34
i w majątek wzrasta —a nawet i w sławę, gdyż po mnogich a daremnych niegdyś zabiegach, zostaje wówczas akademii członkiem.
Lecz w tym dworskim zawodzie, zawsze mu popędliwość charakteru, duma i mściwość na przeszkodzie stają. Nowe nieporozumienia, intrygi i kłótnie wydalają go z Wersalu i Paryża. Voltaire udaje się do Luneville, do Króla Stanisława Leszczyńskiego, gdzie przez dwa lata bawi.
Cudzym zawsze, jak widzimy, żyjąc kosztem, a ciągle sekretny prowadząc handel, filozof znaczne uzbierał kapitały. Mimo to, gdy Fryderyk Wielki zawołał go do siebie, daje mu za odmowną przyczynę podróży, koszta, i nie rusza z miejsca aż mu królewski bankier 10,000 franków zalicza. Targuje się prócz tego o pensyą dla swej synowicy, pani Denis.
Za przybyciem do Berlina, król mu ofiaruje order i klucz szambelański. Voltaire wszystko wdzięcznie przyjmuje, lecz zawsze pomny na worek, kontraktem sobie zapewnia, prócz całkowitego utrzymania, 20,000 franków rocznej pensyi. Nie przestaje na tćm (*), i ciągle z żydami w jakieś się wdaje handlowe obroty. Jednego z nich, nazwiskiem Herscheld posyła do Lipsko dla zakupienia jakichściś saskich, bardzo naówczas korzystnych papierów. Porucza mu na to dziesięć tysięcy talarów, a w zastaw bierze od niego brylanty. Żyd wraca z papierami, lecz brylantów przyjąć się wzbrania, utrzymując, iż główne solitery są zamienione.
Z tego się rodzi brudny proces. Król do niego pośrednictwa odmawia; daje owszem Voltairowi rozkaz opuszczenia Potsdamu. Ten udaje się do Berlina, a obeznany z procesami, (gdyż w swym kraju miał już poprzednio dwa tegoż samego rodzaju), tyle czyni starań i zabiegów, iż ta sprawa acz niezupełnie z korzyścią, nie-całkiem jednak na stratę jego rozsądzoną zostaje.
Voltaire wraca do dworu, ale ze skrytym do króla żalem. W oczy mu pochlebia, a tajemnie puszcza na niego złośliwe przycinki. Fryderyk Wielki o tern uwiadomiony, pogardza temi mkczemnemi pociskami; wymawia, lecz przebacza Yoltairowi. Ale
(1, To wyjaśnienie niepojętego dla wielu majątku VoItaira, jest według najprzychylniejszych dla niego podań. Przeciwnicy jego daleko brzydszy cień na te milionowe zbiory rzucają. Ob. Ln vic de Voltairc p. Condorcet.