garść kłosów, by oczyścić nimi ubrudzone w gnoju dziecko. Zobaczył to Bóg. rozgniewał się i pozbawił ludzi w ogóle zboza. Dopiero nie mające czym się odżywiać ptaki polne ubłagały Boga, by cofnął powziętą decyzję. Bóg pozostawił kłos na końcu źdźbła tylko ze względu na ptaki. „I dzięki ptakom my żyjemy” — mówili opowiadający legendę chłopi. A każdy kłos zboża podnosili z ziemi ze starannością i -szacunkiem wykraczającym daleko poza ekonomiczne uzasadnienie tej czynności.
Obrzędami centralnymi było uroczyste zakończenie żniw — dożynki — oraz ich rozpoczęcie — zażynek, ale również w trakcie prac żniwnych można wyróżnić pewne elementy rytuału lub obrzędu. Wymienimy je: każdorazowe rozpoczynanie pracy znakiem krzyża lub krótką modlitwą; w razie pozostawiania niedożętego łanu układanie na krzyż garści zżętego zboża; śpiewanie pieśni żniwnych podczas pracy, a szczególnie w czasie powrotu do domu: „wiązanie powrósłem" ludzi przychodzących na żniwny łan; uroczyste pozdrowienia itp. Obowiązywała też szczególna estetyka prący: nisko i równo zżęta ścierń, zgrabnie, ciasno związane i równo ustawione snopy, nie pozostawianie źdźbeł zboża na ziemi itp.
Prace żniwne dawały też szczególną okazję do manifestowania różnorodnych więzi międzyludzkich w społeczności wioskowej. We wsi gęsto poszatkowanej szachownicą gruntów miała ona charakter imprezy sportowej, współzawodnictwa pomiędzy' poszczególnymi sąsiadem i7 Ostrość konkurencji łagodzona była prowadzonymi podczas pracy' rozmowami, wymianą plotek wiejskich lub śpiewaniem pieśni. Te ostatnie również często traktowane byTły jako szczególne popisyT, czasem - jako flirt. Charakter społeczny miała też wspomniana dbałość o estetykę, od której w dużym stopniu
zależał prestiż gospodarza w społeczności. Osoby, które wcześniej zakończyły pracę i wracały do domu, obowiązywała pomoc tym. którzy żniwa akurat kończyli. Później brały one z tego tytułu udział w uroczystości dożynkowej organizowanej przez wspomaganych.
A wszystko to razem stanowiło pewną całość powtarzającą się co roku w identycznych następstwach czasowych i w niezmiennych realiach krajobrazu. Kolejne żniwa były pewnym powielaniem tego samego aktu. którego prawzór urasta do rangi mitu. Prawda, że urodzaj, liczba osób biorących udział w pracy, stan pogody mogą się wahać w poszczególnych latach, ale dopóki nie grozi ,.koniec świata" ani nagła interwencja niebiańskich potęg — wszystko układa się w ramach przeciętności.
Nie podważa tej „ponadczasowej" wizji wiara w postęp, _ ponieważ wiara taka nie istnieje. Realia życia pozbawione elementów zmiany, innowacji potwierdzały realność mitu. Innowacja w tej sytuacji przyjmowana jest z niepokojem i oporami, ponieważ narusza, odwieczny „porządek świata", grozi sprowokowaniem groźnych sił, obrazą „matki ziemi”, hojnie karmiącej wszelkie żywe stworzenie.
Sumując — wielofunkcyjny charakter wytworów kultury pierwotnej i ludowej stwarza sytuację, iż każdy akt ludzkiej działalności może być elementem realizacji mitu. Oznacza to, iż każda czynność może stać się powtórzeniem archetypu, którego początek lud identyfikował z początkiem świata.
Antropologiczna treść obrzędu jako regulatora stosunku człowiek—byt zawarta jest w czynnościach, gestach, słowach bez sensu i znajduje tylko minimalny wyraz w formach zwerbalizowanych lub nie znajduje go wcale. Ludowe obrzędy były ubogie w poezję słowa, tym uboższe, im bardziej rozbudowana była swoista
91