174
.całą istot? wkrótce nią ogarnia. Neapol tćż nią tyiko żyje, tą rozkoszą swobodną czy leniwą, co jutrem się nie troszczy, ubiegłej nie pamięta chwili, zabiegów jak kłopotów niezdolna, nie rozumió nawet trosk towarzyskiego świata. Tam dla Epikura po-winnyby nieustannie kurzyć się ołtarze, a każdy lazzaroni godnym tej filozoficznej świątyni mógłby się mienić kapłanem.
Tam czytać i pisać niższa klassa nie uczy się wcale, bo pc-cóż na suchćj nauce trawić dla rozkoszy z nieba zesłane godziny?
Pod teatrem i na innych placach siedzą przy stolikach pod parasolami uczeni ludzie, nazwani i secretari ainbulanti. Ci wy-szumiwszy swa młudość, gdy na stare dni przypomnieli że sa-mćm słońcem miłością niezawsze żyć można, pisać się nauczyli, z tego teraz talentu żyją. Gdy przypadkiem nadarzy się komu jakiego listu potrzeba, do nich się udaje; powie o co rzecz idzie, a on za kilka groszy w pięknym stylu ją wykłada, pięknemi ją przyodziewa faibaro-, i za te groszy kilka, nietylko od pisania, ale nawet od myślenia Neapolilanów uwalnia.
Bo jakżeby można w Neapolu myślćć, a mianowicie tym, co jak większa ludności jego połowa me ma innego mieszkania jak ulicę, innego dachu jak nieho? A jeśli ma, to jakąś ciemną dziurę, bardziej do szuflady nfż do izby podobną, w którćj dorosła osoba stanąćby nie mogła, a gdzie na słomie liczna czasem mieścić się co noc musi rodzina.
Całe życie, gospodarstwo, rzenwsła, kuchnia, toaleta i za-; fcawy, wszystko na ulicy się odbywa. Warsztat stolarski stoi obok kociołka, w którym się kukurydza lub kasztany gotują. Tuż przy nim dziewczęta się czeszą, tamby zapewne i umywały się, gdyby ten zwyczaj znany był w Neapolu, Tu łóżka żelazne na sprzedaż rychtują, a pod n.emi sklepek z owocami się ulokował: obok, pod szopą, w dużym kotle, kurzy się makaron. Fartuchem zapasany kuchmistrz wyciąga z niego łokciowej długości mączaste tasiemki, i w miseczkach lub do garści łaknącym je podaje; ci przewróciwszy głowę, w gardło je zręcznie palcami wpuszczają.
Szewcy, krawcy, kowale, kapelusznicy, wszystko to na ulicę się pizenosi, a wpośród nich krzyczą, wrzeszczą, w gry grają, tańcują. Ten cię zaprasza na prześliczne granaty, które już do