o
należeli spisku, słowem, pół Neapolu przeniosło się tata, dla widzenia tćj nieszczęiliwój zazdrości mężowskiej ofiary.
Johanna w czerni ubrana, miała lica blade a oczy łez pełne Współczucie jakie jćj okazywano jeszcze ją bardziej wzruszało. Łzy zrazu wstrzymane na chustkę spadały. Wzajemnie widok lego królewskiego smutku, coraz silniej działając, w zapał się wkrótce zmienił. Zewsząd dały się słyszćć słowa: „Niech żyje Johanna! Śmierć jćj mężów. Francuzowi! Niezależność królowćj!
Na czele tego improwizowanego buntu, był Ottino Caraccio-lo, człowiek odważny i Wielkićj w Neapolu wziętości. Kiól zbyt liczne odebrawszy poselstwo wymagające układów', któreni! królowa do pierwotnych wracała praw, na wszystko przystać musiał.
W kilka tygodni potem Caracciolo był królowej kochankiem, a Jakób zamknięty w więzieniu, sroższem jeszcze niż to w ktorem żonę trzymał. Dopiero w lat trzy wydobywszy się z niego, wrócił do Francy i, gdzie został Bernardynem.
Tu się zaczyna panowanie Caracciolego. Magnaci wielkie zaczęli pokazywać nieukontentowanie; lud także przykrzył sobie tego nowego, ze swej klassy, pana. Caracciolo to postrzegłszy, pomnąc nadto iż sam nauczył Neapolitanów jak się z niemiłej otrząsać władzy, panom zaczął pochlebiać, odebrał Francuzom dobra które od Jakóba trzymali, i im je oddał. Lud także obdarzał; Sforzy, jeszcze zamkniętemu, wolność wrócił i do urzędów przypuścił. Ale gdy nieco późnićj, lękając się zbytecznej jego władzy, odmówił mu nowych zaszczytów, Sforza przypomniawszy, iż niegdyś byi condotierm, (*) podniósł bunt, i swe usługi ofiarował francuzkiemu księciu, wnukowi tego co Joh-inna I swym następcą niegdyś ogłosiła.
Królowa nie wiedząc co począć, wezwała Alfonsa arragoń-skiego. w Sycylii naówczas panującego księcia, przyrzekając mu koronę, gdyby ją od tego nowego ocalił nieprzyjaciela. Alfons przybył, Sforzę pokunał, i został nam estmkiem królowćj,
('J Condotiery byli wodzowie uzbieranego wojska lub jakiej awanturnicze! hordy, gotowej na rozkazy każdego co ją płacić i utrzymywać oho wiązał się. fen Sforza wódz Julianny, był głową znakomitego w Medyolanie imienia, które nam dało Bonę: matkę Zygmunta Augusta.
Alpy. Tom III.
2