136 Rozdział III
podmiotu prawa można rozumieć zasadniczo jako wolność negatywną, wolność wycofania się z publicznej przestrzeni wzajemnych zobowiązań iliokucyjnych na pozycję wzajemnej obserwacji i wzajemnego oddziaływania. Autonomia prywatna sięga tak daleko, jak podmiot prawny nie musi się tłumaczyć, nie musi podawać dla swoich planów żadnych publicznie akceptowalnych racji. Podmiotowe wolności działania uprawniają do wyjścia ze sfery działań komunikacyjnych i do odmowy czynienia zobowiązań iliokucyjnych; ugruntowują prywatność, która uwalnia od ciężarów wzajemnie przyznawanej i wymaganej wolności komunikacyjnej.
Kaniowską zasadę prawa, która statuuje prawo do podmiotowych wolności działania, można wtedy rozumieć tai:, że należ}7 ustanowić kod prawny w postaci oraw podmiotowych, które immumzują podmioty prawne wobec wymagań wolności komunikacyjnej. Owa zasada prawa wymaga oczywiście nie tylko prawa do wolności podmiotowych w ogóle, lecz do równych podmiotowych wolności. Wolność icażdego winna móc współistnieć z taką samą wolnością wszystkich zgodnie z prawem powszechnym. Dopiero przez to wchodzi w grę roszczenie prawa pozytywnego do prawo-witości, które mogliśmy jeszcze zaniedbywać, rozpatrując rzecz w aspekcie formalnych określeń prawa. W Kantowskim sformułowaniu zasady prawa ciężar legitymizacji spoczywa na „prawie powszechnym’*. Przy tym zawsze już w tie jest imperatyw kategoryczny: forma prawa powszechnego legitymizuje rozdział podmiotowych wolności, ponieważ w niej wyraża się test uogólnienia, z powodzeniem zdany przed rozumem sprawdzającym prawa. Z tego wynika u Kanta podporządkowanie prawa moralności, które me daje się pogodzić z wyobrażeniem autonomii urzeczywistnianej w medium samego prawa.
Idea nadawania prawa sobie samym pi-zez obywateli wymaga bowiem, by ci. którzy jako adresaci podlegają prawu, zarazem mogii rozumieć siebie samych jako autorow prawa. A tej idei nie możemy uczynić zadość już przez to, że pojmujemy prawo do równych podmiotowych wolności jako prawo uzasadnione moralnie, które polityczny prawodawca ma jeszcze tylko upozytywnić. Jako osoby wydające sądy moralne możemy oczywiście przekonywać siebie o ważności pierwotnego prawa człowieka, o ile już dysponujemy Dojęciem iegainości. Ale jako Drawodawcy moraini nie jesteśmy tożsami z podmiotami prawa, którym prawo to zostaje naaane jako ac-resatom. Nawet jeśli każdy podmiot prawa w roli osoby moralnej pojmuje rzecz w ten sposób, że sam mógł był nadać sobie określone prawa (Gesetze) jurydyczne, to owa wtórnie i każdorazowo privatim dokonywana ratyfikacja moralna bynajmniej nie usuwa paternalizmu „panowania praw", któremu politycznie heteronomiczne podmioty są poddane. Tylko politycznie autonomiczne stanowienie prawa umożliwia także adresatom prawa właściwe rozumienie porządku prawnego w jego całości. Albowiem prawowite prawo można pogodzić tylko z przymusem prawnym o takim charakterze, który nie niszczy racjonalnych motywów posłuszeństwa prawu. Przymuszające prawo nie powinno swoich adresatów do tego zmuszać, musi im pozwalać.. by czasem rezygnowali z realizowania swej wolności komunikacyjnej i z zajmowania stanowiska wobec roszczenia prawa do prawowitosci. tzn. by w' szczególnym przypadku mogli porzucać performatywne nastawienie wobec prawa na rzecz obiektywizującego nastawienia aktora kalkulującego korzyści i decydującego według własnego uznania. Normy prawne muszą móc być przestrzegane na podstawie rozumiejącego wglądu.
Idei nadawania prawa sobie samym przez obywateli nie należą zatem sprowadzać do moralnego autonomicznego prawodawstwa , ocios■-geseizgebung! pojedynczych osób. Autonomię trzeba pojmować oarazie ogóinie i pardziej neutralnie. Dlatego wprowadziłem taką zasaae aysicursu. która naprzód jest obojętna wobec moralności i prawa. Owa zasada dyskursu ma dopiero na drodze prawnej instytucjonalizacji przyjąć nosie; zasacn demokracji, która potem ze swej strony nadaje procesowi stanowienia Drawa moc iegitymizacyina. Decydująca mysi jest taka. że zasada ciemokraci. bierze się ze skrzyżowania zasady dyskursu i formy prawnej. To skrzyżowanie rozumiem jako logiczną genezą praw (Reckie), którą można zrekonstruować krok po kroku. Zaczyna się ona od zastosowania zasady dyskursu do - konstytutywnego dla formy prawnej jako takiej - prawa do podmiotowych wolności działania w ogóle, a kończy prawną instytucjonaiizacią warunków dyskursywnego realizowania autonomii politycznej, za pomocą której może z oddziaływaniem wstecznym zostać prawnie ukształtowane autonomia prywatna, naprzód ustanowiona abstrakcyjnie. Zasada demokracji może się przeto pojawić tylko jako jądro pewnego sysiemi. praw Logiczna geneza tych praw' stanowi proces okrężny, w którym kod prawa i mechanizm wytwarzania prawa prawowitego, a więc zasada demokraci;, konstytuują się równie pierwotnie.
Toi: przedstawiania oiegnie od tego. co abstrakcyjne, at. iecc ,.oi -Kretne, przy' czym konkretyzacja dochodzi do skutku przez to. że wniesiona najpierw z zewnątrz perspektywa przedstawiania zostaje uwew/nętrznion: przez sam przedstawiony system praw'. Otóż ten system winien zawierać ściśle te prawda, które obywatele muszą sobie wzajemnie przyznać, jeśli