80
przybija kolonii. Lecz jakiż go napotyka widok?.... Twierdza zniszczona, kości i reszty pogruchotanej broni plac jej pokrywają!
Dzicy ludzie uwiedzeni zrazu cywilizacyi ułudą, niebawnie się poznali na zdradliwych jej pieszczotach; pod błyskliwemi swych gości darami, spostrzegli okowy i więzy—spostrzegli je, i w pień wycięli tych, co im je przywieźli.
Byłto początek tćj długiój a krwawój walki wolnćj Ameryki przeciw kłamliwej Europy napaści; bićdna Ameryka!!
Columb w miejscu dawnćj, nową zakłada kolonią; lecz dowiaduje sig, że inne wyspy bunt także podniosły. Spieszy je uśmierzać, nowe jeszcze wykrywa brzegi, nic nie wiedząc, iż w innych krańcach świata straszliwsze na niego zamachy się gotują!
Protektorka jego, Izabella Kastylska umarła. Owdowiały po niśj Ferdynand, daje wszystkim jego zawistnym oszczercom do siebie przystęp.
Columb, najmoralniejszy z ludzi, zaocznie o rozmaite nadużycia obwiniony, gdy do swej wyspy San Saloadore wraca, nieznanego we własnym domu znajduje pana, z Hiszpanii zesłanego całej wyspy samowładnego rządcę. Ten już oddawna papiery jego zabrał, młodszego brata więzi, jego samego także łańcuchami okrywa, i obu w okowach do Hiszpanii pod sąd odsyła.
Tak to człowiek ten, co swą ojczyznę, ojczyznę własnego wyboru, zasypał złotem, nowemi ją obdarzył korony, jakby zbrodniarz jaki do niój wraca; podczas gdy inni, w obłudę tylko z natury bogaci, jego gieniuszu cieszą się darami!
Oto jest sprawiedliwość ludzka.
To zaś, iż ta sława którćj całe poświęcił życie, tyłu okupiona walkami i upokorzeniem, okropną niewdzięcznością zapłacona, nie zjednała mu nawet, by ten nowy ląd, jego się zwał imieniem, może jest skutkiem złorzeczeń i przekleństwa bićdnych ludów tego ujarzmionego świata (*). On go pierwszy pojął, dociekł, ogłosił;
(ł) Ob. w dziele Roscoe, „histoire de la vie et dii pontificat de Leon” X. . 4p. 132, rozumną i sumienną o tem rozprawę: „Pour ces peuples primitifs, mówi autor. l’invasion d’un fleau mortel eńt ete moins terrible que l'arrivee des espagnols; et les restes malheureus de ces habitans paisibłes, etaienl destines i une destruction lente mais certaine, apres avoir passe par une lon-gue suitę de peines et de souffrances. L’histoire de la decouverte de l’Arae-rique, n’est autre chose que celle du massacre de sa population, et de 1’usur-pation de son terriloire, entreprise par une puissance etrangere.