u
jeszcze najmniejszych muzyki prawideł. Dał się jednak w końcu ująć w kluby, i dwanaście lat przepędził w neapoiitańskićm kon^ serwatoryum.
Już był więcój sta oper napisał, gdy go powołano do Fran-cyi. Tam się ohowiązał napisać sztukę dla Paryża, jak to za naszych czasów Rossini, Meyerbeer, Bellini i Docizetti robi-^ Ale ci bardziój obeznani z językiem i duchem fraucuzkim, łatwej do nich trafić mogli; Piechu zaś am jednego słowa po lrcncuzku nie umiał, a gdy mu powiedziano, u koniecznie potrzeba przeciąć operę baletem, iż publiczność paryzka, mimo całój a raptownie zro-dzonćj namiętności muzycznćj, uśnie bez skoków Vestrisa, wstrząsł się i chciał napowrót do Neapolu uciec.
Za pomocą jednak Marmontela napisał swego Rolanda, napisał nawet muzykę do baletu jego, i próby Yestrisa wytrzymał; lecz wszystko daremnem się zdawało. Wojna z Gluckislam. szła coraz żwawićj, a gdy przyszło do piórwszego przedstawienia, umysły tak przeciw Picciniemu podbudzone były, iż cała jego rodzina ze łzami go do teatru, jakby na śmierć odprowadzała.
Inaczej się jednak stało. Partya włoska przemogła. Sztuka oklaskami okryta, a muzyk tryumfalnie do domu odwieziony.
Po niejakim czasie, i gdy już pićrwsza ochłonęła zawiać, oba mistrze znalazłszy się przy jednym stole, Gluck obracając się do Picciniego rzekł: ,,Mio caro, Francuzi są dobrzy ladzie, ale mię śmiech bierze, kiedy chcą żeby dla nich tworzyć muzykę. Oni śpiewu nie rozumieją. Ty im piękne piszesz rzeczy, ale się tem nawet nie wzDOgaeisz, a tu chyba dla pieniędzy pracowąć należy.”— „Ja chcę, odpowiedział Piccini, pieniędzy i sławy, jakoż zamyślam do Włoch powrocie.”
Nieprędko jednak w Neapolu go ujrzano; lecz tam za jakieś polityczne zdania prześladowany, uzyskał pozwolenie wrócenia do Francyi, i umarł w Passy, pod Paryżem, 1800 roku Piccini jest uważany za głównego opery buffa mistrza.
Od tćj epoki zaczęło się to zlanie, to pomieszanie szkół i muzyki rodzajów, jakie Rossini dukonał, a nad którą Włosr boleją. Dowodzą, że on tak włoski styl w muzyce, jak Silyio Pelfico