Rozdział IV
Żyjemy w czasach, w których panuje głęboka nieufność do wszelkiego rodzaju teorii — podejrzana jest już sama idea • teoretyzowania. Ten silny i powszechny sceptycyzm emanuje z obu biegunów intelektualnego spektrum współczesności. Na bardziej tradycyjnym, konserwatywnym skrzydle konwencjonalnej nauki — hołdującym ideałom filozofii pozytywistycznej i empiryzmu — zakłada się, że wiarygodne są tylko „fakty” i że każda próba wyjścia poza czyste dane empiryczne w celu odkrycia prawidłowości czy sformułowania generalizacji jest podejściem beznadziejnie idealistycznym albo nadmiernie ambitnym i z góry skazanym na niepowodzenie. Konserwatywny kryminolog, James Q. Wilson1, pisze na przykład, że nie istnieją „przyczyny leżące u podłoża” przestępstwa i że w związku z tym powinniśmy zaniechać prób odkrycia i usunięcia tak zwanych przyczyn i po prostu trwać przy uświęconym zwyczajem podejściu do przestępstw, czyli karaniu i więzieniu ich sprawców.
Sceptyczny stosunek do teorii ma również przeciwstawne skrzydło, obecna awangarda albo — jak sami siebie nazywają — postmoderniści, którzy odrzucają wszystkie teorie (oprócz swojej własnej, jeśli dobrze rozumiem) i nie ufają im, jako nieuchronnie zepsutym i zniekształconym przez siły, których interesom nieodwołalnie, nawet jeśli nieświadomie, służą i które ukrywają lub mistyfikują (w odróżnieniu od ich własnej teorii, która przypuszczalnie wolna jest od takich zniekształceń, z po-
'♦* myśleć o przemocy
101
tftdrtw, których nie rozumiem). Jeśli chodzi o przestępczość, to Mlnlnio absolutny brak zaufania do wszelkich teorii tłumaczą-• >« h przyczyny tego zjawiska wyraziła Carol Smart2:
modernistyczne) wyzwanie dla myśli modernistycznej (...) nie oznacza za-l>r zoczenia ubóstwu, nierówności (społecznej), represji, rasizmowi, przemocy seksualnej, i tak dalej. Zaprzecza ono raczej temu, że intelektualiści mogą przewi-dnoć odpowiedzi na te zjawiska, wzmagając aktywność naukową i tworząc lepsze trorie (...), a w szczególności, że potrafimy znaleźć wyjaśnienie przyczynowe, które / kolei da nam obiektywne metody interwencji w wydarzenia, sprawiające kłopoty.
Smart zamyka swój szkic stwierdzeniem, że „trwające nadal |MiM/,ukiwania teorii, przyczyny i rozwiązania” są po prostu daremne, nierozważne i zbyteczne, jednym słowem są niepotrzebny m marnowaniem czasu i energii. Jak na ironię, jej rozważania prowadzą do wniosków tak samo jałowych jak postulaty strony konserwatywnej, co jest przykładem dobrze znanego zjawiska, określanego mianem spotkania się przeciwieństw. Zwolennicy obu tych podejść chcieliby, byśmy zaprzestali poszukiwań przy-r/.yn i strategii zapobiegania przestępstwom i przemocy.
Z drugiej strony wyznaczona przez Narodową Akademię Nauk3 do zbadania tych zagadnień grupa behawiorystów odkryła, że jednym z głównych ograniczeń naszej zdolności zrozumienia przemocy i jedną z głównych przeszkód uniemożliwiających zapobieganie jej jest brak adekwatnej ogólnej teorii tego zjawiska:
Zespól stwierdził, że w odniesieniu do niektórych aspektów gwałtownych zajść i wydarzeń związanych z brutalnymi zachowaniami i stosowaniem przemocy istnieje solidna podstawa w postaci dużej ilości wiedzy na ten temat (...) Stwierdzamy jednak z przykrością, że nadal nie można połączyć tych dziedzin wiedzy, co dałoby nam mocną podstawę teoretyczną dla stworzenia programów zapobiegania (przemocy) i interweniowania (w przebieg tych zjawisk) (s. 21) (Nadal) brakuje nam sprawdzalnej ogólnej teorii przemocy (s. 39).
Chociaż panuje zgoda co do tego, że brakuje nam teorii przemocy, która pozwalałaby na wyjaśnianie, przewidywanie i zapobieganie brutalnym zachowaniom, to nie ma zgody w kwestii, czy stworzenie takiej teorii będzie kiedykolwiek możliwe. Uważam, że na pytanie to nie można odpowiedzieć a priori. Wątpli-