80
i zerwać icb ścisłe stosunki, w inny go sposób podkopać spróbowali:; bo łatwiej zwichnąć trudność niż ją obalić.
Wiadomo było iż w rzeźbie me miał podobnego sobie; iż na tóm polu on pewno będzie zwycięzcą; a więc trzeba go było zręcznie sprowadzić z niego. W malarstwie królował Rafael: czemużby te dwie sławy nie miały się w tym zawodzie spotkać?
Juliusz był stary, i jak zwykle bywa, z każdym rokiem co mu grób przybliżał, mmej o nim myśleć lubił, odwracał od niego oczy. Wyperswadowano mu, iż grobowy pomnik złą jest wróżbą, że zwykle wywołuje mieszkańca swego. Gdy Bmnarotti zaczął mu o nim mówić, zmienił rozmowę, a w końcu także wskutek zręcznej namowy, oświadczył iż pilniejszą ma dla niego pracę, tojest ozdobienie freskami sufitu syxtyńskiój kaplicy.
Na te słowa Michał - Anioł osłupiał: mniemał że z niego żartują.
— „Ja jestem rzeźbiarzem! — zawołał. Wszakże malarskie ozdoby Watykanu są poruczone Rafaelowi z Urbino; malarstwo nie moją jest rzeczą! Ręka do dłuta nawykła, nie potrafi z pędzlem się pieścić.
— „Ty jesteś malarzem. (ik rzeźbiarzem, wszystkiem czćm być chcesz — odrzekł Ojciec Święty,—a co do ozbób Watykanu, Sanzio by im wszystkim wydołać nie potrafił. Jemu zostawiam pokoje, ty weźmiesz kaplice.”
Piorun na głowę artysty spadły, nie byłby go więcój przeraził, przygnębił. Zamiast marzonego przez tyle czasów pomnika, malować sufit! Stanąwszy na szczycie rzeźbiarczej sztuki, zacząć się w malarstwie alfresco próbować, i tę próbę w czterdziestym zaczynać roku, i na sklepieniach watykańskićj świątyni!
Sławny jego bowiem nojny pizańskićj karton, nigdy na ścianę przeniesiony nie został. Florencj a, w ciągłych żyjąc zaburzeniach, niezawsze swym artystom dość swobodnych chwil zostawiała do wykonania rozpoczętych prac. Tak i wówczas się stało: karton ten podczas jakiegoś politycznego zamieszania zaginął. Niektórzy mówią, że go częściowo na wzory rozchwytano sobie, inni, że zawistną zgładzony został ręką. Ten ostatni wniosek Ben-nuto Cellini w swych pamiętnikach potwierdza.