242 Sens bycia
W tym poznawczym psychizmie obecności podmiot, czyli Ja, jest właściwie pośrednikiem (agent) lub wspólnym miejscem przedstawień, możliwością powiązania tego, co rozproszone. Toteż Brentano mógł utrzymywać, że psychika jest przedstawieniem lub czymś, co opiera się na przedstawieniu we wszystkich swoich formach teoretycznych, uczuciowych, aksjologicznych i praktycznych; Husserl zaś doprowadził do końca tezę, iż w każdej, nawet nieteorety-cznej intencjonalności, akt obiektywizujący zawiera warstwę logiczną. Umysł jest obecnością wobec bytu i stosunkiem do bytu. Żadne jego przeżycie nie jest obojętne względem prawdy, czyli jawienia się bytu.
Tak więc w prawdzie myśl wychodzi z siebie samej w stronę bytu, ale jednocześnie nie przestaje być u siebie i równać się sobie, nie trąd swojej miary i poza nią nie wykracza. Znajduje zaspokojenie w bycie, który początkowo odróżnia od siebie; znajduje zaspokojenie w odpowiednio ści, Odpowiedniość nie oznacza szalonej kon-gruencji geometrycznej między dwoma nieporównywalnymi porządkami, ale ułożenie się, spełnienie, zaspokojenie. Wiedza, w której przejawia się myślenie, jest myślą myślącą „do syta” i zawsze na swoją miarę. Język sugeruje wprawdzie, że ponad przedstawianą, równą sobie samej, im-manentną treścią zachodzi relacja między myślącymi podmiotami. Ale racjonalizm wiedzy interpretuje tę inność jako odnajdywanie się rozmówców w Tym Samym, którego są nieszczęsnym rozproszeniem. Dzięki językowi różne podmioty poznają wzajem swoje myśli i znajdują wspólną tożsamość w rozumie. Rozum ma być ich prawdziwym żydem wewnętrznym. Pytania i odpowiedzi, padające podczas „wymiany myśli”, równie dobrze mogą się mieścić w jednej świadomości. Stosunek między myślącymi ludźmi nie ma znaczenia sam przez się i liczy się tylko jako przekazywanie znaków, dzięki któremu wielu jednoczy się wokół tej samej myśli; wielość obcujących ze sobą świadomości jest tylko brakiem uprzedniej lub ostatecznej jedno-śd. Czyż bliskość jednej względem drugiej nie czerpie swojego sensu z utraconej koincydencji? Język jest zatem podporządkowany myśleniu, nawet jeżeli to ostatnie, w swoim immanentnym procesie, musi uciekać się do znaków słownych, by zrozumieć - by objąć - i by powiązać idee oraz zachować dotychczasowe osiągnięcia.
Ścisła korelacja między tym, co się ukazuje, a sposobami bycia świadomym pozwoliła Husserlowi twierdzić jednocześnie, że świadomość nadaje sens i że byt nakazuje sposoby, w jakie świadomość do niego dociera; że byt rządzi zjawiskiem. Koniec tego zdania uzyska interpretację idealistyczną: byt jest immanentny wobec myśli, a myśl w wiedzy nie wykracza poza samą siebie. Niezależnie od tego, czy wiedza jest zmysłowa, pojęciowa, a nawet czysto symboliczna, to, co transcendentne lub absolutne, a więc nie naruszane już przez żadną relację, natychmiast traci w wiedzy swój transcendentny sens: sama jego obecność w wiedzy oznacza utratę transcendencji i absolutno-ści. Obecność wyklucza, koniec końców, wszelką transcendencję. Świadomość jako intencjonalność oznacza właśnie fakt, że sens tego, co sensowne, sprowadza się do jego jawienia się, że samo trwanie bytu w jego byciu polega na ukazywaniu się, i że zatem byt jako to, co się jawi, jest ogarniany, ujednolicany i w pewien sposób unoszony przez myślenie. Jeżeli transcendencja lub abso-lutność ma sens, któremu sama obecność w jawieniu się zadaje kłam, nie dzieje się tak za sprawą jakiejś niezrównanej intensywności i trwałości, niedoścignionej dla twierdzeń, które wypływają z noetycznej identyfikacji. W energii ukazywania się - to znaczy w noetycznej identyfikacji, której wymaga jawienie się - zawarta jest cała intensywność i cała trwałość potrzebna do trw ani a w bycie, którego emfazę stanowi ukazywanie się. Właściwie rozumiane pojęcie intencjonalności znaczy jednocześnie, że byt rządzi sposobami docierania do bytu i że byt jest zgodnie z intencją świadomości: oznacza ono zarazem zewnętrzność immanencji i immanencję wszelkiej zewnętrz-ności.
Ale czy intencjonalność wyczerpuje sposoby, w jakie myśl znaczy?