232 Sens bycia
lenie „bojaźó Boga” pojawia się tam w szeregu wersetów specjalnie nakazujących poszanowanie człowieka, troskę o bliźniego, jakby nakazywanie bojaźni Bożej nie było tylko dodatkiem, wzmacniającym nakaz, by „nie złorzeczyć głuchemu”, a „przed ślepym nie kłaść przeszkody” (Trzecia Księga Mojżeszowa, Kpł 19, 14), „nie wyrządzać krzywdy jeden drugiemu” (Kpł 25, 17), „nie brać odsetek ani lichwy” od zubożałego brata, nawet jeżeli jest obcy lub nowo przybyły (Kpł 25, 35-36®), ale jakby zakazy te definiowały samą bojaźń Boga; jakby lęk przed Bogiem był lękiem o drugiego człowieka.
4. OD DIALOGU DO ETYKI
Opisom dialogu - całej tej „fenomenologii” Ja-Ty - zarzucano, że intencjonalność oraz struktury świadomości transcendentalnej traktuje w sposób negatywny i że uprawia negatywną psychologię lub ontologię - podobnie jak inni rozwijają negatywną teologię - co stawia ponoć pod znakiem zapytania filozoficzną autonomię nowego myślenia. Ale czy dialog, rozumiany w całej tej koncepcji jako bliskość, dialog, będący właściwym miejscem i konkretną sytuacją transcendencji, czyli Relacji obdarzonej podwójnym sensem absolutnego oddalenia i przechodzenia, dzięki językowi, w bezpośredniość ja-ty, nie kryje w sobie wymiaru etycznego, w którym zerwanie dialogu z transcendentalnymi modelami świadomości ukazuje się w sposób bardziej radykalny?
Zauważmy najpierw, że filozofia dialogu zwraca się ku pojęciu etyki (Begriff des Ethischen), które zrywa z tradycją
8 Lćvinas podaje w nawiasie liczby 25, 16, ale w polskim przekładzie Biblii Tysiąclecia przywoływana treść pojawia się dopiero w akapitach 35 i 36, i to w dość mocno zmodyfikowanej - w porównaniu z cytowaną przez Lćvinasa wersją francuską -po stad:
„35. Jeżeli brat twój zubożeje i ręka jego osłabnie, to podtrzymasz go, aby mógł jyć z tobą przynajmniej jak przybysz lub osadnik.
36. Nie będziesz brał od niego odsetek ani lichwy. Będziesz się bał Boga swego i pozwolisz żyć bratu ze sobą”,
W tekśde powyżej parafrazuję ten fragment według wersji francuskiej. (M.K.)
wywodzącą etykę {das Ethische) z poznania i z Rozumu, czyli z władzy uniwersalności, dostrzegającą w niej warstwę wtórną w stosunku do bytu. Etyka była podporządkowana bądź roztropności {la prudence), bądź zuni-wersalizowanej maksymie działania (w której była wprawdzie mowa o szacunku dla osoby ludzkiej, ale tylko w drugim sformułowaniu, wyprowadzonym z imperatywu kategorycznego), bądź kontemplacji hierarchii wartości, zbudowanej jak platoński świat idei. Etyka zaczyna się w Ja-Ty dialogu, gdyż Ja-Ty znaczy uznanie wartości drugiego człowieka albo, ściślej mówiąc, gdyż dopiero w bezpośredniości relacji z drugim człowiekiem - i bez odniesienia do jakiejkolwiek ogólnej zasady - zarysowuje się znaczenie czegoś takiego jak wartość. Wartość wiąże się z człowiekiem dzięki wartości Ty drugiego człowieka. Opisy „spotkania” u Bubera nigdy nie unikają pewnej tonacji aksjologię^ bezpośredniość Relacji i jej
wyjątkowość raczej niż negacja członów pośredniczących lub przesłaniających, nie znaczy, że postawa, jaką powinniśmy zająć wobec drugiego człowieka, jest w pewien sposób nagląca, że ma charakter pilnej interwencji? Czy sarno otwarcie dialogu nie jest już sposobem, w jaki J a odkrywa .. się, oddaję, staję do dyspozycji J y? Dlaczego mówimy? Czy dlatego, że istota myśląca ma coś do powiedzenia? Ale dlaczego miałaby to powiedzieć? Dlaczego nie wystarczyłoby jej pomyśleć to, co myśli? Czyż nie mówi tego, co myśli, właśnie dlatego, że wykracza poza to, co jej w y s t a r c z a, i dlatego, że j ę z y k niesie ten jej dogłębny ruch? Ponad wystarczalnością, w niedyskrecji mówienia na ty i wołacza, do głosu dochodzi zarazem wołanie o odpowiedzialność i poddaństwo.
U Bubera, co prawda, relacja Ja-Ty jest często opisywana również jako zwykłe spotkanie twarzą w-tWarż, jako harmonijna współ-obecnóść, patrzenie sobie' w oczy; ale czy twarzą w twarz, spotkanie i „patrzenie sobie w oczy”, można sprowadzić do gry lustrzanych odbić i do zwykłych stosunków optycznych? Pojęta w sposób tak skrajnie formalny Relacja traci swoją „heteronomię”, swoją stowarzyszającą (d’as-sociatiori) transcendencję. Relacja Ja-Ty od