tpn w alpach i za alpami4601

XII,

NEAPOLITAŃSKA NOC. — ŚPIEW LUDU.—¹ CAPO DI MONTE.— VILLA, LUCIA. — POWRÓT Z ODPUSTU. — CASTELLAMARE. — VICO. — SORRENTO. — CAPOUA. — CASERTA.

Spać w Neapolu? —marne, niedorzeczne życzenie!

Długi czas bębny lazzarońskich teatrów wszystkie inne głuszyły odgłosy. Po północy zaczęłam sobie pochlebiać że ich końca doczekam; ale zaledwo ten ustał hałas, zaczęły się koncerta. Niektóre z nich na blaszanych przedziurawionych kociołkach kawałkiem drzewa Wykonywane, i słyszenia i widzeuia godne. Niezbyt dla ucha harmonijne, zdawały się zupełnie z tychże czasów, z tego pokolenia, co ofiara, marynarza łódkę przed ołtarzem Matki Boskićj paląca.

Lecz jeżeli te iustruraenta przypomniały, iż Neapol nosi jeszcze pogańszczyzny pierwotne zarody, śpiew jego narodowy, ta neapolitanha, po całych powtarzana Włoszech, nie pozwoliła oni na chwilę zapomnióć iż Neapol jest muzyki ojczyzną.

Neapolitanka w muzyce jest tern, co tarantella między tańcami, co Śródziemne morze między innemi morzami, co jego brzegi i niebo, między innemi ogrodami i sklepieniami świata. Jestto coś, co żadnego nie znosi porównania, co zachwyca, unosi, raj przeczuwać daje, czemu się oprzeć nikt niema siła ni ochoty, a opisać i wyrazić niepodobieństwo.

O któżby mógł i chciał spać słuchając tych miękkich, tych ulotnych tonów, napół tęsknych, to znów gdzieś w obłoki lecą-