126
władze umysłowe, w żaden bowiem sposób ciało nie może wydawać więcej objawów psychicznych, nie mając do nich potrzebnej podstawy tj. masy mózgowej. Ten takt da się wytłómaczyć chyba w ten sposób, że Opatrzność, nim po za grobem przystąpi do obrachunku, daje człowiekowi możność obliczenia się jeszcze na ziemi ze swojem sumieniem.
Lecz choćbyśmy nawet i zgodzili się z materyalistami, że nauka przyszłości zdoła odkryć przy każdem zboczeniu jakieś uszkodzenie organiczne, to jednak cóż stąd wynika: Czyż gruzełek skrzepłej krwi przez to, że się zatrzymał w naczyniu krwionośnem, ma nam wytłómaczyć ten straszny zamęt w życiu umy8łowem waryata? Wejdźmy tylko na chwilkę do tego przybytku nędzy ludzkiej.
Jakiż to widok pouczający dla człowieka, co zdoła nakazać milczenie sercu i na zimno rzecz rozbierać zacznie’ Znajdzie on tu wszystkie idee, wszystkie żądze, serca ludzkiego, lecz najokropniej ze sobą pomieszane, bez wędzidła na nie, w nieładzie nie do opisania. Oto kilku cierpiących na manię wielkości i bogactwa; wydaje im się, że są ministrami, jenerałami, cesarzami, natchnionymi prorokami, Bogiem samym ,). Z góry spoglądają ci wielcy ludzie na swych towarzyszów7 niedoli, odbywają przechadzki z wymuszoną powagą, która w widzu nie śmiech, lecz litość budzić musi; inni wydają rozkazy wojsku i wygrywają bitwy we wszystkich 5 częściach świata. Innemu wydaje się, że jest Newtonem lub jednym
'I Do pewnego szpitala waryatów wszedł nieznajomy pan, pragnący poznać wewnętrzne urządzenie; napróżno jednak szukał dyrektora; wtem zbliża się do niego z powagą przechadzający się pan i ofiaruje swe usługi, oprowadzając nieznajomego po wszystkich salach. 0 każdym waryacie umiał dać tak dokładne określenie, że nieznajomy, ani się domyślał jakiego to ma przewodnika, aż nareszcie przyszli do jednego waryata, który sobie wyobrażał, że jest Synem Bożym. Przewodnik oznajmiwszy nieznajomemu, jakiego rodzaju jest jego choroba, dodał śmiejąc się: „Nieprawdaż, że to waryat? Jakże on może się nazywać Synem Bożym, kiedy ja, jako Bóg Ojciec nic o tern nie wierau. Wówczas nieznajomy wiedział już, z kim ma do czynienia.