215
oni na nie, nia przerabiają. Angelo, (anioł) w Rzymie i Florencji wymawiają jakby Andżelo, a w Neapolu Anielo. Mangiamo (jć-dzmyj, w Rzymie wymawiają mandżiamo, a w Neapolu maniamo. Moudo (świat) jest u nich Munno. Literę r także dość często wyrzucają.
Neapol długi czas nic znał innego języka. Alfons Arragoń-ski do officynln^j korrespondencyi go używał, w domach publicznych i do spraw krajowych innego mieć nic chciał. Pod hiszpańską dopiero dynastyą zaczął upadać. Neapolitanie zachowali imię ziomka co pierwszy przełożył toskańską nad ojczystą mowę. Byłto kardynał Serapino, który jakąś mając do Bruxelli missyą, skaleczonym Florencyi językiem ją wykładał.
Dante z wielką pochwałą mówi o neapolitańskim dyalekcie; uważa go za pełen poezyi w duchu, a harmonii w brzmieniu, co, jak twierdzą ci którzy go rozumieją, dotąd jeszcze się dochowuje. Metastazio lubo Rzymianin i najczyściejszą celujący pisownią, bardzo także go ceni, a Boccacio jakąś powieść w formie listów do przyjaciela swego, Alcxandra Rardi, po neapoli-tańsku napisał.
Poezye w tym dyalekcie bardzo są liczne. Zbiór ich w 1789 roku wydany wynosił tomów 28, a gdy ta edycya wyczerpaną została, nowa niezbyt dawno zpod prassy wyszła. Illiada, Odys-sea, Eneida i Jerozolima wyzwolona, na neapolitański jęz-k są przełożone. To ostatnie tłumaczenie najhardzićj cenione, wyższej szlachcie krajowój ofiarowane, wyszło z druku w 1689 roku z całym ówczesnym zbytkiem.
Młody Mikołaj Lombardi bardzo niedawno wydał pełen gracy i, lubo na śmiesznćm tle osnuty poemat, nazwany Arraglia-<o; ale między temi wszystkiem.i poezyami pićrwsze miejsce powinny trzymać te śliczne piosnki, te neapolitanki, co Bóg wić zkąd się biorą, a zaraz powtarzane, na cale rozchodzą się Włochy. Mówią że więźnie, mianowicie ci co za długi pokutują, są ich autorami.
Neapolitański lud tak lubi śpiewać, że każdy rzemieślnik co rano pyta sąsiada, jaka dziś jest nowa piosnka, a usłyszawszy, już jćj nie zapomni. Ta którą za mych czasów śpiewano, lubo