisję do tworzenia agencji wykonawczych realizujących w imieniu Komisji pewne jej uprawnienia. Dzisiaj akty tego typu jednostek organizacyjnych będą również podlegały kontroli legalności na mocy art. 263.
Dalej art. 263 wskazuje, że aby wykonywać tę jurysdykcję, Trybunał jest właściwy w zakresie skarg, które są wnoszone przez państwo członkowskie, Parlament Europejski, Radę lub Komisję i podnoszą zarzut braku kompetencji, naruszenia istotnych wymogów proceduralnych, naruszenia Traktatów lub jakiejkolwiek reguły prawnej związanej ze stosowaniem lub nadużycia władzy. Te same przesłanki mają stanowić podstawę skarg wnoszonych przez Trybunał Obrachunkowy, Europejski Bank Centralny i Komitet Regionów, zmierzające do zapewnienia ochrony ich prerogatyw. Traktat przewiduje również, że każda osoba fizyczna lub prawna może wnieść na warunkach przewidzianych w poprzednich akapitach skargę na akty, których jest adresatem lub dotyczą jej bezpośrednio i indywidualnie, oraz na akty regulacyjne, które dotyczą ją bezpośrednio i nie obejmują środków wykonawczych.
Kontroli legalności podlegają wszystkie środki przyjmowane przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne, które wywołują skutki prawne, bez względu na formę, w jakiej zostały przyjęte. Muszą wywoływać skutki prawne wobec osób trzecich, czyli muszą wpływać na sytuację prawną podmiotu zewnętrznego w stosunku do instytucji lub organu.
Dobrą ilustrację tego typu aktu stanowi skarga, która została wniesiona w sprawie Lever (?). Dotyczyła ona decyzji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, która określała dotacje dla partii politycznych startujących w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Została wniesiona przez Partię Zielonych. Wtedy sytuacja była o tyle skomplikowana, że w ogóle akty Parlamentu Europejskiego nie stanowiły podstawy skargi wymienionej w ówczesnym art. 173. Trybunał Sprawiedliwości, kiedy oceniał dopuszczalność skargi, stwierdził, że brak skargi przeciwko aktom Parlamentu Europejskiego w Traktacie wynikał z tego, iż na początku Parlament Europejski pełnił funkcje opiniodawcze i jego kompetencje decyzyjne miały tylko charakter wewnętrzny. Akty mogły tylko dotyczyć wewnętrznej organizacji Parlamentu i tych podmiotów, które wchodzą w jego skład. Ta decyzja była inna, ponieważ nie była decyzją wewnętrzną skutkującą tylko wewnątrz Parlamentu. Ona określała sytuację prawną podmiotu w stosunku do Parlamentu zewnętrznego, trzeciego - partii politycznych. Trybunał mówi, że jeżeli wspólnota jest wspólnotą prawa, opiera się na zasadzie praworządności, to musi istnieć możliwość zaskarżenia każdego aktu, który zmierza do wywołania skutków prawnych wobec osób trzecich. Akt musi być aktem instytucji, żeby mógł być zaskarżony. To nie jest skarga, która mogłaby być kierowana przeciwko państwom członkowskim.
Dobrą ilustracją dla określenia co oznacza „akt instytucji” jest sprawa ERTA. Dotyczyła zawarcia umowy przez Wspólnotę Europejską, która miała być zawarta w ramach ONZ w sprawie zatrudnienia w transporcie. Przedmiotem zaskarżenia do Trybunału było coś dziwnego, bo postępowanie w Radzie, w trakcie którego doszło do uzgodnienia stanowiska negocjacyjnego, które państwa członkowskie miał prezentować w trakcie negocjacji na forum ONZ. Komisja wnosi skargę, żądając unieważnienia tego postępowania w Radzie. Trybunał po pierwsze zastanawiał się, czy w ogóle istnieje tutaj w tym zakresie kompetencja Unii Europejskiej. Bada to przy ocenie dopuszczalności skargi, ponieważ jeśli stwierdzi wspólnotową kompetencję w tym zakresie, to nie ulega wątpliwości, że to co zrobiła Rada było jej działaniem wywołującym skutki prawne wobec osób trzecich, czyli państw członkowskich. Jeżeli kompetencji wspólnotowej nie ma w tym zakresie, to wówczas był to akt państw członkowskich, które na forum Rady uzgodniły stanowisko, co jest niedopuszczalne i postępowanie trzeba byłoby unieważnić. To niewątpliwie był akt Rady, bo został przyjęty w ramach kompetencji Unii. Trybunał mówi, że on wywołuje skutki prawne. Wynika to stąd, że jeśli Trybunał unieważni teraz to postępowanie w Radzie, będzie to oznaczało, iż Komisja będzie mogła wystąpić o upoważnienie do negocjacji, gdyż zmieni się sytuacja prawna. Nie będzie już wskazówek dla państw członkowskich, tylko będzie można wszcząć zgodnie z Traktatem procedurę upoważnienia Komisji do działania w imieniu Wspólnoty Europejskiej i negocjowana tej umowy. To musi być niewątpliwie akt instytucji wywołujący skutki prawne w stosunku do osób trzecich. Akty nieformalne co do zasady nie będą podlegały kontroli legalności, jeśli nie będą wywoływały skutków prawnych.
Art. 263 w następujący sposób przedstawia przesłanki nieważności, czyli podstawy, na których akt instytucji, organu lub jednostki organizacyjnej może zostać uznany za nieważny.
→ Po pierwsze, jest to brak kompetencji.
Jest on rozumiany szeroko. Może chodzić o brak kompetencji Unii Europejskiej, ale może to też dotyczyć instytucji lub organu wydającego dany akt. Może istnieć kompetencja Unii jako taka, ale ma ona być wykonywana nie przez Komisję, który dany akt wydała, lecz przez Radę lub Parlament Europejski i Radę.
→ Druga przesłanka to naruszenie istotnego wymogu proceduralnego.
Nie każde naruszenie procedury, tylko naruszenie istotnego wymogu proceduralnego będzie skutkowało nieważnością. Dobrą ilustracją jest sprawa Chernobyl. Tu Trybunał powiedział, że jeżeli jest konsultacja z Parlamentem Europejskim, to musi Rada uzyskać opinię Parlamentu. Nie wystarczy, że się o nią zwróci. Jeżeli tej opinii nie ma, a akt jest wydany, oznacza to naruszenie istotnego wymogu proceduralnego. Pominięcie tego wymogu jest równoznaczne z naruszeniem podstawowych zasad, na których opiera się funkcjonowanie Unii Europejskiej: zasady demokracji (Parlament Europejski jako element demokratyczny na poziomie Unii Europejskiej i jeśli ma kompetencje, to one muszą być respektowane) i równowagi instytucjonalnej.
→ Kolejna przesłanka brzmi następująco:
„naruszenie Traktatu lub jakiejkolwiek reguły prawnej związanej z jego stosowaniem”. Można powiedzieć, że w tej przesłance mieszczą się wszystkie inne przesłanki. Brak kompetencji i naruszenie istotnego wymogu proceduralnego stanowią właśnie naruszenie traktatu.
Te pierwsze przesłanki są kwalifikowane, czyli przy naruszeniach proceduralnych nie chodzi o jakiekolwiek naruszenie, tylko o istotne.
Ta trzecia przesłanka połączona z dzisiejszym brzmieniem art. 19, który stanowi o ogólnej kompetencji Trybunału do zapewnienia poszanowania prawa przy stosowaniu i wykładni Traktatu, stała się podstawą dla Trybunału Sprawiedliwości do kontroli legalności aktów instytucji z punktu widzenia ogólnych zasad prawa. Trybunał mówi, że nie chodzi tylko o Traktat, ale o całe prawo pierwotne, wszystkie reguły związane ze stosowaniem Traktatu, a to oznacza również ogólne zasady prawa. To jest niezwykle szeroka przesłanka i obejmuje ona całość prawa pierwotnego łącznie z ogólnymi zasadami prawa.
→ Ostatnią przesłanką jest nadużycie władzy.
Trybunał nadużycie władzy rozumie nieco inaczej niż zwykle. W Polsce nadużycie władzy stanowi przekroczenie uprawnień i kompetencji. Nadużycie władzy, zdaniem Trybunału, oznacza taką sytuację, gdy kompetencja istniała, ale została wykonana w innym celu niż ten, dla którego została przyznana. W niewielu sprawach udaje się przeprowadzić ten dowód. Przesłanka ta ma charakter dosyć subiektywny, bo trzeba wykazać, że kompetencja została wykonana sprzecznie z intencją, z jaką została przyznana. Była taka sprawa, która się skończyła sukcesem. W niej Belgia skarżyła decyzję Wysokiej Władzy. Ta decyzja dotyczyła cen węgla, które miały w Belgii obowiązywać. Zdaniem Belgii ta decyzja została przyjęta z nadużyciem kompetencji. Traktat przewidywał, że Wysoka Władza ma stopniowo określać ceny węgla w poszczególnych państwach członkowskich i ma to robić w celu ustanowienia jednolitego rynku węgla między państwami członkowskimi pierwszej wspólnoty. Belgia mówiła, że ceny zostały ustalone na takim poziomie, który doprowadzi do redukcji produkcji węgla w Belgii. Komisja nie chciała włączyć rynku belgijskiego w ogólno wspólnotowy rynek węgla, tylko chciała doprowadzić do redukcji wydobycia węgla na terytorium Belgii, ponieważ przy tych cenach utrzymanie wysokiego poziomu produkcji jest absolutnie niemożliwe. Cel był inny niż zamierzony.
Skarżących w przypadku skargi na nieważność dzieli się na 3 grupy:
państwa członkowskie, Parlament Europejski, Rada, Komisja. Stanowią one podmioty uprzywilejowane. To uprzywilejowanie polega na tym, że te podmioty nie muszą wykazywać jakiegokolwiek interesu prawnego we wniesieniu skargi. Wystarczy, że stwierdzą zajście którejś z przesłanek nieważności i mogą wnieść skargę oraz zakwestionować akt innej instytucji.
podmioty pół-uprzywilejowane. Wnosząc skargę muszą wykazać, że wniesienie skargi służy ochronie ich własnych uprawnień. Tak naprawdę w odniesieniu do nich najczęściej będzie chodziło o skargi, które oparte są na przesłance naruszenia istotnego wymogu proceduralnego albo na braku kompetencji. Skarga musi się łączyć z ochroną własnych kompetencji. Zły wybór podstawy prawnej może oznaczać, że ta instytucja została wyeliminowana z procesu decyzyjnego. W niektórych przypadkach traktat wymaga, żeby Trybunał Obrachunkowy był konsultowany, a w innych przypadkach tego nie ma. Może się zdarzyć, że źle wybierając podstawę prawną, Parlament Europejski i Rada ostatecznie przyjmujące akt naruszyły kompetencje Trybunału Obrachunkowego. W przypadku Europejskiego Banku Centralnego może być podjęcie przez Radę środków, które w istocie należały właśnie do tego banku. Jeżeli chodzi o Komitet Regionów, to Komitet Regionów jest tutaj szczególnym podmiotem. Może wnosić skargi tak, jak ma to miejsce w przypadku innych podmiotów pół-uprzywilejowanych, ale protokół w sprawie stosowania zasad proporcjonalności i pomocniczości przyznaje Komitetowi Regionów większą możliwość wnoszenia skargi, w której podnosi on naruszenie zasady subsydiarności.
podmioty nieuprzywilejowane, czyli osoby fizyczne lub prawne. Traktat przewiduje, że w odniesieniu do tych podmiotów konieczne jest wykazanie interesu prawnego szczególnego rodzaju, w zależności od aktu prawnego podlegającego zaskarżeniu. Jeżeli to jest akt, który określa swojego adresata, to jednostka będąca jego adresatem może wnieść przeciwko niemu skargę na nieważność opartą na naruszeniu którejkolwiek z przesłanek z art. 263.
Druga grupa aktów, które mogą zaskarżać osoby fizyczne lub prawne, to akty skierowane do innych podmiotów, ale takie, które dotyczą skarżącego bezpośrednio i indywidualnie.
Trzecia grupa aktów, które mogą być zaskarżone, to do Traktatu z Lizbony były rozporządzenia stanowiące w istocie decyzje, a od Traktatu z Lizbony podmioty indywidualne, osoby fizyczne lub prawne mogą skarżyć akty regulacyjne, które dotyczą ich bezpośrednio i nie obejmują środków wykonawczych.
To, czy jednostka może wnieść skargę lub nie jest uzależnione od rodzaju aktu (czy jest to akt indywidualny czy normatywny) i wykazania przez jednostkę, że akt dotyczy jej bezpośrednio i indywidualnie.
Po raz pierwszy Trybunał Sprawiedliwości zdefiniował pojęcie indywidualnego dotknięcia w sprawie Plaumanna. Pan Plaumann był importerem mandarynek klementynek i wniósł skargę przeciwko decyzji, która zmieniała cło na te mandarynki. Mówił, że jego sytuacja wskutek tej decyzji, chociaż decyzja była kierowana do państwa członkowskiego zmieniła się, bo zmieniły się warunki prowadzenia przeze mnie działalności gospodarczej. W związku z tym decyzja dotyczyła go indywidualnie i może wnieść na nią skargę.
Trybunał Sprawiedliwości sformułował test Plaumanna, który stwierdził, że dzisiejszy art. 263 musi być czytany w ten sposób, że osoby inne niż te, do których decyzja jest skierowana mogą twierdzić, że dotyczy ich indywidualnie tylko wtedy, gdy dotyka ich z powodu pewnych cech dla nich charakterystycznych lub ze względu na okoliczności, w których te osoby są odróżniane od wszystkich innych osób i z powodu tych czynników wyróżnia ich indywidualnie tak, jak osoby do których ta osoba jest skierowana.
Okazuje się, że bycie importerem tych owoców nie jest cechą, która indywidualizowała pana Plaumanna. Trybunał mówi, że każdy może być importerem tych owoców i nie jest to działalność ograniczona do określonej grupy osób. To jest kategoria otwarta. Dzisiaj mamy określoną liczbę, ale ta decyzja działa na przyszłość. Każdy potencjalny importer będzie tak samo tą decyzją dotknięty. Nie można powiedzieć, że powstaje pewna indywidualizacja podmiotów, do której decyzja jest skierowana. Każdy może tę działalność prowadzić. Plaumann nie przeszedł tego testu.
W sprawie Toepfer chodziło o taką sytuację licencji importowych, w których po określonej stawce importerzy zobowiązują się do dokonania importu określonej wielkości. Te licencje importowe są udzielane na wniosek. W tej sprawie stawka na import kukurydzy wynosiła 0. Toepfer i inni składali wnioski importowe, przy tym informowano ich, że rozpatrzenie tych wniosków jest wstrzymane do czasu przyjęcia przez komisję decyzji. Te wnioski były kierowane do władz niemieckich, które chciały zwiększyć cło na kukurydzę i czekali tylko na potwierdzenie Komisji. Przychodzi decyzja ustalająca wyższe cło i te wnioski importowe są rozpatrywane zgodnie z nową decyzją. Toepfer skarży ją. Jest indywidualne dotknięty, bo decyzja działa wstecz w odniesieniu do tych, którzy już złożyli wnioski. To złożenie wniosku przed wydaniem decyzji działającej retroaktywnie, indywidualizuje te osoby jako adresatów decyzji. W momencie, kiedy Komisja wydawała decyzję mogła indywidualnie określić, których osób ta decyzja będzie dotyczyła.
Podobnie było w sprawie Piraiki-Patraiki. Chodziło w niej o bawełnę. Był to czas, kiedy Grecja nie była członkiem Wspólnot Europejskich. Do Francji przywożono z Grecji bawełnę i Francja chciała ilość sprowadzanej bawełny ograniczyć. Wystąpiła do Komisji Europejskiej o zezwolenie na wprowadzenie kwot na sprowadzaną bawełnę. Francja ją uzyskała. Problem firmy Piraiki-Patraiki i innych firm polegał na tym, że kwota na bawełnę była tak niska, że te firmy nie mogły zrealizować w ramach tej kwoty zawartych umów. Wartość sprowadzanej bawełny znacznie przekraczała to, na co zezwoliła Komisja. Trybunał mówi, że ta decyzja Komisji Europejskiej dotyczy wszystkich producentów bawełny, ale w odniesieniu do tych, którzy mieli zawarte umowy działa tak, jak decyzja indywidualna. Decyzja ta szczególnie działa w ich sferze prawnej.
Drugim warunkiem, jaki akt musi spełnić, żeby był zaskarżony przez jednostkę to to, że musi dotyczyć jednostki bezpośrednio. Musi wywierać wpływ na sytuację prawną i interes prawny jednostki bez pośrednictwa innego aktu wykonawczego. Musi bezpośrednio kształtować sytuację prawną danej jednostki, chyba że zajdzie taka sytuacja, że państwa członkowskie nie miały żadnej swobody przy wydawaniu aktów wykonawczych (sprawa Toepfer). Mimo, że państwo członkowskie ma swobodę przy wydawaniu środków kierowanych do jednostki, to jednak Komisja czy inna instytucja wydając daną decyzję mogła przewidzieć sposób jej wykonania (Piraiki-Patraiki).
Trybunał stara się, aby w ramach porządku prawnego Unii Europejskiej były zachowane podstawowe zasady praworządności i aby była zachowana zasada prawa do efektywnego środka prawnego. Co do zasady, byłoby tak, że gdyby Trybunał chciał pójść torem formalistycznym torem i interpretować zakres skargi w sposób literalny, to stwierdzałby, że akt dotyczy bezpośrednio tylko wtedy, jeżeli wprost określa sytuację prawną jednostki. Jeśli do tego jest potrzebny akt prawa krajowego, to niech jednostka idzie do sądu krajowego. Ochrona prawna jednostki byłaby fikcją. Jeśli decyzja była zdeterminowana aktem prawa Unii Europejskiej, to trudno przed sądem krajowym dochodzić roszczeń wynikających z tej decyzji. Sytuacja jednostki byłaby skomplikowana i musiałoby dojść do zakwestionowania tego aktu prawa Unii Europejskiej, na którym akt krajowy się opierał. Trybunał mówi, że nie ma sensu postępować w ten sposób, bo zawsze wtedy, kiedy instytucja wydając akt prawny mogła określić indywidualnie jego adresatów i dokładnie wiedziała jaki będzie skutek aktów prawnych wobec tych adresatów, to jednostka musi mieć możliwość dochodzenia swoich praw wobec tej instytucji w drodze skargi bezpośredniej.
Trzecią grupą aktów, które mogą być skarżone, to były do tej pory rozporządzenia. Trybunał rozpoczął orzekanie co do zakresu możliwości skarżenia rozporządzeń od takiego podejścia bardzo formalnego. Stosował tzw. test abstrakcyjnej terminologii. Patrzył na tekst danego aktu prawnego i mówił, że niezależnie od tytułu, jeżeli akt ma charakter ogólny, to jest rozporządzeniem, jeżeli ma charakter indywidualny, jest decyzją. Tylko te akty, które można z treści określić jako akty o charakterze indywidualnym będą aktami, które podlegają zaskarżeniu w drodze skargi bezpośredniej wnoszonej przez jednostki. Ten test dawał małe możliwości zaskarżenia aktów. Później Trybunał zaczął stosować test zamkniętej kategorii. Polegał na tym, że Trybunał uznawał, iż rozporządzenie dotyczy skarżącego indywidualnie wówczas, gdy można określić kategorię adresatów, do których dany akt jest skierowany. Ten test zamkniętej kategorii najczęściej dotyczył aktów, które miały charakter retroaktywny. Przy retroaktywnym skutku aktów prawnych najczęściej ta kategoria nam się domyka, ponieważ nie mamy możliwości stosowania w odniesieniu do przyszłych potencjalnych podmiotów znajdujących się w tej samej sytuacji.
W sprawie Codorniu Trybunał poszedł jeszcze dalej. Firma ta produkuje wino hiszpańskie, w tym białe wina musujące. Sprawa tej firmy polega na tym, że są produkowane takie białe wina musujące określane mianem gran plemo, czyli o szczególnych właściwościach. W pewnym momencie przyjęto w Unii Europejskiej takie rozporządzenie, które zastrzegało możliwość stosowania tej nazwy w odniesieniu do win, które są produkowane tylko w niektórych państwach członkowskich m.in. w części Francji, natomiast nie dopuszczano możliwości stosowania tej nazwy w odniesieniu do win hiszpańskich. Te wina, które spełnią te standardy mogą być produkowane tylko ze szczepów rosnących na określonych obszarach. Problem firmy Codorniu polega na tym, że jest to firma, która produkuje od lat 20. XX wieku wina i od tego czasu zastrzegła znak towarowy Gran Plemo de Codorniu dla określania produkowanych przez siebie win. Teraz wychodzi rozporządzenie, które mówi, że firma nie działająca na obszarze objętym rozporządzeniem nie może tej nazwy używać. Rozporządzenie jest prawdziwe, nie ma nic indywidualizującego w treści. Dotyczy ono abstrakcyjnej określonej kategorii. Działa nieretroaktywnie, lecz na przyszłość. Trybunał Sprawiedliwości uznał, że Codorniu może to rozporządzenie zaskarżyć. W odniesieniu do firmy Codorniu to rozporządzenie działa tak, jak decyzja indywidualna, bo pozbawia firmę praw, które one wcześniej nabyła. W takiej sytuacji natura aktu jest bez znaczenia.
Nawet przy przyjęciu tak szerokiej możliwości zaskarżania rozporządzeń okazało się, że w praktyce pojawiają się sytuacje, w których jednostka jest pozbawiona prawa do efektywnego środka prawnego. Jeżeli rozporządzenie bezpośrednio wpływa na sytuację prawną jednostki, nie wymaga jakiegokolwiek pośrednictwa aktu prawnego, nie dotyczy jednostki indywidualnie, to jednostka nie może wnieść skargi na to rozporządzenie.
Tak było w sprawie Cerre. Dotyczyła kwestii dotyczących polityki połowowej. Pojawiła się taka sytuacja, że jedyną możliwością ochrony praw jednostki było wniesienie skargi na nieważność rozporządzenia. Sąd I instancji uznał, że skarga musi być przyjęta, bo inaczej jednostka jest pozbawiona prawa do efektywnego środka prawnego. Trybunał Sprawiedliwości odrzucił to rozumowanie. Stwierdził, że podstawową zasadą, na jakiej opiera się działanie Trybunału Sprawiedliwości jest zasada kompetencji powierzonych. Nawet do efektywnego środka prawnego nie może zmienić traktatu nie może rozszerzyć kompetencji Trybunału.
Traktat z Lizbony zmienił art. Dawny 230 i wprowadził możliwość zaskarżania aktów regulacyjnych, które dotyczą jednostki bezpośrednio i nie wymagają jakichkolwiek środków wykonawczych. Nie ma konieczności przy rozporządzeniach, środkach regulacyjnych dotyczących jednostki bezpośrednio wykazywania, że dotyczą one jednostki indywidualnie.
16 maja 2011
TRYBUNAŁ OBRACHUNKOWY
Zgodnie art. 285 Traktatu z Lizbony, Trybunał Obrachunkowy sprawuje kontrolę rachunków Unii.
Zgodnie z art. 286 TFUE, w skład Europejskiego Trybunału Obrachunkowego wchodzi 1 obywatel z każdego państwa członkowskiego.
Członkowie ETO są wybierani spośród osób, które wchodzą w skład organów zewnętrznych w swych krajach lub mających szczególne kwalifikacje do zajmowania tego stanowiska. Ich niezależność musi być niekwestionowana. Członkowie ETO są mianowani na okres 6 lat, przy czym jest to decyzja Rady, która jest podjęta po przeprowadzeniu konsultacji z Parlamentem Europejskim.
Członkowie ETO są wybierani spośród osób, które wchodzą lub wchodziły w swych krajach w skład organów kontroli zewnętrznej lub mających szczególne kwalifikacje do zajmowania tego stanowiska. Ich niezależność musi być niekwestionowana. (Pierwszym obywatelem Polski zasiadającym w Trybunale był J. Uczkiewicz, zastąpił go A. Kubik).
Kadencja członka Trybunały rozpoczyna się w dniu ustalonym w tym celu w akcie mianowania, lub w przypadku braku ustalonej daty - od daty tego aktu. Mandat jest odnawialny.
Poza przypadkami normalnej wymiany lub śmierci, funkcja członka ETO kończy się z chwilą jego rezygnacji lub dymisji orzeczonej przez Trybunał Sprawiedliwości.
Członkowi Trybunału Obrachunkowego mogą być zdymisjonowani (a także pozbawieni prawa do emerytury, bądź itp. korzyści), gdy Trybunał Sprawiedliwości stwierdzi, ma żądanie ETO, że przestali odpowiadać wymaganym warunkom lub czynić zadość zobowiązaniom wynikającym z ich urzędu. Decyzja o przekazaniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości w celu pozbawieniu członka, którego dotyczą informacje, jego stanowiska i/lub prawa do emerytury lub innych przysługujących mu świadczeń, jest podejmowana w głosowaniu tajnym większością 4/5 głosów członków ETO. Członek, którego dotyczą informacje nie bierze udziału w głosowaniu.
Członkowie ETO są w pełni niezależni w wykonywaniu swych funkcji w ogólnym interesie UE. W wykonywaniu swych obowiązków nie zwracają się o instrukcje ani nie przyjmują ich od żadnego rządu lub jakiegokolwiek organu. Powstrzymują się od wszelkich czynności niezgodnych z charakterem ich funkcji. Nie mogą podczas pełnienia swych funkcji wykonywać żadnej innej zarobkowej lub niezarobkowej działalności zawodowej. Obejmując stanowiska uroczyście zobowiązują się szanować, w trakcie pełnienia funkcji i po ich zakończeniu. Zobowiązania z nich wynikające, zwłaszcza obowiązki uczciwości i roztropności przy obejmowaniu pewnych stanowisk lub przyjmowania pewnych korzyści po zakończeniu funkcji. Do członków ETO stosuje się także postanowienia Protokołu w sprawie przywilejów i immunitetów UE, które mają zastosowanie do sędziów Trybunału Sprawiedliwości.
Członkowie ETO wybierają spośród siebie Prezesa na odnawialną 3-letnią kadencję. Od stycznia 2008 prezesem ETO jest V.M. De Silva Caldeira.
PREZES:
zwołuje i przewodniczy posiedzeniom kolegium oraz odpowiada za właściwy przebieg posiedzeń,
czuwa nad realizacją decyzji Trybunału
odpowiada za właściwe funkcjonowanie departamentów, a także za właściwe zarządzanie właściwymi działaniami Trybunału,
wyznacza osobę do reprezentowania Trybunału we wszystkich postępowaniach spornych, w których Trybunał bierze udział
reprezentuje Trubunał w stosunkach zewnętrznych oraz w stosunkach z innymi instytucjami UE i organami kontroli państw członkowskich.
W ETO mogą zostać powołanie grupy kontroli i komitety.
Zadaniem grup jest przygotowanie przyjęcia przez Trybunał dokumentów w zakresie kontroli. Na wniosek prezesa każdy z pozostałych czlonków Trybunału jest przydzielony do jednej grupy kontroli.
Komitety są odpowiedzialne za zadania nie leżące w gestii grup kontrolnych. Na czele administracji Trybunału stoi sekretarz generalny, wybierany przez Trybunał.
Jest on odpowiedzialny przed Trybunałem i składa mu okresowe sprawozdania z realizacji swoich zobowiązań. Z upoważnienia Trybunału sekretarz generalny jest odpowiedzialny za:
sekretariat Trybunału
zarządzanie personelem i administracją ETO
za wszelkie inne zadania zlecone mu przez Trybunał.
Funkcje ETO
(odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli)
Zgodnie z art. 287 TFUE, ETO przede wszystkim kontroluje rachunki wszystkich dochodów i wydatków Wspólnoty. Kontroluje również rachunki dochodów, wydatków wszystkich organów utworzonych przez Unię Europejską. ETO ma za zadanie głównie kontrolę legalności i prawidłowości dochodów i wydatków oraz upewnia się co do należytego zarządzania finansami Wspólnoty.
Czyniąc to, sygnalizuje w szczególności wszelkie nieprawidłowości. Kontrolę dochodów przeprowadza na podst. założeń dochodowych i płatności przekazanych Unii. Kontrolę wydatków przeprowadza na podstawie podjętych zobowiązań i dokonanych wplat.
ETO może w każdej chwili przedstawić swoje uwagi i zastrzeżenia w formie sprawozdań specjalnych oraz wydawać opinie na żądanie innych instytucji unijnych. Kontrole przede wszystkim dotyczą dokumentów, a w razie potrzeby przeprowadza się je na miejscu w innych instytucjach Wspólnoty, w pomieszczeniach każdego organu zarządzającego dochodami i wydatkami w imieniu Wspólnoty oraz w siedzibie każdego beneficjenta środków pochodzących z budżetu Wspólnoty.
Kontrola może obejmować również wszystkie inne operacje finansowe nie włączone do budżetu, np. kredyty udzielone i zaciągane przez Europejski Bank Inwestycyjny.
Kontrolę w państwach członkowskich przeprowadza się w powiązaniu z krajowymi instytucjami kontrolnymi, lub jeśli nie mają one niezbędnych uprawnień, z właściwymi służbami krajowymi.
Kontrola Trybunału rozciąga się również na państwa trzecie, które otrzymują pomoc finansową Unii Europejskiej. Ma to istotne znaczenie. Oznacza to, że instytucja unijna ma możliwość kontrolowania państw nie będących państwami członkowskimi Unii Europejskiej pod warunkiem, że państwa te otrzymują pomoc finansową od Unii Europejskiej. W takiej sytuacji Trybunał Obrachunkowy ma kompetencje do tego, by przeprowadzić kontrolę.
Europejski Trybunał Obrachunkowy przedkłada Parlamentowi Europejskiemu i Radzie poświadczenie wiarygodności rachunków, jak również prawidłowości i legalność wszelkich operacji leżących u jej podstaw. Takie poświadczenie jest publikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej i na jego podstawie Parlament Europejski udziela Komisji absolutorium z wykonania budżetu.
ETO oraz krajowe instytucje kontrolne państw członkowskich współpracują na zasadzie wzajemnego zaufania, zachowując swoja niezależność.
Instytucje te lub służby zawiadamiają ETO, czy zamierzają uczestniczyć w kontroli.
Inne instytucje UE,
organy zarządzające dochodami lub wydatkami w imieniu UE,
osoby fizyczne lub prawne otrzymujące płatności z budżetu ,
krajowe instytucje kontrolne, bądź jeśli nie mają one niezbędnych uprawnień, właściwe służby krajowe, przekazują ETO na jego żądanie, wszelkie dokumenty lub informacje niezbędne do wykonywania jego zadań.
Na ETO spoczywa obowiązek sprawozdawczy! ETO ma za zadanie sporządzenie raportu rocznego. Taki raport roczny również jest publikowany w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej wraz z odpowiedziami tych instytucji na uwagi Trybunału obrachunkowego.
EUROPEJSKI BANK INWESTYCYJNY
Europejski bank Inwestycyjny jest bankiem międzypaństwowym. Istnieje od 195. Działa na podstawie TFUE, własnego statutu, który jako protokół jest dołączony do Traktatów oraz na podstawie regulaminu wewnętrznego przyjętego przez Radę Gubernatorów. Siedziba EBI - Luksemburg.
W każdym z państw członkowskich Bank ma zdolność prawną i zdolność do czynności prawnych o najszerszym zakresie przyznawanym przez ustawodawstwa krajowe osobom prawnym; może w szczególności nabywać lub zbywać mienie ruchome i nieruchome oraz stawać przed sądem.
Członkami Banku są państwa członkowskie UE. Kapitał banku wynosi 232 392 989 000 euro. Jest on subskrybowany przez państwa członkowskie w zróżnicowanej wielkości. Największy udział mają Niemcy, Francja, Włochy i Wlk. Brytania (po 37 578 019 000 euro), najmniejszy-Malta (98 429 500 euro). Na Polskę przypada 4 810 160 500 euro.
Wielkość kapitału subskrybowanego przez każde z państw ma znaczenie z punktu widzenia wagi głosu, jakim przedstawiciele danego państwa dysponują w organach wewnętrznych Banku.
Struktura wewnętrzna EBI
Bankiem kierują i zarządzają:
Rada Gubernatorów
Rada Dyrektorów
Komitet Zarządzający
RADA GUBERNATORÓW
→ Składa się z ministrów wyznaczonych przez państwa członkowskie
→ Zwykle są to ministrowie finansów
→ RG nie jest organem kadencyjnym. Jej skład zależy od tego, kto aktualnie zajmuje stanowisko odpowiedniego ministra w rządzie państwa członkowskiego.
Rada Gubernatorów:
ustala ogólne wytyczne polityki kredytowej Banku i zapewnia wykonanie tych wytycznych
ponadto:
podejmuje decyzje o podwyższeniu subskrybowanego kapitału
wykonuje uprawnienia w odniesieniu do specjalnych pożyczek
wykonuje uprawnienia w odniesieniu do mianowania i dymisjonowania członków Rady Dyrektorów i Komitetu Zarządzającego
zatwierdza roczne sprawozdanie Rady Dyrektorów
zatwierdza roczny bilans oraz rachunek zysków i strat
zatwierdza regulamin wewnętrzny Banku.
Jeżeli Statut nie przewiduje inaczej, decyzje RG są podejmowane większością głosów jej członków.
Ta większość musi reprezentować co najmniej 50%subskrybowanego kapitału.
Gdy statut wymaga większości kwalifikowanej, do głosowania Rady Gubernatorów mają zastosowanie postanowienia Traktatu dotyczące głosowania w Radzie UE.
RADA DYREKTORÓW
Skład:
28 dyrektorów
18 następców.
Tryb mianowania:
dyrektorzy:
→ mianuje ich Rada Gubernatorów na 5 lat (po 1 nominowanym przez każde państwo członkowskie i 1 nominowanego przez Komisję).
zastępcy dyrektorów:
→ mianowani przez Radę Gubernatorów na 5 lat.
Niektóre państwa mają prawo do 2 zastępców (państwa o największym subskrybowanym kapitale). Inne dzielą prawo do zastępców z innymi państwami (np. Polska ma prawo do mianowania 3 zastępców ze wspólnym porozumieniem z Bułgaria, Czechami, Cyprem, Węgrami, Maltą, Słowenia i Słowacją).
Dyrektor może zostać zdymisjonowany przez Radę Gubernatorów, jeżeli nie spełnia już warunków niezbędnych do wykonywania swych funkcji. Rada stanowi wówczas większością kwalifikowaną.
Rada Dyrektorów:
ma wyłączne prawo podejmowania decyzji dotyczących udzielania pożyczek i związanych z nimi gwarancji
ustala oprocentowanie udzielanych pożyczek i marże z tytułu gwarancji
nadzoruje właściwe zarządzanie Bankiem oraz zapewnia kierowanie Bankiem zgodnie z postanowieniami Traktatu, Statutu EBI i ogolnymi wytycznymi rady Gubernatorów.
Na koniec roku budżetowego Rada Dyrektorów składa sprawozdanie Radzie Gubernatorów i publikuje je po zatwierdzeniu. Jeżeli sprawozdanie roczne nie zostanie zatwierdzone, Rada Gubernatorów składa rezygnację.
Rada Dyrektorów Banku dysponuje także uprawnieniami, jakie art. 258 TFUE przyznaje Komisji. Dotyczy to kontroli wykonywanej przez państwa członkowskie zobowiązań wynikających ze Statutu Europejskiego Banku Inwestycyjnego i możliwość wniesienia skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Każdy dyrektor ma 1 głos w Radzie Dyrektorów. Decyzje RD są, co do zasady podejmowane co najmniej 1/3 głosów członkow uprawnionych do głosowania, reprezentujących co najmniej 50% subskrybowanego kapitału.
Większość kwalifikowana wymaga oddania 18 głosów „ZA” i 68% subskrybowanego kapitału.
KOMITET ZARZĄDZAJĄCY
Skład:
przewodniczący
8 wiceprzewodniczących - mianowani na 6 lat przez Radę Gubernatorów na wniosek Rady Dyrektorów. Ich mandat jest odnawialny.
Rada Gubernatorów może jednomyślnie zmienić liczbę członków Komitetu Zarządzającego.
Na wniosek Rady Dyrektorów, przyjęty większością kwalifikowaną, rada Gubernatorów, stanowiąc również większością kwalifikowaną, może zdymisjonować członka Komitetu Zarządzającego.
Komitet Zarządzający stanowi większością głosów, gdy wydaje opinie na temat propozycji dotyczących zaciągania i udzielania pożyczek oraz udzielania gwarancji.
KZ jest odpowiedzialny za bieżące działania Banku, pod kierownictwem przewodniczącego i nadzorem rady Dyrektorów.
KZ opracowuje decyzje Rady Dyrektorów, zwłaszcza dotyczące zaciągania i udzielania pożyczek i gwarancji, jak również zapewnia ich wykonanie.
Do europejskiego Banku Inwestycyjnego, członków jego organów, jego pracowników i do przedstawicieli państw członkowskich biorących udział w jego działalności stosuje się Protokół w sprawie przywilejów i immunitetów UE.
Zadaniem Europejskiego Banku Inwestycyjnego jest przyczynianie się, poprzez odwołanie się do rynku kapitałowego i zasobów własnych, do zrównoważonego i stałego rozwoju rynku wewnętrznego w interesie Unii.
W tym celu Bank, nie dążąc do osiągania zysków, udziela pożyczek i gwarancji, które sprzyjają finansowaniu poniższych projektów we wszystkich sektorach gospodarki:
projektów zmierzających do rozwoju regionów mniej rozwiniętych
projektów modernizacji lub przekształcania przedsiębiorstw lub tworzenia nowych dziedzin działalności, wynikających z ustanowienia lub funkcjonowania rynku wewnętrznego, które z uwagi na swoje rozmiary lub charakter nie mogą być całkowicie sfinansowane z różnych środków dostępnych w poszczególnych państwach członkowskich
projektów stanowiących przedmiot wspólnego zainteresowania kilku państw członkowskich , które z uwagi na swoje rozmiary lub charakter nie mogą być całkowicie sfinansowane z różnych środków dostępnych w poszczególnych państwach członkowskich
Wykonując swoje zadania, Bank ułatwia finansowane program inwestycyjnych w powiązaniu z pomocą funduszy strukturalnych i innych instrumentów finansowych Unii.
W ramach swych zadań Bank udziela pożyczek swoim członkom, czyli państwom członkowskim, oraz przedsiębiorstwom prywatnym i publicznym na realizację projektów inwestycyjnych na europejskich terytoriach państw członkowskich, jeżeli nie jest możliwe uzyskanie środków z innych źródeł na rozsądnych warunkach.
W drodze odstępstwa bank może (decyduje o tym Rada Gubernatorów większością kwalifikowaną) udzielić pożyczki na projekty inwestycyjne realizowane w całości lub w części poza europejskimi terytoriami państw członkowskich. Udzielając pożyczki przedsiębiorstwu lub innemu podmiotowi niż państwo członkowskie, Bank uzależnia tę pożyczkę od udzielenia gwarancji przez państwo członkowskie, na którego obszarze projekt będzie realizowany, lub innej odpowiedniej gwarancji.
Bankowi nie wolno finansować żadnych projektów, w całości ani w części, na który nie zgadza się państwo członkowskie, na którego obszarze miałyby one być realizowane.
EUROPEJSKI BANK CENTRALNY
Europejski Bank Centralny i krajowe banki centralne stanowią tzw. Europejski System Banków Centralnych (ESBC).
Europejski Bank Centralny i krajowe banki centralne Państw Członkowskich, których walutą jest euro, tworzące Eurosystem, prowadzą politykę pieniężną Unii.
Polityka pieniężna Unii jest w pierwszej kolejności prowadzona przez Europejski Bak Centralny, a ponadto przez krajowe banki centralne, które razem tworzą Europejski System Banków Centralnych.
Europejski Bank Centralny ma osobowość prawną. Posiada w każdym z państw członkowskich zdolność prawną i zdolność do czynności prawnych o najszerszym zakresie przyznanym przez ustawodawstwa krajowe osobom prawnym. Może on zwłaszcza nabywać oraz zbywać mienie ruchome i nieruchome, a także stawać przed sądem.
Siedziba EBC - Frankfurt nad Menem.
EBC działa na podst. TFUE, Statutu ESBC i EBC dołączonego jako protokół do Traktatów oraz do regulaminów wewnętrznych.
W relacjach między EBC i innymi podmiotami obowiązuje zasada niezależności- przy wykonywaniu uprawnień oraz zadań i obowiązków, które zostały im powierzone niniejszym Traktatem i Statutem ESBC, ani EBC, ani członek któregokolwiek z jego organów decyzyjnych nie zwracają się o instrukcje, ani ich nie przyjmują od instytucji czy organów EU, rządów państw członkowskich, ani jakiegokolwiek innego organu. Instytucje i organy UE oraz rządy państw członkowskich zobowiązują się reprezentować tę zasadę i nie dążyć do wywierania wpływu na członków organów decyzyjnych EBC przy wykonywaniu ich zadań.
Kapitał EBC wynosi 5 760 652 402,58 euro. Może on zostać podwyższony o kwotę określoną przez Radę Prezesów. Wyłącznie krajowe banki i centralne są uprawnione do subskrybowania i rozporządzania kapitałem EBC. Zgodnie z kluczem subskrypcji każdemu krajowemu bankowi centralnemu przyznane jest ważenie równe sumie 50% udziału danego państwa członkowskiego w ludności UE oraz 50% udziału danego panstwa członkowskiego w produkcie wewnętrznym brutto UE.
Struktura wewnętrzna
Jeżeli chodzi o strukturę EBC, składa się ona z:
Rady Prezesów
Zarządu
Rady Ogólnej
W skład Rady Prezesów wchodzą członkowie Zarządu oraz Prezesi krajowych banków centralnych państw strefy Euro.
Do funkcji Rady Prezesów EBC należy:
uchwalanie wytycznych oraz podejmowanie decyzji niezbędnych do zapewnienia wykonania zadań powierzonych ESBC
ustalanie polityki monetarnej Unii Europejskiej, włącznie z decyzjami w kwestiach pośrednich celów pieniężnych, podstawowych stóp procentowych i wielkości rezerw ESBC oraz określanie wytycznych koniecznych do ich realizacji
O ile w Statucie nie przewidziano inaczej, Rada Prezesów stanowi zwykłą większością członków mających prawo do glosowania. W przypadku równej liczby głosów, głos przewodniczącego jest decydujący. W celu umożliwienia glosowania Radzie Prezesów wymagane jest quorum 2/3 członków mających prawo do głosowania. Jeśli nie osiągnięto quorum, Przewodniczący może zwołać nadzwyczajne posiedzenie, na którym decyzje mogą być podejmowane bez względu na quorum.
Jednak w celu przyjęcia niektórych decyzji głosy członków Rady Prezesów ważone są zgodnie z udziałami krajowych banków centralnych w subskrybowanym kapitale EBC.
W skład Zarządu EBC wchodzi:
Prezes
Wiceprezes
4 członków
Ich mandat trwa 8 lat i nie jest odnawialny.
Członkami Zarządu mogą być tylko obywatele państw członkowskich.
Są oni mianowani przez Radę Europejską stanowią większością kwalifikowaną, na zlecenie Rady i po konsultacji z Parlamentem Europejskim oraz z Radą Prezesów EBC, spośród osób o uznanym autorytecie i doświadczeniu zawodowym w dziedzinie pieniądza lub bankowości.
Do funkcji Zarządu zalicza się:
realizację polityki pieniężnej
udzielanie niezbędnych instrukcji krajowym bankom centralnym
inne kompetencje na podstawie upoważnienia Rady Prezesów
Każdy członek Zarządu obecny osobiście na posiedzeniach ma prawo głosu i dysponuje w tym celu jednym głosem.
Z zastrzeżeniem odmiennych postanowień, Zarząd stanowi zwykłą większością oddanych głosów. Przypadku jednakowej liczby głosów przeważa głos prezesa.
W skład Rady Ogólnej wchodzi:
prezes
wiceprezes EBC
prezesi krajowych banków centralnych, także z państw nie należących do strefy euro.
Radzie Ogólnej przewodniczy prezes, lub w razie jego nieobecności, wiceprezes EBC.
RO wykonuje przede wszystkim zadania przejściowe, niegdyś wykonywane przez Europejski Instytut Walutowy, a które z powodu objęcia derogacja niektórych państw, muszą być nadal realizowane w trzecim etapie unii walutowej.
W szczególności:
pełni funkcję doradczą w przygotowaniach do zniesienia derogacji, wspomaga wszelkie przygotowania niezbędne do nieodwołalnego ustalenia kursów walut państw członkowskich objętych derogacja
wspiera gromadzenie informacji statystycznych oraz działalność sprawozdawczą EBC
bierze udział w sporządzaniu raportów rocznych EBC
bierze udział w ustalaniu zasad koniecznych do normalizacji procedur rachunkowych is sprawozdawczych stosowanych przez krajowe banki centralne
uczestniczy w podejmowaniu wszelkich działań związanych z określeniem klucza subskrypcji kapitału EBC innych niż te określone w Traktacie
bierze udział w ustalaniu warunków zatrudnienia personelu EBC.
Funkcje Europejskiego Systemu Banków Centralnych to:
definiowanie i urzeczywistnianie polityki pieniężnej Unii Europejskiej
przeprowadzanie operacji walutowych
utrzymywanie i zarządzanie oficjalnymi rezerwami walutowymi państw członkowskich
popieranie sprawnego funkcjonowania systemów płatniczych
Te funkcje mają zastosowanie do Europejskiego Banku Centralnego jako takiego i systemu banków krajowych.
Natomiast w zakresie samego Europejskiego Banku Centralnego wyróżnia się funkcję:
konsultacyjną - Europejski Bank Centralny bierze udział w konsultacjach dotyczących projektów aktów prawnych Unii Europejskiej podlegających jego kompetencji, projektów regulacji krajowych podlegających jego kompetencji, opinii kierowanych do poszczególnych instytucji i organów Unii Europejskiej oraz państw członkowskich
gromadzenia niezbędnych danych statystycznych
wyłącznego prawa emisji banknotów euro - bardzo ważna funkcja
KOMITET EKONOMIZNO - SPOŁECZNY
Został powołany Traktatem Rzymskim na 4-letnią odnawialną kadencję. W chwili obecnej Polska ma w nim 21 przedstawicieli.
Skład i status członków:
Komitet składa się z przedstawicieli organizacji pracodawców, pracowników oraz innych przedstawicieli podmiotów reprezentujących społeczeństwo obywatelskie, w szczególności z dziedzin społeczno - ekonomicznej, obywatelskiej, zawodowej i kultury. Liczba nie przekracza 350.
Funkcji członków komitetu nie można łączyć z funkcjami:
członków zarządu
parlamentu
instytucji Unii
Komitetu Regionów
Rady Dyrektorów Europejskiego Banku Inwestycyjnego
urzędnika lub innego pracownika Unii w czynnym zatrudnieniu
W skład Komitetu wchodzą:
Zgromadzenie - grupuje wszystkich członków Komitetu, jest organem uchwałodawczym, wybiera spośród swoich członków przewodniczącego i 2 wice na okres 2 lat
Prezydium - w jego skład wchodzą przewodniczący, 2 wice, członkowie wybrani przez Zgromadzenie, po 1 z każdego z państw członkowskich, 3 przew. Grup oraz przew. sekcji specjalistycznej
Przewodniczący - kieruje pracami komitetu
Sekcje specjalistyczne - ich zadaniem jest sporządzanie opinii lub raportów informacyjnych na temat skierowanych do nich zapytań
Decyzje Komitetu i jego organów są uchwalane większością głosów.
Opinie komitetu nie mają charakteru wiążącego.
KOMITET REGIONÓW
Został powołany Traktatem z Maastricht i ma obecnie 344 członków powoływanych na 4-letnią odnawialną kadencję. Polska ma w nim 21 przedstawicieli.
Kandydatów na członków i na zastępców wyznacza się spośród osób będących:
radymi gminy, powiatu lub województwa,
wójtem/burmistrzem/prezydentem miasta,
członkami zarządu powiatu lub członkami zarządu województwa.
Organami Komitetu są:
Zgromadzenie Plenarne
Przewodniczący
Prezydium
komisje
Przygotowane przez właściwe komisje projekty uchwał są zatwierdzane przez Zgromadzenie Plenarne, które podejmuje decyzje większością oddanych głosów.
Komitet Regionów jest organem doradczym. Zasięgniecie jego opinii może mieć charakter obligatoryjny lub fakultatywny.
Opinie Komitetu nie mają charakteru wiążącego.
40