234 Sens bycia
razu zawiera - w swej bezpośredniości, to znaczy jako nagląca konieczność - bez odniesienia do jakiegokolwiek uniwersalnego prawa, obowiązek. Zgodnie ze swoim własnym sensem, jest on nieodłączny od uznania Innego jako Innego za wartość w Ty i od przynaglenia do służby Ja. Wartościowość Ty, diakonia Ja - głębia semantyczna „fundamentalnego słowa”, głębia etyczna.
Chociaż Buber, zapewne niesłusznie, podkreśla „wzajemność” Relacji, jest w niej pewna nierówność, brak symetrii. Ja jako Ja, nie mogące się uchylić, jakby wybrane, jakby nie do zastąpienia i jedyne, jest w Dialogu na służbie u Ty. Ta nierówność może się wydawać arbitralna; chyba że w słowach, z jakimi zwracamy się do drugiego człowieka, w etyce przyjmowania Innego, jest ona pierwszą posługą religijną, pierwszą modlitwą, pierwszą liturgią, religią, dzięki której Bóg może nawiedzać myśl, a słowo Bóg wkraczać w język i porządną filozofię. Oczywiście nie chodzi o to, że drugiego człowieka powinniśmy brać za Boga albo że Bóg, Ty Wieczne, jest zwykłym przedłużeniem Ty ludzkiego. Ważne jest to, że tylko dzięki relacji z drugim człowiekiem, w głębi Dialogu, to bezmierne słowo zaczyna znaczyć dla myśli, a nie odwrotnie.
Sposób, w jaki Bóg nabiera sensu dzięki relacji Ja-Ty, stając się słowem języka, skłania do nowej refleksji. Nie jest ona przedmiotem niniejszego studium. Tutaj chcieliśmy tylko pokazać, że dialog - w przeciwieństwie do wiedzy i inaczej, niż wynikałoby to z niektórych opisów, proponowanych przez samych filozofów dialogu - jest myśleniem nierówności, myśleniem myślącym ponad tym, co dane; chcieliśmy pokazać, w jaki sposób w dialogu, a ściślej mówiąc, w etyce dialogu - w mojej diakonii wobec Innego - myślę więcej, niż mogę pojąć, w jaki sposób to, co niepojęte, nabiera sensu; czyli, jak można też powiedzieć, w jaki sposób myślę więcej, niż myślę. Nie jest to żadna kpina ani zwykła porażka wiedzy; jest to coś, czego sens pojawia się już chyba w Kartezjańskira paradoksie idei Nieskończoności we mnie.
UWAGI O SENSIE1
1. TEMAT GŁÓWNY
Czy myśl ma sens tylko dzięki poznawaniu świata - dzięki obecności świata i obecności wobec świata - nawet jeżeli ta obecność pojawia się w horyzontach przeszłości i przyszłości, które także stanowią wymiary reprezentacji pozwalającej ująć obecność? A może sens sensownej myśli jest - zanim stanie się obecnością lub obecnością re-prezen-towaną, bardziej i lepiej niż ona - pewnym sensem, określonym już znaczeniem, w jakim samo pojęcie sensu - jeszcze nie określone przez formalną strukturę odnoszenia się do odsłanianego świata, do systemu, do
celu - przychodzi na myśl? Czyż sens właściwy nie jest mądrością, która potrafi usprawiedliwić samjbyt, a przy-najmniejluepÓkói攜ię“^ i o tę spra
wiedliwość, której poszukiwanie wciąż ożywia codzienną mowę mężczyzn i kobiet, mówiących, że poszukują „sensu życia”? Czy byt jest własną racją bycia, alfą i omegą rozumności, filozofią pierwszą i eschatologią? Czy, przeciwnie, „dzianie się” bycia nie domaga się usprawiedliwienia, czy nie stawia pytania, które poprzedza wszelkie pytanie? Czy „b y c i e”-d 1 a-l n n e g o - które, jako człowieczeństwo, rozdziera „dobre samopoczucie” - {Ja borne conscience”) conatus, zwierzęcą uporczywość bycia bytu,
Myśli zebrane w tych Uwagach były przedstawione na dwóch wykładach na Wydziałach Uniwersyteckich Saint-Loois w Brukseli, w listopadzie 1979. Niniejszy tekst został po raz pierwszy opublikowany w „Nouveau Commerce”, nr 49. Rozdziały 7 i 8 zostały przeredagowane, a inne części pierwszej wersji zawierają kilka poprawek technicznych.