241
Manfred groźną go zrazu odpiera siłą, ale wkrótce pobity, pod stosem trupów ciało jego znajdują. Zona i dzieci w srogićm osadzone więzieniu, a Karol Andegaweński, którego posąg w Kapitolu .widzióć możesz, na tronie biednego Konradina zasiada.
Z tego początku można już sądzić o Karola sercu, można przeczuć rodzaj rządów jego. Jakoż, istotnie same wkrótce skargi zewsząd słyszćć się dają,
Tymczasem Konradin w Niemczech pod okiem matki wzrastał. Najpiękniejsze przymioty duszy i ciała tego młodego zdobi ły księcia. Na nim cała nadzieja szwabskiego spoczywała domu, do niego wszyscy domu tego stronnicy, jako i wszysikio okrucieństwa Karola ofiary, ręce wyciągali. Ale matka czuła i przezorna nie chciała go ze swego spuścić łona.
Gdy jednak Konradin szesnastu lat dokonał, żądza sławy młodą jego ogarnęła duszę. Uczucie niesprawiedliwości ją oburzało, skargi ludu budziły w niej litość i chęć pomsty, wszystko mu nakazywało walkę, wróżyło zwycięztwo. Nieszczęśliwa matka nie mogąc dłużej tego żwawego popędu wstrzymać, z gorącemi łzami swe zezwolenie daje, błogosławi syna i z sercem pełnem trwogi i okropnych przeczuć, wyprawia go na rodzinną i pełną niebezpieczeństw ziemię. Jeden tylko przyjaciel równego z młodym księciem wieku, tak wierny, tak czuły, jak to się jest przyjacielem w siedmnastym roku, mu towarzyszy. Frydryk, auslryaeki książę, klęka przed rozpaczającą matką, i przysięga, że jćj syna nie odstąpi, że wszystkie będzie z nim dzielił koleje, życie i śmiero będzie im wspólną.
Rozgłos jednak wyprawy Konradina zwolenników mu wabi. W owych czasach organizacyi wojskowćj nie znano; zuchwali rycerze, najemnicy lub awanturniki w szabli szukający losu, siłę zbrojną składali. Pod Konradina chorągwie sześć tysięcy takiego zbiera się wojska Młody książę najszczęśliwiej z nim dó Alp przybywa, lecz tam pierwszą niespodzianą napotyka zaporę, gorszą niż zbrojnego nieprzyjaciela.... klątwę Ojca Świętego..... za
kaz wkroczenia na kościelną ziemię.
Konradin mimo to postępuje naprzód, ale część rycerzy przelękniona porzuca szeregi. Książę jednak się nie cofa, bramy Rzv-Alpy. Tom II.
*