196 Saren Kierkegaard, Modlitwy. Nowa interpretacja jego życia i myśli
w intymności, tym mocniej zakorzenia się w nim cierpienie”. Ten, który jest świadkiem prawdy dostrzega przed sobą życie pełne cierpienia, które pod koniec jeszcze bardziej wzrośnie i prosi Boga o siłę, która pozwoli mu to znieść. Za każdym razem, gdy modli się w ten sposób, wzmacnia on swoje siły i zakorzenia się w nim przekonanie, że będzie wiedział jak przemóc cierpienie 66. Czy to oznacza, że chrześcijanin powinien się modlić o cierpienie 67? Nie. Pragnienie cierpienia byłoby pokusą. Jeśli cierpimy, to powinniśmy się modlić o to, aby być w stanie znieść to cierpienie. Jeśli nie cierpimy a pomimo tego modlimy się o pomoc w staniu się chrześcijaninem lub modlimy się po to, aby prawdziwie wychwalać Boga, móc naśladować Chrystusa czy też z prośbą o przyjęcie Bożej nauki, to powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że wszystko to pociąga za sobą cierpienie. Według Kierkega-arda Nowy Testament naucza, że sukces na tym świecie, ucieczka od cierpienia, jest oznaką tego, że Bóg nie pomógł człowiekowi. „Poganin wcale nie pragnie cierpienia; Żyd może chcieć przedłużyć cierpienie na kolejne kilka lat, lecz wciąż pragnie odnieść sukces na tym świecie i cieszyć się życiem. Chrześcijan zaś pragnie cierpieć przez całe swoje życie” 68. Lecz Nowy Testament naucza, że zostanie zesłany do niego duch, który przyniesie mu pocieszenie w cierpieniu. Cierpienie z powodu nieskończonej rezygnacji, całkowitego zerwania ze światem, zostało przejęte przez prawdziwie chrześcijańskie cierpienie pod nazwą „umierania dla samego siebie”. Modlitwa o naukę, tak jak czynił to często Kierkegaard, pociąga za sobą - gdy człowiek w końcu to pojmie - naukę poprzez cierpienie.
A jednak pomimo tego wszystkiego, dla chrześcijanina jego cierpienie staje się jego największą radością, ponieważ w pewnym sensie jest ono gwarancją jego związku z Bogiem i wtedy dziękuje on Bogu, tak jak to czynił sam Kierkegaard, za ten dar cierpienia. Tak więc Kierkegaard opisuje człowieka, który poprosił Boga, aby go nauczał i któremu Bóg przyniósł cierpienie:
W końcu nasz człowiek jest całkowicie wyczerpany, załamuje się - lecz popatrzcie, wkrótce po tym następuje metamorfoza i człowiek ów woła: „O, Tobie mój Boże, dzięki, o dzięki; widzę teraz, że zapomniałem, że modliłem się o to, abyś to Ty sam mnie nauczał. Niestety, tak długo jak sprawy się miały jak najgorzej, tak długo nie myślałem czy też nie pamiętałem jak to rozumieć, o, lecz teraz znów sobie to przypomniałem”
W najgłębszym sensie, mówi Kierkegaard, to właśnie zdarza się każdemu człowiekowi, który prawdziwie wkracza w związek z Bogiem. To właśnie zdarzyło się jemu, ponieważ w Dziennikach odnajdziemy jego nieustanne podziękowania dla Boga
66 Papirer, X 4, A, 565.
67 Joumals, 1270, 1287. 63 Papirer, X 5, A, 81. w Tamże, X A, 747.