WROŃSKIEGO ŻYCIE I PRACE. 197
znajomość została odświeżoną. Poglądy polityczne Wrońskiego nie mogły ujść uwagi księcia, zwłaszcza w epoce pełnej nadziei, jaką zapowiadał rok 1848, lubo były przeciwne jego przekonaniom politycznym. Wroński rozumiał, że przechylenie się księcia Czartoryskiego na stronę mesyanizmu miałoby wielkie znaczenie dla powodzenia jego doktryny, przynajmniej wśród Polaków. Starał się tedy usilnie wpłynąć na księcia, któremu przeznaczał wielkie posłannictwo polityczne w sprawie rozwoju idei mesyaniczno - słowiańskiej. Różnicy poglądów nie zdołała wszakże wyrównać ani zbrojna w argumenty teoretyczne nauka polityczna Wrońskiego, ani szacunek, jaki żywił książę dla niepospolitej inteligencyi Wrońskiego. „W otwartym liście do księcia Czartoryskiegou ostrzega Wroński czytelnika, że nie ma zamiaru przedstawiać osobistych poglądów księcia; pragnie tylko wnieść światło do poglądów współziomków swoich na sprawę ojczystą, którychto poglądów podzielać nie może. Z głęboką boleścią ogłasza nowe prawdy, za które czeka go może pogarda rodaków; lecz miłość prawdy i ojczyzny zniewala go do tej ofiary, wyższej nad ofiarę życia. Stara się wykazać w dalszym ciągu niedorzeczność wyłącznego prawa ludu; utrzymuje, że i w nowej konstytucyi Rzeczypospolitej francuskiej ukrywa się powaga prawa boskiego. Przypomina księciu treść odezw swoich do narodów słowiańskich i do narodów cywilizowanych. Zwalcza pogląd Polaków, szukających ocalenia ojczyzny w powszechnym ruchu rewolucyjnym.
Potępia ruch 26 maja w Wiedniu i powstanie Pragi, żałując, że okoliczności nie pozwoliły mu przeciwdziałać osobiście ostatniemu ruchowi za pomocą „praktyczneju doktryny mesyanizmu. Zastanawia się nad manifestem generała Jellachicha (Gazeta augsburgska, 11 października 1848) o rekonstytucyi cesarstwa austryackiego na podstawie mo-narchicznej wolności konstytucyjnej, widząc w tym projekcie możliwość urzeczywistnienia federacyi słowiańskiej, — co, wszakże zdaniem jego, może nastąpić jedynie przy uwzględnieniu nowych prawd bezwględnych mesyanizmu. Powracając znowu do zasady wszechwładztwa ludu, twierdzi, że panujące poglądy o niem, streszczone w pewnej sentencyi Hegla, doprowadzić tylko mogą narody cywilizowane do zagłady. Polacy, będąc narodem religijnym, hołdują wszakże tej krańcowej zasadzie demokratycznej, i dlatego są na drodze błędnej. Nie uznają misyi opatrznościowej Rosyi, powołanej do pielęgnowania idej mesyanicznych. Żadne rachuby polityczne nie przyczynią się do odbudowania Polski; Polakom nie pozostaje nic, prócz poddania się politycznego w Rosyi oraz pielęgnowania nowych prawd w Austryi i Prusach, gdzie mają swobodę myśli. Założeniu „Unii bezwzględnej “ przez Polaków, zamieszkałych