32 Walery Goetel.
traw, o zboczach zwartych w jasnym pierścieniu pionowych, pełnych jaskiń wapiennych turni Murania, — lub zboczy północnych doliny Koperszadów, przepychem najpiękniejszych, nigdy nie koszonych kwiatów i łąk, okalających białe iglice i ściany Tatr Bielskich. Przed majestatem natury, chronioną umiejętną wolą człowieka, korzyła się tu w pełni ma dusza. Gdy zaś danem mi szczęśliwie było późną jesienią wznieść się w górę jedną z doskonale utrzymanych i poprowadzonych, ale wąskich i starannie w wądołach ukrytych myśliwskich ścieżek ku wdzięcznemu szczytowi Czerwonej Skałki, i przez dzikie lasy przedrzeć się stamtąd na wzniosły grzbiet Szerokiej Jaworzyńskiej, skąd nieporównany rozlega się widok na serce nietkniętego świata gór, a wreszcie zbiegnąć ku uroczej polance Tilly’ego, gdzie człowieka otacza, jak okiem zasięgnąć, ze wszech stron królestwo praboru i pierwotnej tatrzańskiej przyrody, — zrozumiałem i odczułem w pełni wielkość dzieła Hohenlohego!
Wtedy też zrodziła się we mnie myśl i głębokie przekonanie, że pracy Hohenlohego należy przypisać dla drugiej strony Tatr równą doniosłość i zasługę, jak dziełu Zamoyskiego dla Tatr Polskich.
Realizacja parku myśliwskiego w Tatrach, pociągnęła za sobą ograniczenie ruchu turystycznego na obszarze Jaworzyny, które było źródłem wielu nieporozumień i rozgoryczenia naszego turystycznego świata w stosunku do ks. Hohenlohego. Zamknięcie bocznych dolin, rozgałęzionych od doliny Jaworowej i Białej Wody, utrudniające dostęp na szefeg wspaniałych szczytów Tatr ze strony północnej, przez nas tak łatwo osiągalnej, przypisywano fantazji i zachciankom magnackim, a nawet hakatystycznemu rozpędowi Hohenlohego. Nic nad to mniemanie niesłuszniejszego! Ks. Ho-henlohe, jak sam to wielokroć zapewniał i jak o tern świadczy szereg faktów, chcąc stworzyć park dla zwierzyny górskiej na wyniszczonym ze zwierząt i zaniedbanym terenie, jaki zakupił w dobrach Jaworzyńskich, był zmuszonym początkowo zamknąć niemal całkowicie większe obszary Tatr dla ruchu turystycznego, gdyż ruch ten rósł i potężniał z roku na rok, a mały tylko wśród niego ułamek stanowiły prawdziwie kulturalne i umiejące uszanować dziką przyrodę jednostki. Gdy jednak z wielkim wysiłkiem i nakładem materjalnym udało się Hohenlohemu utrzymać, ochronić i rozmnożyć zwierzynę i dopuszczanie ruchu turystycznego, nawet masowego, nie groziło już zniszczeniem całego dzieła, otwierał kolejno Hohenlohe poszczególne główne przejścia dla tego ruchu. Po przejściu przez dolinę Białej Wody i Świstową na Polski Grzebień, został otwarty bez żadnych ograniczeń szlak przez Koperszady i Przełęcz Pod Kopą, potem przez dolinę Jaworową i Przełęcz Lodową, a ostatnio przez dolinę Kaczą i Przełęcz Ze-